Podziemne tunele
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Sob 8 Kwi - 18:00
Podziemne tunele


Pozbawione jakiegokolwiek oświetlenia, ciemne, wilgotne i pełne brudu. Ciągną się pod całym miastem, skręcając, rozwidlając i plącząc niczym setki węży. Niektóre z nich zawaliły się podczas trzęsienia ziemi, inne zalała częściowo woda, przez jeszcze inne przemykają stworzenia o wiele mniej przyjazne od zwykłych szczurów. Do tuneli nie zapuszcza się nikt o zdrowych zmysłach i czystym sumieniu - bywają miejscem nielegalnych wymian, a czasem kryjówką dla uciekających przed prawem. Od lat krążą plotki, że ci, którzy się tu zapuszczą, już nie wracają lub powracają, jednak nie tacy sami, jak wcześniej. Prawdą natomiast jest, że łatwo o zgubienie się w tych czeluściach.

MOŻLIWE WYDARZENIE - RZUT KOŚCIĄ K6

1 - postać natrafia na czyjąś słabo zamaskowaną skrytkę. Cóż, cudza strata, bo teraz ktoś inny wejdzie w posiadanie paru wartościowych przedmiotów; +50PF.
2-5 - postać wpada do zastałej, zatęchłej wody. Teraz ma przemoczone buty i niezbyt przyjemnie pachnie.
6 - postać napotyka bardzo nieprzyjaźnie nastawione yōkai (lub grupę zbirów), które tylko czekało na ofiarę; interwencja MG.

Haraedo
Mistrz Gry

Nie 9 Kwi - 18:47
Kashima


 Trzeci kwietnia nadszedł szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Wielu obywateli miasta już szykowało się do obchodów Hanami, jednak część mieszkańców postawiła na przeżycie przygody jedynej w swoim rodzaju. Ogłoszone wydarzenie od dnia jego wstawienia aż po dzisiejszy wieczór zyskało ponad cztery tysiące zadeklarowanych uczestników – w miejsce zbiórki podane zaledwie parę godzin przed startem „rajdu na podziemia” ostatecznie nie przyszła nawet jedna czwarta. Większość uznała to za faktyczny żart i manifest sprzeciwu przeciwko zachowywaniu tajemnic przez władze, jednak pod jednym z wejść do ciemnych tuneli powstało niewielkie obozowisko składające się głównie z nastolatków.
 Dzieciaki zgrupowane prawdopodobnie według swoich znajomości, popijały coś, czasem wybuchały śmiechem, zdawały się drwić z zagrożenia czającego się gdzieś poniżej poziomu ulic. Nie podchodziły do wejścia, trzymały się w bezpiecznym dystansie, jakby czekając czy rzeczywiście ktoś zanurzy się w ciemną otchłań i zrobi porządek z mordercą. Skoro policja nie mogła go znaleźć na powierzchni, na pewno musiał schować się tam, w plątaninie tuneli, której mapy prawdopodobnie nie istniały. Część tych przejść sięgała przecież czasów założenia Fukkatsu, inne powstały na przestrzeni dwustu lat rozbudowy miasta. Wiele z nich uległo zniszczeniu przez tsunami czy trzęsienie ziemi, inne zawaliły się samoistnie. Najbardziej obiecujące do eksploracji były więc stare tunele metra wyłączone z użytku na skutek zmian tras czy stacje techniczne. I właśnie przy jednym z takich miejsc stało teraz kilkadziesiąt osób.
 Wnętrze rozświetlały przytłumione światła – sama stacja była mimo wszystko oświetlana, dopiero później pojawiał się problem. Słońce powoli chowało się za horyzontem, w paru miejscach powstały ogniska rozgrzewające pobliskie zgromadzenia, kładące ciepły blask na ludzkie sylwetki. Z każdej strony było słychać rozmowy. Tu ktoś narzekał na egzaminy, tam martwił się o morderstwa, gdzie indziej opowiadano sobie straszne historyjki, nieco dalej na kocach rozłożyły się dziewczyny i chichotały pogrążone w plotkach.
 Pomiędzy tym wszystkim wy, piętnastka śmiałków. Zwabieni zapachem tajemnicy, masowym poruszeniem, może przypadkowi przychodnie lub przyciągnięci tu przez znajomych. Czy odważycie się zajrzeć w czeluści rozpościerające się lepką pajęczyną pod całą tą cywilizacją nieświadomą zagrożeń?

____________________
Witajcie w Miejskim labiryncie!
Z racji sporej ilości uczestników, zostaliście podzieleni na grupy - na razie będziecie w jednym temacie, ale jeśli uznacie, że tworzy się chaos i macie problem z dokopaniem się do postów postaci z waszych grup, rozdzielę was na inne lokacje.
Chwilowo możecie jeszcze rozmawiać z osobami spoza swoich grup, wymieniać się informacjami zdobytymi wcześniej (posiadają je: Jirō, Ookami i Kamiko na podstawie wykonania zadania Brzmi znajomo oraz Nobuo i Carei, którzy dostali informacje poprzez wiadomość SMS).

Pod pierwszym postem określcie proszę swój ekwipunek. Jeśli macie jakieś pytania – zapraszam na PW albo discorda. Będę też wdzięczna za info, jeśli ktoś posiada specyficzne triggery (np. zbyt opisowe sceny przemocy) i woli uniknąć ich czytania.

Grupy:

I@Warui Shin'ya @Ye Lian @Hasegawa Jirō @Shiba Ookami @Nagai Blotka Kōji

II@Seiwa-Genji Enma @Seiwa-Genji Kamiko @Sugiyama Nobuo @Miyashita Ruuka @Ejiri Carei

III@Munehira Aoi @Yōzei-Genji Madhuvathi @Touya Kiryuu @Kakita Mari @Sasaki Hotaru


Termin: 12.04, godz. 19:00 21:00
Hayate


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro 12 Kwi - 16:06, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry

Warui Shin'ya, Seiwa-Genji Enma, Ye Lian, Hasegawa Jirō, Sugiyama Nobuo, Munehira Aoi, Nagai Blotka Kōji and szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Enma

Nie 9 Kwi - 19:41
Zbyt wiele osób.
Już teraz zaczynał żałować decyzji podjętej na ostatnią chwilę. Na jakiego fungusa pchał się tutaj? Przecież nie był żadnym bohaterem. Prędzej było mu do antagonisty aniżeli protagonisty. To nie tak, że liczył na złapanie mordercy, ale coś wewnątrz jego brzucha podpowiadało mu, że niekoniecznie czynnik ludzki może być odpowiedzialny za zbrodnie. Skoro policja nie mogła poradzić sobie z tym, z czym do tej pory mierzyli się pomimo tak jasnych poszlak jak właśnie ów tunel, to coś musiało być na rzeczy.
Nie rozglądał się na boki, kiedy pokonywał kolejne metry pomiędzy zgromadzonymi nastolatkami. Głupie szczeniaki, wielkie widowisko sobie znalazły, a większość z nich i tak sikała pod siebie ze strachu na myśl o zanurzeniu się w mroku tunelu. I zapewne praktycznie nikt z nich nie wejdzie do środka.
Westchnął wewnętrznie, walcząc sam ze sobą aby nie wyłączyć aparatów słuchowych i nie utonąć w pożądanej ciszy. Byłoby to jednak na tyle głupie w aktualnej sytuacji, że spokojnie mógłby sobie pogratulować wręczając nagrodę Darwina.
Zatrzymał się tuż przy horyzoncie z ciemnością wypływającą z tunelu. Od razu poczuł smród i chłód, który wślizgnął się pod materiał czarnej bluzy i niczym tysiąc małych mrówek wywołał uczucie dreszczu. A mógł ubrać się cieplej, z pewnością będzie narzekał na zimno. I na zapachy. A i pewnie na ciemność. Robaki też. Ogólnie będzie narzekał, jak zawsze.
Oparł łokieć o rękojeść katany i postukał czubkiem buta o podłoże, czując ciężar noża ukrytego pod nogawką. Tym razem był przygotowany. Noże idealnie sprawdzały się przy atakach z zaskoczenia, a nawet czasami na dystans, kiedy trzeba było nimi rzucić. Kataną z kolei była doskonała do walki w zwarciu zważywszy na dodatkowe, ostre i niebezpieczne centymetry, które mogły uratować go w bezpośrednim starciu.
A gdyby przyszło mu zmierzyć się z czymś nadprzyrodzonym - no cóż, na to również się przygotował.
Naciągnął kaptur na głowę, ukrywając przed światem ciemne kosmyki i kątem oka zerknął na słońce, które niebawem zniknie za horyzontem.
Jeszcze trochę, już niebawem.

-----------------------
- Latarka
- Katana przy biodrach
- 2 noże (jeden skryty w nogawce, drugi za paskiem spodni)
- Omamori (Kagutsuchi) - w postaci kolczyka przy lewym uchu
- Świeca ochronna (jej zapalenie daje ochronę przed wszelakimi yūrei oraz yōkai na czas 2 postów)
- Jednorazowy amulet z niewyraźnymi znakami (+20 do wyniku przy rzucie na wybraną umiejętność)
- Mały sok jabłkowy w kartoniku. Taki z rureczką.
- Dwa cukierki + jeden lizak. Don't ask.
- Telefon

Ubiór:

Czarne trampki za kostkę, szare spodnie z łańcuchem przy pasku, szary podkoszulek z czarnym kotem na drzewie, czarna bluza na zamek z kapturem


Ostatnio zmieniony przez Seiwa-Genji Enma dnia Pon 10 Kwi - 21:39, w całości zmieniany 2 razy


Podziemne tunele Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Kamiko szaleją za tym postem.

Sasaki Hotaru

Nie 9 Kwi - 20:22
Jakimś cudem przecisnął się przez te tłumy ludzi, nie podobało mu się, że obijał się o większość z nich. Dał jednak radę i stanął przed wejściem. Nie żeby wierzył w te plotki które słyszał. Duch przecinający ludzi w pół? Nie wykluczał jednak niczego. Z kieszeni  płaszcza wygrzebał paczkę fajek, podpalił jedną i westchnął głęboko patrząc w głąb tunelu.  Jeżeli duchy i nadprzyrodzone sprawy to jednak prawda, to może gdzieś. Jego brat chodzi i szuka pomocy? Może, mógł jedynie się zastanawiać. Nie miał ze sobą wiele, pomijając paczkę fajek, zapalniczkę, latarkę oraz pistolet, który zwykle służył mu w pracy. Nie mógł przyjść nieuzbrojony, prawda? Był spokojny, aż nazbyt spokojny, niemożliwość odczuwania strachu w tym momencie była dla niego wręcz zbawienna. Dwukolorowymi oczami rozejrzał się dookoła. Stał jeszcze jeden chłopak, zakapturzony, więc nie miał okazji zobaczyć jego twarzy jeszcze. Pytać też nie chciał, swoją postawą raczej nie zachęcał. Póki co oparł się o ścianę czekając na resztę. Zawiązał pas od płaszcza. Robiło się chłodno i zaraz miało zajść słońce. Nie było już odwrotu. Jeśli to wszystko okaże się prawdą wtedy będzie dopiero myślał. Swoimi  dwukolorowymi oczami spoglądał gdzieś daleko przed siebie, lekko tracąc kontakt z tym co się dzieje.
--------

Ekwipunek:
-Paczka fajek
-Zapalniczka
-Latarka
- Pistolet

Ubranko: Kliku



-Voice-- Voice 2 (Tanjiro)
Podziemne tunele Jue4p3E
*1*2*3*4*
“What would an ocean be without a monster lurking in the dark? It would be like sleep without dreams.”
Sasaki Hotaru

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Enma szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Kamiko

Nie 9 Kwi - 22:42
A więc ten dzień nadszedł. Szczerze to delikatnie się stresowała. W końcu chodziło o starcie z Onryo, a tym razem może nie mieć tyle szczęścia co ostatnio i żaden Kami jej tyłka nie ocali. Przyszło jej więc tylko wierzyć we własną wiedzę i umiejętności, nawet jeśli te były dopiero szlifowane. Dobrze że zbadała sprawę dnia poprzedniego siedząc w bibliotece. Chociaż nieznajomy urzędnik sporo jej w tym pomógł. A ona miała jeszcze resztkę dnia na przygotowanie się. Jej irytacja była niesamowicie wysoka gdy zobaczyła że większość osób zrobiła sobie z tego po prostu event towarzyski. Piekli pieprzone kiełbaski i pianki nad ogniskiem, niektórzy pewnie pili... Ale to i dobrze że nie idą tam gigantyczną grupą. Łatwo by było coś przeoczyć. Z drugiej strony niewinnym mogłaby się stać krzywda, co w połączeniu z obecnością mściwego ducha w tym miejscu nie wróżyło niczego dobrego. Ale była przygotowana na eksplorację tuneli.
Perfekcyjnie dobrane buty w postaci trampek, bluza, pasek z uprzężami a przede wszystkim jej kij bejsbolowy i plecak pełen cudów.
W tym tłumie jednak udało się jej wypatrzyć jej starszego brata. W sumie powinna się tego spodziewać. Tajemnicze morderstwa musiały ściągnąć detektywa. No po prostu musiały. Westchnęła, poprawiła plecak i ruszyła po cichu w jego kierunku. - Skąd ja wiedziałam że Cię tu spotkam? - Powiedziała do Enmy ni z gruchy, ni z pietruchy rzucając mu w łapki jeden z jej woreczków zawierających poświęconą przez kapłana fasolę. Fasolki rzucone w Yokai były prostym zaklęciem, ale nie do złamania. Zaraz potem rączki schowała do kieszeni bluzy. - Jestem prawie pewna że okolice metra nawiedza Onryo. Duch dziewczyny wepchniętej pod pociąg. Teraz zabija w taki sam sposób jak zginęła. Rozcinając ofiary na pół. - Tak była gotowa na ochrzan jaki się jej gotował, ale wolała go znieść i pomóc pozbyć się problemu. Znalazła też coś o rzekomej Zamaskowanej Śmierci, ale nie była pewna do czego właściwie się to odnosiło. W sumie coś jeszcze mogła powiedzieć, co jednak wydawało się istotne. - Podobno podczas poruszania się wydaje charakterystyczny dźwięk szurając tułowiem o ziemię. - Teke-Teke. Niby wiedziała że bejsbol wiele na to jej nie pomoże, ale jeśli okaże się że w tunelach czai się coś o wiele bardziej materialnego, to zawsze też jakaś forma obrony.
Nie ściszała głosu przekazując zebrane informacje, więc każdy kto był blisko mógł na spokojnie usłyszeć co mówiła. To czy potraktuje się ją poważnie, to już jego sprawa.
Nadal nie powiedziała że widzi duchy, ale fakt że Onryo często stają się widoczne dla ludzi działał w tym wypadku na jej korzyść.

-------------
Ekwipunek:
Prawie stuletni kij bejsbolowy w pokrowcu, 2x fukumame(jeden woreczek rzucam Enmie), latarka, latarka z opaską, plecak, butelka wody, Soczewki Kontaktowe (na sobie), Okulary w futerale, apteczka, telefon, notatnik, długopis.


@Seiwa-Genji Enma
Seiwa-Genji Kamiko

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Enma szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Enma

Nie 9 Kwi - 23:17
Ostatniej osoby, jaką spodziewał się tutaj ujrzeć, to była jego własna siostra. Na jej widok Enma poczuł, jak krew odpływa z jego twarzy, a serce przyspieszyło boleśnie. I bynajmniej nie ze szczęścia czy też radości.
- No cię kurwa chyba pojebało. - syknął i złapał ją zaciskając palce dookoła jej drobnego ramienia. Szarpnął dziewczynę do siebie, tym samym zmuszając, aby zrobiła parę kroków na bok, odsuwając się tym samym od innych. Pochylił się w stronę Kamiko i ściszył głos tak, że tylko ona mogła dosłyszeć jego słowa, które wręcz ociekały wściekłością.
- Czy ci całkiem na dekiel padło, Kamiko? Ty chyba nie myślisz, że sobie ot tak tam wejdziesz? - wycedził wskazując palcem w stronę tunelu, nie spuszczając wzroku z jej spojrzenia.
- Nie ma opcji, że pozwolę ci tam wejść, Kami. Ty masz szczęście, że dziadek jest poza miastem, bo inaczej już wykręcałbym do niego numer. Wiesz jakie szybkie są jego shikigami i jak mało czasu zajęłoby im dostanie się tutaj. - jeszcze tego brakowało, aby jego własna siostra narażała nie tylko swoje zdrowie, ale i życie dla.... właściwie sam nie wiedział czego. W przeciwieństwie do niego nie była trenowana ani w walce, ani w egzorcyzmach. A on nie miał zamiaru nie tylko skupiać całą uwagę na otoczeniu, ale i na niej samej, nie chcąc dopuścić do najczarniejszego scenariusza. Usta ściągnął w wąską linię wysłuchując kolejnych słów, które padały z jej strony. Uniósł wolną dłoń i potarł jej wierzchem policzek, typowy dla niego gest, kiedy skupiał na czymś swoje myśli. Na drobny moment w złotym spojrzeniu chłopaka zaskoczenie oraz zrozumienie wypchnęło złość, co świadczyło o jednym: wiedział. Doskonale wiedział o jakiego yokai chodzi.
- Teke-Teke... wiem jak z tym się obchodzić. - usta drgnęły, jakby lada moment miały się ugiąć pod ciężarem uśmiechu. - Cholera, chyba gorzej być mogło, jeżeli to rzeczywiście ona. - zaśmiał się sucho, wsuwając palce w ciemne włosy, aż kaptur zsunął się odsłaniając jego oblicze. Nagle pokręcił głową i spojrzał poważniej na dziewczynę.
- To bez znaczenia. Ty nie idziesz. Wracasz do domu, Kamiko. I mówię serio. To nie jest zabawa.

@Seiwa-Genji Kamiko

-----
Rzut na egzorcyzmy za zgodą MG -> 84 (+20)


Podziemne tunele Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Kamiko szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Kamiko

Pon 10 Kwi - 2:26
I to... I to właśnie jest powód dla którego tyle niebezpiecznych rzeczy trzymała w sekrecie. Czego by nie robiła, jest traktowana jak jakiś skład porcelany. Nie rób tego bo to niebezpieczne, nie chodź sama po zmroku, unikaj obcych ludzi... Nie była przecież już bezradną kilkulatką od bardzo dawna i potrafiła o siebie zadbać. Ale swojej rodzinie nigdy chyba tego nie udowodni. Nie było jednak chwili na denerwowanie się. Zamiast tego wzięła wdech i wydech żeby się uspokoić i zebrać myśli. Oczywiście zajęło jej to mniej niż kilka sekund. - Ot tak? Nie. Przygotowałam się i wiem czego się tam mogę spodziewać. - Co chyba idealnie było widać po tym co zdążyła mu powiedzieć w kilku pierwszych zdaniach.
Na wspomnienie o dziadku nieco zmrużyła brwi. Oj nie spodobała się jej wizja że jej braciszek po prostu wyjmie telefon i na nią naskarży jak to mogło być wiele lat temu, kiedy obydwoje byli jeszcze gówniakami. Szybko wróciła jednak do neutralnego wyrazu twarzy. Nie mogła tracić zimnej krwi. To słodkie że się o nią martwił, ale wysuwanie dziadka jako argumentu było nieco upierdliwe. Doskonale wiedziała o sile jego Shikigami, a od niedawna jest nawet w stanie je dostrzec. -Tak, domyślam się że tak by było. Jednak dziadka w mieście nie ma, czyli pewnie załatwia klanowe interesy. - Dlatego nie zadzwonisz, prawda? Było parę scenariuszy tego w jaką stronę by się to potoczyło dalej. Według pierwszego dziadek mimo wszystko wysłałby swoje Yokai by ją stąd zabrały, ale zajęłoby to dosyć sporo czasu. Ilość czasu, która pozwoliłaby i tak dostać się do tuneli, ale w tym wypadku samotnie co mogłoby się dla niej skończyć solową walką z Onryo. Coś na co była gotowa, ale jednocześnie samej ciężko by było jej ją stoczyć. Obecność innych mogłaby skutecznie odwracać uwagę od Kamiko przeprowadzającej egzorcyzm.
Scenariusz drugi kazałby Enmie się nią zająć, przez co prawdopodobnie nie weszliby do tuneli w ogóle. To jej nie leżało szczególnie. Bo szansa na pozbycie się mściwego ducha w tym wypadku spadłaby diametralnie. Ewentualnie Enma by jej przypilnował i wezwał po sią ludzi. Potem by wlazł do tuneli... Opcji było tyle co liści na drzewie, ale wydarzyć się może tylko jeden ze scenariuszy. Najlepiej więc trzymać się tego, którym podążała do tej pory...
Na szczęście informacje które przyniosła okazały się być dla jej brata przydatne. - Tak, mogło być znacznie gorzej. - I nawet teraz mogła mu wymienić wszelkich gorszych przeciwników od mściwego ducha. Zwłaszcza że o Teke-Teke posiadali informacje. Szczerze już miała nadzieję że ten doceni jej umiejętność do zdobywania informacji. Zwłaszcza że zrobiła to w jeden wieczór spędzony w bibliotece. Chociaż tamten uprzejmy pan z wcale nie podejrzaną mordą też sporo jej pomógł. Jednak brutalna rzeczywistość i rozczarowanie uderzyło w nią ponownie. Wdech. Wydech. Skupienie. -Naprawdę rozumiem że się martwisz i dlaczego. Doceniam, ale Enma, ja nie jestem z porcelany. Nie mam już sześciu lat i potrafię o siebie zadbać. Tak, wiem że byłeś do tego szkolony od dziecka, ale zręcznie pomijasz fakt że ja też harowałam jak wół... - Specjalnie ugryzła się w język... Chociaż skąd miał o tym wiedzieć? O tym że księgi o Yokai czytała już od momentu w którym nauczyła się rozpoznawać pierwsze symbole? Od momentu w którym skończyła sześć lat? Targano go wtedy i szkolono by stał się przywódcą Klanu. Ona zakuwała całą wiedzę o drugiej stronie, jak i o artefaktach i inkantacjach jaka tylko jej wpadła w ręce. Po co? Żeby móc odeprzeć ich starszego brata jeśli ten powróci z chęcią "uwolnienia" ich po raz kolejny. Żeby zadowolić dziadka tym że dumnie przyswajała całą wiedzę ich przodków. Z tymi myślami przedzierała się przez te wszystkie tomy. Aż do gimnazjum gdzie dała sobie spokój. Nie na długo, bo po swojej śmierci wróciła do tego ponownie. Dlaczego? Bo teraz i ona mogła to wszystko widzieć. Ale jej braciszek tego wiedzieć też nie mógł. - Potrafię więcej niż Ci się wydaje. - Rzuciła spokojnie i z delikatnym uśmiechem. - Poza tym... Onryo zazwyczaj są widoczne też dla zwyczajnych ludzi. Więc z starciu z nią nie będzie ważne czy jestem normalna czy też Senkenshą. I tak ją zobaczę. - Spróbowała delikatnie wysunąć rękę z jego uścisku. - No i... Nadal też nie powiedziałam wszystkiego czego się dowiedziałam. - Szybko też zlustrowała jego odzienie wzrokiem i miała ochotę złapać normalnie za bejsbol. - Ale mogłeś się cieplej ubrać...

@Seiwa-Genji Enma


Głos Kamiko
#a2006d
Seiwa-Genji Kamiko

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Enma szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Enma

Pon 10 Kwi - 16:48
Kamiko była chyba wyjątkowo naiwna, skoro sądziła, że dzięki jej słowom o samodzielności Enma nagle zmieni zdanie. Tu już nie chodziło o fakt bycia z porcelany czy też nie, ani również o to, czy potrafiła o siebie zadbać albo czy była odpowiednio przygotowana. To akurat mało co obchodziło Enmę, bo prawda była taka, że do tej pory dziewczyna nie dała mu żadnych powodów, aby uważał inaczej. Tak naprawdę nigdy nie rozmawiali jakoś szczególnie o yokai czy yurei, nie widział, aby interesowało ją coś więcej aniżeli książki a sama też nie zwierzała mu się na swój temat. Dlatego więc podchodził do tego wyjątkowo sceptycznie.
Miał trzy opcje. Pierwsza, zostawia ją i idzie sam, ale to skończyłoby się pewnie na tym, że ten uparty osioł i tak polazłby do tunelu, co w efekcie mogłoby mieć tylko i wyłącznie tragiczny finał. Druga opcja to wracają do domu, we dwójkę. Trzecia, dzwoni po członków klanu i czeka, aż przyjadą i ją zabiorą, a potem sam dołącza do poszukiwań mordercy. Przy każdej z opcji relacje z siostrą uległyby diametralnej zmianie, ale tym akurat najmniej się przejmował. Zdrowie i życie Kamiko było o wiele ważniejsze.
- Nie obchodzi mnie to, co potrafisz. Podchodzisz do sprawy zbyt lekkomyślnie. Sądzisz, że tym - uniósł dłoń, w której trzymał woreczek z fasolkami i poruszył nim lekko - cokolwiek zdziała? I co w związku z tym, że może ją ujrzysz? I wtedy co? Rzucisz tym w nią? Albo zamachniesz tym swoim kijkiem? - warknął wciskając jej w dłonie woreczek. Sięgnął po kaptur i ponownie go zasunął na głowę, jakby tym zwykłym gestem mógł skryć się przed oczami całego świata.
- Cztery zasady. Trzymasz się blisko mnie. Nie odsuwasz się nawet na odległość dwóch metrów. Nie biegasz sama po tunelu i nie zgrywasz bohatera. - ugiął jeden palec - Musisz bezwarunkowo słuchać się każdego mojego polecenia. - kolejny palec poszedł w dół - Jak powiem, że masz uciekać, to uciekasz w stronę wyjścia. Bez znaczenia na okoliczności. Czy będziesz miała bez ze mną czy sama. - trzeci palec dołączył do pozostałych - I na koniec. Ścisz głos jak mówisz o takich rzeczach. Nie ufaj tu nikomu, oprócz mnie, Kamiko. Nawet nie wiesz ile z tych osób najchętniej wbiłoby ci nóż między łopatki. - opuścił dłoń i spojrzał w stronę tunelu, tym samym zrywając z nią kontakt wzrokowy. Zabranie jej ze sobą wydawało się najlepszą opcją, przynajmniej na ten moment. Inaczej zamartwiałby się, czy nie uciekła z domu i ponownie nie próbowała dostać się do tunelu.
Miał tylko nadzieję, że mniejsze zło, które wybrał, w ostatecznym rozrachunku nie okaże się tym "większym".
- Złamiesz którąkolwiek z zasad, a dopilnuję, że przez najbliższy rok będziesz pod stałym nadzorem klanu. Będziesz odwożona i zawożona do szkoły, nie wspominając o zakazie samodzielnego opuszczania rezydencji, Kami. Ponadto o konsekwencjach twojego dzisiejszego, lekkomyślnego postępowania zadecyduje już dziadek po powrocie. Rozczarowałaś mnie jak nigdy. - dodał cicho, nie zamierzając już dłużej ciągnąć tego tematu.

@Seiwa-Genji Kamiko


Podziemne tunele Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Kamiko szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Kamiko

Pon 10 Kwi - 18:23
Cóż... Woreczek z fasolą wrócił z powrotem w jej dłonie, a Enma nabuzował się jak butelka coli ciśnięta z dużą siłą o podłogę. Z tym już tak naprawdę nie zrobi nic. Ich charaktery naprawdę dwa przeciwne bieguny, które ze sobą jednak nie miały wiele wspólnego. Na jego komentarz na temat przyniesionych ze sobą przedmiotów, jedynie przewróciła oczami. - Wiem że fasola na wiele się nie zda w tym wypadku. - Szczerze? Fasolka może najwyżej Teke Teke na chwilę zatrzymać i to w sumie wszystko. -Ale nie jest to jedyna rzecz na którą można natrafić w takim miejscu. W końcu niektóre słabsze Yokai żerowały w cieniu silniejszych demonów. A jeśli chodziło o kij, to Enma doskonale wiedział że Kamiko targała go ze sobą wszędzie. Wszędzie. Poza tym był on przeznaczony na przeciwników bardziej materialnych. Nie skonrtuje go jednak odzywką " że sam przyniósł katanę". W końcu kiedy tu przyszedł nie posiadał konkretnych informacji na temat tego z czym będą się mierzyć.
Najbardziej w tym momencie miała ochotę zaprezentować jego działanie na swoim rozmówcy, ale na szczęście przywykła do tego że traktuje się ją w podobny sposób. Tak jak przewidziała, wolał ją zabrać ze sobą. Więc punkt dla niej. Tak jakby. Westchnęła. - Spokojnie, większej połowy tych zasad przestrzegałabym nawet gdybyś mi ich tu teraz nie podyktował. - Tak, większej połowy bo nie było opcji że by go tu zostawiła. Jednak kiedy usłyszała o rozczarowaniu, poczuła te... obrażenia emocjonalne. - Do tego... akurat już przywykłam. - Rzuciła po cichu do samej siebie, kiedy postanowiła odejść od niego na dwa kroki. Oczywiście plecami do niego. Zapadła więc między nimi niezręczna cisza, aż do momentu w którym postanowiła ją przerwać. Wróciła do niego z zamiarem pociągnięcia dalej tego właściwego tematu. - Widziałam wcześniej twój prawie uśmieszek. Wymyśliłeś już plan jak się jej pozbyć, prawda? - Rzuciła myślami będąc jednak w niedalekiej przyszłości jej rozmowy w cztery oczy z dziadkiem. Jeśli on zarządzi jej szlaban, to naprawdę prawdopodobnie do końca miesiąca nigdzie nie wyjdzie bez nadzoru. Prawdopodobnie nawet będąc samą w pokoju, będzie z nią siedział jakiś Shikigami. Upierdliwość...

@Seiwa-Genji Enma


Głos Kamiko
#a2006d
Seiwa-Genji Kamiko

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Enma szaleją za tym postem.

Shiba Ookami

Pon 10 Kwi - 19:47
No to lecimy z koksem. W okolicy wejścia do tunelu pojawił się zaraz u boku Jiro. Przyszedł wyposażony w wiedzę oraz swoją umiejętność i to w sumie wszystko co mógł ze sobą zabrać nie mając ciała. Ale w sumie wiedza i tak była cennym zasobem którym mógł się podzielić. Oczywiście z tymi, którzy byli w stanie widzieć i słyszeć duchy. Jednak kiedy omiótł wzrokiem po zgromadzonych tu osobach, to wniosek nasuwał się jeden. - Chyba niewiele ludzi przyszło tu żeby na poważnie przeczesywać tunele. - A on tu był jedynym Yurei bez ciała, bo nikogo takiego innego nie widział. - Czyli podsumowując to czego wczoraj się dowiedzieliśmy... - Musiał się chwilę namyślić żeby przywołać do głowy wszystko co wyczytali - Wiemy że była to dziewczyna którą mężczyźni rzucili pod rozpędzony pociąg, dlatego często właśnie oni padają jej ofiarami. A jej pojawienie się uprzedza zazwyczaj wariowanie elektroniki... - No i to w sumie wszystko z tych ciekawszych rzeczy. Domyślili się już o jakiego dokładnie Onryo chodzi, ale nadal brakowało mu kilku informacji.
Ktoś tam też o tym gadał, więc trochę mu wpadło w ucho, ale niewiele. - Kamen Shinin Ma... Niby się tam pojawiło, ale szkoda że ktoś usunął to od razu do wrzuceniu. - Niby mówił bardziej do siebie niż do Jiro, ale na tyle głośno By mógł usłyszeć go każdy w pobliżu kto skupi na nim swoją uwagę. - Próbowałeś to jeszcze potem wygooglować? - Rzucił do Jiro ponownie się na nim skupiając.

@Hasegawa Jirō

---------------
Nawet ciała nie mam, więc chyba nie mogę niczego ze sobą zabrać itsok


#a2006d
Shiba Ookami

Warui Shin'ya, Seiwa-Genji Enma and Hasegawa Jirō szaleją za tym postem.

Sugiyama Nobuo

Pon 10 Kwi - 20:18
Tłum ludzi, który zastał na miejscu wydarzenia na moment zbił go z tropu. Nie spodziewał się takiej zbieraniny – nie spodobało mu się to od samego początku, ale wiedział, że zjawił się w pobliżu tuneli w konkretnym celu. I tylko to utrzymywało jego psychikę w jednym kawałku. Działał trochę jak zaprogramowany robot. Nawet między uczestnikami zbiorowiska przeciskał się w sposób niezwykle nieczuły, jak taran, próbujący przedrzeć się pod samą bramę obleganego zamczyska.
    Przyszedłby z niczym, gdyby nie wiadomość, którą otrzymał od Yosuke. Zlepek informacji podesłanych esemesem okazał się wystarczający – przynajmniej na tyle, by umysł medyka uspokoił się i pozwalał zachować trzeźwość myśli. Dużo łatwiej było się przygotować do walki z przeciwnikiem, o którym ma się jakiekolwiek dane – zarówno ekwipunkowo, jak i psychicznie.
    W tłumie nie był w stanie wypatrzeć żadnej znajomej twarzy. Nie żeby specjalnie rozglądał się za kimś rozglądał, ale im mniej bliskich osób brało udział w tej nagonce na mordercę, tym lepiej. Przynajmniej nie musiał sobie dodatkowo zaprzątać głowy, zamartwiać się.
    Od samego początku wiedział, że musi się z tym zająć sam. Nie mógł pozwolić na to, by jakiekolwiek rozpraszacze (nawet w postaci towarzyszy) zaburzyły jego skupienie, które tak długo zbierał w sobie. Miał tylko nadzieję, że on sam nikomu nie rzucił się w oczy. Właściwie to nie wyróżniał się na tle pozostałych – był po prostu jedną z najciemniejszych postaci, z kapturem na łbie i maską na twarzy. Może bał się rozpoznania.
    Próbował jak najszybciej dostać się przed wejście do tuneli, by równie szybko i jak najciszej w nich zniknąć. Nie chciał zwracać na siebie niczyjej uwagi.

Wynik rzutu na cichość: 17.
Ekwipunek: czarny plecak a w nim: przenośna apteczka
(zimny kompres, opaska elastyczna, plastry, bandaż, nożyczki,
skalpel, chusteczki dezynfekujące, koc ratunkowy, nić i igła),
jednorazowy amulet z niewyraźnymi znakami, świeca ochronna
i maseczka medyczna. Sztylety sai przymocowane z tyłu do
paska. W dłoni latarka. W kieszeni płaszcza telefon komórkowy.
Ubiór: czarny płaszcz ze stojącym kołnierzem, ciemne,
wąskie spodnie, biodra owinięte paskiem z żelazną klamrą, na
nogach ciężkie obuwie wojskowe. Na twarzy czarna maska.
Na głowie kaptur.
Sugiyama Nobuo

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Enma szaleją za tym postem.

Ye Lian

Pon 10 Kwi - 21:31
Wyświetlacz przedstawiający niewielki niebieski punkt mknący główną ulicą Fukkatsu, zadrżał delikatnie, gdy pojazd zwolnił i wjechał na nierówności, prowadzące wraz ze skrętem w pierwszy zjazd. Wydawało się, że spojrzenie mężczyzny niestrudzenie gnało po wyświetlaczu — nie tylko aby upewnić się, że trasa, którą się poruszał, była prawidłowa, ale aby kąt oka sięgał paska powiadomień. Żadnej nowej wiadomości. Zacisnął wargi. Żwir zaskwierczał pod masywnymi oponami.

Zatrzymał samochód w najbliższym miejscu. Resztę trasy pokonał na piechotę. Miał na sobie ciemne, dopasowane spodnie, buty, których kultura biła na głowę tuziny przepychających się po promocje klientów w supermarkecie oraz narzucony na ramiona, rozpięty beżowy płaszcz; jego poły poruszały się zwiewnie w rytm kolejnych kroków. Kiedy przechodził pod dziurawym ogrodzeniem, struktura odgięła się i zadrasnęła skórę na wierzchu dłoni. Zdąży jedynie się skrzywić i objąć rękę, zbyt skupiony na tym, co ujrzał po drugiej stronie. O twarzy nieruchomej, ale wnętrzu pełnym złych przeczuć, wtargnął na teren, gdzie zimny wzrok osiadł na przebywającej tu młodzieży, na grupkach stojących na uboczu (zanoszących się śmiechami i głośnymi rozmowami) oraz na tych śmielszych znajdujących się znacznie bliżej ciemnego jak otchłań tunelu.

Zwolnił kroku, ostrożnie się rozglądając. Rozmasowywał dłoń. Nie myślał o sobie — nie o tym, że to parszywe zranienie będzie szczypać przez długi czas. Teraz brnął naprzód i myślał o przeklętej lokalizacji, którą otrzymał; która zwabiła go równie tajemnico co pełen nadziei syreni śpiew. Eleganckie buty już dawno obsiadał szary kurz.

— Ciekawe czy znajduje się tu ten pieprzony morderca — szepnął ktoś z tyłu, na co Ye Lian spiął się i spoglądnął przez ramię, upewniając się, że rozmawiająca grupka nie kieruje w niego spojrzenia.

Co on tu do cholery robił?

Zębatki przetoczyły się w jego umyśle. Coś zaskoczyło. Dłoń sięgnęła kieszeni.


Ekwipunek:
- paczka chusteczek
- portfel
- kluczyki samochodowe
- telefon
Ubiór:
ciemne, dopasowane spodnie; czarny golf; rozpięty beżowy płaszcz.


Ostatnio zmieniony przez Ye Lian dnia Wto 11 Kwi - 10:28, w całości zmieniany 2 razy
Ye Lian

Warui Shin'ya ubóstwia ten post.

Munehira Aoi

Pon 10 Kwi - 21:54
    — Pytałem go trzy razy, co rozumie przez dres, który nie przemaka. Mówię, Cay, proszę elaboruj, droga wolna, co to znaczy? Jaka tkanina nie ciągnie wody Twoim zdaniem. Przecież to już nie ubrania, tylko worek na trupa. Już kij z dresem. Ale kurwa poliester? — Żałosne załamanie się głosu w westchnieniu kończy pośpiesznie utkaną wypowiedź, która nie jest wcale początkiem, a kolejnym etapem narzekania na to, jak szelest doprowadza go do szału, jak sztuczny materiał nie potrafi się nagrzać i pozostaje sztywny i ciągle nieprzyjemnie chłodny. Zacięty wyraz twarzy, ściągnięte brwi i ta dłoń, której knykcie bieleją, kiedy palce mocniej zaciskają się na białej lasce, jedynie podkreślały wewnętrzne rozedrganie mężczyzny. Powinien oddychać, powinien nabrać więcej powietrza w płuca, skupiając się wyłącznie na przyszłej przyjemności, która po cichu i bardzo powoli układała się przy sercu dziką ekscytacją. — Jeszcze do tego „wybierz jakiś ciemny kolor". — Szeroki uśmiech wpisał się w linie warg, kiedy Aoi zwrócił swoje ślepe wejrzenie wprost w twarz towarzyszki, ponad jej ramię, do którego przylegał ciasno, oplatając się wokół niej jak srebrzysty wąż. — Jak w ogóle można mieć taki tupet? — Śmiech, który przebijał się nad zgłoskami, dodawał cedzonym przez zęby słowom jedynie niebezpiecznego rysu poirytowania i zbierającej się w gardle kpiny, którą najchętniej wyplułby na bruk. Czy to już przez ekscytację, narwany charakter Munehiry wychylał się mocniej z ukrycia, czy może godność, którą uwierała sztywność wysokiego w bieli kołnierza, krótkiej kurtki bolała zbyt mocno, aby mógł siedzieć cicho? Zapewne wszystkie te rzeczy plus tysiąc innych, których sam nie rozumiał.
    W pierwszym momencie nie wyczuł, że zaczynają zwalniać, więc kiedy towarzyszka przystanęła, Aoi wykonał jeszcze jeden krótki wykrok do przodu, unosząc w zdziwieniu brwi, pozwalając pergaminowym powiekom odkryć perłowe bielmo płynące przez błękit tęczówek; bo ciało zaparło się, zawiesiło nieznacznie na zahaczonym o własne przedramieniu kobiety. Dłoń dzierżąca laskę wysunęła się intuicyjnie, nieco bardziej do przodu chcąc złapać balans, przez co plastik obił się drugie ciało. Obce ciało. Głuchy, delikatny dźwięk, bardziej to wibracja płynąca ku dłoni zadziałała niczym kubeł zimnej wody. Problem w tym, że przez usta Aoiego nigdy nie przesunęło się słowo „przepraszam". Język więc zwilżył wargi, a sylwetka znów nabrała na wyprostowaniu, napięła się niczym struna, pozwalając uśmiechowi zawinąć się w kąciku, tuż przy metalicznemu pobłyskowi jednego z kłów. — Och, ups, o ja niezdarny. — Zawsze to robił. Głos lał się w niewinności i niewymuszonej słodyczy, chociaż palce na przedramieniu Madhuvathi zsunęły się niżej, ku jej nadgarstkowi, drąc przez materiał ubrania opuszkami, aby długie blade paliczki mogły spleść się z tymi jej, silniejszymi, pewniejszymi, mniej rozedrganymi w zafascynowaniu.


[ubiór + przedłużające kły nakładki wykonane ze stali chirurgicznej +  ekwipunek:  
w kieszeni spodni telefon, miętowe gumy do żucia w listkach, stopery do uszu x2. W kieszeni kurtki nóż sprężynowy, gaz pieprzowy w żelu. Do szerokiego pasa pod kurtką wsunięte dwie niebieskie race sygnalizacyjne (do przełamywania). W prawej dłoni biała, teleskopowa, plastikowa laska.]



Podziemne tunele 0YAOCnr
Munehira Aoi

Warui Shin'ya and Sasaki Hotaru szaleją za tym postem.

Seiwa-Genji Enma

Pon 10 Kwi - 21:57
Coraz więcej ludzi się schodziło, choć to wciąż była jedynie namiastka tego, co oferowało się na wzięcie udziału. Ale to i lepiej. Tunele byłyby zbyt tłoczne, gdyby cała ta tusza wtoczyła swe cielska do środka. A im ciaśniej, tym gorzej w swobodnych ruchach, zwłaszcza podczas walki. Bo Enma stawiał, że jakaś walka się odbędzie. Pytanie tylko: która strona wygra?
Spojrzenie Enmy przykuł chyba największy facet, jakiego w ostatnich czasach widział. Gościu był olbrzymi i Enma zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem jego cielsko nie zaklinuje się w jednym z zapewne wielu korytarzy. Z drugiej strony to byłoby dość interesujące widowisko. Szkoda, że był duchem, bo całość momentalnie traciła na wartości.
- Co? - spojrzał na Kamiko wyrwany z zamyślenia na temat gabarytów yurei.
- A... Tak. Jeżeli to rzeczywiście ona to... wiem jak ją pokonać. Chociaż bardziej pasuje tu, że wiem jak zadbać o to, aby nas nie dorwała i nie rozerwała na pół. Tylko martwi mnie jedna rzecz. Generalnie powinna pojawić się po trzech dniach od usłyszenia tej legendy i raczej można ją spotkać w ciemnych alejkach, zwłaszcza w okolicach torów, a nie w podziemnym tunelu. - spojrzał w stronę tunelu i zmarszczył brwi.
- Jakby, nie wiem, coś albo ktoś chciał zebrać ludzi w tym zatłoczonym miejscu... i... sam nie wiem. To tylko moje domysły, ale biorąc pod uwagę to, co działo się kilka miesięcy temu w parku, oraz w gabinecie luster, to nie mogę pozbyć się wrażenie, że te wszystkie yokai to tylko pionki w o wiele większej grze, Kami. - mówił cicho, tak, żeby słowa, które wypowiadał usłyszała tylko Kamiko.

@Seiwa-Genji Kamiko @Shiba Ookami


Podziemne tunele Mrbg22G
Seiwa-Genji Enma

Warui Shin'ya and Seiwa-Genji Kamiko szaleją za tym postem.

Yōzei-Genji Madhuvathi

Pon 10 Kwi - 22:31
  — Aoi — próbuje mu przerwać, nie pierwszy już dzisiaj zresztą raz, gdy nakręca się coraz to mocniej. Nie wie też ile razy imię jego, w tym karcącym tonie wymyka się spomiędzy warg, ale przyzwyczaiła się chyba już tego, że ten nie słucha, nim strumień myśli nie wyschnie u źródła. A to przecież się nie stanie. Wzdycha więc jedynie, kolejny raz płuca wypełnia po samo dno chłodnym powietrzem i mocniej zaciska ramię, za które ten się trzyma. Rzuca mu jedynie spojrzenie niepochlebne, gdy i jego głowa odwraca się ku niej; wie dobrze przecież, że nie dojrzy tejże jej zblazowanej miny, ale czuje gdzieś w kościach, że poczuje. Odczyta inaczej, echolokacją, ściśnięciem ramienia, zrezygnowanym rozluźnieniem barków. Liczy na to, szczerze, bo znów się odzywać nie miała już siły.
Przystają w końcu, ten nadal nad uchem trajkocze, nie słucha już zresztą z dobrą minutę, skupiona na wypatrzeniu odpowiedniego miejsca. Przytrzymuje go przy sobie, by ten nie wyrwał się do przodu, przypadkiem, ot, wlazł w ścianę. Tego by przecież nie chciało żadne z nich, nawet i ona, choć skronie jej poczęły boleśnie pulsować. Nie na tyle, by przeszkadzało jej to zbytnio, a jednak dały o sobie znać. Wysunęła rękę swoją spod jego ramienia, twarzą w twarz stają z chłopcem. I kolejne westchnięcie, bo zbierała się, by znów się odezwać.
  — Jak nie skończysz jęczeć, to Cię tam zostawię, w tych tunelach, Aoi — mówiąc to, dłoń jej sięga zamka szeleszczącej kurtki, dwoma też zaraz zsuwając ją po bladych ramionach, w zamian okrywając je swoją własną, bawełnianą bluzą. W splotach materiału krył się jeszcze charakterystyczny zapach, którym obdarował ją kilka tygodni wcześniej. Na stałe już do niej przywarł.
  — Lepiej, jaśnie książę? — dopytuje, samej się ubierając. Może i jasna kurtka była na nią odrobinę przykrótka, może nie do końca mogła ją zapiąć ale dyskomfort ten była w stanie jeszcze jakoś znieść. Z pewnością lepiej, niż ciągłe trajkotanie. Krótkim ruchem zamieniła jeszcze zawartości ich kieszeni, sięgając jego dłonią i pokazując gdzie każdy z elementów ma teraz swoje miejsce.

_____
Ekwipunek - papierosy, zapalniczka, scyzoryk, telefon - upchane w kieszeniach spodni. W bluzie schowana niewielka latarka i opakowanie cukierków.
Wygląd: Czarna, rozpinana bluza (Oddana Aoiemu, zamieniona z jego własną), czarny podkoszulek na ramiączkach, luźne spodnie wepchnięte w ciężkie buty. Włosy spięte na czubku głowy.


@Munehira Aoi



The Mother Of Harlots And Abominations Of The Earth
Yōzei-Genji Madhuvathi

Warui Shin'ya and Munehira Aoi szaleją za tym postem.

Sponsored content
marzec-kwiecień 2038 roku