Seijun Nen
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Seijun Nen

Sro 1 Maj 2024 - 22:51
Seijun Nen
29.02.2009 - 14.02.2038

Miejsce urodzenia
Nanashi, Fukkatsu
Miejsce zamieszkania
Karafuruna Chiku, Fukkatsu

Grupa
-
Stanowisko
-
Zawód
pan do towarzystwa; wcześniej nieznany nikomu aktorzyna

Kolor włosów
tleniony blond
Kolor oczu
lazur
Wzrost
172 centymetry
Waga
59 kilogramów

Znaki szczególne
kilka tatuaży - jeden na szyi (zwykle zasłonięty jakimś elementem garderoby lub ozdobą), drugi na linii lędźwi, tuż nad paskiem do spodni; niespotykany w intensywności kolor oczu;


Tak szalenie bolało.

W głupiej próżności sądzi się, że ból zależy od siły kopniaka. Kłamstwo. Nieważne jak mocno się uderza. Ważne gdzie. Jego bito trafnie. Kiedy podsuwano kontrakt po mahoniowym blacie stolika wynajętego na wyłączność w ogromnej, prestiżowej sali. Kiedy światła scen oślepiały, szkląc turmalin źrenic, zamykając powieki; jakby miał być ślepy na dalsze konsekwencje. Wiara taka jest; pozbawiona wzroku, perspektyw i szerokości horyzontu. Jego również omamiła; był skłonny spić każdy jad nieprawdy, byle na kilka chwil wyobrazić sobie ogromne teatralne sale, po brzegi wypełnione milczącą widownią; zaaferowaną, pulsującą od uwielbienia, skoncentrowaną na nim. Bo był najlepszy. Bo najjaśniej błyszczał w wiązce złota rzucanego przez okrągłe oko reflektora - jego najwierniejszego fana. Cierpiał na długo po tym, kiedy wykonano uderzenie, nie w porę orientując się, że pragnąc sięgnąć najwyższych szczytów, upadł na samo dno z hukiem skrwawionych kolan. Zapominał się coraz częściej; grał jak kazano. Robił to, czego oczekiwano, co miało zmieścić się w kadrze dziesiątek ustawionych kamer. Muskał w roztrzęsieniu strachu rozchylonych szeroko ud. Sięgał ustami w miejsca, których nigdy wcześniej nie chciał dotykać. Dla lepszych efektów uginał kark, znając już wartość pieniądza. Im niżej kłaniasz się królom, tym szczodrzej ci płacą.

Poznał więc dłoń, która z równą skutecznością tuliła się w pięść, by odnaleźć twardością knykci miękki policzek, co gładziła kwitnący, bury siniak na gładkiej powierzchni skóry. Ambiwalencja szarpała nim jak łodzią podczas sztormu; każdorazowo bał się, że wypadnie, w pluskiem rozbijanej tafli niknąc w głębinach niezbadanych oceanów, ale kiedy tylko zbliżał się na krawędź, kiedy czuł już, jak lodowata fala obmywa plecy zimnem śmiertelnego objęcia, niebo nieoczekiwanie się rozpogadzało. Schnął w promieniach ciepłego, letniego słońca, ugłaskiwany jak szczenię, garnąc się w desperackiej naiwności do ręki, która raz gładziła mu włosy w czułych tknięciach, by nie wiedzieć kiedy

(gdy wytrzeźwiał?

przestał ćpać?)

łapała za pasma, szarpiąc aż do bólu obnażonego gardła.

Zawsze prosił, by przestano; z biegiem czasu nie korzystał ze słów. Rozdrażniały ich tylko i prowokowały. Wychwycił prostą analogię. Im bardziej się poddawał, tym mniej się znęcali. Im chętniejszy był, tym prędzej im przechodziło. Ilekroć więc rozchylał wargi w miękkim jęku, łapał za napięty kark przyciągając bliżej newralgicznych punktów ich złaknione krwi kły, za każdym razem, gdy sięgał pod spotniały brzuch (oprawców?) kochanków - tylekroć gdzieś za lazurem spojrzenia, pozornie rozrywkowo aluzyjnego, kryło się błaganie, by ten koszmarny akt wreszcie miał swój finał.

O katuszach mógł opowiadać godzinami. Latami. Znał każdy ich podszept. Wyczuwał woń, od której sufit zaczynał wirować, a podłoga zmieniała konsystencję - z twardego parkietu na błotnistą breję. Upadał; zawsze kolanami na ziemię, zawsze w akompaniamencie pogwizdywań, śmiechów, cmokania. Szalał błędnik, popychając sylwetkę w siłę ramion. Gdyby miał wyznać wszystkie bolączki, wspomniałby o tym, jak dzień zamieniał się w wieczór, pięknym, błękitnym gradientem przechodząc w nieprzeniknioną czerń; jak pstryknięciami opuszki gasły wszystkie światła, zalewając pomieszczenia mrokiem, kurcząc je, aż nie było nic prócz szybkiego oddechu spłoszenia. Agonia pojawiała się wtedy, gdy późną nocą, przy szczelnie zamkniętych oknach, zęby zaciskały się na knykciach, bo tak cholernie umierał z miłości do █████████.

Może wszystko mu się myliło. Może wcale nie kochał ani █████████, ani tego, że oferował mu bogactwo. Ciepły posiłek. Aksamit pościeli i tony wypachnionych ubrań. Może chodziło o to, że mniej nienawidził obecnego siebie od przeszłościowego. Wtedy trzymał głowę wysoko, zapominając najwyraźniej, że obnaża krtań wygłodniałym drapieżnikom. Nie wiedział, że upadek boli bardziej, gdy się stoi, a nie wtedy, gdy ciało - i duma - i nadzieje - i wola - leżały wbite w grunt. Może - nowy Ja - przywykł, że życie stało się tym, czego sobie życzył: grą. Że w tej grze, czasami, przy dźwięku zaciąganych firan, w szeleście wypranej pościeli, z widokiem na miałkie, puste ściany i niedawno odmalowany sufit, chodzi jedynie o kręcenie najciekawszych scen. Pomiędzy nimi nic nie ma, podobnie jak w filmach najlepszych produkcji nie pokazuje się nieistotnych wstawek mogących zanudzić lub zniechęcić widownię.

Więc on również wycinał te kadry. Każdorazowo, gdy zatrzaskiwały się drzwi, szczęk klucza zamykał również coś w umyśle; jakąś wysuniętą dotychczas szufladkę, do której wcisnął pospiesznie akta z kolejnym klientem. Pilotem skakał po programach, omijając te mogące wywołać pogardę; do siebie; do ludzi; do █████████. Do faktu, że oddał stare, brudne łachy w zamian przyjmując w prezencie najdroższe tkaniny, tylko po to, aby usłyszeć igły wbijające się w uszy, przenikające aż do mózgu, stamtąd meandrami żył wżynające się w tłukące w piersi serce.

- Zamieniłem te szmaty na futra, █████! Nie rozumiesz jakie miałem szczęście?

Jej grymas; pogardliwy, litościwy. Nie mógł na to patrzeć, gotował się od złości, potniały mu dłonie; a przecież dopiero co je mył. Zawsze szorował długimi minutami pod okropnym ciśnieniem; póki nie stawały się czerwone. Póki nie zmył z nich wspomnień niechcianego dotyku.

- Seijun! - Głos █████ brzmi jak chrzęst zbitego szkła; nie potrafi tego wymazać z katalogu pamięci, jest jak nieścieralny pisak, jak tatuaż; taki sam jak ten na szyi, na lędźwiach, na duszy. - Sam stałeś się szmatą. Teraz to inni cię piorą, a potem znów lądujesz na ziemi i ścierasz cały ten syf! Tego chciałeś?

Nie, nie, nie.

Wszystko nie tak.

Czemu się uśmiechał choć to tak

szalenie

bolało?


Ostatnio zmieniony przez Seijun Nen dnia Pią 17 Maj 2024 - 23:38, w całości zmieniany 7 razy
Seijun Nen

Ejiri Carei and Fenrys Umbra szaleją za tym postem.

Seijun Nen

Pią 17 Maj 2024 - 22:46
Yūrei
Seijun Nen

Keiyaku Suru
Sullivan Black
Poziom kontraktu
0

fushi (不死)
(poziom 0) Możliwość regeneracji w wybitnie skąpym wydaniu. Nie zaleczy złamania i nie zasklepi głębokiej rany po nożu, ale zneutralizuje ból zwichnięcia, a słabe draśnięcie ostrza zostanie wchłonięte przez organizm podobnie jak wchłania się ciężki obiekt w ruchomych piaskach. W zakresie możliwości leży również opcja usuwania toksyn, w tym zatrucia alkoholem lub prochami; system  jest wadliwy, nie otrzeźwia go całkowicie, pozwalając jedynie na częściowe pozbycie się uczuciu rauszu lub otępienia.

Cel
Dostać prestiżową rolę w filmie; najlepiej w komedii romantycznej.

Forma yūrei
Nie różni się szczególnie od żywej wersji; jest raptem bledszy, bardziej siny, z licznymi wkłuciami po narkotycznej zabawie, z popękanymi od brutalnych pocałunków wargami, zwykle wykrzywionymi w kpiarskim, zaczepnym uśmiechu. W potarganych włosach jest coś rozespanego; przypominają fryzurę kogoś, kto ledwo zwlekł się z łóżka o wygodnych poduszkach. Na dłoniach, nadgarstkach, kostkach, udach i szyi siniaki. Zwykle lekko się chwieje, jakby prawa noga była uszkodzona.


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
Mocno zakorzeniony syndrom sztokholmski.


Umiejętności

- aktorstwo - poziom podstawowy - 150 PF
- gibkość - poziom średniozaawansowany - 300 PF
- oburęczność - poziom podstawowy - 100 PF
- rozeznanie w środowisku interpersonalnym - poziom podstawowy - 200 PF
- urok - poziom podstawowy - 100 PF
- zoologia - poziom podstawowy - 150 PF


Wady

- brak wykształcenia - poziom ciężki;
- lęk (agresja) - poziom znaczący;
- naiwność - poziom ciężki;
- niski próg bólu - poziom ciężki;
- obsesja (kontrahent) - poziom ciężki;
- słaba wola - poziom ciężki;
- uraza (biedota) - poziom znaczący;
- uzależnienie (alkohol) - poziom znaczący;
- uzależnienie (narkotyki) - poziom znaczący
- zaburzenia derealizacji i depersonalizacji (podczas świadczenia usług) - poziom znaczący;


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
WYPISZ MITYCZNE PRZEDMIOTY
Shikigami
WYPISZ SHIKIGAMI
Technologia
WYPISZ TECHNOLOGIĘ
Inne
WYPISZ INNE


Historia zmian

[+] 500 PF na start
[+] 500 PF za dodatkowe wady (x3 ciężka, x5 znacząca)
[−] 1000 PF - Karta Postaci

OBECNY STAN PF: 0


Postać sprawdzona przez: Ye Lian.
Seijun Nen
marzec-kwiecień 2038 roku