Mieszkanie nr 352 B | Asami Kai - Page 3
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Asami Kai

30.04.23 20:48
First topic message reminder :

Mieszkanie nr 352 B


Mieszkanie znajduje się na ostatnim, piętnastym piętrze. Numer wydaje się przypadkowy przez wzgląd na to, że po prawej znajduje się mieszkanie 411, a po lewej 145. Nie wiadomo co znaczy "B".
Samo wnętrze jest ciasne. Najbardziej niezawodnym elementem wystroju jest kuchenka gazowa, która działa niezależnie od cięć w dostawach prądu oraz pogody. Z kranu leci tylko zimna woda. Klimatyzacja działa na losowym programie przy każdym włączeniu. Łóżko jest wygodne, lecz dość krótkie. Z okna rozciąga się wspaniały, okratowany widok na centralne Nanashi. Podłoga jest zazwyczaj wysprzątana w przeciwieństwie do kuchennego blatu. Ściany są dość cienkie. Rano ze snu wyrywa budzik sąsiada z lewej, a nocą ciężko zasnąć przy kłótniach sponsorowanych przez parę z prawej.

Asami Kai

Amakasu Shey ubóstwia ten post.


Asami Kai

16.05.23 21:21
Nigdy nie zaprzeczał temu, że miał szczęście. Problemy go ścigały, lecz dopóki spadał na cztery łapy to przecież nie szkodziło - mógł biec, kombinować. Gdy jednak lądował z deszczu pod rynną to też nie był to koniec świata. Prędzej czy później musiało przestać padać. Cierpliwie więc czekał nie wzniecając buntu. Każdy opór napotykał siłę go równoważącą. Głupio więc ulegał pozbawiając Shey powodów do przemocy. Zuchwale schlebiał jej miedzy słowami, żartował. Każdy uśmiech przełamujący skrupulatnie trzymaną na twarzy maskę twardzielki uważał za swój mały sukces, pewna grę. Kiedy więc jej dłoń chciała uchwycić go za podbródek by wzmocnić wdzięk niewypowiedzianej wprost groźby - z głupkowatym uśmiechem się w niej ułożył oddając się drobnej pieszczocie.
- Oczywiście, że nie ma - Powtórzył po niej jakby od niechcenia przyklaskiwał oczywistości. Tak jak trwa była zielona, a niebo błękitne, to nie było potrzeby na zwadę. Wlepiał w nią spojrzenie pełne zadowolenia i kuszenia. Kobiety też to lubiły. Przecież wiedział.
- Oj nie psuj atmosfery tymi groźbami. Szczęśliwie mam cierpliwości za naszą dwójkę więc nie ma powodu do nerwów - przecież nie będzie kombinował. Nie przy niej. Zaśmiał się mrużąc powieki gdy wzmogła bolesne zakleszczenie. Stymulujące upomnienie rozeszło się milknącym uciskiem pod skórą. Przetrzymał to zerkając na nią kiedy wzniosła butelkę do ust.

Nie zamierzał wychodzić z domu. Mimo wszystko to było jego mieszkanie i nie czuł by cokolwiek w tym się miało zmienić nawet gdyby zyskał dziesiątkę niespodziewanych lokatorów. Zdecydowanie nie zaglądał tu codziennie, a dziś to zrobił bo nie miał za wielkiego wyboru. Nie miał gdzie się zaszyć. Był za stary na nocowanie w pustostanach lub dworcach. Zwłaszcza kiedy Nanashi przypominało jedną wielką kałużę. Czemu miała mu przeszkadzać? Wygrażała się, biła, lecz czy teraz nie pili z jednej butelki? Właśnie.

Nie odsunął się od niej na cal. Z zadowoleniem przyjął ciężar jej sylwetki. Odchylił od siebie papieros. Trzymając go między palcami sięgnął dłonią za jej plecy w naturalny sposób tworząc dla niej oparcie. Odchylił szyję by ciepły oddech spryskał zagłębienie. W momencie, kiedy chciała się zerwać i odsunąć - nie pozwolił na to. Druga dłoń przytrzymała ją w biodrach przyciągając bliżej. Jeżeli zaskoczona oparła się na jego torsie i ramionach - doskonale. Kąciki ust wygięły się lubieżnie.
- Mogę je zdjąć. Ubrania. - zaproponował. Niewątpliwie bardziej z nimi był problem, niż z nim samym. W tym momencie był o tym bezwzględnie przekonany. Było ich zdecydowanie za dużo. - Mógłbym się wtedy przydać od razu. Co sądzisz...? - teraz to on z szeptał jej w zagięcie szyi. Prowokowała szukając kontaktu, nie unikając jego samego. Nie mógł więc nie poczuć szczypty podekscytowania. Entuzjastycznie i odważnie wyszedł drażnionemu pragnieniu na przeciw nie bacząc na konsekwencje. Kim był by się ograniczać - Nie chcesz chyba mnie zmuszać bym mył się dwukrotnie, co? Woda jest lodowata - ze skarżącą nutą zadarł brodę by pocałować ją pod płatkiem ucha. Siedząc na jego udach seksownie górowała. Dłoń z jej biodra przesunął na talię ściskając skórę przez cienki materiał koszuli.


Ostatnio zmieniony przez Asami Kai dnia 06.06.23 22:53, w całości zmieniany 1 raz
Asami Kai
Amakasu Shey

18.05.23 13:34
Spięła się znacznie, kiedy przytrzymał ją w miejscu. Nagle do niej dotarło, że Kai był żywą istotą, a nie zaledwie zabawką w jej szczupłych dłoniach; że posiadał własną wolę i że niekoniecznie musiał być bierny. Mimo wszystko ją zaskoczył, bo nie spodziewała się po nim niczego więcej niż cichej akceptacji. Uniosła brwi ku górze, kiedy nie zdążyła zareagować a jej przyciągnięte ciało oparło się na jego torsie.

- No proszę. Nawet ci do twarzy z namiastką kontroli - skomentowała typowo znudzonym tonem z wyczuwalną nutą rozbawienia. Jak zwykle szukała rozrywki i tym razem nie było inaczej. Fakt, że Kai nie był jedynie wystraszonym szczeniakiem trzęsącym się pod jej spojrzeniem, zdecydowanie polepszył jej humor.  Kto wie, może nawet nabrała odrobinę ochoty na zabawę.

Odchylona głowa na bok ułatwiła mu dostęp do pokrytej bliznami nierównej faktury wrażliwej skóry. Pozwoliła, żeby jego gorący oddech omiótł jej szyję. Przymknęła na moment powieki rozkoszując się pojedynczym dotykiem jego ust za uchem. Jedną chłodną dłoń zarzuciła na jego kark zaczepiając  paznokcie o ciepłą skórę. Drugą dłonią zgrabnie sięgnęła po papierosa, którego trzymał i umiejętnie mu go zabrała. Zblokowała z nim puste spojrzenie tęczówek w różnych kolorach szarości. Kiedy jego dłoń bezczelnie zaczęła błądzić po jej talii prowokacyjnie ułożyła pełne usta na papierosie zaciągając się trującym dymem. Przyciągnęła Kaia do siebie zatrzymując ich twarze w zaledwie milimetrowej odległości. Pojedyncze urywane wspomnienia ostatniego spotkania przewinęły się między chaosem myśli, bo chyba już tak kiedyś ją trzymał. Przymknęła powieki wydychające cały duszący dym prosto w jego usta.

Odsunęła się nieznacznie ponownie odnajdując jego spojrzenie. -Jeśli myślisz, że tak łatwo uda ci się mnie udobruchać to jesteś w kurewskim błędzie - zaczęła uspokajająco gładząc opuszkami palców jego kark. - Najpierw oddasz mi przynajmniej połowę,  a potem wrócimy do tej rozmowy - kontynuowała wyginając usta w zadowolonym uśmiechu, który nie obejmował jej zimnego spojrzenia. . Niepostrzeżenie obróciła zabranego mu papierosa w długich palcach. To nie tak, że nie miała ochoty się pieprzyć. Zwyczajnie nie po to tutaj przyszła. A Kai miał jeszcze sporo do zrobienia zanim zdecydowałaby się na niego spojrzeć. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że był nawet całkiem czarujący, jak na kameleona próbującego swojego szczęścia. Zdecydowanie pasował jej sposób, w jaki pewnie trzymał jej kościste biodro.

- Na ten moment możesz być zaledwie namiastką mojego koca. A zimny prysznic dobrze Ci zrobi - dokończyła i na przypieczętowanie swoich słów przytknęła żarzący niedopałek do odsłoniętej skóry na jego przedramieniu, wciąż wygodnie zajmując miejsce na jego udach.
Amakasu Shey
Sponsored content
maj 2038 roku