Fuzokuten
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Nie 18 Wrz 2022 - 22:57
Fuzokuten


Lokal osadzony na parterze, którego zalane, zasłonięte kratami okno wychodzi na jedną z bocznych ulic dzielnicy. Do wejścia zachęca wiecznie psujący się, czerwony neon, którego jeden ze znaków trzyma się jedynie na słowo honoru.
Drzwi, jak również i framuga, oklejone są różnej maści naklejkami, ulotkami i reklamami, których nikt od wielu lat nawet nie próbował zerwać. Po wejściu do środka, które sygnalizuje charakterystyczny dzwonek, rozciąga się niewielkich rozmiarów sklepik. Nie jest zbyt dobrze rozświetlony, jedynie za sprawą niewielkich światełek i świec, które skrupulatnie, co wieczór, rozpalane są przez właścicielkę. Asortyment dla dorosłych gęsto rozstawiony jest na półkach, półeczkach, na większości płaskich powierzchni. Część strojów i uprzęży rozwieszona jest na starych, wykrzywionych manekinach. Ściany przyozdobione zostały starymi plakatami i kiczowatymi reklamami erotycznej bielizny. Znaleźć tam można wszystko, czego dusza zapragnie, od najprostszych, najbardziej vanilla akcesoriów, po mokre sny fetyszystów. Warto jednak wziąć pod uwagę, że jest to dosyć wiekowy asortyment. Trudno doszukać się tam czegokolwiek, co w kwestii zabawek erotycznych miało swoją premierę w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
By nieznacznie ożywić wnętrze, kilka pustych kątów zastawione zostało starymi donicami pełnymi roślin, które w głównej mierze zostały znalezione na śmietniku. Pomimo najszczerszych starań, większość skazana jest na ususzenie.
Schody, znajdujące się na tyłach sklepu, zastawione są przez ruchomą półkę na kółkach, nie pozwalając tym samym na wejście na wyższe piętro zwykłemu klientowi. Piętro to, wbrew przepisom budowalnym, przerobione zostało na niewielkie mieszkanie.

Haraedo
Yōzei-Genji Madhuvathi

Pon 19 Wrz 2022 - 15:24
- Tak, tak, to co zawsze - opierała się biodrem o blat, nachylona nieznacznie, przecierając go przy okazji mokrą szmatką - Tak, na ostro. Z napojem? - uniosła głowę, zaglądając do starutkiej, małej lodówki z przeszklonym przodem - Niech będzie. Czekam - odłożyła telefon, rozłączając się przy okazji. Było późno, najwyższa pora, żeby zamknąć przybytek. Ruch, jak w większość dni, był raczej znikomy, ale nie na tyle, by mogła ten dzień nazwać nudnym. Od kolejnej nieśmiałej pary, która próbowała naprawić swój związek przez łóżko, po stałego klienta w podeszłym wieku, dla którego grubo pleciony sznur to za mało i jednak wolałby jakiś łańcuch. Cholera zresztą wie po co.
Przetarła blat, łapiąc się przy okazji za miotłę. Minusem tego, że pracowała tam sama był przede wszystkim fakt, że dosłownie wszystko musi robić sama. Obsługę, sprzedaż, sprzątanie, podlewanie kwiatków, podatki i opłacanie firmy zabierającej odpady. Z drugiej jednak strony, dawało jej to pełen komfort, swobodę działania i pewność, że żaden ewentualny współpracownik nie zastanowi się dłużej kim jest górująca nad wszystkimi półkami osobistość. Dzięki temu nie musiała się również nadmiernie odzywać, a żaden z klientów jeszcze nie odważył się jej zarzucić znudzonego łypania zza kontuaru, gdy Ci nieśmiało przeglądali asortyment.
W tle cicho brzdękało radio, którego repertuar Raja mogłaby już zacytować z pamięci. Oparła się znudzona na miotle, wyglądając za brudne okno. Je też wypadałoby w końcu umyć...
Pogasiła wszędzie światło, zostawiając jedynie malutką lampkę niedaleko schodów i kilka świec. Sięgnęła po schowane za kasą fajki, by wreszcie zamknąć przybytek, przekręcić znak na drzwiach na "closed" i kucnąć na przodzie, tuż pod neonem, z dużym trudem odpalając papierosa. No, może warknęła na kogoś jeszcze, że już zamknięte, gdy był już niebezpiecznie blisko pociągnięcia za klamkę.

______
Aktualny wygląd - czarne bojówki, ciężkie buty i czarna żonobijka.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Pon 19 Wrz 2022 - 18:09
Telefon. Charakterystyczna, nieco irytująca melodyjka niezmieniana od lat, przetoczyła się przez mały lokalik przepełniony zapachem wszelkiej maści kurczaka. Po chwili szło również usłyszeć zdecydowane kroki i ciche sapnięcie; zamówienie zostało przyjęte, a po zakończeniu krótkiego połączenia, stara komórka została ciśnięta na blat. Kurczak na ostro z napojem i dowozem pod adres, który niebieskooka znała bardzo dobrze. Mimo tego, że po zmianie właściciela interes się kręcił bez większych zmian, klientów przybywało, to bywały takie miejsca, ludzie i adresy, które, chcąc nie chcąc, zapadały w pamięć. Tym bardziej w momencie, w którym bywało się tam częściej niż u przeciętnego mieszkańca ogromnego Fukketsu. Owszem, stary sexshop bez polotu na pewno zgubiłby się w odmętach pamięci obecnej właścicielki, jednak częstotliwość dowozów i krótkie pogawędki z zarządzającą tam kobietą, sprawiły, że w głowie Tahibany zrobiło się dla niego specjalne miejsce. Każdy stały klient jest na wagę złota, prawda? Gdy tylko zapisała na małej kartce to jak i następne zamówienie, które spłynęło już od materialnej osoby zza małej lady, wysoka japonka zabrała się do pracy. Szybkim ruchem związała przydługie włosy, ciasno zawiązała fartuszek i po niedługiej chwili małe, białe pudełeczko, napój i gratisowy sos spoczęły w torbie, a torba na plecach kobiety, która po poinstruowaniu pozostałego w lokaliku pracownika, odnośnie wydania drugiego zamówienia, które również czekało, sama opuściła budkę. Zdążyła chwycić luźną, czarną bluzę i zarzucić sobie na głowę kaptur, gdy wskakując na roweropodobne ustrojstwo ruszyła w znaną sobie drogę. Po jakimś czasie zatrzymała się przed obskurnym budynkiem, poprawiając nieznacznie okulary by przyjrzeć się ledwo dychającemu neonowi, który chyba w czasach świetności miał zachęcać klientów i degeneratów do pozostawienia swoich oszczędności w tym miejscu. Teraz wyglądał co najmniej żałośnie, ale nie jej było to oceniać. Widywała gorsze miejsca gdy była zmuszona ganiać za swoim celem po ciasnych, brudnych uliczkach. Czasem stara, wpojona w nią pogarda się odzywała; wydawało się, że tylko najgorsze szumowiny żyły w tego typu miejscach.
Następnie jej spojrzenie padło na przycupniętą przy neonie kobietę, palącą słabo żarzącego się papierosa. Postawna i wytatuowana, ubrana cała na czarno - ów stała klientka i właścicielka tego wspaniałego przybytku jak na wyciągnięcie ręki; jaka szkoda, że nie udało się wejść do środka. Jak szarooka pamiętała, wnętrze nie było lepsze niż to co reprezentował sobą sam budynek. — Kurczak na ostro z dodatkowym napojem i ostrym sosem gratis. — rzuciła, ciskając w kobietę szczelnie zapakowanym zamówieniem, po chwili opierając rower o brudne okno i przykucając obok niej, podając jej wcześniej wspomniany "gratisowy" sos.
— Zasłużona przerwa, hm? — zagadnęła po chwili, czujnie śledząc wzrokiem przemykających ulicą ludzi. — Ile zawstydzonych prawiczków dzisiaj obsłużyłaś?
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

Pon 19 Wrz 2022 - 20:51
Na pewno nie wypaliła tylko jednego papierosa, korzystając z chwili na oddech. Bliżej jej było trzech, gdy obok sklepiku oparto rower, a i ta zgrabnie złapała zamówienie. Nie raz już widziała swoją, o zgrozo, uroczo pełną pogardy dostawczynię. Raz w tygodniu to był minimum, zazwyczaj w piątki, gdy po ciężkim tygodniu ostatnie, o czym była w stanie myśleć, to wizyta w sklepie i obiad. Gdy do mieszkania wpadało przytłumione, czerwone światło, zapach spalenizny i pijany śmiech, wolała schować się z laptopem w łóżku i skorzystać z usług niedrogiego fastfoodu. Jak to mówią? Gulity pleasure.
Chociaż chyba najbardziej gulity w tym wszystkim było wypatrywanie zaopatrzonej w rower dostawczyni. Gdyby nie to, pewnie sama by się pofatygowała, ba, może nawet byłoby to zdrowsze, aniżeli wyczekiwanie pod sklepem i zaczernianie płuc ciężkim, papierosowym dymem. Strach rentgen zrobić...
Podniosła się, prostując w końcu nogi, aż coś jej strzyknęło w kolanie. Oparła się plecami o okratowane okno, zerkając po (prawie że) równie wysokiej kobiecie - Powiedzmy - mruknęła, sięgając do kieszeni, żeby zaproponować jej fajkę. Zmierzyła ją przy okazji spojrzeniem, gdy ta z pewnością skupiła się choć na sekundkę na paczce. Szare włosy, od których w ciekawy sposób obijał się neon, brudne okulary, oblepione w samych kącikach śladami palców, wyciągnięta bluza. Wiele się nie zmieniła od ostatniego razu, ale Raja miała jakąś głupią potrzebę upewnienia się, że faktycznie tak jest.
Sama pewnie zapali jeszcze jedną, jeśli i ta zdecyduje się poczęstować - Więcej, niż chciałabym przyznać, chociaż starzy zboczeńcy i tak są na prowadzeniu. Nie wiem skąd się tego nauczyli - westchnęła, odgarniając sobie włosy.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Pon 19 Wrz 2022 - 22:14
Gdy została jej sprezentowana paczka w grzecznościowym geście, bez chwili zawahania wysunęła z niej jednego papierosa i nadstawiła by został podpalony. Gdy tak się stało, zaciągnęła się jak stary palacz i delikatnie rozwarła wargi by dym sam uleciał z jej ust. Nie lubiła palić. Nie przepadała też za tym charakterystycznym zapachem i dziwnym gryzieniem w gardle; poza tym, musiała dbać o kondycję by być jak najsprawniejsza w swoim prawdziwym zawodzie. Już nie wspominała o tym, że w gastronomii nieodpowiedzialnym było palenie w miejscu pracy. Na całe szczęście nie była teraz w budce, a na ulicy. Poza tym nie mogła pogardzić tego typu propozycją. W końcu jeden czy dwa papierosy raz na jakiś czas nie sprawią, że nagle jej kondycja złoży się jak wędkarskie krzesełko, nie? Ponownie się zaciągnęła, tym razem wydmuchując pokaźną chmurę dymu z cichym westchnięciem. Będzie musiała w drodze powrotnej kupić jakieś miętówki.
— Hm, o nich też miałam pytać. — przyznała z nieco cynicznym uśmieszkiem, charakterystycznie uderzając papierosem w celu pozbycia się nadmiarów osadzającego się pyłu, co skwitowała cichym mruknięciem, gdy popiół spadł na czubki jej własnych, ciężkich butów. — Najdziwniejszy klient z dzisiejszego dnia? — mruknęła, unosząc nieznacznie brew, kątem oka zerkając na twarz swojej rozmówczyni. Dzieliło je raptem pare centymetrów różnicy, więc rozmowa odbywała się bez zbędnego łamania karku. Gdy codziennie obcowało się ze staruszkami czy młodzieżą ledwo odrastającą od ziemi, towarzystwo osoby równego wzrostu bądź nawet i wyższej, było całkiem przyjemne i Furu musiała to przyznać. Niestety, często wyróżniała się wzrostem pośród swoich koleżanek. Chociażby Nakano, ona była naprawdę niska w porównaniu do członkini Minamoto. Kolejne długie zaciągniecie, kolejna chmura dymu. Spojrzenie ciemnowłosej znów padło na ulicę, gdzie kręcił się nieco zawstydzony i dziwny mężczyzna. Kręcił się w te i z powrotem, nerwowo bawiąc się kawałkiem papieru w swoich rękach. Chyba próbował przeczytać tabliczkę na drzwiach sklepu, ale speszyła go obecność dwójki kobiet. Furuko uniosła brew, podniosła się i bezpardonowo oparła plecami o brudną ścianę budynku, machając lekko ręką. — Tamten typ sprawia wrażenie niezłego pojeba. Stały bywalec? — szepnęła, trzymając w zębach papierosa. — Założę się, że ma nielegalne porno.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

Wto 20 Wrz 2022 - 0:07
Raja bez papierosa w dłoni wyglądałaby dziwnie. Jak Dama z łasiczką bez łasiczki, jak Rudobrody bez... cóż, brody. Odpaliła zgrabnie  papierosa Furuko, jednocześnie przysuwając własnego do jednego płomienia. Spojrzała na nią zza ognia, pozwalając, by kilka płomyków przeskoczyło po ciemnych tęczówkach. Zaciągnęła się powoli, zaraz wypuszczając dym kącikiem ust, by tak chamsko nie dmuchać jej w twarz. Dwuznacznie to przecież można zrozumieć.
Gdyby mogła, paliłaby pewnie i w środku, ale starała się ograniczać do własnego pięterka. Tam przynajmniej dało się otworzyć okno, a wbrew pozorom, szanowała swoich klientów na tyle, by na wdychanie tego cholerstwa już ich nie narażać. Wystarczą im ich własne problemy.
Rozejrzała się po stosunkowo ruchliwej ulicy. Zagubiony przechodzień również zwrócił jej uwagę, nie powstydziła się więc wbić w niego spojrzenia, dokładnie obserwując co robi. Nie przeszkadzało jej to zresztą w prowadzeniu rozmowy - Około siedemdziesięciu lat, o lasce. Poszukiwał uprzęży w swoim rozmiarze - uniosła delikatnie brodę, zgrabnie przy tym prezentując tatuaż. Cały czas miała w głowie widok staruszka, przymierzającego skórzane akcesoria. Zaciągnęła się znowu, głęboko, do samych płuc, po chwili wypuszczając dym tuż nad ich głowami. Odbił się od okna, kratki i zniknął gdzieś na ciemnym niebie. Przechyliła głowę w stronę dziewczyny, spojrzeniem cały czas wodząc za obcym - Nie znam go - zacisnęła delikatnie szczękę. Wyprostowała się, obijając tym samym od ściany. Nie lubiła takich sytuacji, trudno się zresztą dziwić, gdy paranoja wmawiała jej, że non stop ktoś na nią patrzy - Zamknięte już jest - warknęła, głośniej, na tyle, by usłyszał, jednocześnie krzyżując ręce na piersi. Naprawdę, zależało jej jednak na tym, żeby dopalić fajkę, zapłacić i schować się w mieszkaniu, bez umilania wieczoru niezapowiedzianymi atrakcjami.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Wto 20 Wrz 2022 - 0:59
Drgnęła, nieznacznie marszcząc nos gdy Raja posłała w jej kierunku gryzący dym.  Hm. Długo nie pozostała dłużna, robiąc podobny gest, jednak znacznie mniej dyskretnie. Po prostu zaciągnęła się i odwróciła głowę tak by dmuchnąć kobiecie prosto w twarz, kwitując ten ruch pewnym siebie grymasem. Gdy jej kąciki ust uniosły się triumfalnie, blizna przecinająca jej policzek również drgnęła. Szpetna pamiątka po gniewie jej ojca wcale jej nie przeszkadzała; Furuko była ostatnią osobą, która opłakiwałaby swój wygląd. Jakby miała być szczera, mało ją obchodził. Nigdy nie widziała się jako ta ładna czy zgrabna. Gdy była młodsza, miała z tym większy problem, ciągle porównując się do starszej siostry, jednak teraz? Naprawdę jej to wisiało i powiewało.
— Rozrywkowy staruszek. — skwitowała, spojrzeniem przejeżdżając po wyeksponowanym przez kobietę tatuażu. Rzucał się w oczy, nie ma co. Gdy papieros zaczął się kończyć, beztroskim ruchem rzuciła go na ziemię i przygniotła butem, tym samym dogaszając licho wyglądającą resztkę. Na moment wbiła wzrok w ziemię, by następnie wrócić nim na ulicę i podejrzanego mężczyznę. Nie robił na niej większego wrażenia; ot co, kolejny dziwa jakich było wielu. Krępa, zgarbiona sylwetka, to samo rozbiegane spojrzenie jak u obłąkanego zwierzęcia, głód na wykrzywionej w zmieszaniu mordzie, brud pod paznokciami, duży płaszcz i aparycja życiowego przegrywa. Takich to jadła na śniadanie. Z drugiej jednak strony, mężczyzna mógł mieć swoje problemy. Psychiczne czy też materialne; oczywistym było, że powierzchowna ocena była z jej strony okropna, ale ostra jak brzytwa intuicja nigdy się co do takich nie myliła. Niektórzy mężczyźni byli jak zwierzęta, a ten tutaj... Cóż, nawet jak do nich nie należał, miał na takowego zadatki. Furu nonszalancko zdmuchnęła kosmyk włosów z nosa i wepchnęła ręce do dużych kieszeni, zauważając, że u jej rozmówczyni, pojawienie się tego dziwaka wywołało znacznie więcej emocji niż u niej. Gdy ta warknęła głośno w jego stronę, ten spłoszył się jak zagłodzony pies, odwrócił głowę i zaczął szybko odchodzić, znikając za najbliższym zakrętem. I tyle było z jego nikłych prób podejścia.
— Tacy to raczej mocni tylko we własnej głowie. — mruknęła, delikatnie szturchając Raje w bark. — Spróbuj kurczaka póki jeszcze ciepły. Ostatnio wprowadziłam nową przyprawę do pikantnej tempury jako mały eksperyment. Jak i tak się tu zatrzymałam, to może dasz mi szybką recenzję? — uniosła brew spoglądając prosto w oczy swojej rozmówczyni, unosząc przy tym brew. Na razie jej komórka nie dzwoniła i nie było z niej słychać spanikowanego krzyku o pomoc w budce z kurczakiem czy nowego zlecenia, więc Furu mogła sobie pozwolić na dłuższą pogawędkę. Zresztą, jak na razie nie mogła narzekać na towarzystwo sprzedawczyni sexzabawek.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

Wto 20 Wrz 2022 - 21:25
Nie była to kwestia mężczyzny samego w sobie. Proszę, ciężko byłoby założyć, że ktoś jej postury zwyczajnie boi się kogoś takiego. Zagubionego zwierzęcia, opętanego instynktem przetrwania w tej wielkiej betonowej dżungli. Nie drgnęła nawet, odprowadzając go spojrzeniem, dopóki nie upewniła się, że zniknął z pola widzenia. Kwestia jej zestresowania, która przejawiała się zarówno napięciem szczęki, jak i ramion, nie polegała na czymś pierwotnym. To nie był zwykły stres przed nieznanym, ba, bardziej bała się, że to jest coś znanego. Związanego z rodziną. Że ten ktoś rozpoznał ją, gdy w chwili zapomnienia postanowiła dłużej postać pod sklepem, wystawiając się na ciekawskie spojrzenia wszystkich, którzy nie byli zainteresowani jej asortymentem. Spojrzała jeszcze po ulicy, zwłaszcza po jej ciemniejszych zakamarkach, z lekkiego zamyślenia wyrwana dopiero przez swoją towarzyszkę. Najciemniej pod latarnią, co? Spojrzała na nią, cały czas z tym boleśnie neutralnym wyrazem twarzy - Tak, chodź, zapłacę ci przy okazji - złapała za odstawioną na bok siatkę, wyrzuciła tylko fajkę i weszła z nią do środka, z charakterystycznym dzwonkiem w tle. Sklep po godzinach mógł nawet dawać wrażenie wyjątkowo przytulnego, rozświetlonego zaledwie kilkoma świecami, lampeczkami i nikłym, czerwonym światłem z zewnątrz.  Radio grało jeszcze cichutko w tle, gdy ta sięgnęła po portfel w poszukiwaniu drobnych. Furuko mogła się przy okazji rozejrzeć po asortymencie, bo i było tam kilka ciekawych znalezisk. Szczególnie interesujący był jeden z kącików sklepu, przeznaczony na wszelakiej maści liny, łańcuchy i skórzanych knebli. Czego tylko dusza zapragnie. Odwróciła się w końcu w jej stronę, z gotówką z dłoni. Oczywiście, z odliczonym napiwkiem.
Jak to się robiło? Za długo siedziała na tym swoim wypizdowie sama. Przełknęła ślinę, spojrzeniem błądząc od jej twarzy, po dłonie i z powrotem. Zatrzymała się na chwilę na ustach, potem na bliźnie - Tak w ogóle to... nazywam się Raja. Jak już i tak jesteśmy na ty -.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Wto 20 Wrz 2022 - 22:12
Furu nie zdawała sobie sprawy z przeszłości swojej rozmówczyni, więc bezpiecznie założyła, że mężczyzna sam w sobie wprowadził ją w taki stan gotowości. Chwile jej się przyglądała gdy ta rozglądała się po co ciemniejszych zaułkach, a gdy ta zgodziła się co do szybkiej degustacji i recenzji - oraz wspomniała o zapłacie - kącik ust Japonki się uniósł i westchnęła. — No, wypadałoby. — odparła żartobliwie i ruszyła za kobietą, samej rzucając ostatnie spojrzenie za siebie. Żadnych innych podejrzanych typów nie było, tylko parę sylwetek, które nie były ludzkie. Przynajmniej nie teraz. Ciemne, poobijane i w opłakanym stanie - odkąd miała wypadek z utonięciem i odratowaniem jej w ostatniej chwili, życie uprzykrzało jej nie tylko poczucie winy i denerwująca rodzina, ale i konsekwencje stania się medium. Ciche szepty, śmiechy i jęki stały się jej codziennością, jednak na tyle słabą, że zdążyła się przyzwyczaić. Niestety - albo stety! - nie była najlepszym medium, a jej wrażliwość i słuch na jojczenie zatrzymanych w połowie drogi, ludzkich dusz, była raczej znikoma. Z rękami w kieszeniach bluzy, nonszalancko weszła do wnętrza sklepu, robiąc duże, głośne kroki. Po tym jak jedną nogą zamknęła za sobą drzwi, zaczęła się bez skrępowania rozglądać po asortymencie, co jakiś czas zerkając kątem oka na poszukującą drobnych kobietę. Cóż mogła powiedzieć, sexshop jakich wiele z tą różnicą, że asortyment chyba widział wielką powódź. Pochyliła się nad wywieszonymi sztucznymi członkami w finezyjnych kształtach i rozmiarach, o kolorach godnych ptaków. Uniosła lekko brew i ruszyła dalej, zostawiając za sobą gumowe dyndadła, a jej spojrzenie przyciągnęły liny, kajdanki i kneble.
— Chyba znalazłam ulubiony dział tego staruszka o którym wspomniałaś wcześniej. — parsknęła, dłonią przejeżdżając po jednym z mocniejszych sznurów. Hm, a gdyby sobie taki sprawić? Upozorowanie samobójstwa przez powieszenie brzmiało jak kuszące urozmaicenie zleceń. Szybkie ścięcie kataną czy poderżnięcie gardła sztyletem zaczynało ją nudzić, a tak? Będzie mniej śladów. Wystarczy tylko dobrze to ugrać... Musiała dopytać kogoś o dłuższym stażu o opinię. Gdy Raja wyciągnęła w jej stronę banknoty z napiwkiem, Furu odwróciła się, podrzucając w dłoni subtelnie związany, gruby sznur w bordowym kolorze. Jak popełniać samobójstwo, to chociaż z klasą, nie? Jej ofiara jej jeszcze za to podziękuje. — Furu. Miło w końcu poznać imię najlepszego klienta. — rzuciła, biorąc wystawione pieniądze, wciskając je szybko do kieszeni, a wciąż wystawioną dłoń kobiety, uścisnęła przyjaźnie, delikatnie przyciągając ją do siebie, by spojrzeć jej głęboko w oczy, a wolną ręką rzuciła sznurem na ladę.
— Dasz radę opchnąć mi ten sznur po godzinach? Wpadł mi w oko. — rzuciła, a jej blizna ponownie drgnęła. Puściła wtedy jej dłoń i delikatnie się odsunęła, a jej spojrzenie przejechało dyskretnie najpierw po twarzy Raji, a następnie spadło na bliznę przecinającą oko. Hm, wcześniej nie zwróciła na nią uwagi.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

Sro 21 Wrz 2022 - 21:52
Granica między bólem dla przyjemności, a nad faktycznym bólem była fascynująco cienka. Między podniesieniem ciśnienia, które było skutkiem zaciskania palców na szyi, a uduszeniem, zmiażdżeniem tchawicy. Między czerwonym śladem dłoni na skórze, a wielodniowym krwiakiem. Może właśnie dlatego Raja, za każdym razem, gdy odkładała grubo splecione sznury na swoje miejsce, gdy przesuwała palcami po skórzanym kneblu, czuła na plecach czyjś wzrok. Napięcie, jak zaciskające się na skórze palce, wbijające w nią paznokcie i zostawiające gorące znaki.
A może to spojrzenia dusz, ciągnących się za tym niewinnym staruszkiem, najczęstszym bywalca tej części sklepu. Gdy wybierał nowy asortyment, to grubsze sznury i cięższe łańcuchy, Raja miała wrażenie, że te zaciskają się na jej szyi, odcinając dostęp do powietrza. Podobnie jak dla tych dusz, jeszcze w swoich żywych ciałach, z początku było to przyjemne, otulające - dopiero potem za serce łapała panika, gdy ucisk nie chciał zelżeć, pomimo namiętnych próśb i prób ucieczki. Nienawidziła, gdy ten pojawiał się w sklepie. Nie interesowało ją zbytnio co robi w wolnym czasie, najbardziej przeszkadzało jej to, że wbrew jej własnej chęci, w pewnym sensie jest tego wszystkiego świadkiem. Tych żałosnych próśb o pomoc, nie wiadomo czy odbijających się jeszcze echem, czy skierowanych już do niej.
Głos Furu wyrwał ją z nagłego zamyślenia. Uścisnęła jej dłoń, nie spodziewając się też tego nagłego przyciągnięcia. Spojrzała w jej oczy, unosząc delikatnie brodę. Swoim jednym, raczej, drugim będąc w stanie zobaczyć tylko różnice między zapaloną w kącie pomieszczenia lampką, a ciemnością naprzeciw niej. Miała wrażenie, że w kilka sekund niepokój ogarnął ją na sposób ciepłych ramion kogoś bliskiego. Przełknęła ślinę, zerknęła kątem oka na sznur leżący na blacie. A potem znów, na jej twarz, nie tak dyskretnie, jakby chciała.
To jest ta właśnie cienka granica między strachem, a fascynacją. Między bólem, a przyjemnością. Zawsze jej coś w tej, ot, z pozoru niewinnej dostawczyni nie pasowało, za każdym razem, gdy przyjeżdżała na tym swoim rowerku, brała od niej jedną fajkę i jechała dalej. Ale teraz są same, wewnątrz sklepu, jest cicho i nikt na nie patrzy. Znów poczuła na karku nieprzyjemnie znajomy dreszcz. Odetchnęła przez nos, nadal na nią patrząc - Po co ci? - spytała w końcu, nie ruszając się z miejsca. Raja raczej nigdy nie dostanie orderu najbardziej wygadanej sprzedawczyni w tej części miasta, ale to pytanie wyrwało się jej... cóż. Samo z siebie.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Sro 21 Wrz 2022 - 22:42
Szczerze powiedziawszy, nie planowała tej bliskości, ale również jej nie żałowała. Nie przeszkadzała jej bo dodawała charakteru tej wymianie zdań zapoczątkowaniem wyrecytowaniem składu zamówienia, na próbie kupna sznura po godzinach otwarcia, kończąc. Niedyskretne spojrzenie właścicielki przybytku na wybrany przez Furu sznur, nie umknął jej uwadze - bo jakby mógł? Na oczywiste pytanie po co ci, cmoknęła, uśmiechając się z udawaną urazą. Oczywistym było, że nie zamierzała wyśpiewać, że wybrany przez nią sznur idealnie sprawdziłby się nie tylko w łóżkowych igraszkach, ale i w poważniejszych sprawach, a bierze go dlatego, że sama jest zabójczynią na każde polecenie Minamoto i... innych, dzianych klientów chcących pozbyć się co większych wrzodów na własnym pośladzie. — A po co może być mi sznur? — odparła, delikatnie wzruszając ramionami, robiąc krok w stronę kobiety i ponownie się do niej przysuwając z nieco tajemniczym uśmieszkiem, ale i... dziwnym błyskiem w oku. Dziwnym nie dlatego, że był złowieszczy czy groźny; wręcz przeciwnie! Nie było co ukrywać, że pod rozbawieniem jakie niewątpliwie odczuwała, kryło się coś zupełnie innego, pierwotnego. Odkąd pierwszy raz zasmakowała w sztuce czaromowy minęło sporo czasu i chociaż urokiem osobistym i stereotypową kobiecością raczej nie grzeszyła, miała swoje sposoby na dodanie nieco pikanterii do rozmowy. A nie oszukujmy się, atmosfera była ciężka, a sceneria zobowiązująca.
— Mam takie nietypowe hobby, wiesz? — mruknęła tajemniczo, przejeżdżając powoli spojrzeniem po wcześniej zauważonej bliźnie, wracając nim na oczy starszej od siebie kobiety, finalnie się odsuwając i wyciągając ręce z kieszeni, uniosła je w radosnym i otwartym geście, wyszczerzając radośnie zęby. — Ćwiczę węzły, tylko nie mam na kim. — i tu na moment zamilkła, przyglądając się brązowookiej znacząco, po czym parsknęła śmiechem. — Żartuje. Ma ładny kolor i może się do czegoś przydać w restauracji, jak zerwie się się lampion czy inny syf. Takiego sznura byle szczur nie przegryzie. Już jakiś czas temu miałam po taki iść, ale los chciał, że dopiero tutaj mi się o tym przypomniało. To jak, nie będzie problemu? — rzuciła wesoło, puszczając Raji oczko, po czym obeszła ją i bezceremonialnie usiadła na ladzie, wcześniej chwytając solidnie zapakowanego kurczaka i otwierając pudełko tak, by Raja mogła bez problemu zobaczyć to, co zostało do niego spakowane. Buchnęła para, a spomiędzy niej wyłonił się soczysty, chrupiący kurczak o nieco czerwonawej panierce. Gdzieś z boku wiła się sałatka, a zaraz przy niej ułożona została pozornie ostro zakończona, górka bielutkiego ryżu. Przez podróż i rzut nieco się rozwaliła, ale kto by się na tym skupiał? Na pewno nie Furu.
— Zapłaciłaś, czas na degustację.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

Czw 22 Wrz 2022 - 8:30
Powinna się zaśmiać. Przecież to wyraźnie był żart, prawda? Parsknąć śmiechem, rozładować napięcie, a ta, w zamian, przyglądała się tylko dokładnie poczynaniom Furuko. Jej ruchom, temu, jak dotknęła liny, a potem bezpardonowo rozsiadła się na jej własnym blacie. I tutaj naturalną reakcją byłby właśnie śmiech. Może ewentualnie niepokój, związany z tym, z jaką lekkością Furuko żartowała o czymś takim. Ale nie. To są naturalne do odczuwania emocje w tego typu sytuacji, czyli nie coś, na co Raja mogłaby się zdobyć. Bo w jej głowie, przez dłuższy moment odbijało się echem tylko i wyłącznie Przecież możesz na mnie.
Nie drgnęła za bardzo, słysząc jej wyjaśnienie. I tak jej nie pasowało, było zbyt proste, a intuicja raczej jej nie zawodziła. Tylko co z tego? Normalnie może i coś by tym zrobiła, ale towarzystwo pewnego typu kobiet robiło jej sieczkę z mózgu. Sprawiało, że jakiekolwiek przeczucie, czy chociażby logiczne myślenie szło w cholerę, zastępując je tylko głuchym podążaniem za tym właśnie kimś. Już kiedyś przez to prawie zginęła i niebezpiecznie zbliża się do sytuacji, w której znów może do tego dojść. Tylko wtedy to już wcale nie musi być prawie.
Serce, o dziwo, nie było jakoś szybko. Mocno, jak najbardziej, pompując krew na tyle szybko, by nie mogła dość do twarzy i kompletnie jej zdemaskować. Ale nie stresowała się, po jej twarzy nie było widać nic podobnego. Po jej twarzy w ogóle... niezbyt wiele było widać. Ani głębszego stresu, napięcia, strachu, zainteresowania. Cóż, tego ostatniego można było się dopatrzeć po ciekawskim spojrzeniu, biegającym od góry do dołu rozsadzonej na blacie kobiety, ale to tyle. Odetchnęła powoli, przez nos, i równie powoli do niej podeszła, stając między jej nogami. Nie jakoś niekomfortowo blisko, ale bliżej, niż powinna, na tyle, by móc oprzeć ręce po jej bokach, na blacie. Przechyliła ciekawsko głowę, wolną ręką delikatnie odsuwając pudełko i biorąc ją za brodę, by móc spojrzeć w jej oczy.
- Mogę spróbować, w takim razie? - spytała, oddychając powoli. Wiadomo, że nie chodziło jej tu o zjedzenie tego, co miała zapakowane. Tym zajmie się później.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Czw 22 Wrz 2022 - 16:45
Znów brak odpowiedzi na zadane pytanie. W sumie, to brak jakiekolwiek większej reakcji na wypowiedziane przez nią słowa. Powiedzmy, że przez częstotliwość jej dowozów w te okolice, Furu przyzwyczaiła się do nikłej ekspresji na twarzy swojej stałej klientki. Wiedziała, że nie każdy jest tak bezpośredni i ekspresyjny jak ona, ale musiała przyznać, że w tej konkretnej sytuacji było to nieco frustrujące. Nie wiedziała czy Raja kupiła jej żart i wymijającą odpowiedź; nie wiedziała nawet po co u licha dopytywała o ten sznur. Czy każdy klient któremu takowy wpadł w oko był zaraz zarzucany pytaniami a po co i a na co? No dobrze, powątpiewała by jakiś ambitny samobójca wpadł akurat tu po narzędzie do zakończenia swojego życia, co najwyżej jakiś morderca z dziwnymi upodobaniami seksualnymi. W tym zestawieniu, nabywanie sznura do małej restauracji znanej z przyrządzania kurczaka, wyglądało wyjątkowo zabawnie. Szkoda, że tylko ona się śmiała. Na moment spuściła spojrzenie z kobiety, przesuwając nim po złocistym kurczaku,  którego była dumna. Z jego powodu na moment odpłynęła myślami do restauracyjki zostawionej w rękach dwójki pracowników, w tym jednej małolaty. Czy jak wróci to w ogóle zastanie ją w jednym kawałku? Oby. Pewnie dłużej zastanawiałby się nad możliwie opłakanymi konsekwencjami - pozornie niczym nieuzasadnionej - zwłoki, jednakże. Nagle Raja podeszła bliżej ustając pomiędzy jej nogami, rękoma opierając się o blat. Nim zdążyła unieść głowę, poczuła chwyt na brodzie, który skutecznie pociągnął ją w górę. Nieznacznie uniosła brew, a gdy padło pytanie, uśmiechnęła się szczwanie. Kto by się spodziewał takiego rozwoju sytuacji? Na pewno nie ona. Nie planowała, że z niewinnie rozpoczęte rozmowy o nowej przyprawie do kurczaka, przejdą do sznura i tego, co właśnie miało nadejść, a od czego Furu nie zamierzała uciekać. Powiedzmy, że pozornie gorzką akceptację własnych preferencji miała już za sobą. Odłożyła powoli pudełko z kurczakiem, chwile przyglądając się w ciszy kobiecie przed sobą. Wodziła wzrokiem po jej oczach, nosie, policzkach i w końcu ustach. Pomimo jednoznacznej sytuacji, jej myśli były jasne i ostre; równie dobrze mogłaby teraz odepchnąć właścicielkę zakurzonego sexshopu i bez słowa opuścić sklep, a nijak by to zmieniło jej odczucia. Miała co chciała; odliczona zapłata z napiwkiem, ale z drugiej strony - po co? Skoro miała szansę na odrobinę rozrywki w tym przeżartym rutyną, życiu, zamierzała to wykorzystać.
— Czemu nie? — szepnęła, a ledwo uderzenie serca po tym zmniejszyła odległość między nimi do minimum i bezczelnie złączyła ich usta w pocałunku. Nie taką degustację planowała, ale ta jest chyba lepsza.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

Czw 22 Wrz 2022 - 20:28
Raja nigdy nie miała zbyt dużego problemu z własnymi preferencjami. Zawsze po prostu były. Niektórzy mogliby się pokusić na stwierdzenie, że to wina nieobecnej w jej życiu matki, wychowanie wśród chłopców, wynik dziecięcej traumy, ale nie. Nie zastanawiała się nad tym, bo i nie widziała w tym większej potrzeby. Uwielbiała kobiecość w każdym wydaniu, i tym bardziej uwydatnionym i tym mniej, widziała ją w drobnych blondynkach i rosłych, umięśnionych kobietach. W bliznach, rozstępach, miękkiej skórze i chropowatych dłoniach. Była otulająca i bezpieczna. Pociągająca.
Nikt chyba tego nie planował, a choć Raja nie lubi spontaniczności, to w tym przypadku przywitała ją z otwartymi ramionami. Mogła się też i dzięki temu wykazać, niezmuszona już do rozmowy, mogąc wyłącznie działać. Łapiąc Furuko za biodra i przyciągając ją do siebie po blacie, by mogła ją objąć nogami. Przesuwając potem dłoń na bok szyi, by przytrzymać ją lekko przy sobie, gdy pocałunek nabrał tempa. Choć na co dzień Raja należała do spokojnych, może nawet i flegmatycznych obserwatorów, kochać zawsze lubiła się szybko, mocno. Na tyle, by skóra pod palcami mogła parzyć. Dawała tym upust wszystkim nazbieranym emocjom, negatywnym i pozytywnym, tracąc się w pocałunkach do tego stopnia, że traciła w nich też oddech.
Zsunęła w końcu usta na jej szyję, bo dać im moment na złapanie powietrza, na uspokojenie się z chwilowego uniesienia. Na zdecydowanie co zrobić dalej, czy to tyle, czy jednak wolą kontynuować. Na piętro sklepu nie jest przecież daleko, ale z drugiej strony, znają się zaledwie z imienia. Choć dla niektórych to wcale nie jest żaden problem, może nawet wręcz przeciwnie.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

Czw 22 Wrz 2022 - 21:24
Szybki, drapieżny start, ręce ściskające jej biodra i zdecydowany ruch, który pozwolił jej na praktycznie automatyczne zaplecenie nóg za plecami kobiety, która zaraz odwzajemniła rozpoczęty pocałunek, równie łakomo co sama szarooka. Czując jej dłoń na swoim karku, przez jej plecy przeszedł przyjemny dreszcz, a sama dała się nieco ponieść. Tak jak w przeróżnych kłótniach czy podczas wykonywania powierzonych jej zadań, tak i w tym przypadku Furuko była bezpośrednia i pewna siebie. Nie ograniczało jej właściwie nic, poza zdrowym rozsądkiem, który co jakiś czas się odzywał. Na razie milczał, dając się wyszaleć spragnionemu ciału. Dłońmi chwyciła twarz kobiety, kciukami muskając jej szczękę, a palcami sięgając nieznacznie za uszy, również w ten sposób przytrzymać ją bliżej siebie gdy obie oddały się spontanicznej przyjemności. Na moment jej skupienie i chłodny umysł zadrżały. Westchnęła, łapczywie nabierając powietrza gdy pocałunki zostały urwane, a usta kobiety musnęły skóry na jej szyi. Wtedy też spojrzeniem przejechała po półkach, następnie po ciemnym suficie. Nie było tam nic ciekawego, jednak musiała nieco poukładać myśli i wrócić do rzeczywistości. Było przyjemnie; ciężko i intensywnie, tak jak lubiła. Nienawidziła niezdecydowania i drżącej ręki. Potrzebowała oddania się najpierwotniejszym instynktom i wcale nie było jej z tego powodu wstyd. Słyszała w swojej głowie zniesmaczone prychnięcia własnego ojca, widziała przerażone spojrzenie matki i pogardę w tym pozornie niewinnym ruchu zasłaniania ust. Świadomość, że całą swoją osobą doprowadzała swoich rodziców do szaleństwa sprawiała, że tylko bardziej chciała brnąć w to co zaczęła. Nie z przekory, a faktycznej przyjemności. Nie zamierzała jednak posunąć się za daleko. Oczywiście, mogła spuścić ze smyczy wszystkie swoje żądze, odepchnąć kobietę i przejąć inicjatywę w bardziej bezpośredni sposób, doprowadzić do o wiele poważniejszych gestów, ale w tym momencie odezwał się rozsądek. Przełknęła ciężej ślinę, dłonią chwytając Raje nieznacznie za włosy, by podciągnąć jej twarz i zmusić do spojrzenia jej w oczy. Nachyliła się do niej i przygryzając jej dolną wargę, nieznacznie ją pociągnęła, mrużąc oczy. Puściła ją stosunkowo szybko, po czym znów wbiła się w jej usta rozpoczynając kolejny pocałunek. Nieco dłuższy, przerywany na wzięcie oddechu i zakończony w mniej delikatny sposób. Furu dość bezpośrednio się odsunęła, uginając na rękach tak, by wprowadzić dystans między nią, a - cóż! - klientką. Aj, co za nieprofesjonalna postawa. Po tym wszystkim uśmiechnęła się krzywo, poprawiając przekrzywione okulary.
— To ta nowa przyprawa. — mruknęła, jakby wcale przed momentem nie pożerały się nawzajem, a dalej rozmawiały o... kurczaku.
Tahibana Furuko
Sponsored content
marzec-kwiecień 2038 roku