Dach uniwersytetu - Page 3
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

02.09.22 22:12
First topic message reminder :

Dach uniwersytetu


Dach uniwersytetu jest miejscem, w którym czas lubi spędzać znaczna część studentów. W ciepłe i słoneczne dni, młodzież lubi urządzać sobie pikniki i spotkania towarzyskie właśnie w tym miejscu. Można stąd podziwiać nie tylko to, co dzieje się na dole, pozostając przy tym niezauważonym, ale również obserwować piękną panoramę miasta.

Haraedo

Ejiri Carei

23.09.23 13:03
Ciekawiło ją, z jaką łatwością przychodziło rozluźnienie, pierwsze konwenanse zostały przełamane. W opalizującej czerni własnych źrenic błysnęło mimowolne znowu - rozbawienie - Rozumiem, że żartobliwie nikt w wydawnictwie nie zostawił panu bardziej szczegółowych informacji na temat miejsca spotkania? - przechyliła głowę w drugą stronę, jak zaciekawiony ptak, który dostrzegł okruch błyszczącego srebra gdzieś w oddali
- Naprawdę tak, dawno temu Pan był na uczelni? To przyjemne wspomnienie, czy... - zaczęła, ale nie dokończyła pytania, sięgając jeszcze raz do swojej torby, by wysunąć niewielki pakunek, pudełeczko - jeśli Panu nie przeszkadza, mogę podarować wiśniowe mochi - podsunęła zawartość bliżej chłopaka, ale finalnie widząc jak przegląda teczkę z ilustracjami, ułożyła pakunek obok, odsuwając się ponownie, wiedząc, jak za jej gestem wciąż podąża para dwubarwnych ślepi. Do ich obecności potrzebowała chwili, by się przyzwyczaić, zaakceptować nową obecność, z którą zakładała - przyjdzie jeszcze się widzieć. Natura artysty sprawiała, że zbierała szczegóły nie tylko wyglądu, ale i uchwycone nici charakteru. Pierwsze wrażenie bywało mylne, ale miała predyspozycje do bycia spostrzegawczym obserwatorem.
- Dziękuję. I to zależy, jak wykorzystuje się talent i co cię inspiruje - wzruszała lekko ramieniem. Opinia o artystach, szczególnie tych młodych, nie miała w sobie wiele pochlebności, nie tej poważnej. Częściej porównywano zawód do dziecięcej fanaberii, na której niewiele, oprócz artystycznych wizji, można zyskać. Nie zgadzała się z tym, ale nie próbowała przekonać nikogo na siłę - Trochę to smutne porównanie - skwitowała lekko, ścigając jeszcze ostatnie cienie kresek, gdy znikały pod kartą okładki z teczki, jakby zasypiały. Skojarzenie uniosła kąciki warg wyżej, a czując uwagę spojrzenia na sobie, odchyliła się z zainteresowaniem, słuchając chłopaka.
- W takim razie, pan też jest artystą - przestąpiła na drugą nogę, kołysząc ciałem zupełnie, jak do tańca - sensacja też wymaga odpowiedniej opraw wizualnej i rozumienia istoty piękna - głos miała miękki, melodyjnie przenosząc perspektywę właśnie na tę jej bliższą, inspiracyjną. Płynnie cofnęła się o krok, dając miejsce Hasegawie, gdy zebrał swoje rzecz i pozostawił ławkę samotną. Dostrzegła też błysk w oku, coś, czego spodziewać się nie miała, chociaż być może powinna. I nie odpowiedziała od razu, bez najmniejszego zawahania, krzyżując ich spojrzenia
- Do czego to panu? - zapytała wolno, poważnie, ale wbrew oczekiwaniom, wcale nie z zakłopotaniem. Miała świadomość, jakie wrażenie sugerowała swoją osobą, niewielu wiedziało, że talent i wena, żył w niej zupełnie inną formą, daleką od naiwności, jaką jej przepisywano. Sama często szukała modeli do swoich prac, miewali też z takimi zajęcia na uczelni, a sama zbyt często ulegała podszeptom natchnienia, by porwać się na malowanie w mało oczekiwanych miejscach i równie nieoczekiwanych osób, w których po swojemu dostrzegała wyraźny obraz piękna.

@Hasegawa Izaya


Dach uniwersytetu - Page 3 074f39fd9f83bce775651fa5ead9bce4

Blood beneath the snow
Ejiri Carei

Hasegawa Izaya ubóstwia ten post.

Hasegawa Izaya

26.09.23 19:28
  Nie umknęło mu zachowanie dziewczyny. Wydawało się, że była bardziej rozluźniona i mniej speszona. To jej zainteresowane spojrzenie było jeszcze bardziej atrakcyjne. Przez myśl mu przemknęło raz zapytanie, czy jest ona z tych kobiet z jedną twarzą, czy ma ich też więcej. Pomimo tej drobnej i nowej dla oczu emocji, dalej wydawała się niewinną dziewczyną.
  - Słuchaj no, mam już dwadzieścia siedem lat na karku, trochę czasu minęło odkąd skończyłem swoje studia. - Te słowa przyszły Izayi z lekkim rozżaleniem. Nie lubił chwalić się swoim wiekiem, ale nie wypadałoby unikać pytań. Zaraz trzydziestka, później trzeba będzie się przejmować bólem w kręgosłupie, wodą w kolanie czy innymi kamieniami nerkowymi. Żywiołakiem zostanie, jak każdy stereotypowy stary człowiek.
  - Właściwie, to było mi dobrze na studiach. Nie wiem jak tutaj, ale w Osace studia dziennikarskie są na dobrym poziomie... - Nie dokończył w momencie, gdy ujrzał pakunek. Oczy otworzył szerzej, gdy został spytany, czy nie chce mochi. I do tego wiśniowe! Takiej dobroci od dziewczyny się nie spodziewał, naprawdę. - Ojejku, dziękuję Ci bardzo. Nie trzeba było, naprawdę. - Ejiri mu dzień zrobiła tą swoją niespodziewaną dobrodusznością.
  Uśmiechnął się wesolutko. Fakt, może to nie były zbyt ciepłe słowa o sławie artysty po śmierci, lecz w wielu przypadkach jakie znał, tak to właśnie się kończyło.
  - Osobiście nie nazwałbym się artystą. Fotografia to nie jest coś tworzonego samego od siebie, to jest zwykłe zdjęcie uchwycone za pomocą urządzenia jakim jest aparat plus dodatkowe korekty kosmetyczne wykonywane również za pomocą technologii. - Izaya westchnął cicho. Takie to już miał nastawienie do swojej "sztuki". Zdecydowanie wolał siebie samego nie stawiać na tym samym poziomie co malarzy czy ilustratorów. Nie czułby się fair wobec nich. Zrobienie zdjęcia nie zajmuje mnóstwo czasu, co przed latami, gdy samo wywołanie zdjęcia zajmowało sporo czasu. Teraz to jest rzecz łatwa do wykonania i ogólnodostępna, nie tak jak obraz namalowany akrylami czy szkic.
  O dziwo, nie speszył dziewczyny, co zadowoliło Hasegawę. Spodziewał się innej reakcji, jak natychmiastowa odmowa, albo próba wmówienia, że nie jest ona personą wartą uwagi. Ejiri powoli zaczynała fascynować okularnika swoją osobowością.
  - To taka luźna propozycja, nic poważnego. - Poprawił okulary, żeby nie zlatywały mu z nosa. - Masz śliczną buźkę i pomyślałem, że ładnie byś wyglądała na tle neonów z Karafuruny Chiku. - Uciekł wzrokiem do góry, jakby się zastanawiał. - Wiesz, taka delikatność jaką posiadasz i pazur kolorowej dzielnicy tworzyłoby ładny kontrast. - I powrócił wzrokiem na nią. Dalej, to była luźna propozycja, ale takie drobne przekonywanie Carei mu odpowiadało.
  - Masz może karteczkę i coś do pisania? - Jeśli te dwie rzeczy dostał, to zapisał jej swój numer. Tak na przyszłość, jakby może była zainteresowana drobną sesją zdjęciową. Kto wie, może będzie chciała jakieś śliczne fotki wysłać swojej miłostce?

@Ejiri Carei
Hasegawa Izaya

Ejiri Carei ubóstwia ten post.

Ejiri Carei

28.10.23 18:28
Tajemnice, jak cienie wędrowały za spotkanymi sylwetkami. Niemal przyzwyczaiła się, że za każdym uśmiechem kryje się sekret. Chociaż umiała rozpoznać jego znamiona, źródło daleko było poza zasięgiem rozumienia. To sprawiało, że tak bardzo upatrywała piękno w ludziach. W historii kreślonej zmarszczką mimicznych zmian, cieniem zdobiącym powieki, błyskiem cienia grającego na tarczy źrenic niewyraźną melodię. Bywało, że za daleko popychało ją natchnienie, że chciałaby zajrzeć za taflę nieprzeniknioną, przekraczając granice osobistych przestrzeni. A to, sprowadzało nieporozumienia, z których wyplątać się było kłopotliwe. Nie każdy rozumiał punkt widzenia, jaki obrała, łatwiej przypisać nasuwającą się oczywistość, brany - z własnych doświadczeń. W końcu, to subiektywizm rządził ocenami. Nawet, jeśli obiektywnie, prawda była jedna. Niekoniecznie dostępna wszystkim.
- Oh, nie pytałam pana o wiek - kaszlnęła niewyraźnie, mając wrażenie, że pozwoliła sobie przekroczyć konwenans. Wystarczyło jednak dłużej przyjrzeć się jasnym rysom chłopaka - bo zgodnie z japońską naturą, nie wyglądał na swój wiek - by zrozumieć, ze odpowiedź nie nawiązywała do jej błędu. Był to wyraz rzeczywistego żalu, przenikającego głoski, jak zdarta dawno tonacja.
- Przyjechałam tu na studia - zdecydowała się zreflektować i podzielić własnym fragmentem przeszłości - z Tokyo - dokończyła, urywając - i jeśli chodzi o wydział artystyczny, śmiało może konkurować z uczelniami w większych miastach. Niestety nie wiem dokładnie, jak wygląda tutaj dziennikarstwo - przestąpiła lekko z nogi na nogę, kołysząc się lekko na piętach, niby zaczątkiem tańca - ...ale skoro pracuje pan w zawodzie, to był pan wyjątkowo zdolnym studentem, niezależnie od poziomu skończonego kierunku - zakończyła niemal poważnie. Kreacja nauk humanistycznych i tych artystycznych, niekoniecznie miała współcześnie "wzięcie" na rynku prasowym. Należało być albo bardzo zdolnym, albo pomysłowym, albo bogatym. Najlepiej w kombinacji - dwa na trzy.
- Wiem, że nie trzeba, ale sprawia przyjemność - uśmiech rozjaśnił tak wargi, jak i błyszczące kawową czernią oczy. Przechyliła też głowę, skracając - o krok - dzielący ich dystans - chętnie się z panem posprzeczam na ten temat, ale pozwolę sobie zostawić tę przyjemność na kolejny raz - umknęła pełnej odpowiedzi, wiedząc, że dziennikarska fotografia, częściej była traktowana jako rzemiosło. Ale Carei zbyt polubiła zajęcia filozoficzne, by ulec ogólnym naciskom. I wierzyła w prawdę, tę klasyczną, gdzie myśl zgadzała się z rzeczywistością - nie odwrotnie.
Dopóki rozmowa trzymała się pewnych, osobistych ram, nie czułą wstydu, ani zakłopotania. Tylko ktoś kto ją znał, lub przypadkowo trafił na gorejącą słabość, czy niesprzyjające jej warunku - działała nieprzewidywalne. Ale, każdy przecież miał swoje limity, których nadszarpniecie, mogło się skończyć źle. Dla jednej, albo drugiej ze stron. Zazwyczaj - dla obu. Dlatego, pytanie spotkało się z rzeczowością, czujną, ale uprzejmą. Finalnie wiec, uśmiechnęła się lekko - doceniam, ale podziękuję - odpowiedziała powoli - ale jeśli będzie miał pan bardziej sprecyzowany powód, być może będę mogła pomóc - dygnęła lekko, pochylając głowę w tradycyjnie japońskim podziękowaniu.
Na kolejne pytanie, niemal się roześmiała. Sięgnęła kieszeni, wyciągając garść ołówków, a z torby, plik ze szkicownikiem - może pan nawet wybrać - wysunęła przed siebie wachlarz pisaków, dając szansę na swobodną decyzję. A gdy numer z danymi pojawił się na karteczce, przez moment obserwowała zgrabne? cyferki, dopiero potem konfrontując się ze spojrzeniem Hasegawy.
- Dobrze, dziękuję i... zakładam, że będziemy w kontakcie - pochyliła się jeszcze raz, zbierając chwilę potem swoje rzeczy. Nim się odwróciła, kierując kroki do wyjścia, ostatni raz zerknęła na burzę rozsypanych włosów i roztargnienie malujące się tajemnica w parze dwubarwnych ślepi - Do zobaczenia Panie Hasegawa i powodzenia w szukaniu natchnienia. I dobrego tematu - po czym, delikatnym ruchem przerzuciła warkocz z ramienia, i lekko zbiegła w stronę schodów, pozostawiając po sobie ledwie wyczuwalną woń kwiatu wiśni i bzu.

@Hasegawa Izaya

| zt?


Dach uniwersytetu - Page 3 074f39fd9f83bce775651fa5ead9bce4

Blood beneath the snow
Ejiri Carei

Hasegawa Izaya and Yakushimaru Sanari szaleją za tym postem.

Sponsored content
maj 2038 roku