Pomieszczenie, które, choć stare i z pewnością widziało wiele, emanuje przytulnością. Ściany w delikatnych, jasnych odcieniach noszą ślady przeszłości — drobne pęknięcia i miejscami łuszczącą się farbę. Wanna, prosta i funkcjonalna, otulona jest zasłoną prysznicową z lekko wyblakłym motywem tropikalnych liści.
Obok stoi niewielka umywalka, której brzegi zapełniają różnorodne przybory toaletowe — od ręcznie robionych mydeł po kolorowe buteleczki szamponu. Nad nią wisi lustro w drewnianej ramie, na której czas odcisnął swoje piętno. Na półce obok poukładane są ręczniki, a między nimi spoczywają małe rośliny w doniczkach, nadające pomieszczeniu zielony akcent.
Podłoga pokryta jest podniszczonymi płytkami. Mleczne szkło w oknie przepuszcza łagodne światło, wprowadzając do wnętrza nostalgiczną atmosferę. Choć idealność to nie jej domena, łazienka ta zdaje się być miejscem, gdzie można poczuć spokój i chwilę zapomnienia.
Była trzecia w nocy, a odkąd spróbował się zgadać z Ume by się zakontraktować, skutecznie się z nim mijał. Po tygodniu działało mu to już trochę na nerwy, jednak nie na tyle by go szlag trafił drugi raz. W końcu życie jest bogate w niezapowiedziane przypadki, a Ume miał ostatnio sporo na głowie. Ale teraz mijały już dwa tygodnie a Shiba miał widmowe owsiki w dupie. Nie dosłownie oczywiście, ale nie mógł się powstrzymać od siedzenia w miejscu. Czasem więc się przechodził do jego miejsca zamieszkania. Szkoda tylko że nawet tam się z nim potrafił minąć. Dochodziła już trzecia w nocy a Shiba siedział w łazience znajomego. Praktycznie naprzeciwko lustra czekając na Ume. A raczej mając nadzieję że dziś na niego wpadnie i ten będzie na tyle przytomny by machnąć kontrakt.
Z drugiej strony wiedział że chłopak ma współlokatorkę, która miała poczucie humoru martwej ryby. Raczej nie wbije do łazienki o trzeciej w nocy i go w lustrze nie zauważy. Szczerze z nudów zaczął powoli przysypiać. Obudziło go otwieranie się drzwi. - Okurwa. - rzucił rozbudzając się nieco. Korciło przeniknąć głową przez ścianę żeby zobaczyć czy to ten dzieciak, ale może lepiej nie? Jeśli by to był Ume, to zszedłby na zawał na widok głowy w ścianie.
@Raikatsuji Shiimaura
#a2006d
Raikatsuji Shiimaura and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.
Nie tak jak mogłoby być, gdyby nie tchórzostwo, ale wciąż.
Wizje tego kalibru wydawały się Shiimaurze głupie i dziecinne, ale co z tego? Naprawdę na jeden wieczór udało jej się zapomnieć, przynajmniej w jakimś stopniu, o wydarzeniach, które miały miejsce. Kiedy przekręcała klucz w drzwiach, było na powrót świeże, zaogniało się jak rozdrapana rana. Nie szkodzi. Dostała kilkugodzinny odpoczynek i choćby za to mogła być wdzięczna.
Zsunęła obuwie, cicho ustawiając je pod ścianą w równym odstępie. Nie powinna się kąpać po nocach, aby nie wybudzić współlokatora, ale nie mogła też paść do łóżka bez podstawowej pielęgnacji. Samo wyjście na miasto, dym ulatujący z rur wydechowych licznie mijanych aur, zapach smażonego żarcia i ostra woń różnorakich perfum przylgnęła do jej ubrań i włosów. Potrzebowała to z siebie zmyć i ta myśl wygrała całą bitwę.
Jeżeli Umemiya się wybudzi, po prostu go przeprosi.
Wzięła zatem ze swojego pokoju ciuchy służące za piżamę - krótką jasnoszarą koszulkę z nadrukiem i czarne, dresowe spodnie - przewiesiła przez przedramię dwa ręczniki i pół chwili później była już w łazience.
Zasunęła za sobą drzwi, wypuszczając głośne westchnienie.
Wtedy uchyliła powieki.
I spojrzała w lustro, zamierając w pół kroku.
Wyglądała jakby za sekundę miała wziąć haust powietrza i wrzasnąć.
Albo chwycić za karnisz od zasłon w ramach broni.
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Seiwa-Genji Enma, Shiba Ookami and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.
@Raikatsuji Shiimaura
#a2006d
Raikatsuji Shiimaura and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.
Od razu zaschło jej w gardle i jeżeli naprawdę miała zamiar wrzasnąć, to żaden krzyk i tak nie zdołałby się przecisnąć przez ściśniętą krtań. Próbowała przemówić do racjonalnej części umysłu, że to, co się wyprawiało, jest niemożliwe... Ale nawet zamknięcie powiek, odliczenie do pięciu i ponowne zerknięcie w wyznaczony punkt nie wymazało istnienia tej rozedrganej masy plam i nierównych konturów.
Zapewnienie, że "jest tylko trupem" wywołało ponowną falę gorąca. Zamrowiło ją w palcach, jakby poczuła nieprzemożoną chęć, aby złapać za coś, co mogłoby posłużyć za broń. W życiu obejrzała całą masę filmów o zjawiskach paranormalnych, głównie kiepskich, ale pozwalających zbudować sobie pewien ogólny profil takich duchów. Wiedziała zatem, że pierwszy lepszy przedmiot nie zadziała. Jakie więc miała szanse na przetrwanie?
I dlaczego ten nieznajomy... byt wspominał imię jej współlokatora?
- Kim ty właściwie jesteś? - Machinalnie przycisnęła ubrania do piersi, marszcząc brwi. Nie była ani trochę bardziej odważna, ale mimo tego postąpiła krok do przodu, zmniejszając dystans między sobą a zjawą. - I co robisz w naszej łazience?
Na wszystkie dostępne pomieszczenia wybrał najgorsze z możliwych. Shiimaurze nie chciało się zresztą wierzyć, że Umemiya mógłby... Zawiązywanie paktu wydawało się sprawą wystarczająco intymną, żeby nie robić tego z kim popadnie.
- Znacie się? Jesteś jego przyjacielem? Zanim do niego pójdę muszę wiedzieć jak cię w ogóle przedstawić.
A jeżeli to jakiś... demon? Po kogo powinna zadzwonić, jak się ochronić?
W głowie mignęła myśl, aby skontaktować się z Yamadą. Pojawiła się i zgasła w sekundę, bo nie mogła go wciągać w żadne niebezpieczeństwa, bez względu na to, jak się ostatnim razem zachowywał. Wiedziałby zresztą co zrobić i jak wykaraskać się z tej sytuacji, odganiając niepożądaną obecność? Miała niemałe wątpliwości.
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Mamoritai Akari ubóstwia ten post.
Powoli zaczął zastanawiać się nad alternatywą. Skoro Ume był nie do końca dostępny od dłuższego czasu... To może spyta się jej czy miałaby chęć go zakontraktować? Wyglądała na stabilną psychicznie dziewczynę bez bóg wie jakich problemów, nie zaliczyła jeszcze śmierci klinicznej i co ważniejsze... Nie wyglądała jakby miała nagle zginąć w najbliższym czasie pozbawiając kontrahenta ciała i co ważniejsze kawałka wspomnień. Ale najpierw musiałby opracować perfekcyjną gadkę, która by ją przekonała... Nie żeby był w stanie. Już w liceum był bardziej typem który lubił tłuc innych po mordach, kiedy to Kyou wolał nudne "pokojowe" i "racjonalne" rozwiązania. Przez to ma małe braki w przekonywaniu innych nie grożąc im zrzuceniem z wysokości trzymając za kostkę. A przez to wychodzi na wstydliwego i niezdarnego... Nie żeby tak nie było, ale nie lubi jak na to wychodzi. - I ten... Nie musisz się bać, stresować czy coś. Jestem raczej dość wyluzowaną osobą. I to pomijając fakt że i tak jedyne co mógłbym zrobić złego, to wleźć komuś do snu. Za czym też osobiście nie przepadam...
@Raikatsuji Shiimaura
#a2006d