:) (Enma x Jiro)
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Seiwa-Genji Enma

Pią 12 Maj - 1:29
24.03.2037

Ziewnął mało atrakcyjnie zapominając przy tym samym o podstawie dobrego wychowania jakim było zakrycie ust. I tak o tej nieludzkiej porze praktycznie nikogo nie było w parku. Ósma rano. Gdyby nie fakt, że musiał wyjechać poza Fukkatsu jeszcze tego samego dnia, to z pewnością o tej porze przewracałby się na drugi bok w łóżku.
Ponownie ziewnął i spojrzał na zegarek. Spóźniał się już dwie minuty.
- Tsk. - to nie tak, że Enma miał coś przeciwko osobom, które się spóźniały, bo sam wielokrotnie przybywał na umówione spotkania grubo po czasie. Po prostu teraz był niewyspany, głodny i do tego marznął. No i Måne stawała się coraz mniej spokojna, pewnie dlatego, że sama nie lubiła  siedzieć bezczynnie. Odchylił się i oparł o opacie ławki, na której aktualnie siedział, wpatrując się w jakiegoś randomowego biegacza w oddali. Nienormalny. Kto to widział biegać o takiej porze?
Przechylił głowę dostrzegając ulice prześwitującą zza kilku drzew. Korek, no tak. Wszyscy spieszyli się do pracy czy też na inne spotkania. Jedni wybierali komunikację miejską, w której jechali ściśnięci niczym sardynki w puszcze. Nie lubił autobusów. Nie tylko tam śmierdziało, ale każdy ocierał się o każdego. Obrzydlistwo. Może powinien w końcu zrobić prawo jazdy?
Spojrzał w stronę ciemniejącego nieba, jakby lada moment miał nie tyle co lunąć deszcz, a zacząć prószyć śnieg. Oby nie. Kolejne utrapienie.
Jak on się nazywał?
Hasegawa Jiro.
Widział się z nim tylko raz, kiedy spotkali się aby domówić szczegóły pracy mężczyzny. Wydał się wtedy całkiem znośny i odpowiedzialny, a przynajmniej takie zrobił wrażenie na Enmie. Zresztą, Fukkatsu nie było takie duże, a i Enma miał swoje sposoby na odnajdowanie ludzi, jeżeli sytuacja tego wymagała. Gdyby zrobił krzywdę Måne, z pewnością znalazłby go, nawet jakby ten uciekł na drugi koniec kraju. Kontynentu. Pieprzonego globu. Ale odnalazłby go.
Dzisiaj mieli się spotkać, aby zapoznał się z psem, poznał ją bliżej i sprawdził, czy ta polubi go. Od tego tak naprawdę zależała jego praca. Można powiedzieć, że była to "druga" rozmowa kwalifikacyjna.
Już sześć minut spóźnienia. Może zamiast wypłaty powinien sprezentować mu zegarek?

@Hasegawa Jirō


:) (Enma x Jiro) Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma

Hasegawa Jirō, Ejiri Carei and Shirotani Kaname szaleją za tym postem.

Hasegawa Jirō

Pią 12 Maj - 23:04
  – Cześć, maleństwo.
  Głos jak wystrzał, pojawił się nagle, przerywając poranną ciszę panującą w parku. Cały zawarty w przywitaniu zachwyt  nie mógł zostać zakryty nawet przez te kilka nut zmęczenia, podobnie jak zakrywająca twarz maseczka nie potrafiła zakamuflować uśmiechu. Jiro wpatrywał się błyszczącymi oczami w psa, niezrażony piachem na ścieżce, na którym uklęknął żeby nie górować tak nad zwierzątkiem ani nie przejmując się bolesnym trzaśnięciem w jednym z kolan.
  Nawet nie przywitał się ze swoim pracodawcą, mimo rozpoznania go już z daleka, gdy mimo spóźnienia zmierzał tu dość beztroskim krokiem. Całą uwagę pochłonęło psiątko. Te małe bystre ślepia, którym pozwolił się ze sobą zapoznać z bezpiecznej odległości i równie ciemny, poruszający się niespokojnie nosek, który miał zamiar zaraz oszukać.
  Powoli wyciągnął dłoń przed siebie, w kierunku zwierzęcia, nie dotykając go jednak i zastygł w całkowitym bezruchu. Plecak zaczynał mu ciążyć, ale miał nadzieję, że Måne zechce do niego podejść. W końcu nie po to wytarł w mankiety bluzy psią karmę. Miał tylko nadzieję, że ten irytujący zapach waty cukrowej, którym zdawało się zawsze po pracy przechodzić całe jego ubranie, nie zepsuje mu planu.
  – Ma łapki łapeczki okrąglutkie jak kotek – wypalił zanim ugryzł się w język, zerkając szybko na Enmę, jakby szukając potwierdzenia w jego oczach.
  Dopiero to przypomniało mu o istnieniu chłopaka. Tak czy siak wyglądał na znudzonego, rozwalając się na ławce jak żaba na liściu. Jiro w pewnym momencie pomyślał, że ten zwyczajnie zasnął.
  – Wybacz za spóźnienie w ogóle, ale nie mam zegarka – rzucił beztrosko, jakby wcale nie czuł się winny, a zwyczajnie zapowiedział, że to może zdarzać się częściej.
  Nie wiedział ile się spóźnił, ani nawet, że mimowolnie udało mu się rozczytać wcześniejszą myśl Enmy o zegarku. Telefon już dawno padł w czasie nocy spędzonej w pracy, a Hasegawa jeszcze nie namierzył kolejnego punktu, który pomoże mu go w spokoju naładować.
  – Chcesz iść na przeszkody do psiego parku? Wytrzymają twój ciężar, trochę się rozbudzisz.

@Seiwa-Genji Enma




Hasegawa Jirō

Warui Shin'ya, Seiwa-Genji Enma and Ejiri Carei szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Enma

Sob 13 Maj - 23:06
Drgnął niekontrolowanie, a po chwili ciało na krótki moment całe zesztywniało, kiedy wzdłuż kręgosłupa przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Usta mimowolnie wykrzywiły się w wyraźnym niezadowoleniu, jakby właśnie został zmuszony do zjedzenia czegoś naprawdę  niesmacznego. A w jego przypadku lista z jedzeniem, za którym nie przepadał była naprawdę krótka.
Spojrzał na mężczyznę, który już zdążył przykucnąć przy psie i podjąć próbę zapoznania się ze zwierzęciem.
- Następnym razem nie krzycz tak nagle. - odezwał się, a gdy złapał z nim kontakt wzrokowy, uniósł wskazujący palec i wskazał na swój aparat słuchowy, dając mu tym samym do zrozumienia, że nagłe i głośne dźwięki są istną zmorą. Czuł się wtedy, jakby ktoś wbijał mu długie i tępe gwoździe w bębenki, a następnie nimi kręcił.
- Polubiła cię. - stwierdził nagle, podnosząc się z ławki. Co prawda nie do końca rozumiał psy i ich język ciała, ale miał wrażenie, a przynajmniej chciał w to wierzyć, że Måne naprawdę zaakceptowała Hasegawę. Nie odsuwała się od niego, nie warczała ani też nie próbowała schować za Enmą.
A to oznaczało jedno.
Chłopak wyciągnął smycz w stronę jasnowłosego, żeby wziął od niego psa.
- Zamierzam wyjechać na dwa dni. Nim jednak zostawię ją z tobą, chcę was poobserwować. Jak się nią zajmujesz i jak ona reaguje na ciebie. Mam nadzieję, że rozumiesz mój sceptycyzm. Widzę, że masz rękę do psów, ale Måne.... jest naprawdę specjalna. - uśmiechnął się lekko i wsunął chłodne palce w miękką, jasną sierść i niespiesznie przesunął je po karku zwierzaka. Pies zadarł głowę do góry, wbijając spojrzenie w Enmę, na co ten obdarzył ją kolejnymi pieszczotami.
- Zapłacę ci pięćdziesiąty tysięcy jenów. Połowę przed moim wyjazdem i połowę po powrocie. Mam nadzieję, że pasuje? A park mi pasuje. - wyprostował się, wsuwając zmarznięte dłonie do kieszeni, kiedy Hasegawa zabrał od niego smycz. Wzrok przesunął po mężczyźnie, jakby chcąc ocenić jego stan.
- Jesteś tu po pracy? - zagadnął kiedy w końcu ruszyli ścieżką. Co prawda Enma nie miał bladego pojęcia gdzie znajduje się psi park, ale w tej kwestii w pełni chciał zaufać mężczyźnie.
- Pewnie nie jadłeś śniadania. Nieopodal sprzedają dobre hot-dogi. Powinni być już otwarci. Chodź, sam coś bym zjadł. Ja stawiam. - uśmiechnął się lekko w jego stronę, mając nadzieję, że mężczyzna nie odmówi zaproszenia.

@Hasegawa Jirō


Ostatnio zmieniony przez Seiwa-Genji Enma dnia Pon 12 Cze - 20:09, w całości zmieniany 1 raz


:) (Enma x Jiro) Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma

Hasegawa Jirō ubóstwia ten post.

Hasegawa Jirō

Nie 11 Cze - 16:30
  Wzrok przesunął się na wskazany mu aparat słuchowy. Przez dłuższą chwilę Jiro wpatrywał się w niego w milczeniu, próbując połączyć sens tego ustrojstwa z wypowiedzianymi właśnie słowami. Byłoby o wiele łatwiej gdyby yurei w ogóle wiedział czym było to urządzenie. W Nanashi na problemy z czyimś słuchem stosowało się po prostu głośniejsze darcie mordy.
  – To zdejmij te słuchawki, to będziesz słyszał, że ktoś idzie.
  Ton głosu, niemal z przyzwyczajenia, zmienił się na taki, że jeszcze sekunda, a wysłałby Enmę do swojego pokoju i jeszcze wydarł się żeby nie trzaskał drzwiami.
  Måne w końcu zainteresowała się bluzą Jiro, próbując wepchnąć nos w rękawy, próbując zrozumieć czemu czuć na nich chrupeczki, które powinny być przecież w misce. Pułapka była zbyt wymyślna na malutki psi rozumek, a duch od razu wykorzystał okazję, by pogłaskać psa, póki jeszcze psiątko było zbyt zajęte, by zrozumieć co się właśnie stało.
  Przejął podaną mu smycz i owinął ją z przyzwyczajenia dookoła ręki jakby miał zamiar utrzymać rzucającego się do ataku pitbulla, a nie ten żywy plusz. W dzielnicy, w której mieszkał psy latały luzem, poza tymi, które należało trzymać najkrócej jak się dało. Zostawił jednak Måne sporo swobody. Po jego zachwyconym spojrzeniu można było jednak wnioskować, że psiątko mogłoby go zaprowadzić na koniec świata, a on posłusznie podążyłby za nią.
  – Jedyne o co możesz się martwić to, że ją rozpuszczę do granic możliwości. Nic złego jej się nie stanie – rzucił szczerze, bez cienia fałszu w głosie ani kreowania się na profesjonalistę od zwierząt, nawet przez moment nie unikając spojrzenia Enmie prosto w oczy – A ukraść i tak nie ukradnę. Nie mogę mieć psów na dłużej w domu.
  Na obiecaną zapłatę tylko skinął głową. Proponowane mu stawki były kilkukrotnie większe niż w ogóle zakładał na początku współpracy. Nawet trudno było mu powiedzieć na co mógłby taką kasę przepieprzyć, bo zwyczajnie nigdy nie trzymał w ręku takiej kwoty.
  – Mhm. Pracuje w Yamazakurze, to park rozrywki. Ożywa dopiero wieczorem i zasypia rano. Jakbyś potrzebował wejściówkę albo ułatwienie na strzelnicy żeby się popisać przed dziewczyną, to daj wcześniej znać.
  Ile faktycznie Enma miał lat - nie wiedział. Może to przez wzrost, ale oceniał go na znacznie młodszego. Musiał to jakoś wybadać.
  – A ty... jesteś tu przed szkołą?
  Kwestia jedzenia i to świeżego, a w dodatku darmowego, bo przecież padła propozycja zapłacenia za jego porcję była kusząca. Zwłaszcza o tej porze, przed jakimkolwiek śniadaniem. Wzrok Jiro przesunął się jednak wymownie na psa, który chyba nawet nie zorientował się, że ktoś inny trzyma smycz, bo maszerował przy swoim właścicielu.
  – Psiątku będzie smutno, że my jemy, a ona nie.
  Wahanie w jego głosie wskazywało jasno, że była to jedyna przeszkoda przed entuzjastyczną zgodą.





Hasegawa Jirō

Seiwa-Genji Enma ubóstwia ten post.

Seiwa-Genji Enma

Pon 12 Cze - 23:05
Nie skomentował tego absurdalnie głupiego stwierdzenia, jakim uraczył go Hasegawa. Po prostu nie sądził, że ktokolwiek byłby na tyle ignorantem, aby nie odróżnić zwykłych słuchawek od aparatu słuchowego. I choć nieprzyjemny komentarz cisnął się na usta, to ostatecznie zachował go dla siebie, czując na języku jedynie cierpki posmak niezadowolenia. Z drugiej strony nie chciał też ulegać pierwszemu wrażeniu, bez znaczenia jakie by ono nie było. Nie zamierzał go oceniać, skupić się na jego kompetencja odnośnie opieki nad psem.
Bo to ona tutaj była najważniejsza.
- Dobra. O nadmierne rozpieszczenie nie mam co się martwić. Zasługuje na wszystko, co najlepsze. - odpowiedział zaskakująco jak na niego miękkim głosem, tym samym obnażając przed Hasegawą swoją słabość względem czteronożnej przyjaciółki. I choć drugi mężczyzna prowadził ją smyczy, młody Seiwa nie mógł powstrzymać się przed zatopieniem opuszek w miękkiej sierści zwierzęcia, zwracając tym samym jej uwagę na siebie. Mimo wszystko przed oczami stanął mu obraz wygłodniałej i wynędzniałej suczki, kiedy kilka miesięcy znalazł ją w zaułku jednej z uliczek. Osoba, która doprowadziła ją do takiego stanu miała naprawdę sporo szczęścia, że nie została przyłapana na gorącym uczynku. Co jak co, ale skurwysynów krzywdzących zwierzęta nie można było oszczędzać. Ani też wybaczać.
- Zapamiętam. - skinął lekko głową na propozycję wejściówki do parku rozrywki, choć Enma strzelał, że było to bardziej rzucone z grzeczności aniżeli rzeczywistej chęci. Chłopak już dawno zaprzestał wierzyć w ludzką bezinteresowność. Wszystko miało swoją cenę, nawet jak ta z pozoru była niewidoczna. Druga sprawa, że ciemnowłosy nigdy nie był w parku rozrywki z różnych dla niego powodów, ale kto wie, może czas najwyższy to zmienić i wreszcie wybrać się do tego miejsca.
Może.
A może i nie.
Budka z hotdogami była coraz bliżej, jednakże kolejne słowa Hasegawy sprawiły, że Enma nie potrafił już powstrzymać wywrócenia oczami, któremu towarzyszyło ciche westchnięcie. Serio? Komentarze sugerujące, że jest nieletni, które praktycznie zawsze opierały się na jego wzroście, stawały się naprawdę nudne. I mało oryginalne. Zerknął na profil mężczyzny obok stwierdzając, że sam nie mógł pochwalić się jakimś nadzwyczajnym wzrostem. Przyganiał kocioł garnkowi.
- Tak, oczywiście. - sarknął, tym razem nie potrafiąc powstrzymać się przed komentarzem. - A ty? Wracasz na oddział geriatryczny? - zapytał odwracając wzrok. Przyspieszył nieco kroku i podszedł do budki, przed którą na całe szczęście nie było kolejki. Cóż, nie ma co się dziwić zważywszy na bardzo wczesną porę.
Zaledwie po niecałych pięciu minutach wrócił do Hasegawy, trzymając trzy hot dogi. Dwa mu wręczył, zostawiając sobie jednego.
- Jeden dla niej. Bez sosów, rzecz jasna - powiedział cicho, czekając aż ten ruszy w stronę parku dla psów. Nie żeby Enma wiedział gdzie się kierować.
- Swoją drogą, jak mniemam opiekowałeś się już psami, nie?

@Hasegawa Jirō


:) (Enma x Jiro) Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma
Sponsored content
maj 2038 roku