FUJIMOTO SAMIRA
01/01/1997 - 01/01/2034
Miejsce urodzenia
Tokio, JaponiaMiejsce zamieszkania
pod twoim łóżkiem Grupa
neutralStanowisko
N/AZawód
straszydłoKolor włosów
koloroweKolor oczu
złoteWzrost
179 CMWaga
nie pyta się kobiety o takie rzeczyZnaki szczególne
Wysoka jak na japońskie standardy piękność zawsze ubrana jakby na bal. Nie wygląda na martwą, perłowy uśmiech, a dwa pieprzyki zaraz pod jej prawym okiem nie można pominąć. Melodyczny głos, przez niektórych nazywany miodowym. Przeraźliwie duże oczy złotem pleciane, świecące nawet przy najsłabszych promieniach słońca. Złota, drogo wyglądająca biżuteria. Miks trzech kolorów we włosach.Fujimoto Samira urodziła się w tradycjnym domu z nietradycyjnego małżeństwa. Ojciec był wysoko postawionym pracownikiem w agencji aktorskiej, brał w końcu udział w rekrutacji wielu gwiazd które do dziś grają w filmach. Jego imię, Chō, było także imieniem jego ojca, dziadka, pradziadka — i tak dalej. Z pokolenia na pokolenie było to swojego rodzaju chrzciny w rodzinie Fujimoto. Podczas swojej pracy jako rekruter poznał pewną kobietę. Nie była ona z Japonii, a przyleciała do kraju prosto z Ameryki przez wielki wybuch zainteresowania japońską kulturą co zaczął się na początku lat '90. Muzyka japońskich artystów była grana wszędzie, a komedie oraz horrory nie znały konkurentów; dlatego też się tutaj przeprowadziła. Jej imię było— ...? Nieważne jak miała na imię, ale była piękna. Idealna. Jak lalka. Wysoka, wyższa od Chō o parę centymetrów, w długich włosach co świeciły się na trzy różne kolory. Biały, czarny, i czerwony. Było to całkowicie zadziwiające, była jak modelka, a nikogo nie zdziwiło gdy dostała się do agencji za pierwszym razem. Miłość między nimi kwitła od pierwszego spotkania, niedługo już też kobieta zaszła w ciążę. Rodzina nie była przeciwko, ale też nie była za tym aby pozwolić na związek między tak różnymi ludźmi. Podobno, na jednym ze spotkaniu aby ten problem rozwiązać, matka Samiry uderzyła ojca swojego wtedy chłopaka w twarz, imponując mu tym, co pomogło w otrzymaniu błogosławieństwa na dalsze spotykanie się między zakochaną parą. Miłość kwitła, kwitła... aż zakwitła.
Poród był ciężki; długi, pełen krzyków, strachów. Za oknem lał deszcz, padał śnieg, spadał grad. Pogoda była tak okropna, że Chō nie wiedział czy w ogóle dojadą do szpitala. Udało się im jednak, ale serce nie przestało mu bić aż do samego końca. Samo rodzenie trwało więcej niż pięć godzin, a jako finał, matka straciła przytomność. Część pielęgniarek musiała zająć się narodzonym co dzieckiem, reszta biegała dookoła kobiety. Czasami się mówi, że ludzie w życiu powinni mieć background music grający w najważniejszych momentach ich życia. Tutaj grała jedna nuta, prosta linia na maszynie przyczepionej do kobiety, pokazująca jej zgon. Chwilę później wróciła ona jednak do życia, ale już nie jako ta sama kobieta. Przerażona tym co się stało, całą winę zrzuciła na Samirę, nazwaną tak przez ojca. Była ona idealną kopią matki, nawet już od samego dziecka kiedy rosły jej powoli włosy w dokładnie takich samych kolorach jak u kobiety. Samira była uczona od młodego języka japońskiego i angielskiego, ale o wiele lepiej jej przychodził ten pierwszy z dwóch opcji. Nie lubiła przebywać z matką, bo kiedy tylko coś było nie tak, to wina zawsze musiała spaść na młodą dziewczynkę. Z ojcem było całkowicie inaczej, obdarowywana miłością, prezentami, wycieczkami. Po spędzeniu czasu z matką mogła oczekiwać tylko jednego: płaczu w poduszkę.
Jedynym sposobem na odróżnienie Samiry oraz jej matki było to, że Samira miała dwa pieprzyki pod prawym okiem; najwyraźniej prezent od genów ojca który miał podobne, ale po drugiej stronie twarzy. Kiedy dziewczyna zaczęła rosnąć coraz bardziej, blisko już lat nastoletnich, zawsze potrafiła się w jakiś sposób wpłatać w problemy innych. Była zbyt miła, próbując pomóc wszystkim komu mogła, a wszystko przez to, że nauczyła się tego będąc z matką. Ojciec często musiał spędzać czas w pracy, a ona przez długie parę lat zostawała w domu, próbując domowych "terapii" z najróżniejszymi lekarzami. W pewnym momencie, kiedy matka już miała swoje lata i zaczęła widzieć pierwsze zmarszczki, nie mogła nawet się zmusić do spojrzenia na Samirę. Wyglądała ona dokładnie tak samo jak ona, wierzyła więc, że jej córka zabrała jej urodę, przypominając to kiedy tylko mogła. Na dwa lata, chociaż kochała Japonię całym sercem, Samira wyleciała do Ameryki w rodzinne strony swojej matki. Nie mogli uwierzyć, że to właśnie nie ona przyjechała, a jej córka! Czas tam przepadł zbyt szybko. Była rozdarta między pięknem azjatyckiego kraju, a wolnością USA, ale powrót dał jej do myślenia. Przecież ma rodzinę i tu, i tam. Może uda się jej spędzać rok w jednym kraju, a następny w drugim? Nie tylko by nauczyła się więcej o kulturze w Ameryce, ale też i lot do Japonii dałby jej tyle samo szczęścia które czuła jako dziecko. Plan ten umarł tak szybko jak się zaczął.
Nie była poinformowana o śmierci ojca. Umarł podobno przez wypadek samochodowy, to też ciała nigdy nie mogli pokazać w trumnie. Samira nie mogła w to uwierzyć. Ten mężczyzna po którym zostały tylko zdjęcia był przecież najspokojniejszym kierowcą świata, zawsze uważny na to, co dzieje się dookoła. Nie pasowała jej ta sytuacja ani trochę. Coś... coś było nie tak. Zdecydowała się jednego dnia porozmawiać z matką na ten temat, ale w wieku 39 lat, ona również umarła. Zaraz po pogrzebie Chō powiesiła się w swoim własnym domu, zostawiając tylko jeden list. Był od zaadresowany do kogokolwiek znajdzie go pierwszy, a w nim była cała historia co się stało. Ona zamordowała swojego męża. Była pewna, że zdradza ją w agencji, i to nie jeden raz. Podcięła mu hamulce w samochodzie sposobem co znalazła na internecie, tym samym zmuszając go do tego wypadku co go zabił. Samira była w szoku, płaczem wyleciała z domu i biegła, biegła... biegła po prostu. Przed siebie, jak najdalej. W życiu zawsze coś musi pójść nie tak. W życiu zawsze ktoś musi nam rzucić kłody pod nogi. Nie mogła przestać płakać.
Rodzina w Ameryce ucięła z nią jakikolwiek kontakt. W Japonii, rodzina ze strony ojca, przyjęła ją z otwartymi ramionami. Przez większość swojego życia, Samira spędziła je tak samo jak matka, ale bez męża. Była na okładkach magazynów, grała role w telewizji, chodziła po różnych wybiegach dla modelek. Życie było nudne. Nic się nie działo. Wtedy już kobieta, po tych wszystkich latach, Samira straciła chęci do czegokolwiek. Zaczęła zmieniać się w swoją matkę, nie tylko wyglądem, ale też charakterem. Jej piękna twarz może nie była wieczna, ale ten ból w jej sercu już tak. W tym samym wieku co jej matka, roku 2034, w je własne urodziny, Samira popełniła samobójstwo. Spokojnie położyła się do łóżka jak za oknem strzelały fajerwerki, zasypiając powoli bez żadnego bólu. Po niej została tylko pusta butelka tabletek.
Dlaczego się obudziła, nawet ona sama nie wie. Nie była jednak już tą samą osobą. Znaczy, może i była, ale człowiekiem już nie mogła siebie nazwać. Dlaczego nie poszła do piekła, do nieba, nie odrodziła się jako ślimak? Dlaczego musiała stać nad swoim własnym ciałem, patrząc na cieknącą ślinę z kącika jej własnych ust? Nienawiść paliła ją od środka. Kogo nienawidziła? Ludzi. Dlaczego nie poszła dalej? Przez matkę, pewnie. Skoro są takie same, to i ona musi gdzieś tutaj być. Na pewno nie przeszła dalej. Na pewno jej się to nie udało. Musi ją znaleźć. Jej imię... dokładnie takie samo. Samira.
Yūrei
Fujimoto Samira
Keiyaku Suru
N/APoziom kontraktu
0Ōgonkyō
Samira posiada moc utwardnienia krwi w metal przypominający wyglądem złoto. Jej twory są wytrwałe jak normalna stal. Wszystkie rzeczy stworzone przez Samirę w ten sposób niszczą się po trzech (2) postach jeśli nie ma ona ich w ręku — jeśli ma, to czas jest podwojony, trzymając swój kształt przez sześć (4) postów. Żeby to działało, Samira musi od początku mieć twór w ręku lub gdzieś na ciele; tak właśnie buduje swoją biżuterię co nosi. Kiedy czas uminie, rzeczy zrobione przez nią kruszą się na złoty popiół z którego już nic nie może zrobić. Największą rzeczą jaką może stworzyć na chwile obecną jest zwykłej długości katana. Nie może tworzyć mechanizmów. Jeśli nigdy nie zobaczyła czegoś na własne oczy to nie może tego stworzyć. Limitu ile rzeczy może zrobić nie ma, ale wszystko zależy od ilości krwi do której Samira ma dostęp.Cel
Samira szczerze wierzy, że jej matka również stała się yūrei. Nie ma żadnych dowodów, ale też nie ma jak temu zaprzeczyć. Dopóki Samira jej nie znajdzie i zabije na amen, będzie siedzała na tym zapyziałym świecie do jego końca.Forma yūrei
Złota róża. Może to być jedynego takiego koloru kwiat na pustym polu, jeden z kwiatów w bukiecie pełnych tulipanów, albo po prostu odbicie w lustrze. Może tatuaż na ramieniu śpiącej dziewczyny w pociągu? W śnie, Samira nie jest tylko jedną różą, a całym ogrodem. Białą cegłą udekorowany, można przechadzać się między rzędami kwiatów dopóki się nie obudzi.Kondycja
Stan fizyczny
W normie.Stan psychiczny
W normie.Umiejętności
KŁAMSTWO (750 PF)
zaawansowany
OBURĘCZNOŚĆ (200 PF)
podstawowy
Wady
CYKLICZNE MIGRENY
znaczący
LUKA - RODZINA
niewielki
NEGATYWNA AURA (ZWIERZĘTA)
znaczący
OBSESJA - MATKA
ciężki
WADA POWONIENIA
ciężki
ZABURZENIA PAMIĘCI
niewielki
W posiadaniu
Mityczne przedmioty
N/AShikigami
N/ATechnologia
N/AInne
N/AHistoria zmian
[+] 500 PF na start
[+] 500 PF za dodatkowe wady (2 x wada niewielka, 2 x wada znacząca)
[−] 950 PF - Karta Postaci
OBECNY STAN PF: 50
Postać sprawdzona przez: Enma.
maj 2038 roku