Enatsu Jarema
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jarema Enatsu

05.04.23 21:43
Enatsu Jarema
DATA URODZENIA

Miejsce urodzenia
Nanashi
Miejsce zamieszkania
Centrum Fukkatsu

Grupa

Stanowisko

Zawód
Wykładowca mechaniki kwantowej

Kolor włosów
zimny blond
Kolor oczu
lazurowe wpadające w biel
Wzrost
192 cm
Waga
75 kg

Znaki szczególne
Podłużna, głęboka blizna nad lewym okiem. Równie długi kolczyk w kształcie odwróconego krzyża przy prawym uchu. Okulary o cienkich, ciemnych oprawkach, na które latem zakłada brązowawy filtry przeciwsłoneczny. Natura stoika. Idealista. Krótko ścięte, prawie białe włosy i oczy wpadające w podobne odcienie, choć maźnięte lazurem. Głos spokojny, niski, przecinany nikotynowym kaszlem. Drżące dłonie i wiecznie podkrążone oczy. Barki spięte przy rękach zazwyczaj nisko skrzyżowanych na klatce piersiowej. Palce przyozdobione sygnetami i pierścieniami.



Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.  

Biaława smuga dymu niczym wąż pełzła pomiędzy grubymi, dużymi liśćmi rośliny. To Colocasia Esculenta prezentowała ciemną zieleń swych mięsistych, obłych łodyg. Barwę, która jak przez filtr kąpała się w szarościach bardziej niźli jaskrawszych odcieniach. Ona śmiała się, że to te fajki. Jak narkotyk wyżerają prawdziwsze kolory rośliny, ale nie miała za złe. To tylko żarty. Tak mówiła. Tak mówiła, ale później widział jej wzrok przeszyty wrogością, gdy tylko żarzący się skraj papierosa choćby skierowany został w stronę przydomowej szklarni. Z czasem przestał więc tamże palić. Choć płuca z tęsknotą dychały ku nikotynie, to on jak ten mundurowy wydawał rozkazy: dychać, nie marudzić! Zabawne. Po ustach pełznie uśmiech malowany czułością, ale jest to jedna z tych emocji, które pląsają w pamięci, w przeszłości. Pozostawione przez nią nieświadomie, bo gdy umarła zabrała rzeczy przypadkowe. Wzięła ze sobą sukienkę w ciemne, burgundowe kwiaty, bo wiedział, że w tymże kolorze chciałaby zespolić się z ziemią. Wzięła naszyjnik z fioletowym ametystem, ale z nim też umarła, więc dlaczego nie? W końcu wzięła część i jego, tę najczulszą. Najbardziej podatną na zmiany pogody, bo gdy wychodziło słońce, to wraz z jego promieniami sięgał wina i rozlewał je w do wysokich kieliszków. Tak, by szczypta alkoholu doprawiła popołudniowe godziny pracy. W momentach, gdy niebo zasłaniały opasłe jak napite kleszcze, deszczowe chmury, on podawał jej cienki, zmechacony na rogach koc o oranżowym, dla paradoksu słonecznym kolorze. Zawsze był więc człowiekiem gestu. Co również absurdalne, bo to słowa zdawały się najbliższymi jego sercu.
  Już wtedy, za jej życia, mielił zdania jak kęsy najwytworniejszych dań i dla nich przecież siadał przy pergaminie. Długo zajęło, zanim przeniósł się na laptopa, jednak gdy tylko szelest pędzącego po pergaminie atramentu zastąpiony został stukotem klawiatury, wpadli w trans. Oboje jak zgrana maszyna, której witki buchają białawym (jak ten nikotynowy) dymem, poruszali się przez przestrzenie ogromnego domu niczym małe, mrówcze stado. Małe, bo złożone z dwóch tylko jednostek. Jego i jej, ale to wystarczało. Byli przecież ponad wszystko a świat pod nimi zdawał się maleć z każdym dniem. Stawać się niczyim, nijakim. Kroplą w morzu. Bo ich marzenia błądziły po nieboskłonie, pośród chmur, które nie naturalne a skroplone przez skrzekot maszyn. Świergot zespalanych ze sobą zębatek, trybików, półfabrykatów, segmentów. Dla równowagi więc ona zaczęła otaczać ich zielenią. Tą żyjącą, ale nie przecież prawdziwszą niż najdoskonalsza maszyna. Z czasem jednak pokochała miłością głębszą niż ta pierwsza, powierzchowna, wszystkie pnące się ku słońcu liście. Ich blaszki i łodygi, i nerwy jak małe rzeki pędzące pośród nierównej faktury kwiatów.
  A potem umarła.

(...) każdy mięsień aż drgał, żeby żyć i przeć naprzód. 

  Przysiągłby, że wraz z własną śmiercią Taini wbiła w jego płuca kosę żniwiarza. Trawiącą trzewia chorobę o tytule równie enigmatycznym, co nazwy wszystkich otaczających dom roślin. Jakby śmiejąc się, a jej śmiech zawsze był przeszyty nutą charkotu wiedźmy, co w powieściach kruszy kości i pluje pod nogi, wykrzyczała jego klęskę. Zaniemógł wtedy, bo podejrzewał, że koniec jest niedaleko, tuż za rogiem, za pierwszym oddechem wziętym za głęboko. Jednocześnie wiedział, że to nieprawda. Że choroba korzenie zapuszczała dużo wcześniej, już za dzieciaka, kiedy oczy niby to lazurowe, ale w Nanashi zawsze jakby przyćmione biedą, lustrowały świat za oknem. Horyzont. Piękną linię świata, za którą chowało się wszystko to, co lepsze. Malował więc na krajobrazie wielkie maszty i równie rozległe wody. Podróże, których doświadczyć miał w drugiej połowie swoich lat dwudziestych. Na moment przed Taini i na chwilę po opuszczeniu sierocińca.
  Mówiło się o nim różnie. Sierociniec właśnie, dom zastępczy, bidul, ale nie ma słowa, które w pełni nakreśliłoby cel Domu Watanabich; prywatnej inicjatywy zapoczątkowanej z ramienia najstarszej z rodu, Roeme, która swym przypudrowanym bielą policzkiem z miłym słowem skłoniła się ku najbiedniejszym. Mówiła, że wiedza rodzi się tam, gdzie człowiekowi nie pozostaje nic poza szklanką wody i kromką chleba. Była klasistką, to oczywiste, ale w swym klasizmie widziała obietnicę celu. Dlatego nie bezpańskie psy a zaczęła przygarniać pod ramię sieroty bądź pół-sieroty, z czasem po prostu każde dziecko, które na białkach niosło błysk intelektu, wyobraźni oraz wytrzymałości godnej survivalu.  

— Wieczny śnieg na wysokich turniach, ciemne leśne wąwozy w deszczu lub śniegu, trawa wyrasta pod koniec czerwca, liście spadają z drzew na początku sierpnia,  a ja bujam na wysokościach jak ćpun.
— Jak ćpun?
— To moje własne interpretacje. W rzeczy samej Han-szan powiada, że buja na wysokościach jak zmysłowy kochanek, ale uwspółcześniłem i to.
— Wspaniale. 


A później? A później to już tylko do grobu. Za nią

DRAFT: X Æ A-12



X Æ A-12 to niewielka, przypominająca owada maszyna, która przesuwa granice technologii. Zaprojektowana specjalnie pod wykrywanie nadprzyrodzonych istot takich jak yūrei bądź yōkai i, w dalszych fazach rozwoju projektu, interakcji z nimi. Urządzenie łączy w sobie zaawansowaną inżynierię, sztuczną inteligencję i najnowocześniejsze możliwości wykrywania zjawisk paranormalnych.

Przypominający małego owada, X Æ A-12 prezentuje elegancką i kompaktową konstrukcję, mierzącą około 6 cali długości. Jego metalowy egzoszkielet, inspirowany biomimikrą, zawiera połączenie lekkich, ale wytrzymałych materiałów, zapewniając lepszą manewrowość i odporność podczas operacji takich jak czytanie fal. Segmentowy korpus maszyny pozwala na płynny ruch, naśladując zwinność jej organicznych odpowiedników.

Wyposażony w szereg wysokiej rozdzielczości czujników optycznych, X Æ A-12 wykrywa zjawiska nadprzyrodzone, czy inaczej — te, które pozostają poza zasięgiem ludzkiego wzroku. Jego wyspecjalizowane kamery są w stanie uchwycić niewielkie zmiany w otaczającym polu elektromagnetycznym, umożliwiając identyfikację widmowych zjaw, które mogą nie być widoczne gołym okiem. Wykorzystując zaawansowane algorytmy przetwarzania obrazu, maszyna może poprawiać sygnatury widmowe i rozróżniać wzorce energii szczątkowej od rzeczywistych manifestacji duchów. Wszystko natomiast przedstawia w formie zapisu cyfrowego (szeregu liczb i liter).

Oprócz opisanych możliwości X Æ A-12 jest wyposażony w najnowocześniejszą technologię przechwytywania dźwięku o częstotliwości radiowej (RF). Wykorzystując wyspecjalizowany układ anten, może przechwytywać i przetwarzać sygnały emitowane przez istoty eteryczne. Ta unikalna funkcja pozwala urządzeniu odbierać komunikaty z eteru, tłumacząc je na widzialne częstotliwości w formie tekstu.

W X Æ A-12 wbudowano potężny pokładowy system sztucznej inteligencji (AI), który podnosi jego wydajność do niespotykanych dotąd poziomów. Ten system sztucznej inteligencji wykorzystuje algorytmy uczenia się do ciągłej analizy przychodzących danych, dostosowywania się do różnych zachowań duchów i zwiększania dokładności ich wykrywania. Moc obliczeniowa sztucznej inteligencji umożliwia urządzeniu rozpoznawanie wzorców, interpretowanie zjawisk paranormalnych i dostarczanie użytkownikowi informacji zwrotnych w czasie rzeczywistym, zapewniając wciągające i interaktywne doświadczenie.

Aby ułatwić interakcję użytkownika, X Æ A-12  jest wyposażony w intuicyjny interfejs (do pobrania na telefon komórkowy, komputer i inne). Mały, ale istotny wyświetlacz OLED, osadzony w egzoszkielecie, zapewnia wizualną informację zwrotną, prezentując dane, takie jak odczyty widma, przechwycone obrazy i spektrogramy audio.

X Æ A-12 stanowi przełomowy krok w technologii zjawisk paranormalnych, łącząc najnowocześniejszą inżynierię z eksploracją zjawisk nadprzyrodzonych. Dzięki swojej przypominającej owady formie, niezwykłym możliwościom wykrywania wizualnego, przechwytywaniu dźwięku o częstotliwości radiowej, inteligentnej obsłudze i intuicyjnemu interfejsowi użytkownika, ta niesamowita maszyna otwiera drzwi do nowej ery.


W karcie wykorzystano i częściowo sparafrazowano cytaty z książek Jacka Kerouaca.




Ostatnio zmieniony przez Jarema Enatsu dnia 04.07.23 22:16, w całości zmieniany 21 razy
Jarema Enatsu
Jarema Enatsu

03.05.23 13:00
Człowiek
Enatsu Jarema

Keiyaku Suru

Poziom kontraktu
0


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
W normie.


Umiejętności

- Inżynieria - średniozaawansowany - 500 PF


Wady

CHOROWITOŚĆ (ciężki)
CYKLICZNE MIGRENY (ciężki)
UZALEŻNIENIE (niewielki) — papierosy
WADA WZROKU (niewielki)
ZABURZENIA DEREALIZACJI I DEPERSONALIZACJI (niewielki)
ZABURZENIA SNU (ciężki)


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
brak
Shikigami
brak
Technologia
X Æ A-12 — 500PF
Inne
brak


Historia zmian

[+] 500 PF na start
[+] 500 PF za dodatkowe wady (1 x wada ciężka, 3 x wada niewielka)
[−] 1000 PF - Karta Postaci (umiejętność + technologia)

OBECNY STAN PF: 0


Postać sprawdzona przez: Heizo.
Jarema Enatsu
marzec-kwiecień 2038 roku