ALWAYS TOGETHER - Page 4
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Minoru Yoshida
Pią 9 Gru - 21:53
First topic message reminder :

budowa
Theodore Lucas Hearth
17 lat || 175cm wzrostu || Szatyn || Brązowe oczy



  Na pierwszy rzut oka, Theodore wygląda na spokojną i poważną osobę. Zaczesane do tyłu włosy, wyprasowana koszula i wiecznie neutralny wyraz twarzy. W szkole względnie ignoruje życie towarzyskie by przerwy spędzać w bibliotece, z nosem w książce. Poza nią zajmuje się swoim rodzeństwem, sprzątając dom bądź gotując obiad przed powrotem rodziców z pracy. Każdą propozycję wyjścia na miasto ignoruje względem licznych obowiązków.
No, chyba, że propozycja pada od Felixa, jego przyjaciela dla którego zawsze znajdzie dobrą chwilę. To właśnie przy nim na świat wychodzi prawdziwy Theodore - pogodna, beztroska gaduła z ogromnymi pokładami energii. Znika koszula względem wygodnych koszulek z nadrukami i znoszonej bluzy, włosy tańczą swobodnie na wietrze, za to na wierzch wychodzą ambitne marzenia. Ponieważ młody Hearth o niczym nie marzy tak mocno jak studia pisarskie i doświadczenie ich w iście filmowym stylu. W akademiku, na tanim żarciu i pracą dorywczą gdzie zdecydowanie zbyt mało płacą.

— Najstarszy z piątki rodzeństwa, urodzony 16 Kwietnia. Poza nim jest jeszcze Hannah (15 lat), Jamie (11 lat) oraz bliźniaczki Yvonne i Trish (5 lat). Całą czwórką zajmuje się wprawnie odkąd tylko pamięta, czerpiąc dumę z bycia odpowiedzialnym, starszym bratem. Swoją troskliwość często przenosi również na przyjaciela.
— Amerykanin z krwi i kości, od paru pokoleń. Gdyby go naszło, zapewne mógłby wygrzebać jakieś ciekawe korzenie ale nie widzi w tym sensu. Mimo wszystko wyrobił sobie z czasem i zupełnie przypadkiem brytyjski akcent przez swoją obsesję zespołem Bastille.
— Nie lubi polegać na innych, dążąc do tego by być samowystarczalnym. Między innymi z tego właśnie powodu czuje się bardzo niekomfortowo za każdym razem gdy Felix próbuje za niego zapłacić. A jeśli już się na to zgodzi, namiętnie zapewnia, że zwróci całą kwotę.
— Raz popełnił błąd i zwinął ojcu papierosa by zaspokoić swą nastoletnią ciekawość. Tyle wystarczyło by wyrobił sobie nikotynowy nałóg który ciężko mu zaspokoić ze względu na swój wiek.
— Nie lubi gdy ktoś zdrabnia jego imię. Pozwala na to tylko rodzeństwu i Felixowi. O drugim imieniu już nie mówiąc i tylko przyjacielowi pozwala go używać, z przymrużeniem oka.
— Nie kryje się jakoś specjalnie ze swoją orientacją odkąd doszedł do wniosku, że jest gejem. Choć z drugiej strony nie ogłasza tego przy każdej możliwej okazji.


budowa
Felix "Say" Sawyer
18 lat || szare oczy || jasny blond || 188cm wzrostu || drobny percing na ciele || tatuaż na przedramieniu

Life is like a box of chocolates.
You never know what you’re going to get.




  Felix nie przejmuje się opinią publiczną. Jest bardzo pewną siebie osobą, lubiąca korzystać z życia pełnymi garściami. Organizacja u niego to podstawa i choć ma tendencję do wplątywania siebie w różne kłopoty, zawsze wychodzi z tego cało. Spokojny ekstrawertyk, który zawsze musi coś zobaczyć, coś zwiedzić i czegoś doświadczyć, przez co na wiele sobie pozwala, znający przy tym zdrowy rozsądek. Ma wielu znajomych, ale jedynym prawdziwym przyjacielem jest Theo, z którym trzyma się odkąd tylko pamięta. Troska przyjaciela bardzo często przekłada się na jego cięty charakter i uczciwie przy nim łagodnieje. Uwielbia widzieć Theo w prawdziwiej naturze, ponieważ wtedy jest w stanie wyciągnąć z niego jak najwięcej. Lubi też spokojną aurę przyjaciela, którą na co dzień otacza go w szkole, czując przy tym nieopisany spokój ducha.

✦ Ma młodszą siostrę w wieku 15 lat;
✦ Jest leworęczny;
✦ Regularnie farbuje włosy;
✦ Jest wielozadaniowy i nie ma problemu z podzielnością uwagi;
✦ Jest mieszanego pochodzenia. Po prababce, która wyszła za Amerykanina posiada azjatyckie rysy twarzy i urodę podobnie jak jego siostra;
✦ Ma fioła na punkcie nauki i przyszłościowo chciałby zostać naukowcem, który odkryje bakterię pożerającą plastik (zakładając, że w ich rzeczywistości nie została ona jeszcze odkryta);
✦ W tygodniu chodzi na treningi aikido, dodatkowo należy do szkolnej drużyny koszykowej, choć często zdarza mu się spóźniać na treningi ze względu na poświęcony czas, który oddaje nauce;
✦ W soboty chodzi do szkółki muzycznej, rozwijając swój talent wobec skrzypiec. Dodatkowo gra na gitarze elektrycznej oraz akustycznej. Ze śpiewem również radzi sobie nie najgorzej;
✦ Rok później rozpoczął naukę, w związku z czym rocznikowo jest starszy w klasie od pozostałych;
✦ Muzyka od zawsze go relaksuje. Jest to jego hobby, którego nie chciałby nigdy porzucić;
✦ Ma trochę wymagających, ale kochających rodziców. Również mu i siostrze dają wolną rękę do podejmowanych decyzji, uważając że człowiek inaczej nie nauczy się życia, nie podejmując złych lub dobrych wyborów. Często dają im rady, ale to od nich zależy, którą drogą tak naprawdę pójdą. Dzięki temu Felix z niczym nie kryje się i mówi im praktycznie o wszystkim;
✦ Czasami nie widzi świata poza swoim przyjacielem i jest w stanie dla niego zrobić bardzo wiele;
✦ Lubi stroić się, dbać o siebie i o swój komfort życia. Już teraz trzyma się wyznaczonych diet, regularnie ćwiczy, a także nie wstydzi się użyć kremu żeby zadbać o swoją cerę;
✦ Poza swoim przyjacielem bardzo lubi spędzać czas ze swoją siostrą, dzieląc z nią zainteresowania w stronę muzyki, gier na konsolę, PC czy VR oraz komiksów;
✦ Lubi social media, w związku z czym prowadzi Instagrama, na którym ma kilka tysięcy obserwujących. Jego siostra natomiast jest zagorzałą tik-tokerką, bawiąc się w cosplay, mając przy tym całkiem dobre powodzenie.


ALWAYS TOGETHER - Page 4 EHjauEm
Minoru Yoshida

Minoru Yoshida
Pią 9 Gru - 23:05
  W chwili kiedy chłopak dopuszczał do siebie niepoprawne myśli o kolejnych razach, Felix nie wiedział, czy takowy w ogóle nadejdzie. Nie miał tendencji do wypierania faktów i wydarzeń, ale ten jeden raz zawsze mógł postąpić inaczej oraz w ogóle nie chcieć przyznać się przed samym sobą, co tu tak właściwe zaszło. Opcji było doprawdy wiele, a jasnowłosy póki co napawał się jego bliskością, ponieważ nawet i w jego mniemaniu to wszystko było takie nowe. Nawet w tym stanie zdążyć zauważyć, że dotyk mężczyzny znacząco różnił się od tego kobiecego, zmysłowego. To wszystko było takie silne, po prostu inne, ale na swój sposób przyjemne.
  Ah powinien on powiedzieć, kiedy całkiem sprawne palce otuliły go w tamtym miejscu, a dotyk nie wywołał w nim odruchu wymiotnego. Wręcz przeciwnie — chciał próbować więcej i dalej, o czym komunikował trochę nieśmiało, trochę niepewny tego wszystkiego. Theo o wiele pewniej i śmielej wypadał ze wszystkimi swoimi fantazjami, ponieważ Felix nie miał żadnych i działał pod wpływem chwili. Ufał własnej intuicji oraz fanaberii przyjaciela, co nie było ani trochę właściwe.
  Szybko zauważył również, że młodszy miał tendencję do gryzienia. W duchu zaśmiał się, że przynajmniej w tej sferze mieli całkiem podobny gust, chociaż Felix nie miał okazji pokazać na nim swoich możliwości.
  — Taak? W jaki sposób? — kontynuował swój mrukliwy wywód, intuicyjnie chcąc podziałać na wyobraźnię chłopaka samą barwą głosu, może ustami trochę też. Opcji w sumie za wiele to nie miał przy zamkniętym umyśle Say'a, który dopiero co sprawdzał i testował swoje własne możliwości, zostając rzucony z nimi na głęboką wodę. Ale dawał sobie jakoś radę!
  Po raz kolejny wraz z pocałunkiem nie spodziewał się, że to wszystko tak szybko potoczy się dalej. Chwilę później mógł doznać dotyk smukłych palców nawet nie na materiale bokserek, a bezpośrednio na członku, który w reakcji na to intensywne uczucie, wybudził się, chętny do dalszej zabawy. To było tak niewinne, ale w tej chwili wydawało mu się, że przekroczył naprawdę sporą przepaść, która dzieliła go od tego, co sobie wyobrażał, a co tak naprawdę odczuwał. Ponudzony tą myślą, poczuł nagły, uderzający go gorąc i to jak krew spływała mu do jednego, istotnego miejsca. To wszystko działo się tak szybko, że jego pijany umysł przestał za tym wszystkim nadążać. Właśnie uświadamiał sobie, jak bardzo spodobał mu się dotyk przyjaciela, a przecież miał zrobić dokładnie to samo dla niego.
  — Chcę — przyznał krótko, uśmiechając się na to drobne zakłopotanie Theodore. Tak naprawdę nie wiedział, czy chciał, ale nie mógł za każdym razem pokazać mu swoją niepewność w tym wszystkim. I tak wystarczająco już zobaczył, od rumianych polików, po przez to, jak bardzo Felix nic nie robił, jedynie całował go i obejmował. Zdecydowanie nie nadążał za rozgrzanym przyjacielem, chętnym i gotowym spróbowania wszystkiego aż za bardzo. A Felix potrzebował czasu, aby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. W końcu nie przy pierwszym, lepszym kolesiu potrafił mu stanąć. W zasadzie to jest jego pierwsza taka sytuacja, gdzie przy obecności drugiego mężczyzny czuł się naprawdę rozpalony. Po przez niepokojące fantazje, które powoli przemykały mu z tyłu głowy, aż po reakcję samego ciała.
  Nim jednak zdążył zrobić cokolwiek, Theo ponownie atakował go swoimi pragnieniami. Nie wiedział, czy to reakcja wywołana wcześniejszym speszeniem, a może chaotyczny umysł młodzieńca co rusz podsuwał mu to nowy pomysł, aby móc wszystkiego spróbować od razu, póki jeszcze miał okazję. Czy właśnie tak wyglądał dotyk między mężczyznami? Nagły, chętny i gwałtowny? Bez możliwości wyrażenia swojego zdania, swoich pragnień? Czy on taki też był w stosunku do dziewczyn, z którymi łączyły go bardziej intymne doznania?
  — Erm, w porządku, ale nie wszystko na raz, Luci — rzucił najłagodniej jak tylko potrafił, dłonią obejmując go za polik, aby przyciągnął go do siebie, wspierając jego czoło o swoje, dając mu chwilę na poukładanie myśli. Również z tej pozycji spojrzał mu się głęboko w oczy, czując jak fala ekscytacji przemyka przez jego ciało.
  — Pamiętasz? Miałem Cię najpierw dotknąć. Nie chcesz wiedzieć jakie to jest przyjemne być po tej drugiej stronie? — kontynuował, w półszepcie znacząc jego wargi — To smakuje dużo lepiej niż tak przez samego siebie — zachęcał go, jednocześnie odrywając się od jego czoła, aby tym razem to on zszedł pocałunkami na jego ciało, dając mu całkiem nowe doznania, o których nigdy dotąd nie miał pojęcia, jak bardzo potrafiło to zwrócić człowiekowi w głowie.
  Zaczął najpierw od żuchwy, delikatnie kąsając go zębami, nie zostawiając po sobie żadnego widocznego śladu. Kontynuując swoją tajemniczą drogę, ciepłymi pocałunkami zszedł na szyję, gdzie tam zatrzymał się na trochę dłużej, smakując jego skórę. W tym samym czasie nie próżnował i dłońmi — najpierw onieśmielone obecnością młodzieńca — przemknęły po jego plecach w dół, aby bardziej zdecydowanie przesunąć się nimi po całkiem seksownych udach szatyna. Złapał go przy zgięciu, zaciskając na nich palce, może trochę zbyt mocno, ale ta sytuacja delikatnie go stresowała. Może też dlatego w tym samym czasie, rozproszony skubnął go zębami, tym razem pozostawiając po sobie czerwoną plamkę, którą oblizał koniuszkiem języka. Nie chciał tego tak łatwo pokazać, ale mimo wszystko z lekka drżącą dłonią, przesunął się na krocze, odczuwając intensywną wypukłość, na co westchnął ze słyszalną ulgą. Rozluźnił się dopiero, kiedy miał pewność, że i ten rodzaj pieszczoty nie sprawiał w nim odruchu niechcenia, a Theo zareagował na niego pozytywnie. Wręcz przeciwnie — zainteresowany stanem przyjaciela, rozmasował go, powoli dobierając się do rozporka, aby materiał spodni, jak i bokserek przestał go tak uwierać.
  — I jak, podoba Ci się? — spytał, będąc ciągle tak niepewny w swoich poczynaniach.


ALWAYS TOGETHER - Page 4 EHjauEm
Minoru Yoshida
Miyasaki Haruo

Pią 9 Gru - 23:06
  Wyobrażenia jak i chęci pijanego Heartha pędziły przed siebie w szalonym tempie. Oszołomiony nowymi doznaniami i nieznanymi do tej pory rozkoszami nie potrafił przystopować. Nie wiedział jak dawkować przyjemności w odpowiedni sposób, bez przytłaczania partnera przesadną śmiałością i zachłannością. Na ten moment ciężko było powiedzieć czy taki po prostu był bez zawziętego analizowania każdej możliwej opcji, czy wina leżała w całości po stronie alkoholu. Być może blondynowi nigdy nie będzie dane się dowiedzieć, a męski dotyk na zawsze powiązany zostanie z gwałtowną namiętnością i stanowczymi dłońmi. Theodore już niedługo sam miał mieć problem z wyjaśnieniem własnego zachowania oraz pojęciem dlaczego tak niecierpliwie chciał wszystkiego. Już, teraz, ze swoim przyjacielem który miał wyraźny problem z pojęciem obecnej chwili. W innych okolicznościach od razu wyłapałby te drobne szczegóły jak niespotykana zazwyczaj czerwień na jego twarzy bądź nieznaczne drżenie dłoni.
  — Pomocną dłonią — odpowiedział, nie wiedząc nawet kiedy i jego głos przeszedł na niższy, bardziej zmysłowy ton, nieznacznie zachrypnięty od kotłujących się w swoim właścicielu emocji. Sawyer nie zmiękł mu od razu w dłoni co wziął za dobry znak. Było to wystarczającą zachętą by szatyn poświęcił uwagę pulsującemu w jego uścisku członku i wprawieniu ręki w ruch, zamiast całującym go wargą. Nim zdążył złapać konkretny rytm, to jedno słowo, 'chcę', wyrwało go zupełnie ze skupienia. Ponownie wpadł w wir pragnień, ponownie śpiesząc się za bardzo. Po praz pierwszy to Sawyer musiał przywołać przyjaciela do porządku, sprawić by wstrzymał wodze i zwolnił.
  Wszelkie, cisnące mu się na usta protesty zostały ukrócone ponowną bliskością i intensywnym spojrzeniem w którym zatonął wystarczająco długo by paląca potrzeba na więcej osłabła a splątane myśli ułożyły się w głowie. Do tego to przypomnienie, propozycja doświadczenia dotyku cudzych dłoni na swoim ciele posłała wzdłuż kręgosłupa Theodore'a ciarki. Będąc w tym momencie wrażliwym na wszelki dotyk, zareagował niemal od razu.
  Odchylił głowę z cichym westchnieniem, nastawiając na pieszczące go usta. Powieki same mu opadły a wolna dłoń powędrowała na kark chłopaka. Hearth był zaskoczony tym jak bardzo przypadły mu do gustu zaczepiające jego skórę zęby. Okazało się to o wiele lepsze niż się spodziewał. Nie spodziewał się również mocniejszego ugryzienia przez które spiął się w pierwszej reakcji.
  — Mhh, Say — jęknął, wbijając palce w bark blondyna, łapiąc drżący wdech przez rozchylone wargi. Kręcił się niespokojnie w silnych ramionach, próbując nastawić bardziej na wszystko czego był właśnie uczonym. Kolejny, głośniejszy i przeciągły jęk wyrwał mu się pod dotykiem na domagającym się uwagi kroczu. Rozpaczałby gdyby okazało się, że Felixowi jednak tak intymny dotyk nie leży i chce przerwać. Rozpalony, nakręcony do granic szatyn nie wiedziałby co ze sobą zrobić ani jak otrząsnąć się po tych wszystkich, intensywnych doznaniach.
  — Tak.. Tak bardzo — trzymał się kurczowo ramion przyjaciela, równocześnie przypominając sobie o tym gdzie trzymał drugą rękę. Nie chcąc być biernym wprawił znów dłoń w ruch. Zaczął od powolnych ruchów po całej długości okazałego trzonu, momentami zaczepiając z wahaniem żołądź. Odkrywał wciąż co kręciło kumpla który z każdą sekundą stawał się mu coraz bliższy w ten niepoprawny sposób. Ta perspektywa, że to właśnie ten mężczyzna stawał się jego pierwszym doświadczeniem sprawiła, że zadrżał.
  — Pocałuj mnie — poprosił, bezwiednie poruszając biodrami, łaknąc silniejszego dotyku. Swoją prośbą chciał zachęcić Sawyera do większej asertywności. Zakładał, że jego ostrożniejsze ruchy wynikają z obawy o zrobienia czegoś źle, nie tak albo po prostu za dużo. Tymczasem Theodore bez protestów pozwoliłby mu na całkowite przejęcie pałeczki, by zaznajamiał się z jego ciałem jak tylko będzie mieć ochotę. Może nawet spróbowałby sprowokować go do agresywniejszych posunięć, mocniejszych ugryzień oraz silniejszego uścisku.
Miyasaki Haruo
Minoru Yoshida
Pią 9 Gru - 23:07
  Felix nie wiedział, na czym był skupiony bardziej — na pożądaniu Theodore, który jasno i zrozumiale dawał mu znać o tym, że to wszystko mu się podobało dużo bardziej niż zapewne myślał, a może na reakcji ciała, nie tylko własnego, ale i przyjaciela. Skuszony zadowolonym jękiem, nie bał się pójść w to dalej — ostatecznie właśnie na tym mu zależało; na ogólnej przyjemności ciemnowłosego. Tak naprawdę dopiero teraz mógł doświadczyć tego, o czym przez cały ten czas Felix opowiadał. Nie miał jednak świadomości tego, jak bardzo to wszystko intymne powoli stawało się być, coraz bardziej uciekając od zwykłej, przyjacielskiej przysługi.
  Całe szczęście jasnowłosy nie speszył się męskością Theo. W tym momencie nieszczególnie skupiał się na tym, jak dobrze lub niedobrze zadbany on jest — w zasadzie ta kwestia jest dla niego kompletnie obca, ponieważ nie znał swoich preferencji w tym zakresie. Dlatego wolał poddać się własnej intuicji i usłyszawszy drugi z kolei jęk, ośmielił się objąć go bardziej pewniej, ściskając przyrodzenie w swojej dłoni. Wiedział, jak lubił sobie dogadzać, więc uznał, że właśnie pójdzie tym śladem. Zaczął go masować, z początku powoli naciągając wrażliwą skórę po całej długości, by później móc kciukiem skupić się na czubku główki, sunąc po nim szorstkim dotykiem, nie wiedząc czy będzie zaliczał się do tych przyjemnych. Słowa Theo tylko utwierdziły go w przekonaniu, że powinien kontynuować swoje metody. Szybko jednak odczuł ogromną falę rozkoszy i na sobie, doświadczając to, jak po raz z kolejny prąd podniecenia przeszył jego ciało, w jednej chwili, w jednym miejscu. Wyrwał mu się cichy jęk, kiedy to chłopak postanowił kontynuować swój czynny udział w obecny stan blondyna. Wciąż nie docierała do niego ta myśl, zbyt skupiony na tym, co chciał z nim w tej chwili robić.
  I nawet chwili nie myśląc, słysząc słowa chłopaka, praktycznie natychmiast złączył ich ust w kolejnym, namiętnym pocałunku, wewnętrznie czując to, jak zaraz sam zwariuje od tego wszystkiego. Nie spodziewał się, że ten intymny dotyk będzie dla niego aż tak przyjemny, że będzie wyobrażał sobie wspólny orgazm. Dlatego mimo wszystko wraz z pocałunkiem, pozwolił sobie przyśpieszyć nieco na intensywniejszych ruchach, z niezwykłą starannością, ale i uwagą pieszcząc jego trzon. Wkrótce dotyk rzeczywiście stawał się bardziej zdecydowany, mniej nieśmiały i ogólnie przyjemniejszy.
  — Theo, kurwa, podoba mi się to — szepnął, trochę onieśmielony tym faktem, ale jego pijany umysł potrzebował wyrzucić to z siebie na jednym oddechu, kiedy tylko na moment oderwał się od warg przyjaciela, pierwszy raz w życiu całując go ta intensywnie. Generalnie zwykle go nie całował, co najwyżej w policzek lub mimochodem w kącik ust, czysto po przyjacielsku jak dziś, pod nocnym niebem kiedy on dał mu prezent. Teraz będzie zastanawiać się po tym wszystkim, czy wyprawa w takie gwieździste niebo nie była cichym zaproszeniem na wspólną randkę, która miała zakończyć się właśnie w taki sposób. Może Theodore planował to od dłuższego czasu, a to Felix niczego nie zauważał? Mimo wszystko nie myślał o tym teraz, chcąc wprawić go w przyjemne drżenie. Ustami na nowo zaczął całować skórę na szyi, zahaczając także o obojczyki. Nawet nie wiedział, jak w pewnym momencie szybko zaczął pieścić go dłonią, chyba rzeczywiście chcą sprawdzić, czy ten rodzaj pieszczot odpowiadał przyjacielowi. Jak długo będzie w stanie to wytrzymać?


ALWAYS TOGETHER - Page 4 EHjauEm
Minoru Yoshida
Miyasaki Haruo

Pią 9 Gru - 23:08
  Za sprawą wprawnej, cieplej dłoni Hearth nie był już w stanie określić gdzie jest góra a gdzie dół. Ośmieliłby się powiedzieć, że jego ciało płonęło czystą rozkoszą a przecież był zaledwie dotykany cudzą ręką. Całowany w tak niewinnym miejscu jak ramiona i obojczyki. W życiu nie uwieżyłby w to jak wrażliwe były te miejsca, niezależnie od gorliwości zapewnień, gdyby sam właśnie tego nie doświadczał. Usta mrowiły mu przyjemnie przy każdym pocałunku, niezależnie od intensywności a przez to chciał więcej. Był tak spragniony tego nieznanego do tej pory dotyku, stanowczych warg na swoich własnych. Nic więc dziwnego, że przy kolejnym pocałunku stęknął prosto w usta Felixa, odwzajemniając go żarliwie. Blondyn bez problemu pozbawiał swojego przyjaciela tchu, zwłaszcza w połączeniu z szybkimi ruchami ręki.
  Podoba mi się to.
  Dotykanie mężczyzny czy bycie przez owego dotykanym? Chciał zapytać, był ciekawy ale żadne słowa nie opuściły rozchylonych ust. Zbyt pochłonięty doznaniami nabierał krótkie, urywane wdechy, z odchyloną głową i wyeksponowaną szyją. Nie tylko ze słowami miał problem. Niedoświadczone ciało potrzebowało naprawdę niewiele by sięgnąć szczytu.
  — F...elii... nhh — zagryzł mocno wargę by chociaż trochę pomóc sobie w tłumieniu wstydliwych dźwięków usilnie próbujących uciec mu z gardła. Uścisk palców wokół przyrodzenia Sawyera również wskazywał na obecny stan szatyna. Co rusz ściskał go nieco mocniej, nie panując w pełni nad własnymi reakcjami. Z kolei ich ruchy stawały się chaotyczne, coraz bardziej sporadyczne aż w końcu chłopak złapał się obiema dłońmi o barki przyjaciela. Przeszywający orgazm targnął spiętym ciałem szatyna który na parę sekund zapomiał jak się oddycha. Wygiął plecy w łuk z przeciągłym, rozpustnym jękiem, polegając w pełni na sile szarookiego by utrzymać się w pionie.
  Zapytany nie był w stanie określić ile tak trwał, przeżywając pierwsze spełnienie przyniesione dotykiem innej osoby. Mogły to byś krótkie sekudny jak i długie minuty. Jednak gdy już doszedł wystarczająco do siebie przylgnął ciasno do Felixa, wpijając w jego wargi. W tym momencie nie przeszkadzały mu delikatne zawroty głowy spowodowane zbyt szybkimi wdechami ani brudzące ich obu nasienie. Wciąż był pochłonięty całą tą sytuacją oraz pożądaniem wciąż buzującym we krwi. Teraz jednak przygasło wystarczająco by swoją uwagę mógł poświęcić twardemu członkowi młodego mężczyzny.
  Spojrzał między nich, ściągając nieznacznie brwi. Mógł kontynuować ręcznie i zapewne to by zrobił gdyby nie kolejna fantazja cisnąca mu się na myśl, domagając spełnienia. Napędzały ją dodatkowo słowa blondyna z początku ich pijackiej rozmowy z filmem pornograficznym w tle. Odsunął się na kanapie wystarczająco by przy pochyleniu znaleźć się twarzą tuż przy kroczu Sawyera. Dał sobie chwilę by zaciągnąć się intensywnym, męskim zapachem, ogarniając wzrokiem widok jaki miał przed oczami. Chciał się równocześnie odwdzięczyć za przyjemny wieczór jak i przetestować czy obciąganie rzeczywiście jest przeciętnym doświadczeniem. Działał czysto instynktownie, mogąc polegać zaledwie na tym co widział i czytał w internecie.
  Nachylił się bardziej, wysuwając język by samym czubkiem posmakować Say'a w tym intymnym miejsu. Zerknął kontrolnie w góre, w tym samym momencie przyciskając język do skóry u samej nasady pokaźnego trzonu. Zauważył przy tym, że w smaku była nieco słona, zapewne ze względu na dzień pełen fizycznych zajęć. Niezniechęcony przeciągnął wilgotnym mięśniem ku górze, wzdłuż wydatnej, grubej żyły aż do zaczerwienionej główki którą objął wargami. Wsunął go sobie nieznacznie do ust, na tyle by móc zassać się odrobinę. Cały czas starał się przy tym obserwować przystojną twarz w celu dostrzeżenia jakieś wskazówki na to czy podoba mu się ty czy może wręcz przeciwnie.
Miyasaki Haruo
Minoru Yoshida
Pią 9 Gru - 23:08
  Tak naprawdę nie wiedział, co konkretnego miał na myśli, rzucają tymi słowami. Czy podobał mu się sam fakt dotykania czy bycia dotykanym? A może oba naraz? Nie chciał teraz zagłębiać się w to myślami, będąc chętniejszy do wsłuchania się w nierówny oddech Theodore, któremu z każdą chwilą coraz bardziej brakowało tchu. Zresztą Felixowi także.
  Słów zaczynało być już coraz mniej. Stawały się one niepotrzebne w chwili, gdy bardziej skupieni byli na wzajemnej rozkoszy. Usłyszawszy swoje imię, a raczej tylko kilka ich liter, sama intensywność pieszczot wzrosła, chcąc dać mu jak najwięcej rozkoszy. Mimo powstrzymywanych odgłosów, nie miał pojęcia, że chłopak zbliżał się blisko orgazmu.
  Zauważył to dopiero po jakieś chwili, kiedy jego ruchy stawały się być niespójne, gdzie ściskał go raz mocniej, czując przeszywający go dreszcz, a raz w ogóle. Ostatecznie ciemnowłosy postanowił objąć się ramion blondyna, a on widząc do czego to zmierza, ucałował bok jego szyi, doprowadzając go do orgazmu. Złapał go pewnie ramieniem, pozostawiając po sobie ślad kiedy wsłuchiwał się w rozkosznie, przeciągnięty jęk, który sprawił, że tak prędko nie zapomni o tej chwili.
  Dał mu czas. Na złapanie oddechu, na zrozumienie tego, co właśnie doświadczał. Sam pamiętał, że za pierwszym razem doszedł zaskakująco szybko, nie do końca rozumiejąc, co działo się wokół niego. Generalnie wiedział, że nigdy nie wyglądało to jak na filmach i możliwe, że właśnie przed tym chciał uchronić Theo — aby nie musiał przeżywać tego koszmaru i ewentualnego wstydu. Przez to myślami na chwilę uciekł do tego, co właśnie wydarzyło się między nimi, ale mimo odpoczynku, chłopak dosyć szybko ocucił się z nagłego rozładowania swojego pożądania. Po chwili czuł miękkość jego ust na swoich, odwzajemniając ten niespodziewany pocałunek, który przy okazji skradł niewygodne myśli, krążące wokół głowy.
  A później całkowicie uwaga została skupiona nawet nie na nim, a na interesie, który również domagał się swoich pieszczot. Felix nie chciał niczego narzucać, w zasadzie nie oczekiwał wielu, ani tym bardziej nie myślał, aby pójść o krok dalej. Theo natomiast sprawnie wziął sprawy w swoje ręce, doskonale wiedząc, co chciał zrobić w następnej kolejności. Choć jasnowłosy ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził jego wcześniejszych fantazji, nie myślał, że rzeczywiście będzie chciał to zrobić. Jak do niedawna miał wobec tego mieszane odczucia, tak teraz nie śmiał rzucić żadnego sprzeciwu, ciekaw tego, czy rzeczywiście mokry dotyk sprawi, że podnieci się jeszcze bardziej.
  Zagryzł wargę, zbyt niepewny tego, co miało za chwilę nadejść. Nieśmiałością obdarował młodszego chłopaka, spoglądając na niego nakręconym wzorkiem. Mimo wszystko odruchowo wplątał dłoń w jego włosy, jakby ten gest miał być niemym pozwoleniem na to, co chciał właśnie zrobić — tak Theo, pozwalam obciągnąć Ci druta.
  Właśnie wtedy wciągnął powietrze ze słyszalnym świstem, gdy mokry język przemknął po długości członka, chwilę później czując elektryzujący gorąc oplatających go warg. Nie wiedział czemu, ale ten rodzaj impulsu był nieporównywalny do tego, co potrafił odczuwać wcześniej przy kobietach i choć nie powinien tak porównywać, w taki sposób właśnie myślał. Skupiony na ssącym uczuciu, westchnął głęboko i nisko, czując jak momentalnie mu stwardniał w jego ustach. Zaciskając mocniej palce na włosach przyjaciela, mimowolnie ruchem bioder sam wsunął się głębiej, chcąc poczuć jak sobie z nim poradzi. Obserwował go uważnie i chętnie, a nierówny oddech i gwałtowne bicie serca nie chciało mu dać spokoju.


ALWAYS TOGETHER - Page 4 EHjauEm
Minoru Yoshida
Miyasaki Haruo

Pią 9 Gru - 23:14
Gdzieś na tyłach umysłu, tuż za kurtyną podniecenia i upojenia winem pojawiła się drobna myśl, że właśnie przesadził. Przecież ręczna robota to jedna a takie śmiałe posunięcie? Przyjemnie ciążąca dłoń na czubku głowy skutecznie odgoniła wszelkie wątpliwości nim zdążyły one wypłynąć na wierzch. Wsparł dłonie na udach Sawyera z cichym sapnięciem, czując jak wsuwa się głębiej w jego usta, ocierając się o język i podniebienie. Ledwie co doszedł a już poczuł kolejny dreszcz podniecenia biegnący wzdłuż kręgosłupa.
  Względnie niedawno odkrył jak przyjemnym mogło być zasysanie się na własnych palcach i pocieranie konkretnego punktu na tyłach języka. Zakładał, że podobnie byłoby z penetrującym usta przyrodzeniem jeśli ten sięgnie wystarczająco głęboko. Chętny na przetestowanie tej teorii podjął próbę wzięcia Felixa głębiej, zdecydowanie zbyt szybko jak na pierwszy raz. Ciasne gardło zaprotestowało gwałtownie, zmuszając szatyna do odsunięcia się i wypuszczenia pulsującego, lśniącego od śliny członka spomiędzy warg. Ściągnął brwi i skrzywił się, niezadowolony ze swojej małej porażki, zdeterminowany do nadrobienia tego potknięcia.
  Złapał twarde prącie w dłoń, poruszając nią w nadgarstku. Jednocześnie zaczął prześlizgiwać się językiem po wrażliwej skórze między własnymi palcami, powoli zsuwając niżej. Wszystko po to by na samym końcu wcisnąć nos w niewielkie zagłębienie między nasadą trzonu a początkiem moszny. Tak jak wcześniej na żołędzi, teraz zassał się na jądrze, spoglądając na przystojną twarz przyjaciela spod rzęs, rozpalonym wzrokiem. W szarych oczach odnalazł coś czego w tym momencie nie potrafił ubrać w słowa, a co wywołało uścisk w podbrzuszu Hearth'a.
  Przełknął ciężko, odsuwając na zaledwie parę sekund by znów wziąć pokaźną męskość między wargi, tym razem wspomagając się uściskiem palców by zaznaczyć ile tak naprawdę da radę zmieścić. Niezbyt widziało mu się ksztuszenie i dławienie przy każdym, energicznym ruchu głowy mającym na celu doprowadzenie Sawyera do spełnienia. Gdzieś po drodze sięgnął pomiędzy własne uda, odczuwając wystarczająco ekscytacji aktualną czynnością by ponownie zaczął mu stawać.
  Pomieszczenie szybko zaczęło wypełniać się nie tylko mokrymi dźwiękami ale i stłumionymi jękami i westchnieniami Theodore'a, zatracającego się coraz bardziej we własnych doznaniach. W skupieniu pracował językiem, zaciskał wargi przy każdym uniesieniu głowy a wszystko byleby sprawić Say'owi jak najwiecej rozkoszy. Samego Theo nakręcała już zaledwie perspektywa zadowolenia partnera więc urywany, nierówny oddech był niczym komplement.

VIEWER DISCRETION ADVISED:

  Co zaczęło się od głupiej zawziętości i 'przyjacielskiej' przysługi już dawno wymknęło się spod wszelkiej kontroli. Młodemu mężczyźnie nawet przez myśl by nie przeszło, że któregoś dnia będzie niecierpliwie czekać na moment w którym pozna smak nasienia swojego przyjaciela. Zaledwie parę godzin wcześniej wyśmiałby każdą osobę śmiącą to zasugerować. Za to teraz... Poruszał energetycznie ręką, pieszcząc samego siebie czekając niecierpliwie aż gęsta sperma zaleje mu gardło, świadcząc o tym jak się spisał. Na razie pozostało mu liczyć, że nie ośmieszał się właśnie, nakręcając bardziej czymś co na Felixa nie miało najmniejszego wpływu, a pozwalał na to wszystko tylko i wyłącznie by nie urazić szatyna.
Miyasaki Haruo
Minoru Yoshida
Pią 9 Gru - 23:17
  Nie miał pojęcia, że Theodore mógł mieć całkiem podobne myśli do niego samego — że to wszystko poszło zdecydowanie za daleko, ale było im tak dobrze i przyjemnie, że żaden z nich nie chciał tego przerwać. Nigdy nie spodziewał się, że kiedykolwiek dojdzie do takiego intymnego zbliżenia. I to jeszcze w takich zwykłych okolicznościach... W zasadzie nawet nie pamiętam już, dlaczego zaczęli się wzajemnie dotykać, a ciemnowłosy niewiele później klęczał przed nim, biorąc go sobie do ust. Niczego sobie nie obiecywali, oficjalnego zakładu też nie było. Ale czy to ważne, kiedy Felix, jak i Theo nie czuli się z tym źle? Przynajmniej jeszcze.
  — W porządku? — spytał nagle i wyraźnie podniecony, kiedy to chłopak zachłysną się nim zdecydowanie aż za bardzo, przez co jasnowłosy spanikował jego reakcją. Czy to on zrobił coś nie tak? Za bardzo chciał poczuć ciepło wnętrza jego ust? Mimowolnie pogłaskał Theodore po głowie, lecz ten nie poddając się, kontynuował falę kolejnych pieszczot, uskuteczniając swoje próby.
  Cholera jasna, nigdy nie pomyślałby, że mógł mieć w tym wszystkim taką wprawę. Już samo taktowne zachowanie porażką swoich czynów powodowało, że Felix czuł zbierający się pociąg do przyjaciela. Serce zawaliło mu znacznie mocniej, nieświadom swego uczucia, bowiem nagły przypływ ekscytacji, która kumulowała się w podbrzuszu, skutecznie zagłuszała wszelakie znaki na to, że ta chwila była czymś więcej niż tylko zwykłą zabawą dwóch smarkaczy, którzy w swoim życiu chcieli tego i owego popróbować.
  Westchną głęboko, a reakcjami swojego ciała jasno dawał znać, że było mu zajebiście dobrze. Co jakiś czas zaciskał palce na kosmykach włosów, natomiast drugą ręką wspierał się o kanapę. Z jego ust uszło siarczyste przekleństwo, kiedy Theodore podjął się kolejnej próby wzięcia go znacznie głębiej — nie tak wyobrażał sobie to wszystko i może właśnie przez to czuł tak ogromny przyrost podniecenia, coraz trudniej powstrzymując siebie od głośniejszych westchnięć.
Wsłuchiwał się w ich odgłosy oraz oddechy, które mieszały się z odbijającym echem pomieszczenia.
  Zatracił się całkowicie i może to umysł Felixa, a może technika Theo sprawiła, że blondyn doszedł całkiem sprawnie, gestem dłoni mimowolnie odsuwając głowę chłopaka, nie chcąc chamsko dojść mu w ustach, mimo że ta perspektywa wydawała się być cholernie podniecająca. Stękną przeciągle, czując jak na chwilę zdrętwiało całe jego ciało, nie mogąc wykonać żadnego, konkretnego ruchu. Oddychał szybko i głęboko, kiedy był już po, a zamglonymi oczami spoglądał na chłopaka z dołu, oblizując językiem wargi, dając sobie chwilę na ogarnięcie się. Nie wiedział, co miał powiedzieć. Nie wiedział, jak powinien zachować się w tym momencie. Może właśnie dlatego swoje spojrzenie utkwił w oczach ciemnowłosego, szukając w nich jakiekolwiek pomocy czy odpowiedzi na to, co właśnie się wydarzyło.


ALWAYS TOGETHER - Page 4 EHjauEm
Minoru Yoshida
Miyasaki Haruo

Pią 9 Gru - 23:18
  Jedno, tak niewinne pytanie — Czy wszystko w porządku? To właśnie ono napędziło pragnienie Theodore'a do sprawdzenia się i pokazania, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zwłaszcza, że nie było sensu marnować słów gdy mógł pokazać to dalszymi działaniami. Wilgotnym językiem i gorącym wnętrzem ust, pewnym uściskiem palców na twardym trzonie przyjaciela i szybkimi ruchami dłoni na jego własnym.
  Skóra głowy mrowiła przyjemnie pod dotykiem ręki blondyna, ponownie tego wieczora ucząc ciemnookiego czegoś nowego. Cholernie spodobało mu się to lekkie ciągnięcie za włosy, wynikające z reakcji ciała na intensywną przyjemność. Tak mu się przynajmniej wydawało, wnioskując po głośnych westchnieniach i ciężkim spojrzeniu. Te szare oczy... Zazwyczaj pełne ciepła, ekspresyjne jak ich właściciel, teraz przeszywały go na wskroś. A przynajmniej takie właśnie odnosił w tej chwili wrażenie. Nikt jeszcze go takim nie widział — rozpustnego i bezwstydnego. Sam przecież dopiero co poznawał tę część siebie, dzieląc to doświadczenie z Felixem ze wszystkcih osób. Nie chciał teraz myśleć o tym co to dla nich miało znaczyć ani co będzie później. Teraz o wiele bardziej wolał skupić się na męskości w ustach i elektryzujących dreszczach biegnących wzdłuż kręgosłupa... oraz odsuwającej go dłoni?
  Ściągnął brwi, chcąc zaprotestować i kontynuować przed czym powstrzymała go tylko myśl, że może zrobił coś nie tak. Wypuścił Sawyera z ust z cichym mlaśnięciem, zadzierając głowę. Zaledwie sekundy później dotarły do niego dwie rzeczy. Najpierw, że młody mężczyzna właśnie doszedł, brudząc zarumienioną twarz szatyna lepką spermą. Następnie, to jak obłędnie wyglądał szczytujący Felix i to właśnie ten widok pchnął go po raz drugi tego wieczora ku spełnieniu. Już nie tak intensywnemu i obfitemu jak wcześniej, choć równie rozkosznemu spełnieniu od którego napieło się całe jego ciało.
  Przysiadł na piętach z nierównym, płytkim oddechem i wciąż rozbieganym spojrzeniem. Potrzebował chwili by choć trochę dojść do siebie i odwzajemnić utkwione w nim, niepewne spojrzenie. Równocześnie, w ciszy jaka między nimi zapadła naszły go pierwsze strzępki zrozumienia względem tego co właśnie miało miejsce. Przełknął ciężko, spoglądając w dół na krocze siedzącego naprzeciw chłopaka by zaraz uciec nim w bok i poczerwienieć jeszcze mocniej. Czy to wszystko naprawdę miało właśnie miejsce? Nie dość, że zaczął przystawiać się do prostego niczym drut Sawyera to cała ta sytuacja zaszła tak daleko. Bo przecież czym było kilka pocałunków na imprezach, dla wygłupu i żartów, przy obciągnięciu mu przez szatyna. Nie mogli przecież udawać, że nic nie miało właśnie miejsca. Wciąż miał na twarzy dowód tego co właśnie zrobili, o zmierzwionych od palcow włosów po spierzchnięte usta Theodore'a już nie mówiąc. Jego myśli, nie spychane już niczym na bok, zaczęły pędzić w szalonym tempie. Nawet procenty zadwały się nagle ulotnić z krwiobiegu, rozjaśniając umysł pod wpływem zalewającej go adrenaliny. Kurwa mać, co on właśnie nawyrabiał? Aż zakręciło mu się w głowie przez próby ułożenia sobie wszystkiego w jakąś sensowną całość.
  — Say, ja.. — wychrypiał, z trudem przepychając słowa przez spracowane gardło, protestujące przed dalszym użytkiem. Uniósł rękę by palcami zetrzeć odrobinę nasienia ze skóry, wyglądając na równie zagubionego w sytuacji, nie wiedząc co zrobić ani jak się zachować. Powinien przeprosić i zapewnić, że to się już nie powtórzy? A może spytać czy mu się spodobało, pół żartem pół serio.
  — Łazienka — wydusił w końcu, podrywając z kanapy by poprawić spodnie i chwiejnym krokiem udać się właśnie w tym kierunku. Potrzebował doprowadzić się do względnego porządku i przy okazji pomyśleć. A najbardziej chciał uciec od palącego spojrzenia które już chyba zawsze będzie kojarzyło mu się z tym wyjazdem, wspólnym piciem taniego wina pod gołym niebem by zakończyć wieczór na kanapie gdzie...
  Pchnął za sobą drzwi, zbyt rozkojarzony by upewnić się, że są one zamknięte. Przez niewielką szparę miedzy starym drewnem i futryną przelewało się blade światło, podczas gdy Theo oparł się o umywalkę. Spojrzał na własne odbicie i nie myśląc wiele przesunął językiem po wardze i kąciku ust. Smak jaki poczuł, jednocześnie cierpki i słodkawy, sprawił, że speszył się niesamowicie i pochylił by pośpiesznie przemyć twarz oraz schłodzić palącą skórę. Mimowolnie zaczął zastanawiać się nad powodem swojego zachowania. Rzuciłby się tak na każdego, przyzwoicie wyglądającego faceta po wypiciu? Obie możliwe odpowiedzi do jakich doszedł były równie przerażające. Poza tym, miał nieco większy problem. Nie wyobrażał sobie spojrzenia przyjacielowi w oczy, zwłaszcza jeśli ten będzie oczekiwać jakichś wyjaśnień.
Miyasaki Haruo
Minoru Yoshida
Pią 9 Gru - 23:19
  Krótkie pytanie, niema odpowiedź — właśnie w taki sposób zamierzał to rozegrać przyjaciel, spoglądając na niego z dołu, pewnym swego, szybko udowadniając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kątem oka widział, że Theodore podniecił się już drugi raz tej nocy, może nawet ranka, ale nie skomentował tego w żaden sposób. W zasadzie w głowie miał tak ogromny chaos, że słowa, które chciałby wydobyć z wnętrza swojej duszy, mogły popsuć chwilę, w której przyszło im się znaleźć.
  Co tak naprawdę to dla nich znaczyło? Czy rzeczywiście to była zwykła, przyjacielska przysługa, a może Theo od dłuższego czasu wzdychał do Felixa, ale wstydził się do tego przyznać, świadom wszelakich konsekwencji? Dlaczego ta chwila blondynowi podobała się dużo bardziej niż wszelakie, poprzednie razy? Dlaczego podniecił się akurat w momencie, kiedy Hearth zaczął go dotykać?
  Miał całą masę pytań, ale na żadne z nich nie znał prostej odpowiedzi. Prawdopodobnie przez ten chaos w głowie nie mógł wyciągnąć z tego zbliżenia tak wiele. Nie myślał o tym, co tak naprawdę mu się w tym wszystkim spodobało. Technika, której uczył się przyjaciel, a może sam fakt, że obciąga mu facet? Subtelny dotyk, płomienne spojrzenie z dołu... determinacja, którą Theo przybrał po dawce alkoholu albo po prostu cały on. Jedyne co do niego docierało, to rzeczywistość, w której podoba mu się bliskość jakiej właśnie doświadczał. Świadomość utraty tego stawała się nieprzyjemna i bardzo niechciana.
  Reakcją ciała szybko dał znać o zbliżającym się orgazmie, chociaż jego pomysł na odsunięcie członka okazał się być bardzo fatalnym — przynajmniej w mniemaniu Felixa. Zamiast skończyć w jego ustach, niekontrolowanie perlistą cieczą pobrudził mu twarz. Nic więc dziwnego, że spalił przeokropnego buraka, mentalnie dając sobie w czoło soczystego facepalma. Na usta cisnęło mu się krótkie i ciche "przepraszam", ale w aktualnym stanie nie potrafił z siebie wydusisz żadnych słów.
  Głównie dlatego, ponieważ docierała do niego cała sytuacja. Kiedy alkohol ustąpił, a wszelakie szalone pomysły i żarty przestały być dobre, przychodził czas na konsekwencję swoich czynów oraz drobną pokutę. Nie zauważył nawet, kiedy za oknem z ciepłej nocy zrobił się wczesny poranek, a w ustach poczuł suchość. Z pewnością od intensywnych doznań, jak i ogólnego odwodnienia.
  Milczał, widząc jak Theodore w tym wszystkim złapał solidny wstyd, kiedy tak samo dotarł do niego moment chwilowej uciechy. Co teraz? Powinni się po tym wszystkim pocałować i wyznać jak było przyjemnie? Jak to robią pary? Czy po prostu uznać, że to jest tylko jeden raz, przyrzekając sobie, że nigdy więcej do takiej sytuacji nie dojdzie? Zwalić na alkohol czy na chwilową słabość? Czy na przyjacielską przysługę? Podświadomie czuł, że nie był gotów na konfrontację tego zdarzenia, niezależnie od tego jaką drogę postanowi w tym wszystkim wybrać.
  Pewnie właśnie dlatego pozwolił mu odejść, mimowolnie przytakując głowa na jego słowa. Nie zamierzał go łapać, ani tym bardziej iść za nim — przynajmniej nie teraz. W tym momencie jak nikt inny potrzebował chwili sam na sam, aby to wszystko, co działo się w jego głowie, mógł sobie poukładać w sensowną całość. Przede wszystkim ogarnąć siebie, biorąc jakieś chusteczki.
  Zakładał również, że z winy alkoholu brał to do siebie tak poważnie. W końcu co takiego wielkiego się stało, skoro im obu spodobał się ten moment bliskości? Nikt nikogo do niczego nie zmuszał i choć wszystko wyglądało tak nieporadnie, nie mógł wyprzeć faktu, że chwilę uciech będzie wspominał naprawdę dobrze. Problem rodził się w części, w której Felix zarzekał się do bycia heteroseksualnym mężczyzną ze skłonnościami do bycia biromantycznym. Prawdopodobnie właśnie tę kwestię będzie miał do przetrawienia najbardziej, a wyjazd w żaden sposób nie pomagał samotnym przemyśleniu na temat tego wszystkiego. Czy to moment, w którym na nowo musiał odszukać samego siebie?
  Mimo wszystko martwił się zmianami, które mogą zajść między nim, a Theo. Z całego serca nie chciał go stracić przez taką głupotę, ale na chwilę obecną nie czuł się pewnie w jego towarzystwie, sam do końca nie wiedział z jakiego powodu. Siłą rzeczy nie chciał zostawiać tego w taki sposób, dlatego kiedy tylko ogarnął się, a na tyłku na powrót miał ubrane bokserki wraz ze spodniami, podszedł do drzwi łazienki, stając przed nimi. Chwilę walczył ze sobą, aż ostatecznie uniósł rękę do góry, aby lekko zapukać w zamknięte drzwi.
  — Theo, wszystko okej? — spytał się ze słyszalną troską w głosie. Cały Felix, który w krytycznej sytuacji zawsze stanie się oparciem, nawet jakby sam miał przy tym wszystkim cierpieć. Prawdopodobnie przyjaciel mógł domyśleć się, że prędzej czy później Say podejdzie do niego, nie chcąc tego zostawić w taki sposób, w taki okolicznościach. Możliwe, że żart o podobaniu się byłby bardziej na miejscu niż ucieczka, która daje jeszcze bardziej do myślenia. Wtedy przynajmniej miałby pewność, że między nimi jest wszystko dobrze i może dalej czułby dyskomfort sytuacją, ale nie na tyle wielki, aby mieć potrzebę upewnienia się, czy naprawdę jest "okej". Podejrzewał, że nie było, ponieważ on sam miał burzę myśli, a co dopiero Theo, który należał do tych bardziej poukładanych i rozsądniejszych.


ALWAYS TOGETHER - Page 4 EHjauEm
Minoru Yoshida
Miyasaki Haruo

Pią 9 Gru - 23:20
  Zimna woda przyjemnie schłodziła rozpaloną skórę pokrytą krwistym rumieńcem. Przemył dokładnie twarz, zmywając zaledwie ułamek śladów niedawnego zbliżenia z przyjacielem. Usta wciąż miał opuchnięte i czerwone, miejscami delikatnie popękane a włosy zmierzwione od ciągnących za nie palców. Powieki były ciężkie ze zmęczenia fizycznego jakie towarzyszyło przeżyciem dwóch orgazmów. Jak nic było po nim widać co właśnie zrobił. Jak bardzo dał ponieść się chwili, stawiając wszystko co dzieliło go z Felixem pod wielkim znakiem zapytania. Aż zakręciło mu się w głowie od natłoku myśli.
  Wtedy zza drzwi rozległ się znajomy głos sprawiając, że Theodore zamarł z szeroko otworzonymi oczami i palcami zaciśniętymi mocno na brzegach umywalki. Prędzej czy później spodziewał się tej konfrotacji, przecież nie mogli wiecznie unikać i skakać wokół tematu. Mimo wszystko liczył na później. Niewiele, odrobinę. Wystarczająco by choć wstępnie dał radę ułożyć sobie wszystko w głowie. Przełknął ciężko, obracając sztywno przodem do drzwi. Serce waliło mu w piersi jakby chciało z niej wyskoczyć za to nogi odmawiały posłuszeństwa. A przecież wciąż musiał odpowiedzieć, podejść do tych przeklętych drzwi by je otworzyć. Miał wrażenie, że wieki mineły nim dał radę się do tego zmusić.
  — Wszystko w porządku — odpowiedział słabo, nie mając już osłony w postaci ciemnego drewna chroniącego przed uważnym, przeszywającym spojrzeniem szarych oczu. Sam nie potrafił podnieść wzroku powyżej linii szczęki blondyna. Pod powiekami od razu pojawił się obraz sprzed chwili, gdy ta sama szczęka zaciskała się mocno pod siłą doświadczanego spełnienia. Krew znów zalała Hearth'a, barwiąc go szkarłatem od polików chyba aż po sam kark i ramiona.
  — Przepraszam — wypalił nagle, wyłamując nerwowo własne palce. W głowie miał jedną wizję na to miało teraz nastąpić — Sawyer wścieknie się, żałując całej nocy jaką mieli za sobą. Za to szatyn tylko siebie będzie mógł winić. Co mu odbiło by przystawiać się do kogoś tak ważnego w swoim życiu, najlepszego przyjaciela, który nawet raz nie wyraził zainteresowanie tą samą płcią. Akceptującego go pod każdym względem. Czy właśnie to wszystko zepsuł?
  — Nie wiem co mi odbiło, nie powinienem był... — nawet nie wiedział jak ubrać w słowa to co chciał powiedzieć by nie brzmiało to jak tanie, bezsensowne wymówki. Cały był spięty i zestresowany, dało się to usłyszeć nawet w drżącym głosie. — Proszę, nie myśl, że ja... Że to wszy-ystko było podstępem i...
Speszony schował z jękiem twarz w dłoniach, gubiąc we własnych wyjaśnieniach. Usilnie potrzebował wsparcia i jakieś wskazówki, nie ważne jakiej, byle podsunęła mu co zrobić. Zazwyczaj to w Felixie odnajdywał oparcie, teraz nie śmiąc o to prosić. Nie potrafił myśleć o sobie, na pierwszy plan zawsze wystawiając innych więc...
  — Zrozumiem jeśli potrzebujesz czasu i przestrzeni — powiedział, znajdując w sobie odwagę by gwałtownie zadrzeć głowę, spojrzeć młodemu mężczyźnie prosto w twarz. Na jego własnej malowało się sporo niepewności i obawy przed konsekwencjami jakie go czekają. Toku jego myślenia brakowało logiki. Przecież to Theodore zaczął ale Felix nawet na chwilę go nie zatrzymał. Nakierował, przypomniał by nieco zwolnił ale ani razu nie zaprotestował z równą ciekawością pozwalając wszystkiemu rozwinąć się bardziej. Dlaczego pozostanie dla szatyna zagadką aż sam Sawyer ułoży sobie w głowie wyszstko na tyle by się tym podzielić na głos. — Naprawdę przepraszam.
Miyasaki Haruo
Sponsored content
maj 2038 roku