Strona 2 z 2 • 1, 2
First topic message reminder :
OGRÓDEK
Nieduży ogródek okalający tyły budynku. To właśnie przez ogródek prowadzi wejście do prywatnej części domu. Swobodnie zagospodarowana przestrzeń dla odpoczynku, gdzie znajdzie się kilka grządek z nasadzonymi ziołami, kwiatami oraz morelowe drzewko.
Dango Kyōjurō and Matsumoto Hiroshi szaleją za tym postem.
— Racja... W Fukkatsu wcale nie jest mało takich osób. Ale może to nie jest takie dziwne? Sama nie wiem... — Zaczęła głośno myśleć, rozcierając przy tym podbródek. W sumie czy było coś wysoce dziwnego, że ludzie przeżywali śmierć kliniczną lub umierali z niezakończonymi sprawami? Jak w ogóle określić skalę czegoś, co nie jest podane do publiczności?
Uśmiechnęła się na wyrozumiałość chłopaka. Co innego pomagać, a co innego żeby sąsiedzi zaczęli wieszać na niej psy, że różni ludzie kręcą się po dzielnicy. Ona by nic do nich nie miała, mogła porozmawiać, ale Japończycy wcale a wcale tacy gościnni jak ona nie byli. Szczególnie w Asakurze, gdzie ludziom się w głowach i tyłkach poprzewracało. Sama Itou nie wychowywała się wprawdzie w ubóstwie, ale bardzo skromnie. Zdawała sobie sprawę z tego, jak to jest żyć bez większych wygód i ciężko pracując na wszystko, co się ma. Nie podobała się jej idea samego dawania dla dawania. Miała nadzieję, że konkretne przedmioty codziennego użytku będą po prostu pomagały w starcie ludziom, którzy tego startu zupełnie nie mieli.
— Paczkomat to świetny pomysł! Jeśli podasz mi numer do kogoś, to będę wysyłać paczki. — Klasnęła w dłonie, ucieszona że udało się im znaleźć jakieś rozwiązanie. Chłopak mógł dać jej numer teraz, czy przy jakimkolwiek innym spotkaniu, jeśli żadnego nie znał na pamięć.
— Rozumiem... zdobycie kontraktu pewnie nie należy do najprostszych rzeczy. — Nie wierzyła w takie rzeczy jak pech czy szczęście. W przeznaczenie już bardziej, niemniej nie przejęła się tym, że chłopak miałby być dla niej jakimkolwiek złym omenem.
Itou podźwignęła się z siadu i przeszła kilka kroków do swoich drzwi wejściowych. To intrygujące spotkanie dobiegało końca. Szczególnie że noc była dosyć chłodna, a ona sama zaczęła marznąć.
— Dobra, wołaj pod oknem. — Kobieta uśmiechnęła się, tak zupełnie szczerze. Może nie mogła mu dać kontraktu, ale widok nastolatka jakoś ją rozczulał i sprawiał, że chciała wesprzeć go choć słowem. Natomiast gdyby zdobył w międzyczasie ciało, to mógłby wpadać na prawdziwe i zupełnie smaczne, bo przygotowane przez nią własnoręcznie, ciasteczka. — Wpadaj, kiedy Ci pasuje. Najlepiej jakoś pod wieczór. Trzymaj się! — Kiwnęła mu głową i weszła do domu.
zt x 2
@Dango Kyōjurō
Uśmiechnęła się na wyrozumiałość chłopaka. Co innego pomagać, a co innego żeby sąsiedzi zaczęli wieszać na niej psy, że różni ludzie kręcą się po dzielnicy. Ona by nic do nich nie miała, mogła porozmawiać, ale Japończycy wcale a wcale tacy gościnni jak ona nie byli. Szczególnie w Asakurze, gdzie ludziom się w głowach i tyłkach poprzewracało. Sama Itou nie wychowywała się wprawdzie w ubóstwie, ale bardzo skromnie. Zdawała sobie sprawę z tego, jak to jest żyć bez większych wygód i ciężko pracując na wszystko, co się ma. Nie podobała się jej idea samego dawania dla dawania. Miała nadzieję, że konkretne przedmioty codziennego użytku będą po prostu pomagały w starcie ludziom, którzy tego startu zupełnie nie mieli.
— Paczkomat to świetny pomysł! Jeśli podasz mi numer do kogoś, to będę wysyłać paczki. — Klasnęła w dłonie, ucieszona że udało się im znaleźć jakieś rozwiązanie. Chłopak mógł dać jej numer teraz, czy przy jakimkolwiek innym spotkaniu, jeśli żadnego nie znał na pamięć.
— Rozumiem... zdobycie kontraktu pewnie nie należy do najprostszych rzeczy. — Nie wierzyła w takie rzeczy jak pech czy szczęście. W przeznaczenie już bardziej, niemniej nie przejęła się tym, że chłopak miałby być dla niej jakimkolwiek złym omenem.
Itou podźwignęła się z siadu i przeszła kilka kroków do swoich drzwi wejściowych. To intrygujące spotkanie dobiegało końca. Szczególnie że noc była dosyć chłodna, a ona sama zaczęła marznąć.
— Dobra, wołaj pod oknem. — Kobieta uśmiechnęła się, tak zupełnie szczerze. Może nie mogła mu dać kontraktu, ale widok nastolatka jakoś ją rozczulał i sprawiał, że chciała wesprzeć go choć słowem. Natomiast gdyby zdobył w międzyczasie ciało, to mógłby wpadać na prawdziwe i zupełnie smaczne, bo przygotowane przez nią własnoręcznie, ciasteczka. — Wpadaj, kiedy Ci pasuje. Najlepiej jakoś pod wieczór. Trzymaj się! — Kiwnęła mu głową i weszła do domu.
zt x 2
@Dango Kyōjurō
Strona 2 z 2 • 1, 2
maj 2038 roku