Łazienka
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Sob 16 Lis - 23:02
Łazienka

Pomieszczenie, które, choć stare i z pewnością widziało wiele, emanuje przytulnością. Ściany w delikatnych, jasnych odcieniach noszą ślady przeszłości — drobne pęknięcia i miejscami łuszczącą się farbę. Wanna, prosta i funkcjonalna, otulona jest zasłoną prysznicową z lekko wyblakłym motywem tropikalnych liści.

Obok stoi niewielka umywalka, której brzegi zapełniają różnorodne przybory toaletowe — od ręcznie robionych mydeł po kolorowe buteleczki szamponu. Nad nią wisi lustro w drewnianej ramie, na której czas odcisnął swoje piętno. Na półce obok poukładane są ręczniki, a między nimi spoczywają małe rośliny w doniczkach, nadające pomieszczeniu zielony akcent.

Podłoga pokryta jest podniszczonymi płytkami. Mleczne szkło w oknie przepuszcza łagodne światło, wprowadzając do wnętrza nostalgiczną atmosferę. Choć idealność to nie jej domena, łazienka ta zdaje się być miejscem, gdzie można poczuć spokój i chwilę zapomnienia.

Haraedo
Shiba Ookami

Nie 17 Lis - 3:15
20.05.2038

Była trzecia w nocy, a odkąd spróbował się zgadać z Ume by się zakontraktować, skutecznie się z nim mijał. Po tygodniu działało mu to już trochę na nerwy, jednak nie na tyle by go szlag trafił drugi raz. W końcu życie jest bogate w niezapowiedziane przypadki, a Ume miał ostatnio sporo na głowie. Ale teraz mijały już dwa tygodnie a Shiba miał widmowe owsiki w dupie. Nie dosłownie oczywiście, ale nie mógł się powstrzymać od siedzenia w miejscu. Czasem więc się przechodził do jego miejsca zamieszkania. Szkoda tylko że nawet tam się z nim potrafił minąć. Dochodziła już trzecia w nocy a Shiba siedział w łazience znajomego. Praktycznie naprzeciwko lustra czekając na Ume. A raczej mając nadzieję że dziś na niego wpadnie i ten będzie na tyle przytomny by machnąć kontrakt.
Z drugiej strony wiedział że chłopak ma współlokatorkę, która miała poczucie humoru martwej ryby. Raczej nie wbije do łazienki o trzeciej w nocy i go w lustrze nie zauważy. Szczerze z nudów zaczął powoli przysypiać. Obudziło go otwieranie się drzwi. - Okurwa. - rzucił rozbudzając się nieco. Korciło przeniknąć głową przez ścianę żeby zobaczyć czy to ten dzieciak, ale może lepiej nie? Jeśli by to był Ume, to zszedłby na zawał na widok głowy w ścianie.

@Raikatsuji Shiimaura


#a2006d
Shiba Ookami

Raikatsuji Shiimaura and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Raikatsuji Shiimaura

Sro 20 Lis - 0:34
Musiała się dziś napić i sama nie wierzyła, jakim cudem powstrzymała się od alkoholu. Może chodziło o późną porę, w której dodzwoniła się do Nany. Szczerze liczyła na odmowę, ale kiedy padło nieoczekiwane: "T-Tak, dobrze!" świat na krótki moment nabrał żywszych barw. Nieważne były procenty i szum, który za ich sprawą planowała zagłuszyć. Towarzystwo tej konkretnej osoby, z niezbyt szerokiej gamy możliwości, i tak powinno zadziałać najlepiej, bo gdyby Nana jej zaprzeczyła, wybrałaby numer Yakushimaru, a z uwagi na ostatnie zgrzyty wolała tego nie robić. Podskórnie obawiała się jego reakcji, prześmiewczego tonu. "Czy ty siebie słyszysz?" - tym pytaniem sama się już atakowała, więc gdyby padło z jego ust, pewnie zaczęłaby wrzeszczeć. Nana była bezpieczniejszym wariantem, nawet jeżeli oznaczało to brak whisky. Poza tym odwożenie dziewczyny pod dom było przyjemne.

Nie tak jak mogłoby być, gdyby nie tchórzostwo, ale wciąż.

Wizje tego kalibru wydawały się Shiimaurze głupie i dziecinne, ale co z tego? Naprawdę na jeden wieczór udało jej się zapomnieć, przynajmniej w jakimś stopniu, o wydarzeniach, które miały miejsce. Kiedy przekręcała klucz w drzwiach, było na powrót świeże, zaogniało się jak rozdrapana rana. Nie szkodzi. Dostała kilkugodzinny odpoczynek i choćby za to mogła być wdzięczna.

Zsunęła obuwie, cicho ustawiając je pod ścianą w równym odstępie. Nie powinna się kąpać po nocach, aby nie wybudzić współlokatora, ale nie mogła też paść do łóżka bez podstawowej pielęgnacji. Samo wyjście na miasto, dym ulatujący z rur wydechowych licznie mijanych aur, zapach smażonego żarcia i ostra woń różnorakich perfum przylgnęła do jej ubrań i włosów. Potrzebowała to z siebie zmyć i ta myśl wygrała całą bitwę.

Jeżeli Umemiya się wybudzi, po prostu go przeprosi.

Wzięła zatem ze swojego pokoju ciuchy służące za piżamę - krótką jasnoszarą koszulkę z nadrukiem i czarne, dresowe spodnie - przewiesiła przez przedramię dwa ręczniki i pół chwili później była już w łazience.

Zasunęła za sobą drzwi, wypuszczając głośne westchnienie.

Wtedy uchyliła powieki.

I spojrzała w lustro, zamierając w pół kroku.

Wyglądała jakby za sekundę miała wziąć haust powietrza i wrzasnąć.

Albo chwycić za karnisz od zasłon w ramach broni.

ubiór; włosy rozpuszcozne;

@Shiba Ookami


She was not fragile
like a flower;

She was fragile like
a b o m b.

Raikatsuji Shiimaura

Seiwa-Genji Enma, Shiba Ookami and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Shiba Ookami

Sro 20 Lis - 3:23
Szczerze to stojąc tu tak długi czas zaczął powoli odpływać myślami tak hen daleko, że można było to pomylić z przyśnięciem. Dlatego też jego głowa nie działała na pełnych obrotach. Uważnie obserwował otwierające się drzwi i dopiero po chwili jego mózg zaczął wrzeszczeć że to nie Ume, tylko jego współlokatorka. Szczerze pierwszym odruchem była chęć odwrócenia się i przeniknięcia przez ścianę. W końcu nie wykorzystywałby swojej niematerialnej natury by podglądać młode kobiety pod prysznicem... Co innego facetów, ale nie po to przecież czekał w tej łazience żeby robić coś takiego. Tak czy inaczej kiedy Raika stanęła i zaczęła gapić się w lustro, chomik w jego głowie przyspieszył na tyle by w głowie ducha zapaliła się żaróweczka. Kurwa... JUŻ jest trzecia? Czas zapieprza czasem za szybko... Kurwa, co powinien powiedzieć? - Hej, nie ma powodu do krzyku. Jestem tylko trupem. - Dobra, w sumie to nie była to ani trochę dobra próba uspokojenia. Wręcz okropna. - A jak już musisz krzyczeć, to weź się upewnij że Ume obudzisz. Od dwóch tygodni wisi mi kontrakt. - Realizacja dopiero zaczęła docierać do jego głowy. Patrzyła się w lustro, a nie na niego. Mogło to oznaczać że... nie przymarło się jej ani razu. I nie widzi duchów. Jakim cudem w mieście wypchanym po brzegi duchami i ludźmi po śmierci klinicznej, akurat wpada na taką którą to ominęło? Może i była trzecia w nocy, ale... Czy ona w ogóle była w stanie go usłyszeć? Oby nie skończyło się to na grze w kalambury... Tym wielkim cielskiem w tak małym odbiciu ciężko by było cokolwiek pokazywać

@Raikatsuji Shiimaura


#a2006d
Shiba Ookami

Raikatsuji Shiimaura and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Raikatsuji Shiimaura

Sob 23 Lis - 20:50
Cofnęła się gwałtownie, uderzając barkiem w niedomknięte drzwi. Prawie wypadła przy tym na hol, ale coś przytrzymało ją w przejściu. Może ciekawość albo fakt, że ostatnio działy się rzeczy o wiele straszniejsze niż widok, który dostrzegała w lustrze. W tafli zwierciadła mężczyzna wydawał się wyraźny - widziała go ze wszystkimi szczegółami i całkiem też dobrze słyszała. Kiedy jednak zmusiła się, aby obrócić głowę, szukając go w miejscu, w którym powinien stać, na tle łazienkowych kafelek wyłapywała jedynie bardzo słaby, transparentny obraz. Prześwitywał przez otoczenie jakby był jedynie oparami prawdziwego człowieka.

Od razu zaschło jej w gardle i jeżeli naprawdę miała zamiar wrzasnąć, to żaden krzyk i tak nie zdołałby się przecisnąć przez ściśniętą krtań. Próbowała przemówić do racjonalnej części umysłu, że to, co się wyprawiało, jest niemożliwe... Ale nawet zamknięcie powiek, odliczenie do pięciu i ponowne zerknięcie w wyznaczony punkt nie wymazało istnienia tej rozedrganej masy plam i nierównych konturów.

Zapewnienie, że "jest tylko trupem" wywołało ponowną falę gorąca. Zamrowiło ją w palcach, jakby poczuła nieprzemożoną chęć, aby złapać za coś, co mogłoby posłużyć za broń. W życiu obejrzała całą masę filmów o zjawiskach paranormalnych, głównie kiepskich, ale pozwalających zbudować sobie pewien ogólny profil takich duchów. Wiedziała zatem, że pierwszy lepszy przedmiot nie zadziała. Jakie więc miała szanse na przetrwanie?

I dlaczego ten nieznajomy... byt wspominał imię jej współlokatora?

- Kim ty właściwie jesteś? - Machinalnie przycisnęła ubrania do piersi, marszcząc brwi. Nie była ani trochę bardziej odważna, ale mimo tego postąpiła krok do przodu, zmniejszając dystans między sobą a zjawą. - I co robisz w naszej łazience?

Na wszystkie dostępne pomieszczenia wybrał najgorsze z możliwych. Shiimaurze nie chciało się zresztą wierzyć, że Umemiya mógłby... Zawiązywanie paktu wydawało się sprawą wystarczająco intymną, żeby nie robić tego z kim popadnie.

- Znacie się? Jesteś jego przyjacielem? Zanim do niego pójdę muszę wiedzieć jak cię w ogóle przedstawić.

A jeżeli to jakiś... demon? Po kogo powinna zadzwonić, jak się ochronić?

W głowie mignęła myśl, aby skontaktować się z Yamadą. Pojawiła się i zgasła w sekundę, bo nie mogła go wciągać w żadne niebezpieczeństwa, bez względu na to, jak się ostatnim razem zachowywał. Wiedziałby zresztą co zrobić i jak wykaraskać się z tej sytuacji, odganiając niepożądaną obecność? Miała niemałe wątpliwości.



She was not fragile
like a flower;

She was fragile like
a b o m b.

Raikatsuji Shiimaura

Mamoritai Akari ubóstwia ten post.

Shiba Ookami

Nie 24 Lis - 5:09
No i masz Ci los... Dobra. Na szczęście wyglądało na to że współlokatorka Umesia była osobą dość rozgarniętą. W sumie jak na jego gusta to za bardzo patrząc na to jak widywał jej zachowanie wcześniej. Prawie wyleciała z tej łazienki, a jego pocieszenie że jest tylko duchem wiele nie wniosło. Zapewne tak samo skutecznie jak biblijnie poprawne anioły i ich "Don't be afraid". Szczerze jego młodzieńcza natura którą odstawił lata temu korciła go żeby dziewczynę podpuścić. Nabrać że jest typem którego Ume ućpał, wykorzystał, zaszlachtował i zjadł. Zupełnie jak Dahmer. Na jej szczęście obecnie był na to zbyt dojrzały. Dwadzieścia lat temu pewno by to zrobił bez zawachania. Starość, to jednak radość! - Shiba Ookami, miło poznać. - No jej za to pewnie nie zupełnie poznać zupełnie randomowego ducha który respi się u niej w łazience. W sumie to nie po raz pierwszy... Po prostu ona po raz pierwszy od dwóch tygodni wbiła do łazienki o trzeciej w nocy. - Szczerze to czekam na Ume z nadzieją że może dziś będzie na tyle ogarnięty żeby machnąć kontrakt tak jak się umówiliśmy. Szkoda że ostatnie tygodnie są dla niego na tyle męczące, że pada do łóżka nieprzytomny jak tylko wraca. - Odparł będąc z tego powodu delikatnie zirytowanym, jednak starał się nie dać po sobie tego poznać w większym stopniu. No, może delikatne tupanie nogą miało coś na rzeczy, ale jeśli nie widziała tego w odbiciu, to raczej się nie skapnie. - Ta, znamy się. I można powiedzieć że przekonałem go że mu nie odpierdala, tylko zaczął widzieć duchy. - Zupełnie pominął fakt że ich pierwsze spotkanie było właśnie te dwa tygodnie temu, a Ume przyłapał Shibę na próbie wydłubania spod ramienia wyimaginowanych owadów, które zapewne były rezultatem koszmarów i odebrania tego pierdolonego telefonu. No nic. W tym mieście nic nie było normalne, więc nie mógł na tę sytuację być nawet w większym stopniu zły. - Z drugiej strony nie jestem pewien czy go dobudzisz. Od kilku dni wraca dość wyczerpany. - Rzucił dość trafną obserwacją. Szczerze miał nadzieję że jego dość luźny charakter rozładuje napięcie, bo coś czuł że gdyby był obecnie materialny, to oberwałby na dzień dobry butelką szamponu czy inną gazrurką. Nie żeby uczyniło mu to większą szkodę. Życie pokazało że dopiero przepracowanie było go w stanie zabić.
Powoli zaczął zastanawiać się nad alternatywą. Skoro Ume był nie do końca dostępny od dłuższego czasu... To może spyta się jej czy miałaby chęć go zakontraktować? Wyglądała na stabilną psychicznie dziewczynę bez bóg wie jakich problemów, nie zaliczyła jeszcze śmierci klinicznej i co ważniejsze... Nie wyglądała jakby miała nagle zginąć w najbliższym czasie pozbawiając kontrahenta ciała i co ważniejsze kawałka wspomnień. Ale najpierw musiałby opracować perfekcyjną gadkę, która by ją przekonała... Nie żeby był w stanie. Już w liceum był bardziej typem który lubił tłuc innych po mordach, kiedy to Kyou wolał nudne "pokojowe" i "racjonalne" rozwiązania. Przez to ma małe braki w przekonywaniu innych nie grożąc im zrzuceniem z wysokości trzymając za kostkę. A przez to wychodzi na wstydliwego i niezdarnego... Nie żeby tak nie było, ale nie lubi jak na to wychodzi. - I ten... Nie musisz się bać, stresować czy coś. Jestem raczej dość wyluzowaną osobą. I to pomijając fakt że i tak jedyne co mógłbym zrobić złego, to wleźć komuś do snu. Za czym też osobiście nie przepadam...

@Raikatsuji Shiimaura


#a2006d
Shiba Ookami
Sponsored content
maj 2038 roku