Huo Lianhua
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Huo Lianhua

Sro 16 Lis - 0:40
HUO LIANHUA
2016/7/14

Miejsce urodzenia
FUKKATSU
Miejsce zamieszkania
NANASHI

Grupa
KYŌKEN
Stanowisko
CZŁONEK
Zawód
ASYSTENT MECHANIKA

Kolor włosów
CZARNE
Kolor oczu
BRĄZOWE
Wzrost
172 CM
Waga
74 KG

Znaki szczególne
JASNA SKÓRA; WŁOSY ZWIĄZANE W KRÓTKĄ KITKĘ; GRUBE, STOSUNKOWO PROSTE BRWI; NIECHLUJNY WYGLĄD, UBRANIA Z TRZECIEJ RĘKI; DOŚĆ MOCNA, ACZKOLWIEK SZCZUPŁA BUDOWA; NIEJAPOŃSKI, SZELESZCZĄCY AKCENT, PODCHWYCONY OD RODZICÓW Z CHIN



I want world domination, just like everybody else

Była to jedna z melancholijnych nocy, gdy mimo zmęczenia myśli mimowolnie powracały do przeszłości. Siadł jak zwykle na szczycie jednego z okolicznych budynków - wciąż odziany w brudny od smaru, sadzy i kurzu strój roboczy - z najtańszym napojem energetycznym i papierosem w ręku. Światła neonów i lamp sprawiały, że pora ta nigdy nie była prawdziwie ciemna. Nie żeby mu to przeszkadzało; większość dzieciństwa nie znał widoku gwiazd na niebie.

„Twoje imię nie jest japońskie, bo mama i tata urodzili się w Chinach. Rozmawialiśmy o tym niedawno, pamiętasz? Huo znaczy ogień, to nazwisko rodowe taty. Lianhua oznacza kwiat lotosu, bo urodziłeś się, gdy w pełni rozkwitały. Chodź, pokażę ci jak się je zapisuje w ojczystym języku rodziców.”

Niewiele pamiętał z wczesnego dzieciństwa poza tym, że wraz z rodzicami żył niemal na granicy Nanashi z resztą miasta. Nocami, gdy w mieszkaniu było już ciemno, światła neonów urządzały przedstawienie na ponurych ścianach jego pokoju. W dni kiedy sen uparcie go omijał, Lianhua przykładał czoło do szyby i patrzył na kolorowe znaki tak długo, aż wyryły się na spodzie jego zamkniętych powiek. Było coś fascynującego w tej chaotycznej mieszaninie intensywnych i krzykliwych barw; coś prawdziwie żywego, co rozpalało płomień w jego sercu. Gdyby miał tyle różnych kredek, najpewniej spróbowałby odtworzyć ten widok na kartkach i zasłonił nimi otaczającą go w dzień szarość.


so if you hear me talking strategy - aw, it's only to myself

Podniósł się i wyrzucił puszkę wraz z wypalonym papierosem do śmieci, gdy zbrzydło mu siedzenie we własnej głowie. Niespiesznie zszedł po schodach na sam dół i skierował swoje kroki ku zaparkowanemu niedaleko motocyklowi.

Baobao daleko było pojazdów z tej części miasta, obok słowa "piękność" nigdy nawet nie postała. Wyblakły, czerwony lakier odpadał płatami, a metal w wielu miejscach był zauważalnie nadgryziony przez rdzę. Dzięki swojej pracy Lianhua nauczył się jak utrzymać Baobao w prawdopodobnie-bezpiecznym-do-użytku stanie, ale jej części wciąż były stare i wielokrotnie wymieniane na niewiele lepsze; miała tendencję do szwankowania. Pomimo swoich ograniczeń jednak służyła mu zaskakująco dobrze, gdy nauczył się nią manewrować.

Ku jego zaskoczeniu silnik zaskoczył za drugim razem, co Lianhua uznał za dobry znak. Poklepał czule bak motocyklu i nasunął na oczy sfatygowane gogle. Zimny wiatr bezlitośnie smagał jego twarz i palce; czuć było w powietrzu nadchodzącą zimę. Przed wyruszeniem dopiął skórzaną kurtkę pod samą szyję.

Dreszcz ekscytacji wypełnił jego ciało, gdy znalazł się blisko Nanashi, gdzie nie musiał się przejmować przepisami drogowymi.
Baobao była gratem, ale potrafiła rozwinąć zaskakującą prędkość. Lianhua dawno przestał przejmować się potencjalnym zagrożeniem w związku z jej stanem. Jebnie to jebnie.

everybody's got to have a game plan, cut it up a couple different ways

I faktycznie jebło, ale nie była to część motocyklu. Nieokreślony huk - dźwięk do złudzenia przypominający detonację racy - przebił się przez warkot silnika i stępiony słuch mężczyzny. Może był tylko wytworem wyobraźni, karmionej obrazami z przeszłości; może był to zwyczajnie wystrzał z pistoletu - Kolorowa Dzielnica bywała głośna o tej porze. Dłonie Lianhuy mimowolnie zacisnęły się mocniej na kierownicy. Ledwo zarejestrował pot spływający po jego plecach, gdy powoli - automatycznie, odruchowo, w końcu to nie jego pierwsze rodeo - wyhamował pojazd. Odetchnął głęboko i przetarł nos, próbując pozbyć się gryzącego zapachu dymu. Spalenie papierosa w noc jak ta nie było najlepszym pomysłem.

Niewiele pozostało w jego głowie z tamtej nocy, zaledwie szczątkowe urywki wydarzeń połączonych z przytłaczającą paniką. Ogłuszający huk, dym drażniący płuca, dzwonienie w uszach; krzyki ludzi uciekających z bloku, pozornie odległe choć ich źródło napierało na niego ze wszystkich stron, przyciskając na zmianę do ścian i do metalowych prętów. Minęły całe wieki nim zdołał znów odetchnąć świeżym powietrzem, obolały i zdezorientowany.

Z czasem dowiedział się, że sprawcami była grupka ludzi należąca do Shingetsu. Podobno chcieli ukarać kogoś, kto się u nich zadłużył i nie był w stanie spłacić owego długu. Lianhua nie wiedział czy tym kimś byli jego rodzice, czy któryś z sąsiadów. Zamaskowane postacie wystrzeliły kilka flar, z których dwie trafiły prosto w okno sypialni rodziców. Trzy mieszkania zajęły się ogniem. Jego matka zmarła w szpitalu, a ojciec doznał dotkliwych oparzeń.

just hope no one remembers these - the darkest of my days

Oddychał powoli, aż rytm serca powrócił do normy, a niewidoczny dym opuścił płuca. Rozejrzał się - okolica była mu dobrze znana. Stał na poboczu, otoczony względną ciszą. Pobliska lampa migotała niemrawo, jakby lada chwila miała się wypalić. Obrazy i wrażenia zniknęły bez śladu, mimo że jeszcze chwilę temu zdawały się porażająco realne. Tym razem silnik nie zaprotestował przy odpaleniu go, jakby maszyna wyczuła kruchy nastrój swojego właściciela i próbowała na swój sposób dać mu oparcie. Lianhua lubił myśleć, że Baobao posiadała choć skrawek duszy w sobie. Czuł się dzięki temu odrobinę mniej samotny, gdy nikogo nie było wokół.

Stracili większość swojego znikomego dobytku i zostali zepchnięci wgłąb Nanashi. Pierwsze miesiące były trudne nawet z pomocą sąsiadów, których mieszkania również spłonęły. Wspólnymi siłami udało im się przetrwać, choć nie bez strat; jedną ze starszych kobiet pokonała przewlekła choroba, na której leczenie zabrakło środków. Ojciec Lianhuy został wyrzucony z poprzedniej pracy w trakcie rekonwalescencji, ale zdołał znaleźć inną bardzo blisko slumsów. Przyzwyczajony do pracy fizycznej zdołał odnaleźć się jako mechanik.

Sam Lianhua nie radził sobie w szkole; był wiecznie niespokojny i rozkojarzony, a ssący głód jedynie utrudniał skupienie się na nauce. W efekcie łatwo się frustrował i szybko tracił cierpliwość; nauczyciele stosunkowo szybko spisali go na straty. Zbyt mało zarabiali, by się bardziej przejąć - sam budynek był w nie najlepszym stanie, gdyż brakło funduszy na remont.

Bardzo szybko zaczął unikać przychodzenia na lekcje. Wagary ułatwiała mu apatia nauczycieli i pracoholizm ojca. Kręcił się wtedy po dzielnicy, unikając drogi do warsztatu. Zwiedzał stare budynki, wspinał się na mury, zaglądał do przeróżnych podejrzanych miejsc, tak długo jak nie były zbyt ciasne i duszne. W pewnym momencie natrafił na grupę sierot i zaczął się za nimi kręcić, nie mając nic lepszego do roboty.

I could feel myself falling from an aeroplane, I hear static when I close my eyes

W towarzystwie było dużo raźniej i ciekawiej, choć widok skrajnego ubóstwa z tak bliska był bardzo smutny. Lianhua pomagał jak mógł, a gdy podrósł, zaczął podejmować się drobnych prac dorywczych zaraz za granicami Nanashi. Od swoich nowych przyjaciół zaczął poznawać magię poruszania się po dzielnicy na różne kreatywne - i często niebezpieczne - sposoby. Nie był szczególnie zręczny, ale szybko się okazało, że jego kondycja była zaskakująco dobra. Nie męczył się zbyt szybko mimo intensywnego wysiłku fizycznego. Wraz z wolnym przyrostem masy mięśniowej wzrastała również jego wytrzymałość.

Owe wypady i próby zarabiania odbiły się jeszcze mocniej na jego edukacji. Czytanie i pisanie szło mu jak krew z nosa, nawet gdy autentycznie próbował. Znaki zlewały się ze sobą, zamieniały miejscami. Matematyka, prócz frustracji, przysprzała mu również dużo stresu przez surowego nauczyciela. Choć nie był z natury agresywny, zdarzało mu się odwarknąć coś nieprzyjemnego, gdy poczuł się potraktowany wyjątkowo niesprawiedliwie. Z rówieśnikami było niewiele lepiej - był wyśmiewany i powszechnie uważany za idiotę, wraz z paroma podobnymi jemu uczniami. Gdy zaczepki stały się coraz brutalniejsze, Lianhua namówił ich do trzymania się razem, by jakoś przetrwać. W grupie trudniej było zostać osaczonym bez możliwości ucieczki.

I imagine one day, things settling and I think about what that might be like

Życie w slumsach rzadko było stabilne dłużej niż kilka miesięcy pod rząd. Tym razem ojciec Lianhuy zaczął mieć problemy z sercem, przez które słabł - zdawałoby się - z dnia na dzień. Nastolatek obserwował ze zrezygnowaniem stan mężczyzny; czuł w środku smutek, że przez ostatnie lata bardziej byli obcymi mieszkającymi w tym samym domu niż rodziną. Gdy pewnego ranka Lianhua zastał mężczyznę wciąż leżącego w łóżku, zupełnie nieruchomego, doznał silnego szoku. Przez kilka godzin siedział odrętwiały, nie wiedząc zupełnie co robić. Ostatecznie padło na pójście do sąsiadki i rozpłakanie się na jej ramieniu.

Pogrzeb był krótki i pozbawiony ceremonii. Prócz Lianhuy przyszło jedynie paru znajomych rodziny oraz właściciel warsztatu, w którym pracował ojciec nastolatka. Podstarzały mechanik zaoferował mu dorabianie jako jego asystent, obiecując nauczyć go potrzebnych umiejętności w praktyce.

never underestimate the poor, hungry, and desperate

Gdy usłyszał o formującej się w Nanashi grupie, wpierw postanowił się jej przyjrzeć - odrobinę nieufny, ale przy tym zainteresowany. Kiyamoto Ryujin okazał się osobnikiem niezwykle charyzmatycznym i znacznie mądrzejszym od Lianhuy, mimo że był ewidentnie nieco młodszy. Mówił z sensem, choć szesnastolatek nie był najlepszy w ocenie takich rzeczy. Szybko podjął decyzję o dołączeniu do Wściekłych Psów, chętny pomagać innym członkom dzielnicy na ile tylko mógł.

Czas płynął mu dość spokojnie, mimo skrajnej biedy i ponurych realiów życia w slumsach. W okolicy osiemnastych urodzin dostał od właściciela warsztatu poniszczony, niedziałający motocykl wraz z informacją, że jak go naprawi - z drobną pomocą, oczywiście, w końcu był tylko asystentem - to starszy mężczyzna przygotuje go do zdobycia prawa jazdy.

Pojazd nawet po naprawie i odświeżeniu nie był szczególnie piękny czy bezpieczny, ale Lianhua i tak uważał Baobao za jedną z najlepszych rzeczy jakie mu się przytrafiły. Mimo dodatkowych kosztów możliwość szybkiego przemieszczania się gdziekolwiek chciał sprawiła, że po raz pierwszy w życiu poczuł się prawdziwie wolny - nawet bardziej, niż gdy przemieszczał się po wysokich murach i starych budynkach z adrenaliną buzującą w żyłach, ilekroć pokonał szczególnie ryzykowny fragment.

Nigdy nie ukończył edukacji i jeśli był przepychany do wyższych klas, to jedynie z litości; gdy tylko miał taką możliwość, całkowicie porzucił szkołę i skupił się chwytaniu każdej możliwości do zarobku. Swoją naiwność i brak wiedzy nadrabiał zapałem do pracy i entuzjazmem zarówno do mówienia, jak i słuchania, mimo trudności z rozumieniem niepisanych zasad społecznych.

my body is a temple; how much you think I could get for it?

W międzyczasie zaczął się jego przygodny romans z nikotyną, kofeiną... i seksem. Pierwsze by nieco uspokoić umysł, drugie dla dodatkowej energii, a trzecie w ramach rozrywki i odrobiny przyjemności, by nie zwariować od presji wywołanej ciągłą pracą i ignorowaniem swoich potrzeb na rzecz innych. Pierwsze stosunki były dość niezręczne przez brak doświadczenia i wiedzy o bezpiecznym seksie, ale Lianhua nie był z natury szczególnie nieśmiały, dlatego chłonął nowe informacje z dużo większym entuzjazmem i fascynacją niż cokolwiek, co próbowano mu wcisnąć w szkole. Płeć drugiej osoby - lub osób - nie miała dla niego znaczenia, tak samo rola jaką obierał w trakcie; lubił zarówno otrzymywać przyjemność, jak i ją dawać. Prostacki język nadrabiał zapałem i otwartością na nowe doświadczenia.

Seks szybko stał się ważną częścią jego życia i jedną z ulubionych czynności - być może nawet w odrobinę przesadnym stopniu. Mimo to nigdy nie narzucał się z zalotami jeśli druga strona wyraźnie nie była zainteresowana, choć nie zawsze zauważał to dostatecznie szybko, by uniknąć krępujących sytuacji. Na szczęście wyrobił sobie na tyle grubą skórę, by nie uciekać w popłochu z urażoną dumą ilekroć popełnił społeczną gafę - inaczej musiałby unikać ludzi niemal zupełnie.


Ostatnio zmieniony przez Huo Lianhua dnia Sob 10 Gru - 16:30, w całości zmieniany 23 razy
Huo Lianhua
Huo Lianhua

Sro 16 Lis - 0:44
Człowiek
HUO LIANHUA

Keiyaku Suru
BRAK
Poziom kontraktu
0


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
W normie.


Umiejętności

- WYTRZYMAŁOŚĆ - średniozaawansowany - 300 PF
- PARKOUR - średniozaawansowany - 250 PF
- PERCEPCJA/WZROK - podstawowy - 150 PF
- SIŁA WOLI - podstawowy - 150 PF
- PRAWO JAZDY/MOTOCYKL - podstawowy - 100 PF


Wady

- BRAK WYKSZTAŁCENIA [ciężki]
- LĘK - KLAUSTROFOBIA [ciężki]
- URAZA - SHINGETSU [znaczący]
- NAIWNOŚĆ [niewielki]
- OBSESJA - SEKS [niewielki]
- UZALEŻNIENIE - KOFEINA, NIKOTYNA [niewielki]
- WADA SŁUCHU [niewielki]


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
-
Shikigami
-
Technologia
-
Inne
BAOBAO - STARY MOTOCYKL; świeca ochronna;


Historia zmian

[+] 500 PF na start
[+] 500 PF za dodatkowe wady (x1 znaczący, x4 niewielki)
[−] 950 PF - Karta Postaci
[+] 50 PF - osiągnięcie: Pierwszy as z rękawa
[+] 60 PF - kalendarz adwentowy
[+] świeca ochronna (jej zapalenie daje ochronę przed wszelakimi yūrei oraz yōkai na czas 2 postów) - kalendarz adwentowy

OBECNY STAN PF: 160


Postać sprawdzona przez: Enma.
Huo Lianhua
maj 2038 roku