Ameyama "Koyone" Karura
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ameyama Koyone Karura

Pią 23 Wrz - 1:15
Ameyama "Koyone" Karura
3.03.2025 - 16.07.2036

Miejsce urodzenia
Karafuruna Chiku
Miejsce zamieszkania
Nanashi

Grupa
-
Stanowisko
-
Zawód
Była uczennica

Kolor włosów
Biały
Kolor oczu
Szkarłatne
Wzrost
142 cm
Waga
34 kg

Znaki szczególne
Albinizm, ślady duszenia na szyi, czerwone oczy, drobna postura



Czy gdybym była zwyczajna, kochałabyś mnie jak zwyczajna matka?

Narodziny jako dziecko prostytutki było już dostatecznie wielką skazą, ale los postanowił dosypać coś więcej od siebie. Karura urodziła się albinoską, czymś niespotykanym w Japonii. Może to przez jednego z tych egzotycznych klientów swojej matki, chociaż nie miała zielonego pojęcia, kto mógłby to być. Pewnie była wtedy na haju, albo w ogóle nieprzytomna, bo różnie bywało w jej pracy. Pracując w obskurnej spelunie, dorabiała także w mieszkaniu, przyjmując "specjalnych" klientów, którzy płacili nieco więcej. Karura była nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, a jej matka zbyt późno zauważyła, że jest coś nie tak. Wiele lat wyniszczającego sposobu życia bez wątpienia odcisnęło na niej piętno. Po urodzeniu córki, najchętniej zostawiłaby ją, ale jeden jedyny raz zapragnęła poczuć, że może zrobić coś dobrego. Czy to były hormony, a może chciała jakoś naprawić swoje zgniłe życie? Trudno powiedzieć. Natomiast z perspektywy Karury...
Nie było gorszej decyzji. Nieprzemyślana, całkowicie nie pasowała do ciasnej klatki, w której prostytutka żyła.

Kobieta nie miała zielonego pojęcia jak zajmować się małym dzieckiem, a na domiar złego musiała szybko wrócić do pracy. Nikt tam przecież się nie przejmował, że jest w połogu i powinna odpoczywać, że chciałaby się poświecić dla córki. Już sama ciąża była mocną fanaberią, ale niektórych klientów to nawet bardziej interesowało, więc szefostwo machało ręką, bo wpływy się zgadzały. Niestety, przez to kobieta nie miała czasu, a z czasem nadzieja i chęć zmiany życia ustąpiły kumulującej się frustracji i niechęci do córki.

Karura była mocno zaniedbanym, specyficznym dzieckiem. Brak matczynej miłości odcisnął na niej wyraźne piętno. Z jednej strony naiwnie wierzyła, że stworzą szczęśliwą rodzinę, z drugiej nie widziała żadnego okna do lepszego życia. Z utęsknieniem czekała na dotyk rodzicielki, na przytulenie lub choćby pogłaskanie po głowie, na ciepłe słowo... A nie wrzaski i krzyki, jakie zwykła słyszeć z jej ust. Częściej pod opieką sąsiadki, czasami dziewczynka czuła, że matka ją porzuca, zwłaszcza wtedy kiedy do ich mieszkania przychodził jakiś klient. Nie lubiła tych wszystkich obcych facetów, ich drażniącego zapachu, krzyków jakie wydobywały się z mieszkania. Pewnego razu po tym jak z lokum wyszła matka i kolejny mężczyzna, Karura zakradła się do środka po ulubioną maskotkę, którą zostawiła w środku. Zamiast jej, przy łóżku znalazła pistolet. Wzięła go ze sobą, nie do końca wiedząc do czego służy i czyją własnością jest. Zapomniała o misiu, słysząc jakieś odgłosy na klatce schodowej, wybiegając tak szybko jak tylko mogła. Swoją zdobycz ukryła w zakurzonym zakamarku mieszkania sąsiadki, a później trzymała to w zabawkach.

Niechęć do (nie)stałych bywalców rosła w młodej wraz z czasem. Stopniowo zaczęła traktować mieszkanie sąsiadki jak swoje własne, chociaż tamta nie była zachwycona niańczeniem dziecka, jednakże uprzykrzanie się mafii było jeszcze gorszym pomysłem, dlatego siedziała cicho. Karura raz otrzymała zadanie posprzątania u swojej rodzicielki, smród był nie do zniesienia, więc szukała jakiejś silniejszej chemii. Poza wypucowaniem całej podłogi i większości mebli, wysmarowała sobie również nos, ból jaki sobie sprawiła był niemiłosierny, a przy okazji uszkodziła nerwy i ogólnie zmysł. Dostała za to nieźle po łapach,  ale z jej perspektywy było warto. Teraz już nie cuchnęło. Przynajmniej dla niej. Po wszystkim dostała solidnie od matki, jednakże Karura nie rozumiała dlaczego, przecież już nic nie było czuć... Wtedy po raz pierwszy wzięła pistolet na zewnątrz. Poszła na dach wieżowca, udając że strzela w niebo. Z czasem stało się to pewnym rytuałem, który miał miejsce za każdym razem, kiedy dziewczynce przydarzyło się coś smutnego.

Dziewczynka kiedy tylko trafiła do przedszkola, a później do szkoły, stała się pośmiewiskiem. Była tym wystającym gwoździem, który ciężko było wbić do środka, bo koloru skóry nie dało się zmienić. Chociaż starała się dopasować, przez swoje białe włosy miała sporo problemów. Pewnego razu uciekła z lekcji, kiedy to reszta dzieciaków wyjątkowo mocno się nad nią pastwiła. Wbiegając do mieszkania ze łzami w oczach, nie zauważyła, że ktoś jest w środku. Nakryła matkę z kolejnym nieznajomym facetem. Miała ochotę zwymiotować, ale kiedy tylko mężczyzna zauważył Karure, od razu przeszła mu ochota na cokolwiek, uderzył matkę dziewczynki i wyszedł stamtąd migiem. Kobieta błagała, żeby wrócił, ale klient pozostał głuchy na jej prośby. Widząc, że już nic nie wskóra, rzuciła się na swoją córkę. Wiedziała, że będzie miała kłopoty, jeśli nie pozbędzie się młodej na stałe. Szkoda tylko, że nie myślała zbyt rozsądnie, będąc pod wypływem alkoholu i narkotyków. Zacisnęła kościste palce na szyi dziewczynki, która chociaż powinna się wyrywać, leżała sparaliżowana, nie rozumiejąc co się dzieje. Dlaczego własna matka ją atakuje, o co chodziło temu mężczyźnie, czemu wszyscy się na niej wyżywają... Dopiero kiedy przez gęstą burzę myśli przedarł się instynkt samozachowawczy, zaczęła się szarpać, próbując usilnie wyrwać, ale była o wiele za słaba, by móc to zrobić. Gdyby tylko miała tamtą broń, może udałoby się jej obronić. Dlaczego nie nosiła jej ze sobą?! Dlaczego nie wpadła na to wcześniej, mogłaby zastraszyć dzieciaki w szkole, mogłaby również poskromić matkę... Niestety, nie mogła nic już zrobić. Uchodził z niej tlen, a wraz z nim resztka życia jaka w niej płonęła.

Czy warto było dokonać takiego wyboru?


Ostatnio zmieniony przez Koyone dnia Sob 24 Wrz - 17:58, w całości zmieniany 1 raz
Ameyama Koyone Karura
Ameyama Koyone Karura

Pią 23 Wrz - 16:16
Yūrei
AMEYAMA "KOYONE" KARURA

Keiyaku Suru
-
Poziom kontraktu
0

Heiki-ko
Umiejętność generuje dźwięk wystrzału z dowolnej broni palnej na zasadzie zbliżonej do stosowania pistoletu hukowego. Jest równie głośny jak w przypadku zwykłej broni jeśli nie odrobinę głośniejszy. Zdolność nie tworzy realnego wystrzału z broni, więc nie zadaje obrażeń, a w najlepszym wypadku działa jak straszak.

Cel
Dowiedzieć się kim był jej ojciec oraz zemścić się na matce oraz grupie, która wymusiła na nią pracę.

Forma yūrei
Filigranowa albinoska z czerwonymi oczami. Włosy sięgają jej poniżej pasa. Na szyi ma charakterystyczny, metalowy choker. Utrzymane w tym samym motywie, na nadgarstkach oraz kostkach są metalowe obręcze, niby jak pierścienie kajdan. Ubrana w lekko za małą, nocną koszulę w białym kolorze.


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
W normie.


Umiejętności

Broń palna (200 PF)
podstawowy

Cichość (100 PF)
podstawowy

Percepcja - słuch (150 PF)
podstawowy


Wady

Obsesja - słodycze
niewielki

Uraza - prostytutki i sutenerzy
znaczący

Wada powonienia
znaczący

Zaburzenie odżywiania - łakomstwo (w kierunku bulimii)
niewielki


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
-
Shikigami
-
Technologia
-
Inne
-


Historia zmian

[+] 500 PF na start
[−] 450 PF - Karta Postaci

OBECNY STAN PF: 50


Postać sprawdzona przez: Warui.
Ameyama Koyone Karura
maj 2038 roku