Środek lasu - Page 3
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Nie 28 Sie - 19:43
First topic message reminder :

Środek lasu


Im głębiej w każdy las, tym gęściej i w tym przypadku nie jest inaczej. Z każdym pokonanym metrem wędrowcy zauważają, że drzewa są bliżej siebie, jest ich coraz więcej. Z początku ciężko to zauważyć, niemniej po czasie i uważniejszym skupieniu wzroku ludzie orientują się, że otaczający ich gąszcz jest znacznie potężniejszy, niż gdy stawiali pierwszy krok naprzód. Korony drzew niemal całkowicie przesłaniają niebo, pozwalając jedynie drobnym strugom światła na przebicie między zasłoną liście i oświetlenie drogi wędrowców. W końcu ciężka trasa doprowadza ich jednak do samego środka, gdzie światła jest znacznie więcej, a roślinność sprawia wrażenie, jakby przeskoczyła wszelkie prawa tego świata rosnąć ponad normę i porażając majestatem. Flora w samym centrum jest ogromna i potężna, zapierająca dech w piersiach. Pośród wszelkiej tej zieleni nie zabrakło również mieszkańców lasu. Spokojny strumień płynący przez środek stał się miejscem spotkań wielu zwierząt, w tym jeleni, które przyzwyczajone do potęgi swego domu nie odczuwają zbyt wielkich obaw przed człowiekiem. Co bardziej zaznajomione z tym miejscem jednostki twierdzą, istnieje nawet możliwość zmierzwienia jasnej sierści, czy podsunięcie przekąski pod pysk przechadzającej się sarny.

Haraedo

Mistrz Gry

Nie 28 Maj - 20:04
呪いの終わり - NOROI NO OWARI

Postać Kuboty, w pewien naturalny sposób, przestała mieć znaczenie - przypominała aktora kończącego swoją kwestię, umykającego za długie kotary kulis, by schować się przed uwagą publiczności. Nie zniknęła w dosłowny sposób. Rozleciała się metaforycznie, klnąc pod nosem w niemym poruszaniu warg; pełna dygotu, z wilgotniejącymi od łez rękawami. Zareagowała tylko na ułamek sekundy, wciągając powietrze ze świstem rozhulanego wiatru.
Słowa Nakashimy wywołały ból, od którego w kolanach zanikły mięśnie. Upadła w klęczki, palcami wżynając się w materiał ubrania przyjaciółki, szarpiąc za nieruchomą, chłodniejącą dłoń. Z czołem przylgniętym do rękawa zmarłej pozwoliła, by inni przestali się nią interesować.
Byakko zaszczyciła odchodzącego żołnierza przeciągłym spojrzeniem. Wraz z jej zainteresowaniem, podobną ciekawość wykazały towarzyszące jej śnieżne lisy. Obydwa przyglądały się wojakowi Tsunami aż nie zniknął kompletnie między gęstym zalesieniem. Zdawało się zresztą, że czające się w mrokach Kinigami monstra ustępowały mu miejsca. Trzymały się na określoną odległość, dystans, który nie pozwalał na dotknięcie, ale nie odbierał opcji przypatrzenia się mężczyźnie. Odprowadzany dziesiątkami błyskających zza pni i krzewów ślepi, wykonał prośbę byakko, odchodząc, by wykonać zadanie.
Kobieta tymczasem czekała aż otoczenie się uspokoi; aż zamrą korony drzew, których szczerze obdarzone zielenią gałęzie wreszcie znieruchomiały. Samo powietrze wstrzymało dech. Nawet Kubocie nie wyrywał się z przełyku żaden dodatkowy dźwięk. Milczenie przestrzeni przerwał dopiero szeleszczący ruch ze strony lisów. Ich łapy, w porównaniu do drobnych butów byakko, naciskały na podłoże, fizycznie z nim korelując. Każdy krok odpowiadał zatem otarciu się o długie źdźbła trawy, przesunięciem losowego kamienia. Być może robiły to specjalnie, by przypominać raz za razem o swojej obecności.
- Pozwól zatem, że odprowadzę cię do domu. - Wystosowana propozycja nie miała w sobie nic z otrzymania opcji. Zdawało się, że mimo pokładu subtelności i grzeczności, w tonie byakko zalegał pewien rodzaj groźby, dający świadomość, że nie ma miejsca na ewentualną odmowę. Nie sądziła wprawdzie - widać to było po jej spokojnej, wyprostowanej w barkach postawie i nieznającym strachu obliczu - by podobny zabieg ze strony Black nastąpił, jednak wyrobiony nawyk rozkazywania zagrał tu pierwsze skrzypce.
- Przykro mi, że klątwa objęła i ciebie - odezwała się dopiero po jakimś czasie, gdy zostawiły za sobą małą polankę, gdy Kubota zniknęła, a zapach krwi martwej dziewczyny nie miał prawa podrażnić zmysłu. - Na pewne sytuacje nie mamy zbyt wielkiego wpływu. Dobrze oczekiwać najlepszego, ale przygotować się na najgorsze. I nawiązując do tego, jeżeli mogę zapytać - zawiesiła rozmowę, błądząc spojrzeniem po dzikich zaroślach - co kierowało twoimi poczynaniami, gdy stawałaś po stronie mieszkańca miasta? Pragnę usłyszeć również twoją wersję, Wiedźmo Kinigami. Czy to bliski tobie przyjaciel?

Warui Shin'ya
Spóźnienia: 2 (MG); 1 (uczestnicy).
DEADLINE
31/05, godz. 23:59


@Hecate Shirshu Black

|| STAN POSTACI
BLACK
OBECNY POZIOM: 4/5.

|| PROPONOWANE RZUTY
BLACK
rzut na siłę; sukces oznacza brak spowolnienia na następne dwie tury;
porażka to -1 do możliwości poruszania się;
Rzuty na tym etapie NIE są dobrowolne.
Mistrz Gry

Hecate Shirshu Black ubóstwia ten post.

Hecate Shirshu Black

Sro 31 Maj - 20:08
 Skinęła pokrótce głową, nie mając tak naprawdę nic przeciwko temu, by byakko poznała trasę do domu wiedźmy. Zresztą... Las żył własnym życiem, nie zdziwiłaby się więc, gdyby już od dawna znali tę drogę i wcale jej nie potrzebowali by dotrzeć do celu.
 Szła naprzód niespiesznie, czując przy okazji, jak niewidoczne więzy coraz bardziej pętają nogi; niby niewiele się zmieniło, a jednak kostki oplatały nieistniejące liny, stopy brodziły w eterycznym błocie które kleiło podeszwy do ziemi. A więc tak musiał czuć się Nakashima oraz cała reszta ludzi, którzy wbrew Kinigami postawili kroki między gęsto rozsianymi drzewami. Miało się wrażenie, że kości powoli zalewała kleista melasa.
 – W porządku. Rozumiem, że Kubota mogła poczuć się zdradzona, mimo iż nie taki był mój zamiar – odparła ze spokojem. Podczas spaceru spoglądała gdzieś w dal, jak zawsze admirując leśne otoczenie i spokój, jaki mu towarzyszył. Dopiero gdy byakko wyraziła chęć zadania pytania, Hecate obróciła ku niej spokojne lico, przyglądając się jej z niemym zainteresowaniem. Nim odpowiedziała, znów odbiła wzrokiem gdzieś na bok, by zaraz zerknąć na siedzącego na ramieniu kruka. Chwilę patrzyła w jego czarne jak noc ślepia, a gdy zakrakał pojedynczo, uniosła dłoń by przemknąć palcami po czarny łbie pupila.
 – Nie, nie jest moim przyjacielem, w zasadzie w ogóle go nie znam – zaczęła, ani na moment nie przerywając głaskania ciemnych piór. – Skontaktował się ze mną po raz pierwszy niedługo przed naszym dzisiejszym spotkaniem. Chciał się dowiedzieć w czym tkwi źródło zdarzeń w lesie, bo zależy mu na ochronie jego własnych ludzi, tak jak i nam zależy na ochronie mieszkańców tego miejsca. Wydał mi się prawym człowiekiem, niczego nie żądał, niczego nie oczekiwał. Poprosił jedynie o pomoc, nie zasługiwał na śmierć spowodowaną pochopnością – Wstrzymała się na chwilę, wsuwając obie dłonie w kieszenie kurtki. Stolas znów zakrakał, by zaraz zatrzepotać skrzydłami i tknąć bokiem dzioba czubek głowy wiedźmy.
 – Jestem gotowa zrobić wiele dla Kinigami. Przyjęliście mnie w swoje progi z otwartymi ramionami i pozwoliliście uczynić to miejsce swoim domem. Nie zależy mi jednak na krzywdzie tych, którzy na nią nie zasługują. Jeśli natomiast chodzi o tych drugich... – Wyciągnęła jedną z dłoni przed siebie; spojrzała bezwiednie na splamioną krwią glebę, którą roztarła w palcach. Serdeczny uśmiech wygiął usta czarownicy w moment, gdy podnosiła wzrok z powrotem na byakko. – Stara magia potrafi być bezwzględna, nie uważasz?

| kostka: 3 ... XD



Środek lasu - Page 3 Dbxp57j-dedbb91a-6777-42a9-adb3-e1e58d0c1967.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzNhN2E1NDllLTIwOGItNDRiOS04NTAwLTE2NzY3NGI0YTY2NlwvZGJ4cDU3ai1kZWRiYjkxYS02Nzc3LTQyYTktYWRiMy1lMWU1OGQwYzE5NjcucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
| IN THIS WHOLE WIDE WICKED WORLD THE ONLY THING YOU HAVE TO BE AFRAID OF IS ME |
Hecate Shirshu Black
Mistrz Gry

Czw 1 Cze - 21:24
呪いの終わり - NOROI NO OWARI

- Tanuki to pozornie niegroźne stworzenia - przytaknęła na wzmiance o Kubocie; po smagniętych wiśnią wargach błąkał się uśmiech. - Złośliwe, jak kitsune, ale w porównaniu do tych drugich, ta złośliwość przejawia się w formie psoty, nie kary. - Uniesiony do ust rękaw przysłonił rozbawienie; czaiło się jednak nieskrycie w kącikach chytrze przymrużonych ślepi, widać je było w lekkim drgnięciu szczupłych barków, w błysku źrenicy. - Bywają jednak skore do wojaczki i konfliktów, sprowokowane niezbyt zastanawiają się nad logiką swoich czynów. To rozkoszne, nie uważasz?
Gdzieś tam, za ich plecami, oddalona setkami przebytych metrów, schowana za gęstym zwarciem drzewnych strażników, łkała Kubota. Dało się poczuć nagięcie rzeczywistości; dwie sprzeczne reakcje na śmierć dziewczyny, o której wszyscy sądzili, że była niewinna.
Byakko nie miała w sobie krzty taktu, jak ktoś, kto nie rozumie, że śmierć jest ostateczna albo cały ten takt przeznaczyła na to, by w milczeniu wysłuchać wyjaśnień. Mimo ciemności wokół, jasne pasma włosów zdawały się fosforyzować.
- Rozumiem. Mnie również ten ludzki mężczyzna wydawał się - pauza; odgarnęła jeden z grubych kosmyków za ucho, odsłaniając ozdobione podobnym co ubranie motywem kolczyki - interesujący. - Użycie tych słów ubarwiła kolejną nutą leniwego rozweselenia. Jej ruchy niosły w sobie ciężar majestatu, dostojeństwa znanego wyłącznie dawnym władcom i królowym; a jednak twarz, mimo pozornej maski rozważnej uprzejmości, wyrażała coś więcej. Coś bardziej dziewczęcego niż kobiecego; nastoletniego niż dojrzałego. Czar prysł jednak, gdy odsunęła dłoń od ucha. Długie pazury, barwą dopasowane do makijażu i kolorowych elementów kimona, sięgnęły łba idącego obok lisa.
Kopia ruchu Hecate, gładzącej własnego towarzysza.
- Stara magia... - podjęła, odrywając uwagę od Black i kierując spojrzenie gdzieś w eter; daleko przed siebie, poza granice widoczne percepcją. - Ma w sobie brutalność, której nie znają dzisiejsze dusze, Wiedźmo Kinigami. Nie każdy doceni sprezentowane dobro. Sądzą, że im się to należy. Traktują jak normę, nie wiedząc w swym ogłupiałym oślepieniu, ile to dobro kosztowało. Jaką formę mógł przyjąć podarek, gdyby obdarowujący kierował się innymi emocjami.  Gdyby, jak raz, zdecydował się przekazać komuś surowy twór, nie ociosując go do kształtu pięknej rzeźby.
Wydęte wargi, w zamyśleniu, ścisnęły się zaraz reakcją kogoś, kto nie chce rzec nic więcej. Szły więc kawałek w milczeniu; tak długo, jak długo Black nie zrozumiała, że raptem za pięć minut dotrze do swojego domostwa.
- Zastanawiam się - wtrąciła wtedy byakko. Po wcześniejszej młodzieńczej zaczepności nie było śladu. - Czy nie zechciałabyś spełnić dla mnie dwóch próśb. W imię starych zasad i ze względu na podobne - wdech - doświadczenia - zdecydowała się. - Wysłuchaj ich, proszę. Na zastanowienie masz jeszcze sporo czasu, nie potrzeba więc, byś podejmowała ryzyko pochopnie. Za dużo dziś mieliśmy bezmyślnych sytuacji, aby dodać do puli następny błąd.
Gdybyś, mimo wszystko, postanowiła zaangażować się w sprawę, będę trzynastego sierpnia wyglądać cię w świątyni Kishihara. Domyślam się, że doskonale znasz jej położenie? Zjawię się tam, gdy tylko zapachnie zmrok. Noc dość często jest naszym sprzymierzeńcem.
Szczególnie w trakcie Obonu, święta zmarłych. Jest tylko kilka momentów w całym roku, gdy błona oddzielająca światy traci swoją stabilność, sypie się jak pochwycony w pięści mur z piaskowego zamku. To będzie idealna chwila, by odnaleźć Umeharę, moje dziewczę. By ściągnąć ją z powrotem pod postacią, która mimo swej zmiany, z pewnością nie zmyli Kuboty. Nie mogę tego zrobić osobiście, decyzję, by pozostać w Utsushiyo, wśród ludzi, podjęłam setki tysięcy lat temu. Złamanie jej...
- pokręciła głową - to byłoby niedopuszczalne.
Podobnie jak druga z moich próśb. Ma w sobie o wiele więcej egoizmu niż pierwsza, a mimo tego zaryzykuję. Chciałabym cię prosić, byś młodego mężczyznę z dzisiejszego spotkania, tego, który tobie i mnie wydawał się prawym człowiekiem, przywiodła do Kinigami w ślad za tobą. Nie tak jednak, abyście się spotkali. Jeżeli przystaniesz na pierwszą propozycję, wolałabym, z całą roztropnością, by nie widział procesu przejścia, by nie był w stanie, w swej naiwnej próbie uchronienia cię przed czymś, czego nie rozumie, powstrzymać cię przed misją. To, czy postanowisz odnaleźć Umeharę, jest twoją wolą, córko Kinigami. Byłabym, wracając do tematu, wdzięczna, gdybyś w tym czasie wymyśliła... powód, dla którego nasz ludzki żołnierz przybyłby do świątyni chwilę później. Może gdy księżyc zawiśnie już wysoko na niebie? Gdy wybije północ?
- podsunęła z namysłem, ostatecznie pozwalając barkom na wzruszenie, jakby mówiła: nieistotne. Z pewnością wymyślisz dobry plan, by wasze drogi się nie skrzyżowały.
- Nie grozi mu niebezpieczeństwo. Mam dla niego, podobnie jak dla ciebie, małą ofertę. Personalną, jak sądzę.
Mocniejszy podmuch wiatru zrzucił włosy z ramion Hecate; jak zerwana wichrem flaga zatrzepotały gwałtownie, by zaraz miękką kaskadą opaść na plecy. Przez korony drzew przebiło się krakanie spłoszonego Stolasa; wierny kompan nie odleciał jednak, pozostając na ramieniu właścicielki, czekając na to, aż odejmie nadgarstek od oczu, ochronnie poderwany w momencie nienaturalnego świstu.
On już wiedział, że zostali sami.
Byakko zniknęła i tylko gdzieś niedaleko szeleściły zarośla, jakby para zwinnych lisów czmychała w przeciwnych kierunkach.

Warui Shin'ya
Spóźnienia: 2 (MG); 1 (uczestnicy).
DEADLINE
04/05, godz. 23:59


@Hecate Shirshu Black

|| STAN POSTACI
BLACK
OBECNY POZIOM: 3/5.

|| PROPONOWANE RZUTY
BLACK
rzut na siłę; sukces oznacza brak spowolnienia na następne dwie tury;
porażka to -1 do możliwości poruszania się;
Rzuty na tym etapie NIE są dobrowolne.

Możliwy rzut na psychologię, by dostać dodatkowe informacje.

Twój następny post kończy wydarzenie.
Podsumowanie pojawi się na dniach w odpowiednim temacie.
Dziękuję za grę. ♥

Mistrz Gry
Hecate Shirshu Black

Nie 4 Cze - 20:08
 Słuchając byakko doszła do wniosku, że kobieta całkowicie różniła się od pozostawionej w tyle Kuboty – nie wypowiadała żadnych nieprzemyślanych słów, brała pod uwagę nie tylko własny punkt widzenia, ale i otaczających ją osób. Hecate poczuła nieodpartą nić sympatii, ciężko było powiedzieć dlaczego. Dlatego, że dobrze im się rozmawiało, czy może dlatego, że wspólnie knuły coś brutalnego i nieokiełznanego? Może tak naprawdę oba powody był równie dobre.
 – Przemyślę twoją ofertę – odparła, choć coś w jej głosie sugerowało, że zdążyła już podjąć decyzję.
Gdy opuszczała rękę, jej towarzyszki już nie było. Stolas skorzystał z okazji, zeskakując z ramienia na przedramię wiedźmy, skąd mógł wygodniej zajrzeć w dwubarwne tęczówki właścicielki. Ta uśmiechnęła się delikatnie, przechylając głowę delikatnie na bok.
 – Znajdź proszę Ivy. Będziemy potrzebowali trochę cudzych fantów – powiedziała po chwili. Nie musiała czekać długo, kruk bez zastanowienia zakrakał, by zaraz wzbić się w powietrze i zniknąć z nocnym mroku.

z/t

| psychologia - 99, siła - 87, rzuty



Środek lasu - Page 3 Dbxp57j-dedbb91a-6777-42a9-adb3-e1e58d0c1967.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzNhN2E1NDllLTIwOGItNDRiOS04NTAwLTE2NzY3NGI0YTY2NlwvZGJ4cDU3ai1kZWRiYjkxYS02Nzc3LTQyYTktYWRiMy1lMWU1OGQwYzE5NjcucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
| IN THIS WHOLE WIDE WICKED WORLD THE ONLY THING YOU HAVE TO BE AFRAID OF IS ME |
Hecate Shirshu Black
Sponsored content
marzec-kwiecień 2038 roku