Wystarczyło zaledwie kilka miesięcy, by wyłączona z użytku stacja podziemnego transportu, została całkowicie wchłonięta przez Nanashi, naznaczona brudem i zepsuciem. Wykreślona za wszystkich rozkładów jazdy i pamięci zwykłych mieszkańców miasta, miała stanowić jedynie trasę przejazdów technicznych. Jednak i tego zaniechano, gdy w tajemniczy sposób zniknęła część trakcji i zmaterializowała się na pobliskim skupie złomu. Trzy zawalone śmieciami i odłamkami kruszącego się tynku z sufitu perony, dwa porzucone na pastwę losu wagony i tyle samo wyjść na powierzchnię. Wszystko to otoczone nieaktualnymi reklamami, odłażącymi z powierzchni, do których je przyklejono oraz rozkradzionymi już dawno automatami z przekąskami i kawą. Cała stacja, jak i wagony pomazane są sprayem i pisakami, będąc wyrazem artystycznej myśli dzieciaków. Nieodłączony prąd pozwala naładować telefony czy skorzystać z innych urządzeń elektronicznych, jednak nikt nie zostaje tu dłużej niż to konieczne. Niewróżące nic dobrego zniekształcone głosy, a czasem i krzyki dobiegające z nieoświetlonych tuneli metra nie są przyjemnym towarzystwem.
Hasegawa Jirō ubóstwia ten post.