- Enma prawie umarł ze strachu… Ciekawe, jak tobie pójdzie - rzucił żartobliwie do Kami, gdy przekonała go, by z nią również wszedł do któregoś pokoju.
Poprawił doczepione elfie ucho, które teraz już ledwo się trzymało, jako że Naksu ciągle coś przy nim majstrowała. Jednak po tym, jak skrzypiące drzwi zamknęły się za plecami Shizuru i Kamiko, wszedł w stan skupienia. Każdy krok, jaki podejmowali, wywoływał dreszcz niepokoju. Ciarki przeszły go wzdłuż kręgosłupa, gdy jedna z wiszących z sufitu słuchawek przejechała lekko po czubku jego głowy. Dostrzegł wreszcie oświetlone stoliki w liczbie siedem… Oczywiście - to musiało być siedem.
Skrzywił się delikatnie na przeszywający dźwięk dzwonka. Chyba jedynym, co mógł zrobić, było odebranie połączenia, prawda? Podszedł szybko do jednego ze stolików, właściwie na oślep, i podniósł starą słuchawkę. Ku jego uldze, jak i pewnie uldze Kamiko, odgłos ustał… i pojawił sie nowy, ale już wydobywający się z telefonu.
Jakaś kobieta ewidentnie płacze i prosi o pomoc, na co Shizuru wywrócił oczami. Nagranie było całkiem wiarygodne, ale… bez przesady. Zerknął kątem oka na kuzynkę, sprawdzając, czy może też słucha, czy zaczęła rozglądać się za czymś innym.
„(...) a może ja już nie żyję?” - Cóż, zdarza się tak w tym świecie. - „Jest w tak łatwo dostępnym miejscu... ale nie odnajdziesz go!” - Czemu zawsze po takich słowach ktoś i tak ostatecznie mówi miejsce kryjówki? - „(...) jest tak, gdzie JA jestem!”. Z westchnieniem podniósł telefon i ujął w palce złoty kluczyk, o który tak martwiła się rozhisteryzowana fikcyjna kobieta.
Poprawił doczepione elfie ucho, które teraz już ledwo się trzymało, jako że Naksu ciągle coś przy nim majstrowała. Jednak po tym, jak skrzypiące drzwi zamknęły się za plecami Shizuru i Kamiko, wszedł w stan skupienia. Każdy krok, jaki podejmowali, wywoływał dreszcz niepokoju. Ciarki przeszły go wzdłuż kręgosłupa, gdy jedna z wiszących z sufitu słuchawek przejechała lekko po czubku jego głowy. Dostrzegł wreszcie oświetlone stoliki w liczbie siedem… Oczywiście - to musiało być siedem.
Skrzywił się delikatnie na przeszywający dźwięk dzwonka. Chyba jedynym, co mógł zrobić, było odebranie połączenia, prawda? Podszedł szybko do jednego ze stolików, właściwie na oślep, i podniósł starą słuchawkę. Ku jego uldze, jak i pewnie uldze Kamiko, odgłos ustał… i pojawił sie nowy, ale już wydobywający się z telefonu.
Jakaś kobieta ewidentnie płacze i prosi o pomoc, na co Shizuru wywrócił oczami. Nagranie było całkiem wiarygodne, ale… bez przesady. Zerknął kątem oka na kuzynkę, sprawdzając, czy może też słucha, czy zaczęła rozglądać się za czymś innym.
„(...) a może ja już nie żyję?” - Cóż, zdarza się tak w tym świecie. - „Jest w tak łatwo dostępnym miejscu... ale nie odnajdziesz go!” - Czemu zawsze po takich słowach ktoś i tak ostatecznie mówi miejsce kryjówki? - „(...) jest tak, gdzie JA jestem!”. Z westchnieniem podniósł telefon i ujął w palce złoty kluczyk, o który tak martwiła się rozhisteryzowana fikcyjna kobieta.
rzut 1/4: wygrana(58); @Seiwa-Genji Kamiko
Nie wierzę że nasz szanowny najlepszy detektyw w mieście, jego cesarska mość, następna klanu nie bał się rzucić na Onryo z samym mieczem, a bał się zwykłego escape roomu. - Rzuciła również żartobliwie, chociaż jednak nie do końca. Od ich sprzeczki minęło kilka miesiecy, ale mimo wszystko się wydarzyła, a nieźle ją tym wnerwił. Niby ona miała lekceważące podejscie, a sam nie widział co robił. Nosiła na sobie czarną sukienkę, a spięte włosy zakrywały symbol na jej karku. Obserwowała jak Shizu rozmawia przez telefon, a następnie odnajduje klucz. To poszło prosto, ale w końcu wiadomo... To był dopiero początek. - Mhm. Schowała go tak jak mój brat klucze do mieszkania. - Rzuciła żartobliwie. Nie była w stanie zliczyć ile razy wbiła Enmie na chatę.
W międzyczasie dostrzegła coś dyndającego ponad nimi. Jedna ze słuchawek skrywała w sobie karteczkę, po ktorą musiała podskoczyć. Dawała w szkole radę na wfie. Skok w zwyż nie był niczym ciężkim. Po wyskoku dorwała kartkę i odczytała na głos. - Podążaj za głosem serca... - Rozejrzała się szukając serca gdzieś wymalowanego czy coś, a tu prosz... Spojrzała w lewo i znalazła. Szkatułkę z talizmanem w środku.
RZUT: 72 - udan
W międzyczasie dostrzegła coś dyndającego ponad nimi. Jedna ze słuchawek skrywała w sobie karteczkę, po ktorą musiała podskoczyć. Dawała w szkole radę na wfie. Skok w zwyż nie był niczym ciężkim. Po wyskoku dorwała kartkę i odczytała na głos. - Podążaj za głosem serca... - Rozejrzała się szukając serca gdzieś wymalowanego czy coś, a tu prosz... Spojrzała w lewo i znalazła. Szkatułkę z talizmanem w środku.
RZUT: 72 - udan
Saga-Genji Shizuru ubóstwia ten post.
Zaśmiał się lekko. - Tak właśnie było - odparł, kręcąc głową. Co jak co, ale był to komiczny widok. Jednak jeśli być fair względem Enmy, pokój, w którym byli, wywołał u niego także niemałe ciarki na plecach.
- Podążaj za głosem serca? Trochę zbyt pozytywne jak na dom strachów - rzekł, przyglądając się z grubsza niewielkiej kartce. W poszukiwaniu kolejnych wskazówek, poszedł za ścieżką wyznaczoną licznymi świecami. Przemknął ostrożnie przez wąski korytarzyk, aż ukazał się przed nimi pentagram namalowany czerwoną farbą.
- Wygląda na to, że tutaj możemy położyć kartkę, którą znalazłaś - mruknął, dostrzegłszy, że na ramionach gwiazdy leżą już inne talizmany. Pośrodku znajdował się także telefon - tym razem komórkowy. Podszedł bliżej, poobracał go w dłoni... lecz niestety nic ciekawego nie dostrzegł.
Może trzeba było popatrzeć gdzie indziej?
- Podążaj za głosem serca? Trochę zbyt pozytywne jak na dom strachów - rzekł, przyglądając się z grubsza niewielkiej kartce. W poszukiwaniu kolejnych wskazówek, poszedł za ścieżką wyznaczoną licznymi świecami. Przemknął ostrożnie przez wąski korytarzyk, aż ukazał się przed nimi pentagram namalowany czerwoną farbą.
- Wygląda na to, że tutaj możemy położyć kartkę, którą znalazłaś - mruknął, dostrzegłszy, że na ramionach gwiazdy leżą już inne talizmany. Pośrodku znajdował się także telefon - tym razem komórkowy. Podszedł bliżej, poobracał go w dłoni... lecz niestety nic ciekawego nie dostrzegł.
Może trzeba było popatrzeć gdzie indziej?
Szczerze to troszkę żałowała że nie była światkiem nieco przestraszonego ciemnym pokojem Enmy. Przyjrzała się talizmanowi, który wyciągnęła ze skrzynki. - To falsyfikat, ale dokładnie zrobiony. - Stwierdziła po wstępnych oględzinach wyjętego papierka. Nie było opcji żeby dali tu prawdziwy talizman, bo te niestety z nieba nie spadały. -Tak, już ją kładę. - I tak powiedziała tak też zrobiła. Po rozejzeniu się natrafiła jeszcze na ścianę zdjęć. Oczy przekreślone i przebite. Dłubała przy niej kilka chwil zanim udało się jej znaleźć kolejną kartkę - Mam kolejną! Ale chyba wygląda na to że jedną gdzieś przeoczyliśmy. - Nie była tylko pewna gdzie konkretnie. Może i pomieszczenie nie było duże, ale było w nim kurde blaszka ciemno. A to w szukaniu nie pomagało.
Kiedy skierowali się do wyjścia, dostali wodą po ryjkach. Wyglądało na to że nie zaliczyli pokoju. - Na szczęście to tylko woda.
Rzut: 61 - udany
KONIEC POKOJU
Kiedy skierowali się do wyjścia, dostali wodą po ryjkach. Wyglądało na to że nie zaliczyli pokoju. - Na szczęście to tylko woda.
Rzut: 61 - udany
KONIEC POKOJU
Satō Kisara ubóstwia ten post.
maj 2038 roku