Shiba Ookami x Luiza Kamińska
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Shiba Ookami

Wto 17 Wrz - 19:41
Nie robił zazwyczaj nieproszonych najazdów na cudzy umysł, kiedy ludzie pogrążali się w snach. Uznawał to w końcu za raczej nie małe naruszenie prywatności danej osoby. Raz spróbował żeby namówić kogoś na kontrakt i szczerze niezbyt to wyszło. Zwłaszcza że była to raczej metoda na komunikację z tymi, którzy nie widzieli istot z drugiej strony, a medium w Fukkatsu było nadzwyczaj wielu. Zupełnie jakby miasto ściągało do siebie tych, którym nie po drodze było ze spokojnym życiem.
Idealny tego przykład był w dziewczynie, którą dostrzegł podczas swoich duchowych spacerków po mieście, a która definitywnie pchała się badać miejsca, w które pchać za żadne skarby pchać nie nie powinna. I już nawet nie chodziło o fakt że mogły naprawdę gdzieś czaić się jakieś nieprzychylne ludziom Yokai, Yurei czy nawet Borei. Byłyby niebezpieczne nawet gdyby tam niczego nie było. Na przykład nie nawiedzone aż tak stare tunele, które mimo wszystko były częściowo zalane, a niektórym korytarzom groziło zawalenie. Oczywiście już wtedy próbował ją zeczepić, a ta przeszła przez niego jakby była powietrzem. Akurat jak potrzeba, to okazało się że trafił na całkowicie żywego człowieka. No to kurka cudownie. Był jednak uparty i czuł że należy ją pouczyć.

Lazł więc za nią przez całą długość tuneli czekając aż ta wróci do domu i w końcu położy się spać. I zanim ktokolwiek spyta, to tak. Naczekał się zanim do tego doszło. Na szczęście jednak nawet ludzie muszą spać i kiedy tylko poczuł możliwość wtargnięcia w jej umysł, zrobił to bez wahania natychmiast biorąc się za kreowanie wyimaginowanej rzeczywistości wedle własnego uznania. Nie popełniał już tego błędu co ostatnio i nie przechodził do rozmowy natychmiast stawiając osobę śniącą i siebie bezpośrednio od razu w jakieś pierwszej lepszej kafejce, którą przyuważył. Nie, nie tym razem. Najpierw zapewni jej małą przygodę żeby zaprezentować jej, co może ją spotkać jeśli będzie pchać się w miejsca nawiedzone bądź przeklęte.

Tak więc postawił ją niczym Larę Croft u podnóża wzgórza, na którego szczycie stała stara świątynia. Pogoda była okropna i zdecydowanie zbierało się na deszcz, ale mimo wszystko nogi dziewczyny zdawały się ją wręcz pchać ku drodze. Jeśli Lu się rozejrzała, to poza wzgórzem widziała jedynie brzeg morza oraz gęsty las.
Im wyżej, tym wiatr mocniej świszczał, a z nieba zaczęły spadać pierwsze krople. W końcu jednak mogła stanąć przed lekko uchyloną bramą świątyni.

@Luiza Kamińska


#a2006d
Shiba Ookami

Seijun Nen ubóstwia ten post.

Luiza Kamińska

Sro 18 Wrz - 17:03
Zwiedzanie nawiedzonych i legendarnych miejsc w okolicach ma to do siebie, że prędzej czy później zyskujesz zainteresowanie innych - a że duchy są bardzo prawdziwe... No cóż, dla Luizy jest to w pewien sposób wygrana. W końcu chce sobie w pełni udowodnić, że temat jej zainteresowań nie jest tylko urojeniem, prawda?
O tych tunelach za wiele nie pamiętała, tylko tyle, że ktoś pisał, jakie to nawiedzone, a inni go wyśmiewali. Proponowali też wycieczkę za pieniądze, ale w tym jednym przypadku Luiza stwierdziła, że ma to za przeproszeniem w głębokim poważaniu, a i monety trzeba było oszczędzać na coś innego. Wyszło na to, że dobrze zrobiła, bo ta cała bujda akurat okazała się być starymi, zapuszczonymi, zalanymi i Bóg wie kiedy zawalonymi tunelami... Trzeba było więc wrócić do domu bez żadnych ciekawych informacji.
A może jednak...?

Luiza nie pamiętała, kiedy dokładnie usnęła, natomiast sny miały u niej tendencję, że wydawały się być przerażająco realne, do tego stopnia, że zapominała o tym. Tej nocy widocznie trafił się taki właśnie sen. Przygoda prawdziwa, acz zbyt pełna wrażeń jak dla niej, jednak coś pchało ją dalej, hen tam, ku świątyni, mimo groźby poważnej burzy. Teraz już nie miała wyboru - jeżeli zacznie grzmić, to drzewa będą dla niej zgubą, nie pomocą. Woda to już w ogóle. Jeżeli będzie mieć szczęście, stara świątynia ją uchroni.
- Może modlitwa prosto z serca zaprosi ducha stróża, czy coś... - Mruknęła pod nosem po polsku Luiza, dzielnie walcząc z żywiołami, aż w końcu dotarła na miejsce. Rozejrzała się wokół wejścia do świątyni, szukając czegoś wartego uwagi.

@Shiba Ookami
Luiza Kamińska
maj 2038 roku