Yakushimaru Sōma.
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Yakushimaru Sōma
Pon 23 Paź - 18:52
Yakushimaru Sōma
28.10.2010 - 17.12.2036

Miejsce urodzenia
Nanashi
Miejsce zamieszkania
Centrum Fukkatsu

Grupa
-
Stanowisko
-
Zawód
Prawnik

Kolor włosów
pudrowy róż/mieszanka kolorów
Kolor oczu
siwoniebieskie
Wzrost
168cm
Waga
54kg

Znaki szczególne

- Pierwsze co rzuca się w oczy, to gracja i elegancki ubiór. Płaszcze, koszule, swetry, spodnie z szerokimi nogawkami ukrywają jej drobną, acz wysportowaną sylwetkę oraz nieludzki temperament.
- Gładka, sercowata twarz, porcelanowa cera, kształtne usta. Włos gęsty i zmierzwiony w rozdmuchanych falach. Długie palce u dłoni.
- Na codzień nie przebiera w słowach. Wyszczekana jak reszta rodziny.
- Słychać wiele głosów w okolicy, że to jednostka bez serca. Nie jest to do końca prawda, acz rzeczywiście, przez brak zrozumienia niektórych uczuć innych ludzi wskutek depresjii której początek rozwinął się u niej już w dzieciństwie, wytworzyła w głównej mierze makiawelistyczną osobowość.
- Odporna na spanie w każdym rynsztoku, ale i tak materialistka, wyciągająca z ludzi zarówno pieniądze jak i satysfakcjonujące bodźce. Lubi poczucie władzy.
- Mimo materializmu nie jest skąpa. Jak kogoś lubi, będzie mu lekką ręką sponsorować, z drugą wyciągniętą do zapłaty w formie uciekawienia życia, trochę jak w komunie.
- Ukończyła studia prawnicze, w trakcie aplikacji adwokackiej może już działać jak adwokat w sądach. Piekielnie dobra w swoim fachu. Kocha swoją pracę.
- Wtajemniczeni ludzie drżą na dźwięk jej imienia. Za dobrą opłatą krwiopijca wybroni nawet najbardziej zdeprawowanego kryminalistę, degenerata i wroga ludzkości, chyba, że ten posądzony zostanie o znęcanie nad zwierzętami. Od takich bierze dużą opłatę, a później manipuluje tak, by sami się wkopali w czasie rozprawy.
- Mimo, że wydaje się upośledzona w kwestii uczuć wyższych, kocha zwierzęta i czasem przejawia ludzkie odruchy.
- Brak moralności. Zmysł oberwacji pozwala jej jednak doskonale udawać przykładnego jej obrońcę.
- Fascynacja Józefem Stalinem i systememami opartymi o dyktaturę.
- Pseudonim Shatzi, stosowany w Yakuzie, został jej nadany ironicznie. Z niemieckiego oznacza "miód", używane jako "kochanie, skarbie".
- Wysoka ciekawskość i potrzeba rywalizacji.
- Nadpobudliwość ruchowa. Podejrzenie ADHD w dzieciństwie nigdy nie zostało zweryfikowane.
- Często nie szanuje cudzej przestrzeni osobistej.


BIOGRAFIA.

Tępy stukot rozchodził się po białych ścianach.
Białe okna. Kamienne parapety. Za nimi gwiazdy w wieczornym półmroku. Drewniane biurko, niczym powóz konny roznoszące uderzenia silnej, żylastej dłoni.

Czas się zatrzymał.
Nikt jej nie widział.
Nie pozostał nawet włos.
Jakby nigdy nie istniała.

Ale czy kogoś to obchodziło?

Rytmiczne uderzanie czterech palców, niby strun, nosiło się po opustoszałym pokoju. Tak jak cel detektywa Amano, żaden przedmiot nie był w tej ciemności wyraźny, prócz sterty papierów na biurku, oświetlanych ledwie malutką, prehistoryczną lampką. Odbite od złotej obrączki światło nie umknęło jego bystremu spojrzeniu, kierując nim na nagłówek zatytuowany "Kot Schrödingera" z wydania gazetki popularnonaukowej znalezionej w ostatnim miejscu, gdzie ją widziano.
- Bez sensu... -
Gdyby wierzył w siły wyższe zapewne już dawno leciałby do kryminalnego jasnowidza, z nadzieją, że to jakiś znak od wszechświata. Już przed laty obiecał sobie jednak, że nigdy w życiu tego nie uczyni.  Nie zostawi losu człowieka w rękach sił napdrzyrodzonych. Wierzył jedynie w to, że tylko sprawny, ludzki umysł i paczka fajek może pomóc mu w uratowaniu życia, póki jeszcze nie jest za późno. Dlatego trzeci dzień nie wracał do domu. Żył dla sprawy. Zwłaszcza takiej, w której każda kolejna odkryta karta historii miażdżyła wszelkie oczekiwania z siłą godną tsunami.
- Prawnicy jak ona nie znikają tak sobie, prawda? -
Amano podniósł powoli brodę, lustrując sylwetkę młodszego współpracownika zacienionym, zmęczonym spojrzeniem.
- Tacy jak ona zwykle nie są prawnikami, Takato. -
Takato popatrzył nań pytająco unosząc lewą brew. Wątpił, aby tak nie było. Nie był za to dość odważny, by podważać słowa starszego kolegi. W jego mniemaniu prawda była o wiele mniej przyjemna, ale nie to było w tej sprawie najbardziej istotne.
- Nikomu o tym nie powiesz. - Wskazał nań grubym palcem, ze wzrokiem mówiącym, że nie żartuje. - Rodzina Yakushimaru zaznaczyła, że bardzo zależy im na anominowości. Nie chcieli nawet prosić o pomoc mediów. Muszą mieć swoje... - odchrząknął z lekką dozą odrazy. - Powody. -
- Nie powinniśmy wiedzieć, jakie to powody, Amano-san? -
Amano spojrzał na Takato spodełba, wyraźnie pochmurniały. Oparł brodę na splecionych dłoniach, chowając w nich usta, które wyraźnie nie miały zamiaru poruszać tego tematu. Westchnął. Im bardziej zbliżał się do emerytury, tym mniej chciał grzebać w sprawach yakuzy, jeżeli plotki o szemranych znajomościach zaginionej okazałyby się prawdą. To był jedyny trop, który mógł sprawić, że całą swoją ciężką pracę zostawi w cholerę.
Zmrużone powieki zatrzepotały, gdy powrócił wzrokiem na akta sprawy. Przeszukano jej wszystko. Pokój, znajomych, rodzinę, pamiętnik. Z telefonu musiała zostać wyjęta karta SIM. Policja ostatnią zarejestrowaną lokalizację odczytała niedaleko domu zaginionej. Jeżeli dalsze szukanie jej wśród żywych okazałoby się pozbawione sensu, to Amano był niemal pewny, że za całą sprawą stoi profesjonalista.

- Yakushimaru Sōma... - Wybrzmiał gardłowy głos. - Urodzona 28.10.2010r w Nanashi.
"Pierwsze wspomnienia Sōmy sięgają momentów wręcz bliskich halucynacji, nierealnych i niesposobnych do rozróżnienia od świata snu. Nauka uważa, że brak bariery w postaci amnezji dziecięcej świadczyć może o zaburzonym rozwoju, bądź o wczesnem uszkodzeniu mózgu. Ciężko powiedzieć, jak odnosi się to do przypadku Sōmy, ale faktem jest, że od najmłodszych lat przejawiała niestereotypowe zachowanie. Nim nauczyła się wstawać już chodziła i wiecznie narzekała na swój opaczny sposób działania, który nim przyniósł jej w życiu passę zwycięstw, był jej największym życiowym nemezis.
Kilka pierwszych lat życia to pierwsze i ostatnie lata, w których odczuwała wiele różnych emocji, w tym poczucie różnicy między bezpieczeństwem a zagrożeniem. Z czasem te różnice zaczeły sobą przesiąkać wraz z momentem, w którym jej matka zdystansowała się od niej, czego pięciolatka nie była w stanie objąć rozumiem. Długi czas poświęciła na analizę zrozumienia jej, wpłynięcia na nią. Im bardziej jej nie wychodziło, tym bardziej jej jedynym celem stawało się otrzymanie atencji. Była obsesyjnym dzieckiem. Pod każdym względem próbowała odnaleźć się w dużej rodzinie, w której czuła się niczym więcej, jak tylko trybikiem, mniej znacznym i interesującym od reszty. W końcu każdy w tej rodzinie miał jakąś skomplikowaną przeszłość, która im bardziej stanowiła dla niej niedopowiedzianą tajemnicę, tym bardziej pobudzała zhilerbolizowane domysły. Z początku nie potrafiła sama zrozumieć, jakimi zasadami rządzą się ludzie, którzy ją otaczają. Dlaczego miała wrażenie, że każdy mówi szyfrem? Czuła się, jakby wszyscy na tym świecie przeczytali podręcznik społecznego funkcjonowania, a ona nie otrzymała nawet instrukcji obsługi.
Niewątpliwie zaczęła sprawiać problemy. Nigdy nie miała ciekawego towarzystwa, była zbyt bezpośrednia i nietaktowna. W wieku 10 lat zrozumiała, że to co odczuwa, to aleksytymia. Egzystowała z dnia na dzień, rozwijając w sobie poczucie życia w teatrze, co szybko zaczęło ją nudzić. Wcześnie zaczęła popadać w konflikty. Gdy pewnego dnia wróciła do domu pobita, bo doprowadziła do zgrzytu z grupą kolegów zaczepiających bezbronnego dzikiego jeża, rodzice zabrali ją do pierwszego lepszego psychiatry dziecięcego. Wizyta nie przebiegła pomyślnie, gdyż rodzice według opisów Sōmy chcieli by wyszła z gabinetu naprawiona, a w rzeczywistości to im zasugerowano, co powinni zmienić i jak ją traktować. Jedyne, co rzeczywiście po tej sytuacji uległo zmianie, to jej towarzystwo. Wsparcie i akceptację znalazła wśród kilku dzieciaków, którzy dziś, jako dorośli widnieją w rejestrach jako powiązani ze światem przestępczym. Nie reagował nikt, ponieważ jej szkolne wyniki w tym czasie porażająco wzrosły. Nabrała tempa i do końca edukacji pozostała prymuską o nieskazitelnej opinii. Lekkoakrobatka. Tancerka. Delikatna, idealna uczennica, wzór dla japońskiej szkoły. Swoją pasję znalazła w tańcu i nikt z początku nie spodziewał się, że po ukończeniu liceum znajdzie się na wydziale prawa.
Cóż w tym dziwnego? Rzecz w tym, że regularnie widywano ją w niewłaściwych miejscach z niewłaściwymi ludźmi. Raz w życiu została zgłoszona do dyrekcji, podejrzewana o handel narkotykami wśród uczniów. Nie zostało to jednak zgłoszone na policję z niewiadomych przyczyn.
Tyle wiemy. Tylko tyle i aż tyle. "

Nanashi. Na parę lat przed zaginięciem.
Grupa, z którą współpracowała szukała adwokata diabła, który wsparłby ich działania od strony prawnej, przydzielając do tej misji Somę. Miała znaleźć kogoś o wystarczająco skrzywionej moralności i jednocześnie dobrych stopniach, by się tego podjąć. Poszukiwania wśród już wprawionych prawników kancelarii zeszły na próżno i niosły za sobą pewne ryzyko, dlatego też grupa uznała, że lepiej byłoby im znaleźć kogoś świeżego, kogo mogą sobie przysposobić i mu choćby częściowo zaufać.
Jakież było ich wszystkich zdziwienie, gdy przyszła bez strachu do szefa, przedstawiając samą siebie.
Stwierdziła, że sama zrobi to najlepiej i tą drogą rozpoczęła studia na kierunku wydziału prawa z pieniędzy, które zdobyła w formie pomocy gangu oraz tych, które zarobiła ze sprzedaży nielegalnych substancji. W pamiętniku odnotowała, że w ten sposób wymaże grzechy swojej rodziny. Nie wiadomo jednak, czy chodzi o rodzinę biologiczną, czy yakuzę.
Szybko sprawdziła się w swojej nowej roli i zaczęło się jej to podobać bardziej, niż przypuszczała. Nie porzuciła swoich pasji, ale od zawsze czuła, że jeżeli poszłaby zawodowo w ich kierunku, byłaby dla wszystkich jedynie obciążeniem, głównie w kwestii finansowej. Cóż.
Mika. Co można powiedzieć na pewno o egzystencji specyficznego mężczyzny w życiu Sōmy, to to, że Mika był. Był on, tylko zaprawdę dłużej i mocniej w życiu kobiety o jasnych, niesfornych kłakach, niż jakikolwiek inny człowiek do tej pory. Poznała go w misji. Wybroniła go na swojej pierwszej rozprawie, zapewniając sobie pierwsze westchnienie szacunku w yakuzie, wyprowadzając jego wyrok do nieznacznej kary finansowej. Nigdy nie wiedziała, czy był za to wdzięczny, ale od tej pory zawsze stał za jej plecami wiernie jak pies. Z początku nasuwało jej się miliard podejrzeń; chłopak, którego ciało i duszę znaczyły blizny i szerokopojęte konflikty z prawem, zniósł próby jej masakrycznie trudnego charakteru bardzo cierpliwie. Nie był wylewny. Wprawdzie nie rozmawiali za wiele, ale coś między tą dwójką równo postrzelonych ludzi sprawiało, że rozumieli się bez słów. Może właśnie dlatego lepiej się dogadywali? Bez ich ciętego języka, bez zbędnych wyjaśnień, krótko i na temat. Skrzętne milczenie było złotem, zakrywającym smoliste, paskudne odchyły ich obu, dzięki czemu pasowali do siebie jak puzzle z tej samej układanki. Wystarczyło spojrzenie i oboje znajdowali się tam, gdzie sytuacja tego wymagała. Relacja ta zaszła dalej, niż wypaczony umysł Sōmy mógłby się spodziewać. W tamtym czasie jej psychika była w swojej najlepszej życiowej kondycji, dzięki leczeniu za które po udanych sprawach mogła wreszcie zapłacić. W jakiś dziwny sposób pierwszy raz zaczęło jej na kimkolwiek szczególnie zależeć - choć sprawiało to kolejne problemy, gdy zaczęła odkrywać nowe warstwy tych emocji, które po długich miesiącach szaleństwa związanego z lekami zaczęły się wreszcie regulować. Brzmiało coraz piękniej serce dudniące w piersi, do której pewnego wieczoru przytuliła głowę, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Było tak, jakby gdzieś tam zapisano drogę którą mają iść, by naprostować ich skrzywioną sytuację. Delikatną dłonią gładziła piach, bawiąc się nim i czując, jak do niego odchodzi ta głupia potrzeba komplikowania sobie życia, bo właśnie przy Mice miała wszystko to, co jej wystarczało.
To był ostatni raz. Słowa pewnego dobrego, wieloletniego kolegi z Yakuzy, jak się później okazało - zdrajcy, wyprowadziły ją ze słodkiej, naiwnej wiary, że może się coś zmienić, że może być normalnie. Mleko ich przewin rozlało się już dawno, oboje byli dłużni posługę za wyprowadzenie z biedy i wiedzieli, że yakuzy oko nie spadnie z ich egzystencji już nigdy. Uciec? Po dziś dzień wstyd się jej przyznać, ale nie chciała zostawiać rodziny, której długo niesione ciężary również miała nadzieję złagodzić.
Mika za nią gonił. Ona znikała, by nikt więcej nie podejrzewał ich o zbyt bliskie konotacje, by mogła skutecznie prowadzić jego sprawy. Ponad wszystko chciała go chronić. Czuła, że tylko ona jest zdolna poświęcić wszystko, co ma, by za to, jaką drogą podążał, nie został zakuty na lata. Rozumiała dobrze powody, jakie mogły za nim stać, gdy próbował wiązać koniec z końcem w rodzinie pozbawionej głowy. Tylko dla niego potrafiła otworzyć serce tak bardzo. Czuła wręcz, że to on pierwszy uczył ją współodczuwać. Ona zaś uczyła go, że nie musi w tym świecie kłamstw, narkotyków i broni więcej walczyć sam.
Mika w oczywisty sposób jednak nie wykazywał wiele zrozumienia dla dystansu, który zaczął budować między nimi fizyczny mur. Nawet jeśli w dobrej wierze, to i ten występek kosztował ich ogromne konsekwencje, których nikt nie przewidział. Tego felernego wieczoru, gdy znowu ukryła przed nim swoją lokalizację, dowiedziała się, że ten sam kolega z grupy rozpruł się na nią. Lęk zmieszał się z depresją. Przedawkowała leki wracając z pracy. Nie pomogło, za to stanowczo otępiło jej umysł. Nie zdążyła poukładać tego wszystkiego w głowie wystarczająco, by rozstrzygnąć, czy lepiej byłoby przyznać się Mice, czy nie stawać dla niego kolejnym ciężarem, co byłoby dla niej ogromnym ciosem. Gdy półksiężyc beztrosko wisiał nad ciemnymi uliczkami w pobliżu jej domu, została porwana.
Później wszystko poszło szybko. Przebrzydłe hieny z wrogiej grupy, której swoją działalnością mocno zaszkodziła pragnęły zemsty, wina i igrzysk. Atak z bronią w ręku Miki na budynek opuszczonej fabryki przyszedł spóźniony. W szale zabił większość z tam obecnych. Głównie poza jednym. Zdrajcą, który osłonił się jej zamęczonym ciałem od śmierci z ręki stalowej kuli.
Zabił ją.
Dusza Sōmy odchodząca w jego ramionach, ostatnie co słyszała, to krzyki odpokutowujące całą ciszę, która była do tej pory między nimi.
Wykrwawiała się powoli. Nie mogła nic zrobić, by zabrać mu ten widok sprzed oczu, gdy wszystkie wątłe kończyny zaczęły drętwieć i ogarnęło je porażające zimno.
Czy właśnie dlatego popełnił samobójstwo?
Czy już zawsze będzie czuła się winna, że skończył podtrzymywany sztucznie przez aparaturę, choć prawdopodobnie nigdy się nie obudzi?
Nim zdążyła odnaleźć się w świecie zjaw, zrozumiała, że nie potrafi znaleźć go ani wśród żywych, ani martwych.
Zawieszony w czasie. Nikt nie jest pewien, gdzie jest teraz tak naprawdę jego dusza.
Sōma jednak wie, że jego mózg umarł.
Serce różowołosej po przejściu na drugą stronę na powrót schowało się w kamiennej twierdzy. Stała się tylko bardziej szurnięta i okrutna, niż wcześniej. Czy ma teraz uczucia? Kwestia sporna, choć wciąż zostało w niej te ciche pragnienie ochrony bliskich, których uczucia za życia potraktowała jak śmieci. Jako yurei głównie błąka się w poszukiwaniu zemsty, pragnąc doprowadzić do zniszczenia nie tylko wszystkich tych, którzy mieli ze sprawą porwania coś wspólnego. Dusza jej przepełniona jest potrzebą wyżywania się na tym świecie tak długo, aż caly żar jej gniewu samoistnie się nie wypali.


Ostatnio zmieniony przez Yakushimaru Sōma dnia Sro 13 Mar - 21:20, w całości zmieniany 11 razy
Yakushimaru Sōma

Dango Kyōjurō ubóstwia ten post.

Yakushimaru Sōma
Sro 29 Lis - 13:17
Yūrei
Yakushimaru Sōma

Keiyaku Suru
brak
Poziom kontraktu
0

Touretto Shōkōgun

Poziom 0
Moc daje Sōmie możliwość zmuszenia innej osoby do wykonania prostego ruchu albo wypowiedzenia słowa, które mu narzuci, dające ofierze odczucie podobne do u osób z zespołem Touretta - zapowiada je wzbierające się w szybkim tempie odczucie ciśnienia, które uchodzi z człowieka w formie niekontrolowanego, nagłego odruchu. Może pojawić się chwilowa mgła mózgowa.
Użycie mocy każdorazowo wywołuje u Sōmy krótkotrwałe, acz intensywne nerwobóle w analogicznej kończynie dla zawładniętej kończyny ofiary (lub głowie, w przypadku słów).

Osoba dotknięta mocą rzuca kostki na swoją siłę woli by się przeciwstawić i odejmuje od wyniku 5 punktów. Ostateczna liczba wynosząca poniżej 51 = ofiara poddaje się mocy, powyżej wygrywa.


Cel
Zwykłe wyżycie się. Kontynuacja współpracy z yakuzą. Zemsta na zdrajcy.  I kilka wewnętrznych spraw, o których nikomu nie powie.

Forma yūrei

Humanoidalna sylwetka o gładkiej skórze, z której z miejsca zadanej rany oraz ust nieustannie upływa ciemnoczerwona jucha, utrzymując resztę ciała przy trupiobladej barwie. Ubrana w długi, podarty płaszcz, którego elementy ciągną się w powietrzu za każdym jej krokiem, jakby nie posiadały żadnej wagi. Uderzająco żółte oczy pozbawione tęczówek, z źrenicami rzarzącymi się białym światłem, upodobnione do wystrzału, który był ostatnią rzeczą, którą widziała przed śmiercią. Postać skrępowana niemożliwymi do zdjęcia, choć luźno zawieszonymi na łokciach i tulowiu linami oraz kawałkiem czarnego materiału na szyi, który równie często zasłania jej twarz. Pozostałości po uprowadzeniu. Z gęstej czupryny różowych wlosów wystają małe, białe rogi ze znaczeniami, podobnymi do tych, które egzystują także na twarzy Sōmy.
https://i.imgur.com/RsLI4JN.png%20


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
Względny.


Umiejętności

- Kłamstwo - poziom zaawansowany - 200 pf
- Broń palna - poziom podstawowy - 200 pf
- Parkour - poziom podstawowy - 200 pf
- Perswazja - poziom zaawansowany - 150 pf
- Rozeznanie w środowisku personalnym - poziom podstawowy - 200pf


Wady

- Lęk - poziom znaczący - widok skierowanej w jej stronę broni a nawet zwykłych ostrych przedmiotów powoduje w niej uczucie lęku tak wielkiego, że jej reakcje stają się nieprzewidywalne; od uczucia zimnego potu po paraliż.
- Kalectwo - poziom znaczący - śmiertelne uszkodzenie narządów wewnętrznych w okolicy brzucha często przypomina o sobie jako intensywny, nie do zniesienia ból.
- wada sluchu - poziom niewielki - problem natury neurologicznej
- zła sława - handlowanie narkotykami, adwokat stojący w obronie zwyrodnialców, konszachty z półświatkiem przestępczym - o czym wiedzą tylko osoby przebywające w tym środowisku - poziom niewielki

- zaburzenia agresywne - poziom znaczący
- obsesja - ludzie, którzy zwrócą jej ciekawość, obsesyjna mściwość - poziom znaczący
- alergia - jad szerszeni - poziom znaczący
- uraza - zimny kontakt z rodzicami, zdrada towarzysza, odejście najbliższej osoby - poziom znaczący
- uzależnienie - papierosy - poziom znaczący
- derealizacja i depersonalizacja - poziom niewielki
- zaburzenia pamięci - gubienie przedmiotów - poziom niewielki
- zaburzenia snu - bezsenność przeplatana z hipresomnią - poziom niewielki


...


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
-
Shikigami
-
Technologia
-
Inne
Prosty pistolet, zawsze przy sobie.


Historia zmian



Yakushimaru Sōma
Yakushimaru Sōma
Sro 13 Mar - 23:10
I feel ready for Freddy babe~
Yakushimaru Sōma

Yakushimaru Sanari ubóstwia ten post.

Sponsored content
marzec-kwiecień 2038 roku