Minamoto (Seiwa-Genji) Shin
29.08.2007 - 14.10.2033
Miejsce urodzenia
AsakuraMiejsce zamieszkania
Asakura Grupa
Klan MinamotoStanowisko
Trzeci syn MasashiegoZawód
Lekarz rodzinny, promotor tradycyjnej medycyny japońskiej (kampo).Kolor włosów
Czarne z blond pasemkami.Kolor oczu
W zależności od tego jakie jest oświetlenie, złote lub jasnobrązowe.Wzrost
182cmWaga
78kgZnaki szczególne
- Kilka blizn po ranach postrzałowych na klatce piersiowej.- Umiłowanie do błyskotek, dwa kolczyki w lewym uchu i trzy w prawym.
- Pokrywający plecy tradycyjny tatuaż z chryzantemą i Onim.
- Okrągłe okulary, praktycznie nigdy nie spotyka się go bez nich na nosie.
- Tendencja do przeczesywania włosów oraz poprawiania okularów.
- Sińce pod oczami.
- Zapach dymu papierosowego oraz wisterii.
Świat spowalnia i traci wszystkie barwy, nadchodzi nieunikniona rzecz, która spotyka każde istnienie na tym porąbanym padole, śmierć. Adrenalina uderza do głowy, przypominasz sobie dobre i złe chwile swego życia. Film, który widzisz to nic innego, jak próba odnalezienia sposobu na przeżycie, reakcja mózgu, poszukiwanie odpowiedzi. Kurczowe trzymanie się oddechu, nagła realizacja braku odpowiedzi. Chłód ogarniający kończyny a później całe ciało. Nadchodząca cisza i ciemność...
Shin zawsze był bystrym dzieckiem, rodzice chcieli dla niego jak najlepiej, więc w wieku 12 lat został wysłany do szkoły za granicę. Może to wydawać się dość dziwnym zabiegiem, jednak została dla niego przewidziana konkretna ścieżka rozwoju, miał kiedyś zostać lekarzem rodziny.
Wyjazd za granicę miał oczywiście swoje plusy i minusy. Jeżeli chodzi o pozytywy, to Shin był odcięty przez długi czas od całej politycznej walki w Fukkatsu, oraz od tragedii, która uderzyła w rodzinę. Rozwijał się i uczył, najlepiej jak potrafił, nie chciał przynieść wstydu rodzicom, jakby nie patrzeć od zawsze mu mówiono, że rodzina jest najważniejsza. Właśnie tutaj pojawiają się minusy całej sytuacji, będąc z dala od rodzinnego miasta i najbliższych zacierasz częściowo swoje przywiązanie, swoją przynależność. Gdzieś w tle zawsze istnieje nacisk powinności, tradycja i te wszystkie banały, którymi nabijano ci głowę. Będąc z dala od domu łatwo o tym wszystkim zapomnieć, zwłaszcza gdy zatajano przed tobą tyle spraw...
Powrócił do Japonii dopiero po zakończeniu studiów, w wieku 25 lat, szczęśliwy, odseparowany od problemów z nadzieją na spotkanie rodzeństwa, nadrobienie zaległości, w końcu nie było go tyle lat. Wiele osób już pewnie zapomniało, że istnieje ktoś taki jak Shin. Radość i uczucie pewnego rodzaju obcości walczyły w nim ze sobą. Wszystko, czego się dowiedział, gdy przestąpił próg posiadłości klanu, uderzyło go niczym młot... Akai yoru... Dlaczego odseparowali go od całej sytuacji, czemu tak długo niczego nie wiedział? Odpowiedź była prosta, zdaniem ojca był zbyt słaby. Jako następcę wybrano Enmę, chłopaka, którego praktycznie nie znał. Współczucie, to jedyne co czuł wobec bratanka. Wszystko, co musiało przejść to dziecko, musiał utonąć...
Shin pogodził się z byciem pewnego rodzaju wyrzutkiem wśród trzonu klanu, wiele osób uważało go za tchórza kogoś, kto uciekał od odpowiedzialności. Wbrew logice to właśnie te pogardliwe spojrzenia i podszepty pchnęły go z powrotem w kierunku rodziny. Powrócił jego cel, zostać lekarzem rodziny, ułatwić im życie i pomóc, gdy będzie taka potrzeba, w końcu "Jeżeli sam nie jestem dostatecznie silny, to pomogę tym, którzy są.".
Rozpoczął rezydenturę na oddziale chirurgii w szpitalu w centrum Fukkatsu. Poznał tam pewnego lekarza, doktora Furuse Haru, który został jego mentorem i zapoznał go z tajnikami kampo. Tradycyjna Japońska medycyna wzbudziła w nim bardzo duże zainteresowanie i otworzyła pewnego rodzaju drogę do poprawy relacji z rodziną. Zaczął zgłębiać tajniki kampo, wypowiadać się na jej temat publicznie, pisać opracowania o ziołolecznictwie, akupunkturze i innych zabiegach. Wykazywać w ten sposób swoje zaangażowanie, pokazać, że jest przydatny. Udało mu się nawet wzbudzić pewne zainteresowanie medialne tradycyjną medycyną. Wystąpił w kilku programach telewizyjnych, wypowiadał się na temat innych krajów, które w pogoni za nowoczesną medycyną porzucają tradycję, natomiast Japonia jest inna, tutaj da się pogodzić tradycję i nowoczesność. Właśnie te kilka wypowiedzi sprowadziło na niego śmierć.
Czternastego października 2033 roku, pracował na szpitalnym oddziale ratunkowym w szpitalu w Fukkatsu. Każdy rezydent chirurgii musiał odbębnić tutaj swoją brudną robotę. Złamane kończyny, nóż wbity w dłoń, gwoździe, które znalazły się nie w desce a czyjejś dłoni, standard szpitalnego oddziału ratunkowego. Tego wieczora było, jednak inaczej. Kilka ran postrzałowych, dźgnięć nożami oraz pobić. Cały oddział został postawiony w gotowość kryzysową, ze względu na dużą ilość ofiar, jakiegoś zatargu między byłymi członkami Yakuzy. Paskudne doświadczenie, ale za to wnoszące sporo praktyki dla Shin'a. Wszystko nabrało, jednak mniej ciekawego obrotu, gdy jeden z dawnych członków Ykauzy rozpoznał członka klanu Minamoto. Jakimś cudem dalej miał przy sobie broń, może nikt jej nie zauważył? Może yakuza wszedł na oddział zobaczyć swoich kolegów? Może chciał dobić jednego z rannych? Wiele pytań, na które nie poznano nigdy odpowiedzi. Padły trzy strzały oddane w kierunku Shin'a, przy akompaniamencie wyzwisk i krzyków pod adresem tego, jak klan Minamoto "zniszczył" Yakuzę. Właśnie tego dnia Shin umarł...
Wyjazd za granicę miał oczywiście swoje plusy i minusy. Jeżeli chodzi o pozytywy, to Shin był odcięty przez długi czas od całej politycznej walki w Fukkatsu, oraz od tragedii, która uderzyła w rodzinę. Rozwijał się i uczył, najlepiej jak potrafił, nie chciał przynieść wstydu rodzicom, jakby nie patrzeć od zawsze mu mówiono, że rodzina jest najważniejsza. Właśnie tutaj pojawiają się minusy całej sytuacji, będąc z dala od rodzinnego miasta i najbliższych zacierasz częściowo swoje przywiązanie, swoją przynależność. Gdzieś w tle zawsze istnieje nacisk powinności, tradycja i te wszystkie banały, którymi nabijano ci głowę. Będąc z dala od domu łatwo o tym wszystkim zapomnieć, zwłaszcza gdy zatajano przed tobą tyle spraw...
Powrócił do Japonii dopiero po zakończeniu studiów, w wieku 25 lat, szczęśliwy, odseparowany od problemów z nadzieją na spotkanie rodzeństwa, nadrobienie zaległości, w końcu nie było go tyle lat. Wiele osób już pewnie zapomniało, że istnieje ktoś taki jak Shin. Radość i uczucie pewnego rodzaju obcości walczyły w nim ze sobą. Wszystko, czego się dowiedział, gdy przestąpił próg posiadłości klanu, uderzyło go niczym młot... Akai yoru... Dlaczego odseparowali go od całej sytuacji, czemu tak długo niczego nie wiedział? Odpowiedź była prosta, zdaniem ojca był zbyt słaby. Jako następcę wybrano Enmę, chłopaka, którego praktycznie nie znał. Współczucie, to jedyne co czuł wobec bratanka. Wszystko, co musiało przejść to dziecko, musiał utonąć...
Shin pogodził się z byciem pewnego rodzaju wyrzutkiem wśród trzonu klanu, wiele osób uważało go za tchórza kogoś, kto uciekał od odpowiedzialności. Wbrew logice to właśnie te pogardliwe spojrzenia i podszepty pchnęły go z powrotem w kierunku rodziny. Powrócił jego cel, zostać lekarzem rodziny, ułatwić im życie i pomóc, gdy będzie taka potrzeba, w końcu "Jeżeli sam nie jestem dostatecznie silny, to pomogę tym, którzy są.".
Rozpoczął rezydenturę na oddziale chirurgii w szpitalu w centrum Fukkatsu. Poznał tam pewnego lekarza, doktora Furuse Haru, który został jego mentorem i zapoznał go z tajnikami kampo. Tradycyjna Japońska medycyna wzbudziła w nim bardzo duże zainteresowanie i otworzyła pewnego rodzaju drogę do poprawy relacji z rodziną. Zaczął zgłębiać tajniki kampo, wypowiadać się na jej temat publicznie, pisać opracowania o ziołolecznictwie, akupunkturze i innych zabiegach. Wykazywać w ten sposób swoje zaangażowanie, pokazać, że jest przydatny. Udało mu się nawet wzbudzić pewne zainteresowanie medialne tradycyjną medycyną. Wystąpił w kilku programach telewizyjnych, wypowiadał się na temat innych krajów, które w pogoni za nowoczesną medycyną porzucają tradycję, natomiast Japonia jest inna, tutaj da się pogodzić tradycję i nowoczesność. Właśnie te kilka wypowiedzi sprowadziło na niego śmierć.
Czternastego października 2033 roku, pracował na szpitalnym oddziale ratunkowym w szpitalu w Fukkatsu. Każdy rezydent chirurgii musiał odbębnić tutaj swoją brudną robotę. Złamane kończyny, nóż wbity w dłoń, gwoździe, które znalazły się nie w desce a czyjejś dłoni, standard szpitalnego oddziału ratunkowego. Tego wieczora było, jednak inaczej. Kilka ran postrzałowych, dźgnięć nożami oraz pobić. Cały oddział został postawiony w gotowość kryzysową, ze względu na dużą ilość ofiar, jakiegoś zatargu między byłymi członkami Yakuzy. Paskudne doświadczenie, ale za to wnoszące sporo praktyki dla Shin'a. Wszystko nabrało, jednak mniej ciekawego obrotu, gdy jeden z dawnych członków Ykauzy rozpoznał członka klanu Minamoto. Jakimś cudem dalej miał przy sobie broń, może nikt jej nie zauważył? Może yakuza wszedł na oddział zobaczyć swoich kolegów? Może chciał dobić jednego z rannych? Wiele pytań, na które nie poznano nigdy odpowiedzi. Padły trzy strzały oddane w kierunku Shin'a, przy akompaniamencie wyzwisk i krzyków pod adresem tego, jak klan Minamoto "zniszczył" Yakuzę. Właśnie tego dnia Shin umarł...
Ciepło, które się rozchodzi, przywraca czucie w kończynach. Łapczywy "pierwszy" w życiu oddech. Rażące światło, przyprawiające o ból głowy i chęć schowania się wręcz pod łóżkiem. Zapach krwi oraz środków odkażających, nigdy nikomu nie będzie kojarzył się tak przyjemnie, jak osobie, której udało się zawrócić w odpowiednim momencie.
Jak wiele trzeba mieć szczęścia w swoim pechu, aby zostać postrzelonym, będąc na szpitalnym oddziale ratunkowym? Odpowiedź brzmi dużo, jeszcze więcej go potrzeba, aby koledzy po fachu mimo ogłoszenia zgonu nie przestali próbować. Życie nabiera nowego sensu, gdy idąc w kierunku światła, coś zmusza cię do zawrócenia. Drugie narodziny, przestałeś istnieć, lecz powróciłeś.
Shin obudził się dopiero kilka dni później, "ubrany" w całą szpitalną aparaturę. Wszystko wydawało się takie, nierealne. Pamiętał tylko to, że pracował na oddziale ratunkowym, przy jakimś dobrze poharatanym gościu, później huk i ciemność. Względny powrót do stanu używalności zajął mu kilka tygodni. Niestety z bliżej nieokreślonych przyczyn musiał przerwać swoją rezydenturę, inni lekarze mówili o traumie, którą musiał przeżyć. Nie mieli pojęcia, o czym mówią, Shin zaczął dostrzegać rzeczy, o których do tej pory tylko słyszał... Yūrei... Ciężko jest sobie nawet wyobrazić, jak wiele pałęta się ich po szpitalu. Ofiary napadów z poderżniętymi gardłami, narkomani po zażyciu zbyt dużej dawki narkotyków, oraz masa ofiar wielu innych przykrych wydarzeń. Zdawał sobie sprawę z ich istnienia już wcześniej, jednak przyzwyczajenie się do ich obecności zajęło mu cały rok, który spędził praktycznie nie wychodząc z domu. Został z książkami, myślami i duchami...
Powrócił do życia oraz dalszej nauki w szpitalu dopiero rok po wydarzeniach, które zrobiły z niego medium. Wszystkie przykre doświadczenia ociepliły nieco spojrzenie reszty rodziny, zwłaszcza ojca. Teraz już nikt nie uznawał Shin'a za słabego.
Felerny dzień, którego Shin został postrzelony, dzieli aktualnie od nas trzy lata. Rezydentura medyczna wciąż trwa, brakuje jeszcze trochę czasu, nim Shin będzie mógł nazwać się chirurgiem. Nadszedł czas na kolejne sprawy, którymi chce się zająć, trzeba pozbyć się yūrei ze szpitala. Chorzy ludzie, którym można wiele obiecać, są potencjalnie łatwym celem dla duchów. Oczywiście czarnowłosy nie chce z nimi walczyć, najchętniej pomógłby im przejść na drugą stronę, sam jednak nie da rady.
Shin obudził się dopiero kilka dni później, "ubrany" w całą szpitalną aparaturę. Wszystko wydawało się takie, nierealne. Pamiętał tylko to, że pracował na oddziale ratunkowym, przy jakimś dobrze poharatanym gościu, później huk i ciemność. Względny powrót do stanu używalności zajął mu kilka tygodni. Niestety z bliżej nieokreślonych przyczyn musiał przerwać swoją rezydenturę, inni lekarze mówili o traumie, którą musiał przeżyć. Nie mieli pojęcia, o czym mówią, Shin zaczął dostrzegać rzeczy, o których do tej pory tylko słyszał... Yūrei... Ciężko jest sobie nawet wyobrazić, jak wiele pałęta się ich po szpitalu. Ofiary napadów z poderżniętymi gardłami, narkomani po zażyciu zbyt dużej dawki narkotyków, oraz masa ofiar wielu innych przykrych wydarzeń. Zdawał sobie sprawę z ich istnienia już wcześniej, jednak przyzwyczajenie się do ich obecności zajęło mu cały rok, który spędził praktycznie nie wychodząc z domu. Został z książkami, myślami i duchami...
Powrócił do życia oraz dalszej nauki w szpitalu dopiero rok po wydarzeniach, które zrobiły z niego medium. Wszystkie przykre doświadczenia ociepliły nieco spojrzenie reszty rodziny, zwłaszcza ojca. Teraz już nikt nie uznawał Shin'a za słabego.
Felerny dzień, którego Shin został postrzelony, dzieli aktualnie od nas trzy lata. Rezydentura medyczna wciąż trwa, brakuje jeszcze trochę czasu, nim Shin będzie mógł nazwać się chirurgiem. Nadszedł czas na kolejne sprawy, którymi chce się zająć, trzeba pozbyć się yūrei ze szpitala. Chorzy ludzie, którym można wiele obiecać, są potencjalnie łatwym celem dla duchów. Oczywiście czarnowłosy nie chce z nimi walczyć, najchętniej pomógłby im przejść na drugą stronę, sam jednak nie da rady.
Senkensha
Seiwa-Genji Shin
Keiyaku Suru
Brak.Poziom kontraktu
0Kondycja
Stan fizyczny
W normie.Stan psychiczny
W normie.Umiejętności
Medycyna (500 PF)
średniozaawansowany
Prawo jazdy (100 PF)
podstawowy
Siła woli (150 PF)
podstawowy
Wady
Alergia - zarodniki pleśni
niewielki
Lęk - broń palna
niewielki
Negatywna aura (zwierzęta)
znaczący
Obsesja - błyskotki
niewielki
Uzależnienie - papierosy
znaczący
Wada wzroku
znaczący
W posiadaniu
Mityczne przedmioty
BrakShikigami
BrakTechnologia
BrakInne
BrakHistoria zmian
[+] 500 PF na start
[+] 250 PF za wady
[−] 750 PF - Karta Postaci
OBECNY STAN PF: 0
Postać sprawdzona przez: Enma.
maj 2038 roku