Touya Kiryuu
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Touya Kiryuu

Nie 27 Lis - 23:33
Touya Kiryuu
01.04.2015 - 01.03.2034

Miejsce urodzenia
Fukkatsu
Miejsce zamieszkania
dawniej Centrum

Grupa
Neutralni
Stanowisko
-
Zawód
dawniej student

Kolor włosów
czarne
Kolor oczu
brązowe
Wzrost
181 cm
Waga
74 kg

Znaki szczególne
💥włosy sięgające ramion, okazjonalnie związane w wysoki kucyk
💥lekka wada zgryzu - charakterystyczne, nieco wypchnięte do przodu kły
💥ostre rysy twarzy; wyzywające spojrzenie i prześmiewczy uśmiech jako stały element mimiki
💥dłonie w kieszeniach bądź zaczepione kciukami o szlufki spodni
💥mnóstwo mniejszych i większych blizn od ran ciętych, zawsze skrywanych pod ubraniem



***
Było coś niezwykle uwłaczającego w przebywaniu w jednym pomieszczeniu z takimi osobnikami. Bo nawet nie ludźmi. W zasadzie to robactwem, patrząc po tym jak niczym czujne karaluchy wypatrywali, czy aby nikt się nimi nie interesuje a co za tym, nie planuje ich zadeptać. Dobrze wiedzieli do czego się nadają a mimo wszystko mieli tupet zjawiać się na zajęciach, łudzić awansem społecznym w swoich wyświechtanych, połatanych mundurkach i tylko marnować tlen dla porządnych obywateli. To właśnie przez nich Touya nie był w stanie wynieść z wykładów tyle, ile by oczekiwał. Nie dość, że wzrok sam mu wędrował do tych anomalii w nieskazitelnej przestrzeni to jeszcze te pasożyty miały czelność zabierać głos, jakby ich jestestwo jakkolwiek mogło zaistnieć w studenckiej społeczności.
Pytania, niekiedy bezdennie głupie i wynikające z niewiedzy, przyprawiały go już nie tylko o poirytowanie co pełnoprawny gniew, który prędzej czy później znajdował ujście.

***
W zasadzie nie pamiętał od czego się zaczęło, ale najpewniej nie z jego winy, przecież to oczywiste. Rodzice zadbali, żeby nie pałętał się jak ostatnia fleja, wpadając na innych i zaburzając im porządek dnia swoją egoistyczną osobą.
To niewątpliwie był jeden z tych nadgorliwych gamoni, który sądził, że sterta książek sprawi, że lata społecznej hierarchii pójdą w niepamięć, od tak przenosząc go z krańca drabiny na sam szczyt. Niedobrane, o wiele za słabe okulary wyglądały wręcz komicznie, nawet kiedy staromodne oprawki znacząco ucierpiały w starciu z chodnikiem. Nie lepiej prezentowała się twarz ich właściciela, który nie zważając na swój stan - być może chyboczącą się jedynkę i nos krwawiący obfitą strugą, ściekającą aż na wypłowiałą marynarkę - przepraszał gorliwie, niczym paralityk w początkowym stadium zbierając swoją własność drżącymi rękami.
Już samo patrzenie na tak żałosną, pozbawioną godność kreaturę było nie lada satysfakcjonujące, w związku z czym Kiryuu wspaniałomyślnie wyminął i tak sfatygowane szkła, które starcia z jego solidnym obuwiem zapewne by nie przetrwały.
Miał przecież dużo czasu, żeby to ewentualnie nadrobić.
Nawet kot wie, że swoją zdobyczą należy się wpierw zabawić.
I dopiero wtedy wykończyć.

***
Zapamiętanie tak pokracznej jednostki było banalnie proste. Ludzki łachman poruszający się nieskoordynowanie wśród młodzieży, wiecznie dzierżący cały dobytek w wątłych ramionach, momentalnie wymuszał uśmiech politowania nie tylko u Touyii.
Byli też tacy, którzy najwyraźniej postanowili go ubiec w staraniach, ale i na to się przygotował. Zaaranżowanie sytuacji tak, by wyglądała na przypadkową nie należało do trudnych, jeśli w bagażu umiejętności posiadało się zmysł do kalkulacji i podatną na zmiany, wystudiowaną mimikę twarzy.
Jednocześnie ciężko mu było określić, co tak na prawdę śmieszy go bardziej. Wyrostki przekonane o jego bohaterstwie czy naiwność śmiecia, który tak ufnie uznał go za przyjaciela a przynajmniej sprzymierzeńca. Jakkolwiek głupota ludzka bawiła go niezmiennie tak samo, nieważne z czyim udziałem. Gatunek ludzki najwyraźniej osiągnął już swój szczyt rozwoju a co za tym idzie, począł się staczać po równi pochyłej, posłyjąc w świat coraz to gorzej mentalnie wyposażone jednostki. Takie, które w starciu z doświadczonym i bystrym manipulantem nie miały szans, stanowiąc łatwy obiekt drwin i gierek psychologicznych.
Jeśli coś sprawiało Kiryuu większą radość niż przyjmowanie komplementów pod swoim adresem to właśnie świadomość, że inni nie są świadomi, z kim tak na prawdę mają do czynienia i jak odległe są ich wyobrażenia od stanu faktycznego.
I ta niewiedza prędzej czy później będzie ich wiele kosztować.

***
Okazywanie nawet szczątkowej uwagi komuś tak nijakiemu to było nie lada wyzwanie, bo w tej parszywej kreaturze denerwowało go właściwie wszystko. Od nieco zachrypłego głosu przecinanego nerwowym jąkaniem, po uporczywe poprawianie koślawych okularów. Nie wspominając już o książkach, którym najwyraźniej żywot, bądź towarzystwo karalucha dało w kość nie mniej, niż jemu samemu. Te wieczne obściskiwanie okładek, gładzenie tytułów z nabożną czcią, czy powoływanie się na cytaty autorów rzekomo tak elokwentnych, że i docenionych jeszcze za życia stały się czynnikiem zapalnym całego zajścia.

***
Kiryuu uzbrojony w minę świadczącą o uprzejmym zainteresowaniu, walcząc z obrzydzeniem z powodu co rusz ocierającego się o niego ramienia stypendialnej łachudry, czuł, że nadszedł czas rozegrać tę chorą partyjkę społecznych szachów, nim na dobre przylgnie do niego łatka obrońcy uciśnionych. Byłaby to pełnoprawna, wyjątkowo mocna potwarz, na którą nie zamierzał sobie pozwolić.
Sceneria do niechlubnego czynu była wprost idealna. Poczynając od skromnego mostu, nad nie mniej skromnym strumieniem, po brak gapiów, którzy mogliby potwierdzić wersję zdarzeń któregokolwiek z nich. Wspaniałe warunki pod dopieszczaną później tygodniami opinię paranoika, dla kogoś tak żałosnego by przyjąć każdy ochłap uwagi. Ten brak instynktu samozachowawczego prędzej czy później odbiłby mu się solidną czkawką, przecież Kiryuu tylko uprzedzał fakty. Przyszłość łajzy i tak nie rysowała się kolorowo, więc bez różnicy kiedy spotka go pierwsze, bolesne spotkanie z rzeczywistością.
Dlatego nie wzbudzając najmniejszych podejrzeń, z rzekomą ofertą pomocy przejął jedną z książek, zyskując wdzięczne spojrzenie swojej ofiary, która zupełnie się tego nie spodziewała. Z niemałą przyjemnością Touya patrzył jak twarz śmiecia ze relaksowanej i wyjątkowo szczęśliwiej zastyga w niemym zdziwieniu, by ostatecznie wykrzywić się komicznie w grymasie boleści. Jego własna, pozbawiona cienia emocji ani odrobinę nie kryła się z faktem, że cenny egzemplarz literatury spływający nurtem w strumieniu nie jest przypadkiem.
Po kimś tak uległym niczym przyzwyczajony do bicia pies, nie spodziewałby się takiej agresji. Nic z dotychczasowych obserwacji na to nie wskazywało a już na pewno nie wieczne przepraszanie wszystkich za swoje kłopotliwe istnienie i zawieszanie wzroku gdzieś na wysokości cudzych butów, jakby logicznym dla niego było gdzie jest jego miejsce.
Skromny, acz najpewniej ostry kozik do grzybów - bo z pewnością nie porządny nóż - jednak zasługuje na wymowne uniesienie brwi i krzywy uśmiech, bo ofiara zdaje się wiedzieć, iż nie ma do czynienia ani ze zbawcą, ani z przyjacielem.
Kastet w kieszeni kurtki nie jest trudny do znalezienia, tak jak nastawienie się na większe widowisko niż pierwotnie się zapowiadało.
Touya przyzwyczajony do przemocy fizycznej od strony kata, doskonale zna to rozbiegane spojrzenie, postawę zasadzającą się na przeciwnika i nieskoordynowane wymachiwanie ewentualnym narzędziem. Zwykle w tej kwestii niespodziewany i szybki kopniak załatwia wszystko. Ale nie tym razem. Wola życia w kundlu zdaje się silniejsza, niż wskazywałaby na to jego krucha powłoka. Mimo wymierzenia ciosu, skołowany student jest w stanie nadal utrzymać scyzoryk w ręku. Nie pozostaje nic innego jak zewrzeć się w walce, unikając skorodowanego ostrza. Nie dość, że brudne, to najpewniej pełne zarazy. Dokładnie tego należałoby oczekiwać po takiej hołocie.
Która trzyma się lepiej, niż ktokolwiek by mógł się spodziewać. Kilka chaotycznych draśnięć dosięga przedramiona Kiryuu, ale i jego pięść nie próżnuje, do reszty niszcząc wiekowe okulary i przyprawiając szczękę przeciwnika o niepokojące i zdecydowanie bolesne chrupnięcie. Metalowy przedmiot z jego rąk upada wreszcie na betonową płytę z charakterystycznym trzaskiem.
Ale pasożyt wcale nie zamierza prosić o litość. Wręcz przeciwnie. I to się Touyii o dziwo podoba. Przynajmniej na tyle, by w swojej łaskawości niedbale wrzucić kastet do jednej z kieszeni, żeby wszarz miał choć cień szansy w dalszym starciu. Póki co, mimo twarzy zalewającej się krwią z rozharatanej, opuchniętej wargi trzymał się całkiem nieźle.
Kolejne ciosy, bez wspomagania nożem były jednak zawodem. Pięści łachudry ledwie muskały jego ciało, kiedy Kiryuu z westchnieniem poirytowania usuwał się z ich toru. Nakręcany przerażeniem dzieciak nie wiedział co robi i najwyraźniej opadał już z sił. Touya nie omieszkał wykorzystać okazji i niedbałym popchnięciem sprowadził go na ziemię.
- Wyjątkowo żywotny z ciebie karaluch. - Rzucił wątpliwym komplementem, nawet nie patrząc na swojego towarzysza. Teraz jego uwagę zwróciły ocalałe tomy, odłożone szybko przy krawędzi mostu. Doskonale słyszał to zachłyśnięcie się oddechem, ten przejaw trwogi, kiedy sięgał po kolejny tom literatury by pomachać nim tuż za barierką. Nad odmętami brudnego strumienia.
- Oddaj. - Padło tylko ze strony studenta, chociaż w obecnym stanie i tak musiało go wiele kosztować. Dla spotęgowania tej narastającej rozpaczy, która powoli zajmowała miejsce wcześniejszej agresji, Kiryuu z niemałą rozkoszą po prostu rozluźnił chwyt, pozwalając zmurszałej broszurze ulecieć na spotkanie z wodą.
Może gdyby zadał sobie trud, co też takiego znajdowało się w książkach, choć odrobinę przybliżyłby się do poznania tajemnicy jaką skrywał ten ludzki łachman, którego pozwolił tak sobie zlekceważyć.

***
W normalnych warunkach wysoki wzrost zwykle był postrzegany na korzyść przeciwnika. Jednak nie w sytuacji, kiedy miał styczność z prawem grawitacji. Pamiętająca lepsze czasy barierka nie była przygotowana na takie przeciążenie. Ciało, które na nią wpadło, potraktowane podejrzanie mocnym kopniakiem, wyraźnie nadwyrężyło ten niedbale pospawany obiekt, uchodzący za ochronę przed upadkiem. Metal skrzywił się u fundamentów z głośnym jękiem protestu, w przeciwieństwie do Kiryuu, który nie wydawał z siebie choćby pojedynczego dźwięku. Nawet wtedy, gdy pod wpływem braku oparcia, jego ciało przechyliło się w tył, by widowiskowym, acz chaotycznym saltem przekroczyć szlaban wprost na spotkanie ze strumieniem.
Upadek był szybki, śmierć nie mniej szybka.
Sama wysokość okazała się niewystarczająca zabójcza, za to uraz głowy już owszem. Nieprzytomny Touya nie miał szans w starciu z żywiołem, w którego odmętach częściowo znalazło się jego ciało. Ciężko było też mówić o znieczulicy oprawcy, który spanikowany i nieprzytomny ze strachu po prostu uciekł, za co odpowiedział później z paragrafu o nieudzieleniu pomocy i nieumyślnym spowodowaniu śmierci.

***
Być może taki obrót sprawy nie był wystarczającym wyrokiem, by momentalnie zesłać Touye na wieczne potępienie. Ku swojemu zaskoczeniu, mimo porządnego pogrzebu nadal przebywał wśród żywych, z tym, że teraz nie poświęcali mu już należnej uwagi. Z dnia na dzień narastająca frustracja znajdowała swoje ujście w koszmarach, które zsyłał na mniej lub bardziej znane sobie wcześniej jednostki, ale płacze i krzyki ofiar nie były już tak przyjemne jak te, do których przywykł za życia.
By otrzymać swoją szansę na odegranie się na tych podrzędnych kreaturach musiałby schylić kark przed kimś żyjącym, co nijak mu nie odpowiadało, budziło wręcz wstręt... ale nawet do tak próżnej jednostki docierało, że jest to jedyne wyjście z tej uwłaczającej egzystencji niepoważanego przez nikogo widma.
Tylko czy starczyłoby mu samozaparcia, co by w afekcie nie posłać kontrahenta do diabła, jednocześnie niwecząc swoje własne plany?
Tego nie był już taki pewien...
Touya Kiryuu
Touya Kiryuu

Wto 6 Gru - 15:37
Yūrei
Touya Kiryuu

Keiyaku Suru
brak
Poziom kontraktu
0

Jinmen Juushin
Yurei wymusza na osobie kontakt wzrokowy, który stopniowo wywołuje u niej dyskomfort aż do uczucia niepokoju. Tak pochwycony spojrzeniem człowiek podświadomie czuje, że musi utrzymywać kilkumetrowy dystans i unikać gwałtownych ruchów, niczym ofiara na celowniku drapieżnika. Działa wyłącznie na jeden cel w który wpatruje się yurei.

Cel
"Stać się miejską legendą, przez którą żaden kozioł ofiarny nie będzie się czuł bezpiecznie." Mówiąc kolokwialnie - dorobić się złej sławy wśród niskiej warstwy społecznej za stosowanie przemocy (głównie psychicznej).

Forma yūrei
Częściowo zakrzepła struga krwi ciągnąca się przez czoło i środek twarzy, ociekające wodą włosy i przemoczona do połowy czarna bluza. Niedbale podwinięte rękawy prezentują szereg szram od zadrapań po płytkie cięcia nożem, krew pod paznokciami - ślady po walce. Czarne bojówki lekko ubłocone, podobnie jak znoszone, ciężkie buciory.


Kondycja

Stan fizyczny
W normie.

Stan psychiczny
W normie.


Umiejętności

Broń biała (kastet) - podstawowy - 200PF
Kłamstwo - średniozaawansowany - 400PF
Aktorstwo - średniozaawansowany - 400PF


Wady

Negatywna aura - ciężki
Brzydota (wada zgryzu) - niewielki
Cykliczne migreny - znaczący
Alergia (Neomycyna) - znaczący
Obsesja (poczucie wyższości) - ciężki
Zła sława (Akademik Uniewersytetu Fukkatsu) - niewielki


W posiadaniu

Mityczne przedmioty
omamori: kōri
Shikigami
brak
Technologia
brak
Inne
grzaniec; prezent


Historia zmian

[+] 500 PF na start
[+] 500 PF za dodatkowe wady (2 x wada niewielka, 2 x wada znacząca)
[−] 1000 PF - Karta Postaci
[+] 50 PF - osiągnięcie: Pierwszy as z rękawa
[+] 50 PF - kalendarz adwentowy
[+] 160 PF - Hanami
[+] jednorazowy talon na -1 fabułę do zdobywania umiejętności - Hanami
[+] zniżka w postaci 100 PF na dowolny cel - Hanami
[+] 300 PF - wydarzenie: 仮死魔 - KASHIMA
[+] 500 PF - halloween
[+] jednorazowy talon na -1 fabułę do zdobywania umiejętności - halloween
[+] 1020 PF - kalendarz adwentowy
[+] przedmiot specjalny: grzaniec - kalendarz adwentowy
[+] przedmiot specjalny: prezent - kalendarz adwentowy
[+] omamori: kōri - kalendarz adwentowy

OBECNY STAN PF: 2080


Postać sprawdzona przez: Warui.


Ostatnio zmieniony przez Touya Kiryuu dnia Sob 10 Gru - 16:30, w całości zmieniany 1 raz
Touya Kiryuu
maj 2038 roku