mizu znaczy woda
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Fukai Ichigo

Pią 8 Mar - 1:25

   — Jak ci dać na imię…
   W rękach Yukinariego nie różni się w żaden sposób od należącego do niego zwierzęcia – jednego z wielu – które właśnie ma nazwać. Nie ma nic do powiedzenia, bo mężczyzna nie chce odpowiedzi na swoje pytanie, mimo że je zadał. Dłońmi obejmuje ją za gardło, a zaciśnięte na skórze palce mówią jej: milcz. Słucha się go, ale mężczyźnie nie podoba się to, że w ogóle ma możliwość nie zgodzenia się z nim. Pod naciskiem swojego kciuka każe otworzyć jej zamknięte w sprzeciwie wargi. Palcami sięga w niej momentu, w którym w wilgotnych od łez oczach może ujrzeć tak bardzo uwielbiane przez siebie zdanie: proszę, przestań. Dopiero po tym wyjmuje je z jej ust, z zadowoleniem wycierając ślinę o swoją koszulę.
   — Niech będzie Tsuki.
   Ichigo kładzie dłonie na kolanach, żeby w ten sposób powstrzymać swoje ciało przed drżeniem, ale to nie działa. Spuszcza wzrok na swoje paznokcie, które zgodnie z jego poleceniem pomalowała lakierem. Bez koloru, bo każda część jej ciała miała wyglądać tak naturalnie, jak to możliwe, jednocześnie będąc bardziej jak sen, niż rzeczywistość.
   — Ichigo… Przecież zwrócę ci wolność. Tylko musisz coś dla mnie zrobić, bo nie ma niczego za darmo.
   Nie miałeś prawa jej zabrać.
   — Ale — unosi jej głowę, zmuszając do tego, żeby na niego spojrzała — zastanów się jeszcze nad moją ofertą. Dobrze?
   Zdejmuje z siebie jego rękę. Pozwala jej na to, bo nie może mu uciec, nie w pełni.
   — …dobrze.
   Wstaje z krzesła, na którym przed nim siedziała, jednak… zatrzymuje się w swoim buncie tuż przed drzwiami. To wszystko, na co ją stać. Ma nadzieję, że dotrze do niego, że nie chce już rozmawiać, i że nie będzie musiała. Nie wie dlaczego, ale mężczyzna spełnia jej życzenie.
   — Połowa sali jest twoja – druga Mizu. W razie problemów zwróć się do niej, pracuje tu już od miesiąca.

   Mizu
   znaczy
   woda.

   Wychodzi na zewnątrz i od razu trafia na – a, ściślej rzecz ujmując, wchodzi w – inną kelnerkę. Przez różnicę w ich wzroście głowa Fukai przez chwilę znajduje się na poziomie jej piersi. Tak poznałem waszą matkę. Cofa się, ledwo odzyskując równowagę, którą przez nią – nie, przez siebie, to była jej wina – straciła. Nie wie, jak powinna się zachować, zwłaszcza że na jej policzkach pojawiają się rumieńce z zupełnie innego powodu, kiedy zobaczyła, jak ona wygląda, bo wygląda… cóż, jak osoba, z jaką chciałaby spędzić dzień.
   Noc?
   Życie.
   — …przepraszam. Nie chciałam.
   Kobieta rusza głową, dzięki czemu obroża na jej szyi zmienia położenie, lśniąc wykonaną z metalu zawieszką w kształcie łapki, na której wybito, litera po literze, słowo

   M i z u.

   Czuje się… spragniona.
Fukai Ichigo

Warui Shin'ya, Hecate Shirshu Black, Morrigan Sherwood, Itou Alaesha and Naiya Kō szaleją za tym postem.

Morrigan Sherwood

Wto 12 Mar - 14:45
 - Przepraaszaaam - słyszy zza pleców miękki, dźwięczny głos męski. To bardzo ładna barwa i ton, ale do Morrigan powraca zirytowanie, które może niecałe dziesięć minut temu udało się jej wytłumić. Woła ją znowu ten sam klient - trzeci raz. Bierze ukradkiem głęboki wdech i obraca się już na wydechu, kiedy zapanuje nad swoimi emocjami i przyklei na twarz sztuczny, ale jednocześnie słodki i, przede wszystkim, skuteczny uśmiech. Podchodzi do mężczyzny. Przyszedł tutaj sam i nie wydaje się, by ktokolwiek miał go niego dołączyć - i z każdą minutą Morrigan domyśla się dlaczego.
 - W czym mogę panu pomóc? - pyta uprzejmie. Klient od razu ślizga wzrokiem po jej sylwetce - smukłej i umięśnionej; wydawać by się mogło, że nieodpowiedniej dla stroju, jaki na sobie miała, ale najwidoczniej trafiła idealnie w typ tego gościa. Sherwood musi zdusić w sobie kolejną reakcję; tym razem jest to obrzydzenie. Całe to miejsce jest obrzydliwe. Pracuje tu tylko dlatego, że musi mieć oko na swojego szefa, Yukinariego, który zdaje się mieć układ - lub jakąś inną podejrzaną umowę - z Saburo, przez który zysk z tego pożal się boże przybytku miał zostać podzielony pomiędzy ich dwójkę. Tylko dlatego sama Morrigan traktowana jest lepiej przez managera - nie to co reszta kelnerek, które tu zatrudnia… a raczej wyzyskuje. Chyba nawet dziś powinna pojawić się jakaś nowa?
 - To znowu nie ta herbata, o którą prosiłem - mówi, uśmiechając się smutno, aktorsko; ewidentnie patrzy się jej na piersi, dopiero później zatrzymuje wzrok na obróżce z jej pseudonimem - Mizu. Chodziło mi o tą, tutaj. - Wskazuje jej coś w karcie, zachęcając, by się pochyliła - by mieć lepszy widok. Ugh. Morrigan zawsze sprawdza trzy razy, czy odebrała dobre zamówienie. Wcale się nie pomyliła. Ewidentne jest, że przywołuje ją do siebie tylko po to, by się do niej ślinić, ale cóż może zrobić? Pochyla się wedle jego życzenia i spogląda na menu. Jeśli ją dotknie, to przynajmniej będzie miała podstawy, by wreszcie go stąd wyrzucić.
 Facet, stety czy niestety, trzyma ręce przy sobie.
 - Och, teraz widzę, przepraszam - musi powiedzieć. - Zaraz wrócę z dobrym zamówieniem. - Bierze w połowie wypitą herbatę i zaczyna iść w stronę kuchni, ciągle czując na sobie jego spojrzenie.
 Już ma sięgać za klamkę, gdy drzwi otwierają się z drugiej strony i ktoś na nią wpada. Gorący napój na niesionej przez Morrigan tacce przechyla się; szybko sięga w jego stronę, by nie rozlał się całkiem, ale i tak część gorącego naparu wylewa się jej na dłoń, przez co syczy pod nosem z bólu.
 „…przepraszam. Nie chciałam.”
 - Nie wątpię - mruczy odruchowo z nutą ironii w głosie, ale reflektuje się po chwili. Milej, Mor. Nie musi być taka szorstka dla nowej pracowniczki - bo jej uniform wskazuje na to, że tym właśnie jest, mimo że na jej obróżce nie ma jeszcze żadnego imienia. Dostrzega natomiast wciąż zaróżowiony okrąg na jej szyi i wzbiera w niej złość na myśl o tym, co już zrobił jej Yukinari. - Nic się nie stało - dodaje, siląc się na spokój. Ogarnia wzrokiem okrągłą buzię i różowe włosy… i wciąż zaszklone oczy. Kolejna piękność, znowu wykorzystywana. Uśmiecha się do niej - chce, by wyglądało to zachęcająco, ale nie jest pewna ostatecznego wyniku; jej mięśnie twarzy zazwyczaj robią co chcą. Przypomina sobie także, że parzy ją ręka i że będzie zaraz gorzej, jeśli nic z tym nie zrobi. - Pomożesz mi? - Machnęła ręką na swoją tackę, poparzoną dłoń, podłogę, na której jednak coś wylądowało. Ach, no i… - Jak się nazywasz?

Morrigan Sherwood

Yōzei-Genji Setsurō ubóstwia ten post.

marzec-kwiecień 2038 roku