First topic message reminder :
Theodore Lucas Hearth
17 lat || 175cm wzrostu || Szatyn || Brązowe oczy
Na pierwszy rzut oka, Theodore wygląda na spokojną i poważną osobę. Zaczesane do tyłu włosy, wyprasowana koszula i wiecznie neutralny wyraz twarzy. W szkole względnie ignoruje życie towarzyskie by przerwy spędzać w bibliotece, z nosem w książce. Poza nią zajmuje się swoim rodzeństwem, sprzątając dom bądź gotując obiad przed powrotem rodziców z pracy. Każdą propozycję wyjścia na miasto ignoruje względem licznych obowiązków.
No, chyba, że propozycja pada od Felixa, jego przyjaciela dla którego zawsze znajdzie dobrą chwilę. To właśnie przy nim na świat wychodzi prawdziwy Theodore - pogodna, beztroska gaduła z ogromnymi pokładami energii. Znika koszula względem wygodnych koszulek z nadrukami i znoszonej bluzy, włosy tańczą swobodnie na wietrze, za to na wierzch wychodzą ambitne marzenia. Ponieważ młody Hearth o niczym nie marzy tak mocno jak studia pisarskie i doświadczenie ich w iście filmowym stylu. W akademiku, na tanim żarciu i pracą dorywczą gdzie zdecydowanie zbyt mało płacą.
— Najstarszy z piątki rodzeństwa, urodzony 16 Kwietnia. Poza nim jest jeszcze Hannah (15 lat), Jamie (11 lat) oraz bliźniaczki Yvonne i Trish (5 lat). Całą czwórką zajmuje się wprawnie odkąd tylko pamięta, czerpiąc dumę z bycia odpowiedzialnym, starszym bratem. Swoją troskliwość często przenosi również na przyjaciela.
— Amerykanin z krwi i kości, od paru pokoleń. Gdyby go naszło, zapewne mógłby wygrzebać jakieś ciekawe korzenie ale nie widzi w tym sensu. Mimo wszystko wyrobił sobie z czasem i zupełnie przypadkiem brytyjski akcent przez swoją obsesję zespołem Bastille.
— Nie lubi polegać na innych, dążąc do tego by być samowystarczalnym. Między innymi z tego właśnie powodu czuje się bardzo niekomfortowo za każdym razem gdy Felix próbuje za niego zapłacić. A jeśli już się na to zgodzi, namiętnie zapewnia, że zwróci całą kwotę.
— Raz popełnił błąd i zwinął ojcu papierosa by zaspokoić swą nastoletnią ciekawość. Tyle wystarczyło by wyrobił sobie nikotynowy nałóg który ciężko mu zaspokoić ze względu na swój wiek.
— Nie lubi gdy ktoś zdrabnia jego imię. Pozwala na to tylko rodzeństwu i Felixowi. O drugim imieniu już nie mówiąc i tylko przyjacielowi pozwala go używać, z przymrużeniem oka.
— Nie kryje się jakoś specjalnie ze swoją orientacją odkąd doszedł do wniosku, że jest gejem. Choć z drugiej strony nie ogłasza tego przy każdej możliwej okazji.
Felix "Say" Sawyer
18 lat || szare oczy || jasny blond || 188cm wzrostu || drobny percing na ciele || tatuaż na przedramieniu
Life is like a box of chocolates.
You never know what you’re going to get.
Felix nie przejmuje się opinią publiczną. Jest bardzo pewną siebie osobą, lubiąca korzystać z życia pełnymi garściami. Organizacja u niego to podstawa i choć ma tendencję do wplątywania siebie w różne kłopoty, zawsze wychodzi z tego cało. Spokojny ekstrawertyk, który zawsze musi coś zobaczyć, coś zwiedzić i czegoś doświadczyć, przez co na wiele sobie pozwala, znający przy tym zdrowy rozsądek. Ma wielu znajomych, ale jedynym prawdziwym przyjacielem jest Theo, z którym trzyma się odkąd tylko pamięta. Troska przyjaciela bardzo często przekłada się na jego cięty charakter i uczciwie przy nim łagodnieje. Uwielbia widzieć Theo w prawdziwiej naturze, ponieważ wtedy jest w stanie wyciągnąć z niego jak najwięcej. Lubi też spokojną aurę przyjaciela, którą na co dzień otacza go w szkole, czując przy tym nieopisany spokój ducha.
✦ Ma młodszą siostrę w wieku 15 lat;
✦ Jest leworęczny;
✦ Regularnie farbuje włosy;
✦ Jest wielozadaniowy i nie ma problemu z podzielnością uwagi;
✦ Jest mieszanego pochodzenia. Po prababce, która wyszła za Amerykanina posiada azjatyckie rysy twarzy i urodę podobnie jak jego siostra;
✦ Ma fioła na punkcie nauki i przyszłościowo chciałby zostać naukowcem, który odkryje bakterię pożerającą plastik (zakładając, że w ich rzeczywistości nie została ona jeszcze odkryta);
✦ W tygodniu chodzi na treningi aikido, dodatkowo należy do szkolnej drużyny koszykowej, choć często zdarza mu się spóźniać na treningi ze względu na poświęcony czas, który oddaje nauce;
✦ W soboty chodzi do szkółki muzycznej, rozwijając swój talent wobec skrzypiec. Dodatkowo gra na gitarze elektrycznej oraz akustycznej. Ze śpiewem również radzi sobie nie najgorzej;
✦ Rok później rozpoczął naukę, w związku z czym rocznikowo jest starszy w klasie od pozostałych;
✦ Muzyka od zawsze go relaksuje. Jest to jego hobby, którego nie chciałby nigdy porzucić;
✦ Ma trochę wymagających, ale kochających rodziców. Również mu i siostrze dają wolną rękę do podejmowanych decyzji, uważając że człowiek inaczej nie nauczy się życia, nie podejmując złych lub dobrych wyborów. Często dają im rady, ale to od nich zależy, którą drogą tak naprawdę pójdą. Dzięki temu Felix z niczym nie kryje się i mówi im praktycznie o wszystkim;
✦ Czasami nie widzi świata poza swoim przyjacielem i jest w stanie dla niego zrobić bardzo wiele;
✦ Lubi stroić się, dbać o siebie i o swój komfort życia. Już teraz trzyma się wyznaczonych diet, regularnie ćwiczy, a także nie wstydzi się użyć kremu żeby zadbać o swoją cerę;
✦ Poza swoim przyjacielem bardzo lubi spędzać czas ze swoją siostrą, dzieląc z nią zainteresowania w stronę muzyki, gier na konsolę, PC czy VR oraz komiksów;
✦ Lubi social media, w związku z czym prowadzi Instagrama, na którym ma kilka tysięcy obserwujących. Jego siostra natomiast jest zagorzałą tik-tokerką, bawiąc się w cosplay, mając przy tym całkiem dobre powodzenie.
Theodore Lucas Hearth
17 lat || 175cm wzrostu || Szatyn || Brązowe oczy
Na pierwszy rzut oka, Theodore wygląda na spokojną i poważną osobę. Zaczesane do tyłu włosy, wyprasowana koszula i wiecznie neutralny wyraz twarzy. W szkole względnie ignoruje życie towarzyskie by przerwy spędzać w bibliotece, z nosem w książce. Poza nią zajmuje się swoim rodzeństwem, sprzątając dom bądź gotując obiad przed powrotem rodziców z pracy. Każdą propozycję wyjścia na miasto ignoruje względem licznych obowiązków.
No, chyba, że propozycja pada od Felixa, jego przyjaciela dla którego zawsze znajdzie dobrą chwilę. To właśnie przy nim na świat wychodzi prawdziwy Theodore - pogodna, beztroska gaduła z ogromnymi pokładami energii. Znika koszula względem wygodnych koszulek z nadrukami i znoszonej bluzy, włosy tańczą swobodnie na wietrze, za to na wierzch wychodzą ambitne marzenia. Ponieważ młody Hearth o niczym nie marzy tak mocno jak studia pisarskie i doświadczenie ich w iście filmowym stylu. W akademiku, na tanim żarciu i pracą dorywczą gdzie zdecydowanie zbyt mało płacą.
— Najstarszy z piątki rodzeństwa, urodzony 16 Kwietnia. Poza nim jest jeszcze Hannah (15 lat), Jamie (11 lat) oraz bliźniaczki Yvonne i Trish (5 lat). Całą czwórką zajmuje się wprawnie odkąd tylko pamięta, czerpiąc dumę z bycia odpowiedzialnym, starszym bratem. Swoją troskliwość często przenosi również na przyjaciela.
— Amerykanin z krwi i kości, od paru pokoleń. Gdyby go naszło, zapewne mógłby wygrzebać jakieś ciekawe korzenie ale nie widzi w tym sensu. Mimo wszystko wyrobił sobie z czasem i zupełnie przypadkiem brytyjski akcent przez swoją obsesję zespołem Bastille.
— Nie lubi polegać na innych, dążąc do tego by być samowystarczalnym. Między innymi z tego właśnie powodu czuje się bardzo niekomfortowo za każdym razem gdy Felix próbuje za niego zapłacić. A jeśli już się na to zgodzi, namiętnie zapewnia, że zwróci całą kwotę.
— Raz popełnił błąd i zwinął ojcu papierosa by zaspokoić swą nastoletnią ciekawość. Tyle wystarczyło by wyrobił sobie nikotynowy nałóg który ciężko mu zaspokoić ze względu na swój wiek.
— Nie lubi gdy ktoś zdrabnia jego imię. Pozwala na to tylko rodzeństwu i Felixowi. O drugim imieniu już nie mówiąc i tylko przyjacielowi pozwala go używać, z przymrużeniem oka.
— Nie kryje się jakoś specjalnie ze swoją orientacją odkąd doszedł do wniosku, że jest gejem. Choć z drugiej strony nie ogłasza tego przy każdej możliwej okazji.
Felix "Say" Sawyer
18 lat || szare oczy || jasny blond || 188cm wzrostu || drobny percing na ciele || tatuaż na przedramieniu
Life is like a box of chocolates.
You never know what you’re going to get.
Felix nie przejmuje się opinią publiczną. Jest bardzo pewną siebie osobą, lubiąca korzystać z życia pełnymi garściami. Organizacja u niego to podstawa i choć ma tendencję do wplątywania siebie w różne kłopoty, zawsze wychodzi z tego cało. Spokojny ekstrawertyk, który zawsze musi coś zobaczyć, coś zwiedzić i czegoś doświadczyć, przez co na wiele sobie pozwala, znający przy tym zdrowy rozsądek. Ma wielu znajomych, ale jedynym prawdziwym przyjacielem jest Theo, z którym trzyma się odkąd tylko pamięta. Troska przyjaciela bardzo często przekłada się na jego cięty charakter i uczciwie przy nim łagodnieje. Uwielbia widzieć Theo w prawdziwiej naturze, ponieważ wtedy jest w stanie wyciągnąć z niego jak najwięcej. Lubi też spokojną aurę przyjaciela, którą na co dzień otacza go w szkole, czując przy tym nieopisany spokój ducha.
✦ Ma młodszą siostrę w wieku 15 lat;
✦ Jest leworęczny;
✦ Regularnie farbuje włosy;
✦ Jest wielozadaniowy i nie ma problemu z podzielnością uwagi;
✦ Jest mieszanego pochodzenia. Po prababce, która wyszła za Amerykanina posiada azjatyckie rysy twarzy i urodę podobnie jak jego siostra;
✦ Ma fioła na punkcie nauki i przyszłościowo chciałby zostać naukowcem, który odkryje bakterię pożerającą plastik (zakładając, że w ich rzeczywistości nie została ona jeszcze odkryta);
✦ W tygodniu chodzi na treningi aikido, dodatkowo należy do szkolnej drużyny koszykowej, choć często zdarza mu się spóźniać na treningi ze względu na poświęcony czas, który oddaje nauce;
✦ W soboty chodzi do szkółki muzycznej, rozwijając swój talent wobec skrzypiec. Dodatkowo gra na gitarze elektrycznej oraz akustycznej. Ze śpiewem również radzi sobie nie najgorzej;
✦ Rok później rozpoczął naukę, w związku z czym rocznikowo jest starszy w klasie od pozostałych;
✦ Muzyka od zawsze go relaksuje. Jest to jego hobby, którego nie chciałby nigdy porzucić;
✦ Ma trochę wymagających, ale kochających rodziców. Również mu i siostrze dają wolną rękę do podejmowanych decyzji, uważając że człowiek inaczej nie nauczy się życia, nie podejmując złych lub dobrych wyborów. Często dają im rady, ale to od nich zależy, którą drogą tak naprawdę pójdą. Dzięki temu Felix z niczym nie kryje się i mówi im praktycznie o wszystkim;
✦ Czasami nie widzi świata poza swoim przyjacielem i jest w stanie dla niego zrobić bardzo wiele;
✦ Lubi stroić się, dbać o siebie i o swój komfort życia. Już teraz trzyma się wyznaczonych diet, regularnie ćwiczy, a także nie wstydzi się użyć kremu żeby zadbać o swoją cerę;
✦ Poza swoim przyjacielem bardzo lubi spędzać czas ze swoją siostrą, dzieląc z nią zainteresowania w stronę muzyki, gier na konsolę, PC czy VR oraz komiksów;
✦ Lubi social media, w związku z czym prowadzi Instagrama, na którym ma kilka tysięcy obserwujących. Jego siostra natomiast jest zagorzałą tik-tokerką, bawiąc się w cosplay, mając przy tym całkiem dobre powodzenie.
Prawda, naprawdę szybko musiał przeorganizować sobie walizkę, aby zdążyć na ten wyjazd. Pocieszające w tym wszystkim jest to, że jeszcze czekała ich impreza zrobiona w willi z okazji jego osiemnastki, bez młodszej siostry i rodziców. Przyjść miało całkiem sporo osób, a był to przedostatni dzień przed rozpoczęciem szkoły. Skoro dzisiaj Theo nie miał skrupułów przed tym, aby napić się ten pierwszy raz, to na imprezie na pewno go nie oszczędzi. Ciężko będzie mu odmówić za te wszystkie razy, w których go wspierał, jak i na co dzień motywował do życia. Felix potrafił mieć w sobie ogromne pokłady pozytywnej energii, którą lubił się dzielić. Szczególnie z przyjacielem, który tak wiele dla niego znaczył oraz tak sporo brał na swoje barki. Co prawda blondyn również miał swoje zajęcia, nauka grała u niego główną rolę w życiu, a do tego dochodziło mnóstwo dodatkowych zajęć oraz inne obowiązki. Mimo wszystko ten czas w pełni przeznaczał na siebie oraz swój rozwój, a doskonale wiedział, że Theodore brał na siebie każdy możliwy obowiązek w domu, byleby tylko pomóc. odkładając osobiste cele na dalszy plan.
Wiedział więc, że ich zaufanie było na bardzo wysokim poziomie, o czym świadczył ten moment, ta chwila. Felix nie widział nic złego w oglądaniu filmu dla dorosłych w jego towarzystwie. Co prawda Theo w teorii nie powinien widzieć tego typu materiały ze względu na swoją niepełnoletność, w rzeczywistości kto przejmowałby się takim drobnym szczegółem? W dodatku nie zamierzał sobie do niego walić, w zasadzie filmy pornograficzne rzadko kiedy wywoływały u niego jakiekolwiek podniecenie. Od czasu do czasu zrobiło mu się bardziej gorąco, ale nie martwił się, że jego męskość odmówi mu współpracy.
Po co więc chciał oglądać coś takiego?
— Naprawdę? Myślałem, że jeszcze w pełni nie odkryłeś swojej seksualności — odparł dosyć dokuczliwie, raczej mając świadomość tego, że skoro Theo przyznał otwarcie do bycia gejem to tego nic już nie zmieni. W sumie nie łudził się, nie uważał też to za coś niewłaściwego. Na dobrą sprawę ciężko wyobrażał go sobie z jakąś kobietą u boku, to po prostu do niego nie pasowało.
Pokręcił głową na słowa o brunetce, nie komentując w żaden sposób wypowiedzianych słów. Co prawda, niektóre aktorki nawet i dla Felixa były niezbyt ładne, ale nie oglądał tego po to, aby w tym momencie czuć z tego powodu podniecenie. Raczej wybrany pornos chciał obejrzeć sobie dla żartów, trochę pośmiać się z niektórych scen, a przy okazji sprawdzić jak reagował na to wszystko Theo.
Kliknął znaczek play, a pijacki uśmiech wkradnął mu się na ust. Laptop postawił na stoliku przed nimi, aby razem mieli dobry widok na pojawiający się obraz. Oczywiście nie mógł powstrzymał się od niektórych komentarzy, dodając swoje mniej lub bardziej śmieszne albo sprośne wstawki. Czasami dłużej zapatrzył się na postać kobiecą, aby po chwili skupić swój wzrok na postaciach męskich. W tym aż trzydziestominutowym filmie nie było nic, co mogło wywołać u niego podniecenie, natomiast organizm Theo miał na ten temat inne zdanie. Felix nie do końca miał świadomość reakcji chłopaka na coś, co puścił po to aby głównie pośmiać się.
Nagle usłyszał słówko "kurde", przez co aż spojrzał na chłopaka, z góry do dołu mierząc go wzrokiem. Zmrużył oczy, marszcząc przy tym zabawnie brwiami. Widać, że starał się coś zrozumieć.
— Tobie to się podoba? — spytał, trochę zaskoczony, ponieważ nawet na nim nie wywoływało to większego wrażenia. Pomimo bycia nastolatkiem i wariactwa hormonów, nagość na ekranie go nie podniecała tak bardzo. A może po prostu ze względu na obecność dwójki mężczyzn nie mógł w pełni skupić się na tym, co naprawdę lubił.
— W sumie... Skąd wiesz, że seks z facetami to jest to, co Ci się spodoba? Może to nie być takie przyjemne jak Ci się wydaje — wypalił nagle, na powrót swoje spojrzenie przemieszczając po ekranie, starając się ocenić to, w jakim stopniu rzeczywiście mogło mu się to wszystko podobać. Mimo wszystko jego pijacki umysł nie umiał sobie z tym poradzić na tyle, aby tego jakkolwiek nie kwestionować. A przecież nie przeszkadzało mu to, że jest gejem. Z drugiej strony wiedział, że nigdy nie doszło do żadnego zbliżenia między nim, a inną dziewczyną, dlatego zastanawiał się nad tym, skąd w ogóle uznał, że mężczyźni go pociągają. Jak Felix miał wiedzieć, że przypadkiem też nie podobają mu się faceci? Przecież nie miał problemu aby ich całować, z drugiej strony nie potrafił wyobrazić sobie stosunku z kimś tej samej płci. To było dla niego zbyt pokręcone i może właśnie dlatego chciał wiedzieć.
Wiedział więc, że ich zaufanie było na bardzo wysokim poziomie, o czym świadczył ten moment, ta chwila. Felix nie widział nic złego w oglądaniu filmu dla dorosłych w jego towarzystwie. Co prawda Theo w teorii nie powinien widzieć tego typu materiały ze względu na swoją niepełnoletność, w rzeczywistości kto przejmowałby się takim drobnym szczegółem? W dodatku nie zamierzał sobie do niego walić, w zasadzie filmy pornograficzne rzadko kiedy wywoływały u niego jakiekolwiek podniecenie. Od czasu do czasu zrobiło mu się bardziej gorąco, ale nie martwił się, że jego męskość odmówi mu współpracy.
Po co więc chciał oglądać coś takiego?
— Naprawdę? Myślałem, że jeszcze w pełni nie odkryłeś swojej seksualności — odparł dosyć dokuczliwie, raczej mając świadomość tego, że skoro Theo przyznał otwarcie do bycia gejem to tego nic już nie zmieni. W sumie nie łudził się, nie uważał też to za coś niewłaściwego. Na dobrą sprawę ciężko wyobrażał go sobie z jakąś kobietą u boku, to po prostu do niego nie pasowało.
Pokręcił głową na słowa o brunetce, nie komentując w żaden sposób wypowiedzianych słów. Co prawda, niektóre aktorki nawet i dla Felixa były niezbyt ładne, ale nie oglądał tego po to, aby w tym momencie czuć z tego powodu podniecenie. Raczej wybrany pornos chciał obejrzeć sobie dla żartów, trochę pośmiać się z niektórych scen, a przy okazji sprawdzić jak reagował na to wszystko Theo.
Kliknął znaczek play, a pijacki uśmiech wkradnął mu się na ust. Laptop postawił na stoliku przed nimi, aby razem mieli dobry widok na pojawiający się obraz. Oczywiście nie mógł powstrzymał się od niektórych komentarzy, dodając swoje mniej lub bardziej śmieszne albo sprośne wstawki. Czasami dłużej zapatrzył się na postać kobiecą, aby po chwili skupić swój wzrok na postaciach męskich. W tym aż trzydziestominutowym filmie nie było nic, co mogło wywołać u niego podniecenie, natomiast organizm Theo miał na ten temat inne zdanie. Felix nie do końca miał świadomość reakcji chłopaka na coś, co puścił po to aby głównie pośmiać się.
Nagle usłyszał słówko "kurde", przez co aż spojrzał na chłopaka, z góry do dołu mierząc go wzrokiem. Zmrużył oczy, marszcząc przy tym zabawnie brwiami. Widać, że starał się coś zrozumieć.
— Tobie to się podoba? — spytał, trochę zaskoczony, ponieważ nawet na nim nie wywoływało to większego wrażenia. Pomimo bycia nastolatkiem i wariactwa hormonów, nagość na ekranie go nie podniecała tak bardzo. A może po prostu ze względu na obecność dwójki mężczyzn nie mógł w pełni skupić się na tym, co naprawdę lubił.
— W sumie... Skąd wiesz, że seks z facetami to jest to, co Ci się spodoba? Może to nie być takie przyjemne jak Ci się wydaje — wypalił nagle, na powrót swoje spojrzenie przemieszczając po ekranie, starając się ocenić to, w jakim stopniu rzeczywiście mogło mu się to wszystko podobać. Mimo wszystko jego pijacki umysł nie umiał sobie z tym poradzić na tyle, aby tego jakkolwiek nie kwestionować. A przecież nie przeszkadzało mu to, że jest gejem. Z drugiej strony wiedział, że nigdy nie doszło do żadnego zbliżenia między nim, a inną dziewczyną, dlatego zastanawiał się nad tym, skąd w ogóle uznał, że mężczyźni go pociągają. Jak Felix miał wiedzieć, że przypadkiem też nie podobają mu się faceci? Przecież nie miał problemu aby ich całować, z drugiej strony nie potrafił wyobrazić sobie stosunku z kimś tej samej płci. To było dla niego zbyt pokręcone i może właśnie dlatego chciał wiedzieć.
W domu Hearthów ciężko było o nieco prywatności. W ich czteropokojowym domu jeden przypadał rodzicom a pozostałe trzy podzielone były między rodzeństwem. Jeden dla bliźniaczek, drugi dla Theodore'a i Jamiego a ostatni, najmniejszy trafił się Hannie. Kiedyś należał on do najstarszego z dzieci ale dziewczyna wywalczyła go sobie argumentami, że jako dorastająca kobieta nie powinna dzielić przestrzeni z młodszym bratem. Za to starszy brat uległ, bo jak mógłby nie? Przez swoją miękkość względem rodzeństwa płacił za to brakiem czasu by zająć się sobą kiedy mu to pasowało.
Może to właśnie dlatego nie potrzebował wiele by zacząć reagować. Nawet chowając się w łazience z telefonem musiał liczyś się z tym, że w każdej chwili ktoś z rodziny może zacząć domagać się zwolnienia pomieszczenia. Potrafiło zabić to wszelkie chęci. A może była to po prostu kwestia braku doświadczenia? Zdecydowanie na to wskazywał brak reakcji Felixa. Co prawda nie był jakimś wielkim playerem, zmienającym dziewczyny jak rękawiczki. Jednak zdecydowanie miał o wiele doświadczenia w zbliżeniach cielesnych od przyjaciela. Heartha godziło to nieco w jego męskie ego.
— Erhm... Noo, tak— odpowiedział, nagle nieco speszony tym faktem, wzbogacając się o blade wypieki. Później zwali to na efekty alkoholu oraz braku podobnych dyskusji o własnej orientacji. Nawet wychodząc z tej metaforycznej szafy ograniczył się do prostego stwierdzenia. Jakby informował kumpla o pogodzie. Zapytany więc o szczegóły przechylił lekko głowę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Zadanie ciężkie jak i banalnie proste przy zamroczonym umyśle.
— Równie dobrze mógłbym cię spytać skąd wiesz, że nie tobie się to nie spodoba — zaczął, ściągając razem brwi. To prawda, nigdy nie spał z kimś innym, nawet nie miał okazji całować się z chłopakiem. Tak naprawdę jedyne co osiągnął to parę niewygodnych pocałunków ze swoją dziewczyną. Byli razem niecałe dwa miesiące, kończąc na stwierdzeniu, że jest gejem i siarczystym policzkiem od drobnej blondynki. Nieciekawe wspomnenia. — Nigdy nie kręciły mnie cycki ani długie, smukłe nogi. Kiedy wszyscy dochodzili się która nauczycielka jest najładniejsza, ja wolałem przyglądać się z okna nauczycielowi od WF-u.
Zaczesał włosy w nerwowym geście, uciekając spojrzeniem w bok. Wtedy tego nie rozumiał, biorąc za coś normalnego. Teraz, gdy się o tym zastanowił, wiele było drobnych wskazówek. Z Sawyerem dzielił się tym po raz pierwszy. Żaden z tego sekret, po prostu do tej pory nie nadarzyła się ku temu okazja a szatyn nie czuł potrzeby by ot tak poruszać temat.
— Wiesz, niby całowałeś się już z chłopakami ale zawsze w żartach bądź w formie wyzwania. Więc teoretycznie nie wiesz czy sposobałoby ci się coś więcej — wrócił spojrzeniem do szarych oczu, wpatrzonych w niego z ciekawością. — Lubisz krągłe piersi, ale skąd wiesz, że płaska, męska klata nie będzie w łóżku równie pociągająca? Albo, że obciąganie innemu facetowi nie będzie równie dobre co doświadczanie tego?
Ciężko było to wyjaśnić. Po prostu wiedział i nie musiał sprawdzać śpiąc z kobietami jak i mężczyznami by porównać doświadczenia. W sumie to nawet nie miałby jak, mając wręcz nieistniejące opcje w ich małej mieścinie. Pole do popisów dla geja były mocno ograniczone.
— Niby nie wiem czy jak już spróbuje to co i na ile mi się spodoba. Za to wiem, że pociągają mnie tylko męskie ciała, tak jak ty wiesz, że cię nie kręcą. No i to czego już próbowałem, yhm... — poczerwieniał jeszcze bardziej, unosząc dłoń by poruszyć sugestywnie palcami. — ...było całkiem przyjemne.
Może to właśnie dlatego nie potrzebował wiele by zacząć reagować. Nawet chowając się w łazience z telefonem musiał liczyś się z tym, że w każdej chwili ktoś z rodziny może zacząć domagać się zwolnienia pomieszczenia. Potrafiło zabić to wszelkie chęci. A może była to po prostu kwestia braku doświadczenia? Zdecydowanie na to wskazywał brak reakcji Felixa. Co prawda nie był jakimś wielkim playerem, zmienającym dziewczyny jak rękawiczki. Jednak zdecydowanie miał o wiele doświadczenia w zbliżeniach cielesnych od przyjaciela. Heartha godziło to nieco w jego męskie ego.
— Erhm... Noo, tak— odpowiedział, nagle nieco speszony tym faktem, wzbogacając się o blade wypieki. Później zwali to na efekty alkoholu oraz braku podobnych dyskusji o własnej orientacji. Nawet wychodząc z tej metaforycznej szafy ograniczył się do prostego stwierdzenia. Jakby informował kumpla o pogodzie. Zapytany więc o szczegóły przechylił lekko głowę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Zadanie ciężkie jak i banalnie proste przy zamroczonym umyśle.
— Równie dobrze mógłbym cię spytać skąd wiesz, że nie tobie się to nie spodoba — zaczął, ściągając razem brwi. To prawda, nigdy nie spał z kimś innym, nawet nie miał okazji całować się z chłopakiem. Tak naprawdę jedyne co osiągnął to parę niewygodnych pocałunków ze swoją dziewczyną. Byli razem niecałe dwa miesiące, kończąc na stwierdzeniu, że jest gejem i siarczystym policzkiem od drobnej blondynki. Nieciekawe wspomnenia. — Nigdy nie kręciły mnie cycki ani długie, smukłe nogi. Kiedy wszyscy dochodzili się która nauczycielka jest najładniejsza, ja wolałem przyglądać się z okna nauczycielowi od WF-u.
Zaczesał włosy w nerwowym geście, uciekając spojrzeniem w bok. Wtedy tego nie rozumiał, biorąc za coś normalnego. Teraz, gdy się o tym zastanowił, wiele było drobnych wskazówek. Z Sawyerem dzielił się tym po raz pierwszy. Żaden z tego sekret, po prostu do tej pory nie nadarzyła się ku temu okazja a szatyn nie czuł potrzeby by ot tak poruszać temat.
— Wiesz, niby całowałeś się już z chłopakami ale zawsze w żartach bądź w formie wyzwania. Więc teoretycznie nie wiesz czy sposobałoby ci się coś więcej — wrócił spojrzeniem do szarych oczu, wpatrzonych w niego z ciekawością. — Lubisz krągłe piersi, ale skąd wiesz, że płaska, męska klata nie będzie w łóżku równie pociągająca? Albo, że obciąganie innemu facetowi nie będzie równie dobre co doświadczanie tego?
Ciężko było to wyjaśnić. Po prostu wiedział i nie musiał sprawdzać śpiąc z kobietami jak i mężczyznami by porównać doświadczenia. W sumie to nawet nie miałby jak, mając wręcz nieistniejące opcje w ich małej mieścinie. Pole do popisów dla geja były mocno ograniczone.
— Niby nie wiem czy jak już spróbuje to co i na ile mi się spodoba. Za to wiem, że pociągają mnie tylko męskie ciała, tak jak ty wiesz, że cię nie kręcą. No i to czego już próbowałem, yhm... — poczerwieniał jeszcze bardziej, unosząc dłoń by poruszyć sugestywnie palcami. — ...było całkiem przyjemne.
W zasadzie Felix nawet nie pomyślał o tym, że Theodore pod tym względem mógł nie mieć zbyt wiele przestrzeni na to, aby poradzić sobie w jakiś sposób ze swoim porannym zwodem lub po prostu popróbować pewnych rzeczy, aby sprawdzić, co tak naprawdę sprawia mu przyjemność. Chłopak nie miał tego problemu, równie dobrze mógłby zaprosić do siebie jakąś dziewczynę na upojną noc, a i tak nikt z domowników nie zorientowałby się zabawami, które działy się zza zamkniętymi drzwiami pokoju blondyna. Dodatkowo każdy z nich dbał o swoja przestrzeń i jeżeli drzwi były zamknięte to pukali, czekając na magiczne słowo "proszę".
Nie spodziewał się tak skomplikowanej odpowiedzi od niego. W tym stanie każde słowo musiał mielić dużo wolniej, dwa razy dokładnie powtarzając sobie to, co właśnie usłyszał, a i dalej miał wrażenie, że czegoś nie do końca rozumiał. Nie myślał, że zrozumienie tego wszystkiego będzie należało to tak trudnego zadania. Felix od razu założył, że jest po prostu hetero i nigdy nie rozdrabniał się nad swoją seksualnością, uważając to za zbędne. Całowanie na imprezach, co traktował tylko jako formę zabawy, a dotyk i pójście do łózka z mężczyzną było na zupełnie innym poziomie. Teraz przemknęło mu przez głowę, że może brzmieć wyjść na lekkiego hipokrytę.
— Nie wiem. Nigdy nie czułem podniecenia jak całowałem się z jakimś chłopakiem z imprezy, więc założyłem że po prostu mnie to nie kręci — odpowiedział całkiem rozsądnie, równocześnie odpowiadając sobie na zadane mu pytanie. Na tym to w sumie polegało — z drugiej strony nigdy nie pozwolił siebie dotknąć jakoś bardziej intymnie kiedy uderzał w pocałunek z jakimś gejem na imprezie. Z tego co wiedział, Theo też nie pozwolił siebie dotknąć bardziej intymnie kobiecie, nawet jak chodził przez chwilę z jakąś.
— Ej, też przyglądałem się nauczycielowi od WF-u! — zażartował, aby chociaż trochę rozluźnić może z lekka niewygodny temat, aby przyjaciel nie wziął do siebie jego słów jakoś śmiertelnie poważnie. Mimo wszystko ciekawiło go to, co miał do powiedzenia. Przy tej kwestii jakoś nie dużo rozmawiali, tak naprawdę dopiero teraz Felix zdał sobie sprawę z tego jak niewiele pytał ciemnowłosego o to, co mu się podobało i jak typ mężczyzny go pociąga. Kiedy tak naprawdę chciałby cokolwiek spróbować lub może ma jakiegoś ukrytego crusha w szkole?
— No niby taak, ale jak całuję się z dziewczyną na imprezie to czuję taki, no wiesz dreszcz i ogólne podniecenie tym, że doszło do czegoś takiego. Przy chłopakach nigdy tak nie miałem — wyjaśnił, podciągając swoje nogi do góry, aby móc usiąść po turecku na sofie, odwracając się bardziej w stronę młodzieńca. W głębi serca, pomimo tego że w tle leciał całkiem seksowny i sprośny pornos, zależało mu na tej rozmowie. Na następne jego słowa o płaskiej klacie zaśmiał się, z tyłu głowy przeczesując swoje włosy w lekkim zastanowieniu. Szybko jednak speszył się tym, co usłyszał później. Miałby komuś obciągnąć, aby móc to sprawdzić?
— No nie wiem, to wszystko mało mnie przekonuje. Ty tez nikomu nie ciągnąłeś, więc nie wiesz, czy doświadczenie tego będzie tak jak Ci się to wyobraża. Ja myślałem, że seks z dziewczyną będzie nie wiadomo jaki, ale w sumie nie ma w tym nic nadzwyczajnego — odpowiedział, wzruszając ramionami. Chyba ze względu na to, że mimo wszystko doświadczył trochę w łóżku z partnerkami, trudno jest mu zaufać argumentom Theodore.
— Jakoś też nie wierzę aby facet lepiej robił loda od laski kiedy to one nie robią tego dobrze — rzucił machinalnie, przy okazji skarżąc się na to jak to słabe doświadczenie w tej kwestii miał. Może po prostu na takie kobiety trafiał? Albo rzeczywiście to nie jest coś, co go porywało.
Ostatnie jego słowa zainteresowały go jakoś bardziej. Theo coś próbował? Ale niby co? Niby kiedy? Widząc ruch palcami, Felix uniósł brwi w niemałym szoku.
— . . . Ale Ty tak sobie, naprawdę? — odparł w niemałym podziwu, w zasadzie nie wyobrażając sobie to, że on... — Nie mówiłeś mi o tym, że cokolwiek próbowałeś... — odchrząknął w zamkniętą dłoń, może tylko odrobinę czując się speszonym wyobrażeniem jakie zrobił mu przyjaciel w głowie.
Nie spodziewał się tak skomplikowanej odpowiedzi od niego. W tym stanie każde słowo musiał mielić dużo wolniej, dwa razy dokładnie powtarzając sobie to, co właśnie usłyszał, a i dalej miał wrażenie, że czegoś nie do końca rozumiał. Nie myślał, że zrozumienie tego wszystkiego będzie należało to tak trudnego zadania. Felix od razu założył, że jest po prostu hetero i nigdy nie rozdrabniał się nad swoją seksualnością, uważając to za zbędne. Całowanie na imprezach, co traktował tylko jako formę zabawy, a dotyk i pójście do łózka z mężczyzną było na zupełnie innym poziomie. Teraz przemknęło mu przez głowę, że może brzmieć wyjść na lekkiego hipokrytę.
— Nie wiem. Nigdy nie czułem podniecenia jak całowałem się z jakimś chłopakiem z imprezy, więc założyłem że po prostu mnie to nie kręci — odpowiedział całkiem rozsądnie, równocześnie odpowiadając sobie na zadane mu pytanie. Na tym to w sumie polegało — z drugiej strony nigdy nie pozwolił siebie dotknąć jakoś bardziej intymnie kiedy uderzał w pocałunek z jakimś gejem na imprezie. Z tego co wiedział, Theo też nie pozwolił siebie dotknąć bardziej intymnie kobiecie, nawet jak chodził przez chwilę z jakąś.
— Ej, też przyglądałem się nauczycielowi od WF-u! — zażartował, aby chociaż trochę rozluźnić może z lekka niewygodny temat, aby przyjaciel nie wziął do siebie jego słów jakoś śmiertelnie poważnie. Mimo wszystko ciekawiło go to, co miał do powiedzenia. Przy tej kwestii jakoś nie dużo rozmawiali, tak naprawdę dopiero teraz Felix zdał sobie sprawę z tego jak niewiele pytał ciemnowłosego o to, co mu się podobało i jak typ mężczyzny go pociąga. Kiedy tak naprawdę chciałby cokolwiek spróbować lub może ma jakiegoś ukrytego crusha w szkole?
— No niby taak, ale jak całuję się z dziewczyną na imprezie to czuję taki, no wiesz dreszcz i ogólne podniecenie tym, że doszło do czegoś takiego. Przy chłopakach nigdy tak nie miałem — wyjaśnił, podciągając swoje nogi do góry, aby móc usiąść po turecku na sofie, odwracając się bardziej w stronę młodzieńca. W głębi serca, pomimo tego że w tle leciał całkiem seksowny i sprośny pornos, zależało mu na tej rozmowie. Na następne jego słowa o płaskiej klacie zaśmiał się, z tyłu głowy przeczesując swoje włosy w lekkim zastanowieniu. Szybko jednak speszył się tym, co usłyszał później. Miałby komuś obciągnąć, aby móc to sprawdzić?
— No nie wiem, to wszystko mało mnie przekonuje. Ty tez nikomu nie ciągnąłeś, więc nie wiesz, czy doświadczenie tego będzie tak jak Ci się to wyobraża. Ja myślałem, że seks z dziewczyną będzie nie wiadomo jaki, ale w sumie nie ma w tym nic nadzwyczajnego — odpowiedział, wzruszając ramionami. Chyba ze względu na to, że mimo wszystko doświadczył trochę w łóżku z partnerkami, trudno jest mu zaufać argumentom Theodore.
— Jakoś też nie wierzę aby facet lepiej robił loda od laski kiedy to one nie robią tego dobrze — rzucił machinalnie, przy okazji skarżąc się na to jak to słabe doświadczenie w tej kwestii miał. Może po prostu na takie kobiety trafiał? Albo rzeczywiście to nie jest coś, co go porywało.
Ostatnie jego słowa zainteresowały go jakoś bardziej. Theo coś próbował? Ale niby co? Niby kiedy? Widząc ruch palcami, Felix uniósł brwi w niemałym szoku.
— . . . Ale Ty tak sobie, naprawdę? — odparł w niemałym podziwu, w zasadzie nie wyobrażając sobie to, że on... — Nie mówiłeś mi o tym, że cokolwiek próbowałeś... — odchrząknął w zamkniętą dłoń, może tylko odrobinę czując się speszonym wyobrażeniem jakie zrobił mu przyjaciel w głowie.
Ciężko było uznać aktualną sytuację za dobry moment na poruszanie takich tematów. Obaj mieli problem z wydajnym, logicznym myśleniem, przetwarzając wszystko poprzec mgięłkę alkoholu. Theodore wręcz paplał, wyrzucając z siebie pierwsze słowa jakie ślina przyniosła mu na język. Bez zastanowienia czy jakiegokolwiek filtra. Przez to komentarz Felixa został przyjęty bardziej jako drwina niż żartobliwy komentarz mający na celu rozluźnienie atmosfery. Nie kupił również tego argumentu o całowaniu się z chłopakami na imprezie. Bo niby jak można poczuć chociaż cień podniecenia podchodząc do tego z nastawieniem pod śmiech i wygłupy bądź jakieś wyzwanie by sprawdzić kto ma największe jaja?
— Nawet jeśli nie czujesz nic to i tak już coś. Na myśl, że miałbym całować się z dziewczyną, nawet w ramach głupiego wyzwania, aż mnie cofa. — powiedział szczerze z grymasem niezadowolenia na twarzy. Nie mówiąc już o prespektywie robienia czegoś więcej. Sytuacja niczym z koszmaru, gdzie wszystko jest za miękkie, zbyt delikatne, po prostu nieprzyjemne. Mając takie reakcje na samo wyobrażenie naprawdę wątpił by coś zmieniło się po zrobieniu czegoś więcej z jakąś laską.
Wsłuchany w argumenty Felixa ściągnął brwi, myśląc nad nimi głęboko. Coś w tym było, jego doświadczenie z mężczyznami było nieistniejące. Być może poświęciłby temu więcej uwagi, sprowokowany do przemyślenia własnej orientacji i otworzenia się na możliwość, że to blondyn ma tu więcej racji — że bez sprawdzenia nie może wiedzieć na pewno, otwierając dyskusje, sprowadzając ją na bardziej filozoficzne tory. Gdyby nie inny fakt który nagle skupił na sobie uwagę szatyna.
Młody Hearth był dumny z więzi jaka wytworzyła się między nim a Felixem. Czuł ogromną satysfakcję mogąc powiedzieć, że wie o nim więcej niż ktokolwiek inny, nawet ci głośni kumple oznajmiający donośnie swoją obecność w każdym pomieszczeniu. Śmiał powiedzieć, że znał go lepiej niż własna rodzina. Więc dlaczego gdzieś tam, w świecie były dziewczyny wiedzące o siedzącym naprzeciw chłopaku coś czego nie wiedział sam Theodore? Nie mówiąc o przypadkowych chłopakach z imprez którym Say nie poświęcił nawet cienia uwagi po. To pierwsze jeszcze był w stanie uzasadnić, przecież leciał na kobiety więc to normalne, że robił z nimi rzeczy których nie robił ze swoim nauczycielem. Na trzeźwo i drugi powód by łatwo zbył ale teraz, po procentach wypierających całą logikę i sensowne myślenie, ugodziło go to. Dodatkowo, właśnie obaj mieli nauczyć się czegoś o pijanym szatynie. Mianowicie, że robił się niesamowicie śmiały, robiąc nim zdążył pomyśleć.
— Nigdy nie było okazji ani powodu bym nagle z tym wypalił — odpowiedział, unosząc dłoń by rozmasować nieco kark, jakby tym gestem mógł odgonić odrobinę dyskomfortu jaki poczuł. Również poprawił pozycję, przekręcając się przodem do przyjaciela. Jedną nogę, zgiętą w kolanie miał pod sobą, drugą wciąż wspierając o ziemię. Przygryzł wargę, skubiąc ją w geście zdradzającym nerwowość bądź niepewność. Uciekł wzrokiem w bok, następnie spuszczając na własne dłonie by na końcu wbić je w siedzącego naprzeciw nastolatka. Z nowym błyskiem w oku i determinacją.
— Więc... — zaczął powoli, przechylając głowę w zastanowieniu. — Twierdzisz, że nie da się wiedzieć na pewno co się lubi bez przetestowania tego w praktyce? — spytał, mrużąc delikatnie oczy. — W takim razie żaden z nas nie może być w pełni pewien swojej orientacji. Skoro ty nie próbowałeś niczego intymnego z mężczyzna a ja... z nikim.
Skrzywił się nieco, niezadowolony ze swojego ewidentnego braku doświadczenia. Pokręcił lekko głową by odgonić tę myśl, woląc teraz skupić się na celu jaki sobie obrał. Nachylił się w stronę Sawyera, intensywnie patrząc prosto w jego szare oczy. Wziął głębszy wdech, stwierdzając, że nie ma nad czym się zastanawiać i po prostu podnosząc gwałtownie na klęczki, nie dając jeszcze Felixowi czasu na reakcję. Oparł dłonie na szerokiej piersi, wykorzystując ją jako dodatkowe podparcie dla lepszej równowagi.
— A skoro tak to może po prostu to przetestujemy? — zasugerował ściszonym głosem, niemal szepcząc. Z odległości którą im narzucił obaj mogli wzajemnie poczuć oddech drugiego na twarzy. Spuścił wzrok na usta Sawyera, nawet nie rejestrując, że przełknął ciężej i rozchylił nieco własne wargi. Od pocałunku niewiele ich dzieliło, wystarczyło by blondyn zadarł głowę. — Noo... chyba, że się cykasz i boisz, że ci się spodoba.
— Nawet jeśli nie czujesz nic to i tak już coś. Na myśl, że miałbym całować się z dziewczyną, nawet w ramach głupiego wyzwania, aż mnie cofa. — powiedział szczerze z grymasem niezadowolenia na twarzy. Nie mówiąc już o prespektywie robienia czegoś więcej. Sytuacja niczym z koszmaru, gdzie wszystko jest za miękkie, zbyt delikatne, po prostu nieprzyjemne. Mając takie reakcje na samo wyobrażenie naprawdę wątpił by coś zmieniło się po zrobieniu czegoś więcej z jakąś laską.
Wsłuchany w argumenty Felixa ściągnął brwi, myśląc nad nimi głęboko. Coś w tym było, jego doświadczenie z mężczyznami było nieistniejące. Być może poświęciłby temu więcej uwagi, sprowokowany do przemyślenia własnej orientacji i otworzenia się na możliwość, że to blondyn ma tu więcej racji — że bez sprawdzenia nie może wiedzieć na pewno, otwierając dyskusje, sprowadzając ją na bardziej filozoficzne tory. Gdyby nie inny fakt który nagle skupił na sobie uwagę szatyna.
Młody Hearth był dumny z więzi jaka wytworzyła się między nim a Felixem. Czuł ogromną satysfakcję mogąc powiedzieć, że wie o nim więcej niż ktokolwiek inny, nawet ci głośni kumple oznajmiający donośnie swoją obecność w każdym pomieszczeniu. Śmiał powiedzieć, że znał go lepiej niż własna rodzina. Więc dlaczego gdzieś tam, w świecie były dziewczyny wiedzące o siedzącym naprzeciw chłopaku coś czego nie wiedział sam Theodore? Nie mówiąc o przypadkowych chłopakach z imprez którym Say nie poświęcił nawet cienia uwagi po. To pierwsze jeszcze był w stanie uzasadnić, przecież leciał na kobiety więc to normalne, że robił z nimi rzeczy których nie robił ze swoim nauczycielem. Na trzeźwo i drugi powód by łatwo zbył ale teraz, po procentach wypierających całą logikę i sensowne myślenie, ugodziło go to. Dodatkowo, właśnie obaj mieli nauczyć się czegoś o pijanym szatynie. Mianowicie, że robił się niesamowicie śmiały, robiąc nim zdążył pomyśleć.
— Nigdy nie było okazji ani powodu bym nagle z tym wypalił — odpowiedział, unosząc dłoń by rozmasować nieco kark, jakby tym gestem mógł odgonić odrobinę dyskomfortu jaki poczuł. Również poprawił pozycję, przekręcając się przodem do przyjaciela. Jedną nogę, zgiętą w kolanie miał pod sobą, drugą wciąż wspierając o ziemię. Przygryzł wargę, skubiąc ją w geście zdradzającym nerwowość bądź niepewność. Uciekł wzrokiem w bok, następnie spuszczając na własne dłonie by na końcu wbić je w siedzącego naprzeciw nastolatka. Z nowym błyskiem w oku i determinacją.
— Więc... — zaczął powoli, przechylając głowę w zastanowieniu. — Twierdzisz, że nie da się wiedzieć na pewno co się lubi bez przetestowania tego w praktyce? — spytał, mrużąc delikatnie oczy. — W takim razie żaden z nas nie może być w pełni pewien swojej orientacji. Skoro ty nie próbowałeś niczego intymnego z mężczyzna a ja... z nikim.
Skrzywił się nieco, niezadowolony ze swojego ewidentnego braku doświadczenia. Pokręcił lekko głową by odgonić tę myśl, woląc teraz skupić się na celu jaki sobie obrał. Nachylił się w stronę Sawyera, intensywnie patrząc prosto w jego szare oczy. Wziął głębszy wdech, stwierdzając, że nie ma nad czym się zastanawiać i po prostu podnosząc gwałtownie na klęczki, nie dając jeszcze Felixowi czasu na reakcję. Oparł dłonie na szerokiej piersi, wykorzystując ją jako dodatkowe podparcie dla lepszej równowagi.
— A skoro tak to może po prostu to przetestujemy? — zasugerował ściszonym głosem, niemal szepcząc. Z odległości którą im narzucił obaj mogli wzajemnie poczuć oddech drugiego na twarzy. Spuścił wzrok na usta Sawyera, nawet nie rejestrując, że przełknął ciężej i rozchylił nieco własne wargi. Od pocałunku niewiele ich dzieliło, wystarczyło by blondyn zadarł głowę. — Noo... chyba, że się cykasz i boisz, że ci się spodoba.
Czasami właśnie takie chwile bywały doskonałymi do tego typu rozmów. Nie musiało to być wcale wydajne, ani tym bardziej logiczne. Zwykła, młodzieńcza pogadanka o rzeczach dla nich ważnych. Felix również różnie odbierał słowa chłopaka, nie zgadzając się z nim ze wszystkim. Alkohol trochę mieszał mu w głowie, ale generalnie nie był w takim stanie upojenia, że nie potrafił myśleć. Może trochę częściej mówił to, co mu ślina na język przyszła. W zasadzie dużo ciekawiej obserwowało się zachowanie Theo, który po alkoholu stawał się znacznie bardziej śmielszy niż na co dzień.
— No w sumie mnie nigdy nie cofało, ale do dużo rzeczy mam spory dystans — zauważył, co w zasadzie też sporo ułatwiało. Potrafił rozgraniczyć pewne rzeczy i nie brać do siebie wszystkiego śmiertelnie poważnie. Może właśnie tu była różnica — Theodore nie mógłby się wyluzować nawet gdyby w głupiej zabawie na wyzwanie miał pocałować kobietę. Zwykły pocałunek, który nic nie znaczył. Taki miał charakter, a blondyn bardzo lubił jego osobowość. On natomiast gdyby miał większe szanse na przeżycie, mógłby nawet zeskoczyć z najwyższego wieżowca. Lubił wyzwania i przekraczać granice, przy których ludzie potrafili mieć spore problemy. Może do większych uciech cielesnych z mężczyzną zwyczajnie potrzebował czasu? Trafić na kogoś, przy kim zaskoczy, gdzie będzie miał pewność, że ten niezwykły rodzaj uczucia to jest to czego oczekiwał.
A może po prostu to nie jest dla niego, a Felix zdążył się z tym pogodzić.
Bo to nie jest też tak, że nie chciałby spróbować chociaż raz być z kimś tej samej płci. Koniec końców uważał siebie za biromantycznego — gdyby twierdził, że jest wyłącznie hetero, za wszystkie pocałunki na imprezach uderzałby samego siebie za pozerstwo, a podejrzewał, że Theodore po nim tylko poprawiłby mu. Dlatego na swój sposób to był skomplikowany temat, ponieważ jak się okazuje, Felix nie do końca umiał wyrazić tego, co tak naprawdę czuje. Może to właśnie moment, aby zacząć szukać wewnętrznego "ja" i przestać pierdolić trzy po trzy o swojej orientacji, wobec której nie był w stu procentach pewien?
Co nie zmieniało faktu, że wciąż Luci nie powinien być tak hop do przodu do póki nie spróbuje czegoś więcej niż własne fantazje, które pozostawały głównie w jego myślach. Felix także nie miał doświadczenia w tym zakresie, ale w sumie nawet nie wiedział, czy chciał jakiekolwiek zdobyć w tym momencie. To była ostatnia klasa, gdzie zależało mu na zdaniu egzaminów ze świetnymi wynikami, z możliwym stypendium. Chciał odstawić romanse i randki na bok i w pełni oddać się rozwojowi. Jednak wszystko miało się wkrótce zmienić, a ruch chłopaka miał zadecydować o tym, co tak naprawdę chciał, a czego nie. Ile tak naprawdę będzie wstanie zrobić z tego całego "chciał" i jak wielką pokusą okaże się być Theodore.
A na pewno nie wiedział, czy chciał cokolwiek robić razem z przyjacielem, którego znał od podwórka.
Łączyło ich wiele, prawdopodobnie jeden z drugim znali siebie lepiej niż ktokolwiek inny na tej pospolitej planecie. Również mógł dać sobie rękę uciąć, że to blondyn więcej wiedział o nim niż jego kochająca i bardzo troskliwa rodzina, jak i na odwrót. Nie sądził jednak, iż ze względu na alkohol ciemnowłosy będzie wstanie przekroczyć barierę, od której nie będzie już powrotu. Zmieni ich perspektywę już na zawsze, jak i ogólny sposób patrzenia na siebie samych. Zmieni się wszystko. Jednak w tym momencie ani jeden, ani drugi nie miał głowy do tego, aby myśleć choć trochę racjonalnie. Co będzie jutro, ani przy kolejnych dniach szkoły. Konsekwencje w tym momencie nie istniały, nawet podświadomie. Całkowicie pozwolili się pochłonąć chwili, która dla nich obu stała się wielką, słodką niewiadomą, tak kuszącą, że otuliła wszelakie zmysły.
A wystarczyło tylko drobne przybliżenie chłopaka i większa pewność siebie żeby Felix znalazł się w sytuacji, w której nie wiedział jak powinien zareagować.
— Niczego nie twierdzę — odpowiedział bezpiecznie nim zdążyło dojść do niespodziewanego obrotu sprawy, na co młodzieniec nie miał szczególnego wpływu.
Blondyn w nieco większym skupieniu zaczął obserwować gestykulację przyjaciela. Z początku nie do końca rozumiał, co miał na myśli albo celowo nie chciał rozumieć, udając głupiego. Wsłuchiwał się w słowa, które jednym uchem wlatywały, drugim uciekały, nie pozostawiając po sobie większego śladu. Nie zdążył ich nawet porządnie przemielić przez swój mózg, aż nagle i niespodziewanie dostrzegł jak Theo znalazł się wyjątkowo blisko Felixa. Jego podświadomość wiedziała już, że to jest nieco inny rodzaj zbliżenia, który zwykle praktykowali. To nie miało być zwykłe objęcie, ani przytulenie się. Nawet zmierzwienie włosów lub zwykłe uszczypnięcie w polik. Już wcześniej dostrzegł jarzącą się determinację, ale nie do końca wiedział, czym ona była spowodowana. Przez chwilę poczuł się jak zamknięty w pułapce, nie wiedząc, co tak właściwie powinien zrobić.
Ale na całe szczęście płynący alkohol w organizmie bardzo szybko przyszedł mu z odsieczą. Delikatnie spięte mięsnie zaczęły się powoli rozluźniać, a chaotyczne myśli w mgnieniu oka przestały istnieć. W głowie miał tylko jedno: kogo to obchodziło, co będzie później? Od zawsze wyznawał zasadę tu i teraz, a z pijanym umysłem te słowa nabierały dużo poważniejszego znaczenia.
Nic więc dziwnego, że po krótkim wahaniu się, Felix zadarł głowę do góry, a spojrzeniem zbyt pewnym jak na swój niepewny stan i całej niewiadomej, odwzajemnił wzrok Theodore, który od jakiejś chwili przypatrywał się szarym oczom. Dopiero teraz poczuł dotyk na piersi, który palił go bardziej niż wino, które wspólnie pili pod gwiaździstym niebem.
— Co byś chciał przetestować? — spytał nisko i głęboko, gdzie do tej pory wcześniej w taki sposób nie miał zwyczaju do niego mówić. Nie odepchnął go, ani nie przyciągnął. Na obecny moment ciężko stwierdzić, czy ta sytuacja wywołała w nim dyskomfort, a może rzeczywiście chciał wejść w jego małą grę. Mimo wszystko nie narzekał na obecność chłopaka, a oddech otulający jego wargi stał się na swój sposób przyjemny.
Jak i zapach alkoholu, jego bliskość, to wcześniej nieznane ciepło.
Aż koniec końców, całkiem niespodziewanie złapał go za tył głowy, przyciągając go do siebie zbyt zdecydowanym ruchem. Wpił się w jego usta, całując miękkie wargi dając mu to, czego wcześniej dotąd nie znał. Przez chwilę nie wierzył w to, że odważył się na coś takiego, ale im dłużej go smakował, tym trudniej było mu oderwać się od niego. Poczuł jak jednocześnie przyśpiesza mu się bicie serca, ale walił to. W tym momencie liczył się Theo oraz jego pierwsze doświadczenia, na które najwyraźniej miał ogromną ochotę. Jeżeli chciał, aby to z Felixem spróbować te pierwsze razy w czymś tak nieszkodliwym, chętnie dla niego poświęci się. Wolał taki sposób niż dzień, w którym jakiś dupek nadszarpnie zaufanie przyjaciela.
W końcu jak to miał nie pomóc przyjacielowi w potrzebie?
— A co jeśli Tobie się spodoba? — spytał dokuczliwie, tym samym odrywając się od ust, który smak był przepełniony niedawno wypitym winem, jak i wypalonymi papierosami.
Przynajmniej wtedy Theodore będzie mógł spać spokojnie, natomiast Felix będzie przeżywał swoją pierwszą od dawna przemianę.
— No w sumie mnie nigdy nie cofało, ale do dużo rzeczy mam spory dystans — zauważył, co w zasadzie też sporo ułatwiało. Potrafił rozgraniczyć pewne rzeczy i nie brać do siebie wszystkiego śmiertelnie poważnie. Może właśnie tu była różnica — Theodore nie mógłby się wyluzować nawet gdyby w głupiej zabawie na wyzwanie miał pocałować kobietę. Zwykły pocałunek, który nic nie znaczył. Taki miał charakter, a blondyn bardzo lubił jego osobowość. On natomiast gdyby miał większe szanse na przeżycie, mógłby nawet zeskoczyć z najwyższego wieżowca. Lubił wyzwania i przekraczać granice, przy których ludzie potrafili mieć spore problemy. Może do większych uciech cielesnych z mężczyzną zwyczajnie potrzebował czasu? Trafić na kogoś, przy kim zaskoczy, gdzie będzie miał pewność, że ten niezwykły rodzaj uczucia to jest to czego oczekiwał.
A może po prostu to nie jest dla niego, a Felix zdążył się z tym pogodzić.
Bo to nie jest też tak, że nie chciałby spróbować chociaż raz być z kimś tej samej płci. Koniec końców uważał siebie za biromantycznego — gdyby twierdził, że jest wyłącznie hetero, za wszystkie pocałunki na imprezach uderzałby samego siebie za pozerstwo, a podejrzewał, że Theodore po nim tylko poprawiłby mu. Dlatego na swój sposób to był skomplikowany temat, ponieważ jak się okazuje, Felix nie do końca umiał wyrazić tego, co tak naprawdę czuje. Może to właśnie moment, aby zacząć szukać wewnętrznego "ja" i przestać pierdolić trzy po trzy o swojej orientacji, wobec której nie był w stu procentach pewien?
Co nie zmieniało faktu, że wciąż Luci nie powinien być tak hop do przodu do póki nie spróbuje czegoś więcej niż własne fantazje, które pozostawały głównie w jego myślach. Felix także nie miał doświadczenia w tym zakresie, ale w sumie nawet nie wiedział, czy chciał jakiekolwiek zdobyć w tym momencie. To była ostatnia klasa, gdzie zależało mu na zdaniu egzaminów ze świetnymi wynikami, z możliwym stypendium. Chciał odstawić romanse i randki na bok i w pełni oddać się rozwojowi. Jednak wszystko miało się wkrótce zmienić, a ruch chłopaka miał zadecydować o tym, co tak naprawdę chciał, a czego nie. Ile tak naprawdę będzie wstanie zrobić z tego całego "chciał" i jak wielką pokusą okaże się być Theodore.
A na pewno nie wiedział, czy chciał cokolwiek robić razem z przyjacielem, którego znał od podwórka.
Łączyło ich wiele, prawdopodobnie jeden z drugim znali siebie lepiej niż ktokolwiek inny na tej pospolitej planecie. Również mógł dać sobie rękę uciąć, że to blondyn więcej wiedział o nim niż jego kochająca i bardzo troskliwa rodzina, jak i na odwrót. Nie sądził jednak, iż ze względu na alkohol ciemnowłosy będzie wstanie przekroczyć barierę, od której nie będzie już powrotu. Zmieni ich perspektywę już na zawsze, jak i ogólny sposób patrzenia na siebie samych. Zmieni się wszystko. Jednak w tym momencie ani jeden, ani drugi nie miał głowy do tego, aby myśleć choć trochę racjonalnie. Co będzie jutro, ani przy kolejnych dniach szkoły. Konsekwencje w tym momencie nie istniały, nawet podświadomie. Całkowicie pozwolili się pochłonąć chwili, która dla nich obu stała się wielką, słodką niewiadomą, tak kuszącą, że otuliła wszelakie zmysły.
A wystarczyło tylko drobne przybliżenie chłopaka i większa pewność siebie żeby Felix znalazł się w sytuacji, w której nie wiedział jak powinien zareagować.
— Niczego nie twierdzę — odpowiedział bezpiecznie nim zdążyło dojść do niespodziewanego obrotu sprawy, na co młodzieniec nie miał szczególnego wpływu.
Blondyn w nieco większym skupieniu zaczął obserwować gestykulację przyjaciela. Z początku nie do końca rozumiał, co miał na myśli albo celowo nie chciał rozumieć, udając głupiego. Wsłuchiwał się w słowa, które jednym uchem wlatywały, drugim uciekały, nie pozostawiając po sobie większego śladu. Nie zdążył ich nawet porządnie przemielić przez swój mózg, aż nagle i niespodziewanie dostrzegł jak Theo znalazł się wyjątkowo blisko Felixa. Jego podświadomość wiedziała już, że to jest nieco inny rodzaj zbliżenia, który zwykle praktykowali. To nie miało być zwykłe objęcie, ani przytulenie się. Nawet zmierzwienie włosów lub zwykłe uszczypnięcie w polik. Już wcześniej dostrzegł jarzącą się determinację, ale nie do końca wiedział, czym ona była spowodowana. Przez chwilę poczuł się jak zamknięty w pułapce, nie wiedząc, co tak właściwie powinien zrobić.
Ale na całe szczęście płynący alkohol w organizmie bardzo szybko przyszedł mu z odsieczą. Delikatnie spięte mięsnie zaczęły się powoli rozluźniać, a chaotyczne myśli w mgnieniu oka przestały istnieć. W głowie miał tylko jedno: kogo to obchodziło, co będzie później? Od zawsze wyznawał zasadę tu i teraz, a z pijanym umysłem te słowa nabierały dużo poważniejszego znaczenia.
Nic więc dziwnego, że po krótkim wahaniu się, Felix zadarł głowę do góry, a spojrzeniem zbyt pewnym jak na swój niepewny stan i całej niewiadomej, odwzajemnił wzrok Theodore, który od jakiejś chwili przypatrywał się szarym oczom. Dopiero teraz poczuł dotyk na piersi, który palił go bardziej niż wino, które wspólnie pili pod gwiaździstym niebem.
— Co byś chciał przetestować? — spytał nisko i głęboko, gdzie do tej pory wcześniej w taki sposób nie miał zwyczaju do niego mówić. Nie odepchnął go, ani nie przyciągnął. Na obecny moment ciężko stwierdzić, czy ta sytuacja wywołała w nim dyskomfort, a może rzeczywiście chciał wejść w jego małą grę. Mimo wszystko nie narzekał na obecność chłopaka, a oddech otulający jego wargi stał się na swój sposób przyjemny.
Jak i zapach alkoholu, jego bliskość, to wcześniej nieznane ciepło.
Aż koniec końców, całkiem niespodziewanie złapał go za tył głowy, przyciągając go do siebie zbyt zdecydowanym ruchem. Wpił się w jego usta, całując miękkie wargi dając mu to, czego wcześniej dotąd nie znał. Przez chwilę nie wierzył w to, że odważył się na coś takiego, ale im dłużej go smakował, tym trudniej było mu oderwać się od niego. Poczuł jak jednocześnie przyśpiesza mu się bicie serca, ale walił to. W tym momencie liczył się Theo oraz jego pierwsze doświadczenia, na które najwyraźniej miał ogromną ochotę. Jeżeli chciał, aby to z Felixem spróbować te pierwsze razy w czymś tak nieszkodliwym, chętnie dla niego poświęci się. Wolał taki sposób niż dzień, w którym jakiś dupek nadszarpnie zaufanie przyjaciela.
W końcu jak to miał nie pomóc przyjacielowi w potrzebie?
— A co jeśli Tobie się spodoba? — spytał dokuczliwie, tym samym odrywając się od ust, który smak był przepełniony niedawno wypitym winem, jak i wypalonymi papierosami.
Przynajmniej wtedy Theodore będzie mógł spać spokojnie, natomiast Felix będzie przeżywał swoją pierwszą od dawna przemianę.
_________________________________________
_________________________________________
_________________________________________
Konsekwencje. W tym momencie były ostatnim o czym myślał szatyn. Zupełnie jak nie on, bo przecież między ich dwójką to właśnie Hearth był głosem rozsądku. Potrafił podsuwać przyjacielowi głupie pomysły, nakręcać na głupie wyzwania ale na koniec dnia to właśnie on trzymał rękę na pulsie. Stał wiernie obok, gotowy powiedzieć, że już wystarczy, czas odpuścić ponieważ chwila śmiechu nie jest warta ryzykowania nieprzyjemnymi konsekwencjami.
A teraz? Żaden z nich nie myślał o tym co będzie jutro, czy też nawet za godzinę bądź dwie, gdy emocje opadną a oni zorientują się co właśnie zrobili. Tym jednym ruchem Theodore ryzykował wszystko. Własną samoocenę, wiarę w swoje decyzje a co gorsze, przyjaźń z Felixem. Lata spędzone razem, ich niesamowitą więź i wzajemne zaufanie. Stawiał to wszystko pod ogromnym znakiem zapytania i po co? Dla udowodnienia czegoś? Sobie, czy może Sawyerowi? Przecież nigdy nie widział tego młodego mężczyzny w ten sposób. Mogli przytulać się I spać jeden obok drugiego. Nawet paradować obok siebie w samej bieliźnie a szatyn ani razu nie spojrzał na niego w inny sposób niż na przyjaciela. Wyznając blondynowi swoją orientację gorąco zapewniał, że nic to między nimi nie zmieni, ze spuszczoną głową i nerwowo zagryzioną wargą.
Tym bardziej to nagłe, niecodziennie zachowanie chłopaka nie miało sensu. Na trzeźwo przez myśl by mu nie przeszło by bawić się w takie podchody. Niewątpliwie nawrzuca samemu sobie za własną głupotę już rano ponieważ całkiem prawdopodobny kac nie będzie wystarczającą karą za własną głupotę.
Theodore pozwolił by poniosła go chwila. W tym samym momencie stracili jedyną osobę zdolną powiedzieć, że to już zaszło za daleko i powinni przestać nim zrobią coś czego będą srogo żałować. Liczyło się tylko ciepło drugiego ciała pod dłońmi, gorący oddech łaskoczący zarumienioną skórę twarzy i ten głęboki głos. Pytania nie usłyszał, poczuł je całym sobą — każdą komórką swojego ciała, jak nigdy do tej pory.
Jeśli do tej pory ciężko było mu myśleć, tak teraz nie potrafił złożyć nawet połowy zdania, a przecież nic tak naprawdę nie robili. Aż w końcu sapnął w miękkie, stanowcze wargi, nie spodziewając się tak nagłego ruchu ze strony Felixa.
Zamarł, nagle nie potrafiąc nadążyć za sytuacją i nowymi doznaniami. Spodziewał się krótkiego całusa, zaledwie lekkiego muśnięcia. To co otrzymał przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Niepewnie, trochę nieporadnie próbował naśladować ruchy wprawnych ust, odwzajemniając tę cholernie przyjemną pieszczotę która skończyła się zdecydowanie za szybko. Przysunął się, wspinając dłońmi wyżej by objąć blondyna za szyję.
— Wtedy udowodnisz to czego jestem już pewnym — odpowiedział cicho, głosem zduszonym przez przerastające go emocje. Później spróbuje nad nimi pomyśleć, teraz zbyt skupiony na jednym. Chciał więcej.
Wdrapał się na kolana przyjaciela, zaciskając palce lewej dłoni na materiale jego koszulki. Prawą pogładził jego polik, złapał lekko za szczękę i przyciągnął do kolejnego pocałunku.
Tym razem bez cienia wątpliwości czy niepewności. Zachłannie, nie myśląc o tym czy robi to dobrze czy może całkiem ośmiesza się brakiem jakichkolwiek umiejętności.
Przylgnął ciasno do Felixa, zapominając o swoim małym problemie w spodniach, wywołanym przez lecący w tle filmik, tylko wzmocniony ich pierwszym pocałunkiem. Skubnął delikatnie dolną wargę chłopaka, następnie z pewną nieśmiałością zaczepiając to samo miejsce czubkiem języka.
A teraz? Żaden z nich nie myślał o tym co będzie jutro, czy też nawet za godzinę bądź dwie, gdy emocje opadną a oni zorientują się co właśnie zrobili. Tym jednym ruchem Theodore ryzykował wszystko. Własną samoocenę, wiarę w swoje decyzje a co gorsze, przyjaźń z Felixem. Lata spędzone razem, ich niesamowitą więź i wzajemne zaufanie. Stawiał to wszystko pod ogromnym znakiem zapytania i po co? Dla udowodnienia czegoś? Sobie, czy może Sawyerowi? Przecież nigdy nie widział tego młodego mężczyzny w ten sposób. Mogli przytulać się I spać jeden obok drugiego. Nawet paradować obok siebie w samej bieliźnie a szatyn ani razu nie spojrzał na niego w inny sposób niż na przyjaciela. Wyznając blondynowi swoją orientację gorąco zapewniał, że nic to między nimi nie zmieni, ze spuszczoną głową i nerwowo zagryzioną wargą.
Tym bardziej to nagłe, niecodziennie zachowanie chłopaka nie miało sensu. Na trzeźwo przez myśl by mu nie przeszło by bawić się w takie podchody. Niewątpliwie nawrzuca samemu sobie za własną głupotę już rano ponieważ całkiem prawdopodobny kac nie będzie wystarczającą karą za własną głupotę.
Theodore pozwolił by poniosła go chwila. W tym samym momencie stracili jedyną osobę zdolną powiedzieć, że to już zaszło za daleko i powinni przestać nim zrobią coś czego będą srogo żałować. Liczyło się tylko ciepło drugiego ciała pod dłońmi, gorący oddech łaskoczący zarumienioną skórę twarzy i ten głęboki głos. Pytania nie usłyszał, poczuł je całym sobą — każdą komórką swojego ciała, jak nigdy do tej pory.
Jeśli do tej pory ciężko było mu myśleć, tak teraz nie potrafił złożyć nawet połowy zdania, a przecież nic tak naprawdę nie robili. Aż w końcu sapnął w miękkie, stanowcze wargi, nie spodziewając się tak nagłego ruchu ze strony Felixa.
Zamarł, nagle nie potrafiąc nadążyć za sytuacją i nowymi doznaniami. Spodziewał się krótkiego całusa, zaledwie lekkiego muśnięcia. To co otrzymał przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Niepewnie, trochę nieporadnie próbował naśladować ruchy wprawnych ust, odwzajemniając tę cholernie przyjemną pieszczotę która skończyła się zdecydowanie za szybko. Przysunął się, wspinając dłońmi wyżej by objąć blondyna za szyję.
— Wtedy udowodnisz to czego jestem już pewnym — odpowiedział cicho, głosem zduszonym przez przerastające go emocje. Później spróbuje nad nimi pomyśleć, teraz zbyt skupiony na jednym. Chciał więcej.
Wdrapał się na kolana przyjaciela, zaciskając palce lewej dłoni na materiale jego koszulki. Prawą pogładził jego polik, złapał lekko za szczękę i przyciągnął do kolejnego pocałunku.
Tym razem bez cienia wątpliwości czy niepewności. Zachłannie, nie myśląc o tym czy robi to dobrze czy może całkiem ośmiesza się brakiem jakichkolwiek umiejętności.
Przylgnął ciasno do Felixa, zapominając o swoim małym problemie w spodniach, wywołanym przez lecący w tle filmik, tylko wzmocniony ich pierwszym pocałunkiem. Skubnął delikatnie dolną wargę chłopaka, następnie z pewną nieśmiałością zaczepiając to samo miejsce czubkiem języka.
Rzeczywiście o wiele trudniej Felixowi jest przystopować z niektórymi rzeczami, jeżeli w pobliżu nie było chłopaka, który starał się przegadać mu do rozsądku. Blondyn z łatwością potrafił łyknąć przynętę, szczególnie pod wpływem alkoholu. Każdy pomysł wydawał mu się dobry, nawet jeżeli taki nie jest. I nawet kiedy czuł mieszane uczucia jak teraz, nie potrafił powiedzieć sobie "stop". To był główny powód jego wszelkich wybryków, jak i problemów, w które potrafił się ładować całkiem nieświadomie lub niespecjalnie. W tej chwili nie myślał o tym, że z ich zachowania może mieć całą masę komplikacji, głównie osobistych lub takich, które zaczną mieć większe tarcia na tle ich przyjaźni.
Nawet jeżeli wmawiał sobie, że chciał wyłącznie mu pomóc oraz sprawdzić, to nie mógł ukryć ciekawości, która kryła się za tym wszystkim.
Dlatego nie powstrzymywał się, ani nie hamował odruchów, które przychodziły mu na myśli. Co prawda przemykały mu myśli pokroju "co powinienem", ponieważ nigdy dotąd nie miał bardziej intymnego zbliżenia z mężczyzną. Może świadomość tego, że to Theo sprawiała, iż nie miał problemu ze zmysłowym dotykiem na swoim ciele, doświadczając szorstkości skóry, jak i typowo męskiego zapachu przy sobie. Czuł się z nim dobrze, ale nie odczuwał z tego powodu ogromnego podniecenia. Wiedział też, że nie mógł oszukać swoich zmysłów i wmówić sobie, że jego obecność przypomina mu obecność kobiety, ponieważ prawdą to nie jest. Nie miał pewności, że w ogóle mu się to spodoba, szczególnie kiedy zaznał dotyk, któremu bezwzględnie ufał. W końcu robił to dla niego, nie dla siebie oraz udowodnienia jakieś racji. Blondyn zinterpretował to jako chęć sprawdzenia pewnych rzeczy przez Theodore, a skoro nie był najlepszy w relacjach międzyludzkich, Felix w tej chwili mógł mu posłużyć jako doskonały materiał do różnych testów — pytanie tylko, na ile tak naprawdę pozwoli sobie Sawyer?
W dodatku kiedy zignorował pierwsze oznaki tego, że większe zbliżenie z chłopakiem coś znaczy. Normalnie nigdy nie biło mu serca tak szybko jak teraz, kiedy całował się z osobnikiem tej samej płci. W tym przypadku czuł się inaczej już od chwili, gdy Hearth zdecydował zmniejszyć dystans między nimi. Chwilę później to Felix przyciągnął go do pocałunku, a nawet nie wiedzieć kiedy Theo wygodnie rozsiadł się na jego udach, swoim kroczem dając wyraźnie znać o podnieceniu nabytym w trakcie oglądania. A może to pocałunek i bliskość swoje zrobiło? Swoją drogą, blondyn nawet nie zauważył kiedy film skończył się, a odgłosy jęków przestały wydobywać się z przenośnego głośnika.
Na jego słowa zaśmiał się jedynie, nie mając na to wystarczających dobrych słów. W tym momencie one nie są już tak bardzo potrzebne, chyba rzeczywiście wolał skupić się na samym działaniu nim alkohol całkowicie uleci z jego organizmu. Ale co powinien robić? Czego oczekiwał Theo? O jaki rodzaj przyjemności mu dokładnie chodziło?
W ten został przyciągnięty do kontynuowania czegoś, co chłopak zdążył poznać przed sekundą. Najwyraźniej póki co chciał po doświadczać właśnie tego, na co Say nie narzekał. Przynajmniej miał pewność, że w całowaniu sobie poradzi oraz nie zawiedzie jego ewentualnych oczekiwań. Chociaż dziwnie było mu czuć twardość drugiego członka, tak miękkość zachłannych warg już nieszczególnie. Theodore zdecydowanie chciał wszystkiego za bardzo. Dało się odczuć w tym pewien rodzaj niedoświadczenia i to jak emocje go wręcz przepełniały. Ale nic nie mówił, póki co starając się dostosować do jego tempa. Skupiony na tym aż za bardzo, nawet nie zauważył jak przez jego ciało przemknął przyjemny dreszcz, który kierował się w dość szczególne miejsce.
— Chcesz się tylko całować? — dopytał półszeptem, ostrożnie badając to, na co miał ochotę przyjaciel. Felixowi ciężko było podjąć jakąś decyzję. Kompletnie nie znał się na tym, nie oglądał nawet pornoli z udziałem mężczyzn, a ten z ciemnowłosym stał się jego pierwszym. Niby wiedział, co należało, ale chyba nadal miał problem z przełamaniem się do zrobienia czegoś więcej. Wolał tez mieć pewność tego, na co pisał się jego przyjaciel — nie chciał zrobić coś wbrew jemu, bo może właśnie miał ochotę tylko trochę podtykać i pocałować się jak na początek. Alkohol strasznie namieszał mu w głowie, a pomimo tego że Felix zdawał sobie z tego sprawę, po raz wtórny w swoim życiu łykną przynętę, idąc w to, co ktoś mu zasugerował.
Nawet jeżeli wmawiał sobie, że chciał wyłącznie mu pomóc oraz sprawdzić, to nie mógł ukryć ciekawości, która kryła się za tym wszystkim.
Dlatego nie powstrzymywał się, ani nie hamował odruchów, które przychodziły mu na myśli. Co prawda przemykały mu myśli pokroju "co powinienem", ponieważ nigdy dotąd nie miał bardziej intymnego zbliżenia z mężczyzną. Może świadomość tego, że to Theo sprawiała, iż nie miał problemu ze zmysłowym dotykiem na swoim ciele, doświadczając szorstkości skóry, jak i typowo męskiego zapachu przy sobie. Czuł się z nim dobrze, ale nie odczuwał z tego powodu ogromnego podniecenia. Wiedział też, że nie mógł oszukać swoich zmysłów i wmówić sobie, że jego obecność przypomina mu obecność kobiety, ponieważ prawdą to nie jest. Nie miał pewności, że w ogóle mu się to spodoba, szczególnie kiedy zaznał dotyk, któremu bezwzględnie ufał. W końcu robił to dla niego, nie dla siebie oraz udowodnienia jakieś racji. Blondyn zinterpretował to jako chęć sprawdzenia pewnych rzeczy przez Theodore, a skoro nie był najlepszy w relacjach międzyludzkich, Felix w tej chwili mógł mu posłużyć jako doskonały materiał do różnych testów — pytanie tylko, na ile tak naprawdę pozwoli sobie Sawyer?
W dodatku kiedy zignorował pierwsze oznaki tego, że większe zbliżenie z chłopakiem coś znaczy. Normalnie nigdy nie biło mu serca tak szybko jak teraz, kiedy całował się z osobnikiem tej samej płci. W tym przypadku czuł się inaczej już od chwili, gdy Hearth zdecydował zmniejszyć dystans między nimi. Chwilę później to Felix przyciągnął go do pocałunku, a nawet nie wiedzieć kiedy Theo wygodnie rozsiadł się na jego udach, swoim kroczem dając wyraźnie znać o podnieceniu nabytym w trakcie oglądania. A może to pocałunek i bliskość swoje zrobiło? Swoją drogą, blondyn nawet nie zauważył kiedy film skończył się, a odgłosy jęków przestały wydobywać się z przenośnego głośnika.
Na jego słowa zaśmiał się jedynie, nie mając na to wystarczających dobrych słów. W tym momencie one nie są już tak bardzo potrzebne, chyba rzeczywiście wolał skupić się na samym działaniu nim alkohol całkowicie uleci z jego organizmu. Ale co powinien robić? Czego oczekiwał Theo? O jaki rodzaj przyjemności mu dokładnie chodziło?
W ten został przyciągnięty do kontynuowania czegoś, co chłopak zdążył poznać przed sekundą. Najwyraźniej póki co chciał po doświadczać właśnie tego, na co Say nie narzekał. Przynajmniej miał pewność, że w całowaniu sobie poradzi oraz nie zawiedzie jego ewentualnych oczekiwań. Chociaż dziwnie było mu czuć twardość drugiego członka, tak miękkość zachłannych warg już nieszczególnie. Theodore zdecydowanie chciał wszystkiego za bardzo. Dało się odczuć w tym pewien rodzaj niedoświadczenia i to jak emocje go wręcz przepełniały. Ale nic nie mówił, póki co starając się dostosować do jego tempa. Skupiony na tym aż za bardzo, nawet nie zauważył jak przez jego ciało przemknął przyjemny dreszcz, który kierował się w dość szczególne miejsce.
— Chcesz się tylko całować? — dopytał półszeptem, ostrożnie badając to, na co miał ochotę przyjaciel. Felixowi ciężko było podjąć jakąś decyzję. Kompletnie nie znał się na tym, nie oglądał nawet pornoli z udziałem mężczyzn, a ten z ciemnowłosym stał się jego pierwszym. Niby wiedział, co należało, ale chyba nadal miał problem z przełamaniem się do zrobienia czegoś więcej. Wolał tez mieć pewność tego, na co pisał się jego przyjaciel — nie chciał zrobić coś wbrew jemu, bo może właśnie miał ochotę tylko trochę podtykać i pocałować się jak na początek. Alkohol strasznie namieszał mu w głowie, a pomimo tego że Felix zdawał sobie z tego sprawę, po raz wtórny w swoim życiu łykną przynętę, idąc w to, co ktoś mu zasugerował.
Tyle lat znajomości, spędzania ze sobą prawie każdego dnia a Theodore dopiero teraz zrozumiał dlaczego niemal wszyscy zachwycają się głosem blondyna. Do tej pory wszelkie rozmowy usłyszane przypadkiem, idąc wzdłuż korytarza najzwyczajniej bawiły go. Dziwił go sam koncept lecenia na coś takiego jak barwa czyjegoś głosu. Okazało się, że jedynym czego potrzebował do pojęcia tego była właśnie taka sytuacja.
Wyrwany z otłumanienia wywołanego kolejnymi pocałunkami spojrzał na Felixa spod półprzymkniętych powiek, potrzebując chwili na zrozumienie pytania. Doznania fizyczne docierały do szatyna niczym elektryzujące dreszcze, za to słowa niczym przez mgłę. Zamrugał dwa razy, przesunął czubkiem języka po mrowiących przyjemnie wargach i dopiero wtedy podjął się odpowiedzi.
— Nie wiem — wyznał szczerze, przesuwając palcami po krótkich, miękkich kosmykach na tyłach głowy siedzącego pod nim chłopaka. Żeby wiedzieć musiałby teraz myśleć a to było prawie niemożliwym zadaniem. Tak naprawdę wystarczyło by Sawyer nacisnął odrobinę, wymagając konkretnej, zdecydowanej odpowiedzi a nic więcej nie miałoby już tego wieczoru miejsca. Niby tak proste pytanie a wymagało całej wiązanki stwierdzeń i odpowiedzi ponieważ najpierw musiałby zadecydować co pchnęło go do przysunięcia się bliżej. Później musiałby określić dlaczego aż tak drażniła go myśl, że nie wiedział o przyjacielu wszystkiegp, łącznie ze szczegółami wchodzącymi na intymne rejony. Takim sposobem, od pytania do pytania, zorientowałby się w końcu jak nieodpowiednia była obecna sytuacja. Najzwyczajniej odsunąłby się, prosząc by obaj zapomnieli o dzisiejszej nocy, nie licząc przyjemnego czasu jaki spędzili pod gołym niebem. Tymczasem rozproszony został punktem na szyji Felixa, pulsującym delikatnie w rytmie bijącego szybko serca.
— Na ile mi pozwolisz?— spytał, nim pochylił się by przycisnąć wargi do ciepłego miejsca, tuż obok wyraźnie zarysowanego jabłka Adama. Zawsze kręcił go ten konkretny punkt męskiego ciała więc teraz nie mógł się powstrzymać. Zaczął obsypywać szyję młodego mężczyzny pocałunkami, równocześnie zsuwając dłonie niżej. Zatrzymał chwilowo dłonie na przyjemnie umięśnionej piersi, choć ponownie nie zagościł tam za długo. Miał już obrany konkretny cel do którego zmieżał. Powstrzymać mogły go jedynie silne dłonie w razie gdyby blondynowi się to nie spodobało.
Zahaczył palcami o brzeg koszulki szarookiego, podciągając ją wystarczająco by mógł bez problemu zapuścić się pod jej materiał jedną z dłoni. Pogładził palcami twarde mięśnie brzucha z pomrukiem zadowolenia, ustami wracając ponownie wyżej. Trącił ucho Felixa najpierw czubkiem nosa by następnie owiać je ciepłym oddechem. Powoli dochodził do wniosku, że chce więcej niż tylko gorące pocałunki, pchany ku temu własną potrzebą spełnienia. Spodnie miał niewygodnie ciasne i w tym momencie najchętniej by się ich po prostu pozbył. Nie zrobił tego jeszcze tyko ze względu na własną niechęć do odsunięcia się i zwiększenia dzielącego ich dystansu.
— Saay... — wymruczał, przymykając powieki oraz zadrapując lekko skórę na podbrzuszu chłopaka. — Mógłbym cię dotknąć?— pytanie wyszeptał mu prosto do ucha, z cieniem niepewności. Pomimo upojenia przebiły się strzępki myśli, że Sawyera taka propozycja obrzydzi skoro nie czuje żadnego pociągu do mężczyzn. Każe mu spadać i więcej do siebie nie odzywać badź coś w tym stylu. Mimo wszystko ta myśl nie była wystarczająco silna by powstrzymać Heartha przed kolejnym, śmiałym posunięciem.
Zabrał dłoń spod koszulki, przygryzając własną wargę. Jeśli blondyn miał jakieś wątpliwości co do rodzaju dotyku o jaki pytał Theodore, ten szybko je rozwiał. Najpierw musnął ostrożnie skrytą w spodniach męskość przyjaciela, następnie nakrywając je w całości by z wyczuciem zacisnąć wokół niego palce.
Wyrwany z otłumanienia wywołanego kolejnymi pocałunkami spojrzał na Felixa spod półprzymkniętych powiek, potrzebując chwili na zrozumienie pytania. Doznania fizyczne docierały do szatyna niczym elektryzujące dreszcze, za to słowa niczym przez mgłę. Zamrugał dwa razy, przesunął czubkiem języka po mrowiących przyjemnie wargach i dopiero wtedy podjął się odpowiedzi.
— Nie wiem — wyznał szczerze, przesuwając palcami po krótkich, miękkich kosmykach na tyłach głowy siedzącego pod nim chłopaka. Żeby wiedzieć musiałby teraz myśleć a to było prawie niemożliwym zadaniem. Tak naprawdę wystarczyło by Sawyer nacisnął odrobinę, wymagając konkretnej, zdecydowanej odpowiedzi a nic więcej nie miałoby już tego wieczoru miejsca. Niby tak proste pytanie a wymagało całej wiązanki stwierdzeń i odpowiedzi ponieważ najpierw musiałby zadecydować co pchnęło go do przysunięcia się bliżej. Później musiałby określić dlaczego aż tak drażniła go myśl, że nie wiedział o przyjacielu wszystkiegp, łącznie ze szczegółami wchodzącymi na intymne rejony. Takim sposobem, od pytania do pytania, zorientowałby się w końcu jak nieodpowiednia była obecna sytuacja. Najzwyczajniej odsunąłby się, prosząc by obaj zapomnieli o dzisiejszej nocy, nie licząc przyjemnego czasu jaki spędzili pod gołym niebem. Tymczasem rozproszony został punktem na szyji Felixa, pulsującym delikatnie w rytmie bijącego szybko serca.
— Na ile mi pozwolisz?— spytał, nim pochylił się by przycisnąć wargi do ciepłego miejsca, tuż obok wyraźnie zarysowanego jabłka Adama. Zawsze kręcił go ten konkretny punkt męskiego ciała więc teraz nie mógł się powstrzymać. Zaczął obsypywać szyję młodego mężczyzny pocałunkami, równocześnie zsuwając dłonie niżej. Zatrzymał chwilowo dłonie na przyjemnie umięśnionej piersi, choć ponownie nie zagościł tam za długo. Miał już obrany konkretny cel do którego zmieżał. Powstrzymać mogły go jedynie silne dłonie w razie gdyby blondynowi się to nie spodobało.
Zahaczył palcami o brzeg koszulki szarookiego, podciągając ją wystarczająco by mógł bez problemu zapuścić się pod jej materiał jedną z dłoni. Pogładził palcami twarde mięśnie brzucha z pomrukiem zadowolenia, ustami wracając ponownie wyżej. Trącił ucho Felixa najpierw czubkiem nosa by następnie owiać je ciepłym oddechem. Powoli dochodził do wniosku, że chce więcej niż tylko gorące pocałunki, pchany ku temu własną potrzebą spełnienia. Spodnie miał niewygodnie ciasne i w tym momencie najchętniej by się ich po prostu pozbył. Nie zrobił tego jeszcze tyko ze względu na własną niechęć do odsunięcia się i zwiększenia dzielącego ich dystansu.
— Saay... — wymruczał, przymykając powieki oraz zadrapując lekko skórę na podbrzuszu chłopaka. — Mógłbym cię dotknąć?— pytanie wyszeptał mu prosto do ucha, z cieniem niepewności. Pomimo upojenia przebiły się strzępki myśli, że Sawyera taka propozycja obrzydzi skoro nie czuje żadnego pociągu do mężczyzn. Każe mu spadać i więcej do siebie nie odzywać badź coś w tym stylu. Mimo wszystko ta myśl nie była wystarczająco silna by powstrzymać Heartha przed kolejnym, śmiałym posunięciem.
Zabrał dłoń spod koszulki, przygryzając własną wargę. Jeśli blondyn miał jakieś wątpliwości co do rodzaju dotyku o jaki pytał Theodore, ten szybko je rozwiał. Najpierw musnął ostrożnie skrytą w spodniach męskość przyjaciela, następnie nakrywając je w całości by z wyczuciem zacisnąć wokół niego palce.
Nie wiem.
Nie do końca spodziewał się właśnie takiej odpowiedzi, widząc w jakim stanie obecnie jest. Każde nie wiem jakie zdoła teraz usłyszeć, nie będzie wiedział, czy wynikało to z ogólnej nieśmiałości, a może z poczucia winy, które gdzieś tam starało się przez niego przebić. W zasadzie sam na chwilę obecną nie myślał, ani tym bardziej nie czuł się winny całej tej chwili, więc nawet nie wiedział, jak Theodore wewnętrznie reagował na sytuację, którą sam zainicjował.
Mimo to dotyk palców w krótkich włosach stał się bardzo przyjemny. Miał głupie wrażenie, że przyjemniejszy niż jakikolwiek wcześniej. Niski pomruk uciekł z jego gardła w reakcji na tak drobny gest, mimowolnie obejmując chłopaka w pasie. Dłonie umiejscowił na biodrach, a opuszkami palców musnął rozgrzaną skórę pod koszulką, powoli badając swój grunt. To, na ile tak naprawdę ośmielić się zrobić, a co spodoba się młodemu chłopakowi.
Dlatego kolejne pytanie jakie usłyszał, stanowiło dla niego niezwykle trudne zadanie. W zasadzie to właśnie w tym momencie zadecyduje o tym, czy chciałby aby został dotknięty w ten szczególny sposób przez faceta. Od pierwszego pocałunku, jak i kolejnego zbliżenia, wiedział że alkohol jeszcze mocniej mieszał mu w głowie, mając trudność w podjęciu odpowiedniej decyzji. Wiedział też, że gdyby był to ktokolwiek inny, z łatwością przez jego gardło przeszło coś takiego jak "nie". W tym momencie czuł, że nie mógł sobie pozwolić na odmowę i uważał się wręcz zobowiązany, aby zadbać o obecny stan chłopaka. Co prawda powinien zrobić to w zupełnie inny sposób, ale w tym momencie ten wydawał się być najbardziej słuszny.
— Na ile? — zdążył wymamrotać ledwo zrozumiale, czując jak w tej samej chwili gorący oddech muskał wrażliwą skórę na szyi, po którym nadszedł pierwszy, mokry pocałunek. Nie spodziewał się, że wraz z tym ruchem, jak i następnymi, obudzą się w nim doznania, których z Theo nigdy wcześniej dotąd nie zaznał. Nie myślał, że będzie to tak elektryzujące doświadczenie, a palący dotyk ust będzie diabelsko rozgrzewał wszelakie zmysły, w tym i skórę, która chętnie lgnęła do całkiem sprawnych warg — pomyśleć, że z tej dwójki to właśnie ciemnowłosy miał najmniejsze doświadczenie. Może jednak delikatnie okłamywał blondyna i na kimś wcześniej już ćwiczył? Albo pijacki umysł potęgował wszystko dwukrotnie, jednocześnie dając Felixowi jasno do zrozumienia jak bardzo pomylił się w stosunku do tego, co ogólnie myślał.
I prawdopodobnie właśnie dlatego zatracił swoja czujność. Dotyk dłoni, który był mu tak dobrze znany, nie wzbudzały większych podejrzeń. Do chwili, w której poczuł lekki chłód, gdy lubiana przez niego koszulka została podciągnięta. Skrawek umięśnionego brzucha szybko został otulony dłonią młodszego. W związku z sytuacją chłopak zaczął odczuwać coraz większe podniecenie, którego nie potrafił racjonalnie sobie wyjaśnić. Całe szczęście nie było czasu na coś takiego, bowiem świdrujący, mrukliwy ton głosu przedostał się do wnętrza jego umysłu. Pytanie, które usłyszał również należało do tych z trudniejszych, przez co miał problem z powiedzeniem zwykłego tak lub nie albo czegokolwiek innego, dając mu jasną odpowiedź.
Kurwa, przestań myśleć.
Lekko onieśmielony śmiałością chłopaka, przez chwilę zastygł w kompletnym bezruchu. Nie spodziewał się, że wraz z zadanym mu pytaniem oraz absolutnym brakiem odpowiedzi, szatyn zacznie działać tak szybko. Jasnowłosy wyraźnie zarumienił się, odczuwając ciężar jego dłoni, który nie okazał się być tym obrzydliwym dotykiem i kompletnie niechcianym. Wręcz przeciwnie — zdziwił się, jak bardzo spodobał mu się fakt, że Theodore siedząc na jego kolanach, doprowadził go do lekkiego podniecenia, który dało się odczuć pod palcami. Czuł się tym faktem lekko zawstydzony, ponieważ nie do końca wiedział jak miał teraz zareagować.
— No i co narobiłeś? — w końcu wydusił z siebie cokolwiek, prostując swoja sylwetkę tak, aby jeszcze bliżej znaleźć się przy jego ciele. W tym momencie był na równi jego twarzy, a biodrami mimowolnie otarł się o dłoń, która znalazła się na jego kroczu. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążył zareagować na żarliwość przyjaciela.
— Jak widzisz, pozwolę Ci na całkiem wiele. W końcu to Ty — odpowiedział nisko, śmielej wsuwając dłoń na jego plecy, żeby po tej wędrówce chwycić go za kark i przyciągnąć do długiego pocałunku. W ten sposób chciał trochę ukryć swoją rumianą reakcję, jednocześnie zachęcając ciemnowłosego do dalszych ruchów. Felix i tak zaczął czuć się z tym wszystkim inaczej, ale nie chciał się z tego wycofać, ani o tym teraz mówić, dostrzegając jaką frajdę sprawia to Theodore.
— Czy ja mam też...? — spytał odrobinę speszony, gdy oderwał się na moment od ust przyjaciela, wzorkiem kierując się niżej, domyślając się w jakim stanie mógł być i on.
Nie do końca spodziewał się właśnie takiej odpowiedzi, widząc w jakim stanie obecnie jest. Każde nie wiem jakie zdoła teraz usłyszeć, nie będzie wiedział, czy wynikało to z ogólnej nieśmiałości, a może z poczucia winy, które gdzieś tam starało się przez niego przebić. W zasadzie sam na chwilę obecną nie myślał, ani tym bardziej nie czuł się winny całej tej chwili, więc nawet nie wiedział, jak Theodore wewnętrznie reagował na sytuację, którą sam zainicjował.
Mimo to dotyk palców w krótkich włosach stał się bardzo przyjemny. Miał głupie wrażenie, że przyjemniejszy niż jakikolwiek wcześniej. Niski pomruk uciekł z jego gardła w reakcji na tak drobny gest, mimowolnie obejmując chłopaka w pasie. Dłonie umiejscowił na biodrach, a opuszkami palców musnął rozgrzaną skórę pod koszulką, powoli badając swój grunt. To, na ile tak naprawdę ośmielić się zrobić, a co spodoba się młodemu chłopakowi.
Dlatego kolejne pytanie jakie usłyszał, stanowiło dla niego niezwykle trudne zadanie. W zasadzie to właśnie w tym momencie zadecyduje o tym, czy chciałby aby został dotknięty w ten szczególny sposób przez faceta. Od pierwszego pocałunku, jak i kolejnego zbliżenia, wiedział że alkohol jeszcze mocniej mieszał mu w głowie, mając trudność w podjęciu odpowiedniej decyzji. Wiedział też, że gdyby był to ktokolwiek inny, z łatwością przez jego gardło przeszło coś takiego jak "nie". W tym momencie czuł, że nie mógł sobie pozwolić na odmowę i uważał się wręcz zobowiązany, aby zadbać o obecny stan chłopaka. Co prawda powinien zrobić to w zupełnie inny sposób, ale w tym momencie ten wydawał się być najbardziej słuszny.
— Na ile? — zdążył wymamrotać ledwo zrozumiale, czując jak w tej samej chwili gorący oddech muskał wrażliwą skórę na szyi, po którym nadszedł pierwszy, mokry pocałunek. Nie spodziewał się, że wraz z tym ruchem, jak i następnymi, obudzą się w nim doznania, których z Theo nigdy wcześniej dotąd nie zaznał. Nie myślał, że będzie to tak elektryzujące doświadczenie, a palący dotyk ust będzie diabelsko rozgrzewał wszelakie zmysły, w tym i skórę, która chętnie lgnęła do całkiem sprawnych warg — pomyśleć, że z tej dwójki to właśnie ciemnowłosy miał najmniejsze doświadczenie. Może jednak delikatnie okłamywał blondyna i na kimś wcześniej już ćwiczył? Albo pijacki umysł potęgował wszystko dwukrotnie, jednocześnie dając Felixowi jasno do zrozumienia jak bardzo pomylił się w stosunku do tego, co ogólnie myślał.
I prawdopodobnie właśnie dlatego zatracił swoja czujność. Dotyk dłoni, który był mu tak dobrze znany, nie wzbudzały większych podejrzeń. Do chwili, w której poczuł lekki chłód, gdy lubiana przez niego koszulka została podciągnięta. Skrawek umięśnionego brzucha szybko został otulony dłonią młodszego. W związku z sytuacją chłopak zaczął odczuwać coraz większe podniecenie, którego nie potrafił racjonalnie sobie wyjaśnić. Całe szczęście nie było czasu na coś takiego, bowiem świdrujący, mrukliwy ton głosu przedostał się do wnętrza jego umysłu. Pytanie, które usłyszał również należało do tych z trudniejszych, przez co miał problem z powiedzeniem zwykłego tak lub nie albo czegokolwiek innego, dając mu jasną odpowiedź.
Kurwa, przestań myśleć.
Lekko onieśmielony śmiałością chłopaka, przez chwilę zastygł w kompletnym bezruchu. Nie spodziewał się, że wraz z zadanym mu pytaniem oraz absolutnym brakiem odpowiedzi, szatyn zacznie działać tak szybko. Jasnowłosy wyraźnie zarumienił się, odczuwając ciężar jego dłoni, który nie okazał się być tym obrzydliwym dotykiem i kompletnie niechcianym. Wręcz przeciwnie — zdziwił się, jak bardzo spodobał mu się fakt, że Theodore siedząc na jego kolanach, doprowadził go do lekkiego podniecenia, który dało się odczuć pod palcami. Czuł się tym faktem lekko zawstydzony, ponieważ nie do końca wiedział jak miał teraz zareagować.
— No i co narobiłeś? — w końcu wydusił z siebie cokolwiek, prostując swoja sylwetkę tak, aby jeszcze bliżej znaleźć się przy jego ciele. W tym momencie był na równi jego twarzy, a biodrami mimowolnie otarł się o dłoń, która znalazła się na jego kroczu. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążył zareagować na żarliwość przyjaciela.
— Jak widzisz, pozwolę Ci na całkiem wiele. W końcu to Ty — odpowiedział nisko, śmielej wsuwając dłoń na jego plecy, żeby po tej wędrówce chwycić go za kark i przyciągnąć do długiego pocałunku. W ten sposób chciał trochę ukryć swoją rumianą reakcję, jednocześnie zachęcając ciemnowłosego do dalszych ruchów. Felix i tak zaczął czuć się z tym wszystkim inaczej, ale nie chciał się z tego wycofać, ani o tym teraz mówić, dostrzegając jaką frajdę sprawia to Theodore.
— Czy ja mam też...? — spytał odrobinę speszony, gdy oderwał się na moment od ust przyjaciela, wzorkiem kierując się niżej, domyślając się w jakim stanie mógł być i on.
Każdy dźwięk aprobaty, gest sugerujący, że Felixowi się podobało nakręcał bardziej napalonego nastolatka. Czas na ciężkie sumienie i złość na samego siebie przyjdzie później. Teraz był zbyt skupiony na smakowanie jasnej skóry i badaniu palcami wyrzeźbionych ćwiczeniami mięśni. Sam chętnie przymował wszelki dotyk posyłający przyjemne dreszcze wzdłuż kręgosłupa, więc nawet nie pomyślał by zaprotestować przed obecnością cudzych dłoni na własnych biodrach.
Skóra poznaczona wilgotnymi pocałunkami kusiła jeszcze bardziej. W oczach Theodore'a wręcz dopraszała się by sprawdzić jak sprezentuje się z czerwonymi śladami zębów. Aż zaschło mu w ustach przez liczne, niepoprawne wizję jakie nasuwały mu się jedna po drugiej. Innym razem. Bo owszem, w tym momencie dopuszczał do świadomości możliwość następnego razu, nawet gdy ten pierwszy nie powinien się nigdy wydarzyć. A już na pewno nie powinien tak chętnie dobierać się do tych naintymniejszej części ciała blondyna... twardniejącej pod palcami szatyna.
— Ah.. — przełknął ciężko, zamierając ze wzrokiem utkwionym we własnej dłoni. Co teraz? Pojawiła się w nim odrobina niepewności, wywołana głównie niewiedzą. Doskonale wiedział jak dotykać samego siebie, tylko czy przekładało się to na drugą osobę? Nim zdążył formować w głowie początek odpowiedzi, głęboki głos, równocześnie znajomy jak i obcy przywołał uwagę Heartha. Zadarł głowę, ponownie męcząc opuchniętą już wargę zębami, równie czerwony na twarzy co Say.
— Przepraszam — odpowiedział zduszonym głosem, uciekając wzrokiem w dół na pare sekund nim na nowo odnalazł szare oczy. — Wezmę za to pełną odpowiedzialność — zapewnił, odnajdując ponownie swoją napędzaną winem śmiałość. Poruszył nieśmiało palcami, masując Sawyera przez materiał spodni, czekając na jakieś potwierdzenie, że może. Nagły pocałunek był zapewnieniem jakiego potrzebował.
Jęknął w gorące usta, niemal od razu wsuwając dłonie pod gumkę zarówno spodni jak i bielizny chłopaka, odciągając materiał. Ze stłumionym westchnieniem uwolnił twardniejącego członka, obejmując go palcami z niewielkim wahaniem.
— Tak — sapnął, zdecydowanie za szybko, nim pełen sens pytania dotarł do jego zamroczonego umysłu. — Znaczy... Jeśli chcesz — poprawił się pośpiesznie i odchrząknął zakłopotany. — Nie musisz. Jeśli nie chcesz — zapewnił, odchylając się nieznacznie, by lepiej widzieć twarz przyjaciela. Niezręczny moment przeciągał się, przynajmniej w głowie Theodore'a, wywołując potrzebę jakiegoś rozproszenia, czegoś co odwróci uwagę od jego nadgorliwości. Poruszył więc dłonią. Nie mogąc się powstrzymać, spuścił znów głowę by skorzystać z tej okazji na przyjrzenie się trzymanej męskości. Nawet tu natura obdarzyła go szczodrze. Idealny pod każdym względem.
— Czy mógłbym — zaczął, nawet nie wiedząc jak ubrać w słowa myśl goszczącą w jego głowie. Natrętnie domagając się zrealizowania jej. — Chciałbym cię skosztować — wyrzucił z siebie na wydechu, kciukiem pocierając wilgotną główkę tak jak sam lubił. Rozpalonym wzrokiem starał się odnaleźć najmniejszą wskazówkę zdradzającą co o tej prośbie myślał młody mężczyna. Szatyn łaknął zbyt wiele na raz, przez co sam nie był w stanie określić w tym momencie swojego następnego ruchy, kolejnej zachcianki.
Skóra poznaczona wilgotnymi pocałunkami kusiła jeszcze bardziej. W oczach Theodore'a wręcz dopraszała się by sprawdzić jak sprezentuje się z czerwonymi śladami zębów. Aż zaschło mu w ustach przez liczne, niepoprawne wizję jakie nasuwały mu się jedna po drugiej. Innym razem. Bo owszem, w tym momencie dopuszczał do świadomości możliwość następnego razu, nawet gdy ten pierwszy nie powinien się nigdy wydarzyć. A już na pewno nie powinien tak chętnie dobierać się do tych naintymniejszej części ciała blondyna... twardniejącej pod palcami szatyna.
— Ah.. — przełknął ciężko, zamierając ze wzrokiem utkwionym we własnej dłoni. Co teraz? Pojawiła się w nim odrobina niepewności, wywołana głównie niewiedzą. Doskonale wiedział jak dotykać samego siebie, tylko czy przekładało się to na drugą osobę? Nim zdążył formować w głowie początek odpowiedzi, głęboki głos, równocześnie znajomy jak i obcy przywołał uwagę Heartha. Zadarł głowę, ponownie męcząc opuchniętą już wargę zębami, równie czerwony na twarzy co Say.
— Przepraszam — odpowiedział zduszonym głosem, uciekając wzrokiem w dół na pare sekund nim na nowo odnalazł szare oczy. — Wezmę za to pełną odpowiedzialność — zapewnił, odnajdując ponownie swoją napędzaną winem śmiałość. Poruszył nieśmiało palcami, masując Sawyera przez materiał spodni, czekając na jakieś potwierdzenie, że może. Nagły pocałunek był zapewnieniem jakiego potrzebował.
Jęknął w gorące usta, niemal od razu wsuwając dłonie pod gumkę zarówno spodni jak i bielizny chłopaka, odciągając materiał. Ze stłumionym westchnieniem uwolnił twardniejącego członka, obejmując go palcami z niewielkim wahaniem.
— Tak — sapnął, zdecydowanie za szybko, nim pełen sens pytania dotarł do jego zamroczonego umysłu. — Znaczy... Jeśli chcesz — poprawił się pośpiesznie i odchrząknął zakłopotany. — Nie musisz. Jeśli nie chcesz — zapewnił, odchylając się nieznacznie, by lepiej widzieć twarz przyjaciela. Niezręczny moment przeciągał się, przynajmniej w głowie Theodore'a, wywołując potrzebę jakiegoś rozproszenia, czegoś co odwróci uwagę od jego nadgorliwości. Poruszył więc dłonią. Nie mogąc się powstrzymać, spuścił znów głowę by skorzystać z tej okazji na przyjrzenie się trzymanej męskości. Nawet tu natura obdarzyła go szczodrze. Idealny pod każdym względem.
— Czy mógłbym — zaczął, nawet nie wiedząc jak ubrać w słowa myśl goszczącą w jego głowie. Natrętnie domagając się zrealizowania jej. — Chciałbym cię skosztować — wyrzucił z siebie na wydechu, kciukiem pocierając wilgotną główkę tak jak sam lubił. Rozpalonym wzrokiem starał się odnaleźć najmniejszą wskazówkę zdradzającą co o tej prośbie myślał młody mężczyna. Szatyn łaknął zbyt wiele na raz, przez co sam nie był w stanie określić w tym momencie swojego następnego ruchy, kolejnej zachcianki.
maj 2038 roku