OŚRODEK RZĄDOWY RISING PREACE ACADEMY
12/01/2025  
8:15  Śniadanie

Nine! Nine! - Gdzieś w tle dało się słyszeć krzyki pięcioletniej Dwunastki, który wolał kolegę jednocześnie kładąc tacę z jedzeniem na ich stoli. Mieli swój ulubiony, gdzie siadali razem z Five, chociaż za dziewczyną Dziewiątka nie przepadał. Inaczej miała się sprawa z jej strony. Gdy już całą trójca była w komplecie czekoladowooki zaśmiał się i poklepał ich po głowach. Zapewne byłaby to urocza scena, gdyby nie fakt, że znajdowali się w zamkniętym obiekcie a oni mieli tylko i wyłącznie siebie. Nie zezwolono im nawet na imiona, ponieważ te są wyrazem miłości rodziców. Jako, że nie mieli takowych, jako sawanci, nie byli też akceptowani przez społeczeństwo. Ich wady nie były mile widziane, jednak rząd chciał zrobić użytek z ich niesamowitych zdolności. Doktorzy rządowi faszerowali ich specjalnym specyfikiem, który miał na celu wzmocnienie pracy mózgu, mało kto jednak wiedział iż to prowadzi do ich szybszej śmierci. Mogli go przyjmować tylko do określonego wieku.
Nigdy mu jednak to nie przeszkadzało, nie czuł się tutaj źle, pomijając czasowe okropne bóle głowy i mnóstwo testów jakie były przeprowadzane, nawet ich zabawki były na totalnie innym poziomie. Wszystko miało na celu wydobycie z nich jak najwięcej, nikt nie przejmował się ich życiem. Niewielu też z nich przeżywało parę miesięcy od podania pierwszej dawki leku. Zaś rząd wszystko tuszował, ba nawet był to ich pomysł. Stworzenie ludzi zdolnych do wszystkiego, jednocześnie będących łatwymi do kontroli. Cała trójka dostał swój zestaw lekarstw a brązwłosy już nie mógł na nie patrzeć, nie miał jednak wyboru. Zjadł je i popił wodą, potem zaś wsunął śniadanie, które jak zwykle nie miało żadnego smaku. - Chociaż z tym mogli by się postarać, co nie Nine.. - Czarnowłosy chłopiec w okularach tylko westchnął i coś mu odburknął, zdecydowanie był mnie optymistyczny i chętny do jakiejkolwiek socjalizacji. Dopiero gdy  talerze były puste, pozwolono im iść się bawić, oczywiście Twelve i Nine poszli na wydzielony plac razem, gdzie mogli pograć w piłkę, oczywiście nie było to takie zwykłe granie, stawiali sobie zawsze jakieś trudności do pokonania. Z dnia na dzień byli coraz bardziej znudzeni, a pewna bomba tykała niebezpiecznie. Tego już nie byli świadomi.


RISING PEACE ACADEMY, TOKYO
15/01/2025 - 18:00

To był dzień jak co dzień, akurat siedzieli na świetlicy gdy wszystko się zaczęło. Najpierw usłyszeli wybuch a potem jak runęła jedna ze ścian. Zaczął się krzyk i wrzawa. Zaś Twelve i Nine wyczuli tutaj swoją szansę. Jako, że wybuch nastąpił w samym centrum tego miejsca, uszkodziło to wszystkie systemy. - Nine, teraz, i tak o tym myśleliśmy, ruszaj się! Chłopak pogonił swojego czarnowłosego kolegę i zaczął go ciągnąć za rękę w stronę wyjścia, jeszcze po drodze tylko zauważyli jak wszystko  zajmowało się ogniem. Za nimi też podążał ktoś, kto do tej imprezy nie był zaproszony. Five, ich koleżanka, która nie byłą wtajemniczona w ich plany.  W pośpiechu całą trójka wybiegała z budynku unikając kolejnego wybuchu. Ten tym razem nastąpił gdzieś w okolicach ich sypialnych pokoi. Padli na ziemię, unikając jak największej ilości lecących kawałków, chociaż niektóre ich trafiły, nie było to jednak groźne. - Szybko! Zanim włączą systemy i przywrócą prąd! - Pośpieszył ich, Nine już się wspinał a on pomagał Five, jako iż była dziewczyną musiał to zrobić. W końcu  znaleźli się poza terenem i mogli uskutecznić ucieczkę. W powietrzu tylko dało się słyszeć jakiś helikopter. Skupili się jednak na biegu, tak by znaleźć się na terenie niewidocznym dla oczu z góry. Oni naprawdę mieli szczęście... Bardzo dużo szczęścia. Potem włóczyli się kilka dni. Bez jedzenia, picia i wody. U five pojawiało się coraz więcej objawów zatrucia lekami. Zaczynali się zastanawiać, czy nie będzie tą kolejną i ile czasu jej zostało.. Zrobili nawet specjalne miejsce z powbijanymi patykami i ich imionami, znaczy numerkami. Czy ona będzie kolejną sztachetą wbitą w piach? Cicho liczyli, że nie..



FREEWELL
13/06/2035
Roppongi, Tokyo - 12:30

Minęło wiele  lat a im udawało się jakoś zacierać ślady za sobą. Tak by rząd nie truł im dalej życia. Ba, nawet wszczęli swoją małą walkę. Każde z nich miało wysokie zdolności w danym zakresie. Uczęszczali normalnie do szkoły, oczywiście pod fałszywymi imionami i nazwiskami. Tworzyli różne gadżety, pomagające w zatruwaniu krwi rządowi oraz policji. Zwali ich Terrorystami, lecz czy w zasadzie nimi byli. Fakt, niszczyli wiele rzeczy na swojej drodze. Nawet były jakieś tam ofiary, może i śmiertelne. Dużo o nich mówili w telewizji jednak z dnia na dzień wszystko ucichło. Całą akcja rozegrała się jednak pod samą komendą. Gdzie zamierzali podłożyć bombę. Wszystko jednak poszło nie tak. Nawet więcej niż nie tak.
Dwunastka sprintem biegł w stronę dziewiątki wrzeszcząc, jednak wszędzie było strasznie głośno. Chciał mu powiedzieć, że plany się zmieniły, że jeden z tamtych odkrył co zamierzali. Nie zdążył jednak bo.. Huk wystrzału był niesamowity, skoczył w kierunku przyjaciela by go osłonić. Przez co sam oberwał. W klatce piersiowej poczuł niesamowity ból, nie mógł oddychać. Oczy niemal wyszły mu z orbit gdy starał się to robić. Nie minęło kilka chwil a kolejny strzał rozdarł powietrze, tracąc przytomność jedynie usłyszał jak upada jeszcze jedno ciało. Tracił już jednak kontakt ze światem, szybko poszło, tak przynajmniej sądził.
Gdy się obudził z zaskoczeniem stwierdził, że jednak jest żywy, cały był jednak obolały.  Nie mógł ruszyć żądną częścią ciała, przynajmniej narazić. Cały jego tors był w bandażach a na krzesełku obok jego łóżka siedział jakiś mundurowy.
- Przetrwałeś śmierć kliniczną, przeszczep serca, więc się nie forsuj. Jest dobrze, jednak musisz teraz powoli dojść do siebie. - Wysoki mężczyzna powiedział te parę słów jakby to było coś normalnego. W końcu go nie żałował. Nawet nie miał zamiaru. Jednak to co dostał w tamtym momencie zdziwiło go. Mężczyzna rzucił w jego stronę karty urodzenia. Ich karty urodzenia.  Więc miał je.. Imię, którego zawsze pragnął. Drżącymi rękoma chwycił kartkę, gdzier widniało imię " Ishikawa Shun - Survied, następna głosiła - Kokonoe Arata Decased. Widząc to przełknął ślinę, a więc to.. Prawda. Tego się spodziewał, Nine został zastrzelony i w porównaniu do niego, nie przetrwał. Na trzeciej kartce widniało damskie imię " Kakuri Arya" - Missed - Przynajmniej jej się udało uciec, ale czy aby na pewno.
Po kilku miesiącach był wolny, wyszedł ze szpitala by zacząć nowe życie. Rząd też nadał mu nowe imię, bo o to prosił. Mało tego zatuszowali sprawę i nigdy więcej podobny eksperyment nie miał mieć miejsca. Zatem wygrali, jednak ile żyć zostało poświęcone.