"Von " - Means Hope [Kakita x Twelve]
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Tōji Natsuo

7/4/2023, 22:59
To był kolejny dzień, jak przybył do Kyoken i póki co znajdował się w głównej siedzibie. Deszcz miarowo uderzał o okna a on siedział na jakimś starym łóżku, które czasy świetności miały za sobą. Nie czuł się na siłach by witać każdego z osobna. Z resztą, na co mu znać każdego. Ważne, że w tym mo0mencie zaczęło się jego nowe życie, przybrał fałszywe imię i nazwisko opuszczając grupę, która się na niego wypięła. W końcu był dla nich tylko balastem. Nie był nadzwyczajny, no pomijając smykałkę do inżynierii i tworzenia różnych ciekawych gadżetów. To była jego smykała, od berbecia. Nie pamiętał rodziców ani nikogo na ich kształt. Jedynie miejsce, gdzie był uczony wielu rzeczy, niekoniecznie tych dobrych? Od kiedy dowiedziano się, że jego iq jest ponad przeciętne nie miał normalnego życia.
Tamtego letniego dnia nawalił, mocno nawalił a jego towarzysze zginęli. W tym Nine, z którym spędził dobre kilka lat. Rozumieli się bez słów, dwa mózgi jak jedno ciało. Wszędzie byli razem. Teraz go jednak nie było a on... Musiał to przełknąć.  W dłoniach miętosił zabawkę. Raz po raz  naciskając ją by usłyszeć jak tak skrzeczy jedno słowo " Von, Von, Von". Tak naprawdę niewiele chciał od życia, mniej niż by się ktokolwiek spodziewał. PO prostu chciał znaleźć swoje miejsce, te które mu odebrano a raczej te, które sam zniszczył? Nie mógł się spodziewać niczego innego. Te drzwi, zamknęły się na zawsze. Teraz został zapisany do szkoły, dano mu szansę normalnego życia, pozornie. Ulotne szczęście, lecz było ono nadzieją nowego jutra o którym bał się myśleć. Co zrobi bez niego?  Przecież był jego SERCEM, wszystkim co miał. Wezbrała w nim niesamowita złość i smutek, w afekcie czego cisnął pluszakiem w stronę korytarza, w jego półmroku tylko błysnął uśmiech zabawki. Taka słodka niewinna, lecz odpowiednio użyta przerobiona przez niego, niszczyła całe centra handlowe, ich klasyk, znak rozpoznawczy.
Wspominając tamte dni spoglądał między własne kolana z lekko rozszerzonymi oczami, w kącikach wzbierały łzy. "Jak to się mogło stać, dlaczego, czy takie było przeznaczenie? W końcu i on i nine byli sierotami pod ochroną rządu. Zbuntowali się i dali znak swojej frustracji a to skończyło się tragedią. Garstka dzieciaków z całego kraju, skoncentrowana na terenach Tokyo umknęła do nowego życia, on został z bólem i winą tego, że nawalił. Tak samo rząd nadał mu nowe imię i zatuszował całą terrorystyczną aferkę z ich udziałem. Ishikawa Shun  aka Twelve, teraz pod imieniem i nazwiskiem Touji Natsuo. Jeden z wielomilionwej populacji sierot tego świata. Wiele słów mu się cisnęło do gardła lecz każde w nim więzło gdy gorzko przełykał płynące po policzkach łzy. Smutny zły i w kurwę samotny. Niczym ostatni liść na drzewie. Ten ostatni, który dostał szansę, jakiej nie chciał.
Jedyne co mógł zrobić to dalej żyć, dźwignąć ciężar i dalej pokazywać swój anielski uśmiech pełen kłamstw. Dłońmi przeczesał włosy i się podniósł. Miał zamiar podnieść  to co rzucił i dać sobie na spokój,  na to na co nie miał już w pływu. Przeszłość musiała zostać przeszłością, nawet jeśli go to bardzo bolało. Pogrzebał w torbie i stwierdził, że ten pokój będzie jego, oznaczy teren.  Tak więc czerwonym sprayem napisał na ścianie "Von" a potem " Remember us" Będzie pamiętał ich, ale żył dalej.


Ubiór: Pomarańczowy tshirt z napisem "Double open heart", ciemnozielone jeansy do pół łydki, czarne mokasyny no i bielizna.

@Kakita Mari




" That day I saw the warmer smile I could ever seen and then eyes colder than ice."
"Von " - Means Hope [Kakita x Twelve] Preconcieved+notion
-1-

"Behind this angelic smile is soul full of lies."
Tōji Natsuo

Kakita Mari ubóstwia ten post.

Kakita Mari

8/4/2023, 22:08
Nie pamiętała, który to już raz opowiada dzieciakom tę samą legendę miejską. Cóż, może nie “tę samą”, bo za każdym razem czegoś zapomina i dopowiada swoje elementy historii z głowy. Dobrze, że one też miały krótką pamięć i nie zauważają jej improwizacji, a może po prostu im to nie przeszkadza. Takich legend to ma kilka uzbieranych w swoim zanadrzu, ale głównie opowiada najbardziej kultową, czyli o Kuchisake-onna. Wtedy zazwyczaj dodatkowo zakłada maskę na twarz, ze swoich palców robi wyimaginowane nożyce i pyta dzieciaki “czy jestem piękna?”. Zaprzeczenie skutkuje oczywiście serią łaskotek. Nie jest aż taka drastyczna.
Nie było jej w sierocińcu kilka dni, bo postanowiła sobie zrobić przestój u babuszki. Długo u niej nie zostawała na dłużej, a kobieta choć nie daje po sobie poznać, to co jakiś czas podupada na zdrowiu. Mari wtedy zazwyczaj kombinuje jej lekarstwa i pilnuje, żeby je faktycznie brała. Na tym swoim “a, samo przejdzie!” to babuszka długo nie pochodzi.
Tak też słuchała nowinek i ploteczek od młodych, czy to o jakichś głupotach, czy poważniejszych sprawach. Zaciekawiła ją wiadomość o nowej przybłędzie, która pojawiła się w sierocińcu. Nie było to nic niespotykanego, często do nich trafiają osoby w potrzebie, niektóre ich opuszczają po jakimś czasie, a inne zostają na dłużej. Z tego co zrozumiała, to nikt jeszcze nie miał okazji z nim dłużej porozmawiać, a to wystarczyło, by jej ciekawość wspięła się na wyżyny. Nie obchodziło ją za bardzo, czy nowy chłopak potrzebuje chwili dla siebie, czy woli teraz zostać sam… jak tak, to jej przecież powie w twarz, nie? Czas na mini komitet powitalny!
Idąc za dziwnym odgłosem Von? Won? dotarła do pokoju, w którym miała znaleźć swoją ofia– nowego znajomego. Zanim wpakowała się do środka, na korytarzu zauważyła specyficznego pluszaka, którego na pewno nie widziała wcześniej. Słodka. Podniosła ją i ścisnęła kilka razy i zanim zdecydowała ją sobie przywłaszczyć, to uświadomiła sobie, że to pewnie własność nowej osoby.
- Heej, czy ten kwadrat jest tw– oh? - zaczęła, wchodząc do środka, jednak zdziwił ją trochę widok czerwonego sprayu na ścianie. - Widzę, że się już rozgościłeś!- zaśmiała się, przyglądając się napisowi -Co to znaczy?- podeszła bliżej, nie robiąc sobie nic z ponurej atmosfery bijącej od chłopaka. A, właśnie.
- Zgubiłeś! Wiesz, masz szczęście, że mam w sobie jakąś krztę uczciwości. Już bym go sobie przytuliła - ukradła w sensie. Trzeba doceniać jej samokontrolę. Wyciągnęła pluszaka w stronę chłopaka, chcąc przy okazji mu się trochę lepiej przyjrzeć. Uśmiechnęła się ciepło, zaczynając swój niekontrolowany wylew słów - Kakita Mari! Możesz w sumie mówić jak chcesz. Też tu mieszkam! Znam okolice, więc mogę cię oprowadzić, jak jesteś tu nowy? Bo cię nie kojarzę, jak mam być szczera. Ale to nic, wpasujesz się, nie jest tak źle, jak wygląda... Znaczy, da się przyzwyczaić. No, ale nieważne, jak się nazywasz?

@Twelve
Kakita Mari
Tōji Natsuo

8/4/2023, 23:42
Nie spodziewał się wzbudzić aż takiej sensacji, w zasadzie zaciekawienia w jednej osobie. Jak do tej pory nikt do niego nie przyszedł a on w zasadzie nie kwapił się do zejścia na dół. Fakt, nie znosi samotności, przyzwyczajony do obecności Nine i innych ludzi. Zawsze ktoś był wokół niego, dzięki czemu pozornie, nie był samotny. Jeśli miał być czyjąś ofiarą, nie miał nic przeciw. Lubi towarzystwo nawet jeśli otwarcie tego nie pokazuje. - Yoshi..- Spojrzał na swoje dzieło i uśmiechnął się szeroko, pamięć była dla niego najważniejsza. Teraz chciał iść po Kururina, tak się bowiem nazywała pluszowa zabawka w rękach Kakity. - Woooh aa - Niemal  by się zderzył z dziewczyną, która się właśnie z nim przywitała. Zręcznie wywinął młynka i stanął za nią. Nie, nie było tak celowe. Zamrugał oczami przeszedł tak, by widzeć ją od przodu. Ta mogła zobaczyć dosyć wysoką i bardzo szczupłą sylwetkę Shun'a, nieułożone włosy barwy karmelu oraz oczy barwy ciepłej czekolady. Zebrał się w sobie i posłał jeden ze swoich anielskich uśmiechów po czym podszedł bliżej, nieznacznie nachylając. Wydając z siebie krótki śmiech. - Masz na myśli Kururina? - Nacisnął go a maskotka zaskrzeczała słowo ponownie.- Możesz go wziąć, mam jeszcze kilka.. - Stwierdził i wzruszył ramionami, nie przeszkadzało mu to ani trochę.
O ile przed chwilą był w dołku, tak teraz wszystko zdawało się być w porządku, albo zwyczajnie zgrywał iż nic się nie dzieje. Nie dał jednak Kakicie powodu by myślała, że tak naprawdę jest w głębokim dołku. Potem spojrzenie swoich chochlikowatych oczu przeniósł na słowo, które widniało na ścianie. Zacisnął pięść i spojrzał na nią jednocześnie odpowiadając. - Von.. znaczy "Nadzieja" - Powiedział posyłając jej kolejny uśmiech , mający na celu ją nieco zmiękczyć. Wiedział jak to działa.
-Twelve, mów mi twelve- Odpowiedział chowając dłonie do kieszni, ciężar przeniósł na jedną z nóg by drugą nieco skrzyżować z jednoczesnym spleceniem razem ramion. Przechylił głowę, dalej mając na ustach swój uśmiech, teraz jednak oczy zakrywała grzywka. -W zasadzie, nie znasz mnie.. Nic kompletnie nie wiesz a to chętnie podchodzisz? - Tutaj uniósł swoje brwi spoglądając na nią lekko z góry. Dalej nie rozumiejąc, jak można być naiwnym, tak chętnym do pomocy. - Nie boisz się, w końcu nie jestem taki jak wy.. jeszcze..- Lekko oblizał usta patrząc  jej w oczy. Zastanawiał się  jak ta zareaguje, ucieknie czy.. Z resztą mało istotne... Mogła wyczuć, że jego aura była nieco inna, jednak czy przywiązała do tego wagę. Chłopak spokojnie ją wyminął i zamknął drzwi, by potem nachylić się nad jej uchem.- Powinnaś uważać, mógłbym zrobić Ci krzywdę.. - Po tych słowach cicho się zaśmiał lecz dalej stał za nią, zaś wyraz jego twarzy był nieodgadniony.


@Kakita Mari[/b]




" That day I saw the warmer smile I could ever seen and then eyes colder than ice."
"Von " - Means Hope [Kakita x Twelve] Preconcieved+notion
-1-

"Behind this angelic smile is soul full of lies."
Tōji Natsuo
Kakita Mari

9/4/2023, 19:57
Chciała się przywitać, a prawie została stratowana. Widocznie zaskoczyła go jej obecność. Może powinna jednak bardziej zaanonsować swoje wejście, ale w sumie jego wina, że miał drzwi otwarte. Ona tylko skorzystała z miłej okazji.
Tak jak już na nią prawie bezczelnie wpadł i naruszył bardziej jej przestrzeń osobistą niż to ona ma w zwyczaju z innymi ludźmi, to mogła się mu chociaż przyjrzeć porządnie. Tak na pierwszy rzut oka wyglądał dość niewinnie i przyjaźnie, chociaż w jego uśmiechu było coś niepokojącego. W końcu przed chwilą nakryła go całego przygnębionego. Może jej się coś wydaje? Nigdy nie znała się za dobrze na ludziach.
- Kururirin? - powtórzyła, zwracając uwagę z powrotem na pluszaka - Naprawdę? Dzięki, to biorę! Ale kilka? Co ty, jakąś kolekcję prowadzisz? - zapytała, biorąc zabawkę w dłonie. Trochę nie wiedziała, jak zareagować na ten jakby prezent, ale nie zamierzała na nic narzekać. Sama lubi zbierać dziwne rzeczy. Chociaż przez to, że jej pokój jest cały w rupieciach nikt specjalnie nie chce go z nią dzielić. No cóż.
- Hm, i na co masz tę nadzieję, Twelve? - nie ściągała z niego wzroku, próbując dowiedzieć się czegoś z jego twarzy. Czegoś nie dostrzegała. Atmosfera zrobiła się jakaś ciężka. Nie rozumiała za bardzo, co to może oznaczać. Dopiero na jego kolejne słowa włączyły się jej jakieś neonowo czerwone lampki w głowie, niby ostrzegawcze, ale ich to też rzadko słuchała. - Dlaczego próbujesz mnie przestraszyć? A może ostrzegasz? - a tak się ładnie przy tym uśmiecha, ten dziwny chłopak. Tak jej grozić z tą anielską twarzyczką.
- Jak okażesz się niebezpieczny to wyrzucę cię za próg. Jesteś w moim domu. Od ciebie zależy, czy staniesz się rodziną czy niechcianym gościem - zmieniła nastawienie. Jej uśmiech zniknął, postawa stała się napięta. Brzmiała stanowczo, lecz gdy głos chłopaka zawisł nad nią, poczuła jak zimny dreszcz pełznie w dół jej kręgosłupa. Robiła wszystko, by trzymać fason. Kontrolować sytuację. Wiedziała, że w jej siedzibie nie grozi jej duże niebezpieczeństwo, nawet jakby faktycznie coś spróbował, jednak bardzo nie podobała jej się ta wizja. Nie chciała sprawdzać, czy jest do czegoś zdolny. Postanowiła kontynuować. Przecież się nie odwróci i nie wyjdzie. Nie w jej stylu. Mimo wszystko jej naiwność trzymała ją przy tym, że to tylko jakaś próba zastraszenia. Ciekawiło ją, z jakiego powodu.
- Skończ te gierki. Jesteś tu, bo widocznie potrzebujesz pomocy. Więc próbuję pomóc. Czego oczekujesz od tego miejsca, Twelve?

@Twelve
Kakita Mari
Tōji Natsuo

9/4/2023, 21:28
Na potwierdzenie pokiwał głową, inaczej by przecież jej nie pozwolił go zabrać tak? Nie rzuca się słów na wiatr a przynajmniej on tak nie robił. Co jak co, ale był słowny. - Jak najbardziej, inaczej bym nie proponował. - Tutaj delikatnie westchnął i wzruszył chudymi ramionami. Bluzka niemal na nim wisiała a nie wyglądał na jakiegoś słabeusza mimo to. Faktycznie sprawiał wrażenie niewinnego, czasem nawet tak się zachowywał o czym dziewczyna się dowie, lecz dopiero po bliższym poznaniu. - Naah, służyły mi w pewnym celu, ale to stara historia. - Nie będzie jej straszył aż tak, że z tych słodkich pluszaków robił bomby, które zabijały ludzi. Cieszył się, że do takich sfer nie dochodzą wieści z dalekiego świata, miałby przejebane. Chociaż nieważne gdzie pójdzie rząd i tak go znajdzie i będzie miał na oku. Przez moment milczał a potem usłyszał jej słowa a raczej pytanie. Na co miał nadzieję? No właśnie na co? Sam tego nie wiedział. - Chyba, na w miarę normalne życie, sam jeszcze nie wiem, ich pamięć jest w moich rękach więc muszę się postarać.- Miał na myśli dziewiątkę i piątkę, ludzi, z którymi wiele przeżył a zgięli przez jego błąd.- Raczej ostrzegam i również nie drąż tematu inaczej.. Mogę Cię zabić i nie są to puste słowa Mari.. - Jego usta po raz enty powlekł anielski uśmiech, mimo iż słowa nijak się do niego miały.
Jak okażesz się niebezpieczny to wyrzucę cię za próg. - Te słowa wywołały u niego przeogromną salwę śmiechu, jej groźba go nie przerażała ani trochę. W końcu był "niebezpieczny" i to nawet bardzo i jakoś został tutaj przyprowadzony, chociaż pomocy tak naprawdę nie chciał. Gdyby tylko go znała, wiedziałaby do czego był i w zasadzie jest zdolny, jednak chęć zmiany była tutaj silniejsza.
Gdy już się uspokoił i otarł łezki z kącików oczu, położył dłoń na jej ramieniu i spojrzał od góry na jej twarz. Jako, że był wyższy, nie miał z tym żądnego problemu. Dziewczyna na swój sposób była urocza. - Ie, Ie to nie tak, że jej potrzebuje.. Mylisz się.. Raczej to, że chcę się zmienić i zerwać z przeszłością. - Powiedział a jego twarz i aura wróciła do normalności? Przynajmniej atmosfera nie była aż tak ciężka jak uprzednio. Przez chwilę wpatrywał się jej prosto w oczy, jego miały nieco smutne wnętrze. Czego oczekiwał? Zabrał dłoń, ale to tyle i w moment odpowiedział. - Chyba, że znajdę tutaj swoje miejsce, poprzednie straciłem bo nawaliłem, tym razem nie pozwolę by się to powtórzyło. Dlatego też, jeśli ktokolwiek Cię skrzywdzi, powiedz mi.. Te ręce zrobiły wiele brudnej roboty, nie boją się już niczego.- Wymruczał ze słodkim uśmiechem i ruszył w stronę łóżka, gdzie usiadł opierając łokcie na udach. Dalej jednak przyglądał się dziewczynie i jej reakcjom. Czasem zachowywał się dziwnie, był groźny jednak chciał to zmienić, więc ciężko by naprawdę zrobił w tym momencie Kakicie krzywdę.

@Kakita Mari




" That day I saw the warmer smile I could ever seen and then eyes colder than ice."
"Von " - Means Hope [Kakita x Twelve] Preconcieved+notion
-1-

"Behind this angelic smile is soul full of lies."
Tōji Natsuo
Kakita Mari

11/4/2023, 02:06
- …W jakim innym celu niby służyły ci te pluszaki? Jak już zaciekawiłeś, to kontynuuj, ja mam czas. Ty pewnie też, nie?- przez chwilę cieszyła się z nowej maskotki do kolekcji, ale teraz to już nie była pewna, co o niej myśleć. Może się jednak jej pozbędzie przy najbliższej okazji. Kto tam w końcu wie, co z nimi wcześniej robił.
Przechyliła lekko głowę, zastanawiając się, czy się może przesłyszała.  
- Myślisz, że ludzie prowadzący “normalny” styl życia też w pierwszych minutach znajomości grożą sobie śmiercią, czy co? Gdzieś się uchował? - byli w podobnym, jak nie tym samym wieku, a wydawało jej się, że traktował ją jak dziecko. Zaczynało ją to powoli irytować. Na tyle, że mogłaby sobie dać spokój z tym cyrkiem i wyjść - Ale puste słowa mi nie imponują, tak jak myślisz- została, bo była ciekawska. Wkurzający, ale ciekawy człowiek. Nie ma zamiaru dać mu wygrać. Jak chce ją odstraszyć, to musi się jeszcze bardziej postarać. Podobne pogróżki były dla niej przecież codziennością, w końcu zajmowała sobie czas na małych oszustwach ulicznych. Po pewnym czasie przestało to na nią robić większe wrażenie. Zabawa się zaczynała dopiero, jak rzucali się za nią w pogoń lub wyciągali broń.
- Wow, ze mnie taki komediant? - uśmiechnęła się kąśliwie, gdy ten już skończył swoją obłąkańczą salwę rechotu, która pełna kpiny wkręciła się w jej umysł. Patrzyła jak teatralnie ociera swoje łzy z policzków i nie ruszyła się z miejsca, gdy położył dłoń na jej ramieniu, chociaż całe jej ciało w tym momencie zesztywniało. Musi się wziąć w garść.
Odsunął się od niej i wrócił na swoje łóżko, a atmosfera jakby złagodniała. Teraz to była jej pora, żeby się zaśmiać. Nie nadążała już za nim. Rzadko się zdarzało, że ktoś mógł ją wprowadzić w tyle różnych stanów zdezorientowania. Cudownie. No dobrze, jak mówi, że chce się…zmienić i zapomnieć o przeszłości, to da mu szansę. Ale tego zachowania tak łatwo nie popuści.
Rozluźniła napięte mięśnie i ruszyła się w końcu z miejsca na środku pokoju. Podeszła do chłopaka i nachylając się tak, by spotkać jego oczy i na tyle blisko, by w podzięce za wcześniejsze naruszyć jego strefę komfortu - uśmiechnęła się prowokacyjnie.
- Bardzo łatwo przychodzi ci lekceważenie mnie. Urodziłam się i wychowywałam w Nanashi. Nie dożyłabym tak długo, jakbym nie potrafiła sama siebie chronić, Twelve - powiedziała powoli, zachowując kontakt wzrokowy, jakby chciała się upewnić, że zrozumiał przekaz. No nic, to nie pierwszy raz, gdy ktoś jej umniejsza. Jak będzie musiała udowodnić swoją rację, to też to zrobi.
Odsunęła się o krok, splatając ręce za plecami. Uśmiechnęła się niewinnie. Już wróciła do swojego typowego, wesołego humoru.
- Ale skoro jednak okazujesz się taki skory do pomocy, to wiem od czego możesz zacząć! Na górnym piętrze tynk nam odpada z sufitu, więc jutro temu wspólnie zaradzimy! Dzisiaj mogę ci dać jeszcze czas na zaaklimatyzowanie i ochłonięcie z morderczych intencji

@Tōji Natsuo


Ostatnio zmieniony przez Kakita Mari dnia 19/4/2023, 11:35, w całości zmieniany 1 raz
Kakita Mari
Tōji Natsuo

11/4/2023, 21:54
W jakim innym celu niby służyły ci te pluszaki?
Gdy to usłyszał nieco zamarł w bezruchu. W zasadzie nie chciał jej zdradzać przeszłości a nie sądził, że ma do czynienia z aż tak ciekawskim dziewczęciem. Spojrzał na pluszaka a potem na nią, niejako miał wrażenie, że się nieco wystraszyła. - Ja.. Tego Ci nie powiem, nie chcesz wiedzieć.. Ale.. Nie martw się, tego jednego przerobiłem tylko tak by mówił przy naciskaniu. Jest bezpieczny. - Następne słowa coraz bardziej go dziwiły a pytania przerażały. Zacisnął palce jednej dłoni na swojej drugiej dłoni. Nie bardzo miał ochotę o tym rozmawiać. Schylił więc głowę zakrywając swoje oczy i generalnie całą twarz. Co miał jej powiedzieć? Wziął głęboki wdech. Odchylił ciało do tyłu opierając dłonie na łóżku, spojrzał na sufit. Ten nie był w najlepszej kondycji. Zrobił to jednak nie w celu podziwiania jej lecz ucieknięcia wzroku od dziewczyny. - Ja? Wychowywałem się w Rising Peace Academy. Rządowa Izolatka dla dzieciaków ze wszystkich sierocińców w Japonii. Kilkunastu wybrańców z syndromem sawanta. Byłem numerem dwanaście. - Nie wspomniał nic o faszerowaniu lekami o tym, że w zasadzie rząd chciał ich wykorzystać jako swego rodzaju bronie.
Wszystkiego mógł się spodziewać lecz nie tego co zrobiła w następnej chwili. Gdy aż tak bardzo się zbliżyła szeroko otworzył oczy i aż miał zamiar uciec do tyłu nie bardzo jednak mógł. Poliki jego pokryły się czerwienią gdy zobaczył jej prowokacyjny uśmiech. Na szczęście dziewczyna bardzo szybko zaniechała dalszej gry a on mógł odzyskać swoją przestrzeń. Opadł plecami na łóżku tym razem na dobre. Jednak jego bluzka podwinęła się do góry, odkrywając kawałek blizny po postrzale. Nie był to mocno widzialny kawałek, ale dostrzegalny.
- Aa Aa to nie tak, że Cię lekceważę, chcę dać tylko do zrozumienia, że w razie co masz do kogo się zwrócić o pomoc.- Więcej się jej nie przyglądał tylko zamknął oczy, spokojnie oddychając a gdy wspomniała o tynku pokiwał głową i podpierając się na łokciach spojrzał na nią czekoladowymi oczami i uśmiechem.- Jasne, żaden problem, tylko się prześpię i.. możemy odnowić to miejsce, by było bardziej jak dom. - Szczerze mówiąc bardzo mu się ten pomysł spodobał, tylko był jeden problem, któremu musieli zaradzić.- Skąd weźmiemy środki na zakup potrzebnych rzeczy? Farby, klej, tynk i tak dalej, swoje kosztuje,- No chyba, że już mieli przygotowanie, to inna para kaloszy. Musiał póki co zapytać nim ruszy do tynkowania. Czekał zatem na jej odpowiedź, przecież to był jej pomysł. W ostateczności sam będzie mógł ogarnąć, jednak jego wersja dziewczynie może nie przypaść do gustu..

@Kakita Mari




" That day I saw the warmer smile I could ever seen and then eyes colder than ice."
"Von " - Means Hope [Kakita x Twelve] Preconcieved+notion
-1-

"Behind this angelic smile is soul full of lies."
Tōji Natsuo
Kakita Mari

18/4/2023, 20:01
Postanowiła już nie komentować tego, że ten pluszak miał być bezpiecznie przerobiony. To co niby robią inne? Ciekawiło ją to, ale chłopak nadal trzymał się przy swoim byciu tajemniczym. Widocznie poznanie go potrwa bliżej, niż myślała. Kakita za to nie była skryta, zapytana pewnie odpowiedziałaby na wszystko. O niewielu sprawach nie lubi rozmawiać.
- Syndrom sawanta? Na czym to polega? …I po co was kolekcjonowali? - o, a jednak powiedział coś nowego. Gdzieś już słyszała o tym syndromie, ale wolała zapytać, niż się ośmieszyć i powiedzieć coś głupiego. A to dotyczyło chyba mądrości? No, nieważne. Bardziej niepokojące była ta wzmianka o izolatce. Wątpiła w sumie, że rozwinie bardziej ten temat, ale warto zawsze spróbować. Jak nie będzie chciał opowiadać, to sobie da spokój. Na jakiś czas przynajmniej. Nie pierwszy raz spotyka kogoś, kto nie lubi opowiadać o swojej przeszłości, to samo przeżywa przecież z babuszką. Chciała się po prostu upewnić, czy aby na pewno powinna mu pozwolić tu zostać. Nie chce ryzykować życiem innych dzieciaków.
- Hm. Ty też. Zacznij się przyzwyczajać, że ktoś też może ci pomóc - powiedziała poważnie, krzyżując ramiona i obserwując go, gdy ten nagle opadł na łóżko łamiąc całkowicie ich kontakt wzrokowy. Jakby naturalnie, jej wzrok powędrował do odsłoniętego kawałka skóry, który odkrywał zwracającą na siebie uwagę bliznę po postrzale.  Zmarszczyła brwi, otwierając lekko usta, jakby miała coś powiedzieć na ten temat, ale powstrzymuje się, zanim jakieś słowo zdążyło z nich niefortunnie paść. Odwróciła wzrok speszona, wgapiając się teraz w okno. No przecież nie przyzna się, że patrzyła się na jego podbrzusze. Nawet jeśli miała sensowny powód.
- Cudownie. Przyjdę jutro rano, więc bądź gotowy. Śpij dobrze i się żadnymi farbami nie przejmuj. Mam swoje sposoby - odpowiedziała i szybko wyszła z pokoju, nie zapominając, żeby zabrać ze sobą podarowanego pluszaka. Szkoda by było go jednak tak zostawić. W końcu chyba nic jej się jednak nie stanie?

- Halo! Halo! Dobry dzień! Pora na tynkowanie! - zapukała do zamkniętych drzwi, po chwili wchodząc bezceremonialnie do środka - Zanim przejdziemy do bardziej zniszczonych miejsc, zaczniemy od salonu - salon to w końcu serce każdego domu, najwięcej się w nim dzieje. Oczywiste, że powinien dobrze wyglądać - Wszystkie potrzebne rzeczy zostawiłam już na miejscu. Przygotuj się i działamy!

@Tōji Natsuo
Kakita Mari
Tōji Natsuo

19/4/2023, 14:42
Poznanie go może być dłuższe niż jej się wydaje, zwłaszcza iż chłopak nie jest "prostą " osobą. Ma raczej skomplikowany charakter i inne podejście życia jak i jego różnych aspektów. Nie tyle co chciał być tajemniczy, co nie chciał straszyć innych. Co by dziewczyna powiedziała dowiadując się, że z jego rąk ginęli niewinni ludzie. Na pewno tak chętnie by go nie witała. -Zespół sawanta (fr. savant idiot) to szczególny stan umysłu, która sprawia, że dana osoba z jednej strony ma niski poziom inteligencji (IQ w przedziale 40-70), nie potrafi samodzielnie egzystować i jest zdana na opiekę innych osób, a z drugiej posiada ponadprzeciętne zdolności umysłowe w konkretnej dziedzinie, np. plastyki, muzyki, matematyki, rzadziej techniki. Zespół sawanta może wystąpić u osób z zaburzeniami neurorozwojowymi, takimi jak dysleksja, opóźnienie mowy, jąkanie. Jednak najczęściej pojawia się u osób z autyzmem. Szacuje się, że średnio co 10 autysta to sawant, co sprawia, że ok. 50 proc. sawantów to osoby autystyczne. Genialne umiejętności mogą mieć także osoby cierpiące na zespół Aspergera. Ponadprzeciętne zdolności pojawiają się także u jednej na 2 tys. osób cierpiących na niedorozwój umysłowy lub uszkodzenie centralnego układu nerwowego (uraz głowy, krwotok podpajęczynówkowy, epilepsja).- Wyrecytował książkową definicę Sawantyzmu, tutaj akurat nie miał nic do ukrycia. Na szczęście, on sam o siebie potrafił zadbać, jak z resztą większość z nich. Przez chwilę gapił się w sufit zastanawiając się jak jej odpowiedzieć na to pytanie.- Tego akurat Ci już nie powiem, lepiej byś nie wiedziała, po za tym obiecali... Że podobna sytuacja, się już nie powtórzy i zamknęli projekt. - To akurat mógł powiedzieć, bez żądnego problemu. Leżąc tak na łóżku zastanawiał się, jak bardzo uda mu się wpasować w to miejsce i nadać swojemu życiu jakikolwiek sens. Dlatego też ucieszyły go słowa dziewczyny. Miło było wiedzieć, że można na kogoś liczyć, jednak czas zweryfikuje czy rzeczywiście tak jest. - No dobrze, skoro tak mówisz, zaufam Ci w tej kwestii i po prostu się wyśpię. - Wymruczał przymykając oczy, pomachał jeszcze tylko na pożegnanie by potem zasnąć i spać praktycznie do rana.


Szczerze mówiąc to obudziło go wejście dziewczyny, mogła go zastać w tej samej pozycji jak zostawiła ostatniego wieczora. Tylko tyle, że nagle podniósł się do siadu i jeszcze zaspanymi oczami spojrzał w jej kierunku. Skoro obiecał, tak miał zamiar uczynić. - Oh.. Cześć - Bezceremonialnie ziewnął, mierzwiąc już i tak rozczochraną głowę. Podniósł się z łóżka i pokiwał głową. Musiał jedynie się trochę obmyć i czegoś napić. Na jedzenie nie miał ochoty. - Jasne, niedługo zjawię się w salonie.- Jak powiedział tak zrobił, zebrał jakieś ciuchy i ruszył do łazienki, mijając ją, zaczepnie poklepał po głowę lekko wystawiając język. Zebranie się nie zajęło mu specjalnie dużo czasu, nie chciał by czekała a po całej akcji i tak znowu będzie musiał się umyć. Gdy wszedł do salonu dziewczyna mogła zobaczyć, że był ubrany w niebieski kombinezon, na dłoniach miał rękawiczki a na głowie jakąś, starą żółtą czapeczkę ( :shiba5: ). Na nogach miał, brązowe buty za kostkę, oczywiście niezawiązane bo po co się przejmować takim detalem? - No to od czego zaczynamy? - Zapytał kładąc dłonie na biodrach, jednocześnie oceniając co takiego mają w artykułach i czego brakuje salonowi. Wolał jednak by to Kitka aprobowała, to co będą robić, nie miał z tym problemu.

Ubranko: Stajlowe takie

@Kakita Mari




" That day I saw the warmer smile I could ever seen and then eyes colder than ice."
"Von " - Means Hope [Kakita x Twelve] Preconcieved+notion
-1-

"Behind this angelic smile is soul full of lies."
Tōji Natsuo
Kakita Mari

26/4/2023, 00:23
Nadal nie była pewna, co ten sawant cały znaczy, bo w tej całej jego recytowanej przemowie wyłączyła się całkowicie z kilka razy, chociaż starała się utrzymać uwagę. W skrócie to był mądrym idiotą? Nie rozumiała nadal jednak, czemu ich kolekcjonowali i pozamykali w izolatkach, a sam chłopak się tą informacją akurat podzielić już nie chciał, więc na razie sobie odpuściła dalsze dociekanie.
W salonie miała przygotowane wszystkie narzędzie pracy plus już coś zaczęła wcześniej działać samodzielnie. Miała na sobie przypadkową koszulkę z szafy i spodenki, bo nieszczególnie martwiła się zabrudzeniem, ma niewiele wyjściowych ubrań. Jedynie włosy spięła dokładnie i schowała je pod czapką z daszkiem, bo nie miała ochoty obcinania ich tylko dlatego, że była nieostrożna z farbą lub tynkiem. Planowała je sobie zapuścić w końcu, bo całe życie nosiła krótkie.
Uśmiechnęła się, widząc, że Twelve w końcu do niej dotarł. Zazdrościła mu tej czapki.
- Zaczniemy od śniadania, oczywiście. Jak mi zemdlejesz to nic nie zrobimy, prawda? - powiedziała, podchodząc do niego i podając mu słodką bułkę i batona, które kupiła dziś rano. Może i skromnie, ale ważne, że rozrusza żołądek.
Sama zabrała się za dokończenie swojego śniadania, który zaczęła już trochę wcześniej. Miała poczekać na swojego towarzysza ze wspólnym posiłkiem, ale nie mogła się jednak do końca powstrzymać. Za długo już stoi na nogach. Burczało jej w brzuchu niemiłosiernie.
- Najpierw poprawimy miejsca z popękanym tynkiem, bo ich się trochę nazbierało. Drabiny nie udało mi się przytaszczyć, więc będziemy musieli sobie jakoś poradzić. Będziesz mieć siłę, żeby mnie podnieść w razie co? A może ja ciebie? - droczyła się niewinnie, chrupiąc swojego batonika.

@Tōji Natsuo
Kakita Mari
Sponsored content
maj 2038 roku