Mikołaju,
dobrze wiem, że nie istniejesz. Byłbym głupcem, jeśli powierzyłbym swoje życzenia komuś, kogo nie ma, ale cieszy mnie, jak Naksu się uśmiecha, gdy piszę tą głupią kartkę - więc oto jestem.

Nie pozdrawiam,
Shizuru

Szanowny Panie,

pragnę przypomnieć, że zgodnie z tradycją za niecne występki należy się sękata rózga a w hojniejszej wersji - wór węgla. W związku z powyższym informuję cię, że mój zapas na kolejny rok przyjdzie ci dostarczyć do aresztu śledczego bo niewiele mi już brakuje, żeby dokonać mordu z premedytacją. Podobno rzeczy niemożliwe załatwiasz od ręki, wobec czego życzę sobie, żebyś zapchał grafik niejakiego Saga-Genji Hayate po wszelkie atencyjne brzegi, tak, żeby przestał mnie nachodzić bo pewnego, pięknego dnia wyniosą go z mojego mieszkania nogami do przodu. Zdaję sobie sprawę, że będzie to niejako ciężki orzech do zgryzienia, zwłaszcza, że najpewniej nosisz już protezę uzębienia... ale myślę, że szklaneczka trzydziestoletniej whisky zamiast kubka mleka będzie dostatecznym rewanżem z mojej strony.

Z poważaniem,
T.S.

Święty Grubasku,
ostatni raz napisałem taki list, jak miałem może 10 lat. Praktycznie nigdy moje życzenie nie zostało spełnione, więc śmiem twierdzić, że chujowo wykonujesz swoją pracę. Albo, kurwa, nie istniejesz, na co - wiem, szokujące - stawiam. Ale mniejsza.
Słuchaj. Nie wiem za bardzo, czego chcę. Jeśli moje rodzeństwo do ciebie pisało, to masz im dać to, co sobie zażyczyli, jasne? Bo jak nie, to spuszczę ci wpierdol. Na pewno biegam szybciej niż ty.
Zaczęło mi zależeć na pewnej osobie. W sumie to dwóch. Daj mi może, kurwa, trochę zdrowego rozsądku, żeby ich od siebie nie odstraszyć.
Ach, żeby nigdy nie zabrakło karmy w schronisku. Chyba nie chcesz, żeby te wszystkie kochane zwierzaczki cierpiały, co, psychopato?

Kłaniam się uniżenie,
Sanari

赤色
oddaj mi Ją. Nawet nie musi być mi. Po prostu oddaj.
Tych skurwysynów sam zajebię, co jej to zrobili. Chyba, że masz lepsze wtyki ze Śmiercią niż ja.
Potem możesz brać mnie w zastaw. Masz ten swój zaprzęg, a mi chyba nieźle idzie dogadywanie z Yelonkami.
Jestem niezłym kierowcą.

Hiasobi

Czerwony Dziaduniu,

grzeczny nigdy nie byłem i śmierć też mnie niczego nie nauczyła. Wątpię, że umarlakom należy się coś więcej ponad wieczny odpoczynek, ale jeśli rózgi doręczasz również pośmiertnie to wnoszę o zastąpienie jej czymś bardziej nowoczesnym i higienicznym - batem ujeżdżeniowym. Ręczę, że ciosy takowym bolą tak samo, o ile nie bardziej. No i przy okazji porządny sprzęt nie kaleczy rączek ewentualnej oprawczyni bo samobiczowanie zostawiam mnichom.
Na ciastka i mleko z wiadomych względów nie licz, ale gdybyś chciał dożywić renifery habaziami z mojej mogiły to nie mam nic przeciwko. Chwasta la vista.

K.

Kochany Mikołaju,

Shiyuri dawno nie było w domu, jeśli możesz to spraw, żeby chociaż w święta trafiła tu znowu. Dobrze by było, jakby nikt tym razem nie skończy w szpitalu. Oprócz tego przydałby się nowy kąkuter, bo ten od Seigi coraz częściej się psuje i jakieś nowe, fajne skiny, bo granie standardowymi ssie.

Saku

Mikołaju...
Musisz być zaskoczony, że znów do ciebie piszę. No cóż, bardzo pragnęłabym wyjaśnić pewne sprawy które miały miejsce w trakcie kończącego się niedługo roku. Pełna złudzenia ostatnio napisałam do ciebie list, nie prosiłam o nic wielkiego, ot odrobinę fiolek na klątwy, zdrowie dla zwierzaków, tę kość z miednicy urodzonego zimą gronostaja (wciąż czekam), generalnie trochę szczęścia. Zniszczyłam sobie umysł starając się na to wszystko cały rok, ingerując w sprawy, na które normalnie nie poświęciłabym nawet pół minuty i nie skłamię jak powiem, że nie było nikogo w całej okolicy kto zachował się lepiej wobec rodziny, przyjaciół i ludzi ogólnie ode mnie. Faktycznie nie było dla mnie niczego do zrobienia, czego już bym nie zrobiła dla ludzkości. I gdzie ty kurwa masz jaja, żeby dać mi jakiś pierdolony żart a nie 12 miesięcy normalnego życia? Co ty sobie kurwa wyobrażasz ty stary tłusty kutasie, że robisz ze mnie frajera przez cały rok, żeby pod choinkę puścić mi takie gówno? I na dodatek jakbyś jeszcze mnie nie za mało wydymał, to prawie na sam koniec musiałam się jeszcze pożreć z Enmą. Żebym cię kurwa nie widziała jak próbujesz zmieścić to swoje wielkie tłuste dupsko w moim kominie ani w tym ani w przyszłym roku. Wypierdolę cię i obrzucę kamieniami te twoje pierdolone renifery, którymi rozpierdoliłeś mi całą grządkę różaneczników. Wypłoszę je i będziesz musiał zapierdalać na ten swój biegun na piechotę, tak jak ja muszę zapierdalać między jednym problemem a drugim. Pierdol się. Jak nie dostanę pod choinkę tego przystojniaka z imprezy, to w przyszłym roku się przekonasz jaka mogę być wstrętna, ty gruby obciągaczu.

Bez poważania i chuj ci na ryj,
Hecate.

Drogi Asamikołaju,

Możesz się przebrać za tego w czerwonym stroju z brodą, jak chcesz. Przydałyby się te jakieś papiery, co mieliśmy razem ogarnąć. I nieco większy fundusz na dropy, bo dalej nie wypadł mi Gruby Piesek. Pamiętaj, by zamówić tort bez truskawek.

Ruu

P.S. Masz jak ogarnąć jakiś prosty pistolet, nie?