Sala treningowa - Page 2
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Wto 6 Lut - 16:32
First topic message reminder :

Sala treningowa


Wielka, przestronna sala pozbawiona umeblowania — te w miarę konieczności przynoszone jest z magazynów, zależnie od aktualnych potrzeb osób korzystających z pomieszczenia. Podłoga wyłożona jest ciemnymi, drewnianymi panelami, ściany pomalowano na jaśniejszy odcień brązu tworząc kontrast. Na całej długości jednego z dłuższych murów rozpościera się pejzaż stanowiący jedyną ozdobę pokoju, po drugiej stronie okna sięgające od posadzki aż po sufit wychodzą na wewnętrzny dziedziniec siedziby, wpuszczając do środka dużo światła. Do ram przytwierdzono żaluzje, gdyby zaistniała potrzeba zasłonięcia okien. Z sali korzystać mogą nie tylko poszczególne oddziały Tsunami i rekruci, ale też cywilne wsparcie chcące poszerzyć swój zakres umiejętności. Pomieszczenie łatwo jest dostosować pod konkretne zajęcia, a zawsze gdzieś pod ręką kręcą się instruktorzy, których można poprosić o wsparcie.

Haraedo

X

Wto 1 Paź - 22:08
Doktor Tanaka Aiko, lekarz w siedzibie Tsunami


Nie skomentowała kwestii informatora, w zasadzie to nie była jej broszka. Zadała pytanie z ciekawości, a szczegóły nawet nie powinny jej interesować. Wszędobylstwo Aiko po prostu owocowało tym, że wiedziała więcej niż standardowy lekarz. Jednocześnie jej niechęć do pakowania się w kłopoty sprawiała, że żyła dosyć spokojnym życiem szeregowego pracownika. Kto jednak szukał informacji, mógł próbować zaciągnąć jej u pani doktor — o ile nie były to rzeczy, o których wiedziała, że nie powinna mówić dalej. Tym samym część wiedzy, zostawała z nią na zawsze, zagrzebana w szarych komórkach. 
Ta śmierć... Dotyczyła tylko snu, czy miała jakieś realne efekty na ciało śniącego? Pomijając samo wrażenie⁣, jakie koszmar wywoływał później w tych ludziach. — Kolejną rzeczą, którą właśnie dla siebie pozyskała, była informacja o zbiorowych snach. Forma po jaką sięgały istoty nie-ludzkie coraz bardziej ją zaskakiwała, ale również wprowadzała w uczucie niepewności. Zależało jej na tym, aby jej mąż, dzieci i wnuki były bezpieczne. Wszystko co wiedziała, mogła wykorzystać dla ich potencjalnej ochrony.

Co? Raczej co to było? — Tanace spadł ciężar z serca, że Nakashima wrócił do siebie bez potrzeby większej interwencji. Niemniej to co zobaczyła, nie wyglądało dobrze. Nawet pomimo odcięcia od bodźca w postaci zamknięcia książki, dowódca tkwił w letargu. Aiko nie była w żadnym stopniu specjalistą z zakresu psychiatrii, jednak bez problemu mogła rozpoznać efekty stresu. Na dodatek wcale nie takiego zwyczajnego, a raczej ostrego stresu pourazowego. Mogłaby wyliczać jego widoczne następstwa: zamrożenie ciała, brak kontaktu ze światem zewnętrznym, spłycony, rwany oddech, oczy jak spodki, szaleńcze tętno, bladość skóry przechodząca następnie przez kolory zieleni i fioletu. Nie wspominając o doznaniach jakie Nakashima musiał odczuwać wewnątrz siebie. 
Czy Pańscy przełożeni wiedzą o tych atakach lękowych? Wiem że nie mamy tak wielu żołnierzy jakbyśmy chcieli, ale to stanowi zagrożenie dla każdej kolejnej misji. — Atak nie trwał długo, jednak wystarczająco długo, gdyby w terenie nie mógł sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. Jeżeli siły, może niezorganizowane, a może właśnie organizujące się, z zaświatów dowiedzą się o przypadłości dowódcy pierwszego oddziału, to wyeliminują go za pstryknięciem palca. Bez najmniejszego problemu, podstawiając nie jedno przypadkowe nue, a kilka 8-jakichś stworzeń. I po kłopocie, doświadczony człowiek idzie do piachu, a może też idzie dokonywać swojego wiecznego żywota między tymi, których zabijał za życia.
Z tego samego powodu Tsunami nie może sobie pozwolić na tracenie wyszkolonych jednostek. Jeśli nie wpiszę tego to Pańskich akt i coś się wydarzy na polu bitwy, to w razie czego waszą krew i podległych Panu żołnierzy będę miała na swoich rękach. Tymczasem ja jestem od tamowania krwawień. Odnotuję, że wskazane jest przejście terapii. Nie wiem dokładnie jakiej, to powinien ustalić specjalista psychiatra. Takich również mamy do dyspozycji w wojsku. — Jeśli Nakashima miał pozostać pacjentem numerem jeden, to nie powinien o tyle ignorować własnego zdrowia, co nie ryzykować bezpieczeństwem innych. Prawdopodobnie zdawał sobie z tego sprawę, a przynajmniej taką Tanaka miała nadzieję. Dlatego, jeżeli zależało mu jeszcze na jakiejkolwiek wspólnej kawie, plotkach, bezbolesnym zakładaniu szwów i uroczych naklejkach, to Nakashima powinien rozważyć rozegranie kilku spotkań z innym lekarzem Tsunami, który pomógłby mu osłabić efekt lęku lub dodatkowo wzmocnić siłę woli, lub znaleźć inne rozwiązanie.
Również powinnam się zbierać, ale teraz nie wiem, co z Panem zrobić. Dzisiaj nigdzie nie wyruszacie? — Dźwięk komórki dowódcy przywrócił Aiko do rzeczywistości. Miała swoje obowiązki i nie mogła uganiać się za jednym egzorcystą-utrapieniem. Choć całkiem sympatycznym utrapieniem.

@Nakashima Yosuke
X
Nakashima Yosuke

Nie 6 Paź - 0:42
 Palce zlodowaciały mu tak bardzo, jakby wsadził je na dłuższą chwilę w śnieżną zaspę. Żeby choć trochę je rozgrzać, wsunął je między uda, przymykając na chwilę oczy. Oddychał głębiej dla uspokojenia się, oczyszczenia myśli. Powoli odzyskiwał swój balans, ponownie stawał się kwiatem lotosu na spokojnej tafli górskiego jeziorka. Był w siedzibie i nic mu nie groziło – w razie czego stacjonował tu cały drugi oddział, przyjaciel z trzeciego, niebawem miał dołączyć jeden z rekrutów. Całość zabudowań otaczały zabezpieczenia, które uniemożliwiały yokai wdarcie się na teren. Od rozsierdzonych bogów po podłe demony z nadmierną ilością kończyn, nikt nie mógł mu tu zagrozić.
 Zachował uporczywe milczenie, nawet samemu nie pamiętając czy ta wzmianka przewinęła się gdzieś w jego aktach osobowych. Prawdopodobnie tak. Asahura musiał wiedzieć o potencjale do niebezpieczeństwa, kiedy dysponował przydziałami poszczególnych oddziałów – ciężko byłoby wysłać kogoś panicznie bojącego się wielkich zbiorników wodnych na misję na brzegu oceanu. Nakashima zresztą przez wzgląd na problemy ze wzrokiem, rzadko dostawał przydziały do nocnych akcji i pchał się do nich raczej sam, kiedy nie było innych alternatyw lub chętnych. Podobnie zresztą nie bywał wysyłany w pojedynkę do badania miejsca ataku yokai. Nie dlatego, że nie ufano jego fachowemu osądowi, a po to, żeby zniwelować możliwość przegapienia jakiegoś istotnego szczegółu. Yosuke też wolał wiedzieć, z czym mają problemy jego podwładni, żeby nie musieć potem gimnastykować się z ratowaniem tego jednego egzorcysty, który zamarł w bezruchu. Zaryzykował więc wreszcie lekkie kiwnięcie głową. Nie pamiętał, ale mógł założyć, że tak właśnie było.
 Mogła sobie wpisywać swoje zalecenia, ale on nie musiał się ich trzymać. Już raz próbował terapii, dawno temu i uznał to za czystą stratę czasu. Bo nawet nie pieniędzy. Te były dla niego mniej wartościowe niż upływające bezsensownie minuty. Może po prostu potrzebował chwili wypoczynku, spokoju, pozbycia się stresu, który ostatnio gromadził się w nim w niebezpiecznych wręcz poziomach. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek tak silnie zareagował na swój lęk, a w obliczu nue mimo wszystko zachował jakąś przytomność umysłu. Musiał wrócić do swojej bezpiecznej przystani, w miłe ramiona, zwolnić w tym szaleńczym biegu, zatroszczyć się trochę o siebie i bliską sercu drugą osobę. Miał do kogo wrócić z tej wyprawy, za kim tęsknić, na kim uczepić myśli. Choć pod skórą pełzał lęk, że jego bliskość narażała ją na niebezpieczeństwo.
 Rozchylił powieki, wzrok padł na okładkę zamkniętej już książki. Oparł dłonie na udach, palce nabierały już normalnej temperatury. Zaciskające się gardło również odpuściło.
 – Dzisiaj nie. Jutro, może pojutrze. Za kilka dni. – Uniósł głowę i obrócił ją, żeby spojrzeć na panią doktor. Przerażenie wyparowało, a jego twarz nabierała zdrowszego kolorytu. Przechylił lekko łeb w ten jakby zaczepny sposób. Przymrużył oczy i spodziewać by się było można, że zaraz pojawi się uśmieszek, ale wargi ani drgnęły do zmiany obojętnego wyrazu. – W końcu dostałem zalecenie, żeby wypoczywać, czyż nie? – Nie był głupi. Nie rwał się na siłę znowu w góry, póki rana odpowiednio się nie podgoiła.
 Sięgnął do telefonu, sprawdzając powiadomienie. Odpisał na wiadomość i wykorzystał bluzę do zrobienia z niej prowizorycznej torby, do której zaczął zgarniać wszystkie książki, notatki i termos, który zakręcił. Pierwszy łyk herbaty będzie miał pewnie kawowy posmak, ale w sumie i tak chciał jeszcze zajrzeć do pokoju, więc mógł przepłukać w drodze kubek.
 – Proszę się nie martwić. Będzie dobrze. – Nakashima mówiący coś w nie sarkastycznie optymistyczny sposób był rzadkim widokiem. Podniósł się z materaca. Lekko zdrętwiała mu noga po tak długim siedzeniu w praktycznie jednej pozycji. Wyjście na chwilę na zewnątrz powinno mu dobrze zrobić. Potrzebował dotlenienia się i złapania odrobiny świeżego powietrza w płuca. – I dziękuję za kawę, pani Tanaka. Była świetna, tak jak rozmowa. – Pochylił delikatnie głowę w krótkim ukłonie podzięki. Mówił szczerze. Czasami nawet on potrzebował dłuższej wymiany myśli, a ostatnimi dniami był nieco bardziej otwarty pod tym kątem.

wątek zakończony
Nakashima Yosuke

Itou Alaesha ubóstwia ten post.

Sponsored content
maj 2038 roku