Biblioteka uniwersytetu - Page 3
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Pią 2 Wrz - 22:37
First topic message reminder :

Biblioteka uniwersytetu


Prawdopodobnie najcichsze miejsce na uniwersytecie. Nie można powiedzieć, żeby tętniło życiem, gdyż jedyne osoby, jakie można tutaj spotkać, to ambitni studenci wpatrzeni w podręczniki niczym twarze ukochanych. Panująca tutaj cisza potrafi sprawić, że każdy kto przestąpi próg biblioteki zacznie kwestionować swoją własną egzystencję, a widok tak ogromnej liczny ksiąg i podręczników pogrąży każdego ambitnego studenta w rozpaczy, że nie będzie on w stanie przeczytać ich wszystkich. Pomimo tego, że biblioteka jest miejscem spokojnym i dość przyjaznym, to nie jest odwiedzana przez rzeszę młodych ludzi. Krąży bowiem legenda, o istniejącym przejściu do innego wymiaru, które znajduje się  między 28 a 29 regałem i jeśli ktoś zdecyduje się na spacer pomiędzy nimi, to przepadnie na zawsze. Pomimo tego, że wielu wierzy iż jest to jedynie śmieszna opowieść, to niewielu śmiałków ma ochotę to sprawdzić. Być może przeraża ich wizja spotkania z najgorszymi potworami… albo widok podręczników do mechaniki kwantowej, które to właśnie tam się znajdują.

Haraedo

Ejiri Carei

Wto 11 Kwi - 20:41
Nie miała problemu z zanurzaniem się w temacie, na którym, głęboko jej zależało. Było tak i z malowaniem, poświęcając nieraz wiele godzin czystej, artystycznej potrzebie wydobycia obrazy, który jawił jej się wyobraźnią. Kusił. Tutaj za to, wspomnienie wierciło się w umyśle. Nie tylko kusiło, wołało, szeptało, szczypało i wina i smutkiem i potrzebą nieukojoną. Swędziało, jak niedostępne dłoniom miejsce do podrapania. Dlatego szukała, wertowała, śledziła kolejne stronice ksiąg, czując chwilami jak powieki kleją się boleśnie, liżąc literki i sklejając w jedno.
Dopiero, gdy policzek zaparł się na jednej ze stronic, a wzrok, bezwiednie i ze zbyt bliska, uchwycił kształt znajomy, kroplony granatem nocnym atramentu, co sączył się do myśli. Poderwała się, odklejać lico od zapisanej karty, w uszach wciąż kołysząc słowa towarzyszącego jej ducha - W świątyni?... - powtórzyła na głos - ma pan rację  ale potrzebowałam najpierw wiedzieć, czego szukam... - zamrugała, a opuszek palca zaparł się na kleksie słów - Keukegen - wzrok podążył za literakami, zbierającymi coraz wyraźniejsza linię odrywanych płatów widoczności wspomnienia i snu. Wciągnęła powietrze i niemal podskoczyła w miejscu - to on! To on! - uniosła głos, po czym gwałtownie zakryła usta ręką, momentalnie uciszając cisnące się więcej okrzyk. Siadła na powrót w miejscu, pochylając się nieco, spojrzała na Ruukę i już ciszej, przeczytała odkryty fragment. Uniosła nawet brzeg książki, by palcem stuknąć na sierściowo dywaniastą ilustrację - ...potem chorowałam. Wszystko się zgadza i... on potrzebował pomocy - mówiła dalej, przejęta i niezrażona tym, czy chłopak zainteresował się jej napiętą ekscytacją - myślisz, że mogę go jeszcze znaleźć?... - nie była pewna, kogo właściwie pytała. Ruukę, siebie, czy niewidzialnych bóstw, które pozwoliły na zetkniecie w śnie dwóch światów tak wyraźnie. I boleśnie.
Carei myślała, że prawda ja wyzwoli. A ta, zadała jej więcej pytań i kolejne próby sięgnięcia po wiedzę, która zdawała się przed nią ukrywać.

@Miyashita Ruuka


Biblioteka uniwersytetu - Page 3 074f39fd9f83bce775651fa5ead9bce4

Blood beneath the snow
Ejiri Carei
Miyashita Ruuka

Sro 12 Kwi - 16:33
Ciekawość robiła za pierwszy stopień do piekła, jednak dawny policjant nieszczególnie się tym przejmował. Być może bezpardonowo, ale spojrzał zza ramienia studentki w kierunku jej znaleziska. Nie żeby posiadał na tyle bogate doświadczenie by po samej nazwie, czy obrazku powiedzieć coś więcej na temat jakiegokolwiek yokai. Ledwie kojarzył te powszechniejsze stworzenia, a co dopiero jakieś gatunki podgatunków wilczych psów, czy czymkolwiek było owe coś.
- To na pewno pies? - zapytałby tylko, przyglądając się paru ilustracjom zamieszczonym obok. Opis stanowił jedno, jednak sam Ruu niekoniecznie się kwapił o to, aby skupić się na zbiorowisku literek. Chociaż pytaniem pozostawał też fakt, jak dokładniej zdefiniować tutaj psa. Na pewno wyglądały te obrazki na coś włochatego, ale czy to wystarczyło. - Myślę, że... to nie jest najlepszy pomysł. Jeśli za bardzo się w to zagłębisz, może potem nie być odwrotu - dopowiedziałby tylko, próbując przy tym zabrzmieć niczym jakiś mędrzec z telewizyjnego serialu. Nie mógł tego raczej zabronić, a sam przy okazji nie należał do nazbyt żywych, jednak mieszanie kogoś, kto jeszcze ma życie przed sobą w sprawy baśniowych stworów i świata poza "materialnym" światem z pewnością nie mogło skończyć się dobrze. Tym bardziej jeśli przez to coś, dziewczyna rzeczywiście chorowała już raz.


Biblioteka uniwersytetu - Page 3 3TGCubZ
Miyashita Ruuka
Ejiri Carei

Nie 16 Kwi - 20:22
Ekscytacja mieszała się niepokojem, wibrując pod skórą nieznośnie żywo. Zdawało jej się czasem, że ciało jej zbyt drobne, by pomieścić tłumione wewnątrz emocje. Udawało jej się trzymać je blisko, nie dając wymknąć niepotrzebnej iskrze. Ta, zapalała się teraz, przeskakując ze spojrzeniem z ilustracji na słowa, szukając i znaczenia dalszego. Raz jeden spojrzeniem powędrowała za siebie, odnajdując sylwetkę pochyloną nad jej ramieniem - Nie znam jego natury - zmrużyła powieki, śledząc rysowane linie na stronie - Po prostu pamiętam jak wyglądał, a przypominał tę istotę - palcem wskazujący kreśli nowe, niewidzialne ścieżki, jakby chciała wyciąć z karki barwność i odzwierciedlić ja potem samej.
- Dlaczego? - odchyliła się na krześle i podsunęła tak, by spojrzeć bezpośrednio na towarzyszącego jej ducha - Czemu mam chcieć odwrotu, skoro przyszłam tu po to, żeby go znaleźć? - wydęła usta w kiełkującej niezgodzie, ale musiała przyznać mu trochę racji. Nie znała się na yokai wystarczająco, by ...zrobić cokolwiek ponad to co już robiła. Jej plany kończyły się aktualnie na potrzebie znalezienia istoty, które wołało ku niej pomocy. A tych zignorować nie umiała nigdy. Wierciło się to jej pod żebrami, mąciło myśli, rażąc niepokojem i smutkiem. Może rzeczywiście powinna zajrzeć teraz do świątyni, wyciągnąć coś więcej, co mogłoby wesprzeć niedokończony w głowie plan. Westchnęła, wypłukując płuca z kumulowanej do tej pory ciężkości - I na moim miejscu, Pan by się wycofał całkiem? - odsunęła tomiszcze, przymykając wertowane kartki, wcześniej, robiąc szybkie zdjęcie telefonem. Tak na wszelki wypadek - i... przepraszam, że pana w to wciągnęłam. Przerwałam odpoczynek - pochyliła głowę wdzięcznie, w klasycznym, krótkim ukłonie - Jestem Ejiri - odsłoniła oficjalnie nazwisko - to tak, jakbyśmy mieli się tu widzieć częściej - dodała, odsłaniając zęby w lekkim uśmiechu.

@Miyashita Ruuka


Biblioteka uniwersytetu - Page 3 074f39fd9f83bce775651fa5ead9bce4

Blood beneath the snow
Ejiri Carei
Miyashita Ruuka

Nie 16 Kwi - 21:14
Błądzenie naturą każdego człowieka. Z pewnością coś było na rzeczy w tym powiedzeniu, bo sam ciemnowłosy kojarzył wiele osób, które samodzielnie potrafiły podłożyć sobie pod nogi największe kłody. Dawny policjant niekoniecznie miał zamiar skrytykować postawę dziewczyny. Krytykowanie bardziej ciekawych rozwiązań z pewnością nie leżało w naturze Miyashity. Nie zamierzał jednak kłamać względem tego, że uważał to za nazbyt ryzykowne. Martwi raczej nie powinni martwić się tym, czym zazwyczaj martwią się żywi. To samo powinno działać także w drugą stronę. Być może same yokai niekoniecznie były martwe, jednak z pewnością nie stanowiły one codziennego świata zwykłego zjadacza ryżu.
- Czasem informacje wystarczą, ale zrobisz to, co uważasz - odpowiedział tylko na słowa dziewczyny. Nie uważał, aby ta miała jakikolwiek obowiązek podążania za czymś, co najpewniej nie wykaże nawet grama wdzięczności. Tym bardziej, że niejedna z bestii, czy nawet i wiele osób zrobiłoby wszystko, byleby tylko wyzyskać drugą osobę i dostać to, czego naprawdę chcą. Równie dobrze ckliwa historyjka mogła być jedynie udawanym aktem, mającym zwabić kolejną ofiarę. Czy jednak miał prawo zabronić jej ewentualnej wędrówki na śmierć? Nieszczególnie. W tym tempie może sam zacznie polować na 'niewinne dusze', czy co tam robią yurei, borei i inne zjawiska pozagrobowe. - To może być trudne. Kto wie, jak długo będzie można mnie widzieć - powiedział tylko na uwagę ze strony dziewczyny, aby mimo wszystko dodać jeszcze krótkie: - Ruuka.

Biblioteka uniwersytetu - Page 3 OFYT8mg


Biblioteka uniwersytetu - Page 3 3TGCubZ
Miyashita Ruuka
Ejiri Carei

Nie 23 Kwi - 14:25
Dla nielicznych obecnych w bibliotece, gdyby tylko ktoś zainteresował się obecnością studentki w pustym dziale - zabawne brzmiałaby, jakby mówiła do siebie. Byc może po trochę, tak też stawiała pytania, bo chociaż odnajdowała odpowiedzi w towarzyszącym jej duchu, to do głowy, przychodziły jej własne, niekoniecznie zgodne z tym, co słyszała. I chociaż brzmiała, jakby rzucała się w wir rzeczonych pomysłów bez większego pomyślunku, byłaby naiwną, gdyby nie rozważała innych opcji. Albo pomocy. Znała swoje możliwości, a przynajmniej swoje mocne i słabe strony. W bezpośrednich "starciach" jakkolwiek tego nie nazywać, nie miała większych szans. I bez powodu, nie pchała się w takie. Czasem, tym powodem była po prostu towarzysząca jej obecność. Miała swoje sposoby na radzenie z rzeczywistością. Zazwyczaj.
- Panu by wystarczyły? - uważniej skumulowała uwagę na yurei. Do tej pory, być może nieco niewdzięcznie, tak zaaferowana była próbą odnalezienia potrzebnych informacji, że postać - obecność, chociaż żywo reagując na jej słowa, zdawała się być nieco odległa - Po prostu... z jakiegoś względu to wszystko widziałam. Nawet jeśli tylko we śnie - oparła wygodniej policzek na dłoni. Westchnęła cicho, składając książki, które wymagały powrotu na właściwe miejsce. Tak jak prawda - Trudne, nie znaczy, niewykonalne, Ruuka - pozwoliła wargom na ciepły uśmiech - nigdy też nie wiadomo, czy nie odzyska się ciała - dodała ciszej, nieco poważniej. Nie miała pojęcia, czy duch w ogóle chciał być widziany, czy miał plan - jakikolwiek na pozostanie w ich rzeczywistości. A jednak, coś go tu zatrzymywało. Miał cel. i coś, co chciał osiągnąć - Tak czy inaczej, mam nadzieję, do zobaczenia. - skłoniła się lekko i z tymi słowami, zgarnęła pierwsze dwie pozycje książek, które powędrowała na przysłużone im półki.
Nim zniknęła z biblioteki, nie zważając na ewentualnych obserwatorów, pomachała pozostawionemu przy oknie duchowi.

| zt?

@Miyashita Ruuka


Biblioteka uniwersytetu - Page 3 074f39fd9f83bce775651fa5ead9bce4

Blood beneath the snow
Ejiri Carei
Miyashita Ruuka

Pon 24 Kwi - 20:13
Szczęśliwe dla dziewczyny, nie mieli tutaj żadnych gapiów. Może jakąś osobę odpowiedzialną za porządek w bibliotece, ale nikt raczej nie zwracał tu uwagi na najdrobniejsze szczegóły. Na słowa dziewczyny wzruszył jedynie ramionami. Czy wystarczyłyby mu informacje? Niekoniecznie. Mimo to, raczej nie rzucałby się z motyką na słońce, czy jak tam mawiano. W końcu jeśli coś pozostawało poza jego możliwościami, to narażanie własnego zdrowia niekoniecznie byłoby dobrym wyjściem.
- Nigdy też nie wiadomo kiedy dawny znajomy okaże się wrogiem. Zwłaszcza pośmiertnie - dopowiedziałby jeszcze, siląc się na żartobliwy ton, jakby nie miał tego zupełnie na myśli. Przynajmniej, jakby nie chciał, aby sama dziewczyna się tym martwiła. Jakby nie patrzeć, to raczej dolegliwość yurei, że te z czasem potrafią zatracić się w swoim celu, albo zupełnie go zapomnieć. Nie mając jednak więcej do roboty, wróciłby do swojej drzemki. Mimo to, jednak postanowił postawić na jakąś uprzednią relokacje.

| zt?


Biblioteka uniwersytetu - Page 3 3TGCubZ
Miyashita Ruuka
Saga-Genji Shirane

Pon 16 Wrz - 11:44
06.05

Pierwszy tydzień w nowej szkole zakończył się wycieczką zapoznawczą do szanowanego uniwersytetu znajdującego się w centrum Fukkatsu. Uczniowie liceum mieli zapoznać się z kampusem. Powinno ich to podobno było zachęcić do nauki; pomóc w wyborze uczelni; pokazać możliwości na przyszłość i zwiększyć motywację. Dla większości klasy pozostał to jednak jedynie dzień wolny od zajęć. Wszędzie lepiej byle nie w szkole.

Była tą nową. Ślepą dziewczyną, która dołączyła do szkoły w połowie trwającego semestru. Nie zdążyła się jeszcze zaprzyjaźnić z nikim konkretnym. Wciąż pozostawała wycofana i cicha. Nie chciała sprawiać problemów kolegom z klasy. To był najważniejszy warunek, który postawili jej rodzice. Miała nie przeszkadzać. Miała nie przynieść wstydu. Miała być idealna. Presja, zdecydowanie za duża, towarzyszyła jej od dzieciństwa. Prawie już nie czuła lekkiego skurczu w żołądku i drżenia rąk ze stresu; ze strachu, że zrobić coś źle. Miała przy sobie Nozarę i tylko to się liczyło.

Tylko po to tutaj przyszłaś.
I po życie zwyczajnej nastolatki.
Chyba śnisz.


Wciąż nie potrafiła zdefiniować na czym stali. Kiedyś byli najlepszymi przyjaciółmi. Teraz? To skompilowane wydawało jej się niedopowiedzeniem. Pokraczna relacja pewnie ciążyła mu jeszcze bardziej niż niej. W końcu wpieprzyła się z butami z powrotem w jego życie. Zignorowała jego zdanie. Nie żałowała, chociaż podświadomie wiedziała, że postępowała samolubnie. Chciała być blisko.

Trzymała się z tyłu grupy idąc pod ramię Hanako, która zdecydowała się jej dzisiaj pomagać. W końcu zwiedzanie kampusu nie było dla niej wartościowe. Nic nie widziała. Starała się trzymać z boku. Niczego nie utrudniać. W duchu modliła się, żeby ten dzień po prostu się zakończył. Niektórzy nauczyciele uczelni rozmawiali z uczniami, którzy wykazywali specjalnie zdolności w matematyce czy fizyce. Niektórzy chłopcy brali udział w zawodach sportowych, żeby pokazać swoje umiejętności przed zarządem uniwersytetu. O dziwo do niej również zagadywano, chociaż nikt jej nie znał osobiście; nikt nie wiedział jakie miała oceny; w czym była naprawdę dobra. Saga-Genji widniejące na liście obecności wystarczyło, żeby wzbudzić zainteresowanie ludzi.

Hanako ruszyła przodem, chcąc dogonić chichoczące koleżanki (podobno jakiś przystojny student właśnie ruszył na korytarz). Zwiedzanie biblioteki dobiegło końca, a cała klasa zaczęła zbierać się do wyjścia. Mogłaby kogoś zawołać. Mogłaby poprosić o pomoc. Zamiast tego jednak ruszyła po omacku próbując ustalić swoje położenie. Sama. Szła powoli kierując się głosami, oddalających w stronę korytarza, uczniów. Jedną dłonią podpierała się regałów sunąc po śliskim drewnie. Jeden po drugim, do przodu. Nie panikowała. Jeszcze nie. Zapach starych książek, kurzu i ciężkiego drewna koił wiecznie zszargane nerwy. Zrobiła jeszcze dwa kroki wpadając na kogoś. Jęknęła zataczając się do tyłu, w ostatnim momencie chwytając się czyjegoś ramienia.

- Przepraszam - rzuciła odruchowo prostując się. - Nie zauważyłam - dodała oczywistość, która dla nieznajomego mogła wcale taka nie być. Gestem dłoni wygładziła materiał spódniczki mundurka szkolnego. Wzięła głębszy wdech, z zamiarem odsunięcia się. Zatrzymała się jednak czując znajome nuty. Fiołki i coś innego, czego nie znała. Fiołki jak szampon Nozary. Zamrugała kilka razy, co nie pomogło, wpatrując się w twarz nieznajomego (czyli gdzieś w okolice jego lewego ramienia).

- Nozara? - dopytała i jeśli od razu nie usłyszała odpowiedzi przejechała opuszkami palców po bawełnianym materiale marynarki mundurka szkolnego Hoshizory. Takiej samej, jaką miała na sobie. Rozluźniła się biorąc uspokajający oddech. Nozara był jej bezpieczeństwem.

ubiór
Saga-Genji Shirane

Amaya Tsuru ubóstwia ten post.

Amaya Tsuru

Sob 21 Wrz - 1:00
Tsuru od samego początku czuł się przeraźliwie znudzony. Gdy przewodnik opowiadał o każdym kolejnym budynku uniwersytetu z niesłabnącą pasją, chłopak miał wrażenie, że jego umysł dryfuje. Choć nieliczne detale "wycieczki" mogły go zainteresować, to znaczna większość z nich tonęła w niekończących się monologach o historii, strukturze i przyszłości uczelni. Rany. Czy kogoś mogło to naprawdę interesować?

Grupa uczniów wędrowała przez szerokie alejki kampusu, prowadzona przez młodego absolwenta o przeraźliwej bieli błyskającej z wyszczerzonych zębów. Jasne marmurowe budynki, otoczone soczyście zielonymi ogrodami, wydawały się wręcz lśnić w popołudniowym słońcu. Studenci z różnych wydziałów przechadzali się w te i z powrotem, niektórzy zamyśleni, inni w pośpiechu przemykali między zajęciami; dodawali dynamiki całemu temu popieprzonemu idealnemu światu.

Ostatnim przystankiem była biblioteka. Amaya opierał się o drewniany regał, na samym końcu grupy udając, że przegląda stare, zakurzone tomy. W rzeczywistości jego myśli wykraczały poza ramy białych stron, które miał przed sobą. Za plecami usłyszał cichy szmer rozmów dwóch studentek, które weszły właśnie do pomieszczenia. Obrócił głowę i napotkał ich spojrzenie.  Uniósł kącik ust. Jedna z dziewczyn zawiesiła na nim wzrok, jakby zdołała złapać się na przynętę przejawianą subtelną łagodnością, druga pchnęła ją umiejętnie w plecy — w głąb wysokich półek, najpewniej potrafiła przewidywać najstrachliwsze scenariusze. Właśnie wtedy — zapatrzony w puste miejsce — poczuł na sobie delikatne zderzenie. Książka, którą trzymał wypadła mu z dłoni. Odruchowo uniósł brew i zadarł podbródek. To była ona. Dziewczyna, którą ledwie znał – nowa w klasie, ledwo kojarzył jej nazwisko. Z obojętnością obserwował, jak się prostuje; jak wyraża swoje przeprosiny. Jak jej wzrok wydaje się zawisnąć gdzieś nad ramieniem.

— Nie zauważyłam.

Tsuru stłumił parsknięcie, ale nie powstrzymał ust, które jak na zawołanie wykrzywiły się w nieszczerym uśmiechu. Wiedział. Dziewczyna była ślepa. Już wcześniej zauważył, jak radziła sobie w szkole – niemal zawsze trzymała się z boku, unikała tłumów, jakby niepewna każdego kroku. Teraz jednak trafiła na niego.

Miała pieprzone szczęście.

Była zdenerwowana. Poczuł kiedy jej wątła dłoń delikatnie przejechała po materiale męskiego mundurka; kiedy spoglądał z uwagą na przesuwające się po zmarszczonych połach palce, zrozumiał. Nozara. To imie uderzyło go jak mały przebłysk inspiracji. Było w nim coś niezwykle... dogodnego. W tej jednej chwili zatrzymała się przy nim całkowicie... zrelaksowana, jakby przekonana, że znalazła się w obecności kogoś, kogo zna i komu ufa. Amayi trudno było zignorować tę szansę. Co, gdyby podtrzymał to złudzenie? Co, gdyby wykorzystał jej zaufanie, aby lepiej zrozumieć jej słabości, i może

(później)

jeszcze bardziej je pogłębić?

Dziewczyna.
Niezdarna.
Zdezorientowana.
Podała mu właśnie tacy najsmaczniejszy kawałek ciasta.

Nozara był niemową — a to sprawiało, że sytuacja stawała się... perfekcyjna.

Zamiast odpowiedzieć, milczał. Zamiast się odsunąć, wyciągnął przed siebie dłoń i ostrożnie, delikatnie dotknął jej nadgarstka. Pod chłodnym dotykiem czuł niewinne ciepło. Miał wrażenie, że skóra obejmująca pulsujące żyły, była tak słaba, tak łatwa do rozdarcia, tak samo jak jej płonne oczekiwania. Nie musiał mówić ani słowa, żeby kierować jej zachowaniami. To było takie proste.

W jej oczach nie było ani cienia podejrzeń, tylko spokojna akceptacja tego, co się wydarzyło, a nie wydarzyło się nic, prawda?

(Nozara)

Usłyszał jej głos w zamkniętym umyśle; tym razem był cichszy. Zimna dłoń przesunęła się mozolnie na wierzch kruchych kostek. Pochwycił ją i wkradł się opuszkami na granice długich linii papilarnych. Patrzał na to co rozkwita na jej twarzy z wyraźnym zaciekawieniem, a kiedy wyczuł, że może niebawem mu umknąć, bo zdecydowanie posuwał się za daleko, wykonał krok i pochylił się nad przepasanym kosmykami uchem. Palce zacieśniły uchwyt, a usta w końcu uwolniły wypowiedziane niepokojącym szeptem słowa:

Nie szkodzi. Jeśli chcesz, mogę się nim stać.


Amaya Tsuru
Sponsored content
maj 2038 roku