Myuuko x Sakuya
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Takahashi Myuuko

Pon 20 Lis - 0:18
Stała oparta o blat w antykwariacie i stukała czarnymi paznokciami o powierzchnię.
Tykanie starego zegara rozbrzmiewało po pomieszczeniu w którym jedyną żywą duszą była jasnowłosa Takahashi, a reszta ludzi wędrowała po ulicach: poprzebierana i roześmiana. Małe grupki ludzi kręciły się w najlepsze, wciąż cykali sobie wszelkiego rodzaju zdjęcia - dziewczyna natomiast jedyne co mogła to przyglądać się zza zdobionych okien. Westchnęła ciężko spoglądając na zegarek który wręcz zaczynał drażnić jej uszy swoim ciągłym tykaniem po czym podjęła decyzję - klienteli za dużej nie było przez co pilnowanie dobytku zaczynało tracić sens. W ciągu całego dnia zdaje się, że tylko ledwie pięć osób odwiedziło antykwariat w celu sprzedaży lub kupna jakiejś antycznej rzeczy. Myuuko westchnęła ciężko po czym oderwała się od blatu i podeszła do drzwi: sprawnym ruchem dłoni przewróciła tabliczkę z "otwarte" na "zamknięte" po czym wzięła swoją torbę, wpisała odpowiedni kod włączający alarm i wyszła ze sklepu zamykając go trzy spusty.
Słyszała co nieco na temat domu strachów który zorganizowano nieopodal i chociaż Takahashi nie była zwolenniczką jakichkolwiek wyść tak chcąc niechcąc kusiło, żeby pójść. Pytanie tylko za co powinna się przebrać? Dumała w ten sposób całą drogę do domu,w którym gdy tylko weszła było ciemno i ponuro. Był... pusty. Rozejrzała się jedynie po wnętrzu a jej błyszczące ślepia zauważyły jedynie jedynie posilek do odgrzania. Staruszek nie postarał się nawet o kartkę w której wyjaśnił gdzie w ogóle się zaszył... więc jasnowłosa wywróciła oczami i zaklęła pod nosem nim ruszyła do swojego pokoju.
Im dłużej wzlekała z wyjściem na Halloweenowe przyjęcie tym bardziej się ściemniało - można by rzecz, że celowo zwlekała z wyjściem by w końcu stwierdzić, że jednak jej się nie chce... aczkolwiek jasnowłose dziewcze - gdy tylko przysiadło przy swojej toaletce i przygryzła policzek od zewnątrz zastanawiając się jaki makijaż powinna sobie zrobić - w końcu uśmiechnęła się pod nosem sunąc pędzlem po twarzy. Postawiła na make up czaszki kota w stylu dia de muertos, włosy częściowo upięła w kucyk, a rozpuszczoną część zaczesała na przód, a na ciało natomiast ubrała lolicią sukienkę o pomarańczowej spódnicy i o czarnych dodatkach i koronkach. Jej ostatnim dopieszczeniem była czarna peleryna którą ulokowała sobie na głowie. Kaptur szczególnie rzucał się w oczy gdyż odstawały na nim sztywne, kocie uszy.
Stanęła przy lustrze i wygladziła dłońmi ubranie przed samiutkim już wyjściem. Przykleiła sobie delikatnie małe kiełki pasujące do jej kreacji i czym prędzej opuściła mieszkanie.
Dotarcie na miejsce samej zabawy nie trwało zbyt długo, faktycznym problemem była kolejka w której Takahashi swoje wyczekała... a gdy w końcu nadszedł jej czas to stanęła przy stoliku w którym zapisywano się do odpowiednich pokojów. Podrapała się delikatnie długopisem po skroni bo jednak... wolałaby przechodzić ten pokój z kimś niż sama.


sukienka
make up
kapturek

@Yakushimaru Sakuya
Takahashi Myuuko

Warui Shin'ya ubóstwia ten post.

Yakushimaru Sakuya

Nie 26 Lis - 21:31
Koniec października - jedyny okres w roku, kiedy wszelkie nienormalne rzeczy stają się codziennością. Niektórzy przeznaczali jednak zbyt wiele czasu i uwagi na coś, co było zaledwie świętem grozy i upiorów. Nie każdy jednak mógł pozwolić sobie na luksusowe stroje, czy wyszukane dekoracje. Tym też sposobem zielonowłosy wciągnął na siebie różne elementy ubioru po jego starszym rodzeństwie i poskładał coś, co w jakiś sposób miało przypominać jakiś kostium. Codziennie z pewnością tak by nie chodził ubranym. Do tego znalazł też jakiś zabawkowy, plastikowy karabin, który miał dopełniać przebranie strzelca wyborowego po cztery pińdzisiąt. Nie mając wielu opcji, zielonowłosy zgarnął jakieś ubrania po starszych braciach, czy różnego rodzaju akcesoria pozostawione przez rodzeństwo, które opuściło już 'domowe' strony. Wszystko po to, aby stworzyć jakiś prowizoryczny kostium. Przebranie strzelca wyborowego dopełniał tylko plastikowy karabin nabyty ledwie za cztery pięćdziesiąt. Tym też sposobem, niczym podróbka skina z Fork knife'a udał się do domu strachów. Miejsce to z pewnością mogło robić za niemałą atrakcje turystyczną, jednak sam Sakuya zdawał się o wiele bardziej zainteresowany sezonową nowością. Udał się więc w kierunku miejsca, które pozwalało zapisać się na pokoje rodem z horrorów. Niekoniecznie radził sobie z strasznymi rzeczami, ale przecież nie będzie tam sam. Chyba. Dlatego też czekając gdzieś na uboczu, postanowił wpisać się na listę po jakiejś innej, osamotnionej osobie.


Przekroczył zielone drzwi, wzdrygając się gdy do jego uszu dotarł mrożący krew w żyłach odgłos sowy w akompaniamencie wilczego wycia. Odgonił niepokój, powtarzając sobie w myślach to, że nie używaliby tutaj raczej dzikich bestii, ani żadnych innych rzeczy tego kalibru. Przynajmniej nie puściliby ich swobodnie. Wisielce z pewnością nie pomagały w żaden sposób na wszelkie, możliwe nerwy związane z psim gatunkiem znajdującym się gdzieś w oddali. - Coś tam chyba jest... - rzucił tylko niepewnie w stronę jego towarzyszki, wskazując ręką w kierunku błyszczącego czegoś. Z pewnością sprawdziłby to sam, jednak wolał raczej się nie rozdzielać. Jakby nie patrzeć, to zwykle kończyło się raczej kiepsko w horrorach.


RZUT: porażka | 41
Yakushimaru Sakuya
Takahashi Myuuko

Sro 29 Lis - 16:58
Nie spodziewała się, że przy podpisywaniu połączą ją w parę z jakimś chłopaczkiem przebranym za żołnierza - nie mniej jednak nie narzekła.
Myuuko czuła, że przejście samego pokoju nie może być takie trudne, dlatego westchnęła cicho i ruszyła przez drzwi starając się uspokoić dziwne uczucie w swoim żołądku. Coś jak... ścisk ze stresu? Dlaczego?
Zmrużyła nieznacznie oczy próbując dostrzec co się w zasadzie wydarzyło, że wylądowali w lesie - a przynajmniej tak realistycznie cały pokój wyglądał. W powietrzu wisiała lekka mgła, gdzieś w przestrzeni słyszała szelest na dźwięk którego gwałtownie się odwróciła... Wycie wilków, sowa. Zmarszczyła czoło bo nie ważne jak bardzo chciała sobie to wszystko wyjaśnić to wciąż coś ją w jakiś sposób dekoncentrowało. Przygryzła policzek od środka po czym zerknęła na swojego przypadkowego towarzysza po czym przechyliła pytająco głowę gdy wyraźnie zainteresowany coś jej wskazał.
– Chodź, sprawdzimy to.
Mruknęła cicho ruszając powoli przed siebie skuszona piękną, świecącą pierdółką. Obejrzała się jeszcze przez chwilę w stronę drzew zdobionych wstążkami po czym wzruszyła ramionami krocząc powoli przed siebie. Nasłuchiwała dokładnie otoczenia - wszystko wydawało się tak cholernie prawdziwe...

RZUT: porażka | 42
Takahashi Myuuko
Yakushimaru Sakuya

Czw 30 Lis - 1:45
Gdy tylko otrzymał przyzwolenie swojej partnerki na dodatkową eksploracje, ruszył w kierunku błyszczącego obiektu. Mrok otoczenia z pewnością nie współgrał z poszukiwaniami. Zielonowłosy rozglądał się dookoła, szukając źródła błysku, jednak to okazało się próżnym zabiegiem.
- Musi gdzieś to być - rzucił tylko, skupiając się bardziej na poszukiwaniach, aby odgonić wszelkie negatywne myśli związane z atmosferą. Trwałoby to pewnie znacznie dłużej, jednak w końcu dotarli do celu, który zjeżył mu włosy i wywołał niemałe ciarki na skórze. - Myślisz, że powinniśmy iść po prostu do wyjścia? - dopytałby się tylko, mając na uwadze bezcelową wędrówkę, którą do tej pory zaliczyli.


RZUT: porażka | 24
Yakushimaru Sakuya
Takahashi Myuuko

Pią 1 Gru - 18:19
Mgła gęstniała z każdym krokiem, a Takahashi miała nieodparte wrażenie, że coś za nimi lezie. Starała się jednak zachować totalny spokój ducha i pomimo tego, że sporadycznie zerkała przez ramię żeby dostrzec czy faktycznie coś nie podąża - wciąż miała powagę wypisaną na twarzy. Nie wierzyła w duchy - ojciec wielokrotnie próbował jej wbić do głowy, że odwiedza ją martwa matka - to zwykłe szaleństwo.
Westchnęła ciężko i zatrzymała się w momencie kiedy usłyszała rozdzierający przestrzeń krzyk. Poczuła dziwne ciary wędrujące po jej plecach. Stała przez moment w bezruchu po czym podniosła spojrzenie na wiszącą kobietę na gałęzi.
Atrapa czy nie - wyglądała tak kurewsko realistycznie, że blondwłosa w momencie się przestraszyła. Przełknęła ciężko ślinę i podeszła niepewnie bliżej przyglądając się jej... wyglądowi. Szczególnie zainteresował ją ten napis który sugerował im wyjście wraz z wskazaniem dłoni.
- Chodźmy stąd zanim mi psycha siądzie.
Odparła cicho poprawiając koci kaptur na łepetynce po czym ruszyła w stronę którą wskazywał wisielec. Wykonała parę kolejnych kroków nim dostrzegła w końcu drzwi. Otworzyła szerzej oczy po czym podbiegła do nich czując jak ulga ogarnia jej ciało po czym uśmiechnęła się pod nosem.
- Jesteśmy.
Odpowiedziała z uśmiechem zerkając na zielonowłosego chłopaka po czym zerknęła do skrzynki i wyciągnęła dla nich talony. Podała mu jeden z uśmiechem i podziękowała za wspólną zgubę, po czym wyszli z pokoju.
Rzut: sukces | 52
Takahashi Myuuko
Sponsored content
maj 2038 roku