Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sasaki Hotaru

Sro 29 Mar - 23:30
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru THE_BLOSSOM_HIBIYA-Tokyo-Hall-1-999320

Opis jeszcze powstanie


Ostatnio zmieniony przez Sasaki Hotaru dnia Czw 6 Kwi - 1:34, w całości zmieniany 1 raz



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru
Sasaki Hotaru

Pią 31 Mar - 19:34
Jakoś tak dziwnie się czuł gdy Kai go wlekł, bo inaczej tego nazwać nie było można.  Tego, że go stuknął nawet nie zauważył, bo w takim stanie niby jak. Na słowa o taksówce jedynie pokiwał głową i ziewną. Bez większych protestów dał się kierować we wskazanym kierunku. Ta nawigacja musiała wystarczyć. Jak też zauważył, zależało jej na znalezieniu noclegu. - Mhm, zapewne tak. Cokolwiek masz na myśli.- Burknął krótko, bacznie obserwując gdzie idą, tak starał się udawać, że ma pojęcie gdzie jest. Prawda jednak była bardzo odmienna, nie miał jednak zamiaru nikogo o tym uświadamiać, zwłaszcza Asano.
Gdy znaleźli się w windzie, wyplątał się z jego objęcia i oparł plecami o ścianę, przymknął też oczy starając ogarnąć życie. Tak samo jak i zadane mu pytanie. Zeszło chwilę nim wybełkotał. - Będzie dziesiąte, tak myślę.
W porównaniu do Kei'a on nie zwracał uwagi na zapachy w tym momencie. Bardziej skupiony na tym, by chociaż jeszcze trochę, kontaktować ze światem. Gdy będzie w mieszkaniu, wtedy pozwoli sobie na odpłyniecie w słodką nicość. Jakoś dotarcie pod mieszkanie nie nastręczyło większych problemów, przynajmniej Sasakiemu. Czasem jeden musi mieć lepiej by drugi miał gorzej? Cosik w ten deseń.
Gdy karta otworzyła wrota szybko wepchnął się do środka o mało nie wywalając na twarz. Coś zazłorzeczył pod nosem i chwiejnie ruszył w kierunku łazienki.
Co zaś mógł zobaczyć Asano? Wielki Salon z aneksem kuchennym. Gdzie wszystkie ściany były praktycznie oknami. Oferowany widok był nieziemski. Meble w stylu indrustialu, szarość, brąz i czerń. Wszystko było czyste i zadbane, miał nawet wielką lodówkę. Jednak jej problemem były pustki.
- Roz-zgość się hik..! - Jak na złość złapała go czkawka. Nie mówiąc nic więcej kontynuował swoją wędrówkę ku łazience o mało nie zderzając czołowo z drzwiami. Jego reakcja byłą jednak dostatecznie szybka i już po chwili nie było go widać.
Tymczasem Sasan miał kolejne wyzwanie. Musiał się umyć a utrzymanie pionu nie było łatwe. Rozebrał się a ciuchy walnął gdzieś na bok. Odkręcił prysznic a już po chwili poczuł ciepłą wodę na swoim ciele, co nieco go ukoiło. Jego odmóżdżenie postępowało w tempie ekspresowym niemal. Z problemami, większymi czy mniejszymi ogarnął gdzie ma
coś czym może się umyć. Gdy już się namydlił i zrobiło się naprawdę ciepło. Zachwiał się, co skutkowało zderzeniem z płytkami na ścianie i straceniem przytomności. Zsunął się po niej, dalej jednak było słychać szum wody. Czy nasz drogi Kai się zorientuje, że coś jest nie tak ?



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru
Asami Kai

Sob 1 Kwi - 14:28
Nie był człowiekiem skorym do narzekania. Wychował się w Nanashi więc nie oczekiwał za wiele od życia. Właściwie myślał, że miał całkiem spore szczęście, że spontanicznie znalazł nocleg kosztem zadbania o pijanego chłopaka. Sam blok robił wrażenie, a potem jeszcze wysoki parter i eleganckie drzwi na magnetyczną kartę. Po ich uchyleniu spodziewał się luksusu w środku więc nie był zaskoczony, kiedy ten się przed nim wylał.
- Pewnie, nie śpiesz się - odprowadził plecy chłopaka z pewnym współczuciem, a potem zaczął się zadomawiać. Zsunął z pięt buty, a z ramion kurtkę. Palcami badał fakturę mebli, ścian, blatów. Obracał w dłoniach kilka dekoracyjnych bubli wyceniając ich wartość, a ostatecznie przystaną przy przeszklonej ścianie. Przed nim rozciągała się panorama miasta. Włożył dłonie w kieszenie. Zazdrość miała cierpki posmak. Starał nie porównywać swojego standardu życia do innych, lecz było to trudne, kiedy kontrast był tak wyraźny.
Potrząsnął głowę zaczynając się rozglądać za routerem oraz gniazdkiem. Komórka i laptop potrzebowały trochę się podładować. Słysząc szum prysznica przez ścianę rozglądał się po kuchni. Niewiele w lodówce było. Bezczelnie przejrzał wszystkie szafki szukając przypraw lub suchego prowiantu. Ostatecznie skończyło się na podgrzewaniu w mikrofali wyciągniętego z torby kurczaków z KFC. Podjadał go siedząc po turecku na kanapie z kubełkiem miedzy nogami przeglądając na komórce informacje ze studenckiej grupy. To wtedy usłyszał dudniący łoskot i następujący po nim plasknięcie. Marszcząc czoło spojrzał podejrzliwie w stronę łazienki - Wszystko w porządku...?! - zawołał odsuwając kurczęce udko od ust. Nieodpowiedzialnie, postanowił w pierwszej chwili uznać milczenie za zgodę... Dopiero po kolejnych pięciu minutach wsunął komórkę w odruchu do kieszeni spodni i zaciśniętymi wargami podszedł do drzwi łazienki. W głowie zaczęły się rodzić dziwne scenariusze. Zapukał - Hej...?! - Może powinien po prostu wyjść...? - Hej, jak nic nie powiesz to wejdę i zrobi się potem trochę niezręcznie - zażartował sztywno, lecz ponowny brak odpowiedzi sprawił, że ostatecznie nacisnął klamkę. Niechętnie zajrzał do środka.
- Co do kurwy... - Po żyłach rozlazł się nieprzyjemny chłód, kiedy zrozumiał, że Sasaki leży bezwładnie pod prysznicem. Miał zamiar momentalnie uciec z apartamentu. Luksusowego apartamentowca który na pewno miał monitoring. Przeraziło go to. Jeżeli tam właśnie leżał trup to on najpewniej spędzi resztę swojego życia w ciupie. Ucieczka nie miała sensu. Dłonie chwyciły ramiona by potrząsnąć nerwowo bezwładną sylwetką - Hej, hej... - Oddychał. Co za fart... Pierwsza fala paniki upłynęła wraz z nieprzyjemnym mrowiącym uczuciem z ciała Kaia, kiedy zdał sobie sprawę, że mężczyzna pod nim żyje. Westchnął czując ulgę, a po chwili frustrację. Co to być. Przed chwilą był niemal w panice, że w więzieniu okaże się tak samo popularny jak na wolności, lecz wcale nie będzie to oznaczało dla niego nic dobrego. Teraz był cały mokry. Wyłączył wodę. Wstał robiąc dwa kroki do tyłu i wyciągnął komórkę. Powinien zadzwonić po pogotowie? Nie było nigdzie krwi. Może stracił przytomność z powodu upojenia...? Spojrzał na rozklekotanego pod dziwnymi kątami wychudzonego chłopaka. Dawno nie trafił na gorszego gospodarza... Wykadrował obraz. Od łazienkowych kafelek odbił się dźwięk sygnału wykonanego zdjęcia.
Asami Kai
Sasaki Hotaru

Sob 1 Kwi - 17:24
Znajdując się w takiej sytuacji zapewne i Hotaru by się nieźle wystraszył, lecz to Kai sam się do niego wprosił. Przecież zdawał sobie sprawę, z tego, że może się zdarzyć niemal wszystko. Czarnowłosy też nie chciał celowo wszystkiego utrudniać, wypadki chodzą po ludziach, zwłaszcza w takim stanie nieważkości jak jego. Trudno więc się dziwić, że kłopoty mogły go spotkać.
Jak na złość Hotaru nie reagował na to co chłopak gada, przynajmniej początkowo. Zwyczajnie rozlewał się w jego rękach jak szmaciana lalka. Nie wyglądało też na to aby miało się to zmienić. Woda dalej leciała, mocząc ich oboje, problem był taki, że teraz Kai  był cały przesiąknięty. Funkcje życiowe Sasanki jednak były w normie, jedynie stracił przytomność. Miało to jednak zostać wykorzystane w kolejnym momencie.  Nie znali się dobrze, więc czemu miał winić Asano, że ten pstryknął mu zdjęcie spod prysznica. Wszystko będzie dobrze, jeśli zrobił je dla samego siebie, nie dla użytku publicznego.
Jednak jakimś cudem Sasan się ocknął wraz z kliknięciem aparatu. Powoli otworzył oczy patrząc na niego. Nie łapiąc początkowo, że jest nagi. Momentalnie chwycił chłopaka za nogę o ile miał dostęp. - Co TY odwalasz, skasuj to.. - Warknął lekko zirytowany próbując się unieść. Gdy już mu się udało spojrzał mu prosto w oczy. -Jeśli ktoś to zobaczy, nie wypłacisz. Ojciec Ci tego nie daruje.
Zachwiał się i podszedł kilka kroków bliżej. Wiedział co mówi, jak kończyli Ci co próbowali mu jakkolwiek zagrozić. Politycy nie mają w sobie czegoś takiego jak człowieczeństwo.  Coś im zagraża to się tego pozbywają. Często nawet na zawsze. Zapewne wiele ludzi też było chętnych ośmieszyć ojca Hotaru jak i jego samego, o tym jednak wolał już nie wspominać. Czarnowłosy chwycił szlafrok i się nim okrył, nim ruszył się ponownie.
Gdyby Kai był mądry to spierdalałby najdalej jak się dało. W końcu Sasanka nie był najciekawszą partią. W każdej chwili jakiś dupek mógł go nawiedzić. Jak też ostatnio słyszał, ziomek, co do niego strzelał wyszedł na wolność, co nie mogło się skończyć dobrze w przyszłość. Oczywiście nie zamierzał się gościowi nawijać pod rękę, jednak życie bywa różne.  Chwiejnie go wyminął i ruszył do salony, tam zaś pierdyknął się na sofę. Sam nie wiedział co robi ze swoim życiem. Spojrzał smętnie za okno, na widok jaki widział codziennie. Nawet już przestał go zachwycać czy coś. Przy okazji zobaczył wcześniej zagrzany przez chłopaka kubełek z kfc, chwycił więc jedno z udek i zaczął jeść. nie pytał czy może, bo po co? W końcu gość mu się na chama wcisnął do domu.



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru
Asami Kai

Pon 3 Kwi - 21:28
Kai nigdy nie wybiegał myślami w przód, nie zastanawiał się "a co jeśli". Tak długo, jak było dobrze - tak było. Cieszył się z tego jak tanim kosztem i nakładem pracy znalazł miejsce na nocleg. Uważał się za szczęściarza, kiedy okazało się, że noc spędzi w wysokim standardzie. We wszechświecie musi jednak panować równowaga. Rzeczywistość wyrwała się w ciągu kilku chwil z pod kontroli serwując mu niemały emocjonalny rolleycoster. Nie był taki wyrozumiały by nie szukać winnego. Frustracja musiała w jakiś sposób ujść. Winnym oczywiście miał być spity w trzy dupy Sasaki, który prawie doprowadził go do zawału! Przez chwilę myślał czy nie wezwać karetki ale empatia wyczerpała się w chwili w której wyszło, że żył i nie był poważnie ranny. Nawet zaśmiał się w duchu za cień zmartwienia. To co miał przed sobą to nie pacjent, a uchlaniec! Cmoknął z niesmakiem ustami i zaraz potem cyknął fotkę. Miał zamiar podroczyć się i pokarać Sasakiego. Może następnym razem będzie bardziej się strzegł przed tym, by w jego towarzystwie czegoś głupiego sobie nie zrobić mniej lub bardziej przypadkiem. Bo tak, w pewien sposób w locie widział kolejne plusy zaistniałej sytuacji. Korzyści. Tak, wypadki chodziły po ludziach. Zapraszanie praktycznie nieznajomych z ulicy często się nimi kończyło.
- Och, nie patrz na mnie... - rozłożył teatralnie ręce - Nie jestem tutaj czarnym charakterem. Ktoś musi ocucić cię nieco z tych niezdrowych oparów do rzeczywistości przyciągając do ziemi zanim zrobisz sobie prawdziwą krzywdę w głupi sposób - Zmarszczył w zmartwieniu twarz, lecz nie było to zbyt szczere - Jak myślisz, kto miałby kłopot gdyby coś ci się stało? - W tym było już więcej szczerości. Martwił się o siebie - No dalej, naciągnij coś na pupsko, nie wierzgaj, a jak będziesz grzeczny do rana to porozmawiamy o twoim modelingu. I nie wiem kim jest twój stary ale go wydaje mi się, że obaj wolelibyśmy by o niczym nie wiedział, prawda...? - Potrafił mówić lekko i zabawnie, lecz w tym momencie było w tym wszystkim coś wężowatego i podstępnego. Wierzył, że w tym co mówił była racja. Cała sytuacja nie była raczej czymś lekkim do opowiadania, prawda?
Po wypowiedzeniu tego co miał odsunął się od Sasakiego. Tego brakowało jeszcze by zacząć przepychać z pijakiem w łazience. Wymknął się więc pozostawiając detektywa z przemyśleniami. Mokra bluzę rzucił na swoją torbę. Czerwony t-shirt z przetartym nadrukiem postaci z Ulicy Sezamkowej był względnie sucha. Przetarł włosy strosząc je na różne strony. Przewiesił ręcznik przez kark.
- E-e-e... - mruknął zakazująco wyciągniętą ręką konfiskując kubełek - Mało się nie porzygałeś na podłogę po tym jak ledwo uchyliłem drzwi. Sora bardzo ale nie mam zamiaru patrzeć na mozaikę z panierki na podłodze i zastanawiać się czy zadusisz się wymiocinami, a wyglądasz na takiego co by mógł więc ten...konfiskuję. Jeżeli jesteś głodny to mogę ci zrobić suchego ryżu. Widziałem, że masz go nieco w szafce - Zaproponował lekko, zupełnie tak, jakby żenująca scena w łazience tak właściwie się nie wydarzyła. Czy umyślnie by uśpić czujność? By Sasaki zapomniał o niewygodnym zdjęciu? Czy fakt, że faktycznie szybko się zadomowił był nieco niepokojący...? - Tak w ogóle co to za pomysł spijać się prawie do nieprzytomności i sobie urządzać wycieczki przez całe miasto, co? Nie masz krzty instynktu samozachowawczego, czy jak? Czy podobne akcje to coś, co twój ojciec jest wstanie darować?
Asami Kai
Sasaki Hotaru

Pon 3 Kwi - 22:46
Sasanka jednak nie przejmował się tym, co spotkałoby Asamiego, sam mu się władował na chate i jeszcze miał czelność narzekać?! Skoro wypadki chodziły po ludziach, to ich sprawcy musieli ponosić konsekwencje, proste jak pięć metrów sznurka w kieszeni.  Mocno zmarszczył nos przyglądając się chłopakowi. - Po pierwsze. O nic Cię kurwa nie prosiłem. Po drugie.. - Wciągnął trochę powietrza nim z jego ust wyszły kolejne słowa. - W dupie mam kto mi] -ałby problem.. Po trzecie.. nic modelingować nie zamierzać i lepiej uważaj na siebie bo jeszcze  skończysz jak mój brat. W najlepszym wypadku z kulką w głowie. On nie lubi gdy się mu psuje wizerunek, a to byś zrobił pokazując te zdjęcia.
Trzymając kubełek w dłoniach stał dosyć blisko niego, w zasadzie nie zamierzał się z nim szarpać, więc go oddał. Zamierzał też odpowiedzieć na jego pytanie, przynajmniej częściowo. - Oh tylko znanym politykiem, który niszczy każdego na swojej drodze, dosłownie.
Tutaj się zaśmiał, bo dla niego to było normalne, oczywiście dalej był w samym szlafroku gdy się przyglądał Kaiowi i jego reakcji na to, co powiedział.
No cóż, może sytuacja była żenująca, lecz Sasaki nie umiał tego czuć. Zwyczajnie nie potrafił. Lekko przechylił włosy i mruknął. - Zwyczajnie to lubię, a co on na to powie mam w dupie tak długo jak trzyma się ode mnie z daleka. Niech innym niszczy życie. - Zadarł głowę patrząc drugiemu chłopakowi oczy a dodatkowo uśmiechnął się nieco złośliwie. Jakoś nie wyglądał na takiego co by się przejmował jego ojcem? Średnio tak. Sasan dalej nieco ociekał wodą, nawet lekko zmierzwił swoje przydługawe włosy. Dwukolorowe oczyska jakby nabrały nieco iskierek zadziorności? Przynajmniej nie były tak spite jak wcześniej.  To nie tak, że nie był wstawiony.. Zwyczajnie minęła już faza przymulenia.  Patrzeć tylko jak włączy mu się spacerowicz. - Jeśli próbujesz wywołać u mnie jakieś konkretne uczucie to przestań.. Nie dasz rady bo zwyczajnie nie umiem odczuwać emocji w porównaniu do innych. - Podrapał się po skroni gdzie widniała nieciekawa blizna. - - Chyba, ze lubisz doznawać porażek Kai.. - Złośliwie dźgnął go w klatkę piersiową, posyłając uśmiech o podobnym wydźwięku. Powolnie też ruszył do aneksu, z zamiarem zrobienia sobie kawy. Zaczął przeszukiwać szafki w poszukiwaniu kubka, jakiegokolwiek. Zwykle pijał na mieście, więc nieco ciężko o to był, jednak się nie poddawał.



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru
Asami Kai

Wto 4 Kwi - 13:40
Asami podniósł brwi nieco wyżej nie spodziewając się, że szanowny gospodarz przejdzie z fazy apatycznego pijaka to agresywnego. Był zaskoczony. Może za ostro z nim próbował pogrywać? Sprawiał wrażenie spolegliwego chłopca do bicia, jednak skrywana uraza sączyła się z każdego słowa pobudzając do kolejnych. Kai nie przerywał potoku wypowiadanych słów. Ludzie pod wpływem potrafili się uzewnętrzniać i lepiej by dali upust emocjom. Być może jutro, kiedy wytrzeźwieje, będzie tego wszystkiego żałował. A może nie? Kto wie.
Najważniejsze informacje które zdołał pochwycić to to, że jego rodzina była bardziej niż mniej sytuowana. Kai niestety nie interesował się polityką, wydarzeniami. Właściwie był całkiem sporym ignorantem. Ważne było to, których uliczek należało unikać wieczorami by nie otrzymać sztychu pod żebra albo gdzie w ciągu tygodnia znajdowała się promocja na hotdogi. Polityczne dramy? Wiedział o nich z Netflixa. Jako wychowanek Nanashi zdawał sobie jednak sprawę z tego, że nie było bezpiecznie mieszać łokciem w cudzych problemach. Zwłaszcza tych będących wyżej łańcucha pokarmowego. Słuchał więc, lecz nie chciał dociekać, wnikać, angażować się. Musiał jednak odnieść się do jednej kwestii.
- Czy ty mnie słuchasz? Mówiłem ci, że nie jestem czarnym charakterem. Wystraszyłeś mnie więc się zdenerwowałem i chciałem dać ci potem nauczkę, jak się kończy doprowadzanie do takiego spicia. No dobrze, do tego być może na rękę byłoby mieć zagwarantowany dach nad głową zwłaszcza w czasie sesji. Nic więcej. Schlebia mi więc rozmach planów który próbujesz mi przypisać, ale jestem przyziemną mendą o przyziemnych potrzebach - rozłożył ręce w geście autoironii by trochę przewietrzyć atmosferę. Nie trzeba było dolewać oliwy do ognia. Kai tak szybko jak wydobył z siebie niechęć potrafił ją stłumić. Czytał atmosferę i słyszał, że temat rodziny był wyjątkowo drażliwy. Podpytał z ciekawości licząc na łagodzący obyczaje czit-czat. Wyszło dość...nieoczekiwanie. Wbrew pozorom Kai miał coś też do powiedzenia odnośnie tego, że miał prawo martwić się o Sasakiego, skoro jego krzywda mogła odbić się rykoszetem na nim samym. Przemilczał to nie chcąc dolewać do ognia.
- Wydaje mi się, że całkiem dobrze idzie ci ekspresja frustracji i złości - zauważył czując przebijający go w piersi palec, który wraz z ostatnimi słowami uderzał w poczucie wartości Asamiego. Brunet nie potrzebował jednak o to się spierać. Utrzymywał dobrą minę do złej gry. Westchnął z rezygnacją spoglądając gdzieś w kawałek podłogi. Podrapał się po głowie z zakłopotaniem. To on z ich dwójki był trzeźwiejszy. Na swoje nieszczęście. - Słuchaj... Nie próbuję niczego wywoływać. Potrzebuję przeprać rzeczy, ogarnąć projekt na jutro i jak szczęście dopisze - przespać się. Nie chcę się kłócić i nie chcę kłopotów więc staraj się po prostu nie zadzierać z życiem, połóż się, włącz sobie kablówkę...czy coś. Ja zaś rozumiem wszystkie zawoalowane groźby i wezmę je sobie do serca - wzniósł dwa palce w powietrze dając słowo harcerza.
Asami Kai
Sasaki Hotaru

Wto 4 Kwi - 14:24
Sasaki ledwo co poznał chłopaka i niewiele o nim wiedział. Z czego wynikało ze nie mógł mieć żądnej gwarancji, nie żeby to jej właśnie chciał. Czy po wytrzeźwieniu będzie tego żałował, kto wie.. Najpewniej nie, nigdy się jeszcze nie zdarzyło, przynajmniej o tamtego czasu, by czegokolwiek żałował. Oczywiście, że słuchał, a czy jedno wykluczało drugie? Przechylił głowę wydając z siebie głębokie westchnięcie po czym wyjaśnił. - Nie trzeba być złym charakterem by dopuszczać się "złych" rzeczy. - Palcami zrobił gest jakby te ostatnie słowo brał między ptaszki, czy tam cudzysłów.
Może i dobrze szła mu ekspresja, lecz nadal to byłą tylko ekspresja, prawda? Nie znaczy, że to naprawdę odczuwał, bo tak nie było. Łagodzący obyczaje Chit-chat. Normalnie by to wyśmiał, o ile w słowach byłoby jakieś zabawne dno, ale nie było. Faktycznie, większość odbiła by się na Kai'u i miał prawo martwić się o własną dupę. - Wiesz to w dalszym ciągu tylko ekspresja. Wejdziesz między wrony, te sprawy.
Ekspres zapiszczał, dając znać iż kawa gotowa. Chłopak chwycił dzbanek z nią i rozlał do dwóch kubków. W widoczny sposób Kai zbastował, ale mogła to być tylko cisza przed burzą. Nie chciał jednak zbytnio wnikać. Słysząc co powiedział tylko westchnął ponownie. To nie tak, że robił to celowo. - Spokojnie rób co chcesz, nie zamierzam przeszkadzać. - Wepchnął mu kubek z kawą w dłonie, sam ze swoim powędrował ku jednej z kanap, gdzie usiadł. Jego szlafrok był wystarczająco długi by zakrywać wszystko co trzeba. Zerknął w jego kierunku po czym zapytał niezobowiązująco. - Jaki kierunek? Może coś pomogę, jak alkohol ze mnie uleci.
W zasadzie też studiował i wiedział, że nie jest to łatwe, więc jeśli jest możliwość, pomoże. Chłopak wspominał jeszcze o czymś. Więc Sasaki odstawił kawę i powędrował do sypialni. Musiał przeszperać szafę, może znajdzie coś w rozmiarze Kaia, by mógł wyprać swoje ciuchy. Wiedział, że spodnie i bluzki na pewno na niego nie wejdą. Otworzył jednak szufladę gdzie miał bieliznę i kilka par nowych nieotwieranych bokserek. (możesz sobie wybrać markę) oraz wziął jeszcze jeden szlafrok i chwilę potem wrócił do salonu. Rzucił mu jedne bokserki i szlafrok na łeb mówiąc. - W takim razie idź się ogarnąć. Niestety spodni i bluzki w twoim rozmiarze nie znajdę. Więc od razu wypierz swoje ciuchy. - Nieśpiesznie też wrócił do pozostawionej kawy i upił kilka łyków, na szczęście jeszcze była ciepła.



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru
Asami Kai

Wto 4 Kwi - 16:54
- Nie trzeba być złym charakterem by dopuszczać się "złych" rzeczy.
- Och, głębokie. Postaram się zapamiętać - mruknął z prześmiewczym uznaniem - nie wobec mówcy, a samej intencji kryjącej się za słowami. Czy czymś złym było dbać o swoje dobro? Jeżeli krzywdzisz kogoś by samemu wywinąć się od nieprzyjemności czy jest to złe...? Chyba tylko ci którzy żyli odpowiednio dobrze mogli pozwalać sobie na nadmiar moralnych rozsterek. Chociaż nawet i to nie było regułą - Sasaki nie wspominał, że w jego rodzinie osiagało się cel właściwie po trupach?
- Och, czyli w zasadzie nie byłeś na mnie ani razu zły i jako że jestem w tym momencie twoją jedyną wroną w okolicy, to jak będę prawił gładkie i wyważone słówka to będziesz tak samo grzeczny wobec mnie..? - zamrugał niewinnie. Z lekkim, frywolnym zamyśleniem spoglądał na krzątającego się Sasakiego. Brzmiało to trochę psychicznie ale jeżeli tak faktycznie było to mogło wyjść na to, że tak właściwie chłopak mógł stanowić bardzo wygodne towarzystwo. Nawet jeżeli tak nie było, a w to wierzył to też było w porządku. Kto na tym świecie się nie oszukuje?
- Wiesz, to właściwie powinna być moja kwestia. To twój kawałek podłogi - Podniósł brwi w lekkim zaskoczeniu spoglądając w odbijającej się powierzchni kawy swoją twarz. Uśmiechnął się pogodnie pod nosem. Czy ta kawa to drobny wyraz zadość uczynienie za szorstkie słowa? A może wynagrodzenie za szczerość? Mógł to tak traktować chociaż właściwie samemu był tym złym? Czemu właściwie nie. Upił łyk.
- Informatykę. Doceniam chęć ale szybciej pójdzie jak sam się zajmę. Potem i tak będę musiał wszystko zaprezentować samemu. Niewiele zostało do końca. Też nie jestem specjalnie ambitny. Byle dostać się na kolejny semestr - podparł biodra dłońmi w dumnej pozie. Tak, ewidentnie stanowił obraz typowego lesera będącego popularnego w szkole ale będącego na bakier ze wszystkim dookoła. Nie trzeba było sobie tego nawet specjalnie wyobrażać. Kiedy Sasaki zaczął się krzątać Kai kątem oka sprawdzał czy nie robi czegoś dziwnego, czy faktycznie nie miał wobec niego urazy lub też czy wytrzeźwiał na tyle by sobie nie zrobić krzywdy. W miedzy ożywił ładujący się w kącie laptop, wyciągnął ze sportowej torby zapisany na różne sposoby notatnik. Przejrzał resztę rzeczy z torby. Miał przy sobie trochę ubrań. Jeszcze chwila upłynie nim będzie mógł wrócić do domu by ogarnąć pranie więc cieszył się, że trafił właściciela luksusowego apartamentowca. Na pewno miał pralkę i suszarkę więc na kolejny dzień cały jego dobytek były odświeżony! Kiedy o tym myślał i planował nie spodziewał się hojności. Naturalnie był na tyle bezczelny by korzystać z każdej dozy gościnności, lecz uliczna podświadomość kazała mu zachować dozę ostrożności.
- Jeżeli starasz się być miłym bym poczuł się źle z tym, że chciałem zrobić ci zły żart z nutką szantażu to jest to wysoce efektywne - zauważył żartobliwie po chwili biorąc ofiarowany, jak i swój własny dobytek by się ogarnąć. Co miało pójść do pralki poszło. Kai sprawnie poruszał się po łazience tak, jakby należała do niego. Nie trzeba było długo czekać aż wyszedł z niej z eleganckim turbanem zawiniętym na głowie. Zapach frytury i potu zastąpiły drogie kosmetyki sprawiając, że czuł się jak chodząca sztabka złota. Gacie od Toma Forda były swoistą wisienką na torcie. By kupić trzypak musiałby oddać całą swoją miesięczną pensję. Miał nadzieję, że Sasaki nie będzie się upominał o zwrot tej okalającej jego biodra bo to by było niegrzeczne. Będąc w szlafroku sięgnął po laptop który miał pełną baterię i usiadł na kanapie, nogi wyciągnął na stoliku. Było wygodnie. Mógłby się do tego przyzwyczaić.
- Podaj mi swój numer telefonu - zaapelował wystukując coś na własnej komórce.
Asami Kai
Sasaki Hotaru

Wto 4 Kwi - 17:48
Czy złe było dbanie o własną dupę, tutaj nie był przekonany w końcu sam o swoją jakkolwiek dbał. Nie zawsze w poprawny sposób, ale jednak. O ile Kai miał jakiekolwiek rozterki tak Sasan był ich całkowicie pozbawiony, zwyczajnie nie ten typ człowieka by się przejmować.  Musiał wspominać? Czy to nie oczywiste, że tak działa ten wyższy światek ? Niszcz, albo zostaniesz zniszczonym, Sasanka tutaj nie była wyjątkiem.
Lekko uniósł brew słuchając kolejnego wywodu z jego strony, młody dosyć szybko łapał.  Trzeba więc było potwierdzić. - Z grubsza, tak to ze mną działa, są oczywiście wyjątki, ale tych się nie dowiesz. - Nie było to błędne rozumowanie, tak faktycznie działał Hotaru. Dlaczego, sam nie wiedział. Może zwyczajnie tak było najwygodniej i najprościej ? Zaśmiał się pod nosem popijając kawę. W zasadzie tutaj też miał rację i nie zamierzał zaprzeczać. Kawa była po prostu kawą, nie miała większego znaczenia czy podtekstu. Zwyczajnie chciał go jakoś ugościć skoro tak się wydarzyło, że się mu władował z butami na chatę i w życie, zapewne też.
- Tak chyba będzie lepiej, o informatyce gówno wiem, byłem na prawie, ojciec mi załatwił wersję przyśpieszoną. W sensie, że dużo szybciej zacząłem niż inni. Co nie znaczy, że było mi łatwiej i użyłem wtyków. Co prawda na kilka miesięcy byłem out przez wypadek. Ostatecznie jednak udało mi się skończyć. - Nie dodał nic  na temat, z jakiego powodu i jaki wypadek.  Może to i lepiej dla Asamiego.  Na kolejne słowa lekko się zdziwił, na swojej drodze spotykał samych ambitnych ludzi, Kai był wyjątkiem. To też nie było złe, tak długo jak jemu sprawiało przyjemność. Chwycił paczkę papierosów by wydobyć jednego i go odpalić. Puścił dymka przed kolejnymi słowami. - Nauka dawała mi kopa, możesz wierzyć lub nie, wtedy byłem całkiem inny. Bardzo podobny do Ciebie tylko z ambicjami. Wystarczyła jedna kulka by zmienić mój świat. -  Zaśmiał się lekko upiornie na tamte wspomnienia.- I nie, nie gram w żadne gierki, to nie moja bajka. - Dodał na koniec rozkładając się wygodnie na kanapie, kątem oka odprowadzając Asamiego do łazienki. Opalił telewizor i od razu zleciał na kanały muzyczne. Chciał się wychillować to tyle.  Skorzystał też z okazji i poszedł do sypialni gdzie się przebrał. Ubrał czarne bokserki, czarną podkoszulkę. Wyglądał całkiem inaczej, nie tak elegancko jak zwykle.  No i też w końcu  wyglądał młodziej. Tak też powitał Kaia, który wylazł z łazienki i widać było, że czuje się jak pan na włościach. Sasaki aż nie mógł powstrzymać chichotu.  Wiódł za nim spojrzeniem i uniesioną brew. Totalnie go zdziwiło, że chce jego numer telefonu. Podejrzliwie zapytał. - A na co Ci? -  Nie czekał jednak na odpowiedź tylko podał kilka liczb, miło jednak było wiedzieć, na co mu.[/i]



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Apartament nr 33 - Sasaki Hotaru Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru
Sponsored content
maj 2038 roku