Fuzokuten - Page 2
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

18/9/2022, 22:57
First topic message reminder :

Fuzokuten


Lokal osadzony na parterze, którego zalane, zasłonięte kratami okno wychodzi na jedną z bocznych ulic dzielnicy. Do wejścia zachęca wiecznie psujący się, czerwony neon, którego jeden ze znaków trzyma się jedynie na słowo honoru.
Drzwi, jak również i framuga, oklejone są różnej maści naklejkami, ulotkami i reklamami, których nikt od wielu lat nawet nie próbował zerwać. Po wejściu do środka, które sygnalizuje charakterystyczny dzwonek, rozciąga się niewielkich rozmiarów sklepik. Nie jest zbyt dobrze rozświetlony, jedynie za sprawą niewielkich światełek i świec, które skrupulatnie, co wieczór, rozpalane są przez właścicielkę. Asortyment dla dorosłych gęsto rozstawiony jest na półkach, półeczkach, na większości płaskich powierzchni. Część strojów i uprzęży rozwieszona jest na starych, wykrzywionych manekinach. Ściany przyozdobione zostały starymi plakatami i kiczowatymi reklamami erotycznej bielizny. Znaleźć tam można wszystko, czego dusza zapragnie, od najprostszych, najbardziej vanilla akcesoriów, po mokre sny fetyszystów. Warto jednak wziąć pod uwagę, że jest to dosyć wiekowy asortyment. Trudno doszukać się tam czegokolwiek, co w kwestii zabawek erotycznych miało swoją premierę w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
By nieznacznie ożywić wnętrze, kilka pustych kątów zastawione zostało starymi donicami pełnymi roślin, które w głównej mierze zostały znalezione na śmietniku. Pomimo najszczerszych starań, większość skazana jest na ususzenie.
Schody, znajdujące się na tyłach sklepu, zastawione są przez ruchomą półkę na kółkach, nie pozwalając tym samym na wejście na wyższe piętro zwykłemu klientowi. Piętro to, wbrew przepisom budowalnym, przerobione zostało na niewielkie mieszkanie.

Haraedo

Tahibana Furuko

21/9/2022, 22:42
Szczerze powiedziawszy, nie planowała tej bliskości, ale również jej nie żałowała. Nie przeszkadzała jej bo dodawała charakteru tej wymianie zdań zapoczątkowaniem wyrecytowaniem składu zamówienia, na próbie kupna sznura po godzinach otwarcia, kończąc. Niedyskretne spojrzenie właścicielki przybytku na wybrany przez Furu sznur, nie umknął jej uwadze - bo jakby mógł? Na oczywiste pytanie po co ci, cmoknęła, uśmiechając się z udawaną urazą. Oczywistym było, że nie zamierzała wyśpiewać, że wybrany przez nią sznur idealnie sprawdziłby się nie tylko w łóżkowych igraszkach, ale i w poważniejszych sprawach, a bierze go dlatego, że sama jest zabójczynią na każde polecenie Minamoto i... innych, dzianych klientów chcących pozbyć się co większych wrzodów na własnym pośladzie. — A po co może być mi sznur? — odparła, delikatnie wzruszając ramionami, robiąc krok w stronę kobiety i ponownie się do niej przysuwając z nieco tajemniczym uśmieszkiem, ale i... dziwnym błyskiem w oku. Dziwnym nie dlatego, że był złowieszczy czy groźny; wręcz przeciwnie! Nie było co ukrywać, że pod rozbawieniem jakie niewątpliwie odczuwała, kryło się coś zupełnie innego, pierwotnego. Odkąd pierwszy raz zasmakowała w sztuce czaromowy minęło sporo czasu i chociaż urokiem osobistym i stereotypową kobiecością raczej nie grzeszyła, miała swoje sposoby na dodanie nieco pikanterii do rozmowy. A nie oszukujmy się, atmosfera była ciężka, a sceneria zobowiązująca.
— Mam takie nietypowe hobby, wiesz? — mruknęła tajemniczo, przejeżdżając powoli spojrzeniem po wcześniej zauważonej bliźnie, wracając nim na oczy starszej od siebie kobiety, finalnie się odsuwając i wyciągając ręce z kieszeni, uniosła je w radosnym i otwartym geście, wyszczerzając radośnie zęby. — Ćwiczę węzły, tylko nie mam na kim. — i tu na moment zamilkła, przyglądając się brązowookiej znacząco, po czym parsknęła śmiechem. — Żartuje. Ma ładny kolor i może się do czegoś przydać w restauracji, jak zerwie się się lampion czy inny syf. Takiego sznura byle szczur nie przegryzie. Już jakiś czas temu miałam po taki iść, ale los chciał, że dopiero tutaj mi się o tym przypomniało. To jak, nie będzie problemu? — rzuciła wesoło, puszczając Raji oczko, po czym obeszła ją i bezceremonialnie usiadła na ladzie, wcześniej chwytając solidnie zapakowanego kurczaka i otwierając pudełko tak, by Raja mogła bez problemu zobaczyć to, co zostało do niego spakowane. Buchnęła para, a spomiędzy niej wyłonił się soczysty, chrupiący kurczak o nieco czerwonawej panierce. Gdzieś z boku wiła się sałatka, a zaraz przy niej ułożona została pozornie ostro zakończona, górka bielutkiego ryżu. Przez podróż i rzut nieco się rozwaliła, ale kto by się na tym skupiał? Na pewno nie Furu.
— Zapłaciłaś, czas na degustację.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

22/9/2022, 08:30
Powinna się zaśmiać. Przecież to wyraźnie był żart, prawda? Parsknąć śmiechem, rozładować napięcie, a ta, w zamian, przyglądała się tylko dokładnie poczynaniom Furuko. Jej ruchom, temu, jak dotknęła liny, a potem bezpardonowo rozsiadła się na jej własnym blacie. I tutaj naturalną reakcją byłby właśnie śmiech. Może ewentualnie niepokój, związany z tym, z jaką lekkością Furuko żartowała o czymś takim. Ale nie. To są naturalne do odczuwania emocje w tego typu sytuacji, czyli nie coś, na co Raja mogłaby się zdobyć. Bo w jej głowie, przez dłuższy moment odbijało się echem tylko i wyłącznie Przecież możesz na mnie.
Nie drgnęła za bardzo, słysząc jej wyjaśnienie. I tak jej nie pasowało, było zbyt proste, a intuicja raczej jej nie zawodziła. Tylko co z tego? Normalnie może i coś by tym zrobiła, ale towarzystwo pewnego typu kobiet robiło jej sieczkę z mózgu. Sprawiało, że jakiekolwiek przeczucie, czy chociażby logiczne myślenie szło w cholerę, zastępując je tylko głuchym podążaniem za tym właśnie kimś. Już kiedyś przez to prawie zginęła i niebezpiecznie zbliża się do sytuacji, w której znów może do tego dojść. Tylko wtedy to już wcale nie musi być prawie.
Serce, o dziwo, nie było jakoś szybko. Mocno, jak najbardziej, pompując krew na tyle szybko, by nie mogła dość do twarzy i kompletnie jej zdemaskować. Ale nie stresowała się, po jej twarzy nie było widać nic podobnego. Po jej twarzy w ogóle... niezbyt wiele było widać. Ani głębszego stresu, napięcia, strachu, zainteresowania. Cóż, tego ostatniego można było się dopatrzeć po ciekawskim spojrzeniu, biegającym od góry do dołu rozsadzonej na blacie kobiety, ale to tyle. Odetchnęła powoli, przez nos, i równie powoli do niej podeszła, stając między jej nogami. Nie jakoś niekomfortowo blisko, ale bliżej, niż powinna, na tyle, by móc oprzeć ręce po jej bokach, na blacie. Przechyliła ciekawsko głowę, wolną ręką delikatnie odsuwając pudełko i biorąc ją za brodę, by móc spojrzeć w jej oczy.
- Mogę spróbować, w takim razie? - spytała, oddychając powoli. Wiadomo, że nie chodziło jej tu o zjedzenie tego, co miała zapakowane. Tym zajmie się później.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

22/9/2022, 16:45
Znów brak odpowiedzi na zadane pytanie. W sumie, to brak jakiekolwiek większej reakcji na wypowiedziane przez nią słowa. Powiedzmy, że przez częstotliwość jej dowozów w te okolice, Furu przyzwyczaiła się do nikłej ekspresji na twarzy swojej stałej klientki. Wiedziała, że nie każdy jest tak bezpośredni i ekspresyjny jak ona, ale musiała przyznać, że w tej konkretnej sytuacji było to nieco frustrujące. Nie wiedziała czy Raja kupiła jej żart i wymijającą odpowiedź; nie wiedziała nawet po co u licha dopytywała o ten sznur. Czy każdy klient któremu takowy wpadł w oko był zaraz zarzucany pytaniami a po co i a na co? No dobrze, powątpiewała by jakiś ambitny samobójca wpadł akurat tu po narzędzie do zakończenia swojego życia, co najwyżej jakiś morderca z dziwnymi upodobaniami seksualnymi. W tym zestawieniu, nabywanie sznura do małej restauracji znanej z przyrządzania kurczaka, wyglądało wyjątkowo zabawnie. Szkoda, że tylko ona się śmiała. Na moment spuściła spojrzenie z kobiety, przesuwając nim po złocistym kurczaku,  którego była dumna. Z jego powodu na moment odpłynęła myślami do restauracyjki zostawionej w rękach dwójki pracowników, w tym jednej małolaty. Czy jak wróci to w ogóle zastanie ją w jednym kawałku? Oby. Pewnie dłużej zastanawiałby się nad możliwie opłakanymi konsekwencjami - pozornie niczym nieuzasadnionej - zwłoki, jednakże. Nagle Raja podeszła bliżej ustając pomiędzy jej nogami, rękoma opierając się o blat. Nim zdążyła unieść głowę, poczuła chwyt na brodzie, który skutecznie pociągnął ją w górę. Nieznacznie uniosła brew, a gdy padło pytanie, uśmiechnęła się szczwanie. Kto by się spodziewał takiego rozwoju sytuacji? Na pewno nie ona. Nie planowała, że z niewinnie rozpoczęte rozmowy o nowej przyprawie do kurczaka, przejdą do sznura i tego, co właśnie miało nadejść, a od czego Furu nie zamierzała uciekać. Powiedzmy, że pozornie gorzką akceptację własnych preferencji miała już za sobą. Odłożyła powoli pudełko z kurczakiem, chwile przyglądając się w ciszy kobiecie przed sobą. Wodziła wzrokiem po jej oczach, nosie, policzkach i w końcu ustach. Pomimo jednoznacznej sytuacji, jej myśli były jasne i ostre; równie dobrze mogłaby teraz odepchnąć właścicielkę zakurzonego sexshopu i bez słowa opuścić sklep, a nijak by to zmieniło jej odczucia. Miała co chciała; odliczona zapłata z napiwkiem, ale z drugiej strony - po co? Skoro miała szansę na odrobinę rozrywki w tym przeżartym rutyną, życiu, zamierzała to wykorzystać.
— Czemu nie? — szepnęła, a ledwo uderzenie serca po tym zmniejszyła odległość między nimi do minimum i bezczelnie złączyła ich usta w pocałunku. Nie taką degustację planowała, ale ta jest chyba lepsza.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

22/9/2022, 20:28
Raja nigdy nie miała zbyt dużego problemu z własnymi preferencjami. Zawsze po prostu były. Niektórzy mogliby się pokusić na stwierdzenie, że to wina nieobecnej w jej życiu matki, wychowanie wśród chłopców, wynik dziecięcej traumy, ale nie. Nie zastanawiała się nad tym, bo i nie widziała w tym większej potrzeby. Uwielbiała kobiecość w każdym wydaniu, i tym bardziej uwydatnionym i tym mniej, widziała ją w drobnych blondynkach i rosłych, umięśnionych kobietach. W bliznach, rozstępach, miękkiej skórze i chropowatych dłoniach. Była otulająca i bezpieczna. Pociągająca.
Nikt chyba tego nie planował, a choć Raja nie lubi spontaniczności, to w tym przypadku przywitała ją z otwartymi ramionami. Mogła się też i dzięki temu wykazać, niezmuszona już do rozmowy, mogąc wyłącznie działać. Łapiąc Furuko za biodra i przyciągając ją do siebie po blacie, by mogła ją objąć nogami. Przesuwając potem dłoń na bok szyi, by przytrzymać ją lekko przy sobie, gdy pocałunek nabrał tempa. Choć na co dzień Raja należała do spokojnych, może nawet i flegmatycznych obserwatorów, kochać zawsze lubiła się szybko, mocno. Na tyle, by skóra pod palcami mogła parzyć. Dawała tym upust wszystkim nazbieranym emocjom, negatywnym i pozytywnym, tracąc się w pocałunkach do tego stopnia, że traciła w nich też oddech.
Zsunęła w końcu usta na jej szyję, bo dać im moment na złapanie powietrza, na uspokojenie się z chwilowego uniesienia. Na zdecydowanie co zrobić dalej, czy to tyle, czy jednak wolą kontynuować. Na piętro sklepu nie jest przecież daleko, ale z drugiej strony, znają się zaledwie z imienia. Choć dla niektórych to wcale nie jest żaden problem, może nawet wręcz przeciwnie.
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

22/9/2022, 21:24
Szybki, drapieżny start, ręce ściskające jej biodra i zdecydowany ruch, który pozwolił jej na praktycznie automatyczne zaplecenie nóg za plecami kobiety, która zaraz odwzajemniła rozpoczęty pocałunek, równie łakomo co sama szarooka. Czując jej dłoń na swoim karku, przez jej plecy przeszedł przyjemny dreszcz, a sama dała się nieco ponieść. Tak jak w przeróżnych kłótniach czy podczas wykonywania powierzonych jej zadań, tak i w tym przypadku Furuko była bezpośrednia i pewna siebie. Nie ograniczało jej właściwie nic, poza zdrowym rozsądkiem, który co jakiś czas się odzywał. Na razie milczał, dając się wyszaleć spragnionemu ciału. Dłońmi chwyciła twarz kobiety, kciukami muskając jej szczękę, a palcami sięgając nieznacznie za uszy, również w ten sposób przytrzymać ją bliżej siebie gdy obie oddały się spontanicznej przyjemności. Na moment jej skupienie i chłodny umysł zadrżały. Westchnęła, łapczywie nabierając powietrza gdy pocałunki zostały urwane, a usta kobiety musnęły skóry na jej szyi. Wtedy też spojrzeniem przejechała po półkach, następnie po ciemnym suficie. Nie było tam nic ciekawego, jednak musiała nieco poukładać myśli i wrócić do rzeczywistości. Było przyjemnie; ciężko i intensywnie, tak jak lubiła. Nienawidziła niezdecydowania i drżącej ręki. Potrzebowała oddania się najpierwotniejszym instynktom i wcale nie było jej z tego powodu wstyd. Słyszała w swojej głowie zniesmaczone prychnięcia własnego ojca, widziała przerażone spojrzenie matki i pogardę w tym pozornie niewinnym ruchu zasłaniania ust. Świadomość, że całą swoją osobą doprowadzała swoich rodziców do szaleństwa sprawiała, że tylko bardziej chciała brnąć w to co zaczęła. Nie z przekory, a faktycznej przyjemności. Nie zamierzała jednak posunąć się za daleko. Oczywiście, mogła spuścić ze smyczy wszystkie swoje żądze, odepchnąć kobietę i przejąć inicjatywę w bardziej bezpośredni sposób, doprowadzić do o wiele poważniejszych gestów, ale w tym momencie odezwał się rozsądek. Przełknęła ciężej ślinę, dłonią chwytając Raje nieznacznie za włosy, by podciągnąć jej twarz i zmusić do spojrzenia jej w oczy. Nachyliła się do niej i przygryzając jej dolną wargę, nieznacznie ją pociągnęła, mrużąc oczy. Puściła ją stosunkowo szybko, po czym znów wbiła się w jej usta rozpoczynając kolejny pocałunek. Nieco dłuższy, przerywany na wzięcie oddechu i zakończony w mniej delikatny sposób. Furu dość bezpośrednio się odsunęła, uginając na rękach tak, by wprowadzić dystans między nią, a - cóż! - klientką. Aj, co za nieprofesjonalna postawa. Po tym wszystkim uśmiechnęła się krzywo, poprawiając przekrzywione okulary.
— To ta nowa przyprawa. — mruknęła, jakby wcale przed momentem nie pożerały się nawzajem, a dalej rozmawiały o... kurczaku.
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

23/9/2022, 18:44
Na rozsądek nie było w tej sytuacji miejsca. Nie pojawił się przy pocałunkach na szyi, nawet na moment nie zaćmił jej głowy. Choć powinien. Nowi ludzie i te same błędy. Chociaż jak mógłby? Miała moment na złapanie oddechu, ale był za krótki, by do głowy dobiły się jakiekolwiek wątpliwości, nie było też na nie czasu, gdy pociągnięto ją za włosy, a z gardła uleciał zadowolony pomruk. Zabolało i o to chodziło. Powinno ją to sprowadzić na ziemię, otrzeźwić, a ta i szła w to dalej, przy kolejnym, nawet i bardziej zaangażowanym pocałunku. Pchała ją do tego jakaś pierwotna potrzeba, której tak długo nie mogła z nikim zaspokoić.
Nie musiały rozmawiać, choć powinny. Przecież to sytuacja wręcz przypadkowa, żadna nie miała pewności, że druga zrozumie, co wisiało w powietrzu. A jednak jakoś się udało, doskonale wiedziały czego od siebie w tym momencie chciały. Mocniej zacisnęła palce na jej biodrze, może nawet i za mocno, jakby próbując tym samym złapać się ziemi i nie dać sobie odlecieć. Nie żeby coś to w tej sytuacji dało.
Zawsze było tak samo. Poddawała się impulsowi, choć na co dzień tak spokojna, ułożona, metodyczna. Ale tak się nie da całe życie, gdzieś trzeba sobie dać upust. Przesadzić, oddać się potrzebie i potem żałować, gdy przekroczy się gdzieś narysowaną granicę. Teraz jeszcze do tego nie doszło, tego była pewna, przecież to zaledwie jeden, dwa pocałunki w takich, a nie innych okolicznościach. Widziała to odbiciu szarych oczy, gdy i jej własne spojrzenie się z nim przecięło, na ułamek sekundy, gdy każda kalkulowała, czy mogą sobie jeszcze na to wszystko pozwolić. Mogą, kto im broni?
Ale nie teraz. Odsunęła się w końcu od drugiego pocałunku, odrobinę ciężej łapiąc oddech. Czuła, jak nagle zrobiło się jej gorąco, ciesząc się w duchu, że nie zapaliła więcej światła. Przynajmniej nie było widać po jej twarzy, jak zaczerwieniły się policzki. Nie ze wstydu, nie z jakiegokolwiek zakłopotania, a z czystej ekscytacji.
Na jej ustach zagościł delikatny uśmiech, ot, rozbawiony komentarzem. Wreszcie coś więcej niż ta pełna zastanowienia mina, gdy analizowała każdy kolejny ruch Furuko. Chociaż już chyba zapomniała o sznurze. Te przemyślenia zostały zepchnięte gdzieś w kąt. Sięgnęła, całkiem delikatnie, by założyć jej włosy za ucho, samej odrobinę przechylając głowę.
- Dasz mi w końcu swój prywatny numer, czy będziemy z dostaw jedzenia robić wymówkę? - znów się uśmiechnęła. Klękajcie narody!
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

24/9/2022, 22:00
Oparła się łokciami o blat, zerkając na niego kątem oka jakby chcąc się upewnić, że jest cały. Nie byłaby jakoś szczególnie zaskoczona jego nagłym zarwaniem z dwóch, dość oczywistych powodów; pierwszym była jej waga, bo piórkiem to ona nie była i... Nie oszukujmy się, jak często spotyka się jakościowo wykonane blaty w zakurzonych sexshopach? Na całe szczęście ten konkretny który okupowała jakoś dawał radę i spełniał się w chwilowym zadaniu jakim było podtrzymanie dwójki wygłodniałych przeżyć, kobiet. Po tym jak się odsunęła, kończąc serię pocałunków, sama musiała poświęcić chwile na uspokojenie oddechu. Łapczywość i zaborczość jaka z niej wyszła na te - raptem - parę upojnych chwil, skutecznie pozbawiła ją równego oddechu i jakiejś formy poczytalności. Wyjeżdżając ze swojej budki miała prosty cel. Dowóz zamówienia, chwila rozmowy, odebranie zapłaty i powrót do siebie. Jak to się stało, że właśnie praktycznie leżała na blacie w ciemnym sklepie, a pomiędzy jej nogami stała jego właścicielka? Jakoś jej to nie obchodziło, bo konsekwencje tego szaleństwa na razie jej się podobały. Przejechała kciukiem po dolnej wardze i uśmiechnęła się zadziornie, gdy jej żądze nieco opadły. Oczywistym było, że ta mizerna i krótka uczta zmysłów wcale jej niezadowoliła, ale byłaby pozbawiona jakiegokolwiek rozumu, gdyby przyzwoliła na eskalacje tego wszystkiego. Musiała jeszcze dziś wrócić do restauracji i dopilnować by w kasie były pieniądze, klienci dostali swoje zamówienie, a budynek stał w nienaruszonym stanie. No i poza tym, chociaż bardzo ją to wkurzało, miała sporo rzeczy do ukrycia i przez parę nieodpowiednich kroków - całe to jej pozornie zwykłe, pozbawione udziwnień życie, mogło legnąć w gruzach. Odcięta głowa na jej plecach aż krzyczała o jej przynależności. Wolała na razie nie pozbawiać się ubrania, a jak już to w bardziej kontrolowanych warunkach. Na razie wolała pozostać zwykłą sprzedawczynią kurczaka, nie płatnym zabójcą na zlecenia klanu czy medium, które miotłą odpędzało co bardziej natrętne duszki z problemami. Gdy Raja założyła jej kosmyk włosów za ucho, poczuła jak ciepło przepływa przez jej twarz. Była to... ciekawa reakcja.
— Skoro tak ładnie prosisz, jakbym mogła odmówić? — mruknęła, nieznacznie unosząc kąciki ust. A co jej szkodzi? I tak czy siak przyjeżdżała tu raz na jakiś czas, nagłe wymienianie wiadomości nie sprawi, że niebo spadnie jej na głowę. Powoli się podniosła, rozplatając nogi za jej placami. Nieznacznie ją odsunęła i bez większego problemu ustała na własnych nogach, odsuwając się kawałeczek by szybkim ruchem rąk wygładzić nieco zmierzwioną bluzę. Gdy to zrobiła, sięgnęła do kieszeni w spodniach wyjmując z niej wymemłany kawałek papieru będący kiedyś listą zakupów, ukradła jakiś zawieruszony długopis leżący niedaleko sznura i po chwili położyła ów kawałek papieru na stole z głuchym plaśnięciem. — Pisz kiedy tylko najdzie cię na to ochota. Byleby o racjonalnych porach, jasne?
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

25/9/2022, 14:52
Może nie trafiła na ten blat pierwsza? Swoje już przeżył, może i więcej z poprzednią właścicielką, ale ta aktualna też się w życiu nie nudziła. Raczej. Może sama testowała jego wytrzymałość, a skoro utrzymał ją, to i Furuko nie miała się czego bać. Zresztą, nie robiły na nim nie wiadomo czego. Przecież tylko rozmawiają, bardzo blisko, ustami do ust.
I na tym też powinny pozostać. Żeby utrzymać rosnące między nimi napięcie, jakąś serie niedomówień, źródło ekscytacji. Gdyby się teraz ze sobą przespały, wszystko by opadło i nie miałoby większego sensu ciągnięcie tego. A tak? Mogą się poznać, jeszcze bardziej sobą zafascynować, aż obydwie nie będą mogły wytrzymać. Przynajmniej Raja miała taki plan. Przyciągać i odpychać, przyciągać i odpychać...
Ona też miała swoje obowiązki. Złożyć zamówienia, popakować, poprzestawiać, a potem się należycie rozłożyć na łóżku i wegetować aż do otwarcia sklepu, bo na faktyczny sen nie miała co liczyć. Któryś już dzień z rzędu miał problem z tym, żeby do niej przyjść, dać trochę ukojenia, zniwelować te rosnące pod oczami cienie. Nie chciała sięgać do leków, ale insomnia nie dawała jej już za bardzo wyjścia. Wolała nie narażać się wydłużony czas reakcji, bo zależnie od sytuacji, w której się znajdzie, może się to źle skończyć.
Zostawiła ostatni pocałunek na jej ramieniu, gdy ta zeskoczyła z blatu, by zapisać jej swój numer. Oparła się o niego biodra, ręce krzyżując na piersi. Przechyliła nieznacznie głowę, spoglądając na zapisywany numer. Zgarnęła zaraz karteczkę i nachyliła się, by ucałować ją koło ucha - Dziękuję. Sznur na mój koszt - mruknęła, dosyć nisko, zaraz się prostując i nieznacznie uśmiechając - Może nam się przyda następnym razem?



The Mother Of Harlots And Abominations Of The Earth
Yōzei-Genji Madhuvathi
Tahibana Furuko

27/9/2022, 19:48
Uśmiechnęła się nieznacznie czując na swoim ramieniu pocałunek. Było w tym coś elektryzującego, coś, czego jej od jakiegoś czasu brakowało. Tak pochłonął ją kurczakowy biznes, śmierć Nakano i... w sumie rodzinne problemy, że Furu zrezygnowała z czegoś po co wyrywała się z łap konserwatywnej rodziny i klanu; luzu. To właśnie uzyskana wolność pozwoliła jej na odrobinę szaleństwa którego długi czas nie miała, a czas przeciekał jej przez palce. Te pocałunki, nagle gęstniejąca atmosfera, szybszy oddech i przerwanie tego w najciekawszym momencie sprawiło, że Japonka zapragnęła więcej i o to chodziło. Po co pozwalać sobie na wszystko gdy można porcjować przyjemność? W końcu... w taki sposób nie grozi im wypalenie i znudzenie, prawda? Widząc jak kobieta przygląda się zapisanemu numerowi, jeszcze przed tym jak ta złożyła pocałunek na skórze koło ucha, szarooka parsknęła i szybkim ruchem poprawiła okulary. — Spokojnie, to nie jest żaden numer z którego dowiesz się, że dodzwoniłaś się do agencji towarzyskiej. —  co też było zabawne, ale nie w sytuacji w której Furu nawet liczyła na większą ilość tego typu spotkań i dogłębne poznanie swojej stałej klientki. W innym przypadku, kto wie, czy nie wręczyłaby kobiecie numeru, pod którym usłyszałaby przekleństwa za wydzwanianie po nocy do obcych. Tego typu żarty zostawi dla natrętnych, podpitych przybłęd, którym należałoby odciąć to i owo. Zaraz po pocałunku, otrzymała odpowiedź na którą czekała od samego początku tego dziwnego flirtu. Sznur na koszt jej nowej znajomej? Okazuje się, że paroma namiętniejszymi pocałunkami idzie zdziałać cuda. Nawet zniżki w sexshopie, a może aż.
— Na twój koszt, mówisz? Chyba faktycznie zacznę wpadać częściej. — mruknęła ze szczwanym uśmieszkiem, poprawiając zmierzwione włosy za ucho, a gdy kobieta rzuciła jednoznaczną propozycją, Furu uniosła powoli brew i prychnęła zadziornie. — Nie odmówię tak sprzyjającej okazji do pochwalenia się swoim hobby. Tym bardziej... — i tu najpierw delikatnie przesunęła palcami po brodzie kobiety, po czym energicznie ją chwyciła i przyciągnęła bliżej swojej twarzy, patrząc Raji głęboko w oczy. — Na takim ciele. Kolor tego sznura będzie ci pasować. — szepnęła nisko, po czym puściła jej twarz, odsunęła się i wcisnęła ręcę do kieszeni, szukając w nich telefonu, a gdy go wyciągnęła i upewniła się, że nie dostała żadnych spanikowanych smsów od swoich pracowników, uśmiechnęła się i wróciła spojrzeniem do obecnej rozmówczyni.
— To co, teraz powiesz mi co sądzisz o kurczaku i widzimy się na następnej degustacji?
Tahibana Furuko
Yōzei-Genji Madhuvathi

2/10/2022, 00:24
Miała to być zaledwie mała, przelotna sytuacja, z niekontrolowana zaczęła rosnąć to dziwnie wielkich rozmiarów. Tu już wymiana numerami, chwile wcześniej namiętne pocałunki, zostawiające na skórze gorące, palące wręcz wrażenie. Chwila zapomnienia, gdy ważne były tylko one, rozłożone wygodnie na blacie tego zapyziałego sklepu. Chociaż, z drugiej strony, trudno o to, by nie naszedł ich taki, a nie inny humor, gdy otoczone były przeróżnym, najbardziej wymyślnym sprzętem.  Sznury to i tak była najbardziej... spokojna forma zabaw, na które mogłyby sobie pozwolić. Te różnorakie kneble, pejcze, obroże...  Szpicruty?
- Mam nadzieję.
Przesunęła bezwiednie po jej ramieniu, ot, ledwo miźnięcie. Szkoda, że nie pomogła jej z pozbyciem się tej bluzy, żeby mieć więcej pola do popisu w kwestii zostawiania pocałunków w różnych, ciekawych miejscach. Na ramieniu, w zagłębieniu szyi, obojczyku. Nie przeszkadzałoby jej nawet tak mocne schylanie głowy. Zerknęła na kartkę z numerem, chowając za zaraz do kieszeni dresów, żeby była bezpieczna. Po chwili spojrzała również na drugą kobietę, sama odrobinkę się cofając, by oprzeć się jeszcze o blat, prawie na nim przysiadając. Odchyliła nieznacznie głowę, gdy ta złapała ją za twarz. Uśmiechnęła się też, powoli, spoglądając na nią spod rzęs. Podobał się jej kolor oczu Furuko. Były pięknie jasne w kontraście z jej własnymi.
Kącik ust drgnął tylko nieznacznie w reakcji na sugestię wykorzystania sznura na niej samej. Nie mogłaby powiedzieć, że ta wizja jakoś wyjątkowo jej przeszkadzała. Może tego właśnie potrzebowała? Oddać komuś kontrolę, chociażby i na moment. Żeby zapomnieć o wszystkim, co siedziało z tyłu głowy i powtarzało jej to samo.
Głupia, naiwna, ugryzie cię to wszystko w dupę.
- Napiszę ci, co sądzę. Będę mieć pewność, że to faktycznie twój numer - mruknęła, zanim ostatni raz nie złapała jej za brodę, by ukraść finalny pocałunek tego wieczoru.
Co za dużo, to niezdrowo.

ztx2
Yōzei-Genji Madhuvathi
Sponsored content
maj 2038 roku