OGRÓDEK
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Itou Alaesha

Sro 1 Maj 2024 - 16:37
OGRÓDEK

OGRÓDEK PxGFpXX

Nieduży ogródek okalający tyły budynku. To właśnie przez ogródek prowadzi wejście do prywatnej części domu. Swobodnie zagospodarowana przestrzeń dla odpoczynku, gdzie znajdzie się kilka grządek z nasadzonymi ziołami, kwiatami oraz morelowe drzewko.

Itou Alaesha

Dango Kyōjurō and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Dango Kyōjurō

Sob 25 Maj 2024 - 22:55
♫Co za skarby się w koszu kryją? Czemu nocą koty wyją?♫ - Przyśpiewywałem sobie podczas penetracji kosza na śmieci grzebiąc w nim i przenikając. Kocie spojrzenie troszku ułatwiało sprawę kiedy noc rozpościerała się nad miastem. Kocie spojrzenie i święcąca nad na szczęście otwartym koszem lampa. No co? Nie mam ciała. Mogę więc przejrzeć zawartość nie przenikając cudownym zapachem śmieciowego soczku. A co było w tym najlepsze? Przenikanie i również grzebiące w śmieciach ptactwo, które co nieco mu rozgrzebywało. Jak znajdzie coś ciekawego, to pobiegnę po ziomków żeby to wygrzebali. No... Tych którzy mnie widzą. Ale jak to przetargać potem do Nanashi nie gubiąc już nie wiem. A z resztą nie moje zmartwienie. I tak wszystko mi z rąk leci kiedy próbuję to nieść.
Dźwięk otwieranych drzwi natychmiast wywołał u mnie reakcję odruchową w postaci zanurkowania w koszu tak że tylko łebek lekko spomiędzy worków wystawał. Nie mam pojęcia kto tu mieszka, ale mam nadzieję że nie widzi duchów. W końcu ile osób które przeżyły śmierć może żyć w jednym mieście? Mało, nie? NIE?

@Itou Alaesha


#a2006d
Dango Kyōjurō

Itou Alaesha, Matsumoto Hiroshi and Jinnai Hisae szaleją za tym postem.

Itou Alaesha

Nie 26 Maj 2024 - 12:37
Itou zasnęła na kanapie. Ostatnimi czasy niezbyt dobrze sypiała, co kończyło się nieoczekiwanymi drzemkami o różnych porach. Tym razem zasnęła, zanim jeszcze w ogóle zdążyła trafić do łóżka. Miała tylko przez chwilę poczytać książkę, jednak zacięła się na jednym z akapitów, który powtarzała ciągle od nowa i od nowa, odpływając w objęcia snu. Być może Alka spędziłaby całą noc na ozdobnych poduszkach i pod kocem, gdyby nie dźwięk upadającej na podłogę książki. 3:00 w nocy, no pięknie. Ciekawe czy uda jej się ponownie zasnąć — na razie czuła się nieprzytomna, więc szanse na spanko były spore. Chcąc już iść na piętro, zerknęła w stronę kuchni.
Ech... — Westchnęła na głos. Rano wywozili część z rzadziej odbieranych śmieci. Jeśli nie wyrzuci ich teraz, to potem będą zalegać w śmietnikach. Zarzuciła na siebie domową yukatę, wzięła e-papierosa i worki. Wsunęła na stopy drewniane geta i wyszła z domu. Owionęło ją rześkie, wiosenne powietrze. W ogródku kwitły kwiaty, również morelowe drzewko, więc i zapach był naprawdę przyjemny. Chwilowo rzuciła worki na ziemię, oparła się o drzwi domu i zaciągnęła papierosowym dymem. Alaesha przymknęła oczy, czerpiąc z ciszy i ciemności, pozwalając sobie na to, żeby się nie rozbudzać. Przecież na stojąco nie zaśnie. Głowa jednak robiła się coraz cięższa, więc i wypadało się po chwili zbierać. Ziewając bez zasłaniania ust, doszła do całego rzędu śmietników — których jak to w każdym japońskim domu nie było mało. Wrzuciła po kolei kilka worków do różnych śmietników. Słyszała jakieś szmery, jednak z początku jej przymglony umysł je zignorował. Dopiero gdy hałas zrobił się wyraźny, zaczęła szukać jego źródła, które dobiegało od jednego z pojemników.
Kitku, no chyba żartujesz, że buszujesz mi w śmietniku. Nie wystarczy, że dostajesz u mnie jedzenie i wodę? — Rzuciła nad śmietnikiem, zgadując, że do resztek dobrał się kot, który co jakiś czas ją odwiedzał. Wiedział, że u niej zawsze dostanie dwie miseczki — jedną z aromatyczną mokrą karmą, a drugą ze świeżą wodą. Mimo wszystko od czasu do czasu nie mógł się powstrzymać i próbował szukać innych „pyszności". Otworzyła śmietnik, chcąc wygonić kociaka.
No już, zmykaj stąd. — Machnęła ręką, a coś rzeczywiście szybko wyskoczyło ze śmietnika. Zamknęła pokrywę i odwróciła się na pięcie. Wykonała kilka kroków, aż stanęła. To nie był Kitku. Ponownie odwróciła się w kierunku śmietnika i wciąż słyszalnego szmeru.

@Dango Kyōjurō
Itou Alaesha

Dango Kyōjurō and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Dango Kyōjurō

Sro 10 Lip 2024 - 11:31
Aaaa... No i szlag trafił przykrywkę. Sam już nie wiem czy powinienem wybiec ze śmietnika od drugiej strony błogo sobie przez niego przenikając. Oczywiście nie byłem tu jedynym lokatorem, bo poza mną było tu to paskudne ptaszysko i jakiś inny kot. Byłem trochę zestresowany już bardziej z przyzwyczajenia, przez to że nawet za życia mnie przyłapywali w śmietnikach i mieli o to obiekcje. Nie żeby pośmierci się to jakoś zmieniło. JAK TO MOŻLIWE ŻE TO MIASTO BYŁO WYPCHANE MEDIUM PO BRZEGI? Hobbystycznie się podduszają albo wsadzają widelce w gniazdka? Moment otwarcia pokrywy kosza naprawdę był momentem w którym przyśpieszyłem swoje skradanko poza kosz, przez który błogo przeniknąłem. -Jasne, jasne już ide. - Odpowiedź z moich ust była udruchowa i powinienem się za nią strzelić bo łbie. Zamarłem na chwilę i powoli odwróciłem się w kierunku kobiety, na którą zacząłem się gapić. A ona na mnie. Ja na nią. A ona na mnie? Podobno jak się nie ruszasz to kobiety Cię nie widzą... A, nie. To dinozaury. Może mnie jednak nie widzi i patrzy się na coś za mną? Im dłuższa jednak była ta chwila, to tym bardziej miałem wrażenie że jednak może jednak to chodzi o mnie i mój koci ryj. - Nyan? - Udałem miałknięcie nadając tej sytuacji kolejny stopień absurdu. To tak dla sprawdzenia... Czy serio chodzi o mnie. Nie no. Nie była chyba jedną z tych maniaków w garniturach, więc chyba nic mi nie grozi. A nawet jeśli... To gdzieś za płotem była studzienka kanalizacyjna.

@Itou Alaesha


#a2006d
Dango Kyōjurō

Raikatsuji Yuzuha, Itou Alaesha and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Itou Alaesha

Nie 14 Lip 2024 - 15:44
Od czasu zostania senkenshą niejednokrotnie widziała bezcielesne duchy. Snuły się to tu, to tam. Czasem po prostu między ludźmi, a kiedy indziej w zupełnie nieoczekiwanych i samotnych miejscówkach. Rzadko kiedy nawiązywały z Itou jakąkolwiek interakcję, a ona też niespecjalnie wiedziała, o czym z nimi rozmawiać. Miała dostatecznie wiele swoich problemów związanych z pozamaterialnym światem, żeby chciała ściągać na siebie dodatkową uwagę. Tym samym jeszcze nie znalazła się w podobnej sytuacji, aby duch przyszedł bezpośrednio do jej domu. Zresztą czego mógłby akurat od niej chcieć? Nie była nikim specjalnym, a została medium w wyniku czystego przypadku. Niemniej w powietrzu przed nią unosił się duch, dodatkowo nie taki zwyczajny — o ile taką duszkę w ogóle można było nazwać zwyczajną.
Yyy... wybacz, pomyliłam Cię z kimś... Ale poczekaj! — Sapnęła oniemiała, przyznając się do tego, że na śpiocha pomyliła go z buszującym w śmietniku kotem. Niemniej chłopak rzeczywiście intensywnie przywodził na myśl czteronogiego zwierzaka, a w zasadzie wyglądał nawet bardzo kocio. Był jak jakieś fantastyczne połączenie ludzkiego chłopaka i czarnego kociaka. O takim rodzaju yokai nie słyszała. Istniały wszak bakeneko, jednak one po prostu wyglądały jak koty, a nie jak hybryda, która właśnie przed nią stała. Na dodatek najwyraźniej chcąca czym prędzej przed nią zwiać.
No dobra, Kiciuś, co ty tu, kurde, robiłeś? Czego szukałeś w moich śmieciach? Chcesz czegoś ode mnie? Jak potrzebujesz mleka i ciasteczek, to wystarczyło poprosić.

@Dango Kyōjurō
Itou Alaesha

Dango Kyōjurō and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.

Dango Kyōjurō

Wto 17 Wrz 2024 - 4:24
No to ten. Fak. Teraz już raczej nie będę miał jak się wywinąć z tej sytuacji. Przynajmniej nie tak żeby przy okazji nie wyzbyć się całej godności jaka mi jeszcze pozostała. Wprawdzie ucieczka była możliwa. W końcu szybko biegam, a nawet mogę przenikać przez ściany, co mocno ułatwiałoby sprawę. ALE! Wyglądało na to że kobieta która mnie nakryła nie wyglądała na przerażoną i do tego mnie widziała. Mało tego, mówiła zupełnie jakby było to coś normalnego. Wniosek był prosty. Widziała duchy, a skoro je widziała... To może być może zgodzi się na taki mały, nieznaczący kontrakt? W końcu nic jej to nie będzie kosztować, a ja będę mógł robić w końcu coś innego niż... Iść na zwiady i szperać po śmietnikach. -A nic się nie stało! Czasem się zdarza! - Powiedziałem może nieco za głośno niż planowałem, ale co z tego? Mnie w końcu i tak praktycznie nikt nie usłyszy na osiedlu. Nie musiałem więc ściszać głosu. - W śmieciach? A szperałem żeby zobaczyć czy nie wyrzuciłaś czegoś użytecznego, co mogłoby się przydać moim... Bardziej materialnym znajomym. Resztki jedzenia, jakieś podarte koce albo złom co można by na skup zanieść. - I tu też padły magiczne słowa, które sprawiły że uszy mi niemal dęba stanęły, bo było to coś co chciałem usłyszeć. W końcu jestem dość nieśmiały i sam rzadko o cokolwiek proszę. - Normalnie o nic nie proszę, ale skoro mówisz że wystarczy to zrobić... - Mimo wszystko nie przychodziło mi to zbyt łatwo. Altruizm wrył mi się w łeb zbyt mocno, by być w stanie bezpośrednio spytać się o coś takiego. Dużo łatwiej przychodziło to jednak kiedy wmawiałem sobie że to przede wszystkim dla dobra moich kumpli z Nanashi. - Jak widzisz jestem duszkiem, ja widzę że nie krzyczysz to pewno masz z tym już jakieś doświadczenie... To może miałbym taką małą, tycią, delikatną, prośbę? - Z każdym słowem mój głos stawał się nieco delikatniejszy i wyższy w tonacji. Piskliwy. Ale dobra. Tosz to nie wyznanie miłości. Dam radę jakoś. Gdyby to było wyznawanie miłości, to pewnie w trakcie skoczyłbym na główkę do studzienki i spierdzielił kanałami. - To tak... Duszki mogą znowu mieć ciałko, tylko musimy taki jakby kontrakt z człowiekiem podpisać. Mi by się przydało. Żebym innym popomagać inaczej niż tylko patrzeć. Nic byś nie straciła, a ja bym był materialny. Mało tego mógłbym przychodzić szprzątać, woskować, myć i robić pranie, zmiatać kurz... - Zacząłem wystrzeliwać z siebie potencjalne zajęcia inspirując się piosenką z "Zaplątanych", która do dziś mi tkwiła w kocim czerepie. I nie zamierzałem przestawać. - Przynieść książkę albo trzy, namalować coś, na drutach wyszarpać coś, upiec ciasto i... - Zaczekam aż się odmienią dni. Jak to dalej leciało? Cholera nie pamiętam. Nie zmieniało to faktu że wywaliłem z siebie istną powódź słów. - A, przepraszam że tak nagle i przy pierwszym spotkaniu, ale okazję się chwyta. A jeśli to że młoda, piękna dziewczyna, która akurat widzi duchy nie ucieka na mój widok ani nie dzwoni po hycla bądź egzorcystę... - Albo gorzej... Hycla egzorcystę. Pewnie Minamoto jakiegoś. - ... nie jest okazją, to ja nie wiem jak to powinienem nazwać. - A nadal byłem na tyle głupi żeby zapomnieć się przedstawić. - A, właśnie. Dango Kyojuro. Miło poznać. - Usiadłem na ziemi po turecku i wyczekiwałem na odpowiedź Itou, która wydawała się być dosyć miłą osobą. W końcu źli ludzie nie oferują mleka i ciasteczek, prawda? PRAWDA?

@Itou Alaesha


#a2006d
Dango Kyōjurō

Seiwa-Genji Enma ubóstwia ten post.

Itou Alaesha

Wto 17 Wrz 2024 - 19:48
Jeśli Twoi znajomi czegoś potrzebują, to powiedz. Może będę po prostu w stanie pomóc. Tylko... skoro Twoi znajomi są bardziej materialni, to jak się z nimi komunikujesz? — W końcu chyba po mieście nie grasowały grupy młodzików-senkensh rozbijających się po Nanashi, prawda? Chociaż akurat po Nanashi można było się spodziewać chyba wszystkiego. Mimo wszystko nie mogła wyciągać pochopnych wniosków na temat chłopaka i jego kumpli. Kim jednak byli jego przyjaciele? 

Na zadane pytanie, a bardziej prośbę, Itou oparła się o ścianę, załamując ręce i patrząc na niego z zakłopotaniem. Cóż miała z nim począć? 
Tak, widzę Cię, ale to nie znaczy, że mam w tym jakieś wybitne doświadczenie. — Zaczął oferować się jej z różnymi pomocami domowymi, ale przecież, nawet gdyby miała go wziąć na kontrakt, to nie byłby jej niewolnikiem, ani tanią siłą roboczą. 
Kochany... Nie dam Ci kontraktu. Nie tak po prostu. Ja Cię nie znam. — To nie było prawdą, że dla niej kontrakt nie był niczym wielkim. Nie znała się na szczegółach, jednak orientowała się, że duch korzystałby wtedy z jej mocy, mógł ją wręcz wykorzystywać. W gorszym przypadku nawet zniewolić jako źródło energii, gdyby był wystarczająco potężny. Wiszący przed nią w powietrzu chłopak nie wydawał się stanowić bezpośredniego zagrożenia. Niemniej jeśli zyskałby ciało to z pewnością były od niej wyższy i silniejszy. Samą najzwyczajniejszą i najprostszą siłą fizyczną mógłby zrobić jej krzywdę... Zawieranie kontraktu samo w sobie niosło wiele niebezpieczeństw, nie mówiąc o podpisywaniu go z kimś zupełnie sobie nieznanym. Nie wiedziała, do czego chłopak byłby zdolny. Wyglądał przyjaźnie, by zabawny, zdawał się niegroźny. Skąd jednak mogła mieć pewność? Do tego nie prezentował się typowo, nie był po prostu duchem chłopaka, jakich już wielu zdarzało się jej dostrzegać gdzieś na ulicach i bezdrożach Fukkatsu. Wyglądał dziwnie kocio. Musiał mieć jakieś powiązania z yokai, a te powiązania mogły być kolejną przeszkodą i zagrożeniem dla samej Itou.
Gdybyśmy się chociaż lepiej znali, może gdybyś wpadał częściej porozmawiać i mogłabym Cię lepiej poznać... Sama nie wiem. — Roztarła palcami czoło, próbując na gorąco znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie. Chłopak był uroczy i jeszcze ta piosenka... Piosenka to jednak za mało.
Nie urobisz mnie na komplementy. Aczkolwiek dziękuję. — W rzeczywistości trochę ją urabiał, co nie znaczyło, że ot tak da komuś coś tak wartościowego jak kontrakt. Wiedziała, że duchy nie mają nieskończonego czasu na jego zawarcie, jednak jego prośba była po prostu zbyt wielka. Najgorzej, że w tej formie to nawet nie mogła mu dać tych cholernych ciastek i mogli jedynie posiedzieć o suchych pyskach. Sama zsunęła się po ścianie w dół, żeby również usiąść na chodniku własnego ogródka.
Miło mi Cię poznać Dango. Jestem Itou Alaesha. Powiedz mi, co Cię zatrzymało w tym świecie? — Przynajmniej mogła dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat.

@Dango Kyōjurō
Itou Alaesha

Dango Kyōjurō ubóstwia ten post.

Dango Kyōjurō

Sro 18 Wrz 2024 - 2:32
-A to zależy z kim. Z innym duszkiem który ma już kontrakt, to normalnie mówię co gdzie i jak. Z niektórymi tymi co widzą, w sumie podobnie. Z normalnymi ludźmi mam o tyle problemu, że ciężko im cokolwiek przekazać. Najlepiej byłoby im włazić do snu, ale raczej byłoby to trochę... Niestosowne, chyba? W sensie uważam że nie powinno się innym włazić do głów bez pozwolenia. Prywatność i przestrzeń osobista... Czy coś. - Odparłem zgodnie ze swoimi uczuciami i spostrzeżeniami. Spodziewałem się też usłyszeć pytanie odnośnie tego czemu nie zawarłem kontraktu z kimś kogo znam i kogo widzę. Wepl... Miałem powód. Dobry powód! I oni z resztą też. - Ale wiesz... W Nanashi potrzeba praktycznie wszystkiego. Zależy kogo się spytać. Ale tak jak mówiłem. Jedzenie, woda, leki, odzież, srajtaśma. Takie codzienne duperele. - Nikt tam luksusów nie wymagał. A jedynie rzeczy, które mogły nam pozwolić normalnie żyć i funkcjonować. No, przynajmniej tym którzy jeszcze byli żywi. - A, rozumiem. Nie spodziewałem się też że jakoś od razu się zgodzisz, ale warto było spytać. - No mogłem zawsze spróbować wyć pod jej oknem w niebogłosy niczym rasowy dachowiec, próbując wziąć kobietę na litość. Nah, nie zadziałałoby to. Prędzej pogrzebałobym tym szansę na ciałko. - Ale, wiesz... Mogę wpadać częściej! O ile będziesz chciała oczywiście, bo nie lubię się narzucać. - Doskonale wiem jak to jest gdy ktoś uciążliwy kręci się w pobliżu, ale chyba mam szczęście bo jeszcze nie uznawała mnie - chyba - za cierń w boku, który należało wyciągnąć - Ej, nie siadaj tak na ziemi bo wilka dostaniesz! - Wypaliłem niemal odruchowo, po czym delikatnie się speszyłem. No, widocznie niektóre nawyki nie chciały mnie za żadne skarby opuścić. - A, możesz mi w razie czego mówić Kyo. - Wtedy też padło pytanie o to co mnie trzyma na ziemi. O matku... To było naprawdę żenujące. Momentalnie się zawstydziłem Jednak jeden albo dwa oddechy wystarczyłem żebym mógł to z siebie wydusić. - Dobra, tylko się nie śmiej bo to trochę... Przyziemne i lekko żenujące. - No dobra, leci. Mój powód by dalej nawiedzać ten ziemski padół. - Powiedzmy że z mojej winy sporo się wydarzyło, przez co chcę żeby moja rodzina była szczęśliwa. Chociaż to trzyma mnie lekko. Dużo mocniej chciałbym sam przeżyć dobrze życie. A to bez ciała jest raczej ciężkie. - Wydukałem z każdym słowem nieco ciszej i uciekając wzrokiem gdzieś na bok, przy okazji obejmując moje własne kolana ramionami. Nie spodziewałem się że jakkolwiek uwierzy że to mój prawdziwy powód. Wiele osób podejrzewało że to jakaś wkrętka byleby ciało zdobyć. Nie podejrzewałem żeby było inaczej. Ba, mało tego. Szykowałem się już na brutalne zderzenie z rzeczywistością. W końcu pech mnie nie odstępywał ani na kroczek.

@Itou Alaesha


#a2006d
Dango Kyōjurō

Itou Alaesha ubóstwia ten post.

Itou Alaesha

Wto 24 Wrz 2024 - 21:17
Ilu masz takich znajomych, jeśli mogę spytać? Brzmi to co najmniej niepokojąco. Z tego co wiem, to należy spełnić bardzo konkretne warunki na zostanie senkenshą czy yurei. Na tyle często takie rzeczy zdarzają się w Nanashi? — Zmartwiło ją to, co mówił chłopak. Nanashi leżało wszak zupełnie niedaleko Asakury, wystarczyło przejść przez jeden głupi most Tokegawa i można było znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości. Jednak czy było tam aż tak źle? Te de facto dzieciaki umierały tam na ulicach czy co?
Możesz mi podać jakiś adres, pod który mogłabym wysłać paczkę kurierem. Lub nawet nadawać takie paczki regularnie. Nie obraź się, ale gdyby Twoi znajomi zaczęli mnie nawiedzać pod drzwiami domu, to nie czułabym się bezpiecznie. — Co nie znaczyło, że Itou nie chciałaby jakkolwiek tym ludziom pomagać. O ile mogła przekazywać rzeczywiście użyteczne rzeczy, które przydałyby się komukolwiek do ogrzania nocą, wyleczenia przeziębienia czy braku konieczności podcierania tyłka liściem, to była skłonna przekazywać na to środki. Jej pieniędzy nie brakowało, a takie paczki mogły kogoś tak na serio wesprzeć. Dopóki nie miałyby to być po prostu pieniądze, ktoś mógłby stracić na alkohol czy używki.

Odetchnęła z ulgą, że chłopak nie spodziewał się po niej nie wiadomo czego. Była nadto ostrożna, aby wpakować się w kontrakt z kimś zupełnie sobie nieznanym. Nie trafił jednak na najgorszą osobę. Nie miała zamiaru go przeganiać, a raczej historia chłopaka zaczynała ją coraz bardziej interesować.
Wpadaj, zapraszam. Tylko może o nieco wcześniejszej porze niż środek nocy i niekoniecznie przy śmietniku. — Uśmiechnęła się nieznacznie, unosząc kącik ust.
To się chwali, że nie wpadasz ludziom do snów. Cóż, ja już miałam kilka takich ciekawych nocnych przygód. Niekoniecznie przyjemnych. Dlaczego jednak nie zawarłeś jeszcze z nikim kontraktu? — Mówiła cicho i spokojnie. W końcu sąsiedzi mogliby pomyśleć, że gada sama do siebie. Tymczasem skoro Kyo i tak spodziewał się tego pytania, to chciała zadać je jak najszybciej.

Całkiem roześmiała się, gdy wspomniał o dostaniu wilka. Najwyraźniej tego typu ludzkie odruchy nie wychodziły z istot ludzkich nawet po śmierci. Nawet po tym, gdy wyglądali jakby ktoś rzucił na nich co najmniej jakąś kocią klątwę. Dzieciak wykazał się równie ludzkim odruchem, gdy obejmował z zawstydzeniem własne kolana, unikając jej wzroku. Ewidentnie w czymś nabroił. Być może nawet bardzo, za co właśnie ponosił tego konsekwencje.
Szczęśliwe przeżycie własnego życia brzmi zbyt dobrze jak na możliwość pozostania na świecie jako duch. To tak jakby los dał Ci drugą szansę, a nie cokolwiek odebrał. Jesteś pewien, że to jest Twój powód? — Być może chłopak ukrywał przed nią prawdziwą przyczynę — mógł mieć do tego prawo, szczególnie że nie chciała mu dać kontraktu. Możliwe też, że wcale jeszcze nie odkrył powodu, dla którego został tutaj, a czas przecież go naglił.

@Dango Kyōjurō
Itou Alaesha
Dango Kyōjurō

Sro 2 Paź 2024 - 23:05
-W Nanashi? No, paru się zdarzy. Ale w sumie w całym mieście wydaje się mi że jest całkiem sporo takich osób. - Kiedy w końcu usłyszałem, że ta chciała przekazać paczkę dla biednych nanashiątek, wyszczerz praktycznie sam mi wszedł na pyszczek. - Nie no rozumiem. Też bym pewnie czuł się nieswojo jakby nagle mi przychodziły pod drzwi jak na Halloween. - Prawdę mówiąc czułbym się wręcz skrępowany. Ale to głównie przez to że sam raczej nie należałem do specjalnie śmiałych osób. - Hmm... Wiesz, nie wiem czy jakiś kurier dostarczy coś do Nanashi, ale w sumie Kobayashi jest tak na styk... I jest tam paczkomat! - A z paczkomatem było kurde łatwiutko. Zapakować, nadać, odebrać. A kilka osób z Nanashi miało nawet telefony, żeby taką odebrać! Znaczy całkiem sporo ich miało, ale ja ogólnie znam tylko kilka osób... Heh.

No, wiedziałem że nie dostanę kontraktu z marszu, ale skoro już jest opcja, to może jakoś to wywalczę. - Dobra, obiecuję! Będę wpadać w normalnych godzinach. I spróbuję zawołać przed oknem. - Bo zapukać do drzwi albo zadzwonić dzwonkiem nie byłem w stanie. Pomimo tego że czasem bardzo bym chciał. Taa... Parę razy chciałem. Znajomi aż tak chętni do tego nie są, bo woleliby żebym znalazł kogoś kto jest w lepszej sytuacji i nie umrze przy pierwszej lepszej powodzi czy zimnicy. Poza tym ponoć lekkiego pecha przynoszę. Przynajmniej według nich. Inne osoby aż tak ufne nie są i często nie wierzyli. Zwłaszcza w kwestii powod... - I tu rzeczywistość znowu mnie uderzyła. Mocno i poważnie. Westchnąłem i lekko mi uszy opadły. Ogon z resztą też - Z tego co wiem to głównie to mnie trzyma... - Nie mam też czego ukrywać. Westchnąłem i delikatnie się przeciągnąłem. - W ogóle kiedy mógłbym wpaść? Nie chciałbym Ci przeszkadzać w pracy albo hobby.

@Itou Alaesha


#a2006d
Dango Kyōjurō

Itou Alaesha ubóstwia ten post.

Sponsored content
maj 2038 roku