Brzeg Hareta Ike
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Pią 27 Wrz - 13:10
Brzeg Hareta Ike




Słoneczny Staw powstał w wyniku utworzenia się naturalnej tamy w biegu górskiego potoku. Na skutek trzęsienia ziemi mającego miejsce niemal dwa stulecia temu, lawina skalna zablokowała drogę strumienia, a woda spiętrzyła się wypełniając zagłębienie terenu w kamienistym podłożu. Rozlewisko zyskało swoją nazwę dzięki południowo-wschodniej ekspozycji, przez którą słoneczne refleksy odbijają się od tafli przez większość dnia tworząc malowniczy widok. Hareta Ike to stosunkowo płytki zbiornik otoczony bujną roślinnością, zasilany spływającym z gór potokiem oraz wiosennymi roztopami podnoszącymi co roku poziom wody, której nadmiar zmienia się przy tamie w niewielki wodospad spływający kaskadami w stronę doliny.

Na zachodnim brzegu znajdują się tereny przynależące do górskiej siedziby Tsunami. Wśród krzewów oraz drzew kryje się kilka pomniejszych drewnianych budynków o różnym przeznaczeniu w tradycyjnym stylu architektonicznym - najbardziej wyróżniającymi się są jednak szklarnia oraz strzelnica. Zadbano również o łatwiejsze połączenie z przeciwległym krańcem stawu poprzez długi pomost przecinający najwęższy odcinek zbiornika. Podtrzymujące kładkę pale są na tyle wysokie, by przy podwyższonym roztopami poziomie wody wciąż dało się przejść przez przeprawę suchą stopą. Dostępu do wnętrza jednostki przed osobami niepowołanymi broni z kolei brama w murze otaczającym całą siedzibę, biegnącym kilkanaście metrów za drewnianą zabudową.

W Słonecznym Stawie żyje kilka gatunków ryb, głównie pstrągów, które przyciągają uwagę górskich ptaków wijących gniazda w okolicy. Przy wschodnim brzegu czasem pojawiają się pojedyncze yōkai żyjące w pobliżu, jednak starają się nie zbliżać do chronionego przez egzorcystów terenu. O wiele częściej przez zarośla przedzierają się jelenie, jenoty i wiewiórki lub inne małe gryzonie, nierzadko wcześnie rano zbliżając się aż pod same zabudowania.
Haraedo
Nakashima Yosuke

Nie 29 Wrz - 16:14
01.05.2038r.
 Trening na świeżym powietrzu może był lepszą opcją od ślęczenia w zamkniętym pomieszczeniu. Pogoda była przyjemna, po niebie przesuwały się leniwie pojedyncze chmury, a wiosenne słońce przygrzewało coraz mocniej z każdą godziną. W górach trzeba było się cieszyć z takich chwil. Na tych wysokościach warunki były zależne chyba wyłącznie od kaprysu bogów i jeśli życzyli sobie, żeby padało, choć aż po horyzont nieboskłon był czysty, to dość szybko mogło się to zmienić.
 Nakashima nigdy nie lubił siedzieć za długo w zamkniętych przestrzeniach. O wiele lepiej czuł się na wolności, z wiatrem przeczesującym włosy, mogąc patrzeć na uspokajającą szarość rosnącej wokół zieleni. Czyli właściwie taką samą, jak wszędzie indziej, ale ta była lepsza, bo żywa i poruszająca się od łagodnych powiewów świeżego powietrza. W chwilę po dostaniu wiadomości, standardowymi wielkimi literami, zgarnął wszelkie swoje notatki i zahaczając o pokój sięgnął jeszcze po broń. Nie wiedział dlaczego Hotaru tak intensywnie na niego krzyczy – może miał problemy ze wzrokiem, klawiatura mu się zacięła na trybie pisania capsem, albo to po prostu jakaś moda młodych, której on, stary dziad, już nie rozumiał. Zresztą, Yosuke zawsze w swoich wiadomościach pisał „kropki nienawiści”, więc nie wiadomo co gorsze. Wolał jednak widzieć takie krzyki niż kompletny brak szacunku do języka i całe szeregi błędów pisowni. Chociaż żeby w zawierającym cztery litery wyrazie zrobić sześć błędów ortograficznych to trzeba było być wybitnym.
 Odpisując jako lokację spotkania podał brzeg stawu. Poza obrębem muru, poza wzrokiem niepowołanych oczu, poza zasięgiem słuchu uszu, które miały go nie słyszeć. Nie mógł w tej chwili ufać nikomu, a im mniej było świadków tego, co mówi, tym lepiej. Śledztwo nadal było w toku, a powrót na górskie szlaki okryty płaszczykiem rozprawiania się z przeszkadzającymi turystom yokai wciąż dotyczył w większej mierze zbadania miejsca, do którego ostatnio udało się trafić mu i Makioce. A najpierw wypadało się do tego przygotować, żeby nie skończyć tak samo, albo i gorzej niż poprzednio.
 Zbliżył się w okolice strzelnicy, trzymając w jednym ręku prowizoryczną torbę zrobioną z ciemnoszarej bluzy. W zawiniątku było kilka książek, spomiędzy których wystawały kartki z notatkami robiące za zakładki ułatwiające dalsze przeszukiwanie papierowych skarbnic wiedzy. Miał jeszcze trochę stron do przejrzenia, a nie chciał nad tym spędzić pół dnia. Odkładając pakunek na drewnianą podłogę zadaszonej altanki, oparł się o jeden z filarów. Odchylił głowę, przesuwając palcami po karku i boku szyi naznaczonej delikatnymi sińcami. Ostatnią godzinę spędził pochylony nad książkami, przez co miło było wreszcie się nieco rozciągnąć.

@Arihyoshi Hotaru
Nakashima Yosuke
maj 2038 roku