Opt er flago i fogru skinni. A witch often has fair skin.
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Hecate Black

Nie 27 Lis 2022 - 23:34
@Nakamura Kyou

 Dzień uważała za bardzo przyjemny. Kinigami było dziś nazbyt cichce i spokojne, jakby cały las postanowił oddać się spoczynkowi. Jej ukochany kruczy pupil latał gdzieś wysoko pośród koron drzew, nie ściągając bacznego spojrzenia z kroczące w dole kobiety. Całe otoczenie emanowało niewyjaśnionym ciepłem, toteż Black pozwoliła sobie na cienką, zwiewną sukienkę, która odkrywała przed światem języki wijących się po ramionach, czarnych tatuaży.
 Gdy szła spokojnie naprzód, obserwowały ją nie tylko pobliskie zwierzęta, ale i wszyscy pozostali mieszkańcy tego osobliwego miejsca; głównie zbłąkane dusze, które nie znalazły jeszcze własnego przejścia do świata żywych, nie miały niczego, o co mogły się zaczepić by postawić stopy na rozgrzanym od słońca asfalcie, poczuć na skórze ciepło drugiej oddychającej istoty.
 Uśmiechała się delikatnie, co po niektórym duchom kiwając głową w uprzejmym geście powitania. Oczywiście, że znała większość z nich, w końcu mieszkała tu nie od wczoraj. Cel podróży zbliżał się jednak nieuchronnie, nic więc dziwnego, że otoczenie powoli znikało za gęstą ścianą bagiennej mgły.
 Kolejny krok stawiała już nie na miękkiej ziemi, ale na wilgotnym, grubym korzeniu wystającym ponad brudną, ciemnozieloną wodę. Szła jeszcze dobre kilka minut, by w końcu znaleźć nieco bardziej przyschnięty kawałek terenu. Stanęła właśnie na nim, powoli przykucając, opierając jedno z przedramion na kolanach. Oblicze miała cały czas tak samo nienaruszone, cały czas spokojne. Nie byłoby w tym absolutnie nic dziwnego, gdyby nie widok, który rozciągał się tuż przed jej sylwetką.
 Brudna woda pełna glonów nie pozwalała na dojrzenie dna, nie nadawała się też praktycznie do niczego poza nadawaniem makabrycznego klimatu. A jednak black wyciągnęła z materiałowej torby kilka fiołek, niespiesznie napełniają je różnymi przedmiotami – tą paskudną cieczą, ociekającym mazią mchem, grubą od śluzu łodygą, kępką mokrych włosów, drobniutkim płatem skóry...
 ...
 Stolas zakrakał odnośnie – dźwięk był złowieszczy i dobiegał z wysoka, gdzie wzrok dwubarwnych oczu wiedźmy nie sięgał. Czy ją ostrzegał? Nie była pewna? Czy się przejęła? Nie. Była zbyt zafascynowana dryfującym w brudzie topielcem. Nie widziała go jeszcze kilka dni temu. Skąd się tu wziął? Jaka była jego historia? Co wprowadziło go do Kinigami? Delikatny uśmiech nie znikał jej z oczu.
 Nawet gdy las poniósł echem odgłos uciekajacych w popłochu zwierząt Black nawet nie drgnęła, pieczołowicie chowając pozamykane korkiem fiołki do torby.

| ubiór: zwiewna, zdobiona sukienka w ciemnych kolorach, buty na obcasie, materiałowa torba na ramieniu
Hecate Black
Nakamura Kyou

Sob 3 Gru 2022 - 18:27
Przyjechali tutaj jakby przebywanie na świeżym powietrzu miało jej pomóc - tak mówili lekarze, dokładnie tak powtarzali niczym mantrę; że wszystko z czasem będzie wszystko w porządku. Ale nie, nie było przecież. Nie było... nie mogło być! Nie będzie! Wiedział, że nie.
Ale ona się delikatnie uśmiechała, ściskając jego dłoń, jej narzeczonego, który był przy niej... Widział, że dobrze się nią zajmował, mimo że dużo studiował - ale to dobrze, powinien studiować i móc w przyszłości na nią zarabiać...
Dawno tutaj nie byli, dawno nie znaleźli się w tym miejscu. To on je lubił, tak dziką przyrodę - chciał jej pokazać, nauczyć to co go fascynowało...
Kyou nawet nie zauważył, kiedy sam nieco się odprężył. Może zaczął mu ufać? Że dobrze się nią zajmie? Lepiej od niego? Że nic się jej nie stanie, nic się...
Pozwolił sobie samemu przyjrzeć się florze i faunie dookoła, temu co się dookoła działo. Dzisiaj, skoro był gdzie indziej niż w Fukkatsu - dzisiaj mógł na moment odpuścić, na moment rozejrzeć się po mieście.
Tutaj go nie było, prawda? Tutaj... tutaj nie mógłby jej dopaść. Nie może jej zrobić krzywdy, nie w tym miejscu. Tego był pewny jak niczego innego nigdy wcześniej. A może chciał się po prostu chwycić tej wiedzy jakby to było to wszystko co miał? Ostatnia nadzieja na to, żeby nie oszaleć do końca - żeby wytrwać tutaj przy swoim własnym celu; żeby...
Nie zauważył kiedy oddalił się aż tak mocno, zagłębiając w dzicz, która go nie dostrzegała. Krew delikatnie się za nim sączyła, z czasem znikając - wyglądał mizernie i potwornie, ale tutaj nie znajdywali się ludzie, którzy mogliby go dostrzec, prawda? Tutaj nie było ludzi, którzy mogliby jakoś... zareagować na niego. Nawet jeśli znajdzie się jedna czy dwie żywe dusze, co mogliby mu zrobić? Nie dostrzegą go, nie zwrócą uwagi...
Słysząc kruka, wcale się nie przejął. Nie martwiło go zwierzę, które nie mogło go zobaczyć. Chociaż z zaciekawieniem ruszył w stronę kobiety, która czymś się zajmowała - coś zbierała? Fascynatka biologii?
Przesunął wzrokiem po bagnie, w którym znajdywał się topielec. Skrzywił się delikatnie, rozglądając po okolicy, jakby chcąc znaleźć ducha tego denata - jednak niczego, ani nikogo innego nie dostrzegł. Nie tutaj i nie teraz...
Zaniepokoił go nagły huk. Rozejrzał się ponownie w lekkiej panice, ale zaraz się uspokoił - nie, nie powinien się martwić. Przesadzał w tej chwili. Jego siostra była w dobrych rękach, prawda? Był pewny, że była...
- Acorus calamus - rzucił nagle w cichym zastanowieniu, wbijając wzrok w to co znajdywało się przed nim, a jedno z tego, co kobieta zbierała. Nawet nie zauważył, kiedy jak gdyby nigdy nic, kucnął przy niej. Uśmiechnął się lekko. - Bagno tataraku, na biegunki i na jelita. Chyba też uspokajające, czasem jest składnikiem niektórych antydepresantów... - powiedział z uznaniem, zaraz po tym wychylając się nieco bardziej, żeby spojrzeć dalej na to, co znajdywało się w okolicy.
Nieopodal trupa dostrzegł żółte kwiatuszki.
- Nagietek błotny, też go zbierzesz? - zapytał, bardziej do siebie niż do niej.
Rany na jego twarzy, na jego szyi poruszyły się nieprzyjemnie, kiedy się tak rozglądał, na nowo otwierając i pozwalając czerwonej krwi znów opuścić i tak już dawno martwe ciało. - Masz strzałkę wodną też.. może nagietek nie będzie potrzebny? - zastanowił się bardziej, zerkając na to, co kobieta chowała do fiolek, jakby to było jego dzisiejszą rozrywką.

@Hecate Shirshu Black


Opt er flago i fogru skinni. A witch often has fair skin. VSPSQK5
Nakamura Kyou
Hecate Black

Wto 6 Gru 2022 - 1:23
 – Acorus calamus.
 Obcy głos skutecznie zwrócił jej uwagę. Powoli obróciła głowę w kierunku nagłego dźwięku, nie wyglądając jednak przy tym na wystraszoną. Bo i dlaczego miałaby taka być? Znajdowała się na terenach, które znała lepiej niż własna kieszeń. Żyła na terenach Kinigami już od paru ładnych lat, w których czasie zdążyła zwiedzić każdy najmniejszy zakamarek lasu. Na co dzień jego cień padał na dom Black, zanurzając go w pełnym niepokoju półmroku. Czuła się tu doskonale.
 – Tatarskie ziele ma zaskakująco wiele zastosowań – uśmiechnęła się w końcu, nie przerywając swojej pracy. Cały czas zbierała potrzebną roślinność, raz tylko zerkając kątem oka ku przybyłemu duchowi. – Aż dziw bierze, że jeszcze nikt nie wybrał się do Kinigami na zbiory – zaśmiała się zaraz w akompaniamencie układanych w koszyku fiolek. Po chwili wyciągnęła drobną chustkę, pieczołowicie układając w niej żółte kwiatki, o których wspomniał nowy towarzysz.
 – Zbieram wszystko, co ma jakiekolwiek zastosowanie, czy w medycynie czy w innych dziedzinach – odparła spokojnym tonem, przy okazji delikatnie mocząc w wodzie kawałek trzymanej w dłoni tkaniny i zawijając kwiaty nagietka. – Może chcesz mi pomóc? Wyglądasz mi na kogoś o sprawnym oku – zaproponowała, w końcu obracając twarz ku duchowi. Lico miała nieskalane żadną negatywną emocją. Uśmiechała się cały czas w ten sam, przyjazny sposób, który zdecydowanie nie pasował do sędziwego bagna, które ich otaczało oraz do latającego w koronach drzew czarnego kruczyska.
 Dwubarwne ślepia wiedźmy otaksowały twarz nieznajomego z intensywnością drapieżnika patrzącego na ofiarę. Z lekka przymrużone oczy kryły w sobie coś, co sprawiała, że na pierwszy rzut oka było się pewnym, że dziewczyna przebywała w tym lesie nie bez powodu. Pasowała do niego bezsprzecznie.
 – Wszystko jest potrzebne, jeśli tylko wiedzieć jak tego użyć – Mówiąc podnosiła się już w górę. Kroki skierowała w dalsze obszary bagna, co jakiś czas przystając przy co ciekawszym pniu, by pozbawić korę warstwy mokrego mchu, kilku narośli bądź co bardziej interesującego skupiska drobniutkich grzybów. Dostrzegła nawet niewielką żabę umykającą przez mętną gęstwinę brudu i ciemnej zieleni. Powoli wyciągnęła ku niej blada, pełną tatuaży dłoń; płaz wbrew pozorom nie protestował, całkiem jakby wyczuł w niej jakąś niewyjaśnioną, naturalną energię która łączyła wiedźmę nie tylko z światem ludzi, ale też wszelkich innych stworzeń, nieważne czy żywych czy nie.
 – Ah, gdzie moje maniery. Mów mi Shirshu – Machnęła do niego ręką, nie odwracając się jednak od swojej drobnej towarzyszki. Przemknęła kciukiem po śliskim grzbiecie żaby.



Opt er flago i fogru skinni. A witch often has fair skin. Dbxp57j-dedbb91a-6777-42a9-adb3-e1e58d0c1967.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzNhN2E1NDllLTIwOGItNDRiOS04NTAwLTE2NzY3NGI0YTY2NlwvZGJ4cDU3ai1kZWRiYjkxYS02Nzc3LTQyYTktYWRiMy1lMWU1OGQwYzE5NjcucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
| IN THIS WHOLE WIDE WICKED WORLD THE ONLY THING YOU HAVE TO BE AFRAID OF IS ME |
Hecate Black
Nakamura Kyou

Wto 6 Gru 2022 - 23:56
Możliwe, że Nakamura był bardziej wystraszony niż kobieta, kiedy ta zwróciła głowę w jego stronę. Uśmiechnął się lekko nerwowo do niej, orientując się, że tak go widziała; orientując się, że widziała jego... wygląd.
Wciąż go to płoszyło. Nie dlatego, że za życia przywiązywał wagę do swojego wyglądu i teraz się go wstydził - wręcz przeciwnie, czuł że narzucał się swoim wyglądem innym. To nie był ładny widok, nawet jeśli miał wyjątkowe szczęście w tym jak się prezentował to wciąż to wszystko...
- Kinigami nie jest przyjaznym miejscem, to dobrze że osoby nie zaznajomione z florą i fauną, nie zapuszczają się tutaj lekkomyślnie - zauważył zgodnie z własnymi przekonaniami. Bezpieczeństwo zawsze było czymś co stawiał na pierwszym miejscu - czymś co we własnym przypadku często ignorował, jeśli nie zawsze. Wychylał się, szukał czasem kłopotów, a jeszcze innymi momentami specjalnie się narażał...
Przyglądał się przez dłuższą chwilę jak wszystko ląduje w jej koszyku... ułożone starannie, aby nic na pewno z niczym się nie wymieszało. Czasem odrobina niewłaściwych liści czy pyłków, mogła zaważyć na końcowym produkcie - czy herbacie, czy maści... czy jeszcze czym innym, do czego kobieta potrzebowała roślin.
- Tradycyjna medycyna? - zapytał łagodnie, bez cienia oceny czy drwiny. Wierzył, że dużo z wiedzy, którą zawdzięczają na temat roślin, posiadają właśnie dzięki osobom, które same pierwsze zaczęły naukę z roślin - kiedyś, dawno temu, kiedy musiały analizować ich budowę, zapachy i smaki, aby mieć pewność, jak działać i czym, a także czym się nie zatruć...
Na pytanie intuicyjnie spojrzał w stronę, w której wiedział, że powinna znajdywać się jego siostra.
- Ja... - urwał, wahając się przez dłuższą chwilę. - Chyba mogę... - dodał, chociaż w jego głosie wciąż było słychać niepewność. Rzadko to robił - oddalał się od niej. Czy zrobił to kiedykolwiek od momentu śmierci..? Kilka razy, ale tylko w Fukkatsu, kiedy wiedział, że była bezpieczna, kiedy...
- Och, to po prostu praktyka. Studiowałem nauki przyrodnicze, korzystając a okolicznych dziczy również często mieliśmy praktyki w tutejszych lasach, obserwacje i temu podobne... - wyjaśnił dość prędko, jakby czuł potrzebę wyjaśnienia, że on sam nie zajmował się nigdy podobnym zbieractwem - ani tym bardziej użytkowaniem zebranych roślin. Czasem je zasuszał, czasem przygotowywał próbki pod mikroskopy, ale to tyle...
Podniósł się za nią. Powoli, intuicyjnie otrzepał spodnie, nawet jeśli wiedział, że przecież ani kurz, ani brud na nim nie mógł osiąść. Był martwy, był...
- Tak samo w kuchni. Wiedza jakich przypraw, jakich roślin użyć do gotowania jakich mięs, albo dlaczego jakie rośliny dodaje się do określonych potraw może czasem być zbawienna dla naszego żołądka... - przyznał z uznaniem, wodząc wzrokiem za sylwetką kobiety, kiedy ta po prostu kucnęła przy... żabie? Coraz bardziej go zaskakiwała - zarówno w swoim wyglądzie, ale i podejściu. Była medium? Widziała ich wszystkich? Widziała niektóre...
- Nakamura... i przepraszam za prezencję. Nie jest zbyt przyjemna do patrzenia - przyznał odruchowo, spokojnie. Nawykł do przepraszania za swój wygląd, nawet jeśli nie miał przecież już na niego wpływu - poza tym, że mógłby zawrzeć kontrakt i zdobyć ciało, które nie wyglądałoby... tak.
- Często odwiedzasz to miejsce? - zapytał, ruszając powoli kawałek dalej, rozglądając po okolicznych kępkach trawy, szukając czegoś co mogłoby być bardziej interesujące dla kobiety. Wiedział, gdzie było kilka roślin, które mogłyby ją zainteresować... - To na pewno imponujące... znaczy... znam dużo osób, które boją się tutaj zapuszczać same. Chociaż... chyba on ci towarzyszy? - dopytał, mając na myśli ptaka, który w końcu chyba wcześniej dawał kobiecie sygnały. Chociaż czy dziwiło go to, że ona tutaj się znajdywała? Niekoniecznie - gdyby spotkał przypadkową czy typową Japonkę, byłby bardziej zdziwiony. Ale ona... Dziwnie miał wrażenie, że po prostu tutaj pasowała. Sam tak samo się czuł, kiedy widział jedno ze zdjęć z klasy przy uczniach - jakby po prostu tam należał, na tamtym obrazku, gdzie stoi przy tablicy i naucza. Niektórzy po prostu pasowali do niektórych miejsc...
- Nie często się spotyka kogoś, kto interesuje się zastosowaniem roślin. Tworzysz własne maści?

@Hecate Shirshu Black


Opt er flago i fogru skinni. A witch often has fair skin. VSPSQK5
Nakamura Kyou
Sponsored content
maj 2038 roku