Był rok 1987, gdy pełen nadziei i ambicji Asaigawa Taichiro podjął się własnej działalności. Nie sądził wtedy, że okres świetności automatów rychło się zakończy. Przed erą prywatnych komputerów salon pękał w szwach od spragnionych adrenaliny młodych studentów, jednak wraz z rozpowszechnieniem technologii lokal zaczął popadać w coraz większe finansowe tarapaty. Było to powodem jego przeniesienia na skraj centralnej dzielnicy Fukkatsu, będąc o krok od zakwalifikowania do Nanashi.
Miejsce uparcie jednak funkcjonuje, choć Asaigawa dawno przewraca się w grobie. Ceny mocno poszły w dół, w środku jest zaduch i dziwny, niewygodny półmrok, kojarzący się z czymś złowieszczym i mrocznym. Nierzadko można odnieść wrażenie, że tylko kilka godzin dzieli firmę od splajtowania, ale przeszłość najwidoczniej wciąż walczy o swoje. Ten salon gier to terytorium stałych bywalców, którzy nie zapomnieli o istnieniu Street Fighter II. Pac-Man czy Ultimate Mortal Kombat 3. Zewsząd słychać charakterystyczne pikanie i mruczenie będących na chodzie urządzeń - prawdziwa muzyka dla wszelakich freaków.
Poza tym, jeżeli ktoś docenia stary klimat to z pewnością odnajdzie się w tym ciasnym, wypełnionym maszynami lokalu. Wiele można mu zarzucić, ale ci bardziej wytrwali odczują atmosferę zwykle spotykaną wyłącznie w gronie bliskich znajomych czy rodziny. Obecny właściciel oferuje kilka wysłużonych kanap, ekspres do kawy i stale uzupełniane papierowe kubeczki; jest też łazienka i sterta poszarzałych magazynów o grach do przejrzenia dla tych, którzy czekają na swoją kolej. Zamknięcie formalnie następuje o godzinie 20, ale prawda jest taka, że pan Kirishima, mimo podeszłego wieku, rozumie znaczenie słowa "zabawa". Zdarza się więc, że lokal cichnie dopiero grubo po północy, gdy ostatni z klientów odbierze telefon od rozwścieczonej, żądającej powrotu do domu żony.
Tu czas ma własny rytm.
Przejęła latarkę z lekkim uśmiechem i wsunęła się do tunelu. Klaustrofobiczne, ciemne miejsce, wijące się jak wyjątkowo długi wąż, ciągnęło się nieznośnie. Kiedy oczy zdążyły już przywyknąć do niewielkiej ilości światła zapewnianego przez latarkę, a myśli oswoiły się z niemiłą wizją zawracania, kiedy okaże się, że na końcu zastaną drzwi, do których nie mają klucza, nastała jasność, która jeszcze spotęgowała ból głowy.
Mruknęła coś niewyraźnie w niezadowoleniu, kiedy wreszcie jej stopy dotknęły podłogi, a ona sama odsunęła się od wyjścia z tunelu i przymykając oczy przycisnęła palce do skroni. Mogła przemycić w kieszeni jakieś tabletki przeciwbólowe, ale właściwie nie spodziewała się, że w pomieszczeniach będzie aż tak oślepiająco.
– Ten czerwony kabel podłączony do roweru… Może dzięki niemu da się wytworzyć prąd do zasilenia tego wszystkiego. Chociaż zastanawia mnie co ma z tym wspólnego akwarium, ale zaraz do tego dojdziemy. – Chciała od razu zweryfikować swoją teorię o prądnicy w formie stacjonarnego roweru. Być może musieli jakoś przekierować odpowiednią ilość energii w konkretne miejsce, ale najpierw musiała rozeznać się w całym tym układzie, przyjrzeć poszczególnym elementom zagadki.
Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.
Postanowiliście się rozdzielić. Ciężko było powiedzieć czy była to dobra, czy też zła decyzja, ale wydawało się, że najbardziej logiczna. Po krótkiej wymianie zdań podzieliliście się dwie grupy 2:3
Seiya i Asami
Komputer, który był w stanie uśpienia, od razu załączył się kiedy Seiya wcisnął pierwszy, lepszy przycisk. Na ekranie pojawił się dokument podzielony na kilka kart, jednakże nawet przy bliższym przyjrzeniu się nie byłeś w stanie nic konkretnego z tego wyczytać. Inaczej sytuacja przedstawiała się w przypadku Asami, która znała się na komputerach. Już po przekroczeniu progu łączącego tunel z tym pomieszczeniem, od razu oszacowała, że połączone żarówki z innymi rzeczami w pokoju, w tym wypadku stacjonarnego roweru, mają jakiś większy, ukryty cel. Pomysł, jaki rzuciła w eter wydawał się najbardziej logiczny i trafiony. Teraz wszystko zależało od chłopaka i jego wytrzymałości, czy podoła. Oraz Asami, i jej umiejętności informatycznych.
Maura, Yoh i Nana
Nana podbiegła do Maury i spojrzała jej przez ramię, kiedy ta przeszukiwała bandaże oraz papiery. Sama też schyliła się i wzięła kilka, widocznie bardzo chcąc pomóc ciemnowłosej. Niestety, w bandaż nie odnalazłaś nic interesującego, a kartki nosiły opisy ludzkiej anatomii, spisy narządów wewnętrznych wraz z ich szczegółowym opisem.
- Myślicie, że jest prawdziwy? - zapytał Yoh, podchodząc do stołu na środku pokoju. Złapał za prześcieradło i szarpnął, odsłaniając zwłoki mężczyzny.
- Nawet tak nie mów, oczywiście że nie może być prawdziwy! - jęknęła Nana, jednocześnie chowając się za Maurą.
- Wygląda na prawdziwego. - chłopak pochylił się nad trupem i dotknął palcami jego skóry - Zimny i sztywny. Dobra, to jaki plan? Chyba nie sądzisz, że mamy w nim grzebać...?
- Ale to czego mamy szukać? Klucza? Nie byłoby to zbyt oczywiste....?
- - - -
Termin: 19.07 godz. 23:59
MG: 1 spóźnienie
Maura: Możesz rzucić na dedukcję.
Asami: Możesz rzucić na informatykę.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania.
@Raikatsuji Shiimaura @Yakushimaru Seiya @Shirai Asami
- Patrzyłaś na Yakushimaru - cichy ton, prawie szept, chroniący pytanie przed uchem Yoha. - Spodobał ci się?
Plik trzymanych kartek pogniótł się tam, gdzie dłonie drgnęły, chcąc stulić się w pięści. Przez oblicze czarnowłosej przemknął ciężki do sprecyzowania cień, gdy obracała twarz w stronę Nany.
- Oczywiście nie... - zaczęła, ale przerwał jej Yoh.
- ... jest prawdziwy?
Srebro okalające zawężone źrenice padło natychmiast na chłopaka. Trzask strzepywanego materiału od razu wyparł z umysłu Raiki wcześniej podjęty wątek. Jeszcze zanim się obejrzała, nogi same przekierowały ją pod stół operacyjny - chyba tak mogła to nazwać? Niewielka, metalowa konstrukcja, stolik z misami i skalpelami. Wcześniej dostrzeżone medykamenty, liczne bandaże...
- Mamy jeszcze wagę. I pięciokilogramowy odważnik. Pomyślałam, że najlogiczniejsza będzie operacja na manekinie. Być może w jego środku znajduje się coś, co zrównoważy urządzenie. Nie chodzi o dosłowną zabawę w biologię, nie musimy mieć na temat anatomii żadnej profesjonalnej wiedzy. Poza tym najcięższym organem człowieka, gdyby szli w realizm, byłaby wątroba, a i ona ma zwykle niecałe dwa kilogramy. Musielibyśmy bawić się w dodawanie i odejmowanie i...
Wsunęła paznokieć kciuka pod część kartek, aby oddzielić je i podać Yohowi do sprawdzenia. Sama wzrok miała wcelowany w leżącą na płaszczyźnie postać; uniosła oczy znad papierów tylko na moment, ale wystarczyło, by nie mogła już oderwać spojrzenia. Choć wiedziała, że wszystko jest zwykłą grą, obiekt był zaskakująco realistyczny. Tak bardzo, że szczypiące dreszcze zamrowiły pod jej własną skórą, gdy sięgała w kierunku zwłok, aby opuszkami zbadać wpierw jego pierś, a potem gardło, szczękę, a na końcu podciągnąć jedną z powiek.
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.
— Mhm. To chyba kurwa coś dla ciebie — odezwał się po krótkiej chwili ciszy i ostatnich sekund skupienia, podczas których jeszcze miał nadzieję na wyciągnięcie z nowego odkrycia czegoś, co byłoby przyswajalne. W jego głosie pobrzmiewała lekka nuta niezadowolenia – takiego, które można było odczuwać w związku z porażką, którą szybko dało się przełknąć. Odwrócił się przodem do Asami, kciukiem wymownie wskazując na ekran za swoimi plecami. — Przynajmniej do niego nie potrzebujemy zasilania — dodał zaraz, opuszczając dłoń i robiąc jej miejsce przy biurku, podczas gdy sam skierował się w stronę stacjonarnego roweru. Skoro Yakushimaru pozostawił komputer do użytku Shirai, musiał wziąć na siebie tę mniej przyjemną część zabawy. Na szczęście żaden wysiłek fizyczny nie był dla niego straszny, a mimo wszystko zależało mu na tym, by wydostać się stąd jak najszybciej.
— Dobra kurwa. Na razie i tak nie mamy lepszych pomysłów. Chyba że coś tam już wyczytałaś — zerknął ku kobiecie, samemu już zajmując miejsce na siodełku treningowego roweru. Nie chwycił za rączki, gdy wprawił w ruch pedały, zaczynając od wolnych obrotów. Wtedy też obejrzał się na akwarium, a później dosięgnął spojrzeniem żarówek, jakby sprawdzał, czy do zasilania wystarczyła niewielka ilość mocy. Jeśli nie, zaczął stopniowo przyspieszać i dopiero wtedy wyciągnął ramiona, by opleść palcami oba uchwyty. Miał nadzieję, że to nie potrwa za długo, nawet jeśli okazał się całkiem wytrzymały fizycznie. Nic przynajmniej nie wskazywało na to, by jego ciało miało w planach szybko się zmęczyć.
Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.
– To jest ten moment, kiedy mogę stwierdzić: zaufaj mi, jestem inżynierem. – Żart rzucony w przestrzeń miał za zadanie odrobinę rozluźnić atmosferę, którą wcześniej lekkimi złośliwościami dźgała jak śpiącego na górze złota smoka. Usiadła przy biurku, starając się śledzić wzrokiem dane wyświetlane na ekranie, obejmując też wzrokiem szereg żarówek.
– Wiesz ilu programistów trzeba, żeby wymienić żarówkę? – zagadnęła, układając palce na klawiaturze w chwili, w której Yakushimaru zaczął swoje zadanie. – Żadnego, bo to nie wina software'u.
Jak dobrze, że mieli obok akwarium pełne wody, bo od suchości tego dowcipu oboje zaraz mogli wyschnąć na wióry. Spróbowała jednak skupić się na tym, co miała zrobić, zamiast starać się rozśmieszyć mężczyznę.
Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.
Seiya i Asami
Seiya, bez zbędnego gadania praktycznie od razu przystąpił do działania. Jak się okazało - wyzwanie nie było aż tak ciężkie a przez lata wyrobiona sylwetka bez najmniejszego problemu poradziła sobie z pedałowaniem na stacjonarnym rowerze. Na twoim czole nie pojawiła się nawet jedna, samotna kropla potu, kiedy żarówka podłączona do urządzenia zamigotała bladym światłem co oznaczało, że udało wam się wykonać jedno z czterech zadań.
Asami również bez najmniejszego problemu poradziła sobie z odszyfrowaniem następnych zadań. Pierwsze zostało wykonane, rzecz jasna. Kolejne wymagało założenia na głowę specjalnego czepka a następnie zanurzenia głowy w wodzie w akwarium i wytrzymanie na wdechu minutę. Trzecie wydawało się banalnie proste - wystarczyło przesunąć dźwignię z góry na dół. Czwarte natomiast polegało na rozwiązaniu zadania informatycznego: Napisz program, który wczytuje ze standardowego wejścia liczbę całkowitą x (-100 ≤ x ≤ 100) i wypisuje na standardowe wyjście jej kwadrat.
Na całe szczęście obok na biurku znajdował się poradnik z zadaniami z informatyki oraz odpowiedziami. Wystarczyło znaleźć odpowiednie zadanie.
Maura, Yoh i Nana
Na pytanie Maury delikatna twarz Nany momentalnie pokryła się rumieńcem. Zaskoczona dziewczyna zaczęła kręcić głową i rękami w geście obronnym, chcąc się powiedzieć, ale słowa przypominały raczej bełkot. Dopiero kiedy Maura podeszła do nieboszczyka, który nawet pod dotykiem wydawał się tak bardzo prawdziwy, Nana stanęła obok niej, uniosła się na palcach i szepnęła jej do ucha:
- Ty jesteś o wiele ładniejsza. - nie patrząc na ciemnowłosą, odwróciła się i podbiegła do Yoha, zabierając od niego kilka kartek, które zaczęła przeglądać, uparcie unikając spojrzenia Maury. W tym samym momencie dostrzegłaś pod powieką mężczyzny szklany kształt przypominający kwadrat, tak bardzo przypominający szklaną kulę, którą odnalazłaś w pierwszym pomieszczeniu.
- Wątroba waży u mężczyzn tak jak mówiłaś, do 1700 gramów. - odezwał się Yoh i uniósł kartkę a następnie pomachał nią. - Mózg z kolei 1,5 kilo. - podszedł bliżej i sięgnął po skalpel, wyciągając go w stronę dziewczyny.
- Chcesz czynić honory?
- - - -
Termin: 25.07 godz. 23:59
MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie
Asami: NIE MUSISZ rozwiązywać zadania (w sensie w rzeczywistości!), wystarczy po prostu napisać o czynności. Możesz rzucić na informatykę. Jeżeli będzie sukces - sama rozwiążesz zadanie. Jak niestety nie uda się - znajdziesz rozwiązanie w książce.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania z akwarium. Natomiast jak spróbujesz z dźwignią - to na siłę.
@Raikatsuji Shiimaura @Yakushimaru Seiya @Shirai Asami
— A jesteś? — rzucił za chwilę, ale spojrzenie skupione miał na żarówce, bo czekał na to, aż przy którymś obrocie światło wreszcie się zapali i będzie mógł uznać zadanie za wykonane. Nie spodziewał się, że zamiast do escape roomu trafi na darmową siłownię. — Tylko się kurwa nie skalecz, bo wątpię, że zaufasz mi, że jestem lekarzem — dodał zaraz, kłamiąc tylko połowicznie. Lekarzem jeszcze nie był, ale z jego punktu widzenia było to tylko kwestią czasu. Słowa natomiast utonęły we wszystkich drobnych brzmieniach, które rozlegały się w jasnym pomieszczeniu; rzucone w eter nie miały doczekać się jakiegokolwiek rozwinięcia. Traktował tę integrację jako zło konieczne, choć biorąc pod uwagę, że sam porzucił uszczypliwości, towarzystwo kobiety przeszkadzało mu coraz mniej. Ale co z tego? Widzieli się po raz pierwszy i ostatni.
Wierzchem ręki starł pot perlący się na skroni, zanim jego nogi zatrzymały się w bezruchu wraz z jaśniejącą żarówką. Odetchnął głębiej, ale nie z wysiłkiem – raczej z ulgą, że nie zaprojektowali zadania tak, by musiał kręcić pedałami przez kolejne pół godziny.
— A wiesz, ilu psychiatrów potrzeba, żeby zmienić żarówkę? — zawiesił na chwilę głos, stawiając pierwszą stopę na podłodze, zanim całkiem zszedł roweru treningowego. — No też kurwa żadnego. Ich zdaniem żarówka sama musi chcieć się zmienić. Na szczęście ta jedna nie musi się zmieniać — stwierdził, podbródkiem wskazując na pierwsze zapalone światło. Nie czekał długo z realizacją kolejnego zadania. Chociaż w pierwszej kolejności spojrzenie Yakushimaru zwróciło się ku akwarium, póki co zrezygnował z wykonania tego niewygodnego zadania. Domyślał się, że decydując się na nie, resztę zabawy będzie musiał przetrwać z mokrą głową i ramionami.
Palce pewnie ujęły dźwignię, która na pierwszy rzut oka wyglądała dość niepozornie, ale kiedy tylko pociągnął za nią, wkładając w to za mało siły, nawet nie oderwała się od ściany. Czarnowłosy ściągnął brwi, od razu uczepiając się myśli, że ktoś dużo słabszy miałby problem z wydostaniem się z pokoju. Naparł na przekładnię mocniej, napinając mięśnie przedramienia – ta leniwie odrywała się od ściany. Dopiero, gdy był już w połowie i pchnął ją od góry, z większym impetem opadła w dół z głuchym łupnięciem.
— Czy oni kurwa tak na serio każą nam się bawić w nurkowanie?
Shirai Asami and Raikatsuji Shiimaura szaleją za tym postem.
Zaśmiała się cicho słysząc żart w rewanżu, aż przyłożyła wierzch dłoni do ust, żeby szybciej się opanować. O ile informatyczne suchary trafiały jej się często w życiu codziennym, tak medyczne i biologiczne raczej pozostawały poza zasięgiem jej uszu. Ostatni słyszała najpewniej będąc jeszcze w szkole średniej, z ust jakiegoś rówieśnika z równoległej klasy.
– Tak, możemy być dumni z tej jednej żarówki. A na pewno ja jestem z ciebie, że udało ci się ją skłonić do świecenia. – Póki co z siebie natomiast dumna nie była ani odrobinę. Tkwiła na samym początku zadania, nawet nie wiedząc od czego zacząć. Czy liczył się język programowania? Chodziło o któryś współczesny czy tak archaiczny jak choćby Fortran? Ruby? Musiała zejść bardziej na ziemię i przypomnieć sobie, że nie była właśnie w korpo, a w escape roomie, gdzie każdy powinien być w stanie przejść przez zadanie. Najpopularniejsze języki – C++, Java, Python. Dopiero, kiedy jej myśli ześliznęły się na tę prostszą płaszczyznę bardziej dostępną dla losowej osoby, natrafiła wzrokiem na poradnik leżący zaraz obok. Cholerny podręcznik. Pokonało ją zadanie na poziomie liceum.
– W pracy programisty najlepszy jest moment, kiedy coś zaczyna działać, choć nie powinno i nikt nie wie czemu – stwierdziła wsuwając paznokieć między kartki, zerkając na spis treści. – Mam wsadzić tam łeb? Chociaż jak się pochylę z tą migreną to pewnie umrę szybciej niż bym się utopiła… Mogłam przemycić jakieś prochy w tym więziennym wdzianku. – Zerknęła do książki niby to z ciekawości, ale tak naprawdę w poszukiwaniu rozwiązania, które cały czas jej umykało. I o mało nie zatrzasnęła tomu, żeby się nim walnąć w łeb, kiedy zobaczyła odpowiedź do właściwie analogicznej sytuacji. Stukanie w klawiaturę trwało krótko – efektem były ledwie dwie linijki w Pythonie. Dopiero teraz dotarła do niej świadomość, że w sumie całość mogłaby się zawrzeć nawet i w jednej, ale patrzenie na jasny monitor na tę chwilę doprowadziłoby na sto procent do zgubienia jakiegoś nawiasu.
– Zastanawiam się, co te zadania mają w ogóle wspólnego z ucieczką. Akwarium to imitacja przedostania się przez jakieś jezioro dookoła wyspy, a pisanie programu to odpowiednik panicznego hakowania alarmu? No i ciekawe co u drugiej grupy.
Raikatsuji Shiimaura and Yakushimaru Seiya szaleją za tym postem.
Yakushimaru.
Jego upór naprawdę był tak ogromny, że nawet teraz, gdy fizycznie był w odległym pomieszczeniu, musiał o sobie przypominać?
Ale nie mogła zaprzeczyć, że gdyby tutaj był, zupełnie lepiej poradziłby sobie z samym zabiegiem. Nieważne czy mowa o głupim manekinie. Jego ręka okazałaby się pewniejsza - mimo tej myśli smukłe palce sięgnęły po narzędzie.
Czy chciała czynić honory?
- Chyba tak działają przywódcy - mówiąc, posłała towarzyszowi nieodgadnione spojrzenie spod półkoli długich, granatowoczarnych rzęs. Przez moment się mu przypatrywała - może nieco zbyt intensywnie, jakby starała się na nim wymusić reakcję. Albo negację. Jednak ostatecznie w kluczowym punkcie kącik ust jej drgnął - w uśmiechu? Skrzywieniu? - a ona sama, w nieco dumnym odruchu, odwróciła głowę.
Skupiła się wtedy na nieruchomej sylwetce, zastygłej w pozie ułożonej przez organizatorów. Ręce wzdłuż ciała, bose stopy, twarz skierowana ku sufitowi.
Przed rozpoczęciem pochyliła się nieco nad manekinem, wsuwając się nieinwazyjnie między Yoha a stół. Opuszką kciuka podważyła raz jeszcze powiekę; przypomniało jej się, że coś tam dostrzegła, ale wyrwana w połowie pracy przez Nanę, szybko cofnęła dłoń. Teraz mogła na spokojnie zbadać rzecz. Błysk odbity od lampy przymrużył jej własne ślepia.
Spróbowała to podważyć krańcem skalpela, a potem wysunąć palcami. Jeżeli jej się udało, w pierwszej sekundzie postanowiła zabrać się za przecięcie czaszki, wcześniej jednak prosząc Yoha o instruowanie - to on trzymał kartę z wytycznymi, to on zatem wiedział najlepiej, jak wygląda sama budowa i gdzie - analogicznie - powinna ciągnąć się linia cięcia.
- Później cel to żołądek, tak? - mruknęła, napierając ostrą brzytwą na łuk, dwa centymetry nad brwią manekina.
Miała niejasne przeczucie, że zaraz ujrzy krwiste mięso.
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.
Seiya i Asami
Pomimo faktu, że kilka ważnych informacji przy rozwiązywaniu zadania akurat uciekło z jej głowy, to Asami bez większego problemu odnalazła odpowiedź w książce i już po chwili druga z żarówek rozjaśniła bladym światłem.
Byliście w połowie drogi.
Jeszcze dwie i najpewniej otworzycie drzwi, które poprowadzą was... no właśnie, dokąd? Do kolejnego pomieszczenia? A może w końcu ku wyjściu?
Seiya, choć z małym trudem, uporał się również z dźwignią, która choć na początku poruszała się opornie, dość szybko trafiła na wskazane miejsce, dzięki czemu zasiliła trzecią żarówkę. Pozostałą ostatnia. Akwarium. Jedno z was musiało się poświęcić i założyć ten pożal się boże czepek, a następnie wstrzymać powietrze na minutę.
Nim jednak mogliście podjąć decyzję, kto podejmie się ów zadania, Asami dostrzegła na ekranie migający napis "bonusowe zadanie", które odblokowało się po zapaleniu trzeciej żarówki.
Było to kolejne zadanie informatyczne, choć zdecydowanie trudniejsze. Pytanie jednak: jaka była nagroda?
Maura, Yoh i Nana
Bez większego oporu szklany kwadrat wypadł z oka wprost na dłoń Maury. Jakby tylko czekał, aż ktoś go wyciągnie i zabierze ze sobą. Ciężko było powiedzieć do czego one służą, ale najwidoczniej miały jakieś znaczenie, skoro właściwie w każdym pokoju odnajdywaliście po jednym fragmencie.
Kiedy dziewczyna cięła manekina, po jej palcach zaczęła spływać leniwie czerwona maź, a w nozdrza uderzył charakterystyczny, metaliczny zapach. Nana, mimo że do tej pory starała się dotrzymywać wam dzielnie towarzystwa, w pewnym momencie odwróciła się i zatkała sobie usta, niemal nie wymiotując.
Manekin był niesamowicie realny.
Tak realny, że prawie wyglądał jak-
- Tak - odparł Yoh, który wydawał się zupełnym przeciwieństwem swej towarzyszki, pozostając zupełnie niewzruszonym.
- I wątroba będzie miała wagę około półtora kilograma. Biorąc pod uwagę mózg, który również tyle waży, to będziemy mieli już trzy kilogramy. A żołądek... - zamilkł przesuwając kolejne kartki - .... chociaż nie. Odpuśćmy żołądek. Jego waga jest zależna od treści żołądkowej. Zamiast tego możemy wyciąć.... Czekaj. Nerka ma niecałe sto gram. Obie nie dadzą nam nawet pół kilo. A płuca? Jedno płuco waży około jednego kilograma. Mamy dwa, więc wtedy mielibyśmy pięć kilogramów. Mózg, wątroba i dwa płuca. - uniósł wzrok znak kartek i spojrzał na ciemnowłosą w geście pytania czy się zgadza na jego propozycję.
- - - -
Termin: 01.08 godz. 23:59
MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie
Asami: Możesz rzucić na informatykę. Zasada taka sama jak poprzednio - jak ci wejdzie, sama je rozwiążesz. Jak nie - rozwiążesz dzięki książce.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania z akwarium.
@Raikatsuji Shiimaura @Yakushimaru Seiya @Shirai Asami
Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.