Okamoto Mataichi
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Okamoto Mataichi

Czw 29 Wrz - 19:24
Okamoto Mataichi
7/11/2004 - 10/10/2026

Miejsce urodzenia
Hokkaidō
Miejsce zamieszkania
Nanashi

Grupa
Shingetsu
Stanowisko
Zastępca kapitana
Zawód
Barman

Kolor włosów
Blond
Kolor oczu
Zielone
Wzrost
179 cm
Waga
75 kg

Znaki szczególne
✦ pionowa blizna na górnej wardze;
✦ tatuaż po lewej stronie szyi;
✦ poparzenia chemiczne na obu dłoniach, stale zakryte długim rękawem;




●●●

Od zawsze czułem, że moje życie zostało dokładnie zaplanowane zanim jeszcze na dobre się zaczęło. Bo jak nie być sceptycznym, gdy dorastało się w biednym domu, w którym jedynym środkiem utrzymania było hodowanie ozdobnych ryb dla bogatych frajerów? Podobno gdy znasz smak biedy, znasz smak życia. Nie jestem na tyle mądry, by wymyślać takie frazesy, gdzieś to przeczytałem, kiedyś, bardzo dawno temu.




●●●

Z domu wymknąłem się dość wcześnie. Nie mówiąc nic nikomu, z płóciennym workiem zarzuconym na plecy, rzygając za barierkę promu. Człowiek wychowany niemalże w środowisku wodnym, a jednak z chorobą morską — ironia losu. Taki był początek, nieuchronnie zwiastujący tę środkową część opowieści, którą pamiętam dość mgliście. Przeprowadzka z Hokkaido do Kakure była decyzją spontaniczną. Nie miałem żadnego konkretnego planu, można powiedzieć, że nastąpiło to w wyniku wyliczanki nad zakurzoną mapą. Każde inne miejsce było lepsze niż dom, niż hodowla ryb, niż monotematyczne i wiecznie smutne góry. Moje życie to nieustannie zdarzające się przypadki, tak też trafiłem do Fukkatsu. Zachęcony jedną, drugą, trzecią znajomością. Po nitce do kłębka, gdy jeszcze wierzyłem, że romanse to coś bezpiecznego. Zanim znalazłem się na granicy, liczyłem na to, że nigdy jej nie przekroczę. Chciałem innego życia, tylko tyle. To była jesień, bardzo zimna, mokra, wgryzająca się w płuca obfitym smogiem. Jesień, która miała się nigdy nie skończyć.




●●●

Gdybym miał opisać moment, w którym ulatywało ze mnie życie, gdy od kompletnego bezkresu dzieliły mnie minuty, sekundy, kilka płytkich oddechów, użyłbym jednego słowa — spokój. Chciałem zostać tam gdzie byłem, na zawsze. Nie czułem, nie widziałem rodzinnego domu, hodowli ryb i przelotnych romansów. Jak na tratwie, dryfowałem w ciemność, słysząc w oddali głosy, jakby za kurtyną, bardzo ciężką i miękką. Spokój, to już mamy, ale dalej nie powiedziałem jak właściwie do niego doszło, a raczej w wyniku czego zaistniał. Tak pokiereszowana dusza potrzebuje ukojenia. Prozaiczne środki — alkohol, blister tabletek na kaszel, więcej alkoholu i innych niedozwolonych substancji. Wiesz co się dzieje, gdy zmieszasz Ambien z ginem? Sen, spłycony oddech, mrowienie w kończynach, obezwładniające zimno. A gdy bardzo się postarasz, wygrasz zapaść. Zawsze grałem o najwyższą stawkę, tego nie można mi odjąć.




●●●


Im szybciej zorientujesz się, że świat jest brutalny, tym więcej czasu masz na naukę obrony przed nim. Opcje są dwie — albo podejmiesz działanie, albo nauczysz się znieczulać. Ja zawsze byłem gdzieś pomiędzy. Z szerszego punktu widzenia może wydawać się, że to zaleta. Jesteś elastycznym gościem, który poradzi sobie w każdej sytuacji. Targany kolejnymi skokami adrenaliny i dryfowaniem w odmętach emocjonalnego chłodu, czułem jedynie zmęczenie. Ten nieustany rollercoaster mknący po kanciastym torze w końcu zaczyna cię nudzić. Najpierw ekscytuje, śmigasz po tej sinusoidzie jakbyś był panem życia, nie czujesz niczego poza szumem w głowie i buzującym gniewem. Jesteś górą, chociaż dawno zszedłeś poniżej poziomu morza. Widzę już jak uśmiechasz się pod nosem i drwisz ze mnie, gdy wprost przyznaję, że jestem słaby. Każdy jest, różnimy się tylko słabymi punktami.




●●●

Jak już wspominałem, zawsze byłem gdzieś pomiędzy. Lawirowałem między ludźmi, sytuacjami, scysjami, by następnie walić głową w kant krawężnika. Swoją lub czyjąś, w pewnych momentach to przestaje mieć znaczenie. Byłem nieobliczalny, niektórzy to podziwiali, niektórych ogarniał strach, a jeszcze inni śmiali się z tego, bo co innego mogli zrobić. Ta młodzieńcza porywczość i umiejętność znieczulenia sprawiły, że jestem tu gdzie jestem. Wepchnięty między wyzwania, nakazy, z założonym kagańcem na mordzie, chociaż miał to być świat bez nakazów. Przynajmniej w to wierzyłem jakieś dziesięć lat temu. Dla takiego młodziaka z sieczką w mózgu obietnica totalnej utopii jest jak spełnienie marzeń, zwłaszcza, gdy jesteś na fali. Sinusoida, pamiętasz? Trafiłem na zły odcień szarości, ale przecież moje życie zostało już zaplanowane, prawda?




Ostatnio zmieniony przez skrzyplocz dnia Sob 1 Paź - 13:47, w całości zmieniany 6 razy
Okamoto Mataichi
Okamoto Mataichi

Czw 29 Wrz - 19:52
Senkensha
Okamoto Mataichi

Keiyaku Suru
brak kontraktu
Poziom kontraktu
0


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
W normie.


Umiejętności

Aktorstwo (150 PF)
podstawowy

Chemia (150 PF)
podstawowy

Psychologia (200 PF)
podstawowy


Wady

Cykliczne migreny
niewielki

Obsesja (symetria)
znaczący

Uzależnienie (leki nasenne)
niewielki

Zaburzenia snu
znaczący


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
brak
Shikigami
WYPISZ SHIKIGAMI
Technologia
brak
Inne
Scyzoryk


Historia zmian

[+] 500 PF na start
[−] 500 PF - Karta Postaci

OBECNY STAN PF: 0


Postać sprawdzona przez: Enma.
Okamoto Mataichi
maj 2038 roku