Strona 2 z 2 • 1, 2
First topic message reminder :
Kontynuacja *tego* wątku
Szczerze mówiąc również nie spodziewała się że ktoś wpadnie z wizytą niezapowiedziany. Chyba że jej kochany braciszek zapomniał jej o tym łaskawie wspomnieć. O tyle dobrze że miała przy sobie całkiem sporo jedzenia. Najwyżej podzieli się swoim jedzonkiem. - Zaczekaj. Nie umawiał się. Sama praktycznie wbiłam na pałę. - Ponieważ raczyła go powiadomić że przyjdzie z pewnym opóźnieniem. Chociaż i tak powinna się cieszyć że znowu nie wlazła mu do środka.
W końcu pojawił się i winowajca, przez któego musiała czekać. A szkoda. Może wtedy byłoby dane jej zobaczyć jak Shirshu wykopuje jego drzwi, kiedy ten akurat opychał się burgerem.-A jak myślisz? - Szczerze mówiąc to gdyby nie nadejście tej dwójki, to zdążyłaby się wpienić i majstrować przy zamku. Co też zapewne nie skończyłoby się dla niej zbyt dobrze.
Wlazła za bratem do środka stawiając torbę na środku stołu. A zaraz obok niej Cztery duże napoje z lodem. No co? Była po swoim treningu poza miastem i miała kupony. A kupony są po to by z nich korzystać i wydawać mniej. Zwłaszcza że Enma chciał spróbować każdego z nowych burgerów, co chyba zamiast żartu potraktowała dosłownie. - Nie trzeba. Zapomniałeś że zahaczyłam o maka? Tak się składa że starczy dla nas wszystkich.
Zaczęła powoli wypakowywać jedzenie, a jej burczący brzuch tylko ją pośpieszał. - Co ci tak długo zajęło? - Rzuciła do brata opadając na krzesło. Przysięga że jeśli znowu wyleci z gadką o detektywie to coś mu chyba zrobi. Pewne wymówki mają swój limit użyć, wiesz?!
@Hecate Shirshu Black @Seiwa-Genji Enma
Kontynuacja *tego* wątku
Szczerze mówiąc również nie spodziewała się że ktoś wpadnie z wizytą niezapowiedziany. Chyba że jej kochany braciszek zapomniał jej o tym łaskawie wspomnieć. O tyle dobrze że miała przy sobie całkiem sporo jedzenia. Najwyżej podzieli się swoim jedzonkiem. - Zaczekaj. Nie umawiał się. Sama praktycznie wbiłam na pałę. - Ponieważ raczyła go powiadomić że przyjdzie z pewnym opóźnieniem. Chociaż i tak powinna się cieszyć że znowu nie wlazła mu do środka.
W końcu pojawił się i winowajca, przez któego musiała czekać. A szkoda. Może wtedy byłoby dane jej zobaczyć jak Shirshu wykopuje jego drzwi, kiedy ten akurat opychał się burgerem.-A jak myślisz? - Szczerze mówiąc to gdyby nie nadejście tej dwójki, to zdążyłaby się wpienić i majstrować przy zamku. Co też zapewne nie skończyłoby się dla niej zbyt dobrze.
Wlazła za bratem do środka stawiając torbę na środku stołu. A zaraz obok niej Cztery duże napoje z lodem. No co? Była po swoim treningu poza miastem i miała kupony. A kupony są po to by z nich korzystać i wydawać mniej. Zwłaszcza że Enma chciał spróbować każdego z nowych burgerów, co chyba zamiast żartu potraktowała dosłownie. - Nie trzeba. Zapomniałeś że zahaczyłam o maka? Tak się składa że starczy dla nas wszystkich.
Zaczęła powoli wypakowywać jedzenie, a jej burczący brzuch tylko ją pośpieszał. - Co ci tak długo zajęło? - Rzuciła do brata opadając na krzesło. Przysięga że jeśli znowu wyleci z gadką o detektywie to coś mu chyba zrobi. Pewne wymówki mają swój limit użyć, wiesz?!
@Hecate Shirshu Black @Seiwa-Genji Enma
Seiwa-Genji Enma and Hecate Black szaleją za tym postem.
Mentalnie westchnęła. Nie sądziła, że przychodząc tutaj trafi na sam środek burzliwej wymiany zdań między rodzeństwem, przez co na moment zaczęła nawet rozważać, czy aby na pewno był to odpowiedni moment na przesiadywanie u Enmy. Raz zerknęła nawet ku prowadzącej do drzwi wyjściowych ścieżce, jakby rzeczywiście dumała, czy aby na pewno powrót w innym terminie nie był lepszym pomysłem. Ich kłótnię postanowiła przemilczeć, nie opowiadając się za żadną ze stron. Nie dysponowała wystarczająca liczba informacji by angażować się w spór, nie zrodziła się w niej więc potrzeba wsparcia w dyspucie któregokolwiek z nich. To były ich prywatne sprawy i nie potrzebowały w sobie dodatkowej osoby.
Ich dwójka przypomniała jej jednak o czymś innym. Gdy postanowiła wesprzeć podbródek na stulonej w pięść dłoni myśli samoistnie poprowadziły Black w kierunku jej własnego brata. Zaczęła przywoływać różne sytuacje w których żywo ze sobą dyskutowali, ale nie odnajdywała żadnej, w której doszłoby do ostrych słów. Próbowała wyłuskać z zapisanych przez historię kart, czy kiedykolwiek się pożarli? Czy choć raz wrogo na siebie patrzyli, ciskając z ust piorunami i jadem? Oczywiście że nie. Byli bliźniakami nie bez powodu, łączyło ich wszystko od samych narodzin. Nie zawsze się zgadzali, to proste, niemniej mimo różnych zdań wciąż patrzyli na siebie z szacunkiem.
Poczuła niespodziewanie wzmożoną potrzebę wypalenia kolejnego papierosa i zignorowała ją tylko dlatego, że Kamiko wciąż tkwiła na balkonie. Ślepia wiedźmy zmrużyły się wówczas nieznacznie lecz zaraz westchnęła cicho, na krótką sekundę przymykając powieki.
— Jeszcze nie zdecydowałam, ale pewnie niedługo. Obiecałam ciotce przywieźć kilka ziół z Japonii i wydawała się tą propozycją bardzo podekscytowana — zaśmiała się krótko, postanawiając dopić kawę do końca. Baczne spojrzenie Black nie opadało z lica Enmy. Postanowiła jednak w dalszym stopniu nie poruszać tematu. Raz tylko sięgnęła dłonią przed siebie, krótkim ruchem mierzwiąc ciemne kosmyki chłopaka.
Przeprosiny dziewczyny spotkały się jedynie z pojedynczym kiwnięciem głowy wiedźmy i drobnym uśmiechem. Nie zamierzała komentować tego w żaden sposób, nie chcąc czystym przypadkiem dawać ich dwójce powodu do kontynuacji sporu. Nie musieli wiedzieć z kim się zgadzała, jakie argumenty uważała za słuszne ani czy w ogóle cokolwiek popierała.
— W Salem? Cóż.. — zastanowiła się, spoglądając na zebrane na dnie kubka fusy po kawie. — Centrum stało się czysto komercyjnym miejscem. Gdziekolwiek nie pójdziesz, wszędzie natrafisz na punkty skupu pamiątek, w końcu miasto ma swoją historię z której zasłynęło, teraz więc właśnie z niej się utrzymuje. Obecny świat uwielbia sensacje wszelkiego rodzaju. Prawdziwą magię widać dopiero na obrzeżach, gdzie znikają sklepy z bublami, gdzie nie ma żadnych punktów widokowych ani miejsc tak ważnych, by zrobić z nich pokaz dla mas. Właśnie w tych starych domach stojących wolno przy gęstych lasach czy na odludziach da się doświadczyć osobliwego klimatu. Czuć, że coś wisi w powietrzu, fauna i flora wydaje się obserwować każdy twój najmniejszy krok, rozliczać cię z każdego oddechu. Natomiast mieszkańcy, których pokolenia zasiedlają Salem od samego jego początku... Powiem tak. Różnica między nimi, a tymi, którzy przeprowadzili się do miasta jest widoczna już na pierwszy rzut oka — uśmiechała się podczas mówienia, ciężko było tego nie zauważyć. Mimo iż oczy miała delikatnie przymrużone, a wzrok utkwiony w nieokreślonym punkcie, to widać było, że opowiadała z sentymentem.
— Słowa i tak nie są w stanie oddać klimatu tego miejsca. Żeby go doświadczyć, trzeba tam pojechać.
Ich dwójka przypomniała jej jednak o czymś innym. Gdy postanowiła wesprzeć podbródek na stulonej w pięść dłoni myśli samoistnie poprowadziły Black w kierunku jej własnego brata. Zaczęła przywoływać różne sytuacje w których żywo ze sobą dyskutowali, ale nie odnajdywała żadnej, w której doszłoby do ostrych słów. Próbowała wyłuskać z zapisanych przez historię kart, czy kiedykolwiek się pożarli? Czy choć raz wrogo na siebie patrzyli, ciskając z ust piorunami i jadem? Oczywiście że nie. Byli bliźniakami nie bez powodu, łączyło ich wszystko od samych narodzin. Nie zawsze się zgadzali, to proste, niemniej mimo różnych zdań wciąż patrzyli na siebie z szacunkiem.
Poczuła niespodziewanie wzmożoną potrzebę wypalenia kolejnego papierosa i zignorowała ją tylko dlatego, że Kamiko wciąż tkwiła na balkonie. Ślepia wiedźmy zmrużyły się wówczas nieznacznie lecz zaraz westchnęła cicho, na krótką sekundę przymykając powieki.
— Jeszcze nie zdecydowałam, ale pewnie niedługo. Obiecałam ciotce przywieźć kilka ziół z Japonii i wydawała się tą propozycją bardzo podekscytowana — zaśmiała się krótko, postanawiając dopić kawę do końca. Baczne spojrzenie Black nie opadało z lica Enmy. Postanowiła jednak w dalszym stopniu nie poruszać tematu. Raz tylko sięgnęła dłonią przed siebie, krótkim ruchem mierzwiąc ciemne kosmyki chłopaka.
Przeprosiny dziewczyny spotkały się jedynie z pojedynczym kiwnięciem głowy wiedźmy i drobnym uśmiechem. Nie zamierzała komentować tego w żaden sposób, nie chcąc czystym przypadkiem dawać ich dwójce powodu do kontynuacji sporu. Nie musieli wiedzieć z kim się zgadzała, jakie argumenty uważała za słuszne ani czy w ogóle cokolwiek popierała.
— W Salem? Cóż.. — zastanowiła się, spoglądając na zebrane na dnie kubka fusy po kawie. — Centrum stało się czysto komercyjnym miejscem. Gdziekolwiek nie pójdziesz, wszędzie natrafisz na punkty skupu pamiątek, w końcu miasto ma swoją historię z której zasłynęło, teraz więc właśnie z niej się utrzymuje. Obecny świat uwielbia sensacje wszelkiego rodzaju. Prawdziwą magię widać dopiero na obrzeżach, gdzie znikają sklepy z bublami, gdzie nie ma żadnych punktów widokowych ani miejsc tak ważnych, by zrobić z nich pokaz dla mas. Właśnie w tych starych domach stojących wolno przy gęstych lasach czy na odludziach da się doświadczyć osobliwego klimatu. Czuć, że coś wisi w powietrzu, fauna i flora wydaje się obserwować każdy twój najmniejszy krok, rozliczać cię z każdego oddechu. Natomiast mieszkańcy, których pokolenia zasiedlają Salem od samego jego początku... Powiem tak. Różnica między nimi, a tymi, którzy przeprowadzili się do miasta jest widoczna już na pierwszy rzut oka — uśmiechała się podczas mówienia, ciężko było tego nie zauważyć. Mimo iż oczy miała delikatnie przymrużone, a wzrok utkwiony w nieokreślonym punkcie, to widać było, że opowiadała z sentymentem.
— Słowa i tak nie są w stanie oddać klimatu tego miejsca. Żeby go doświadczyć, trzeba tam pojechać.
| IN THIS WHOLE WIDE WICKED WORLD THE ONLY THING YOU HAVE TO BE AFRAID OF IS ME |
Seiwa-Genji Enma ubóstwia ten post.
Sztuczność rozmowy, jaka miała właśnie miejsce była lepka i dusząca. Odbierała tlen i swobodę myślenia, kołtuniąc myśli w jedną, zbitą masę. Pulsowanie w skroniach narastało z każdym słowem jego siostry a jej głos działał drażniąco. Miał ochotę wyjść, i to jak najszybciej, czując, że jeszcze trochę a i on sam podda się negatywnej paradzie i błazenadzie. Jedzenie nagle straciło słodycz, pozostawiając po sobie jedynie posmak goryczy.
- I właśnie dlatego nie jesteś gotowa. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, a twoja ignorancja i arogancja jest uwłaczająca, Kamiko. - ciche westchnięcie pełne rezygnacji przeplatało się z chłodem oraz dystansem w jego głosie. Odsunął od siebie papierowy kubek, powoli wstając od stołu.
Najlepszym rozwiązaniem będzie jeżeli wyjdzie. Dla niego, ale też i dla niej.
- Dorośnij wreszcie. Nie jesteś już dzieckiem. - dodał, spoglądając w jej oczy, jednakże trwało to zbyt krótko, bo jego uwaga przeskoczyła na drugą dziewczynę w pokoju.
- Wybacz Shirshu, ale jestem zmuszony was zostawić. Przypomniało mi się, że muszę coś jeszcze załatwić. Masz klucze - jego ton był o wiele łagodniejszy, aniżeli ten, który kierował do siostry. Sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął pęk kluczy. Złapał za jeden i wyswobodził go z blaszanego kółka. - Jak skończycie, zamknij drzwi i wrzuć go do skrzynki, bardzo cię proszę. - miękkie kroki skierował ku wyjściu, jednak w połowie drogi zatrzymał się, kiedy jego ramie zrównało się z ciałem siostry.
- Moja tajemnica nikogo nie zabije, w porównaniu do twojej. Wręcz przeciwnie. Ale jeżeli chcesz, śmiało. Poinformuj dziadka. Ale to ty będziesz miała na sumieniu jego los, bo doskonale wiesz jak to się skończy. - jeżeli Enma kiedykolwiek czegoś żałował, to właśnie zdradzenia swojej tajemnicy przed Kamiko. Bo nie sądził, że wiedza ta posłuży jej w szantażowaniu go.
Obrzydliwe.
Gdyby mógł cofnąć czas, z pewnością uczyniłby to od razu. Niestety, mleko zostało wylane, a więź, jaka ich łączyła, została boleśnie nadszarpnięta i uszkodzona. Nie sądził, że szybko zostanie naprawiona.
Nic więcej nie powiedział, a zamiast tego opuścił mieszkanie, pozostawiając dziewczyny same sobie.
@Hecate Shirshu Black @Seiwa-Genji Kamiko
- I właśnie dlatego nie jesteś gotowa. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, a twoja ignorancja i arogancja jest uwłaczająca, Kamiko. - ciche westchnięcie pełne rezygnacji przeplatało się z chłodem oraz dystansem w jego głosie. Odsunął od siebie papierowy kubek, powoli wstając od stołu.
Najlepszym rozwiązaniem będzie jeżeli wyjdzie. Dla niego, ale też i dla niej.
- Dorośnij wreszcie. Nie jesteś już dzieckiem. - dodał, spoglądając w jej oczy, jednakże trwało to zbyt krótko, bo jego uwaga przeskoczyła na drugą dziewczynę w pokoju.
- Wybacz Shirshu, ale jestem zmuszony was zostawić. Przypomniało mi się, że muszę coś jeszcze załatwić. Masz klucze - jego ton był o wiele łagodniejszy, aniżeli ten, który kierował do siostry. Sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął pęk kluczy. Złapał za jeden i wyswobodził go z blaszanego kółka. - Jak skończycie, zamknij drzwi i wrzuć go do skrzynki, bardzo cię proszę. - miękkie kroki skierował ku wyjściu, jednak w połowie drogi zatrzymał się, kiedy jego ramie zrównało się z ciałem siostry.
- Moja tajemnica nikogo nie zabije, w porównaniu do twojej. Wręcz przeciwnie. Ale jeżeli chcesz, śmiało. Poinformuj dziadka. Ale to ty będziesz miała na sumieniu jego los, bo doskonale wiesz jak to się skończy. - jeżeli Enma kiedykolwiek czegoś żałował, to właśnie zdradzenia swojej tajemnicy przed Kamiko. Bo nie sądził, że wiedza ta posłuży jej w szantażowaniu go.
Obrzydliwe.
Gdyby mógł cofnąć czas, z pewnością uczyniłby to od razu. Niestety, mleko zostało wylane, a więź, jaka ich łączyła, została boleśnie nadszarpnięta i uszkodzona. Nie sądził, że szybko zostanie naprawiona.
Nic więcej nie powiedział, a zamiast tego opuścił mieszkanie, pozostawiając dziewczyny same sobie.
@Hecate Shirshu Black @Seiwa-Genji Kamiko
Wątek zakończony
Hecate Black ubóstwia ten post.
Strona 2 z 2 • 1, 2
maj 2038 roku