Pracownia
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Czw 1 Gru - 20:14
Pracownia


Pomieszczenie nieduże, bardzo jasne, zaprojektowane w minimalistycznym klimacie... który dostrzec można w wejściu. I tylko w wejściu. Im dalej sięgnąć wzrokiem, tym więcej sygnałów, że miejsce stanowi prawdziwie artystyczną przestrzeń. W centrum sztaluga, komplet jeszcze nienaciągniętych płócien, niedokończonych obrazów, rysunków, poskładane farby, szkicowniki i narzędzia rysownicze w najszerszej, możliwej postaci. Wysoka półka z szafą, zapewne mieści komponentów jeszcze więcej. Jest też miejsce na stolik herbaciany z dwoma siedziskami, biurko z komputerem i tabletem graficznym. Podłoga opowiada historię malowanych kropel, które - w dziwny sposób - wciąż wydają się tworzyć pewien wzór.

Haraedo
Asami Kai

Czw 1 Gru - 23:00
18.11
Planowanie nigdy nie było czymś co mu wychodziło. Jego życie składało się z pasma przypadków, wypadków, impulsywności. Nigdy szczególnie z tym nie walczył. Ot - dzieje się. Dlatego, kiedy przechodził przez okolicę, instynktownie podniósł spojrzenie w stronę nie tak obcego budynku. Znalazł odpowiednie piętro dostrzegając kołyszące się przez otwarte okno zasłony. Uśmiechnął się  cwanie do samego sienie dopatrując się (prawdopodobnie) nieintencjonalnego zaproszenia.
Nie było niczym trudnym wspiąć się po rynnie na balkon, a z niego przejść na parapet. Usiadł na nim przewieszając nogi na bardziej domowniczką cześć mieszkania. Nie w paradował do środka. Zastanawiał się czy właścicielka jest w ogóle w domu.
- Carei...? - Nie chciał jej wystraszyć, jak to mu się czasem zdarzało więc odezwał się do pustki w salonie. Zsuną jednocześnie buty ze stóp. Ułożył je schludnie na parapecie zabierając się za rozgaszczanie się. Nie było jej ani w salonie, ani w kuchni. Była w swoim pokoju. Kai wychylił się zza framugi drzwi - Carei, co to ma być - zapraszasz mnie do siebie, a koniec końców to ja muszę zabiegać o uwagę - rzucił od wejścia nieco marudnie, nieco frywolnie. Był wyraźnie zadowolony z siebie. Nie dopuścił za bardzo do myśli, że mógł ją zaskoczyć - w końcu wołał już wcześniej, co nie?
Asami Kai
Ejiri Carei

Pią 2 Gru - 21:28
Wsunęła rozcięty opuszek do ust, czując słodko-metaliczne drobiny na języku. Drugą dłonią, nawet nie zawahała się, kreśląc kolejne linie węglowej czerni, który coraz wyraźniej układały się w postać z jej snu. Dwie połączone ze sobą połowy twarzy. Jedna piękna, odurzająco wręcz, kusząca, wywołująca ciarki na całym ciele. Druga wykrzywiona w grymasie nienawiści, przepalona, poszarpana, jakby dopadła go szaleńcza bestia. Nie była nawet pewna, czy to co widziała było duchem, czy yokai, czy inną istotą z niewidzialnego - dla większości - świata. Mieszało ze sobą wszystko co znała i słyszała. I przed czym już umiała się bronić. Zazwyczaj.
Słuchawki w uszach ze zbyt płynną melodią brzmień wydawały się nie współgrać z tematyką kształtów, jakie powstawały na obrazie. Ale dla niej - wszystko układało się w spójną całość. Zmarszczyła brwi, odwracając spojrzenie od płótna dopiero, kiedy rud-bury kocur otarł się o gołe stopy, domagając się znaczącej uwagi - Jiro... - wymruczała, odejmując dłoń od ust - o co ci znowu chodzi. Najpierw chcesz się bawić, gryziesz, a teraz?.. - nie oczekiwała odpowiedzi, dostrzegała jednak, jak zwierzak otwiera pyszczek w cichym miauknięciu, by zerwać się w zgrabnym susie do uchylonych drzwi.
Odłożyła w końcu węglowy pisak, dbając by nie znalazł się na kociej wysokości. Zbyt wiele razy strącał dla zabawy podobne akcesoria, by nauczyła się układać je w niedostrzegalnych dla kociej uwagi miejsc.  Z namysłem podniosła się z klęczek, otrzepując półdługą spódnicę z drobin grafitu. I chociaż na palcach wciąż pozostawały smugi, jasna, z podwiniętymi rękawami koszula, nie miała na sobie nawet najmniejszej plamki. Zatrzymała się tuż przy drzwiach i nachyliła się na moment, by przejechać palcami po miękkiej jak puch, sierści kota. Uśmiechnęła się jasno, sama do siebie. Ale, gdy uniosła wzrok ku górze, dostrzegając, niemal naprzeciw siebie - cudzą twarz, po prostu krzyknęła, odskakując od wejścia i prawie potykając się o niski stołek, na której tak skrupulatnie odkładała ołówek. Słuchawki (w kształcie kocich uszek) zsunęły się z jednej strony, urywając częściowo, wciąż niedopasowaną do zaistniałych realiów, melodię.
Dopiero, gdy zrozumiała czyją obecność miała przed sobą, westchnęła przeciągle, wydymając wargi - Asami...głupku - kucnęła na podłodze - czy ty musisz zawsze zakradać się jak duch?! - ręką sięgnęła po nieszczęsny ołówek, by z zamachem rzucić w stronę wystającej zza wejście, męskiej głowy. W tym samym czasie Jiro z radością, najpierw wskoczył na stolik pod ścianą, a potem, niby zawodowy mistrz parkour - na drzwi. Potem, na ramię chłopaka - Jesteście siebie warci - dodała, ale początkowa mieszanka strachu i złości, ulotniła się, jak poranna mgła. Po emocji zostało jej tylko pospiesznie bijące serce. Ciepły uśmiech wkradł się na wargi zbyt szybko - I pomyliłeś się. Kuchnia jest w tamtym kierunku - zmrużyła oczy, w końcu podnosząc się całkowicie do pionu i zsuwając z głowy słuchawki z wciąż drgającą w tle, delikatną melodią klasyki.

@Asami Kai
Ejiri Carei
Asami Kai

Sob 3 Gru - 0:36
No i proszę - była jednak w swojej małej, trochę creppy pracowni. Uśmiech rozciągnął się pod nosem nieco szerzej, jak tylko pogratulował sobie racji. Przez krótką chwilę obserwował nieporadną dziewczynę wczuwając się w rolę czuwającego w cieniu nad swoją pociechą ojca nim nalezycie uświadomił ją o swojej obecności - już po raz drugi. Kto by pomyślał, że pomimo tego wywoła to nieco komplikacji...
Ze zdezorientowaniem patrzył jak odskakuje, a potem z zainteresowaniem skupił uwagę w ciśniętym w jego kierunku przedmiocie. Instynktownie wyciągnął rękę by pochwycić go w locie. Obrócił go z rozbawieniem między palcami, a potem ze zwinnością rasowego szulera odłożył smukły rysik za własnym uchem.
- Przestałbym gdybym w ogóle to robił ale nie muszę bo to ty traktujesz mnie jak ducha - wyjaśnił teatralnie rozkładając ramiona - Wołałem cię, szukałem, a to nie ja jestem gospodarzem - poskarżył się, czując po chwili na grzbiecie ciężar czterech łap. Odwrócił nieznacznie głowę by stuknąć "czółko" z kimś na swoim poziomie. Zaśmiał pod nosem słuchając uwagi o zbłądzeniu - I kto tu jest teraz głupi... Po co mi kuchnia, bez kucharza - wyciągnął ku niej rękę - Wstawaj. Zrobisz nam herbaty i opowiem ci coś ciekawego - patrzył na nią wyczekująco piwnymi oczami. Siedzący m u na ramieniu kot wydawał się mu wtórować. Nakarm nas.
@EJIRI CAREI
Asami Kai
Ejiri Carei

Nie 4 Gru - 15:51
- Nie słyszałam cię! - burknęła jeszcze nadąsana, gramoląc się na podłodze i przewracając oczami, gdy ciśnięty ołówek nie tylko nie trafił celu, ale został bezczelnie przejęty. Prawdopodobnie kiedyś wystraszyłaby się bardziej. Jakim cudem ktoś mógłby wejść do zamkniętego mieszkania? Kocia wręcz zwinność była jednak cechą przyklejoną do chłopaka i nie pierwszy już raz była światkiem podobnych poczynań. Musiała jednak zapamiętać, by tak beztrosko - nie zostawiać uchylonego balkonu. Asami był Asamim. Znali się wystarczająco długo, by chciała i mogła mu zaufać. Często, szczególnie na uczelni traktując go niby społeczną tarczę.
Był głośny, robił zamieszanie. Miał w sobie swoisty urok, sprawiający, że po prostu się go lubiło, nawet jeśli doskonale rozumiała, że za każdym jasnym uśmiechem, musiała się kryć ciemniejsza historia.  Ale - skutecznie odciągał uwagę innych od niej. I za to była mu wdzięczna, niepewna, czy w ogóle zdawał sobie z tego sprawę - dzwonek do drzwi bym usłyszała. Nie straszy się gospodarza, jak chcesz, żeby cię nakarmił  - nadymała policzki i wydęła usta, ale z wdzięcznością przyjęła wsparcie. Uchwyciła się dłoni, która podciągnęła ją do góry - Koty i ich wierzchowce przodem - twarz rozjaśnił lekki uśmiech. Wskazała kierunek gestem głowy, nawet jeśli Asami doskonale znał rozkład mieszkania. Czuł się w nim zdecydowanie zbyt dobrze.
Powędrowała do kuchni tuż za przewodnikami z naturalnym zaangażowaniem sięgając po dwa kubki, wodę i pachnącą jaśminem herbatę - To o czym ciekawym chciałeś mi opowiedzieć? - spojrzała na chłopaka, w tym samym momencie podsuwając mu pod nos talerz z odgrzanym  na szybko gulaszem. Na herbacie nigdy się nie kończyło - Tylko go tym nie karm - ostrzegła od razu, siadając samej na krześle obok. Przed sobą postawiła parujące ziołami naczynie, przyglądając się twarzy towarzysza przez zasłonę parującej, herbacianej mgiełki. Skojarzenie nieco zbyt szybko powędrowało do rozmazanych czasem, sylwetek duchów, ale równie pospiesznie rozmyła myśl, wracając do teraźniejszości.

@Asami Kai
Ejiri Carei
Asami Kai

Nie 4 Gru - 18:34
Niby skarżyła ale wiedział, że nie ma mu tego szczególnie za złe. Może to nadmierna pewność siebie, a może już pewna codzienność? Nie odważył się sprawdzać wytrzymałości tej naciągniętej już struny. Na tyle na ile mógł udowodnił, że się starał być bardziej dostrzegalnym (jakkolwiek by to w jego przypadku by nie brzmiało). Wyszło jak wyszło...
- Och, następnym razem postaram się skorzystać z dzwonka. Tego w drzwiach - uściślił przekręcając nieco czuprynę czarnych włosów - Teraz jakoś tak wyszło, wiesz? Wracam sobie z pracy w stronę akademika by oddać notatki, a tu proszę - widzę, ze jesteś w domu więc aż niegrzecznie byłoby nie zapytać, co tam? - Bezradnie rozpostarł ramiona. Ani grama złych intencji, złoty chłopak, prawda? Śmiało pociągnął rozmowę w kierunku który go interesował. Słowa układały się na jego ustach lekko z nieco zadziorną nutą. Można było poczuć się przy nim śmielej, swobodniej, a on potrafił odwdzięczyć się tym samym - z pokorą oraz iskrą ekscytacji na myśl o jedzeniu podążył za nakazem w stronę kuchni tanecznym krokiem.
- Może o sobie? Na dobry początek - zaproponował bezwstydnie podsuwając w swoją stronę miskę z jedeniem - Byłem ostatnio w cyber zoo, wiesz że otworzyli nowa sekcję? Arktykę. Myślę, że całkiem wstrzelili się biorac pod uwagę, że zaraz święta chociaż osobiście myślę, że powinni dodać jakiś tryb nocny. To by było coś - wybrać się na Arktykę i zobaczyć stamtąd nocne niebo. Zwłaszcza, że sama nazwa miejsca pochodzi od gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy - wyrecytował z pewna dumą niczym wzięty do odpowiedzi uczeń, który przygotował się na zajęcia - Przewiduję, że pierwszego dnia zimy będzie promocja na wejściówki. Spamiętaj moje słowa - przerwał by przerzuć kolejny kęs - Druga sprawa - Słyszałaś o Kokuru? Mam na myśli... Hmm... nazwę baru - podpytał dorzucając nieco tajemniczości by zaciekawić dziewczynę - I chyba z najciekawszych rzeczy - wiesz, że dziś jest światowy dzień Myszki Myki? W kinie Eien puszczają maraton bajek. Można się wybrać. Zaczynają od tych starych, niemych produkcji, które zostały nieco odświeżone. Jak mnie zaprosisz to nawet zastanowię się nad towarzyszeniem ci - przymną oko zachęcająco ale też nie wywoływał presji pozwalając uznać wypowiedziane słowa za żar, jak i faktyczną propozycję. Był gotowy na wszystko bo właściwie nie był przygotowany na nic. Ot, teraz sobie przypomniał o tym fakcie, skojarzył reklamę na jednym z bilbordów i dodając jeden do jednego patrzył na dziewczynę.
Asami Kai
Ejiri Carei

Nie 4 Gru - 21:00
- A mam jakieś inne dzwonki? - zmrużyła parę ciemnych ślepi i mimo wszystko, przyjmując w wyobraźni obraz Kaia, który przynosi jakiś mały, świątynny dzwonek, tylko po to, żeby odpowiednio przekręcić jej słowa. Doprecyzowania przyjęła z wkradającym się uśmiechem - Jiro się nie liczy - dodała zapobiegawczo, bardziej i bardziej rozluźniona. I zasługę - jak początkowe zaskoczenie i niepokój - przypisywała nieoczekiwanemu, ale (przyznawała to bez trudu) przyjemnemu towarzystwu. Samą obecnością potrafił rozproszyć świdrujące ją cieniami myśli - Miała zajęcia tylko rano, odwołali mi popołudniowe. Ludzie z grupy poszli na karaoke a ja... - urwała tłumaczenia z westchnieniem - a ja wolałam zaczekać, jak widać, na ciebie - zakończyła jaśniej, śmielej, z przekonaniem. Nie należała do zbyt towarzyskich osób. Przynajmniej, jeśli chodziło o spotkania imprezowe w lokalach. Zazwyczaj, nikt nie miał tego jej za złe. Zazwyczaj.
- Cyber zoo? - powtórzyła, odsuwając od ust brzeg kubka. Zmarszczyła ciemne brwi w skupieniu - wiesz, że nigdy tam nie byłam? - zagaiła. Nie tylko w nowej sekcji, ale po prostu. technologia, zazwyczaj schodziła w jej wypadku na dalszy plan, wolała wszystko to co żywe bardziej, niż projekcje komputerowe. Nawet najbardziej genialne. Słuchając jednak relacji, musiała przyznać, że możliwość doświadczenia VR-a, w którym znajduje się na Arktyce, mogło jej zapewnić sporo artystycznych wrażeń.
- Jak będzie zniżka, będzie też kolejka - zamarudziła - wolę bez tłumów - wzruszyła ramionami, po czym w końcu sięgnęła po gorący napój, dostrzegając na pacach ciemne smugi i jednocześnie, pustoszejącą w ekspresowym tempie, miskę z gulaszem - Wstaw do zlewu - dodała tylko, niby przerywnik, pomiędzy kolejnymi relacjami przyjaciela.
Kolejna nazwa - nie była jej znajoma, dlatego pokręciła głową. Zakładała, ze ludzie z roku mogli coś już o tym wiedzieć - co w nim takiego ciekawego? - chciała powiedzieć, że jej to nie interesowało, unikała podobnych rozrywek, ale Kai nie mówił takich rzeczy bez powodu. Raczej. Ale - zazwyczaj wiedział dużo o wszelkiego rodzaju nowościach. I plotkach.
Jiro przez chwilę jeszcze kręcił się przy Asamim, ale w końcu zeskoczył na podłogę i przykleił się do jej nóg. Zaśmiała się czując łaskotanie ocierającego się kota, w tym samym czasie, poszerzając uśmiech. W oczach błysnęło rzeczywiste zainteresowanie. Wiedział jak ją skusić. Ciepłe iskry przeskakiwały z słowa na słowo - Czy zechcesz mi zatem uczynić ten zaszczyt i pójść ze mną do kina? - bajkom, baśniom i legendom, trudno się odmawiało. Tym bardziej tym w starym wydaniu, w jakim czasem jej babcia prezentowała opowieści - ale załatwisz mi wiśniowego szejka - dodała, samej mrużąc oczy, jakby wstąpiła na ścieżkę targowania. Ostatnia, zimowa specjalność KFC wyjątkowo trafiła w jej gusta.

@Asami Kai
Ejiri Carei
Asami Kai

Nie 4 Gru - 22:21
- Nie, oczywiście że nie - oczywiście, że miał. Przykładowo dzwonek połączenia telefonicznego. Zostawił tę informację jednak tylko dla siebie - Dobrze to o tobie świadczy. Przynajmniej ty jedna wiesz czym są w życiu priorytety - zażartował wcale nie rozckliwiając się nad dziewczyną, a wręcz przeciwnie - ciesząc się z własnej korzyści z tego, że teraz tu była. W końcu oznaczało to jedzenie i towarzystwo dla niego.
- Nie mów mi, ze nie byłaś nigdy w cyber zoo. Czy na pewno mieszkasz w Fukkatsu..? - zmarszczył brwi niedowierzając - To jedna z ciekawszych atrakcji miasta. Zwłaszcza, że możesz się tam wybrać bez względu na pogodę, a odpowiedni sprzęt pozwala ci się w całości niemal przenieść w jedno z kilku miejsc na świecie. Nie mają tam jeszcze wrażeń uwzględniających wszystkie zmysły ale te wizualne są naprawdę na wysokim poziomie, a sama projekcja jest bardzo responsywna na użytkownika. Ja już byłem 6 razy. Gdybym wiedział, że mamy tu oziębłą na cuda techniki studentkę to bym cię wziąć ze sobą by pokazać co tracisz. Kumplowi zmieniły się plany i dostałem od niego dwie wejściówki, a jedna sprzedałem przed wejściem. Kurczę no, taka strata - pokiwał głową przeżuwając w ciszy kolejny kęs. Następnym razem będzie pamiętał. Chyba.
- W Kokuru dostaniesz bardzo dobrego kurczaka z rożna. Odkryłem to miejsce całkiem niedawno i właściwie mam zniżki za naganianie klientów - pochwalił się z dumą - jest niedaleko od ciebie i nie ma tam za wiele klientów bo tez i miejsca za dużo nie ma. Całkiem intymne miejsce, myślę że mogłoby ci się spodobało. Na hasło, ze polecił ci to miejsce Kai dostaniesz piwo jęczmienne gratis - dopił herbaty i pozbierał naczynia idac do kuchni. Podwiną rękawy bluzy i ze swoboda zaczął po sobie zmywać, kiedy to tez opowiadał o tym wszystkim. Uśmiechną się łobuzersko - Cóż, nie pozostawiasz mi chyba za dużego wyboru, Carei. Dam ci ten zaszczyt. Oraz wiśniowego szejka. Każda przyjemność ma jednak swoją kolejność - zapowiedział żartobliwie by sobie nie pomyślała, że wszystko otrzyma na raz! - Hm, tylko przed tym będziemy musieli zahaczyć o Uniwerek. Muszę oddać notatki i zdać projekt. Sorek jeden przyjmuje je tylko na pendrive'a i nie korzysta ze skrzynki e-mail. - tak, bo to po to właśnie w ogóle zmierzał w stronę uniwersytetu - Potem możemy pójść przez park do kina by zrobiło się miejsce na popcorn - jeżeli nie utrzyma się na studiach to z powodzeniem mógłby robić za animatora wycieczek. Sprawnie improwizował układając na żywca plan atrakcji.
Asami Kai
Ejiri Carei

Wto 6 Gru - 22:56
Oczywiście, że miał. Zawsze miał. Ale i tym razem, po prostu przymykała oko, prowadząc niewerbalną grę o równie niepisanych zasadach. Było tak odkąd się poznali. I jeśli wiedziała, że ukrywał więcej podobnych niespodzianek, trudno było jej się gniewać. I to rozbawione przewrócenie oczu, było jedynym komentarzem, jaki mogła pozwolić sobie - Tak, priorytecie - kiwnęła jeszcze poważnie głową, jakby zgadzała się z ważną koncepcją artystyczną.
- Mogę nie mówić, ale nie zmieni to faktów - wzruszyła ramionami, z łokciem wspartym o blat stołu, oparła brodę o zgięty nadgarstek dłoni. Przelotnie, przesunęła wzrokiem na przejście balkonowe. Uchylone drzwi wnosiły chłód, unosząc ciemny błękit zasłony, niby wzburzoną morską falę. Kącik warg uniósł się, w tym samym momencie wracając uwaga do głosu Kaia - Nie oziębłą. Po prostu doceniam klasykę - zmierzyła spojrzeniem ciemną czuprynę włosów towarzysza - Ile razy Ty byłeś na wystawie malarstwa impresjonistycznego muzeum? - miała byc oburzona, ale zabrzmiała tak odlegle, że prędzej można było się zaśmiać z jej rozproszenia - Kiedyś pójdę. Chyba - podkreśliła, podnosząc głowę z dłoni. Palcami oplotła gorący kubek, a nogi pod stołem skrzyżowała, pozwalając by kocur zaplatał się na stopach. Zastukała puszkiem palca o porcelanowy brzeg naczynia, szukając ciepła. Niezależnie od tego jak bardzo dbała o ciepło, blade palce zazwyczaj przypominały w dotyku lodowe kostki.
- Mogę wspomnieć o tym w grupie - zaśmiała się - zazwyczaj wolę sama gotować - obróciła kubek wokół własnej osi - ale dziękuję, ze o mnie zawsze pamiętasz z tymi promocjami - zamrugała, czując że za długo wpatrywała się gdzieś w falującą przestrzeń ponad ramię chłopaka. Czy widziała tam cień? Nie. Niemożliwe. Tutaj było czysto. - dobrze, sprawdzę przynajmniej. Piwo bywa dobre - podniosła się, akurat, kiedy chłopak powędrował w stronę zlewu. Przyzwyczaiła się, że był samoobsługowy. Przez ramię zerknęła na zmywającego, samej zatrzymując się w miejscu, gdzie przed chwilą siedział Kai. Przesunęła palcami po blacie szafki, ale nie znalazła nawet smugi malowanej cieniem. Te, snuły się tylko na jej skórze, przypominając, że w pracowni wciąż pozostawiła niedokończony rysunek. Odetchnęła, odwracając się, by zgarnąć ze stołu wciąż w połowie pełny kubek. Oparła się plecami o ścianę - Dziękuję o łaskawy - parsknęła. Już bez oporu, bez podszycia smutkiem, który lubił się do niej kleić, niby smużki wypuszczanego z kadzideł dymu.
- W porządku. Zaczekam na dziedzińcu - o tej porze, prawdopodobnie niewielu jeszcze studentów zajmowało tam ławki. To kawiarenka była oblegana - ah... co to za projekt i... Ty w ogóle studiujesz? - wydęła wargi. Czemu właściwie nigdy do tej pory nie zapytała? A może pytała, ale zapomniała? Już jej się zdarzało - uhm. Nie lubię tego parku - zamarudziła tylko, chociaż poczuła brzydki ucisk w krtani. Krótki, urwany szybko i zepchnięty na stronę beztroski. Samej, nie odważyłaby się tam chodzi o równie późnej porze. Byc może, była egoistką, bezczelnie korzystając z obecności i może nieświadomej opieki, jaką jej zapewniał Asami.

@Asami Kai
Ejiri Carei
Asami Kai

Sob 10 Gru - 19:22
Ile razy Ty byłeś na wystawie malarstwa impresjonistycznego muzeum?
Uniósł nieznacznie brwi, jakby faktycznie się nad tym zastanawiał i istniała na to szansa. Oparł brodę między palcem wskazującym, a kciukiem dłoni. Uniesione spojrzenie wróciło na Carei, tak jakby udało mu się odkryć podprogową, nieistniejącą propozycję w retorycznym pytaniu.
- Czy to propozycja...? - parsknął, a potem słuchając gdybania dziewczyny wywrócił oczami doskonale zdając sobie sprawę z tego, że kiedyś nigdy nie nastąpi o ile ktoś jej tam, mniej lub bardziej chętną, nie zaciągnie. Prawdopodobnie nie będzie to on - cenił sobie prywatnie swobodę i szanował cudzą o ile dano mu taką możliwość.
Podciąg rękawy bluzy i zaczął porządkować. Został nakarmiony i ugoszczony więc wypadałoby dać coś od siebie. Kai nie miał z tym problemu, potrafił być wdzięczny. Sprawnie zabrał się więc za zabawę w pomoc kuchenną, którą uskuteczniał na co dzień w godzinach pracy.
- Co to w ogóle znaczy "ty w ogóle studiujesz"...? - Strzepną wilgoć z rąk w stronę dziewczyny w ramach upomnienia. Za chwilę pukną i złożył dłoń na dumnie wypiętej piersi - zdaję sobie sprawę z tego, że mój codzienny styl życia zawstydza nawet najbardziej rasowych studentów ale tak, studiuję i jak na razie nie zapowiada by się to zmieniło. Chyba, że nie oddam dziś projektu więc... jeżeli już mamy zaplanowany wieczór to nie traćmy czasu - zachęcił po tym jak zademonstrował, jak ładnie posprzątał. Ugoszczony, najedzony - czas ruszyć w teren - To nie pójdziemy przez park, nie ma problemu. Opowiem ci więcej o apce która stworzyłem i która wywalczy w moim indeksie co najmniej czwórkę. - wzruszył ramionami poprawiając plan wycieczki, który po chwili wszedł w fazę realizacji.

z/t x2
Asami Kai
Sponsored content
maj 2038 roku