Salon gier Asaigawa - Page 5
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Haraedo

Pią 26 Sie - 23:49
First topic message reminder :

Salon gier Asaigawa


Był rok 1987, gdy pełen nadziei i ambicji Asaigawa Taichiro podjął się własnej działalności. Nie sądził wtedy, że okres świetności automatów rychło się zakończy. Przed erą prywatnych komputerów salon pękał w szwach od spragnionych adrenaliny młodych studentów, jednak wraz z rozpowszechnieniem technologii lokal zaczął popadać w coraz większe finansowe tarapaty. Było to powodem jego przeniesienia na skraj centralnej dzielnicy Fukkatsu, będąc o krok od zakwalifikowania do Nanashi.

Miejsce uparcie jednak funkcjonuje, choć Asaigawa dawno przewraca się w grobie. Ceny mocno poszły w dół, w środku jest zaduch i dziwny, niewygodny półmrok, kojarzący się z czymś złowieszczym i mrocznym. Nierzadko można odnieść wrażenie, że tylko kilka godzin dzieli firmę od splajtowania, ale przeszłość najwidoczniej wciąż walczy o swoje. Ten salon gier to terytorium stałych bywalców, którzy nie zapomnieli o istnieniu Street Fighter II. Pac-Man czy Ultimate Mortal Kombat 3. Zewsząd słychać charakterystyczne pikanie i mruczenie będących na chodzie urządzeń - prawdziwa muzyka dla wszelakich freaków.

Poza tym, jeżeli ktoś docenia stary klimat to z pewnością odnajdzie się w tym ciasnym, wypełnionym maszynami lokalu. Wiele można mu zarzucić, ale ci bardziej wytrwali odczują atmosferę zwykle spotykaną wyłącznie w gronie bliskich znajomych czy rodziny. Obecny właściciel oferuje kilka wysłużonych kanap, ekspres do kawy i stale uzupełniane papierowe kubeczki; jest też łazienka i sterta poszarzałych magazynów o grach do przejrzenia dla tych, którzy czekają na swoją kolej. Zamknięcie formalnie następuje o godzinie 20, ale prawda jest taka, że pan Kirishima, mimo podeszłego wieku, rozumie znaczenie słowa "zabawa". Zdarza się więc, że lokal cichnie dopiero grubo po północy, gdy ostatni z klientów odbierze telefon od rozwścieczonej, żądającej powrotu do domu żony.

Tu czas ma własny rytm.

Haraedo

Shirai Asami

Czw 13 Lip - 23:51
 Rzuciła spojrzenie w stronę Yakushimaru, na którego obecność najwyraźniej będzie skazana. Gdyby to ona miała wybierać, to raczej pokusiłaby się na towarzystwo drugiego mężczyzny, ale nie było co wybrzydzać. Zawsze przecież mogła wylądować sama, a raczej sobie łbów nie ukręcą. Co najwyżej znowu wymienią kilka uszczypliwości, a to przynajmniej umiliłoby czas spędzony na rozwiązywaniu kolejnych zagadek.
 Przejęła latarkę z lekkim uśmiechem i wsunęła się do tunelu. Klaustrofobiczne, ciemne miejsce, wijące się jak wyjątkowo długi wąż, ciągnęło się nieznośnie. Kiedy oczy zdążyły już przywyknąć do niewielkiej ilości światła zapewnianego przez latarkę, a myśli oswoiły się z niemiłą wizją zawracania, kiedy okaże się, że na końcu zastaną drzwi, do których nie mają klucza, nastała jasność, która jeszcze spotęgowała ból głowy.
 Mruknęła coś niewyraźnie w niezadowoleniu, kiedy wreszcie jej stopy dotknęły podłogi, a ona sama odsunęła się od wyjścia z tunelu i przymykając oczy przycisnęła palce do skroni. Mogła przemycić w kieszeni jakieś tabletki przeciwbólowe, ale właściwie nie spodziewała się, że w pomieszczeniach będzie aż tak oślepiająco.
 – Ten czerwony kabel podłączony do roweru… Może dzięki niemu da się wytworzyć prąd do zasilenia tego wszystkiego. Chociaż zastanawia mnie co ma z tym wspólnego akwarium, ale zaraz do tego dojdziemy. – Chciała od razu zweryfikować swoją teorię o prądnicy w formie stacjonarnego roweru. Być może musieli jakoś przekierować odpowiednią ilość energii w konkretne miejsce, ale najpierw musiała rozeznać się w całym tym układzie, przyjrzeć poszczególnym elementom zagadki.

Shirai Asami

Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.

Mistrz Gry

Nie 16 Lip - 21:13
Nowoczesny Escape Room "Rosyjski eksperyment"


Postanowiliście się rozdzielić. Ciężko było powiedzieć czy była to dobra, czy też zła decyzja, ale wydawało się, że najbardziej logiczna. Po krótkiej wymianie zdań podzieliliście się dwie grupy 2:3

Seiya i Asami

Komputer, który był w stanie uśpienia, od razu załączył się kiedy Seiya wcisnął pierwszy, lepszy przycisk. Na ekranie pojawił się dokument podzielony na kilka kart, jednakże nawet przy bliższym przyjrzeniu się nie byłeś w stanie nic konkretnego z tego wyczytać. Inaczej sytuacja przedstawiała się w przypadku Asami, która znała się na komputerach. Już po przekroczeniu progu łączącego tunel z tym pomieszczeniem, od razu oszacowała, że połączone żarówki z innymi rzeczami w pokoju, w tym wypadku stacjonarnego roweru, mają jakiś większy, ukryty cel. Pomysł, jaki rzuciła w eter wydawał się najbardziej logiczny i trafiony. Teraz wszystko zależało od chłopaka i jego wytrzymałości, czy podoła. Oraz Asami, i jej umiejętności informatycznych.  

Maura, Yoh i Nana

Nana podbiegła do Maury i spojrzała jej przez ramię, kiedy ta przeszukiwała bandaże oraz papiery. Sama też schyliła się i wzięła kilka, widocznie bardzo chcąc pomóc ciemnowłosej. Niestety, w bandaż nie odnalazłaś nic interesującego, a kartki nosiły opisy ludzkiej anatomii, spisy narządów wewnętrznych wraz z ich szczegółowym opisem.
- Myślicie, że jest prawdziwy? - zapytał Yoh, podchodząc do stołu na środku pokoju. Złapał za prześcieradło i szarpnął, odsłaniając zwłoki mężczyzny.
- Nawet tak nie mów, oczywiście że nie może być prawdziwy! - jęknęła Nana, jednocześnie chowając się za Maurą.
- Wygląda na prawdziwego. - chłopak pochylił się nad trupem i dotknął palcami jego skóry - Zimny i sztywny. Dobra, to jaki plan? Chyba nie sądzisz, że mamy w nim grzebać...?
- Ale to czego mamy szukać? Klucza? Nie byłoby to zbyt oczywiste....?

- - - -

Termin:  19.07 godz. 23:59

MG: 1 spóźnienie

Maura: Możesz rzucić na dedukcję.
Asami: Możesz rzucić na informatykę.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania.



@Raikatsuji Shiimaura  @Yakushimaru Seiya  @Shirai Asami
Mistrz Gry
Raikatsuji Shiimaura

Nie 16 Lip - 23:46
Energiczność drugiej graczki jej nie przeszkadzała; częściowo Nana przypominała jej Tohan. Słabe ukłucie w sercu wywołało dziwne, niepożądane myśli, bo przecież starała się nie wspominać byłej współlokatorki, nawet jeżeli aż do jej zniknięcia nieszczególnie interesowała się losami dziewczyny. Zawsze żywiołowość, prostolinijność i nadaktywność Hereny zdawały się odbijać od statycznej postawy Shiimaury, jakby ta obrosła niewidzialną błoną, przyjmującą nadmiar świetlistych cech przeciwnej persony, a chroniącą ją samą przed przebodźcowaniem. Podobnie było teraz. Choć Tohan i Nanę różniło właściwie wszystko pozostałe, łatwo było znajdować się w obrębie nieśmiałej, ale ujmującej postaci. Dodawała całej scenerii pożądanej delikatności - i może trochę niezręczności. Gdy przekładała kartki, przypatrując się zapiskom, Raikatsuji lustrowała akurat treść związaną z jakimś losowym wewnętrznym narządem. Słowa same wyrwały się z krtani. Zaskoczenie odbiło się nie tylko w jej tęczówkach, ale nawet minie, gdy zaraz po tym zacisnęła mocniej wargi.
- Patrzyłaś na Yakushimaru - cichy ton, prawie szept, chroniący pytanie przed uchem Yoha. - Spodobał ci się?
Plik trzymanych kartek pogniótł się tam, gdzie dłonie drgnęły, chcąc stulić się w pięści. Przez oblicze czarnowłosej przemknął ciężki do sprecyzowania cień, gdy obracała twarz w stronę Nany.
- Oczywiście nie... - zaczęła, ale przerwał jej Yoh.
- ... jest prawdziwy?
Srebro okalające zawężone źrenice padło natychmiast na chłopaka. Trzask strzepywanego materiału od razu wyparł z umysłu Raiki wcześniej podjęty wątek. Jeszcze zanim się obejrzała, nogi same przekierowały ją pod stół operacyjny - chyba tak mogła to nazwać? Niewielka, metalowa konstrukcja, stolik z misami i skalpelami. Wcześniej dostrzeżone medykamenty, liczne bandaże...
- Mamy jeszcze wagę. I pięciokilogramowy odważnik. Pomyślałam, że najlogiczniejsza będzie operacja na manekinie. Być może w jego środku znajduje się coś, co zrównoważy urządzenie. Nie chodzi o dosłowną zabawę w biologię, nie musimy mieć na temat anatomii żadnej profesjonalnej wiedzy. Poza tym najcięższym organem człowieka, gdyby szli w realizm, byłaby wątroba, a i ona ma zwykle niecałe dwa kilogramy. Musielibyśmy bawić się w dodawanie i odejmowanie i...
Wsunęła paznokieć kciuka pod część kartek, aby oddzielić je i podać Yohowi do sprawdzenia. Sama wzrok miała wcelowany w leżącą na płaszczyźnie postać; uniosła oczy znad papierów tylko na moment, ale wystarczyło, by nie mogła już oderwać spojrzenia. Choć wiedziała, że wszystko jest zwykłą grą, obiekt był zaskakująco realistyczny. Tak bardzo, że szczypiące dreszcze zamrowiły pod jej własną skórą, gdy sięgała w kierunku zwłok, aby opuszkami zbadać wpierw jego pierś, a potem gardło, szczękę, a na końcu podciągnąć jedną z powiek.

dedukcja (51) - sukces;


She was not fragile
like a flower;

She was fragile like
a b o m b.

Raikatsuji Shiimaura

Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.

Yakushimaru Seiya

Pon 17 Lip - 15:07
Oparł ręce na biurku, gdy pochylił się nieznacznie nad rozświetlonym ekranem. Tęczówki drgały lekko, gdy przeskakiwał wzrokiem po wyświetlonym dokumencie, przy okazji słuchając kobiecego głosu, który docierał do niego zza pleców. W zniecierpliwieniu zastukał bezgłośnie palcami o blat, bo o ile z technologią był obeznany całkiem dobrze – przynajmniej na tyle, by mieć wprawę w rozporządzaniu social mediami – tak głębsza wiedza z zakresu informatyki była dla niego czarną magią.
  — Mhm. To chyba kurwa coś dla ciebie — odezwał się po krótkiej chwili ciszy i ostatnich sekund skupienia, podczas których jeszcze miał nadzieję na wyciągnięcie z nowego odkrycia czegoś, co byłoby przyswajalne. W jego głosie pobrzmiewała lekka nuta niezadowolenia – takiego, które można było odczuwać w związku z porażką, którą szybko dało się przełknąć. Odwrócił się przodem do Asami, kciukiem wymownie wskazując na ekran za swoimi plecami. — Przynajmniej do niego nie potrzebujemy zasilania — dodał zaraz, opuszczając dłoń i robiąc jej miejsce przy biurku, podczas gdy sam skierował się w stronę stacjonarnego roweru. Skoro Yakushimaru pozostawił komputer do użytku Shirai, musiał wziąć na siebie tę mniej przyjemną część zabawy. Na szczęście żaden wysiłek fizyczny nie był dla niego straszny, a mimo wszystko zależało mu na tym, by wydostać się stąd jak najszybciej.
  — Dobra kurwa. Na razie i tak nie mamy lepszych pomysłów. Chyba że coś tam już wyczytałaś — zerknął ku kobiecie, samemu już zajmując miejsce na siodełku treningowego roweru. Nie chwycił za rączki, gdy wprawił w ruch pedały, zaczynając od wolnych obrotów. Wtedy też obejrzał się na akwarium, a później dosięgnął spojrzeniem żarówek, jakby sprawdzał, czy do zasilania wystarczyła niewielka ilość mocy. Jeśli nie, zaczął stopniowo przyspieszać i dopiero wtedy wyciągnął ramiona, by opleść palcami oba uchwyty. Miał nadzieję, że to nie potrwa za długo, nawet jeśli okazał się całkiem wytrzymały fizycznie. Nic przynajmniej nie wskazywało na to, by jego ciało miało w planach szybko się zmęczyć.

Wytrzymałość: 70 (sukces).
Yakushimaru Seiya

Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.

Shirai Asami

Czw 20 Lip - 19:44
 Przyglądała się chwilę dokumentowi po tym, jak już podeszła do komputera. Zastanawiała się, co dokładnie będzie musiała tutaj zrobić, jakie dane wpisać i czy będzie zaraz musiała zagłębić się w szalony świat matematycznych obliczeń. Nie, żeby jej to przeszkadzało – cyfry były czymś, co uwielbiała.
 – To jest ten moment, kiedy mogę stwierdzić: zaufaj mi, jestem inżynierem. – Żart rzucony w przestrzeń miał za zadanie odrobinę rozluźnić atmosferę, którą wcześniej lekkimi złośliwościami dźgała jak śpiącego na górze złota smoka. Usiadła przy biurku, starając się śledzić wzrokiem dane wyświetlane na ekranie, obejmując też wzrokiem szereg żarówek.
 – Wiesz ilu programistów trzeba, żeby wymienić żarówkę? – zagadnęła, układając palce na klawiaturze w chwili, w której Yakushimaru zaczął swoje zadanie. – Żadnego, bo to nie wina software'u.
 Jak dobrze, że mieli obok akwarium pełne wody, bo od suchości tego dowcipu oboje zaraz mogli wyschnąć na wióry. Spróbowała jednak skupić się na tym, co miała zrobić, zamiast starać się rozśmieszyć mężczyznę.

Shirai Asami

Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.

Mistrz Gry

Sob 22 Lip - 23:24
Nowoczesny Escape Room "Rosyjski eksperyment"


Seiya i Asami

Seiya, bez zbędnego gadania praktycznie od razu przystąpił do działania. Jak się okazało - wyzwanie nie było aż tak ciężkie a przez lata wyrobiona sylwetka bez najmniejszego problemu poradziła sobie z pedałowaniem na stacjonarnym rowerze. Na twoim czole nie pojawiła się nawet jedna, samotna kropla potu, kiedy żarówka podłączona do urządzenia zamigotała bladym światłem co oznaczało, że udało wam się wykonać jedno z czterech zadań.
Asami również bez najmniejszego problemu poradziła sobie z odszyfrowaniem następnych zadań. Pierwsze zostało wykonane, rzecz jasna. Kolejne wymagało założenia na głowę specjalnego czepka a następnie zanurzenia głowy w wodzie w akwarium i wytrzymanie na wdechu minutę. Trzecie wydawało się banalnie proste - wystarczyło przesunąć dźwignię z góry na dół. Czwarte natomiast polegało na rozwiązaniu zadania informatycznego: Napisz program, który wczytuje ze standardowego wejścia liczbę całkowitą x (-100 ≤ x ≤ 100) i wypisuje na standardowe wyjście jej kwadrat.
Na całe szczęście obok na biurku znajdował się poradnik z zadaniami z informatyki oraz odpowiedziami. Wystarczyło znaleźć odpowiednie zadanie.

Maura, Yoh i Nana

Na pytanie Maury delikatna twarz Nany momentalnie pokryła się rumieńcem. Zaskoczona dziewczyna zaczęła kręcić głową i rękami w geście obronnym, chcąc się powiedzieć, ale słowa przypominały raczej bełkot. Dopiero kiedy Maura podeszła do nieboszczyka, który nawet pod dotykiem wydawał się tak bardzo prawdziwy, Nana stanęła obok niej, uniosła się na palcach i szepnęła jej do ucha:
- Ty jesteś o wiele ładniejsza. - nie patrząc na ciemnowłosą, odwróciła się i podbiegła do Yoha, zabierając od niego kilka kartek, które zaczęła przeglądać, uparcie unikając spojrzenia Maury. W tym samym momencie dostrzegłaś pod powieką mężczyzny szklany kształt przypominający kwadrat, tak bardzo przypominający szklaną kulę, którą odnalazłaś w pierwszym pomieszczeniu.
- Wątroba waży u mężczyzn tak jak mówiłaś, do 1700 gramów. - odezwał się Yoh i uniósł kartkę a następnie pomachał nią. - Mózg z kolei 1,5 kilo. - podszedł bliżej i sięgnął po skalpel, wyciągając go w stronę dziewczyny.
- Chcesz czynić honory?

- - - -

Termin:  25.07 godz. 23:59

MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie

Asami: NIE MUSISZ rozwiązywać zadania (w sensie w rzeczywistości!), wystarczy po prostu napisać o czynności. Możesz rzucić na informatykę. Jeżeli będzie sukces - sama rozwiążesz zadanie. Jak niestety nie uda się - znajdziesz rozwiązanie w książce.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania z akwarium. Natomiast jak spróbujesz z dźwignią - to na siłę.



@Raikatsuji Shiimaura  @Yakushimaru Seiya  @Shirai Asami
Mistrz Gry
Yakushimaru Seiya

Wto 25 Lip - 13:18
Parsknął krótko, ale krótki odgłos zespolił się z mechanicznym, nieco brzęczącym dźwiękiem roweru, na którym siedział. Nie sposób było powiedzieć, czy był rozbawiony i poddał się luźniejszej atmosferze czy było to raczej suche parsknięcie.
  — A jesteś? — rzucił za chwilę, ale spojrzenie skupione miał na żarówce, bo czekał na to, aż przy którymś obrocie światło wreszcie się zapali i będzie mógł uznać zadanie za wykonane. Nie spodziewał się, że zamiast do escape roomu trafi na darmową siłownię. — Tylko się kurwa nie skalecz, bo wątpię, że zaufasz mi, że jestem lekarzem — dodał zaraz, kłamiąc tylko połowicznie. Lekarzem jeszcze nie był, ale z jego punktu widzenia było to tylko kwestią czasu. Słowa natomiast utonęły we wszystkich drobnych brzmieniach, które rozlegały się w jasnym pomieszczeniu; rzucone w eter nie miały doczekać się jakiegokolwiek rozwinięcia. Traktował tę integrację jako zło konieczne, choć biorąc pod uwagę, że sam porzucił uszczypliwości, towarzystwo kobiety przeszkadzało mu coraz mniej. Ale co z tego? Widzieli się po raz pierwszy i ostatni.
  Wierzchem ręki starł pot perlący się na skroni, zanim jego nogi zatrzymały się w bezruchu wraz z jaśniejącą żarówką. Odetchnął głębiej, ale nie z wysiłkiem – raczej z ulgą, że nie zaprojektowali zadania tak, by musiał kręcić pedałami przez kolejne pół godziny.
  — A wiesz, ilu psychiatrów potrzeba, żeby zmienić żarówkę? — zawiesił na chwilę głos, stawiając pierwszą stopę na podłodze, zanim całkiem zszedł roweru treningowego. — No też kurwa żadnego. Ich zdaniem żarówka sama musi chcieć się zmienić. Na szczęście ta jedna nie musi się zmieniać — stwierdził, podbródkiem wskazując na pierwsze zapalone światło. Nie czekał długo z realizacją kolejnego zadania. Chociaż w pierwszej kolejności spojrzenie Yakushimaru zwróciło się ku akwarium, póki co zrezygnował z wykonania tego niewygodnego zadania. Domyślał się, że decydując się na nie, resztę zabawy będzie musiał przetrwać z mokrą głową i ramionami.
  Palce pewnie ujęły dźwignię, która na pierwszy rzut oka wyglądała dość niepozornie, ale kiedy tylko pociągnął za nią, wkładając w to za mało siły, nawet nie oderwała się od ściany. Czarnowłosy ściągnął brwi, od razu uczepiając się myśli, że ktoś dużo słabszy miałby problem z wydostaniem się z pokoju. Naparł na przekładnię mocniej, napinając mięśnie przedramienia – ta leniwie odrywała się od ściany. Dopiero, gdy był już w połowie i pchnął ją od góry, z większym impetem opadła w dół z głuchym łupnięciem.
  — Czy oni kurwa tak na serio każą nam się bawić w nurkowanie?

Siła fizyczna: 55 (sukces).
Yakushimaru Seiya

Shirai Asami and Raikatsuji Shiimaura szaleją za tym postem.

Shirai Asami

Wto 25 Lip - 15:01
 – Wiem, że nie wyglądam – odparła przyglądając się zadaniu. Z jednej strony wydawało się niesamowicie banalne i mogłaby przysiąc, że coś podobnego musiała zrobić jeszcze za czasów szkolnych, ale z drugiej jej mózg właśnie doznał zawieszenia i awaryjnego resetu. Być może ze względu na atakującą migrenę, a być może po prostu przez wzgląd na efekt, który musiała osiągnąć. To nie było coś, czym zajmowała się codziennie, musiała porządnie pogrzebać w myślach, żeby przywołać do siebie cokolwiek na ten temat. – No proszę. Ty też nie wyglądasz na lekarza, a na pewno nie brzmisz. Chociaż takiemu przystojnemu to bym się dała zbadać niezależnie od słownictwa. – Rzuciła w jego stronę krótkie spojrzenie i lekki uśmieszek. Zaraz jednak odwróciła wzrok, żeby jeszcze raz porządnie przeczytać treść zadania. X w zakresie liczb całkowitych, efekt końcowy to kwadrat.
 Zaśmiała się cicho słysząc żart w rewanżu, aż przyłożyła wierzch dłoni do ust, żeby szybciej się opanować. O ile informatyczne suchary trafiały jej się często w życiu codziennym, tak medyczne i biologiczne raczej pozostawały poza zasięgiem jej uszu. Ostatni słyszała najpewniej będąc jeszcze w szkole średniej, z ust jakiegoś rówieśnika z równoległej klasy.
 – Tak, możemy być dumni z tej jednej żarówki. A na pewno ja jestem z ciebie, że udało ci się ją skłonić do świecenia. – Póki co z siebie natomiast dumna nie była ani odrobinę. Tkwiła na samym początku zadania, nawet nie wiedząc od czego zacząć. Czy liczył się język programowania? Chodziło o któryś współczesny czy tak archaiczny jak choćby Fortran? Ruby? Musiała zejść bardziej na ziemię i przypomnieć sobie, że nie była właśnie w korpo, a w escape roomie, gdzie każdy powinien być w stanie przejść przez zadanie. Najpopularniejsze języki – C++, Java, Python. Dopiero, kiedy jej myśli ześliznęły się na tę prostszą płaszczyznę bardziej dostępną dla losowej osoby, natrafiła wzrokiem na poradnik leżący zaraz obok. Cholerny podręcznik. Pokonało ją zadanie na poziomie liceum.
 – W pracy programisty najlepszy jest moment, kiedy coś zaczyna działać, choć nie powinno i nikt nie wie czemu – stwierdziła wsuwając paznokieć między kartki, zerkając na spis treści. – Mam wsadzić tam łeb? Chociaż jak się pochylę z tą migreną to pewnie umrę szybciej niż bym się utopiła… Mogłam przemycić jakieś prochy w tym więziennym wdzianku. – Zerknęła do książki niby to z ciekawości, ale tak naprawdę w poszukiwaniu rozwiązania, które cały czas jej umykało. I o mało nie zatrzasnęła tomu, żeby się nim walnąć w łeb, kiedy zobaczyła odpowiedź do właściwie analogicznej sytuacji. Stukanie w klawiaturę trwało krótko – efektem były ledwie dwie linijki w Pythonie. Dopiero teraz dotarła do niej świadomość, że w sumie całość mogłaby się zawrzeć nawet i w jednej, ale patrzenie na jasny monitor na tę chwilę doprowadziłoby na sto procent do zgubienia jakiegoś nawiasu.
 – Zastanawiam się, co te zadania mają w ogóle wspólnego z ucieczką. Akwarium to imitacja przedostania się przez jakieś jezioro dookoła wyspy, a pisanie programu to odpowiednik panicznego hakowania alarmu? No i ciekawe co u drugiej grupy.

Rzut: informatyka (27) - porażka, lamus nie programista
Shirai Asami

Raikatsuji Shiimaura and Yakushimaru Seiya szaleją za tym postem.

Raikatsuji Shiimaura

Wto 25 Lip - 23:30
Nie opuszczało jej irracjonalne wrażenie wobec manekina - coś było z nim nie tak, gdy sunęła wzdłuż zimnej, napiętej skóry, badając jej fakturę, zaskakująco ludzką, przechodziły ją dreszcze, gdy mijała wgłębienie u podstawy gardła, lekką wypukłość grdyki. Obrzydzenie nie grało głównych skrzypiec, nawet gdyby leżący przed nią mężczyzna okazał się rzeczywiście trupem, a nie jedynie, jak powinno być, dobrze stworzonym rekwizytem. Chodziło o sam fakt tego, że nie była pewna co właściwie ma tuż przed sobą. Zaaferowana tym tak bardzo, prawie nie usłyszała kroków podchodzącej do operacyjnego stolika Nany. Szept jej słów zamrowił mięśnie, zaciskając wiśniowe wargi Shiimaury w wąską kreskę. Yoh mógł to odebrać jako wyraz zastanowienia, ale prawda była taka, że nawet tu, gdy wybrała zupełnie inną ścieżkę, obydwa oddalone od siebie nurty - to znaczy Yoha, pytającego o zabieg, nawiązującego do trupa, do medycznej sprawy, i Nanę, której twarz kraśniała, gdy tylko pojawił się t e m a t - łączyła jedna podstawa.
Yakushimaru.
Jego upór naprawdę był tak ogromny, że nawet teraz, gdy fizycznie był w odległym pomieszczeniu, musiał o sobie przypominać?
Ale nie mogła zaprzeczyć, że gdyby tutaj był, zupełnie lepiej poradziłby sobie z samym zabiegiem. Nieważne czy mowa o głupim manekinie. Jego ręka okazałaby się pewniejsza - mimo tej myśli smukłe palce sięgnęły po narzędzie.
Czy chciała czynić honory?
- Chyba tak działają przywódcy - mówiąc, posłała towarzyszowi nieodgadnione spojrzenie spod półkoli długich, granatowoczarnych rzęs. Przez moment się mu przypatrywała - może nieco zbyt intensywnie, jakby starała się na nim wymusić reakcję. Albo negację. Jednak ostatecznie w kluczowym punkcie kącik ust jej drgnął - w uśmiechu? Skrzywieniu? - a ona sama, w nieco dumnym odruchu, odwróciła głowę.
Skupiła się wtedy na nieruchomej sylwetce, zastygłej w pozie ułożonej przez organizatorów. Ręce wzdłuż ciała, bose stopy, twarz skierowana ku sufitowi.
Przed rozpoczęciem pochyliła się nieco nad manekinem, wsuwając się nieinwazyjnie między Yoha a stół. Opuszką kciuka podważyła raz jeszcze powiekę; przypomniało jej się, że coś tam dostrzegła, ale wyrwana w połowie pracy przez Nanę, szybko cofnęła dłoń. Teraz mogła na spokojnie zbadać rzecz. Błysk odbity od lampy przymrużył jej własne ślepia.
Spróbowała to podważyć krańcem skalpela, a potem wysunąć palcami. Jeżeli jej się udało, w pierwszej sekundzie postanowiła zabrać się za przecięcie czaszki, wcześniej jednak prosząc Yoha o instruowanie - to on trzymał kartę z wytycznymi, to on zatem wiedział najlepiej, jak wygląda sama budowa i gdzie - analogicznie - powinna ciągnąć się linia cięcia.
- Później cel to żołądek, tak? - mruknęła, napierając ostrą brzytwą na łuk, dwa centymetry nad brwią manekina.
Miała niejasne przeczucie, że zaraz ujrzy krwiste mięso.


She was not fragile
like a flower;

She was fragile like
a b o m b.

Raikatsuji Shiimaura

Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.

Mistrz Gry

Sob 29 Lip - 19:07
Nowoczesny Escape Room "Rosyjski eksperyment"


Seiya i Asami

Pomimo faktu, że kilka ważnych informacji przy rozwiązywaniu zadania akurat uciekło z jej głowy, to Asami bez większego problemu odnalazła odpowiedź w książce i już po chwili druga z żarówek rozjaśniła bladym światłem.
Byliście w połowie drogi.
Jeszcze dwie i najpewniej otworzycie drzwi, które poprowadzą was... no właśnie, dokąd? Do kolejnego pomieszczenia? A może w końcu ku wyjściu?
Seiya, choć z małym trudem, uporał się również z dźwignią, która choć na początku poruszała się opornie, dość szybko trafiła na wskazane miejsce, dzięki czemu zasiliła trzecią żarówkę. Pozostałą ostatnia. Akwarium. Jedno z was musiało się poświęcić i założyć ten pożal się boże czepek, a następnie wstrzymać powietrze na minutę.
Nim jednak mogliście podjąć decyzję, kto podejmie się ów zadania, Asami dostrzegła na ekranie migający napis "bonusowe zadanie", które odblokowało się po zapaleniu trzeciej żarówki.
Było to kolejne zadanie informatyczne, choć zdecydowanie trudniejsze. Pytanie jednak: jaka była nagroda?

Maura, Yoh i Nana

Bez większego oporu szklany kwadrat wypadł z oka wprost na dłoń Maury. Jakby tylko czekał, aż ktoś go wyciągnie i zabierze ze sobą. Ciężko było powiedzieć do czego one służą, ale najwidoczniej miały jakieś znaczenie, skoro właściwie  w każdym pokoju odnajdywaliście po jednym fragmencie.
Kiedy dziewczyna cięła manekina, po jej palcach zaczęła spływać leniwie czerwona maź, a w nozdrza uderzył charakterystyczny, metaliczny zapach. Nana, mimo że do tej pory starała się dotrzymywać wam  dzielnie towarzystwa, w pewnym momencie odwróciła się i zatkała sobie usta, niemal nie wymiotując.
Manekin był niesamowicie realny.
Tak realny, że prawie wyglądał jak-
- Tak - odparł Yoh, który wydawał się zupełnym przeciwieństwem swej towarzyszki, pozostając zupełnie niewzruszonym.
- I wątroba będzie miała wagę około półtora kilograma. Biorąc pod uwagę mózg, który również tyle waży, to będziemy mieli już trzy kilogramy. A żołądek... - zamilkł przesuwając kolejne kartki - .... chociaż nie. Odpuśćmy żołądek. Jego waga jest zależna od treści żołądkowej. Zamiast tego możemy wyciąć.... Czekaj. Nerka ma niecałe sto gram. Obie nie dadzą nam nawet pół kilo. A płuca? Jedno płuco waży około jednego kilograma. Mamy dwa, więc wtedy mielibyśmy pięć kilogramów. Mózg, wątroba i dwa płuca.  - uniósł wzrok znak kartek i spojrzał na ciemnowłosą w geście pytania czy się zgadza na jego propozycję.


- - - -

Termin:  01.08 godz. 23:59

MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie

Asami: Możesz rzucić na informatykę. Zasada taka sama jak poprzednio - jak ci wejdzie, sama je rozwiążesz. Jak nie - rozwiążesz dzięki książce.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania z akwarium.


@Raikatsuji Shiimaura  @Yakushimaru Seiya  @Shirai Asami
Mistrz Gry

Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.

Sponsored content
maj 2038 roku