Bar - Page 2
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Pon 20 Maj 2024 - 0:33
First topic message reminder :

Bar


Umiejscowiony blisko parkietu i loży; pełen szkła, sięgającego od podłogi aż po sufit — to od niego odbija się cała feeria migotliwych, fluorescencyjnych barw. Wszystkie serwowane drinki posiadają jaskrawy kolor i unikatowy sposób przyrządzania, co z pewnością wyróżnia je na tle konkurencji. Każdego dnia kręcący się po dzielnicy promotorzy wręczają ulotki, które (po ukazaniu) upoważniają do zamówienia drugiego drinka w połowie regularnej ceny. Bar posiada tylko kilka pozycji w swojej ofercie i należą do niej przede wszystkim autorskie trunki promujące klub (Aoi Erikusā na bazie rumu kokosowego, Eripusu robione na piwie imbirowym i srebrnej tequili oraz Gyarakutika, w której prym wiedzie szampan i gin). Nie oznacza to, że nie można przyjść tutaj i napić się zwykłego sake, albo zachłysnąć się neonowych shotów. Każde zamówienie przygotowane jest pod klienta, wedle osobliwych preferencji; pracownicy są w stanie zaspokoić najbardziej wymagające podniebienie i stworzyć niepowtarzalny napój. Bar ma również swoje drugie oblicze — od zaplecza zaopatrywany jest w narkotyki. Wiedzą o tym stali klienci oraz osoby zainteresowane, którzy w każdej chwili mogą zwrócić się za potrzebą do stojących za ladą barmanów. Oczywiście za uprzednią adekwatną opłatą.

Haraedo

Fenrys Umbra

Wczoraj o 0:20
04/05/2038, północ


Wnętrze tonęło w kolorowych neonach. Jaskrawe blaski w odcieniach różu, niebieskiego i fioletu odbijały się od ścian, tworząc złudzenie ruchomego, żywego muralu pulsującego w rytm dudniącej muzyki. Światła migały, raz przygasały, raz rozbłyskiwały, zupełnie jakby miejsce samo miało rytm dyktujący tempo wijących się na parkiecie ciał. Było coś hipnotyzującego w tym kalejdoskopie świateł, który odbijał się od cekinowych sukienek, od metalowych klamer pasków. Granice rzeczywistości i iluzji były w tym miejscu cienkie jak papier. To tutaj, pośród głośnych beatów i wirujących laserów, rozgrywały się krwawe interesy, o których wielu bawiących się na scenie klientów nie miała najmniejszego pojęcia; nie mieli pojęcia o magazynie i broni w podziemiach, nie wiedzieli o spotkaniach na pietrze, o tych wszystkich szalonych, obłąkanych spojrzeniach, o rozdzierających gardło psychopatycznych salwach śmiechu. I o krwi; o hektolitrach krwi zmywanej wczesnym rankiem ze stopni betonowych schodów.

Fenrys stał za barem; opierał się o blat. Trudno było rozszyfrować, co rysowało się na surowej, nieogolonej gębie — coś między obojętnością a zimną kalkulacją, ale to, co naprawdę działo się pod tą nieprzystrzyżona fasadą, było znacznie bardziej skomplikowane. Masywna sylwetka rzucała cień na migoczące butelki alkoholu, ustawione w równych rządkach za obszernymi plecami; pełen nieprzychylności wzrok łypał w kierunku loży. Te oddzielone od siebie wygodnymi obiciami, dawały złudne poczucie prywatności. To tam odbywały się najważniejsze rozmowy jego gości — z dala od ciekawskich oczu, ale zawsze w zasięgu tych, które wiedziały, gdzie patrzeć. Zabawne, że najczęściej siedzieli w tych zakamarkach ubrani w drogie garnitury i eleganckie sukienki, jakby byli tutaj na jakimś dziwnym, perwersyjnym bankiecie, a nie w klubie, do którego wstęp miał każdy uliczny ćpun.

Kansatsusha nie ufał ludziom. Zawsze był ostrożny, podejrzliwy, a może po prostu cyniczny — życie nauczyło go, że każdy ma swoją cenę. A ten dzieciak, Lavender, choć wyglądał niewinnie, wzbudzał dziwną niepewność. Może to przez jego wiek — wydawał się młody, za młody na tego typu gry, ale jednocześnie nosił w sobie coś, co nie pasowało do jego ordynarnej powierzchowności. Umbra nie mógł dać dzieciakowi poważnej roboty. Nie na początek.

Celem Lavendera miał stać się cichy, niczym niewyróżniający się facet. Choć niepozorny miał dostęp do informacji, które z pewnością potrafiły zmienić całe układy. Starszy, siwiejący facet siedział w loży w towarzystwie swojej dojrzałej kobiety, wśród butelek drogich trunków. Miał coś, czego Fenrys potrzebował — dane o transakcji, która miała odbyć się za kilka dni. Plotki mówiły, że mężczyzna, Harada, był zaangażowany w sprzedaż sprzętu. To były rzeczy na poziomie militarnym — nowoczesna broń, technologie hakerskie, coś, co mogło przewrócić równowagę sił w mieście. Fenrys miał swoje własne powody, żeby zablokować ten deal, ale zanim miał zrobić pierwszy ruch, musiał dowiedzieć się, gdzie i kiedy odbędzie się transakcja, kto jeszcze będzie zamieszany i jakie zabezpieczenia planują.

Nen, dzięki swojemu urokowi, miał możliwość zbliżenia się do Harady. Nie chodziło o zwykłe wyciągnięcie informacji w rozmowie przy drinku — chodziło o intymność, o chwilę, kiedy facet będzie na tyle rozluźniony i rozproszony, by nie zauważyć, że mówi za dużo. Hasła do laptopa, dostęp do telefonu... tego potrzebował.

Jednakże w tej chwili najbardziej interesował go Lavender. Fenrys obserwował, jak płynnie przesuwa się przez tłum, jakby stąpał po linie zawieszonej między jednym światem a drugim, z tą swoją irytującą nonszalancją, jakby to wszystko było dla niego łatwe. Ale w tym właśnie był problem — za łatwe. Umbra nie mógł do końca zrelaksować się w jego obecności. To go niesamowicie wkuriwało.

W powietrzu unosił się zapach mieszanki alkoholu, potu i drogich perfum. Światło z neonów rozpraszało się w dymie, nadając miejscu surrealistyczny klimat, jakby rzeczywistość była zamazana i niepewna. Patrząc na roziskrzone otoczenie, Fenrys nie mógł pozbyć się wrażenia, że wszystko dookoła było jak teatralna dekoracja — piękne, ale nietrwałe, gotowe rozpaść się przy pierwszym, mocniejszym szarpnięciu. Ale kto trzymał tło za sznurki? Kansatsusha?

Lavender?

Znał ludzi. Wiedział, że w tym klubie każdy uśmiech mógł być maską, wiedział też, co motywuje każdego z nich. Sam przeżył wystarczająco długo, żeby rozumieć, że nikt nie zrobi niczego za darmo. Nen nie był inny. Był jak początek niestabilnego uzależnienia.

Fenrys odwrócił się i zaczął przecierać szkło, zanim Lavender zdążył podejść do baru. Kiedy stanął przed nim, nawet na niego nie spojrzał. Wiedział, że każda ich interakcja musi być dyskretna. Przede wszystkim naturalna.


Fenrys Umbra

Seiwa-Genji Enma and Seijun Nen szaleją za tym postem.

maj 2038 roku