Shibi na sobie strój miał dosyć nieoczywisty. Klata oczywiście na wierzchu, ale jego włosy były pofarbowane na niebiesko i czerwono. Ostre zęby miał naturalnie, ale na potrzebę stroju założył nakładkę na kły, żeby były jeszcze dłuższe. I tak oto powstał tytaniczny wampir papuga. A że był ciepły, to nie było mu zimno. Zwłaszcza że jeszcze za życia zdarzało mu się morsować. - Kurde. Ostatnio w domu strachów byłem chyba w liceum. - A ono wbrew wszystkiemu było całkiem było całkiem dawno temu. Jednak w tamtych czasach był o wiele wiele bardziej chaotycznym i impulsywnym człowiekiem.
Kiedy tylko wszedł do pomieszczenia podłoga zaskrzypiała, a on sam nie był pewien czy zaraz pod nim nie pierdolnie. W końcu mało to on nie ważył. Siłka i geny o to doskonale zadbały. Było ciemno, a przed twarzą dyndały mu jakieś kable ze słuchawkami. Tematycznie, trzeba było to przyznać. Było przed nimi siedem telefonów, który jeden z nich Shibi odebrał kiedy tylko zadzwonił. Szkoda że odpowiedział mu jedynie szum. - No w kulki sobie lecą.
Rzut: FAIL
@Hasegawa Jirō
Kiedy tylko wszedł do pomieszczenia podłoga zaskrzypiała, a on sam nie był pewien czy zaraz pod nim nie pierdolnie. W końcu mało to on nie ważył. Siłka i geny o to doskonale zadbały. Było ciemno, a przed twarzą dyndały mu jakieś kable ze słuchawkami. Tematycznie, trzeba było to przyznać. Było przed nimi siedem telefonów, który jeden z nich Shibi odebrał kiedy tylko zadzwonił. Szkoda że odpowiedział mu jedynie szum. - No w kulki sobie lecą.
Rzut: FAIL
@Hasegawa Jirō
#a2006d
Podążał za Papużką Falistą jak cień, skwapliwie korzystając z tego, że cała uwaga skupiała się na wielkoludzie, pozwalając wilkowatemu do ostatniej chwili się wahać czy na pewno chce przekroczyć próg pokoju. Nie chciał jednak zostać przed drzwiami sam na sam ze zjawą nadzorującą wschodnie skrzydło, więc ostatecznie czmychnął do środka za yurei.
– Ja jestem prawie codziennie – mruknął niepewnie – Ale nigdy nie brałem udziału w zabawie.
Uroki pracowania w parku rozrywki. Nawet jego dzisiejsze przebranie nie było niczym innym jak jego roboczym ubraniem i maską, którą zawsze w pracy nosił. Przebranie najszybsze, najtańsze i najbardziej komfortowe - w końcu wyglądał identycznie jak w swojej duchowej formie.
Drgnął gwałtownie na wszechobecny dźwięk dzwonka, zupełnie się go nie spodziewając i zarechotał głupio z własnej reakcji. Pozostawił Shibę z gorącą infolinią, samemu rozglądając się po pomieszczeniu. Wszędzie wisiały słuchawki telefoniczne. Prawdziwy koszmar medycznej rejestratorki. Jedną czy dwie zdołałaby pewnie odłożyć, ale nie zdążyłaby unieszkodliwić wszystkich. Musiałaby w końcu którąś odebrać.
W całej plątaninie kabli odnalazł w końcu niepasujący element - przywiązaną do jednej ze słuchawek karteczkę. To nawet nie ona wróciła jego uwagę, a niebieska nitka. Kartkę zerwał, nitkę ukradł, bo mu się spodobała i rozwinął ukrytą wiadomość. Rozczarowanie przygasiło radość, że znalezienia nowego tropu.
Spodziewał się jakiegoś symbolu, a może mapki. Czegoś neutralnego w odczytaniu przynajmniej. Napis nie mówił mu nic, bo zwyczajnie nie potrafił go przeczytać. Nie wiedział nawet czy trzymał kartkę w odpowiednią stronę.
– Mamy coś, Papużko – rzucił do Shiby, odwracając się do niego i machając w jego kierunku wiadomością – Ale musisz przeczytać, bo ja nie potrafię.
– Ja jestem prawie codziennie – mruknął niepewnie – Ale nigdy nie brałem udziału w zabawie.
Uroki pracowania w parku rozrywki. Nawet jego dzisiejsze przebranie nie było niczym innym jak jego roboczym ubraniem i maską, którą zawsze w pracy nosił. Przebranie najszybsze, najtańsze i najbardziej komfortowe - w końcu wyglądał identycznie jak w swojej duchowej formie.
Drgnął gwałtownie na wszechobecny dźwięk dzwonka, zupełnie się go nie spodziewając i zarechotał głupio z własnej reakcji. Pozostawił Shibę z gorącą infolinią, samemu rozglądając się po pomieszczeniu. Wszędzie wisiały słuchawki telefoniczne. Prawdziwy koszmar medycznej rejestratorki. Jedną czy dwie zdołałaby pewnie odłożyć, ale nie zdążyłaby unieszkodliwić wszystkich. Musiałaby w końcu którąś odebrać.
W całej plątaninie kabli odnalazł w końcu niepasujący element - przywiązaną do jednej ze słuchawek karteczkę. To nawet nie ona wróciła jego uwagę, a niebieska nitka. Kartkę zerwał, nitkę ukradł, bo mu się spodobała i rozwinął ukrytą wiadomość. Rozczarowanie przygasiło radość, że znalezienia nowego tropu.
Spodziewał się jakiegoś symbolu, a może mapki. Czegoś neutralnego w odczytaniu przynajmniej. Napis nie mówił mu nic, bo zwyczajnie nie potrafił go przeczytać. Nie wiedział nawet czy trzymał kartkę w odpowiednią stronę.
– Mamy coś, Papużko – rzucił do Shiby, odwracając się do niego i machając w jego kierunku wiadomością – Ale musisz przeczytać, bo ja nie potrafię.
zagadka sufitu: 89 (powodzenie)
Serio? Ja bym korzystał. Wydaje się to dobrą zabawą. - Jest mały dreszczyk, ale do strachu daleko. Dużo więcej emocji wzbudzał w nim fakt bycia z Jiro w jednym pomieszczeniu tylko we dwóch. No prawie, bo jeszcze znając życie obserwujące ich kamery. W słuchawkach mimo wszystko dupa słyszał. Nic wielkiego, nic specjalnego. -Hm? Pokaż. Na pewno nie nauczyć Cię czytać? Może Ci się to w przyszłości przydać. - Pzeczytał kartkę i spalił lekkiego buraka, po czym delikatnie się uśmiechnał. - "Podążaj za sercem." - Przy tym puścił mu oczko. Nie mógł się powstrzymać, ale nie mógł jednocześnie się rozszaleć. Nie tu i nie przy ludziach. A szkoda, bo na flirt miał lekki nastrój. - No dobra... Serce mamy na lewo więc... - Obrócili się razem z Jiro dostrzegli szkatułkę. Nie rzucał się po nią, a pozwolił zrobić to Hasegawie. - Skarbu raczej w środku nie ma, ale kto wie! - Niech on idzie, a Shiba podziwia. Jak dobrze że nie było tu aż tak ciemno. Bo miał na co przez te parę sekund popatrzeć.
RZUT: FAIL AGAIN KURŁAAA
RZUT: FAIL AGAIN KURŁAAA
#a2006d
Fukai Ichigo ubóstwia ten post.
maj 2038 roku