Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
First topic message reminder :
血に反射する太陽光 - chi ni hansha suru taiyōkō
Poniższe zadania związane są z głównym nurtem fabularnym opisanym w rozdziale I - promienie słońca odbite we krwi. Od ich wykonania (z pozytywnym, negatywnym bądź niedoprecyzowanym wynikiem) uzależniony jest dalszy przebieg wydarzeń.
Ilość zadań będzie się zwiększać wraz z rozwojem wydarzeń.
Ilość zadań będzie się zwiększać wraz z rozwojem wydarzeń.
ZADANIE: opisz senny koszmar ze wszystkimi szczegółami, odnosząc się do najskrytszych i najgłębiej zakorzenionych lęków postaci.
ZASADY: wątek musi zostać opisany z perspektywy senkenshy, człowieka bądź yurei w dziale ze snami w formie paru postów bądź jednego dłuższego. Po zakończeniu należy wypełnić formularz podany poniżej otagowując MG nadzorującego.
MG NADZORUJĄCY: @Warui Shin'ya.
MG POMOCNICZY: @Seiwa-Genji Enma.
DATA FABULARNA: marzec-kwiecień 2038 roku.
TERMIN REALIZACJI: do końca kwietnia.
NAGRODA: 50PF.
DODATKOWE: realizacja zadania jest równoznaczna z włączeniem się do udziału w wydarzeniu na szerszą skalę! To również deklaracja zgody, by Mistrz Gry ingerował w dowolny wątek prowadzony fabularnie w marcu bądź później.
ZASADY: wątek musi zostać opisany z perspektywy senkenshy, człowieka bądź yurei w dziale ze snami w formie paru postów bądź jednego dłuższego. Po zakończeniu należy wypełnić formularz podany poniżej otagowując MG nadzorującego.
MG NADZORUJĄCY: @Warui Shin'ya.
MG POMOCNICZY: @Seiwa-Genji Enma.
DATA FABULARNA: marzec-kwiecień 2038 roku.
TERMIN REALIZACJI: do końca kwietnia.
NAGRODA: 50PF.
DODATKOWE: realizacja zadania jest równoznaczna z włączeniem się do udziału w wydarzeniu na szerszą skalę! To również deklaracja zgody, by Mistrz Gry ingerował w dowolny wątek prowadzony fabularnie w marcu bądź później.
- Kod:
<div class="t1-l"><legend>[b]1[/b] 悪夢 - akumu - [i]koszmar[/i]</legend>[b]LINK:[/b] [i]link do tematu ze snem.[/i]
[b]OPIS:[/b] [i]opisz sen w skrócie, zaznaczając najistotniejsze momenty.[/i]
@"Warui Shin'ya"</div>
ZADANIE: odnieś się do koszmaru na fabule, zwierzając z jego treści dowolnej postaci.
ZASADY: wątek do przeprowadzenia wyłącznie przez graczy, którzy wykonali zadanie "akumu". Misja zostaje uznana za zakończoną w momencie napisania po 3 postów na uczestnika (jej wątek może trwać nadal - już bezterminowo).
MG NADZORUJĄCY: @Warui Shin'ya.
MG POMOCNICZY: @Seiwa-Genji Enma.
DATA FABULARNA: marzec-kwiecień 2038 roku; data późniejsza niż ta wystosowana przy zadaniu "akumu".
TERMIN REALIZACJI: do końca kwietnia (na napisanie 3 kolejek uznanych za wyznacznik realizacji zadania).
NAGRODA: 150PF.
DODATKOWE: realizacja zadania jest równoznaczna z włączeniem się do udziału w wydarzeniu na szerszą skalę! To również deklaracja zgody, by Mistrz Gry ingerował w dowolny wątek prowadzony fabularnie w marcu bądź później.
ZASADY: wątek do przeprowadzenia wyłącznie przez graczy, którzy wykonali zadanie "akumu". Misja zostaje uznana za zakończoną w momencie napisania po 3 postów na uczestnika (jej wątek może trwać nadal - już bezterminowo).
MG NADZORUJĄCY: @Warui Shin'ya.
MG POMOCNICZY: @Seiwa-Genji Enma.
DATA FABULARNA: marzec-kwiecień 2038 roku; data późniejsza niż ta wystosowana przy zadaniu "akumu".
TERMIN REALIZACJI: do końca kwietnia (na napisanie 3 kolejek uznanych za wyznacznik realizacji zadania).
NAGRODA: 150PF.
DODATKOWE: realizacja zadania jest równoznaczna z włączeniem się do udziału w wydarzeniu na szerszą skalę! To również deklaracja zgody, by Mistrz Gry ingerował w dowolny wątek prowadzony fabularnie w marcu bądź później.
- Kod:
<div class="t1-l"><legend>[b]2[/b] 打ち明ける - uchiakeru - [i]zwierzenie[/i]</legend>[b]UCZESTNICY:[/b] [i]wypisz wszystkich uczestników biorących udział w zadaniu.[/i]
[b]LINK:[/b] [i]link do tematu z fabułą[/i].
[b]OPIS:[/b] [i]opisz wątek w skrócie, zaznaczając najistotniejsze momenty.[/i]
@"Warui Shin'ya"</div>
Dzisiaj miały pojawić się dalsze informacje odnośnie wydarzenia 血に反射する太陽光 — chi ni hansha suru taiyōkō, niestety, z racji, że @Warui Shin'ya ma ciężki tydzień w pracy, a @Seiwa-Genji Enma ma egzaminy w tym tygodniu, jesteśmy zmuszeni przełożyć termin na niedzielę (02.06). Przepraszamy za opóźnienie, ale prosimy również o wyrozumiałość.
Ejiri Carei, Shiba Ookami, Itou Alaesha and Toda Kohaku szaleją za tym postem.
血に反射する太陽光 - chi ni hansha suru taiyōkō
Jeszcze łapiesz resztki uciekającego oddechu; tlen nie trzyma się ciała, wypychany gwałtownymi wydechami. Blokuje się gdzieś w górnej partii przełyku i znów musisz zaczerpywać nagły haust. W płucach pustoszeje i gdzieś w tym wszystkim sięgasz po telefon. Opuszka w drżeniu dotyka ekranu; przycisk połączenia na moment szarzeje z soczystej zieleni. Przytykasz urządzenie do ucha i słyszysz...
Tej nocy postać obudziła się zdenerwowana; zwłaszcza kiedy wzrok wreszcie się wyostrzył, a na knykciach dało się wyodrębnić zaschnięte plamy krwi, przede wszystkim jednak, kiedy do mózgu dotarło, że u dna ucha wciąż słyszał własny głos nakładający się na tembr ojca. Będziesz taki sam jak ja.
Od 20 marca Isei Yoishiro traci nad sobą kontrolę w losowych sytuacjach; im więcej dni upłynęło od pierwszego koszmaru, tym częstsze są ataki. Początkowo mogą trwać choćby kilka sekund, kolejne rozciągają się do minut, godzin, wreszcie dojdzie do etapu, w którym czas wydłuży się do dni. Kontakt z rzeczywistością każdorazowo zostaje przerwany; świadomość wraca nieoczekiwanie, gwałtownie jak po wciśnięciu przycisku. Proces tego amoku może zostać przedwcześnie przerwany w konfrontacji z osobami, które mają pozytywny bądź/i autorytatywny wpływ na Iseia. Samoistnie zaś bywa, że incydent zakończy się po paru przykrych szarpnięciach, ale zdarzają się wieczory, gdy nagle "budzi się" w zacienionym zaułku, z lepką od posoki pięścią zamkniętą na czyimś wygniecionym ubraniu; i widzi jedynie półprzytomnego mężczyznę o rosłej sylwetce podobnej do jego własnej; zdarzyć się mogą również ofiary kobiece (w wieku jego matki) bądź dziewczęce (siostry). Nie pamięta dokładnego przebiegu wydarzeń, we wspomnieniach tworzą się coraz szersze luki.
Telefon leży tuż przy uchu z wygaszonym ekranem, ale naprzód forsuje ból w karku; płomień tak ognisty, że tylko setna sekundy jest potrzebna do tego, aby przeżarł się przez naskórek, żywą tkankę, przez kości i plątaninę żył, wkrótce rozchodząc się po całym organizmie jakby pustą, ludzką powłokę wypełniono wrzątkiem. Wszystko w tym przeklętym akompaniamencie tłukącego się szkła.
Od 14 marca Toda Kohaku doznaje nagłych zaników świadomości (choć z całą pewnością przez ten czas funkcjonuje; porusza się i wchodzi w interakcje z innymi osobami). Wszystko dzieje się, jakby ktoś powycinał z fabularnego filmu zbyt wiele kluczowych fragmentów, pozbawiając historię sensownej ciągłości. Chłopak budzi się nagle, spanikowany, wściekły, rozgoryczony; ze łzami szklącymi źrenice i dłońmi zamkniętymi w pięści. Kuli się bądź szuka ucieczki; czasami pragnie stanąć do walki, ale niemoc napina cały organizm. Sylwetka płonie, szczególnie w karku, w gardle w którym dławi się krzyk; na linii pleców pulsujących od kolejnych razów; na miejscu starych blizn krwawią nowe, świeże, dopiero co wykonane. Wokół zawsze wala się mnóstwo zdezelowanych butelek; często w miejscach, w których nie powinno ich być. W nocnym parku gdzieś na samym środku drogi, z pewnością nie tak dawno sprzątanej przez służby zajmujące się porządkiem w okolicy. We własnym pokoju, w którym bez dwóch zdań nie znajdowało się nic poza plastikiem i kartonami. Niemal bezustannie słyszy coraz głośniejsze, chrapliwe dyszenie tuż za uchem; nieważne ile razy się odwróci, nikogo nie dostrzega.
Jeszcze nim postać się dobrze wybudziła, jej własne usta poruszyły się w odpowiedzi: nikt. Siła wiary w poprawność tego wniosku dotarła sekundę później, gdy oczy natrafiają na wygaszony ekran, jakby nie było żadnego połączenia; nic poza powoli opadającym pyłem snu, zalegającym w odmętach umysłu jak alergiczny kurz.
Od 4 kwietnia Seiwa-Genji Enma potrafi ocknąć się w dziwnych, jakby w ostatnim momencie przerwanych sekwencjach. Nieoczekiwanie podnosi się do siadu, kaszląc i prychając, nieomal chwilę przed tym jak straciłby przytomność zanurzony pod taflą wody w wannie. Mruga powiekami i dostrzega nóż, którego ostrze zdążyło już prześlizgnąć się pod żuchwą, ale w najgorszym punkcie powróciła świadomość wtaczając w przemęczoną siatkówkę oka rozumiejący blask. Najczęściej jednak jest to ten felerny budynek; dach, na którym nie ma nic prócz nocnego nieba i czarnych chmur otulających wieżowiec. Para ściągniętych, równo ułożonych u krawędzi butów. I stopa, której 3/4 wystaje już poza; gdzie tylko ćwierć inicjatywy dzieli od wyzwolenia świata przed tak marną, żałosną jednostką. Rośnie paranoja; w cudze usta wtaczane są słowa, które nigdy nie miały racji bytu. Enma orientuje się, że słyszy coś, co nie nakłada się na rzeczywistość, ale z biegiem czasu coraz ciężej mu odsiać kłamstwo od prawdy. Może rzeczywiście niektórzy sądzą, że jest nic niewart? Że tylko krok dzieli go od podjęcia słusznej decyzji?
Bolesna po upadku pobudka z telefonem tuż przy uchu, po której zdaje się jeszcze moment, że słychać w urządzeniu niknące połączenie, jakby cały tłum odsuwał się po drugiej stronie, bezustannie jednak mówiąc. I choć kilka głębszych wdechów przywołało świadomość do łask, gdzieś w tle, daleko poza budynkiem, wciąż szeptały te same, prześmiewcze nuty.
Od 18 marca otoczenie zdaje się nagięte audiowizualnie. Kamiko nieustannie łapie się na tym, że słyszy od ludzi komentarze, jakie nie padają; głównie są to członkowie jej rodziny, zwłaszcza najbliżsi, jednak z biegiem czasu nawet nieznajomi przechodnie otrzymują ich twarze, ich wykrzywione niesmakiem usta, ich pogardliwe spojrzenia; i stale mówią, mówią, mówią, pytają kiedy wyjdzie za mąż, kiedy zacznie robić to, do czego została stworzona, kiedy przestanie się tak wywyższać. Czy naprawdę nie rozumie, że im wyżej zadziera głowę, tym łatwiej uszkodzić jej gardło? A nie może krzyczeć. Nie może się też przeciwstawić, jakby w jej mięśnie wtoczono cement. Jest posłuszna jak nigdy. Jest pokorna. Chyli głowę; wiecznie przeprasza i obiecuje poprawę. A potem nagle budzi się z błaganiem na języku; z rezygnacją rozpychającą pierś i gardło. W poczuciu kompletnej beznadziei traci zapał, jakby naprawdę nie znaczyła dla klanu nic.
Komórka okazała się zawilgocona i w pierwszym odruchu ciężko rozróżnić czy powodem był kubeł lodowatej wody, czy jednak spotniała dłoń oparta o jej powierzchnię. W tle, jak oceaniczne odpływy, cofały się głosy i ich przeklęte pytania, drążenie dziury w całym, choć w skroni zalęgła się oczywistość, że nie da się udzielić na to odpowiedzi.
Od 6 kwietnia Nakashima Yosuke kilkakrotnie budził się w opuszczonych, zaciemnionych, najczęściej zawilgoconych obiektach - głównie halach (nierzadko w garnizonie wojskowym bądź w fabrykach w Haiiro Chiku), ale również wszelkich magazynach i pomieszczeniach trudnodostępnych, ulokowanych na uboczach dzielnic. Wokół walały się przedmioty, które doskonale rozpoznawał. Noże, żyletki, sznury, strzykawki, papierosy z wciąż tlącymi się pomarańczą krańcami; były haki i kły, żelazne druty, rozsypana sól, od której świeże rany na otartych od liny nadgarstkach pulsowały setki razy bardziej. Wpierw sytuacje potrafiły ograniczyć się wyłącznie do nagłego powrotu przytomności w momencie, w którym sylwetka siedziała na jakimś przypadkowym, starym, metalowym krześle, z paznokciami połamanymi od zdrapywania ścieśniających przeguby więzów, w ogromnej, zamkniętej, pustej przestrzeni. Stopniowo jednak przemieniało się to w powielające się, coraz dalej idące tortury. Pojawiały się siniaki. Obtarcia. Zawsze w idealnej sumie; po osiem. Osiem pręg. Osiem przypaleń. Osiem plam krwi na czystym poza tym mundurze. Jedyne co się zgadzało to przejmujące zimno sięgające szpiku. Szmery u podstawy ucha; ich wątpliwości, groźby, nakłanianie. I czasami, gdy było ciemno, ten jarzący się wzrok i błysk lamp odbitych na długich, kobiecych szponach.
Mężczyzna otworzył gwałtownie oczy, a z jego dłoni wysunął się telefon opadając cicho na ziemię. Ekran zamigotał wyświetlając komunikat o zakończonym połączeniu. Chłodny wiatr opadł na jego skórę pokrytą gęsią skórką. To tylko sen. Ale miał wrażenie, że w oddali słyszy ciche, ledwo słyszalne echo brzęczenia.
Od 18 marca Shiba Ookami coraz częściej słyszy uporczywe brzęczenie, jakby małe insekty zalęgły się w jego głowie. Im dalej od koszmaru, tym dźwięki stają się coraz bardziej natarczywe; wywołując ból głowy, nerwowość, irytację. Bez znaczenia co robi - brzęczenie zawsze i wszędzie mu towarzyszy, podążając za nim jak cień. Nocami czasami ma wrażenie, jakby pod skórą coś się zalęgło, pełzało i drażniło. Ale kiedy spogląda w to miejsce, niczego nie dostrzega. Żadnego wybrzuszenia, żadnego ruchu. Ale chęć złapania za nóż bądź inny ostry przedmiot staje się coraz bardziej kusząca. Być może to była odpowiedź? Być może tylko w ten sposób może uwolnić się od niewidzialnego wroga...
Zerwał się gwałtownie, czując jak gorące krople spływają po jego skroni i wzdłuż kręgosłupa. Oddech był urywany i nieokiełznany, a w głowie słyszał cichy szept: Nie żyją. Serce dudniło, a w gardle zaczęło palić żywym ogniem. Gdy mężczyzna zsunął się z łóżka, aby wstać i ruszyć do kuchni po szklankę wody, z pościeli zsunął się telefon komórkowy. Rozmawiał przez telefon? Czy to też kolejna senna mara?
Od 18 marca Ye Lian zaczyna odczuwać poczucie bycia obserwowanym. Uczucie nasila się kiedy jest sam, ale gdy odwraca się przez ramię - nikogo nie ma. Samotność zaczyna doskwierać i drapać, wywołując nagłe napady nieokreślonej paniki. Nieopisany strach wlewa się przez gardło, a szept, tuż za uchem, pojawia się niespodziewanie, wywołując gorąc w okolicach żołądka. Na domiar złego zaczyna łapać się na tym, że niektóre fragmenty z jego wspomnień są wyrywane niewidzialnymi pazurami, i gdy coraz częściej próbuje przywołać w głowie obraz siebie w towarzystwie przyjaciela sprzed kilku lat, to zamiast jego twarzy widzi wypaloną, czarną dziurę.
Jakby ktoś dotknął jej ramienia, wybudzając z ciężkiego, i smolistego snu. Drgnęła, ale gdy rozejrzała się na boki, nikogo nie dostrzegła. Przyciskała za to do piersi drżącymi dłońmi telefon, jakby w obawie, że może go stracić. Odetchnęła, mając nieodpartą potrzebę udania się do łazienki i wzięcia prysznica. Długiego. Ale przecież nie była brudna, prawda?
Od 12 marca Ejiri Carei zaczyna odczuwać dziwny lęk przebywania w towarzystwie innych osób. Napady są początkowo sporadyczne, ale wraz z upływem czasu dziewczyna zaczyna mieć wrażenie, że ludzie dookoła niej zaczynają spoglądać na nią spod byka, a na ich twarzach pojawia się grymas obrzydzenia. Krzywią się, jakby poczuli duszący odór, nie chcąc jej dotknąć; przebywać w jej towarzystwie.
Jakby była brudna
Dziewczyna coraz częściej i niekontrolowanie zaczyna się myć, niemal zdrapując do krwi naskórek. Ale to wciąż mało. Za mało. Musi być czystsza. Czemu ten brud nie schodzi?
Spoglądała na swoje odbicie; na swoją zapłakaną twarz. To wszystko, to tylko przeszłość. Wspomnienie. Ale czemu było tak bardzo bolesne? Tak bardzo namacalne, jakby wydarzyło się zaledwie kilka chwil wcześniej? Chciała zapomnieć. Chciała wierzyć, że teraz będzie inaczej. Musiała w to wierzyć, bo inaczej utonie w poczuciu winy.
Od 15 marca Alesha Itou zaczyna łapać się na tym, że coraz częściej myśli o przeszłości. Poczucie winy dławi ją, wywołując napady płaczu, którego nie jest w stanie powstrzymać. Czasami jednak budzi się w środku nocy i staje przed lustrem, a w dłoni trzyma żyletkę bądź inny, ostry przedmiot. Gdy ostrze dotyka miękkiej skóry, ta się wybudza nagle z otumanienia i odrzuca przedmiot w bok.
Zwija się w kłębek i zanosi płaczem.
Dlaczego demony z przeszłości nie chcą wypuścić jej ze swojej pułapki?
Nie obudził się gwałtownie. Nie było nagłej pobudki, a jedynie letargiczny oddech i ciężkie powieki. Odetchnął przez nos, naciskając czerwoną słuchawkę.
A może również i to było jedynie kroplą w morzu snu, który rozpływał się jak ledwo zauważalna mgła? Był zmęczony. Ale nie fizycznie. Psychicznie. Czuł, że coś zanurza swe palce w jego umyśle i ciągnie go w dół.
W otchłań, z której nie było powrotu.
Od 25 kwietnia Warui Shin'ya zaczyna coraz gorzej sypiać; nieregularnie. Budzi się poddenerwowany, wręcz zirytowany z poczuciem, że nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Być może spowodowane jest to snami, których nie pamięta, a może nieokiełznanym swędzeniem na skórze. Paznokcie same zaczynają wbijać się w ciało, pozostawiając po sobie czerwone ślady.
Do tego te dziwne spojrzenia ludzi, z którymi normalnie przebywa każdego dnia. W pracy, na mieście. Spoglądają na niego, ale jakby nie do końca wiedząc na kogo patrzą. Zmieniłeś się, pada nerwowy śmiech współpracownika. Długo już tu pracujesz? Pierwszy raz cię widzę..., odpowiada drugi. Znamy się? pyta trzeci. Ten sam, z którym dzieliłeś się lunchem przez ostatni miesiąc.
Mężczyzna ma wrażenie, że coraz więcej osób go nie poznaje, że staje się niewyraźną plamą w ich książce kontaktów.
Kim jesteś? Sam zadaje sobie to pytanie, spoglądając na odbicie rudowłosego w lustrze. Swędzenie ponownie dotyka jego skóry, a paznokcie coraz agresywniej zatapiają się w tkance.
Niech to wreszcie ustanie.
Kim jesteś?
Każdy z was ma obowiązek przeprowadzenia minimum jednej fabuły związanej z efektem nałożonym na postać po odebraniu telefonu. Motyw może zostać wpleciony w już rozgrywające się wydarzenie, jeżeli przypasuje to wam chronologicznie. Dodatkowo pamiętajcie, że od daty pierwszego koszmaru występuje u was nowe schorzenie (bezsenność), w wyniku czego wynik waszych kostek na niektóre zdolności zostaje zaniżony!
Fabuła uznana jest za zaakceptowaną, jeżeli przeprowadzono w niej trzy tury.
@Isei Yoshiro @Toda Kohaku @Nakashima Yosuke @Seiwa-Genji Enma @Seiwa-Genji Kamiko @Ye Lian @Itou Alaesha @Shiba Ookami @Warui Shin'ya @Ejiri Carei
... głuchy huk; szurnięcie mebli po podłodze. Coś zwalistego upadającego na deski paneli. Zduszony krzyk; kobiecy. I dziewczęcy w moment później, gdy rozlega się kolejny gruchoczący dźwięk uderzenia. Gdzieś w tle rezonuje wibrujące echo czyjegoś głosu. Odległego, ale z każdą głoską bliższego, jakby obuty w ciężkie podeszwy mężczyzna stawiał krok za krokiem, by wreszcie znaleźć się tuż za Tobą, chrypnąć niskim tonem okraszonym prześmiewczą nutą: Będziesz taki sam jak ja, synku.
Tej nocy postać obudziła się zdenerwowana; zwłaszcza kiedy wzrok wreszcie się wyostrzył, a na knykciach dało się wyodrębnić zaschnięte plamy krwi, przede wszystkim jednak, kiedy do mózgu dotarło, że u dna ucha wciąż słyszał własny głos nakładający się na tembr ojca. Będziesz taki sam jak ja.
Od 20 marca Isei Yoishiro traci nad sobą kontrolę w losowych sytuacjach; im więcej dni upłynęło od pierwszego koszmaru, tym częstsze są ataki. Początkowo mogą trwać choćby kilka sekund, kolejne rozciągają się do minut, godzin, wreszcie dojdzie do etapu, w którym czas wydłuży się do dni. Kontakt z rzeczywistością każdorazowo zostaje przerwany; świadomość wraca nieoczekiwanie, gwałtownie jak po wciśnięciu przycisku. Proces tego amoku może zostać przedwcześnie przerwany w konfrontacji z osobami, które mają pozytywny bądź/i autorytatywny wpływ na Iseia. Samoistnie zaś bywa, że incydent zakończy się po paru przykrych szarpnięciach, ale zdarzają się wieczory, gdy nagle "budzi się" w zacienionym zaułku, z lepką od posoki pięścią zamkniętą na czyimś wygniecionym ubraniu; i widzi jedynie półprzytomnego mężczyznę o rosłej sylwetce podobnej do jego własnej; zdarzyć się mogą również ofiary kobiece (w wieku jego matki) bądź dziewczęce (siostry). Nie pamięta dokładnego przebiegu wydarzeń, we wspomnieniach tworzą się coraz szersze luki.
--
... trzask. Szkło pylące się drobinkami malutkimi jak sypki diament; mnóstwo odłamków uderzających o powierzchnie; deski? ściany? meble? Wreszcie zgrzyt; przerażające naprężenie starych sprężyn. Szczęk starej klamry; zacinającej się, powielającej ten sam metaliczny odgłos odpinanego pasa. I szept; zadyszany, grubiański, nienawistny: To na pamiątkę, byś zawsze mnie pamiętał.
Telefon leży tuż przy uchu z wygaszonym ekranem, ale naprzód forsuje ból w karku; płomień tak ognisty, że tylko setna sekundy jest potrzebna do tego, aby przeżarł się przez naskórek, żywą tkankę, przez kości i plątaninę żył, wkrótce rozchodząc się po całym organizmie jakby pustą, ludzką powłokę wypełniono wrzątkiem. Wszystko w tym przeklętym akompaniamencie tłukącego się szkła.
Od 14 marca Toda Kohaku doznaje nagłych zaników świadomości (choć z całą pewnością przez ten czas funkcjonuje; porusza się i wchodzi w interakcje z innymi osobami). Wszystko dzieje się, jakby ktoś powycinał z fabularnego filmu zbyt wiele kluczowych fragmentów, pozbawiając historię sensownej ciągłości. Chłopak budzi się nagle, spanikowany, wściekły, rozgoryczony; ze łzami szklącymi źrenice i dłońmi zamkniętymi w pięści. Kuli się bądź szuka ucieczki; czasami pragnie stanąć do walki, ale niemoc napina cały organizm. Sylwetka płonie, szczególnie w karku, w gardle w którym dławi się krzyk; na linii pleców pulsujących od kolejnych razów; na miejscu starych blizn krwawią nowe, świeże, dopiero co wykonane. Wokół zawsze wala się mnóstwo zdezelowanych butelek; często w miejscach, w których nie powinno ich być. W nocnym parku gdzieś na samym środku drogi, z pewnością nie tak dawno sprzątanej przez służby zajmujące się porządkiem w okolicy. We własnym pokoju, w którym bez dwóch zdań nie znajdowało się nic poza plastikiem i kartonami. Niemal bezustannie słyszy coraz głośniejsze, chrapliwe dyszenie tuż za uchem; nieważne ile razy się odwróci, nikogo nie dostrzega.
--
... wiatr. Świst, w którego cienkie nici wplątują się kolejne melodie: miejskiego zgiełku, klaksonów, nocnych, spitych krzyków podsyconych rozrywkowością. Zdaje się, że to niemożliwe, aby docierały tak wysoko; bo doskonale wiesz, gdzie się znajdujesz. Dociera to do ciebie, kiedy dźwięki nikną, jakby ktoś nieoczekiwanie szarpnął za wszystkie linki i podniósł cię jak kukiełkę. Usadził wyżej. Tak wysoko jak najwyższy wieżowiec Fukkatsu, gdzie tylko wściekły świst tnie zmysły. I ten prześmiewczy, kobiecy szept: Jesteś wadliwym produktem, Enma. Wszyscy to wiedzą. On też wiedział. I ty też to wiesz. Zastanawiałeś się może nad tym, kto zapłakałby za tobą, gdybyś zniknął?
Jeszcze nim postać się dobrze wybudziła, jej własne usta poruszyły się w odpowiedzi: nikt. Siła wiary w poprawność tego wniosku dotarła sekundę później, gdy oczy natrafiają na wygaszony ekran, jakby nie było żadnego połączenia; nic poza powoli opadającym pyłem snu, zalegającym w odmętach umysłu jak alergiczny kurz.
Od 4 kwietnia Seiwa-Genji Enma potrafi ocknąć się w dziwnych, jakby w ostatnim momencie przerwanych sekwencjach. Nieoczekiwanie podnosi się do siadu, kaszląc i prychając, nieomal chwilę przed tym jak straciłby przytomność zanurzony pod taflą wody w wannie. Mruga powiekami i dostrzega nóż, którego ostrze zdążyło już prześlizgnąć się pod żuchwą, ale w najgorszym punkcie powróciła świadomość wtaczając w przemęczoną siatkówkę oka rozumiejący blask. Najczęściej jednak jest to ten felerny budynek; dach, na którym nie ma nic prócz nocnego nieba i czarnych chmur otulających wieżowiec. Para ściągniętych, równo ułożonych u krawędzi butów. I stopa, której 3/4 wystaje już poza; gdzie tylko ćwierć inicjatywy dzieli od wyzwolenia świata przed tak marną, żałosną jednostką. Rośnie paranoja; w cudze usta wtaczane są słowa, które nigdy nie miały racji bytu. Enma orientuje się, że słyszy coś, co nie nakłada się na rzeczywistość, ale z biegiem czasu coraz ciężej mu odsiać kłamstwo od prawdy. Może rzeczywiście niektórzy sądzą, że jest nic niewart? Że tylko krok dzieli go od podjęcia słusznej decyzji?
--
... mamroczące głosy; dziesiątki, a później całe setki, nakładające się na siebie jak wiele warstw kalek, mieszające w tonacji, niektóre ciche jak mruczenie kota, inne głośne jak wizg wiatru i grzmot burzy. Przekrzykiwały się przez siebie, szukały twojej atencji, ryły w zmyśle słuchu bolesne tunele aż do mózgu, gdzie wtaczał się jad kpiarskich komentarzy. Jesteś kobietą... Nigdy nie będziesz równa rodzeństwu... Masz jedynie przedłużyć klan... Nic nie potrafisz. Czemu próbujesz na siłę udowodnić że jest inaczej? ... Wyjdziesz za mąż czy tego chcesz czy nie! ... Kochasz yōkai, a jednocześnie przy ludziach ignorujesz ich istnienie! ... Nie zasługujesz na swoje nazwisko...
Bolesna po upadku pobudka z telefonem tuż przy uchu, po której zdaje się jeszcze moment, że słychać w urządzeniu niknące połączenie, jakby cały tłum odsuwał się po drugiej stronie, bezustannie jednak mówiąc. I choć kilka głębszych wdechów przywołało świadomość do łask, gdzieś w tle, daleko poza budynkiem, wciąż szeptały te same, prześmiewcze nuty.
Od 18 marca otoczenie zdaje się nagięte audiowizualnie. Kamiko nieustannie łapie się na tym, że słyszy od ludzi komentarze, jakie nie padają; głównie są to członkowie jej rodziny, zwłaszcza najbliżsi, jednak z biegiem czasu nawet nieznajomi przechodnie otrzymują ich twarze, ich wykrzywione niesmakiem usta, ich pogardliwe spojrzenia; i stale mówią, mówią, mówią, pytają kiedy wyjdzie za mąż, kiedy zacznie robić to, do czego została stworzona, kiedy przestanie się tak wywyższać. Czy naprawdę nie rozumie, że im wyżej zadziera głowę, tym łatwiej uszkodzić jej gardło? A nie może krzyczeć. Nie może się też przeciwstawić, jakby w jej mięśnie wtoczono cement. Jest posłuszna jak nigdy. Jest pokorna. Chyli głowę; wiecznie przeprasza i obiecuje poprawę. A potem nagle budzi się z błaganiem na języku; z rezygnacją rozpychającą pierś i gardło. W poczuciu kompletnej beznadziei traci zapał, jakby naprawdę nie znaczyła dla klanu nic.
--
... szczękanie. Szybko dociera do ciebie, że to obijające się o siebie zęby. Potem rozbrzmiewała chluśnięcie; jak metrowa fala. Zagłusza wszystko inne, ale to "wszystko" wkrótce nabiera kształtu konkretnych wyrazów; głosów. Pytań. Z każdej strony, jakby ustawili się dookoła, pochyli, naciskali. Gdzie oni są? ... Możemy się już pozbyć tego kretyna? ... nie, dopóki nie powie...
Komórka okazała się zawilgocona i w pierwszym odruchu ciężko rozróżnić czy powodem był kubeł lodowatej wody, czy jednak spotniała dłoń oparta o jej powierzchnię. W tle, jak oceaniczne odpływy, cofały się głosy i ich przeklęte pytania, drążenie dziury w całym, choć w skroni zalęgła się oczywistość, że nie da się udzielić na to odpowiedzi.
Od 6 kwietnia Nakashima Yosuke kilkakrotnie budził się w opuszczonych, zaciemnionych, najczęściej zawilgoconych obiektach - głównie halach (nierzadko w garnizonie wojskowym bądź w fabrykach w Haiiro Chiku), ale również wszelkich magazynach i pomieszczeniach trudnodostępnych, ulokowanych na uboczach dzielnic. Wokół walały się przedmioty, które doskonale rozpoznawał. Noże, żyletki, sznury, strzykawki, papierosy z wciąż tlącymi się pomarańczą krańcami; były haki i kły, żelazne druty, rozsypana sól, od której świeże rany na otartych od liny nadgarstkach pulsowały setki razy bardziej. Wpierw sytuacje potrafiły ograniczyć się wyłącznie do nagłego powrotu przytomności w momencie, w którym sylwetka siedziała na jakimś przypadkowym, starym, metalowym krześle, z paznokciami połamanymi od zdrapywania ścieśniających przeguby więzów, w ogromnej, zamkniętej, pustej przestrzeni. Stopniowo jednak przemieniało się to w powielające się, coraz dalej idące tortury. Pojawiały się siniaki. Obtarcia. Zawsze w idealnej sumie; po osiem. Osiem pręg. Osiem przypaleń. Osiem plam krwi na czystym poza tym mundurze. Jedyne co się zgadzało to przejmujące zimno sięgające szpiku. Szmery u podstawy ucha; ich wątpliwości, groźby, nakłanianie. I czasami, gdy było ciemno, ten jarzący się wzrok i błysk lamp odbitych na długich, kobiecych szponach.
--
... gdzieś w oddali dźwięk szumu wody; śmiech dzieci i ich krzyki. Ale najbardziej wyłapującym dźwiękiem było brzęczenie owadów. Nie jednego, i nie dwóch. Ale całej chmary.
Mężczyzna otworzył gwałtownie oczy, a z jego dłoni wysunął się telefon opadając cicho na ziemię. Ekran zamigotał wyświetlając komunikat o zakończonym połączeniu. Chłodny wiatr opadł na jego skórę pokrytą gęsią skórką. To tylko sen. Ale miał wrażenie, że w oddali słyszy ciche, ledwo słyszalne echo brzęczenia.
Od 18 marca Shiba Ookami coraz częściej słyszy uporczywe brzęczenie, jakby małe insekty zalęgły się w jego głowie. Im dalej od koszmaru, tym dźwięki stają się coraz bardziej natarczywe; wywołując ból głowy, nerwowość, irytację. Bez znaczenia co robi - brzęczenie zawsze i wszędzie mu towarzyszy, podążając za nim jak cień. Nocami czasami ma wrażenie, jakby pod skórą coś się zalęgło, pełzało i drażniło. Ale kiedy spogląda w to miejsce, niczego nie dostrzega. Żadnego wybrzuszenia, żadnego ruchu. Ale chęć złapania za nóż bądź inny ostry przedmiot staje się coraz bardziej kusząca. Być może to była odpowiedź? Być może tylko w ten sposób może uwolnić się od niewidzialnego wroga...
--
... ciche stukanie długopisu o kartki papieru. Szelest przewracanych stron; ciche westchnięcia. Ktoś nabrał mocniej powietrza w płuca, a po chwili wyszeptał:
Nie żyją.
Nie żyją.
Zerwał się gwałtownie, czując jak gorące krople spływają po jego skroni i wzdłuż kręgosłupa. Oddech był urywany i nieokiełznany, a w głowie słyszał cichy szept: Nie żyją. Serce dudniło, a w gardle zaczęło palić żywym ogniem. Gdy mężczyzna zsunął się z łóżka, aby wstać i ruszyć do kuchni po szklankę wody, z pościeli zsunął się telefon komórkowy. Rozmawiał przez telefon? Czy to też kolejna senna mara?
Od 18 marca Ye Lian zaczyna odczuwać poczucie bycia obserwowanym. Uczucie nasila się kiedy jest sam, ale gdy odwraca się przez ramię - nikogo nie ma. Samotność zaczyna doskwierać i drapać, wywołując nagłe napady nieokreślonej paniki. Nieopisany strach wlewa się przez gardło, a szept, tuż za uchem, pojawia się niespodziewanie, wywołując gorąc w okolicach żołądka. Na domiar złego zaczyna łapać się na tym, że niektóre fragmenty z jego wspomnień są wyrywane niewidzialnymi pazurami, i gdy coraz częściej próbuje przywołać w głowie obraz siebie w towarzystwie przyjaciela sprzed kilku lat, to zamiast jego twarzy widzi wypaloną, czarną dziurę.
--
...czyjś śmiech. Nie wiedziałaś czyj, ale znałaś ten głos. Albo tak ci się wydawało, że go znasz. Śmiech przerodził się w parsknięcie, a potem w szept, który opadł chłodem na twojej skórze, gdy wyszeptał:
— Jesteś brudna. Jesteś brudna jak ja. Taką pozostaniesz. Nikt więcej cię nie tknie. Nikt nie zechce. Wszyscy zobaczę tu mnie
— Jesteś brudna. Jesteś brudna jak ja. Taką pozostaniesz. Nikt więcej cię nie tknie. Nikt nie zechce. Wszyscy zobaczę tu mnie
Jakby ktoś dotknął jej ramienia, wybudzając z ciężkiego, i smolistego snu. Drgnęła, ale gdy rozejrzała się na boki, nikogo nie dostrzegła. Przyciskała za to do piersi drżącymi dłońmi telefon, jakby w obawie, że może go stracić. Odetchnęła, mając nieodpartą potrzebę udania się do łazienki i wzięcia prysznica. Długiego. Ale przecież nie była brudna, prawda?
Od 12 marca Ejiri Carei zaczyna odczuwać dziwny lęk przebywania w towarzystwie innych osób. Napady są początkowo sporadyczne, ale wraz z upływem czasu dziewczyna zaczyna mieć wrażenie, że ludzie dookoła niej zaczynają spoglądać na nią spod byka, a na ich twarzach pojawia się grymas obrzydzenia. Krzywią się, jakby poczuli duszący odór, nie chcąc jej dotknąć; przebywać w jej towarzystwie.
Jakby była brudna
Dziewczyna coraz częściej i niekontrolowanie zaczyna się myć, niemal zdrapując do krwi naskórek. Ale to wciąż mało. Za mało. Musi być czystsza. Czemu ten brud nie schodzi?
--
... nucenie. Dziewczęce, wręcz radosne. Znałaś jej głos. To był twój własny głos. Twój, ale tak odległy i nieznajomy. Przerażający.
Nienawidzisz się.
Nienawidzisz się.
Spoglądała na swoje odbicie; na swoją zapłakaną twarz. To wszystko, to tylko przeszłość. Wspomnienie. Ale czemu było tak bardzo bolesne? Tak bardzo namacalne, jakby wydarzyło się zaledwie kilka chwil wcześniej? Chciała zapomnieć. Chciała wierzyć, że teraz będzie inaczej. Musiała w to wierzyć, bo inaczej utonie w poczuciu winy.
Od 15 marca Alesha Itou zaczyna łapać się na tym, że coraz częściej myśli o przeszłości. Poczucie winy dławi ją, wywołując napady płaczu, którego nie jest w stanie powstrzymać. Czasami jednak budzi się w środku nocy i staje przed lustrem, a w dłoni trzyma żyletkę bądź inny, ostry przedmiot. Gdy ostrze dotyka miękkiej skóry, ta się wybudza nagle z otumanienia i odrzuca przedmiot w bok.
Zwija się w kłębek i zanosi płaczem.
Dlaczego demony z przeszłości nie chcą wypuścić jej ze swojej pułapki?
--
Przypominasz mi mojego pierwszego kontrahenta, Shin'ya... Kobiecy głos był jak jedwabny szal otulający zmysły. Mężczyzna mógł przysiąc, że się uśmiechała, choć jej nie widział
Jesteś prawie tak wysoki jak on.
W jej głosie było coś drażniącego. Irytującego. Chciał to zniszczyć. Złamać. Chciał ją złamać.
Jesteś prawie tak wysoki jak on.
W jej głosie było coś drażniącego. Irytującego. Chciał to zniszczyć. Złamać. Chciał ją złamać.
Nie obudził się gwałtownie. Nie było nagłej pobudki, a jedynie letargiczny oddech i ciężkie powieki. Odetchnął przez nos, naciskając czerwoną słuchawkę.
A może również i to było jedynie kroplą w morzu snu, który rozpływał się jak ledwo zauważalna mgła? Był zmęczony. Ale nie fizycznie. Psychicznie. Czuł, że coś zanurza swe palce w jego umyśle i ciągnie go w dół.
W otchłań, z której nie było powrotu.
Od 25 kwietnia Warui Shin'ya zaczyna coraz gorzej sypiać; nieregularnie. Budzi się poddenerwowany, wręcz zirytowany z poczuciem, że nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Być może spowodowane jest to snami, których nie pamięta, a może nieokiełznanym swędzeniem na skórze. Paznokcie same zaczynają wbijać się w ciało, pozostawiając po sobie czerwone ślady.
Do tego te dziwne spojrzenia ludzi, z którymi normalnie przebywa każdego dnia. W pracy, na mieście. Spoglądają na niego, ale jakby nie do końca wiedząc na kogo patrzą. Zmieniłeś się, pada nerwowy śmiech współpracownika. Długo już tu pracujesz? Pierwszy raz cię widzę..., odpowiada drugi. Znamy się? pyta trzeci. Ten sam, z którym dzieliłeś się lunchem przez ostatni miesiąc.
Mężczyzna ma wrażenie, że coraz więcej osób go nie poznaje, że staje się niewyraźną plamą w ich książce kontaktów.
Kim jesteś? Sam zadaje sobie to pytanie, spoglądając na odbicie rudowłosego w lustrze. Swędzenie ponownie dotyka jego skóry, a paznokcie coraz agresywniej zatapiają się w tkance.
Niech to wreszcie ustanie.
Kim jesteś?
zadanie
Każdy z was ma obowiązek przeprowadzenia minimum jednej fabuły związanej z efektem nałożonym na postać po odebraniu telefonu. Motyw może zostać wpleciony w już rozgrywające się wydarzenie, jeżeli przypasuje to wam chronologicznie. Dodatkowo pamiętajcie, że od daty pierwszego koszmaru występuje u was nowe schorzenie (bezsenność), w wyniku czego wynik waszych kostek na niektóre zdolności zostaje zaniżony!
- Kod:
[b]LINK:[/b] link do fabuły, w której postać boryka się z efektem koszmaru.
Fabuła uznana jest za zaakceptowaną, jeżeli przeprowadzono w niej trzy tury.
@Isei Yoshiro @Toda Kohaku @Nakashima Yosuke @Seiwa-Genji Enma @Seiwa-Genji Kamiko @Ye Lian @Itou Alaesha @Shiba Ookami @Warui Shin'ya @Ejiri Carei
Warui Shin'ya, Ye Lian, Ejiri Carei, Chishiya Yue, Itou Alaesha and Toda Kohaku szaleją za tym postem.
UCZESTNICY: Warui Shin'ya, Ye Lian
LINK: link do tematu z fabułą.
OPIS: poszukując informacji o swoim starym znajomym Ye Lian spotyka się z Shin'yą w herbaciarni "Yōkina ha". Podczas ich spotkania wielokrotnie nawiedza go głos ze snu. Ye Lian ostatecznie łamie się i opowiada chłopakowi o swoim koszmarze.
@Warui Shin'ya, @Seiwa-Genji Enma
LINK: link do tematu z fabułą.
OPIS: poszukując informacji o swoim starym znajomym Ye Lian spotyka się z Shin'yą w herbaciarni "Yōkina ha". Podczas ich spotkania wielokrotnie nawiedza go głos ze snu. Ye Lian ostatecznie łamie się i opowiada chłopakowi o swoim koszmarze.
@Warui Shin'ya, @Seiwa-Genji Enma
+
LINK: link do fabuły, w której postać boryka się z efektem koszmaru.
UCZESTNICY: Nakashima Yosuke, Itou Alaesha
LINK: link do tematu z fabułą
OPIS: Nakashima po drzemce budzi się w kolejnym opuszczonym miejscu, ranny i osłabiony. Spotyka dawną przyjaciółkę, którą początkowo uznaje za kolejny podstęp odpowiedzialnej za koszmary istoty. Dręczony przez nikłe podszepty opowiada Alaeshy o tym, co się mu ostatnio przytrafia.
@Warui Shin'ya
LINK: link do tematu z fabułą
OPIS: Nakashima po drzemce budzi się w kolejnym opuszczonym miejscu, ranny i osłabiony. Spotyka dawną przyjaciółkę, którą początkowo uznaje za kolejny podstęp odpowiedzialnej za koszmary istoty. Dręczony przez nikłe podszepty opowiada Alaeshy o tym, co się mu ostatnio przytrafia.
@Warui Shin'ya
+ Drugi etap z nawiązaniem do efektu po odebraniu telefonu:
LINK: Rzeka Tatsuno
Itou Alaesha ubóstwia ten post.
Link do fabuły, w której postać boryka się z efektem koszmaru po odebraniu telefonu
LINK: Magazyny głównego centrum logistycznego
LINK: Magazyny głównego centrum logistycznego
Matsumoto Hiroshi ubóstwia ten post.
UCZESTNICY: Itou Alaesha, Matsumoto Hiroshu
LINK: link do tematu z fabułą
OPIS: Alaesha przez cały dzień dręczy zły humor w wyniku koszmaru, wywołanego odebraniem telefonu. Jej przyjaciel Matsumoto Hiroshi proponuje spędzenie czasu w parku rozrywki. W wyniku późniejszego zwierzenia przyjaciela, Alaesha również opowiada mu o tym, co ją trapi.
LINK: link do tematu z fabułą
OPIS: Alaesha przez cały dzień dręczy zły humor w wyniku koszmaru, wywołanego odebraniem telefonu. Jej przyjaciel Matsumoto Hiroshi proponuje spędzenie czasu w parku rozrywki. W wyniku późniejszego zwierzenia przyjaciela, Alaesha również opowiada mu o tym, co ją trapi.
+ Drugi etap z nawiązaniem do efektu po odebraniu telefonu:
LINK: Yamazakura
Matsumoto Hiroshi ubóstwia ten post.
UCZESTNICY: Itou Alaesha, Seiwa-Genji Enma
LINK: link do tematu z fabułą
OPIS: Enma ponownie lunatykował i ocknął się w ostatniej chwili przed dokonaniem samobójczego skoku. Spotyka tajemniczą dziewczynę, która próbuje go powstrzymać, ten jednak nie do końca jest pewien, czy jego myśli samobójcze są rzeczywistością, czy jedynie efektem otumanienia i balansowania na granicy realnego świata, czy snu.
LINK: link do tematu z fabułą
OPIS: Enma ponownie lunatykował i ocknął się w ostatniej chwili przed dokonaniem samobójczego skoku. Spotyka tajemniczą dziewczynę, która próbuje go powstrzymać, ten jednak nie do końca jest pewien, czy jego myśli samobójcze są rzeczywistością, czy jedynie efektem otumanienia i balansowania na granicy realnego świata, czy snu.
+ Drugi etap z nawiązaniem do efektu po odebraniu telefonu:
LINK: Most
Itou Alaesha ubóstwia ten post.
Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
maj 2038 roku