Był rok 1987, gdy pełen nadziei i ambicji Asaigawa Taichiro podjął się własnej działalności. Nie sądził wtedy, że okres świetności automatów rychło się zakończy. Przed erą prywatnych komputerów salon pękał w szwach od spragnionych adrenaliny młodych studentów, jednak wraz z rozpowszechnieniem technologii lokal zaczął popadać w coraz większe finansowe tarapaty. Było to powodem jego przeniesienia na skraj centralnej dzielnicy Fukkatsu, będąc o krok od zakwalifikowania do Nanashi.
Miejsce uparcie jednak funkcjonuje, choć Asaigawa dawno przewraca się w grobie. Ceny mocno poszły w dół, w środku jest zaduch i dziwny, niewygodny półmrok, kojarzący się z czymś złowieszczym i mrocznym. Nierzadko można odnieść wrażenie, że tylko kilka godzin dzieli firmę od splajtowania, ale przeszłość najwidoczniej wciąż walczy o swoje. Ten salon gier to terytorium stałych bywalców, którzy nie zapomnieli o istnieniu Street Fighter II. Pac-Man czy Ultimate Mortal Kombat 3. Zewsząd słychać charakterystyczne pikanie i mruczenie będących na chodzie urządzeń - prawdziwa muzyka dla wszelakich freaków.
Poza tym, jeżeli ktoś docenia stary klimat to z pewnością odnajdzie się w tym ciasnym, wypełnionym maszynami lokalu. Wiele można mu zarzucić, ale ci bardziej wytrwali odczują atmosferę zwykle spotykaną wyłącznie w gronie bliskich znajomych czy rodziny. Obecny właściciel oferuje kilka wysłużonych kanap, ekspres do kawy i stale uzupełniane papierowe kubeczki; jest też łazienka i sterta poszarzałych magazynów o grach do przejrzenia dla tych, którzy czekają na swoją kolej. Zamknięcie formalnie następuje o godzinie 20, ale prawda jest taka, że pan Kirishima, mimo podeszłego wieku, rozumie znaczenie słowa "zabawa". Zdarza się więc, że lokal cichnie dopiero grubo po północy, gdy ostatni z klientów odbierze telefon od rozwścieczonej, żądającej powrotu do domu żony.
Tu czas ma własny rytm.
Seiya i Asami
Seiya, bez zbędnego gadania praktycznie od razu przystąpił do działania. Jak się okazało - wyzwanie nie było aż tak ciężkie a przez lata wyrobiona sylwetka bez najmniejszego problemu poradziła sobie z pedałowaniem na stacjonarnym rowerze. Na twoim czole nie pojawiła się nawet jedna, samotna kropla potu, kiedy żarówka podłączona do urządzenia zamigotała bladym światłem co oznaczało, że udało wam się wykonać jedno z czterech zadań.
Asami również bez najmniejszego problemu poradziła sobie z odszyfrowaniem następnych zadań. Pierwsze zostało wykonane, rzecz jasna. Kolejne wymagało założenia na głowę specjalnego czepka a następnie zanurzenia głowy w wodzie w akwarium i wytrzymanie na wdechu minutę. Trzecie wydawało się banalnie proste - wystarczyło przesunąć dźwignię z góry na dół. Czwarte natomiast polegało na rozwiązaniu zadania informatycznego: Napisz program, który wczytuje ze standardowego wejścia liczbę całkowitą x (-100 ≤ x ≤ 100) i wypisuje na standardowe wyjście jej kwadrat.
Na całe szczęście obok na biurku znajdował się poradnik z zadaniami z informatyki oraz odpowiedziami. Wystarczyło znaleźć odpowiednie zadanie.
Maura, Yoh i Nana
Na pytanie Maury delikatna twarz Nany momentalnie pokryła się rumieńcem. Zaskoczona dziewczyna zaczęła kręcić głową i rękami w geście obronnym, chcąc się powiedzieć, ale słowa przypominały raczej bełkot. Dopiero kiedy Maura podeszła do nieboszczyka, który nawet pod dotykiem wydawał się tak bardzo prawdziwy, Nana stanęła obok niej, uniosła się na palcach i szepnęła jej do ucha:
- Ty jesteś o wiele ładniejsza. - nie patrząc na ciemnowłosą, odwróciła się i podbiegła do Yoha, zabierając od niego kilka kartek, które zaczęła przeglądać, uparcie unikając spojrzenia Maury. W tym samym momencie dostrzegłaś pod powieką mężczyzny szklany kształt przypominający kwadrat, tak bardzo przypominający szklaną kulę, którą odnalazłaś w pierwszym pomieszczeniu.
- Wątroba waży u mężczyzn tak jak mówiłaś, do 1700 gramów. - odezwał się Yoh i uniósł kartkę a następnie pomachał nią. - Mózg z kolei 1,5 kilo. - podszedł bliżej i sięgnął po skalpel, wyciągając go w stronę dziewczyny.
- Chcesz czynić honory?
- - - -
Termin: 25.07 godz. 23:59
MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie
Asami: NIE MUSISZ rozwiązywać zadania (w sensie w rzeczywistości!), wystarczy po prostu napisać o czynności. Możesz rzucić na informatykę. Jeżeli będzie sukces - sama rozwiążesz zadanie. Jak niestety nie uda się - znajdziesz rozwiązanie w książce.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania z akwarium. Natomiast jak spróbujesz z dźwignią - to na siłę.
@Raikatsuji Shiimaura @Yakushimaru Seiya @Shirai Asami
— A jesteś? — rzucił za chwilę, ale spojrzenie skupione miał na żarówce, bo czekał na to, aż przy którymś obrocie światło wreszcie się zapali i będzie mógł uznać zadanie za wykonane. Nie spodziewał się, że zamiast do escape roomu trafi na darmową siłownię. — Tylko się kurwa nie skalecz, bo wątpię, że zaufasz mi, że jestem lekarzem — dodał zaraz, kłamiąc tylko połowicznie. Lekarzem jeszcze nie był, ale z jego punktu widzenia było to tylko kwestią czasu. Słowa natomiast utonęły we wszystkich drobnych brzmieniach, które rozlegały się w jasnym pomieszczeniu; rzucone w eter nie miały doczekać się jakiegokolwiek rozwinięcia. Traktował tę integrację jako zło konieczne, choć biorąc pod uwagę, że sam porzucił uszczypliwości, towarzystwo kobiety przeszkadzało mu coraz mniej. Ale co z tego? Widzieli się po raz pierwszy i ostatni.
Wierzchem ręki starł pot perlący się na skroni, zanim jego nogi zatrzymały się w bezruchu wraz z jaśniejącą żarówką. Odetchnął głębiej, ale nie z wysiłkiem – raczej z ulgą, że nie zaprojektowali zadania tak, by musiał kręcić pedałami przez kolejne pół godziny.
— A wiesz, ilu psychiatrów potrzeba, żeby zmienić żarówkę? — zawiesił na chwilę głos, stawiając pierwszą stopę na podłodze, zanim całkiem zszedł roweru treningowego. — No też kurwa żadnego. Ich zdaniem żarówka sama musi chcieć się zmienić. Na szczęście ta jedna nie musi się zmieniać — stwierdził, podbródkiem wskazując na pierwsze zapalone światło. Nie czekał długo z realizacją kolejnego zadania. Chociaż w pierwszej kolejności spojrzenie Yakushimaru zwróciło się ku akwarium, póki co zrezygnował z wykonania tego niewygodnego zadania. Domyślał się, że decydując się na nie, resztę zabawy będzie musiał przetrwać z mokrą głową i ramionami.
Palce pewnie ujęły dźwignię, która na pierwszy rzut oka wyglądała dość niepozornie, ale kiedy tylko pociągnął za nią, wkładając w to za mało siły, nawet nie oderwała się od ściany. Czarnowłosy ściągnął brwi, od razu uczepiając się myśli, że ktoś dużo słabszy miałby problem z wydostaniem się z pokoju. Naparł na przekładnię mocniej, napinając mięśnie przedramienia – ta leniwie odrywała się od ściany. Dopiero, gdy był już w połowie i pchnął ją od góry, z większym impetem opadła w dół z głuchym łupnięciem.
— Czy oni kurwa tak na serio każą nam się bawić w nurkowanie?
Shirai Asami and Raikatsuji Shiimaura szaleją za tym postem.
Zaśmiała się cicho słysząc żart w rewanżu, aż przyłożyła wierzch dłoni do ust, żeby szybciej się opanować. O ile informatyczne suchary trafiały jej się często w życiu codziennym, tak medyczne i biologiczne raczej pozostawały poza zasięgiem jej uszu. Ostatni słyszała najpewniej będąc jeszcze w szkole średniej, z ust jakiegoś rówieśnika z równoległej klasy.
– Tak, możemy być dumni z tej jednej żarówki. A na pewno ja jestem z ciebie, że udało ci się ją skłonić do świecenia. – Póki co z siebie natomiast dumna nie była ani odrobinę. Tkwiła na samym początku zadania, nawet nie wiedząc od czego zacząć. Czy liczył się język programowania? Chodziło o któryś współczesny czy tak archaiczny jak choćby Fortran? Ruby? Musiała zejść bardziej na ziemię i przypomnieć sobie, że nie była właśnie w korpo, a w escape roomie, gdzie każdy powinien być w stanie przejść przez zadanie. Najpopularniejsze języki – C++, Java, Python. Dopiero, kiedy jej myśli ześliznęły się na tę prostszą płaszczyznę bardziej dostępną dla losowej osoby, natrafiła wzrokiem na poradnik leżący zaraz obok. Cholerny podręcznik. Pokonało ją zadanie na poziomie liceum.
– W pracy programisty najlepszy jest moment, kiedy coś zaczyna działać, choć nie powinno i nikt nie wie czemu – stwierdziła wsuwając paznokieć między kartki, zerkając na spis treści. – Mam wsadzić tam łeb? Chociaż jak się pochylę z tą migreną to pewnie umrę szybciej niż bym się utopiła… Mogłam przemycić jakieś prochy w tym więziennym wdzianku. – Zerknęła do książki niby to z ciekawości, ale tak naprawdę w poszukiwaniu rozwiązania, które cały czas jej umykało. I o mało nie zatrzasnęła tomu, żeby się nim walnąć w łeb, kiedy zobaczyła odpowiedź do właściwie analogicznej sytuacji. Stukanie w klawiaturę trwało krótko – efektem były ledwie dwie linijki w Pythonie. Dopiero teraz dotarła do niej świadomość, że w sumie całość mogłaby się zawrzeć nawet i w jednej, ale patrzenie na jasny monitor na tę chwilę doprowadziłoby na sto procent do zgubienia jakiegoś nawiasu.
– Zastanawiam się, co te zadania mają w ogóle wspólnego z ucieczką. Akwarium to imitacja przedostania się przez jakieś jezioro dookoła wyspy, a pisanie programu to odpowiednik panicznego hakowania alarmu? No i ciekawe co u drugiej grupy.
Raikatsuji Shiimaura and Yakushimaru Seiya szaleją za tym postem.
Yakushimaru.
Jego upór naprawdę był tak ogromny, że nawet teraz, gdy fizycznie był w odległym pomieszczeniu, musiał o sobie przypominać?
Ale nie mogła zaprzeczyć, że gdyby tutaj był, zupełnie lepiej poradziłby sobie z samym zabiegiem. Nieważne czy mowa o głupim manekinie. Jego ręka okazałaby się pewniejsza - mimo tej myśli smukłe palce sięgnęły po narzędzie.
Czy chciała czynić honory?
- Chyba tak działają przywódcy - mówiąc, posłała towarzyszowi nieodgadnione spojrzenie spod półkoli długich, granatowoczarnych rzęs. Przez moment się mu przypatrywała - może nieco zbyt intensywnie, jakby starała się na nim wymusić reakcję. Albo negację. Jednak ostatecznie w kluczowym punkcie kącik ust jej drgnął - w uśmiechu? Skrzywieniu? - a ona sama, w nieco dumnym odruchu, odwróciła głowę.
Skupiła się wtedy na nieruchomej sylwetce, zastygłej w pozie ułożonej przez organizatorów. Ręce wzdłuż ciała, bose stopy, twarz skierowana ku sufitowi.
Przed rozpoczęciem pochyliła się nieco nad manekinem, wsuwając się nieinwazyjnie między Yoha a stół. Opuszką kciuka podważyła raz jeszcze powiekę; przypomniało jej się, że coś tam dostrzegła, ale wyrwana w połowie pracy przez Nanę, szybko cofnęła dłoń. Teraz mogła na spokojnie zbadać rzecz. Błysk odbity od lampy przymrużył jej własne ślepia.
Spróbowała to podważyć krańcem skalpela, a potem wysunąć palcami. Jeżeli jej się udało, w pierwszej sekundzie postanowiła zabrać się za przecięcie czaszki, wcześniej jednak prosząc Yoha o instruowanie - to on trzymał kartę z wytycznymi, to on zatem wiedział najlepiej, jak wygląda sama budowa i gdzie - analogicznie - powinna ciągnąć się linia cięcia.
- Później cel to żołądek, tak? - mruknęła, napierając ostrą brzytwą na łuk, dwa centymetry nad brwią manekina.
Miała niejasne przeczucie, że zaraz ujrzy krwiste mięso.
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.
Seiya i Asami
Pomimo faktu, że kilka ważnych informacji przy rozwiązywaniu zadania akurat uciekło z jej głowy, to Asami bez większego problemu odnalazła odpowiedź w książce i już po chwili druga z żarówek rozjaśniła bladym światłem.
Byliście w połowie drogi.
Jeszcze dwie i najpewniej otworzycie drzwi, które poprowadzą was... no właśnie, dokąd? Do kolejnego pomieszczenia? A może w końcu ku wyjściu?
Seiya, choć z małym trudem, uporał się również z dźwignią, która choć na początku poruszała się opornie, dość szybko trafiła na wskazane miejsce, dzięki czemu zasiliła trzecią żarówkę. Pozostałą ostatnia. Akwarium. Jedno z was musiało się poświęcić i założyć ten pożal się boże czepek, a następnie wstrzymać powietrze na minutę.
Nim jednak mogliście podjąć decyzję, kto podejmie się ów zadania, Asami dostrzegła na ekranie migający napis "bonusowe zadanie", które odblokowało się po zapaleniu trzeciej żarówki.
Było to kolejne zadanie informatyczne, choć zdecydowanie trudniejsze. Pytanie jednak: jaka była nagroda?
Maura, Yoh i Nana
Bez większego oporu szklany kwadrat wypadł z oka wprost na dłoń Maury. Jakby tylko czekał, aż ktoś go wyciągnie i zabierze ze sobą. Ciężko było powiedzieć do czego one służą, ale najwidoczniej miały jakieś znaczenie, skoro właściwie w każdym pokoju odnajdywaliście po jednym fragmencie.
Kiedy dziewczyna cięła manekina, po jej palcach zaczęła spływać leniwie czerwona maź, a w nozdrza uderzył charakterystyczny, metaliczny zapach. Nana, mimo że do tej pory starała się dotrzymywać wam dzielnie towarzystwa, w pewnym momencie odwróciła się i zatkała sobie usta, niemal nie wymiotując.
Manekin był niesamowicie realny.
Tak realny, że prawie wyglądał jak-
- Tak - odparł Yoh, który wydawał się zupełnym przeciwieństwem swej towarzyszki, pozostając zupełnie niewzruszonym.
- I wątroba będzie miała wagę około półtora kilograma. Biorąc pod uwagę mózg, który również tyle waży, to będziemy mieli już trzy kilogramy. A żołądek... - zamilkł przesuwając kolejne kartki - .... chociaż nie. Odpuśćmy żołądek. Jego waga jest zależna od treści żołądkowej. Zamiast tego możemy wyciąć.... Czekaj. Nerka ma niecałe sto gram. Obie nie dadzą nam nawet pół kilo. A płuca? Jedno płuco waży około jednego kilograma. Mamy dwa, więc wtedy mielibyśmy pięć kilogramów. Mózg, wątroba i dwa płuca. - uniósł wzrok znak kartek i spojrzał na ciemnowłosą w geście pytania czy się zgadza na jego propozycję.
- - - -
Termin: 01.08 godz. 23:59
MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie
Asami: Możesz rzucić na informatykę. Zasada taka sama jak poprzednio - jak ci wejdzie, sama je rozwiążesz. Jak nie - rozwiążesz dzięki książce.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, jeżeli podejmiesz się zadania z akwarium.
@Raikatsuji Shiimaura @Yakushimaru Seiya @Shirai Asami
Raikatsuji Shiimaura ubóstwia ten post.
— Przełamuję lekarskie schematy. Będę zajebisty w przekazywaniu złych wieści, gdyby inni nie mieli sumienia. Powiedziałbym, że kurwa zapraszam, ale lepiej, żebyś nie musiała mnie odwiedzać w przyszłości — odpowiedział ze słyszalnym rozbawieniem. Schlebiało mu to, nawet jeśli był w pełni świadomy tego, że dobrze się prezentował (przynajmniej do czasu otworzenia ust), ale zawsze dobrze było usłyszeć komplement od kogoś innego.
Gdy kolejna żarówka rozbłysła, spojrzał w stronę komputera, jakby oczekiwał, że za sekundę uruchomi kolejne światło, a wtedy zostanie im już tylko ostatnie zadanie.
— Dalej nic? — spytał mimowolnie, ale nie poświęcał zbyt dłużej uwagi temu, co działo się na ekranie, jakby już uznał jej zwierzchnictwo w kwestiach informatycznych. Przynajmniej sam nie musiał angażować się w jedną z konkurencji, a i tak nie stał bezczynnie. — Zajmę się tym akwarium. Muszą mieć jakiś kurwa system ulgowy, jeśli to się nie uda. Może organizowali ten konkurs, bo pierwsze osoby są jebanymi królikami doświadczalnymi? — Ściągnął brwi, zdając sobie sprawę, że nie było to aż tak nieprawdopodobne. Skoro profesjonaliści zdążyli już przetestować więzienny eksperyment, przyszedł czas na sprawdzenie, jak poradzą sobie z nim nowi odwiedzający.
— Chuj wie. Liczę tylko na to, że na koniec nie okaże się, że musieliśmy zrobić to w konkretnej kolejności i nagle musimy zapierdalać od nowa. Może za drzwiami dowiemy się czegoś więcej — w głosie chłopaka rozbrzmiewało zastanowienie, choć całkiem szczerze dał kobiecie do zrozumienia, że na tyle skupił się na rozwiązywaniu kolejnych zagadek, że prawie zapomniał o fabule, w której brali udział. Poza czasem nic ich nie goniło. — Maura na pewno ich carruje — stwierdził z przekonaniem. Z jego ust brzmiało dość dziwnie w parze z wcześniejszym sceptycyzmem, z jakim odnosił się do całej zabawy. Przynajmniej tej jednej rzeczy był pewny – w przeciwieństwie do tego, że zaczynał wątpić, że wyjdą szybko z pokoju z żarówkami.
Czarnowłosy stał już obok akwarium z niechętnie nałożonym na głowę czepkiem i zaparł ręce na jego brzegach, sceptycznie spoglądając na nieruchomą taflę wody. Zadanie wydawało mu się nieśmiesznym żartem, ale uznał, że bycie niepalącym wreszcie jakoś mu się opłaci. Zastukał bezgłośnie opuszką palca o zimne szkło, ale – chociaż był już gotowy – jeszcze nie zanurzył głowy, a zamiast tego zwrócił twarz ku Asami. To nie tak, że wątpił w swoje możliwości, ale…
— Dobra kurwa. Nie wiem, ile czasu mam wstrzymywać oddech i nie zamierzam bawić się w odliczanie, bo będę skupiony na tym, żeby się nie udusić. Musisz pilnować żarówki i dać mi znak, że już się zapaliła albo że mam jeszcze kurwa jakoś wytrzymać. Coś wymyślisz. — Wzruszył ramionami, na które przynajmniej nie spadł żaden ciężar większej odpowiedzialności. Zrzucił go na barki kobiety, która teraz za wszelką cenę musiała dopilnować, by żarówka podłączona do zbiornika z wodą zadziałała, zwłaszcza że nie wiadomo, jak wiele prób mieli przed sobą do wykorzystania.
Odetchnął głębiej raz i wypuścił powietrze ustami z impetem w akompaniamencie krótkiego, gwałtownego szumu, jak sportowiec, który przygotowywał się do rozpoczęcia treningu. Dopiero po tym wciągnął powietrze do płuc, napełniając je na tyle, na ile był w stanie. Wstrzymał oddech i bez zbędnego wstępu, zanurzył głowę w wodzie, czemu towarzyszył chlupoczący dźwięk. Oczy miał zamknięte; do zanurzonych uszu docierały jedynie przytępione i niewyraźne dźwięki. Był zdany na osobę, której praktycznie nie znał, ale przynajmniej przyświecał im jeden cel – ucieczka z escape roomu. Gdy zaczynało kończyć mu się powietrze, zastanawiał się, czemu nadal nie dostał sygnału, bo czas zdawał się rozciągać z lepkością gęstego miodu. Yakushimaru zacisnął palce obu rąk na brzegach akwarium; biel knykci zdradzała, że już zaczynał walczyć z samym sobą, by nie przerwać zadania. Jadąc na oparach zdeterminowania, zagryzł mocniej zęby, ale kolejne sekundy stawały się coraz większą katorgą. Pierdolona żarówka. Drgnął niespokojnie i wraz z nerwowym spazmem stało się pewne, że już przymierzał się do wynurzenia głowy.
– Po tej trzeciej żarówce wyskoczyło mi dodatkowe zadanie… – oznajmiła wczytując się w jego treść. Znów odnosiło się do wiedzy, którą praktycznie zapomniała na przestrzeni czasu, ale podręcznik udostępniony w ramach pomocy był naprawdę przydatnym narzędziem. – W niektórych momentach trzeba było użyć sporo siły, nie wiem czy gdybyśmy nie mieli tu ciebie albo tego drugiego typka to byśmy sobie dali radę. Z drugiej strony z tymi zadaniami z programowania każdy mógłby sobie poradzić, dali książkę do pomocy. – Przewertowała tom do miejsca, które tym razem miało jej pomóc w przebrnięciu przez kolejne linijki kodu. W pamięci zrobiła sobie notatkę, żeby zdecydowanie po powrocie do domu urządzić sobie jakieś przypomnienie materiału, który właśnie musiała poruszać. Raz na jakiś czas warto było odświeżyć swoją wiedzę.
Kiwnęła mu lekko głową, początkowo po prostu przyglądając się ewentualnym zmianom na ekranie czy ostatniej żarówce. Wreszcie jednak podniosła się i zbliżyła do mężczyzny stojącego przy brzegu zbiornika z wodą, rzucając spojrzenie na komputer. Jak na złość światełko jeszcze się nie zapalało, a Shirai zaczęła odnosić wrażenie, że trwa to zdecydowanie za długo. Przeciętna osoba pewnie już by nie wytrzymała, a i po swoim towarzyszu widziała, że niewiele mu brakuje, żeby przerwać. Miała dwa pomysły, ale ostatecznie wykorzystała ten, który był bez wątpienia mniej przyjemny. Położyła delikatnie rękę na ramieniu Yakushimaru i nieco zacisnęła palce, dając znać, że jest obok, może poniekąd, żeby się nie martwił. Nie dała mu jednak wynurzyć głowy, kładąc mu drugą dłoń na karku i przytrzymując jeszcze trochę, oglądając się na żarówkę. Chciała go odciągnąć od akwarium dopiero, kiedy ta się zaświeci. Miała tylko nadzieję, że nie przyczyni się do morderstwa poprzez utopienie – bez wątpienia byli obserwowani przez kamery.
Raikatsuji Shiimaura and Yakushimaru Seiya szaleją za tym postem.
To zwykła gra.
Próbowała to sobie wmówić nawet wtedy, gdy zawężone do szerokości papieru ostrze wsunęło się pod cięcie, ostatecznie odchylając płat powierzchni. Znalazła się przy tym pomiędzy dwoma zupełnie odległymi światami. Częściowo podzielała zachowanie Nany - nie dlatego, że było jej niedobrze z powodu makabrycznie realnych widoków. Chodziło bardziej o fakt, że rozumiała postępowanie towarzyszki, jej całkowicie naturalną reakcję na to, co ujrzała podczas zwykłej, improwizowanej zabawy. Jednocześnie jakiś fragment osobowości, racjonalny i logiczny, popierał spokój i niemalże chłodne zdystansowanie Yoha. Tego drugiego "ja" starała się przytrzymać mocniej; bardziej do niej pasował.
- Wydajesz się szczególnie obojętny - zauważyła w pewnym momencie, wsuwając palce pod galaretowatą, zbitą masę. Mózg wysunęła, pomagając sobie wciąż trzymanym za uchwyt narzędziem tam, gdzie nie chciał zbyt płynnie odejść od reszty manekina. - Nie ruszają cię takie widoki?
Podając narząd Yohowi, znów uniosła spojrzenie. Choć sięgała mu do ramienia, w źrenicy jarzyła się hardość. Ton głosu nie niósł może nut zaintrygowania, ale w rzeczywistości naprawdę chciała wiedzieć. Nie potrafiła jednak w pełni ukryć również tego, że rozpoczęcie nowej dyskusji miało zająć jej myśli.
Wolała pleść o bzdurach, kiedy nacinała pierś mężczyzny, wciskając czubek żyletki w linie na środku torsu. Rozłożenie obydwu segmentów skóry to jeszcze nic. Jeżeli organizatorzy zachowali realizm również w tym...
- Połamanie żeber przypadnie tobie, Yoh.
dałam znać MG, że gdybym się nie wyrabiała można mnie pomijać ;;
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Seiya i Asami
Jak na złość - tym razem Sei wyraźnie miał problemy z utrzymaniem powietrza w płucach przez wymaganą minutę, choć prawdę powiedziawszy i tak udało mu się wytrzymać samemu ponad połowę czasu. Aczkolwiek dopiero dzięki pomocy swej towarzyszki, która wręcz wymusiła na nim kolejne kilka niezbędnych sekund, udało wam się zapalić czwartą, tym samym ostatnią żarówkę.
W chwili, gdy cały komplet rozbłysł jasnym światłem, usłyszeliście głośne kliknięcie a lampka nad drzwiami zamigotała kolorem zielonym, co oznaczało jedno - droga do kolejnego pomieszczenia stała przed wami otworem.
Nim jednak ruszyliście w tamtą stronę, Asami dostrzegła, że jedna z małych szufladek w biurku, do tej pory szczelnie zamknięta, samoistnie się wysunęła. Najwidoczniej była to nagroda za wykonanie bonusowego zadania. W środku dostrzegliście mały, szklany przedmiot w kształcie trójkąta.
Maura, Yoh i Nana
Yoh naparł dłońmi na żebra, a te wydały z siebie charakterystyczny dźwięk pękania. Mężczyzna nie przejmował się bałaganem, jaki po sobie zostawił, gdy na ziemię spadały kolejne, kostne fragmenty. Miejsce zaczynało przypominać istne żerowisko jakiejś bestii bądź innego drapieżnika.
- Dwa lata temu miałem wypadek. - odpowiedział jej, kiedy zatapiał skalpel w ciele nieboszczyka, by wyciąć pierwsze z dwóch płuc.
- Uwierz mi, widziałem ciała w o wiele gorszym stanie niż to. Takich rzeczy się nie zapomina - mruknął, wrzucając zdobycz na wagę.
- Dobra, dobra, Yoh. Przyznaj się, że po prostu jesteś popaprany! - jęknęła Nana, zakrywając oczy, choć można było dostrzec, że i tak zerka poprzez szparę, jaką utworzyła między nimi.
- Może i jestem - uśmiechnął się chłopak, biorąc ostatni fragment mięsa, który dołączył do reszty. Wskazówka na wadze pokazała niemal równe 5 kg.
- Gotowe. - odpowiedział, a jak na zawołanie drzwi przed wami stanęły otworem, zapraszając do kolejnego pomieszczenia.
Wszyscy
Najpierw do środka wkroczyła Maura, Yoh i Nana, gdzie dłonie tych pierwszych były pokryte czymś, co aż do złudzenia przypominało krew. Tuż po chwili w pomieszczeniu znalazła się Asami oraz Sei z mokrą głową i twarzą.
- Nurkowałeś? - zapytał Yoh, jednakże niekoniecznie zamierzał ciągnąc dalej ten temat, bo przecież sam nie wyglądał lepiej.
Pokój wydawał się wyjątkowo nudny w porównaniu do wszystkiego, co tutaj widzieliście. Był biały i... pusty. Nie licząc szklanych drzwi przed wami oraz innych, brązowych za nimi. Nad tymi drugimi wyraźnie widzieliście napis "EXIT".
- Patrzcie! - odezwała się Nana, podchodząc bliżej przeszklonej bariery, wskazując palcem przed siebie. - Na tych drugich drzwiach jest jakiś dziwny zamek z czterema miejscami jak klucze? Albo czymś innym, o różnych kształtach, które wyglądają jak-
- Tu jest szpara. - przerwał jej Yoh, wsuwając palce w małą lukę między szklanymi drzwiami.
- Możemy próbować rozwiązać jakąś idiotyczną zagadkę albo oszukać system. Weź złap za drugie i ciągniemy. Dziewczyny niech pierwsze przejdą jak się uda. - zwrócił się do Seiyi, mając nadzieję, że uda wam się rozszerzyć szparę.
- - - -
Termin: 06.08 godz. 23:59
MG: 1 spóźnienie
Asami: 1 spóźnienie
Asami i Maura: Możesz rzucić na inżynierię, aby zrozumieć działanie zamka z czterema otworami.
Seiya: Możesz rzucić na wytrzymałość, żeby przytrzymać drzwi dla dziewczyn.
@Raikatsuji Shiimaura @Yakushimaru Seiya @Shirai Asami
- Dwa lata temu miałem wypadek.
Odkładała właśnie ociekający [krwią] rekwizyt na wagę, kiedy padły te słowa. Oczy śledziły drgającą przy piątce wskazówkę.
- Takich rzeczy się nie zapomina.
Nie odpowiedziała. Nie raczyła go nawet zerknięciem, ale gdy szczęknął mechanizm i otworzyły się nowe drzwi, kiedy nogi poniosły ich do następnego pomieszczenia i - wreszcie - kiedy przechodziła obok Yoha, dotknęła go lekko. Ledwie musnęła rękę - równie mokrą jak jej własna, tak samo brudną od cieczy. Siedzieli w tym razem.
Nana wyrwała ją jednak z przemyśleń. Nadgarstkiem, jego czystą częścią, odgarnęła sobie włosy ze skroni, podbiegając do dziewczyny. Smugi zostały we wnęce między szklanymi drzwiami, jeszcze nim padła propozycja od towarzysza. Raika, jak na zawołanie, obróciła się na pięcie. Nurkowałeś?
- Yakushimaru... - Granica mowy, szept. Bardziej dla potwierdzenia samej sobie niż by zwrócić jego uwagę. Machinalnie poruszyła dłońmi, ocierając je o siebie nawzajem, jakby dopiero sobie przypomniała, że ma skórę poplamioną barwnikiem do złudzenia przypominającym krew. - Co wam się stało? - Udawanie, że los drugiej osoby również ją interesuje, przyszło gładko. - W porządku? - Srebrne spojrzenie spoczęło na Shirai, której przyjrzała się równie stanowczo.
Musieli mieć zdecydowanie ciekawy pokój; może równie makabryczny jak jej własny, ale o tym zamierzała wspomnieć już po grze. W chwili obecnej myśli zaprzątał jej wystrój; jego skromność, przeźroczysta wstawka, wreszcie druga para drzwi - drewniana i poza zasięgiem.
- To tam potrzebne są te małe, szklane przedmioty. - Nie było trudno się tego domyślić; nawet z daleka dostrzegała zamek i jego logiczny mechanizm. Z kieszeni białych, unurzanych fałszywą posoką dresów wyciągnęła dwa niewielkie zawiniątka - kulkę i sześcian.
- Mamy pozostałe dwa? - Na jej otwartej dłoni spoczywały lśniące elementy. Głowę odchyliła, tocząc wzrokiem po lodowej warstwie, sondując ją, aby dostrzec kolejne wskazówki; może lukę inną niż ta, z którą siłował się Yoh?
like a flower;
She was fragile like
a b o m b.
Yakushimaru Seiya ubóstwia ten post.