Yue i Sato czyli Spooky Inital D
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sato Ji-hoon

Pią 3 Lis - 0:51
"Nigdy więcej nie zakładam się po pijaku!" - to sobie powtarzał w głowie Ji-Hoon idąc do domu strachów przebrany w strój "króliczka". Nie dość że musiał zapłacić rachunek w barze, przebrać się w ten debilny kostium to jeszcze miał odwalić fuchę ochroniarską za tego ćpuna - tak ćpuna bo pewnie bez wspomagania się nie przepiłby Koreańczyka - a co najmniej tak sobie to tłumaczył.
Chłodny jesienny wiat smagał jego odsłoniętą skórę i skutecznie utrudniał mu odpalenie papierosa.
- Co ja tu kurwa robię...? - rzucił pod nosem wypuszczając przy tym dym z ust i spojrzał na ekran telefonu. Ji-Hoon zmarszczył brwi i zacisnął żeby na filtrze na widok wiadomości, którą dostał od znajomego:
~ Hej, mam nadzieję że za bardzo nie zmarzłeś! Ja się bawię super, dzięki tobie mogłem pójść na randkę z tą dziewczyną z baru, a no i zapomniałem Ci powiedzieć o, teraz już twojej, klientce - jest dość  specjalną osobą ;)
Szybkie i proste sformułowanie wyciekło z ust Sato po przeczytaniu tej wiadomości - Cwel.

Stał tak już kilka minut, wypalając papierosa po papierosie, a miejska popielniczka zaczynała przypominać jeża od wypalonych przez niego fajek, gdy jego telefon zawibrował ponownie, a powodem tego była kolejna wiadomość - było to zdjęcie dziewczyny na wózku inwalidzkim.
 Przybliżał i oddalał od siebie ekran urządzenia, z niedowierzaniem wypisanym na twarzy, by usłyszeć dźwięk elektrycznego silnika zbliżającego się w jego stronę, a zaraz potem mógł zobaczyć osobę za niego odpowiedzialną.
- Ja pierdolę... - rzucił do samego siebie na ten widok.

Podszedł w stronę dziewczyny i lekko nachylając się w jej stronę wystawił dłoń - biła od niego drażniąca woń dymu papierosowego.
- Sato... Sato Ji-Hoon. Będę dzisiaj twoim kierowcą - rzucił przybierając przy tym lekko irytujący uśmiech.
Pomijając reakcję dziewczyny na jego przywitanie, przejął stery tego bolidu i pokierował ich w stronę kolejki do domu strachów.
Po odczekaniu na swoją kolej i próbie wytrzymania wzroku innych osób z kolejki, którzy widocznie nie mogli oderwać wzroku od tej nietypowej pary - w końcu dotarli do jej początku i dane im było wylosowanie pomieszczenia do którego mieli się udać.

Pojawili się w wyznaczonym przez panią z kolejki miejscu i przy uprzejmości obsługi która przytrzymała im drzwi weszli wjechali do pomieszczenia z piskiem opon.
    Przedarli się przez morze materiału, a gdy drzwi za nimi zostały zamknięte w pomieszczeniu nastała ciemność, a następnie niepokojący dźwięk zaczął rozbrzmiewać z różnych stron pokoju. Sato mimowolnie mocniej zacisnął chwyt na uchwytach wózka.  
Gdy po chwili oswoił się już z tym że chuja widzi, a powtarzające się nagranie stało się częścią otoczenia półkoreańczyk chciał sięgnął dłonią do niewielkiej kieszeni w swoim stroju by wyciągnąć paczkę papierosów i zapalniczkę, pech chciał że przekładając zapalniczkę do swojej mniej sprawnej ręki ta upadła na podłogę.
- Kurwa... - syknął i pochylił się do ziemi by po omacku znaleźć swoją zgubę na posadzce.
W trakcie swojej desperackiej próby odzyskania zapalniczki zobaczył jak coś błysnęło w ciemności, a charkliwy odgłos umilkł. Zamrugał oczami czy aby mu wzrok nie płatał figli, ale migotliwy punkt w otaczającej ich ciemni rozbłysną ponownie na kilka sekund i znowu zniknął. Po kilku takich cyklach Sato klepnął dziewczynę w ramię.
- Poczekaj chwilę pójdę coś zobaczyć...
Przeszedł parę kroków po omacku próbując się nie wywrócić, aż pod pod swoją dłonią nie wyczuł stolika, a na nim pary latarek.
Chwycił jedną z nich i przesunął przełącznik na niej się znajdujący - nic się nie zadziało. Westchnął z irytacji, a następnie po uderzał latarką o swoją dłoń kilkukrotnie. Gdy irytacja mężczyzny zaczęła sięgać granicy latarka w końcu zaczęła działać i rzuciła słabą łunę światła na pomieszczenie. Powtórzył zabieg z drugą latarką aż ta zaczęła też działać.

Podszedł do dziewczyny i wręczył jej jedną z latarek, a następnie zaczął szukać swojej zapalniczki.

@Chishiya Yue
Rzut: Porażka
-----------------------------------------------------
Playlista na te wspaniałe zwiedzanie domu strachów:

Sato Ji-hoon

Seiwa-Genji Enma ubóstwia ten post.

Chishiya Yue

Sob 4 Lis - 23:29
Westchnęła, czytając wiadomość jaka wyświetliła się na ekranie telefonu komórkowego.
Niestety nie mogę dzisiaj ci towarzyszyć. Dopadła mnie grypa. Ale wysłałem zaufanego człowieka! Będzie niebawem. Nazywa się Sato, rozpozna cię.
Na jej ustach pojawił się nikły grymas niezadowolenia. Yue podchodziła do obcych ludzi z dystansem i brakiem zaufania, dlatego tym bardziej nie odpowiadała jej tak nagła zmiana. Westchnęła, odgarniając włosy do tyłu zastanawiając się, czy był to dobry pomysł, aby w ogóle się tutaj zjawiła. Może powinna wrócić do domu? Tak po prostu.
I kiedy decyzja niemal zapadła, nieznajomy mężczyzna zjawił się przed nią jakby wyrósł spod ziemi. Brwi lekko drgnęły widząc, w jakim stroju paradował. Chciała coś powiedzieć, ale ostatecznie żaden komentarz nie zdołał przecisnąć się przez jej gardło.
Odpuściła.
- Chishiya Yue. - odparła krótko na jego przywitanie. Nie spodobał jej się żart, jakim ją uraczył. To nie tak, że dziewczyna nie miała dystansu do siebie, ale słyszała podobne komentarze już tyle razy, że zaczynały ją irytować. A druga sprawa, że tylko Seiya mógł sobie na coś takiego pozwolić, a nie osoba, którą zobaczyła po raz pierwszy w życiu.
Naprawdę powinna zawrócić do domu.

Wbiła paznokcie w podłokietniki wózka, kiedy do jej uszu doszły mało przyjemne dźwięki z popularnego horroru. Serce przyspieszyło, choć z bladej twarzy ciężko było wyczytać emocje, jakie właśnie panowały w środku. Niepewnie rozejrzała się dookoła, ale wszechogarniająca ciemność była nieprzenikniona i nawet blask latarki na nie wiele się zdawał. Podjechała nieco wgłąb, odszukując wzrokiem swojego towarzysza.
- Widzisz coś ciekawego? - zapytała lakonicznie, choć nie spodziewała się pozytywnej odpowiedzi. Byłoby cudem, gdyby którekolwiek z nich dojrzało coś w tym egipskich ciemnościach.
Stuk. Stuk. Stuk.
Zamarła, wychwytując nikły dźwięk stukotu, a potem dostrzegła figurkę kota. Mimo wszystko uśmiechnęła się na jego widok, bez znaczenia, że całą swą posturą wyrażał wrogość i gotowość do ataku. Gdyby tylko był prawdziwy... Podjechała bliżej, aby przyjrzeć się szczegółom zwierzęcia i chyba tylko dobremu zrządzeniu losu dostrzegła mały notatnik pod nim. Trzymając się jedną ręką wózka, nachyliła się i delikatnie wysunęła znalezisko spod zwierzęcych łap. Kiedy chwyciła je pomiędzy palce, wyprostowała się i nakierowała wiązkę światła na notatnik, który ułożyła na kolanach.
- Mam coś. - poinformowała Sato, przekładając na bok pierwszą kartkę. W środku znalazła liczne zdjęcia i większość łączyło jedno - mężczyzna. Tak więc notatnik albo należał do niego, albo do jakiegoś stalkera.
- Co to...? - zmrużyła oczy, zauważając, że na każdej z fotografii jest ktoś jeszcze - zamazana, kobieca sylwetka o długich, czarnych włosach. - Ka... Kayako. - odczytała na głos, zapewne imię ów kobiety, kartkując notatnik dalej.
- Większość czasu spędzam z Kuro, moim kotem. Na studiach Uważają, że jestem aspołeczna. Przerażająca. Dlaczego? Dlaczego. Dlaczego. Dlaczego? Ta suka Manami nie dała się przekląć. Co Kobayashi w niej widzi? Rodzice umarli w wypadku. Takie rzeczy się zdarzają. Wychodzę za Takeo. Nie mogę udawać, że nie kocham Kobayashiego. On wie. Skręcił mi kark. Nasz syn wszystko widzi. Nie mogę mówić. Jestem sparaliżowana. Moje gardło wydaje tylko ten chory... Nigdy mu tego nie wybaczę... nigdy mu tego nie... - zamilkła, podając notatnik Sato, żeby też zobaczył zdjęcia.


Strój: Czarownicy, z długą peleryną.

Los - 1/2 zagadka notatnika - 90, sukces

@Sato Ji-hoon


Yue i Sato czyli Spooky Inital D  Cdedaa46377e321e59e82ff4c9e727a0
Chishiya Yue
Sato Ji-hoon

Nie 5 Lis - 2:21
Pełzał na czworaka po posadzce w poszukiwaniach zapalniczki wspomagając się latarką, zapewne wyglądał teraz komicznie ale dziewczyna najwyraźniej była zajęta udziałem w "zabawie".
W końcu jego ręka trafiła na zapalniczkę, opanowała go ulga. Odłożył latarkę chwilowo na podłogę i wyciągnął papierosa, którego nie udało mu się ostatnio zapalić. Łuna ciepłego światła na chwilę oświetliła twarz mężczyzny, a chwilę po tym skwierczenie wypalanego tytoniu.
Ji-Hoon wypuścił dym z ust, a następnie podniósł latarkę.
- Nic nie znalazłem... - odpowiedział na pytanie dziewczyny.
Podszedł do niej i przejął z jej rąk notatnik przeglądając jego zawartość. Musiał przyznać, że organizatorzy postarali się żeby rekwizyty wzbudzały w uczestnikach różne emocje, a te które pojawiły się w tym momencie wewnątrz Sato były mieszanką obrzydzenia i niepokoju, bo był sobie w stanie wyobrazić część zarysowanej w notatniku historii.
- Nabazgrane jak kura pazurem... ale dziwi mnie fakt, że tylko "U" jest dość wyraźnie napisane. - podał notatnik dziewczynie trzymając go w lewej dłoni - Nie uważasz, że to dziwne?

Zaczął krążyć po pokoju świecąc latarką w różne miejsca w poszukiwaniu kolejnej wskazówki, która miała pozwolić im ukończyć zabawę. Światło jego latarki zatrzymało się na stercie śmieci w rogu pomieszczenia, a dokładniej do czerwonej smugi pod nimi.
Mężczyzna podszedł do zbiorowiska papierków, siatek i kawałków tkanin, gdy jego latarka nagle się wyłączyła. Ji-Hoon zabluzgał, a następnie energicznie zaczął uderzać urządzeniem o dłoń tak jak uprzednio. Kiedy miał już cisnąć tym cholerstwem w drugi kąt pomieszczenia latarka zamigotała i wydobyła z siebie ponownie światło, jeszcze słabsze niż poprzednio.
Zmrużył oko i nachylił się nad smugą oświetlając ją sobie umierającą powoli latarką. Odsunął kilka śmieci na bok i dostrzegł odcisk bosej stopy, zaczął kontynuować rozgarnianie śmieci.
- Znalazłem jakieś ślady... - po rozgarnięciu pustych opakowań po jedzeniu i innych papierków Ji-Hoon zobaczył, że ślady stóp prowadzą w jedno konkretne miejsce. Podążając ich śladem dotarł do grubej i masywnej kotary - wolną dłonią chwycił materiał i energicznie szarpnął nim na bok, by ujrzeć za nim dziecko, bladego chłopca skulonego na ziemi.
- Ja pierdolę! - rzucił głośniej i odruchowo cofnął się dwa kroki.
A niby taki groźny typ z niego i dziecka się boi...
Jego spojrzenie mężczyzny spotkało się z tym chłopca, pustym i wypalonym. Mieszańca złapała chwilowa rozterka czy faktycznie to tylko zabawa, ale potem otrzeźwienie wróciło do jego głowy - jakie duchy, przecież one nie istnieją.
Dziecko podniosło dłoń i chudą rączką wskazało punkt w pomieszczeniu, na które Sato poświecił latarką - na drzwiach było wyskrobany napis "poddasze", zapisany tak samo nierówną hiraganą jak tą w notatniku - wyróżniający znak przedstawiał samogłoskę "O".

Odprowadził dziecko wzrokiem, gdy to kierowało się w stronę statuetki kota.

Przeszedł się ponownie po pomieszczeniu poszukując jakiś dodatkowych wskazówek, które mógł pominąć. Zerkał od czasu do czasu w stronę chłopca, patrzył się na niego... odwrócił wzrok.
Podszedł do stolika na którym znalazł latarki, gdzie zobaczył że prócz nich była tam też zapasowa bateria. Przewrócił oczyma poirytowany swoją własną ślepotą i nierozgarnięciem - szybko odkręcił tył latarki i wymienił baterię na nową. Światło urządzenia nabrało mocy i rzuciło więcej światła na jego otoczenie. Jego uwagę przykuł leżący na ziemi kawałek plastiku wyróżniający się od reszty otaczających go śmieci, którego zapewne nie zauważył przez słabo świecącą latarkę. Odgarnął papierki i podniósł plastikowy identyfikator ze smyczkom, na której końcu znajdował się niewielki srebrny kluczyk.
Przeczesał pomieszczenie, aż w końcu znalazł drzwi, na które wcześniej nie zwrócił uwagi, były trochę niższe niż typowe drzwi wejściowe czy od normalnego pokoju. Wsadził kluczyk w zamek i przekręcił go - mechanizm zadziałał i pozwolił mężczyźnie je otworzyć.
Pokierował światło latarki w środek pomieszczenia, które okazało się niewielkim schowkiem, wsadził do środka głowę i rozejrzał się po pomieszczeniu, gdy coś skapnęło mu na dłoń. Pokierował wzrok ku sufitowi by zobaczyć nabazgrany "krwią" napis.
- Przekleństwo tego, który ginie w uścisku potężnego gniewu, objawia się w miejscach, w których żył ten ostatni. Ci, którzy są z nim konfrontowani, umierają, a klątwa trwa dalej. - przeczytał na głos, niby sobie niby swojej towarzyszce - Obrzydliwe...

Zobaczył że motyw z pogrubionym znakiem się powtarza. Zamknął drzwi pomieszczenia i podszedł do dziewczyny.
- Znalazłem kolejne bazgroły i motyw z nierówną pisownią się powtarza. Mamy U, O i teraz znalazłem J. Coś Ci świta? Ja jestem słaby w takie klimaty.

@Chishiya Yue
Rzut - Sukces
Powtórzenie pierwszego Rzutu - w końcu Sukces
Strój - "Króliczka", opisany na profilu.

Dodatkowe rzuty: Dedukcja i Lingwistyka - Sukcesy
Sato Ji-hoon

Chishiya Yue ubóstwia ten post.

Chishiya Yue

Nie 5 Lis - 17:36
Kiedy mężczyzna oddalił się od niej, na powrót spojrzała na trzymany przez siebie notatnik. Nie wiedzieć czemu, ale nadal miała nadzieję, że odnajdzie w nim coś więcej. Jakąś wskazówkę więcej, cokolwiek. Ostatecznie odłożyła go na miejsce i odwróciła wózek tak, by powrócić do swojego towarzysza w tym samym momencie, w którym na scenie pojawił się kolejny aktor. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że się nie wystraszyła. Jednakże biorąc pod uwagę jej stan i fakt, że siedziała na wózku, to reakcje ciała wcale nie były aż takie oczywiste. A mimo to w gardle jej zaschło a serce boleśniej zakuło, wyrywając się z klatki piersiowej. Na całe szczęście reakcja mężczyzny była zbliżona do jej samej, dlatego też na ustach dziewczyny delikatny uśmiech wypchał poczucie strachu.
No proszę, taki wielki, a jednak i on zadrżał. Nawet urocze.
Odwróciła wzrok od towarzysza i podążyła za chudą ręką dziecka, które wskazywało punkt w ciemnościach. Latarka Sato rozpierzchła ciemność ukazując znak "o". Interesujące. Dwie samogłoski. O i u. Z pewnością miało to jakieś znaczenie, tylko... jakie?
Z myśli wyrwały ją kroki mężczyzny, który powrócił do przeszukiwaniu pokoju. Ona sama również poruszyła się, nie zamierzając pozostać w tle. Uwagę dziewczyny przykuła wanna upchnięta gdzieś w rogu pokoju. Powoli, z wyraźną uwagą i ostrożnością, ruszyła w tamtą stronę. Wnętrze wanny wydawało się niezwykle obrzydliwe i w normalnych warunkach z pewnością nie włożyłaby tam dłoni, ale tutaj.... tutaj miała wrażenie, że obślizgła imitacja wody może skrywać ostatni puzzel układanki. Zacisnęła wargi i odwróciła głowę w bok, nie mogą zetrzeć z twarzy wyraźnego obrzydzenia, kiedy podwinąwszy rękaw sukni wsunęła bladą dłoń w sam środek obślizgłego obrzydlistwa. Palce natrafiły na coś, co przypominało sznurki. Czy to właśnie o to chodziło? Drżąc, zacisnęła mocniej palce na frakturze i pociągnęła do góry, aż wreszcie ukazała jej się...
Krzyknęła, a jej głos rozbrzmiał po całym pomieszczeniu, od ruchowo zabierając dłoń jakby właśnie dotknęła ognia. Podświadomość krzyczała, że to nie jest realne, że to atrapa, ale oczy widziały swoje. Zajęło jej sporo chwil, aż wreszcie uspokoiła oddech i serce, ponownie wpatrując się na wyciągniętą wcześniej głowę.
Kartka.
Nie chciała już wyciągać swej dłoni w tamtą stronę, ale ostatecznie to zrobiła, chwytając w pomiędzy palce pognieciony papier.
- T-też coś mam... - jęknęła słabym głosem, pokazując mu swoje znalezisko.
ZAMKNĄŁ TOSHIO NA PODDASZU, GDY JA TONĘŁAM W GNIEWIE. ZOSTAWIŁ GO NA PEWNĄ ŚMIERĆ. JAKIEJKOLWIEK ZDRADY NIE ZAKŁADAŁ — TO BYŁ JEGO SYN.. Litera "N" wyraźnie była podkreślona, tworząc ostatni element zagadki.
- U, O, J i N.... - zamyśliła się na krótką chwilę, a potem lekko uśmiechnęła. - Ju-On. Czy tak nie nazywa się ten film, na którym bazuje ten pokój? I klątwa?
Wszystko pasowało. Puzzle zostały ułożone w całość. Nagle światło zaczęło migotać jak oszalałe, a wzrok mimowolnie padł na chłopca, który wskazywał na dywan. Yue pociągnęła Sato za nadgarstek, zwracając tym samym jego uwagę na to, a dokładniej na dywan, który wskazywał. Po podejściu bliżej i odkryciu pod zabrudzoną wykładziną klapy z zatrzaskiem i kłódką na cztery litery, Yue ponownie podyktowała mężczyźnie kod składający się z odkrytych liter. W środku odnaleźli po talonie. Mała nagroda, ale jaka satysfakcjonująca.
Pora uciec z tego miejsca, które zdecydowanie zapadnie w ich pamięci na dłużej.

Pokój ukończony


@Sato Ji-hoon


Yue i Sato czyli Spooky Inital D  Cdedaa46377e321e59e82ff4c9e727a0
Chishiya Yue
Sponsored content
maj 2038 roku