Doctor, look into my eyes (Ishida Hikaru x Seiwa-Genji Shin)
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Seiwa-Genji Shin

Wto 4 Paź - 20:47
Doctor, look into my eyes (Ishida Hikaru x Seiwa-Genji Shin) 5ijVqUc
 
Asakura to bardzo specyficzne miejsce, wiele jest tutaj wielkich drewnianych posiadłości w specyficznym stylu. Gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi zabudowaniami znajduje się stosunkowo nieduży dom z ogrodem. Odgrodzony od zgiełku stosunkowo wysokim płotem oraz ilością drzew i krzewów. Wspomniany dom składa się z: przedsionka, salonu, sypialni, biura oraz łazienki i kuchni.
  Przedsionek jest niewielkich rozmiarów, rozpoczyna go klasyczny genkan gdzie należy zostawić buty, a następnie przeradza się w krótki korytarz zakończony shoji. Znajduje się tutaj kilka haczyków na wierzchnie odzienie oraz jedna szafka na buty. Pomieszczenie kiedyś było oświetlone na co wskazuje przełącznik po lewej stronie od wejścia, najwyraźniej, jednak żarówka odpowiedzialna za światło przepaliła się.
  Bezpośrednio z przedsionka wchodzi się do minimalistycznego salonu. Maty tatami wyścielają podłogę, na środku pomieszczenia stoi niewielki stolik, dookoła którego rozłożone są poduszki do siedzenia. Zamiast ścian wszędzie dookoła są rozsuwane shoji. Salon jest centrum domu, z którego można dostać się wszędzie.
  Sypialnia odcina się stylistycznie od klasycznego wejścia i salonu. Podłoga wyłożona miękką wykładziną o szarym kolorze, duże dwuosobowe łóżko w centrum, ściany pokryte czarną tapetą ze srebrnym motywem róż i liści. Obniżony nieco sufit pokryty bordową farbą, całość rozświetlona ledowymi paskami skrytymi w brzegach sufitu. Nie ciężko o rozrzucone gdzieniegdzie na podłodze ubrania i kilka książek na łóżku. Znajduje się tutaj całkiem sporych rozmiarów szafa oraz toaletka, na której dla odmiany panuje porządek, rozłożone są na niej zegarki, kolczyki, bransoletki oraz inna biżuteria.
  Podłoga w biurze została wyłożona ciemną dębową deską, w centrum stoi bardzo proste biurko (bez szuflad i szafek) a zaraz przy nim skórzany fotel. Praktycznie całość ścian biura pokryta jest półkami, które wypełniają książki (głównie medyczne), jedyny wyjątek stanowi fragment ściany po prawej stronie od wejścia gdzie stoi manekin przedstawiający ludzką anatomię, jakiś metr dalej stoi dwuosobowa kanapa pokryta taką samą skórą jak fotel za biurkiem.
  Kuchnia jest przede wszystkim funkcjonalna, sporo wolnego blatu, płyta indukcyjna, lodówka z kostkarką, zmywarka innymi słowy wszystko czego potrzeba. Blaty ze stali nierdzewnej niczym w profesjonalnej kuchni, dość ostre oświetlenie, szare i białe fronty szafek. Jedna ze ścian zakryta jest częściowo telewizorem, pomieszczenie wygląda jakby to ono miało pełnić funkcję "pokoju dziennego".  
  Aby dostać się do łazienki trzeba przejść przez kuchnię. Pierwsze co się rzuca w oczy to naprawdę dużych rozmiarów prysznic z pokaźną deszczownicą, poza nim upchnięta wręcz na siłę toaleta i pralko-suszarka. Ściany wyłożone płytkami, które fakturą i kolorem przypominają jasne drewno, przed wejściem do prysznica na ścianie wisi kaloryfer na ręczniki.


Dzisiejszy dzień w pracy był męczący, ze względu na to Shin wrócił do swojego domu praktycznie zaraz po zakończeniu dyżuru. Zatrzymał się jedynie w combini żeby kupić piwo, papierosy i gyudon do odgrzania w mikrofali. Nie miał dzisiaj w planach spędzać w kuchni więcej czasu. Normalnie gotowanie sprawiało mu przyjemność, jednak dzisiaj miał po prostu dość.
Wszedł do domu, jak zwykle przy zdejmowaniu butów uderzył w stopień. Wewnętrznie przeklinał przepaloną żarówkę, którą należałoby wymienić pewnie jakiś miesiąc temu. Kto ma czas na takie pierdoły? Przeszedł przez salon do kuchni, postawił zakupy na blacie i odetchnął zadowolony. Właśnie wtedy zadzwonił telefon... Wyciągnął go z kieszeni i odebrał nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
- Seiwa-Genji Shin, słucham. - Powiedział spokojnym tonem, próbował oczywiście ukryć wibrującą nutę irytacji. Rozmowa była krótka, ktoś miał go odwiedzić w celu jakiegoś badania. Wstępnie czarnowłosy nie chciał się zgodzić, ale ostatecznie uległ prośbom rozmówcy.
- Dobra, ale niech wyrobi się z przybyciem do godziny, miałem ciężki dzień. - Nawet nie raczył się pożegnać, czy też poczekać na podziękowania, po prostu się rozłączył i chwycił za paczkę papierosów. Wyjął jednego i odpalił tandetną plastikową zapalniczką, przez cały dzień zastanawiał się gdzie podział swoją benzynówkę. Odłożył piwo do lodówki, chwilę się wahał czy aby może nie otworzyć jednego, niestety miał kogoś badać. Zamknął lodówkę ze spojrzeniem zbitego psa. Strzepał popiół z papierosa do zlewu i poszedł do sypialni, po drodze zdjął marynarkę i rzucił ją na stolik w salonie.
- Po cholerę mi te haczyki skoro i tak z nich nie korzystam. - Powiedział sam do siebie, kiedy zbliżał się do toaletki, zdjął zegarek, spinki do mankietów i ponownie strzepał papierosa, tym razem do popielniczki znajdującej się na toaletce. Spojrzał w lustro, wory pod oczami, papieros w ustach, zmęczone spojrzenie, prawdziwy lekarz. Zaśmiał się sam do siebie, zdjął krawat i rozpiął kilka guzików koszuli po czym wrócił do salonu z popielniczką w ręce. Przysiadł na jednej z poduszek i dopalił papierosa patrząc w sufit. Ciekawe kogo dzisiaj przywieje.
Seiwa-Genji Shin
Ishida Hikaru

Wto 4 Paź - 21:36
    Nie byłem wielkim fanem chodzenia do lekarzy. Nie chodziło o lęk przed wynalezieniem jakiejś choroby, ale o to, że widok szpitali najzwyczajniej w świecie przyprawiał mnie o dreszcze i szybsze bicie serca. Mogłem się założyć, że wszystko to wynikało z traumy, jaką przeżyłem po wypadku, kiedy to w szpitalu spędziłem więcej dni, niż bym sobie tego życzył. Niewiele z tego czasu oczywiście pamiętał, gdyż faszerowany byłem lekami przeciwbólowymi, które spowijały mój umysł błogą mgiełką niewiedzy i nieświadomości, jednak chwile, w których mój umysł budził się z tego narkotycznego snu, przepełnione były bólem i strachem. Wypadku nie pamiętam, jednak nie mógł on być gorszy od tego, co spotkało mnie po nim.
   Zdolność zaglądanie za kurtynę oddzielającą życie od świata umarłych okazała się zarówno darem, jak i przekleństwem, chociaż obecnie dominują bardziej negatywne jej cechy. Nikt nie jest w stanie się na to przygotować. Nikt tego nie uczy, więc nie zdziwiłem się, gdy po wyjściu ze szpitala i zetknięciu się z pierwszym umarłym, nie wiedziałem co robić. Na początku pojawił się strach i niedowierzanie. Umysł nie mógł przestawić się na pojmowanie rzeczy, które z logicznego punktu widzenia nie powinny istnieć. Duchy i demony były przecież wytworami ludzkiej wyobraźni, tworami, którymi straszono małe i niegrzeczne dzieci. Nie powinny istnieć naprawdę. I przez dłuższy czas właśnie tak uważałem, nawet jeśli mogłem je wszystkie dostrzec.
   Niewątpliwie więc szpital stał się miejscem, które już na zawsze będzie kojarzyć mi się z wywróceniem życia od sto osiemdziesiąt stopni. Rzadko więc chodziłem do lekarzy, no chyba że wymagała od tego sytuacja. I właśnie przez jedna z takich sytuacji siedziałem właśnie w samochodzie, który wiózł mnie do zaprzyjaźnionego z moim klientem lekarza.
   Po kilkunastu minutach jazdy znalazłem się przed przyjemnie wyglądającym domem. Nie zwlekając zbyt długo, powlokłem się pod drzwi, delikatnie pukając. Z niezadowoloną miną oczekiwałem, aż drzwi się otworzą.

@Seiwa-Genji Shin
Ishida Hikaru
Seiwa-Genji Shin

Wto 4 Paź - 22:15
Siedział w salonie już dłuższy czas, z braku innych ciekawych czynności sięgnął po kolejnego papierosa. Minęło dosłownie kilka sekund odkąd go odpalił, gdy coś usłyszał. Pukanie do drzwi? No tak, miał go odwiedzić ktoś na badanie. Podniósł się powoli z podłogi i poszedł do przedsionka. Zostawił otwarte shoji do salonu aby trochę oświetlić wejście do domu. Sięgnął do klamki drzwi wejściowych i otworzył je powoli. Przed jego domem stał rudowłosy jegomość, najwidoczniej to jego miał przebadać. Przez chwilę mu się uważnie przyglądał, mężczyzna nie wyglądał jakby był zadowolony z przybycia tutaj.
- Zapraszam do środka. - Rzucił lekko zrezygnowanym tonem do przybysza. - Nie musisz się niczym przejmować, może nie wyglądam ale jestem lekarzem. - Odwrócił się i ruszył do salonu, strzepał popiół z papierosa, którym już trzeba było balansować żeby nie skończył na podłodze.
- Zamknij za sobą drzwi, zrobiłbym to jako dobry gospodarz, ale nie będziemy się cisnąć w przedsionku jak sardynki.
Obejrzał się na mężczyznę ze skwaszoną miną i delikatnie uśmiechnął.
- Zanim zaczniemy, może chcesz coś do picia? Przestrzegam, mam wodę i piwo. Przy czym to drugie dopiero po badaniu.
Skierował swoje dalsze kroki do kuchni, otworzył lodówkę i wyciągnął butelkę wody a następnie dwie szklanki z szafki. Napełnił obie szklanki lekko gazowaną i przyniósł do stolika. Szczerze nie bardzo wiedział co myśleć o pacjencie, który go odwiedził. Zgasił papierosa i przysiadł na poduszce, dopiero po chwili dotarło do niego, że na stoliku dalej leży marynarka, ściągnął ją ze stolika i położył obok siebie.
- Tak więc, co jest powodem pana wizyty?
Seiwa-Genji Shin
Ishida Hikaru

Sro 5 Paź - 21:55
    Domostwo rzeczonego lekarza było bardzo przyjemne. Nie sprawiało takiego nieprzyjemnego wrażenia jak szpitale i nie witało surowością i mdłymi, jasnymi kolorami. Trochę mnie to uspokoiło. Stojąc przed drzwiami i oczekując, aż ktoś się pojawi, miałem okazję na rozejrzenie się. Była to przyjemna i spokojna okolica, w której sam z chęcią mógłbym zamieszkać. Prawda była taka, że nie miałem (a przynajmniej nie chciałem mieć) większych wymagań co do lokalizacji własnego mieszkania. Lata spędzone na życiu na ulicy nauczyły mnie już aby doceniać to, co się miało. Nie przeszkadzało mi to oczywiście w dążeniu do jeszcze większych wygód i luksusów. Mój apartament w centrum spełniał wszelkie oczekiwania, więc nie rozglądałem się za niczym nowym.
   Oczekując przyjścia doktora, rysował mi się w wyobraźni jego wizerunek. Domyśliłem się dość szybko, że musiał mieszkać lekarz, który ma niezłe doświadczenie, skoro stać go było na takie luksusy. Wyobraźnia rysowała mi sylwetki panów po sześćdziesiątce, bo przecież tylko tacy starzy i doświadczeni mogli być tak bogaci, by sobie pozwolić na mieszkanie tutaj. I jakież było moje zdziwienie, gdy moim oczom ukazał się młody mężczyzna, który nie mógł być o wiele starszy ode mnie. Zmrużyłem oczy, zastanawiając się przez chwilę, czy aby na pewno trafiłem w dobre miejsce. Nic jednak nie wskazywało, żeby mój kierowca się pomylił.
   – Rzeczywiście nie wyglądasz – powiedziałem, słysząc słowa mężczyzny, jakby ten czytał mi w myślach. Dobrze, że przynajmniej był świadom moich wątpliwości, które ewidentnie podzielałem z innymi przychodzącymi tutaj pacjentami. Wiek mężczyzny, chociaż zastanawiający, nie wydał mi się problematyczny. Nie należałem do osób, które oceniałyby czyjeś doświadczenie i umiejętności przez pryzmat wieku, niemniej jednak nie twierdziłem również, że nie miało to znaczenia. Na całe szczęście to nie ja musiałem za całą tę wizytę płacić.
   – Zostałem tu skierowany na badania kontrolne… myślałem, że wszystko zostało już wcześniej ustalone – zastanowiłem się. Mój klient załatwił mi tę wizytę, więc byłem przekonany, że cel mojego przyjścia był już znany.

@Seiwa-Genji Shin
Ishida Hikaru
Seiwa-Genji Shin

Sro 5 Paź - 22:31
Shin dłuższą chwilę przyglądał się swojemu nowemu pacjentowi, istniała szansa, że znajomy rudowłosego coś wspominał w trakcie rozmowy... Tyle, że główna jej część oparta była o przekonywanie Shin'a, aby przyjął pacjenta. Oczywiście pieniążki jak najbardziej się zgadzały i najprawdopodobniej były już na koncie bankowym, ale nie to było teraz ważne. Poprawił okulary lewą dłonią i uśmiechnął się lekko.
- Widzisz, jestem zajętym człowiekiem, miałem dzisiaj dyżur... Możliwe, że coś wspominał, poza wykrzykiwaniem coraz wyższych sum i próśb. - Westchnął ciężko i przymknął na chwilę oczy. - Chwilę, może potrwać nim sobie przypomnę, więc jeżeli możesz ze mną współpracować, to załatwimy wszystko szybciej. - Otworzył oczy i uśmiechnął się w specyficzny dla siebie sposób, wiele ludzi uważało ten wyraz twarzy za niepokojący. Oczywiście Shin nie robił tego specjalnie ot jego urok osobisty. Sięgnął po szklankę z wodą i upił łyk. Ponownie podniósł się ze swojej poduszki, liczył, że będzie to luźna konwersacja i szybka recepta, chyba jednak musiał potraktować tego gościa nieco poważniej. Przygasił papierosa w popielniczce i westchnął lekko. To miał być taki spokojny wieczór, on, miska ryżu i wołowiny, piwo i książki. Podszedł do shoji po prawej stronie i rozsunął je otwierając tym samym biuro.
- Zapraszam dalej, tutaj mam swój sprzęt. Zdejmij górną część odzienia i usiądź na kanapie. - Ton mężczyzny zmienił się ze zmęczonego i lekko rozkojarzonego, na w pełni profesjonalny, można wręcz rzec sterylny. Chwilowo nie patrzył na przybysza, podszedł do półki znajdującej się za biurkiem żeby zebrać, stetoskop i ciśnieniomierz. Kiedy wszystko znalazł odwrócił się do biurka i odłożył tam ciśnieniomierz, stetoskop natomiast zawiesił sobie na szyi. Chwycił mały notatnik i długopis po czym sam ruszył w stronę kanapy.
Seiwa-Genji Shin
Ishida Hikaru

Wto 11 Paź - 11:30
    Wymiana spojrzeń z mężczyzną trwałą krótką chwilę, zanim w ogóle zdecydowałem się spojrzeć na coś innego. Kontakt wzrokowy nigdy mi nie przeszkadzał, a przynajmniej takie sprawiałem wrażenie na ludziach, z którymi przyszło mi się kontaktować. Wiedziałem, że dla wielu osób takie wgapianie się może być mało komfortowe i że uważają to za nachalne. Ja nie miałem z tym absolutnie żadnego problemu. Bezpośredniość i niekomfortowy styl życia towarzyszyły mi od samego początku.
   – To nie ja się umawiałem na tę wizytę – stwierdziłem spokojnie, uśmiechając się nieco złośliwie, jakbym nie chciał odkryć przez lekarzem celu swojego przyjścia tutaj. Sam jednak tego nie wiedziałem, więc niewiele mogłem w tej materii pomóc. – Nie jestem też lekarzem, żeby wiedzieć, jakie badania maja mi zostać zrobione – dodałem na szybko, krzyżując ręce. Szczerze wątpiłem, że mężczyzna byłby skłonny pobrać mi krew do badań, skoro znajdowaliśmy się w jego domu i liczyłem na to, że nie zaskoczy mnie posiadaniem domowego laboratorium. Świat był jednak pełen niespodzianek i jeśli lekarz rzeczywiście zarabia duże sumy, o czym zresztą dał do zrozumienia chwilę temu, to obecność domowego laboratorium nie powinna mnie zaskoczyć.
   – Mam jednak problemy ze snem, więc może zna pan jakieś specyfiki, które mi w tym pomogą, tylko nic ziołowego, wszystko już wypróbowałem – skrzywiłem się nieco. Leki nasenne szybko mi się kończyły, więc dobrze byłoby załatwić sobie osobę, która bez problemu byłaby w stanie przepisywać mi kolejne, nie zadając zbędnych pytań.
   Szybko wykonałem polecenie mężczyzny i po chwili ubranie w starannym nieładzie znalazło się obok mnie. Była to wyjątkowo dziwna sytuacja, bo nie pamiętam, kiedy ostatnio zdejmowałem z siebie ubranie, co nie miało nic wspólnego z pracą, jaką wykonuję. Świadomość ta spowodowała jednak, że znacznie się rozluźniłem.
   – Nie jestem chory – powiedziałem, gdy lekarz zaczął zbliżać się w stronę kanapy.

@Seiwa-Genji Shin
Ishida Hikaru
Sponsored content
maj 2038 roku