眠そうなメアリー Nemu-sōna mearī - Page 7
Haraedo

Join the forum, it's quick and easy

Haraedo
Haraedo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mistrz Gry

Czw 30 Mar - 0:11
First topic message reminder :

眠そうなメアリー Nemu-sōna mearī

Budziliście się jeden po drugim w niewielkich odstępach czasu, jakby ktoś sterował waszą świadomością i naciskał odpowiednie przyciski. Miejsce było dla was obce i dość chłodne, aczkolwiek było to spowodowane faktem, że mieliście na sobie to, w czym kładliście się spać. Piżamy, dresowe spodnie, koszule nocne.... a jak ktoś spał nago, cóż, ten najbardziej marzł. Bo właśnie do tego momentu wasza pamięć sięgała. Momentu, w którym układaliście się do snu, zmęczeni ciężkim i pracowitym (albo i nie) dniem. Ale co było dalej? Tego nie wiedzieliście.
Kolejną rzeczą, którą wszyscy zdołaliście zauważyć, to metalowe obroże, które w dopasowany sposób oplatały wasze szyje niczym martwe węże. Jedni próbowali znaleźć jakiś przycisk, inni zdjąć te cholerne ustrojstwo - jednakże metalowa obroża nawet nie drgnęła.
Znajdowaliście się w sporej wielkości pomieszczeniu, które przypominało dziwne połączenie stołówki, magazynu oraz czegoś w rodzaju hali. Sufit zawieszony był wysoko, a jedyne okna znajdowały się przy samym szczycie, więc nie było jakiejkolwiek możliwości na zajrzenie przez nie z powodu ścian wysokich na dobre 5 metrów, nie wspominając nawet o próbie ucieczki. Z prawej strony, pod ścianą, dojrzeliście regały wypełnione konserwami, ciastkami oraz wodą. Tuż obok znajdowało się również kilka stołów i krzeseł. Po przeciwnej stronie ciągnął się długi korytarz wypełniony otwartymi celami, gdzie każda była ponumerowana od 1 do 12, jakby zostały specjalnie dla was przygotowane. W środku nie znajdowało się zupełnie nic, dlatego też na myśl przywodziły raczej izolatki, aniżeli pokój.
To, co mogło was najbardziej zainteresować to panoramiczny telewizor zawieszony na południowej ścianie. Na jego ekranie widniały wasze zdjęcia opatrzone imieniem i nazwiskiem. Nim pytania odnośnie sytuacji i położenia w jakim się znaleźliście zdążyły zalać wasze zdezorientowane umysły, z głośników telewizora rozbrzmiał kobiecy, automatycznie wygenerowany głos:
- Witajcie w naszej zabawie "Wilk w owczej skórze"! Cieszymy się, że na miejscu są wszyscy, wszakże nie chcielibyśmy, aby kogoś zabrakło! Na waszych szyjach zostały zawieszone obroże. Na każdej z nich, z tyłu, znajduje się mały ekranik, który aktualnie wyświetla jeden z czterech kolorów: czerwony, niebieskie, zielony i żółty. Waszym zadaniem jest odgadnięcie prawidłowego koloru, który aktualnie macie~ Żeby tego dokonać, musicie zamknąć się w jednej z izolatek i powiedzieć na głos kolor! Jeżeli dana osoba nie poda poprawnej odpowiedzi bądź nie udzieli jej wcale - zainstalowana bomba w obroży wybuchnie i zabiję tę osobę! Zabronione jest spoglądanie w szklane przedmioty w celu ujrzenia koloru. Tak samo zabronione jest zabicie innego gracza. Zgadywanie kolorów będzie odbywało się co każdą godzinę. Oczywiście po odgadnięciu kolory na waszej obroży będą ulegać zmianie. Jednakże to nie wszystko! Wśród was znajduje się Wilk w Owczej Skórze! Tak, tak, on również bierze udział w zabawie. Musicie odgadnąć kto jest wilkiem i go wyeliminować poprzez zmuszenie go, do wypowiedzenia błędnego koloru. Wygrywa Wilk, jeżeli wyeliminuje wszystkich pozostałych graczy. Jednakże jeżeli uda wam się wyeliminować wilka - wygrywają gracze! Czas jest nieograniczony, możecie korzystać z jedzenia ile chcecie! Czas na zabawę - start!

00:59:59



----
Zasady są bardzo proste. Za moment wylosuję wśród was Wilka i ta osoba zostanie powiadomiona na pw.
Ponadto wyślę wam również kolory innych uczestników, czyli:

mamy graczy x, y z. Graczowi x wyślę kolory y i z. Graczowi y kolory x i z. I tak dalej, i tak dalej.
Bardzo was proszę, abyście nie zdradzali kolorów drogą prywatną, a rozegrali zabawę w zaufanie i małe śledztwo kto jest Wilkiem.

Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe, ale w razie pytań - śmiało piszcie.

Nie obowiązuje kolejka w pisaniu postów. Piszcie ile chcecie, ALE wasz ostatni post przed upływem terminu musi opisywać, jak wasza postać wchodzi do izolatki i podaje kolor (podkreślcie go, proszę). W innym wypadku uznam, że postać nie wie jaki ma kolor i zostanie wyeliminowana. To samo będzie dotyczyło osób, które nie napiszą w ogóle posta. Jeżeli jednak ktoś nie będzie mógł napisać - niech koniecznie zgłosi to na moje prywatne konto, Enmy, żebym wiedziała c: I niech wtedy po prostu poda kolor na pw, wiadomo, każdy ma swoje życie, a to ma być zabawa!

Termin: 01.04 godz. 20.00
Powodzenia!


@Ejiri Carei  @Hattori Heizō  @Ye Lian  @Nakashima Yosuke  @Hasegawa Jirō  @Miyashita Ruuka  @Yakushimaru Seiga  @Himura Akira  @Seiwa-Genji Rainer  @Shiba Ookami  @Sugiyama Nobuo  @Warui Shin'ya
Mistrz Gry

Warui Shin'ya, Hasegawa Jirō, Ejiri Carei and Yakushimaru Seiga szaleją za tym postem.


Ejiri Carei

Czw 20 Kwi - 0:19
Chciałaby wierzyć, że zatkanie uszu, zamknięcie powiek piekących łzami, przygryzienie warg zaczerwienionych - pomoże.
Nie pomogło. Stała w miejscu z głową odchyloną, napinając ramiona niemal w takt odległego drżenia. Cztery razy. Za każdym razem tłumiąc nasilające się mdłości. Nie miała też pojęcia, który z sygnałów ciała w końcu wprawił w ruch, by sztywno wysunąć się z celi. Byłą zmęczona, zmęczeniem, które urządziło siebie z jej emocji prywatne pole walki. A ton z głośników nasączony radosną trucizną, zgrzytał w uszach jak dźwięk paznokci na tablicy.  
Splotła ramiona przed sobą, wpijając palce w skórę ramion. Czuła jak kark gnie się, gdy czoło oparła o uchylone wejście. Nie powinno jej tu być. Powinna była zginąć na samym początku. Niczemu tu nie służyła. Nie umiała pomóc, choć rozpaczliwie zastanawiała się, czy było w ogóle cokolwiek - co byli w stanie zrobić, niż "gra" minie. I którekolwiek z bóstw kierowało jej losem, musiało mieć okrutne poczucie humoru, albo zły dzień, pozwalając na to. A ona - potrzebowała pilnego odwrócenia uwagi, bo zbierane łzy puchły pod powiekami za szybko, gdy dostrzegła wykreślone imiona z ekranowej listy. Nie chciała stać się kruchym widowiskiem, nie chciała ściągać uwagi, gdy celem było coś zupełnie innego. Może rzeczywiście powinna była zostać w celi? Chociaż, czy miało to jeszcze jakieś znaczenie? Odsunęła się od ściany.
Nie ruszaj się.
Odwrócenie uwagi przyszło prędko, jak usłyszane wołanie, przywitane obcością głosu i ciepłem opadłym na ramiona tak nagłym, że przenikliwe załaskotało skórę ścieżką dreszczy. A ona - czy to na prośbę, czy z własnego wyboru, rzeczywiście zamarła, na moment stanowiąc po prostu bladą, zastygłą w geście, porcelanową lalkę. Raz, dwa, trzy i cztery płytkie oddechy, palce uchwyciły brzegów bluzy, otulając szczelniej tak samą miękkością materiału, jak i dziwnie drażniącą zmysły, mieszankę dwóch woni - Dziękuję - odzywa się w końcu, chociaż to wstyd naznaczył wdzięczność. Pamiętała, że mu się przyglądała. Z bliska, nie było to tak proste, tym bardziej, gdy wsunęła za duży kaptur na włosy. Wystarczył jeden przemyślany gest, by zasłonić sobie nawet twarz. I tylko szczypiąca przyzwoitość nie kazała jej dokończyć dzieła - Pan też tak zakładał? - wsunęła dłonie w rękawy bluzy i w końcu, całkiem uniosła spojrzenie, szukając tego jasnego, obleczonego powagą, zmęczeniem i odległym smutkiem.
- I... czy mogę? - nieznacznie, gestem głowy wskazała na tył męskiego karku, by odchylić się lekko na palcach i ostrożnie sięgnąć dłonią we wskazanym miejscu. Rozsunęła opuszkami jasne pasma i odezwała się cicho - żółty.

@Ye Lian


眠そうなメアリー Nemu-sōna mearī - Page 7 074f39fd9f83bce775651fa5ead9bce4

Blood beneath the snow
Ejiri Carei

Warui Shin'ya and Ye Lian szaleją za tym postem.

Ye Lian

Pią 21 Kwi - 12:27
Szukał na jej twarzy odpowiedzi — na pytania zadawane przez własny umysł. Czego mogły dotyczyć? Żadna wskazówka nie odbijała się jednak w oszronionych oczach. Panował w nich spokój, przypominający zasypaną śniegiem Antarktydę, gdzie co jakiś czas gwizdał nieprzychylny wicher.

Jest duża różnica między przeczuciem a pewnością — podjął w zamyśleniu. W momencie, gdy kaptur zarzucił na dziewczęcą twarz cień, spoglądnął w kąt kłębowiska. Cicho westchnął. — Ale zdaje się, że większość z nas nie posiada żadnej pewności. W stosunku do niczego. Może posiada ją jedynie Wilk — ni to stwierdzenie, ni to pytanie osiadło drętwie na poruszających się wargach. — Wszystkie teorie, poza swoimi zawiłymi matematycznymi wydźwiękami powinny posiadać logiczne podstawy. Tutaj jest inaczej. To wszystko, co się wokół dzieje, wydaje się logiczne z chwilą, w której się wydarza, nawet jeśli dzieje się we śnie. Ale w drugą stronę jest podobnie. To, co wydaje się nielogiczne, może mieć przecież miejsce w rzeczywistości.

Bo czy wydarzenia nakreślone mianem codzienności, nie potrafiły zaskoczyć, odebrać mowę, pozbawić głowę wszelkich myśli? Rozsądek niewiele miał wtedy do gadania. Przygadał się jej kolejnym ruchom. Cisza zaakceptowała propozycję. Nagiął kark, który zdawał zareagować na krótki dotyk.

— Żółty.

Zielony.

Zrewanżował się w chwilę; pewność z jaką odpowiedział sugerowała, że musiał zauważyć kolor wcześniej.

Podczas bitew zmęczenie dyskwalifikuje najwytrwalszych. Lepiej z nim uważać.

I choć nie wydawał się brzmieć opiekuńczo — brakowało uczucia w pewnych słowach — postanowił zostawić ją (choć sam nie poruszył się w żadną stronę) z tym krótkim, enigmatycznym stwierdzeniem.

Ye Lian

Warui Shin'ya and Ejiri Carei szaleją za tym postem.

Warui Shin'ya

Pią 21 Kwi - 17:38
Przypomnienie dialogów i obrazów sprzed godziny majaczyło po zamkniętymi powiekami w formie wyblakłych fragmentów filmu.

... Wilk (…) czeka aż grupa osłabnie. (…) łaknie momentu, kiedy pojawi się zgrzyt...
Pokręcił wtedy głową; dość powoli jakby położeniem czerepu starał się nakierować przesuwane wraz z ruchem elementy wypełniające czaszkę, by wskoczyły odpowiednio na swoje miejsca.
... aż w końcu przestaniemy sobie ufać.
- Od początku nie powinniśmy, bo już gdzieś jest Wilk. Ten Wilk będzie na wszystkie sposoby starał się nas skłócić, bo musi to zrobić. Jeżeli teraz każdy będzie każdemu zawierzał, Wilk osiągnie cel - stanie się częścią "wszystkich", Owcą, a Owce mają sobie ufać. Tym sposobem jemu również da się pewien immunitet. Zachowujesz się dokładnie tak, jak chce tego łowca. Poza tym...

Siedząc na zimnej posadzce celi, z rękoma splecionymi na karku, wsłuchał się w echo zniekształconych głosów sprzed raptem kilkudziesięciu minut.

- (…) przyznałeś, że to wadliwe, a teraz gnasz na pohybel nieznanego ryzyka?
- Przyznałem - podkreślił ponownie, gdy jeszcze stał tam - na zewnątrz, na samym środku pseudosalonu, tocząc wzrokiem po jasnym obliczu Ye Liana - że są wadliwe, ale istnieje szansa, że jeżeli będziemy od nich odwracać wzrok, wkrótce przestaną być dobrowolne. Marzy ci się samemu zaryzykować? - Dłonią, którą lada moment miał zamiar wybadać tajemniczy przedmiot, machnął w kierunku poustawianych bóg jeden wie jakim sposobem parawanów. - A może wolisz, by zrobił to ktoś podobny do Eji? Dziewczyny, którą wskazałem? Ma kłaść kark pod gilotynę, choć tyle tu wyrywnych idiotów, którzy zrobią to za nią?

Nic się nie stało, gdy palcami badał niesprecyzowany przedmiot, a jednak wedle własnych słów mógł wrócić jako idiota z własnych scenariuszy.
Wystarczyło, by nie odgadł.

- Muszę ci coś powiedzieć - jego własny ton wypełnił pokój, zastępując poprzednie kadry z przeszłości. - Jak wrócę.
Dorwał go chwilę przed czasem, szeptem rzucając chaotyczny bagaż zdań na sam środek umysłu Ye Liana. A potem nie było nic prócz odgłosu zatrzaśniętych drzwi.

Czekanie na werdykt rozciągało się w nieskończoność; stopniowo zaczynał rozumieć intencje organizatorów. O ile było ich więcej niż jeden niemożliwie psychopatyczny dekiel. Stało się oczywiste, że tym niepotrzebnie wydłużanym warowaniem doprowadzali do skraju szaleństwa; i jakby dopiero to sobie uświadamiając wstał z podłogi izolatki, może zbyt szybko, bo zakręciło mu się przed nosem, ale nawet to nie było w stanie go powstrzymać, by przestąpić kilka kroków wzdłuż mikroskopijnego pomieszczenia. Bezmyślnie. Podobnie jak bezmyślnie powiedział kolor - zakładając z góry, że Hattori powiedział prawdę.
Nie musiał.
Mógł być - no właśnie, uznał, dalej krążąc w kółko - Wilkiem, który systematycznie łapie zaufanie naiwnych Owiec.
Przełknął przekleństwo, w nerwowości przecierając twarz, zmywając z niej tym samym impulsywne drgnięcia mięśni - usta krzywiły się, więc je zagryzał, ignorując pieczenie po uderzeniu. Zbyt łatwo przychodziło mu bagatelizowanie powoli obrastającego strupem obrażenia, więc gdy pękło, odetchnął tylko głośniej na granicy wytrzymałości.
Ocierając minimalną ilość puszczonej krwi wreszcie rozległo się charakterystyczne, metalowe trzaśnięcie. Dźwięk otwieranych bram do piekła - w to piekło wyszedł od razu, jakby tylko na to czekał, jakby go cieszyło, że opuści klaustrofobiczne pudełko, w którym sam pozwolił się przymknąć; ale raptownie zatrzymał się gwałtownością kogoś, kto wlazł w niewidzialną ścianę, w następstwie boleśnie się od niej odbijając. Cofnął stopę dla złapania równowagi, w reakcji na widok rozbryzgów krwi dłonie formułując w pięści. Od razu odszukał wśród zebranych Ejiri, a następnie Ye Liana - upewniając się, że dalej są w grze, kodując barwy rzucane przez niewielkie monitory.
Cztery (psiamać) wystrzały wyparł, zbyt pochłonięty wbijaniem sobie do stępiałego łba, że - być może - wpadł w pułapkę, którą dopiero co zlokalizował i wskazał pozostałym.
Shin.
Ten głos ściągnął spojrzenie z krwawej miazgi na twarz Heizo. Przez chwilę się wahał; sylwetka pozostała spięta, brwi zmarszczone, a wzrok ewidentnie nie krył nawet przypadkowego błysku zrozumienia - jednak zbliżył się niespiesznie do Hattoriego, sięgając dłonią do osłabionego ramienia.
- Źle się czujesz? - Ślepia krążyły po pobladłym obliczu i ściśniętych kącikach ust, skrywającymi wszystkie wyjaśnienia. - Twarz pasuje ci do koloru z obroży. - Nietrafnego żartu nawet nie starał się przykryć pod przeprosinami. Rozumiał, że nie wszyscy dobrze znosili widok makabry; sam był nabuzowany, ze ściśniętym żołądkiem, żądającym sam nie wiedział czego; głód szarpał za organy równie silnie co obrzydzenie na myśl o strzępkach tkanek rozrzuconych po podłodze. Nawet nie przyszło mu wpaść na to, że jeden z brutalnie splamionych fresków mógł do niedawna być kimś dla kogoś ważnym. - Zielony - doprecyzował mechanicznie, zsuwając palce z barku na plecy czarnowłosego. - Pomogę ci wrócić do celi, odpocznij tam. Wyglądasz, jakbyś to ty był trupem.
Już wypowiadając porównanie zogniskował uwagę na Ye Lianie; choć znajdowali się w dość sporej odległości, czekał dostatecznie długo, by mężczyzna również powiódł ku niemu wzrokiem. Wtedy, jakby dodając werwy Hattoriemu, poklepał go trzykrotnie pod obrożą; tuż pod karkiem, gdzie cały stres.
- Chodź - rzucił ostatecznie ku Heizo. - Przynieść ci coś do picia?

Nie podaje koloru, skoro nie muszę.
 @Hattori Heizō



従順な


Warui Shin'ya

Ye Lian ubóstwia ten post.

Nakashima Yosuke

Pią 21 Kwi - 17:49
 Oczekiwał w milczeniu aż nastąpiły cztery dźwięki, tak nagłe, że aż drgnął lekko. Niby powinien być już przyzwyczajony, że od czasu do czasu się pojawiają, jednak nie spodziewał się ich w tej chwili. I nie aż czterech. Dokładnie tyle, ile osób nie mogli namierzyć w trakcie rozmów. Nie wyszli z cel czy stanęli gdzieś poza zasięgiem wzroku oraz słuchu? Rozmawiali ze sobą, podali złe kolory, postanowili już teraz włączyć się do planu i nie udać się do niewielkich pokoików, licząc, że i pozostali od razu wdrożą bunt w życie?
 Trzy osoby sprawdziły, co za ponury żart tym razem postanowili im zgotować terroryści, robiąc sobie tyle trudu, żeby w ciszy postawić kilka parawanów oraz skrzyń. On, ten gigant, który potem przyłączył się do rozmowy i… kto? Podczas konwersacji i odwrócenia głowy, by odszukać nieobecnych, zdawało mu się, że ten ryży łeb gdzieś się w tamtej okolicy zakręcił.
 – Pan pozwoli na moment – odezwał się do @Shiba Ookami i kiwnął głową w geście zapraszającym do pójścia za nim. Starał się w głosie pozostawać równie neutralny, jak przez cały czas, ale nie uśmiechała mu się wizja współpracy z dwoma yūrei. Układy nawet z jednym godziły w jego dumę, którą w drodze wyjątku musiał jakoś przełknąć. – Twój kolor przypomina teraz bukiet rozkwitłych mleczy – rzucił jeszcze w stronę @Hasegawa Jirō. Dzieciak, który podsunął mu rozwiązanie w postaci szukania znajomych odcieni szarości pasujących do kolorów, też został wyeliminowany.
 Dopiero teraz, kiedy bardziej zbliżył się do centrum hali, dostrzegł skutki wybuchów. Ciemnoszare ślady na posadzce, nieuprzątnięte ślady… Wiedział czego. Wielokrotnie strzelał prosto w głowę, niekiedy nawet z bliska i widok tej galaretowatej masy nie był mu wcale tak obcy. Wciąż wyzwalający gdzieś w środku obrzydzenie, ściskający nieco żołądek, ale odczucie nie było na tyle silne i odległe, żeby wywołać mdłości czy chęć natychmiastowego zawrócenia do miejsca, w którym nie było widać pozostałości po innych uczestnikach. Takich, z którymi jeszcze nie tak dawno rozmawiał.
 Co, jeśli cała sytuacja była tylko wytworem jego głowy? Koszmarem, z którego zaraz się obudzi i jak zwykle uda się po nim do pracy, jak gdyby nigdy nic? Pierwsza zginęła osoba, której ufał, potem nastąpił pozorny spokój i nagle z gry wypadł ktoś, kto próbował nawiązać z nim współpracę od strony jego zawodu, okularnik, który pewnie nieświadomie nakierował go na ciekawy pomysł, kobieta, która syczała na niego za słowa, które tylko Carei powinna wtedy zrozumieć z kontekstu oraz Seiwa. Osoby mu obce, z trzema z nich podjął rozmowę, ale z żadną właściwie nie poznał się wystarczająco blisko, żeby móc wyciągnąć jakiekolwiek wnioski.
 – Chodź na chwilę – niemal syknął do @Warui Shin'ya, stając obok i wsuwając dłonie w kieszenie dresowych spodni. Swędziało go, żeby znowu przywalić w ten naznaczony blizną pysk, ale chwilowo zmuszał się do utrzymania topora wojennego w bezpiecznym, płytkim grobie. Na tyle płytkim, żeby wydobycie go w odpowiedniej chwili nie było problematyczne. – Zaraz go oddam. Prawdopodobnie nienaruszonego – odwrócił głowę do @Hattori Heizō. Nie widział niestety kolorytu jego twarzy. Być może dostrzegając jakiekolwiek oznaki piętna odciśniętego przez widok uśmierconych uczestników „zabawy” postąpiłby odrobinę inaczej.
 Odszedł trochę na bok, w myślach klepiąc kolejną uspokajającą mantrę i zapewne modły o zachowanie zimnej krwi. Dwa duchy na wyciągnięcie ręki. Jakieś kami naprawdę uwzięło się, żeby wystawić jego cierpliwość na próbę.
 – Dali nam łaskawie wybór czy chcemy jednak kogoś zabić. Została nas siódemka. Najchętniej zagłosowałbym na któregoś z was, w końcu wy demony i tak nie macie co się przejmować śmiercią. – Choć był z nich wszystkich najniższy, postawę przyjął jakąś taką… wyższą. Jakby siebie, żywego, cenił o wiele bardziej niż dwie zagubione dusze chwytające się rozpaczliwie nieswojego już świata. – O ile żaden z was nie chce dobrowolnie odejść, to zostaje tylko czwórka do wyboru. Nic nie wiem o Y, więc to mój potencjalny typ, w ostateczności X… – Podał nawet argumentację przemawiającą za tym rozwiązaniem, choć sam nie był do tego specjalnie przekonany. – Na jedną osobę z kolei nie ma szans, że oddam głos. Chyba, że nie wybierzemy nikogo i pozbędziemy się być może jedynej możliwości odnalezienia wilka w taki sposób. – Chociaż stworzenie ukryte w ludzkim ciele, które musieli wyśledzić, według niego było blisko. O wiele za blisko. I wciąż oddychało, choć już nie powinno.
Nakashima Yosuke

Ye Lian ubóstwia ten post.

Hasegawa Jirō

Pią 21 Kwi - 19:40
  Cztery wybuchy. O cztery więcej niż się spodziewał. Drgnął gwałtownie przy pierwszym z nich, a każdy kolejny spowodował tylko kolejną falę dreszczy przebiegających po kręgosłupie. Wyjście z własnej izolatki odkładał w czasie jak tylko mógł, zwabiony na zewnątrz dopiero gdy usłyszał znajome głosy.
  Przebiegł wzrokiem po znajomych sylwetkach, nie odnotowując by stracił jakiegokolwiek towarzysza. Pobladła skóra i zaciśnięte niemal do białości palce na puszce, którą ciągle ze sobą targał, jasno pokazywały, że nie miał większej ochoty na interakcje z innymi. Nie po tej rundzie. Najpewniej dlatego pozwolił, by wszyscy rozpełzli się jak karaluchy, każde do swojego kąta.
  Nie zbliżył się również do ciemnych plam, których tu wcześniej nie było. Unikał ich wzrokiem jak tylko mógł, udając, że nie istnieją - są tylko przewidzeniem, a nawet jeżeli są prawdziwe to na pewno nie są tym, co przemknęło mu przez chwilę przez myśl.
  Skinął Yosuke głową w niemym podziękowaniu za podany mu kolor. Upewnił się, że Carei jest bezpieczna, przez chwilę wpatrując się w nią i jej towarzysza. Mógł zaakceptować to, że kręci się przy niej chłopak rudego.
  Wrócił do swojego kojca, by podać kolor.
  – Żółty.




Hasegawa Jirō
Shiba Ookami

Pią 21 Kwi - 20:16
Poszedł zaraz za Yosu uprzednio łapiąc jakieś chrupki, które zaczął bestialsko wpieprzać prawdopodobnie zagłuszając nieco z daleka.
Dostali paskudną możliwość zamordowania kogo tylko chcieli, ale wiadomo że nie każdy chciał każdego. Yosu otwarcie prosto w twarz im powiedział że z chęcią by ich wyeliminował. Sam Shiba na pewno nie chciał eliminacji dwóch osób. Reszta była mu względnie obojętna. - Szczerze postawiłbym na strzał w X albo Y. - Dlaczego, powód był prosty. - Szansa na to że któryś z nich jest wilkiem to 1 do 7, ale nawet jeśli nie trafimy to szanse się zwiększą, a Wilk może stać się bardziej zuchwały. - Z resztą skąd wie czy właśnie z nim nie rozmawia. Po tym co zaprezentował na samym początku rzucając się na rudego. Westchnał.- Tak więc jestem za eliminacją... - A kogo, to już usłyszeli tylko oni.
Miał tylko nadzieję że nikt nie będzie nic pamiętać gdy się obudzą. Dla Eji tutejsze wydarzenia zdecydowanie nie były pozytywne. Praktycznie traumatyczne. Dla Jiro ze względu na jedzonko prawdopowodnie był to nieco dobry sen.


#a2006d
Shiba Ookami
Mistrz Gry

Pią 21 Kwi - 22:50
眠そうなメアリー Nemu-sōna mearī

Niektórzy z was zaczynali odczuwać wewnętrzną frustrację. Ciężko było powiedzieć co było dokładnym źródłem pogarszającego się samopoczucia, wszakże któż normalny byłby pełen energii, kiedy jego życie zależało od innych osób, a dookoła unosił się coraz cięższy zapach śmierci?
Jedni nie mieli apetytu, więc odmawiali posiłku, choć jednocześnie w ten sposób szkodzili sami sobie. Inni nie chcieli zasnąć, bo przecież skąd mieli mieć pewność, że ktoś ich zbudzi? A umęczony umysł coraz bardziej zaczynał was zdradzać.
Kolejna godzina minęła.
Kolejna tortura w izolatkach.
I kolejny wybuch, który oznaczał jedno - ktoś właśnie stracił życie. Znowu.
Ale teraz było inaczej. Jak za pstryknięciem palców, wszyscy obudziliście się gwałtownie z głębokiego snu. Zalani potem, z bijącym sercem i nierównym oddechem. Znajdowaliście się w swoich domach, pokojach, łóżkach, w kartonach. Tam, gdzie kładliście się spać.
Czy to wszystko było tylko i wyłącznie koszmarem? A może czymś innym? Echo wybuchów nikło im dłużej się nad tym zastanawialiście. Twarze osób rozmazywały się we wspomnieniach, a mimo to nie opuszczało was wrażenie, że ów sen był wyjątkowo... prawdziwy.
Ale żyliście.
I wróciliście.
Koniec gry. Wilk został zabity.



----
Gratulacje ukończenia wydarzenia! Mam nadzieję, że wam się podobało!  :heart1:  A teraz na to, na co pewnie wszyscy czekają! NAGRODY. Oceniałam każdego indywidualnie pod kątem ilości napisanych postów oraz zaangażowania w ogólną fabułę. Jeżeli ktoś będzie czuł się poszkodowany, niech pisze na pw!  眠そうなメアリー Nemu-sōna mearī - Page 7 1968037743

@Nakashima Yosuke 400 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły
@Shiba Ookami 400 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły
@Warui Shin'ya 400 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły

@Ejiri Carei  380 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły
 @Hattori Heizō  380 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły
 @Ye Lian 380 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły
@Hasegawa Jirō 380 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem + będzie miała wstręt do jedzenia przez 2 fabuły

@Yakushimaru Seiga 250 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem
@Himura Akira  250 PF
Twoja postać przez 5 fabuł będzie cierpiała na problemy ze snem

@Miyashita Ruuka 150 PF
Twoja postać przez 3 fabuły będzie cierpiała na problemy ze snem

@Seiwa-Genji Rainer 60 PF
Twoja postać przez 3 fabuły będzie cierpiała na problemy ze snem

@Sugiyama Nobuo 20 PF

Mistrz Gry

Hattori Heizō, Nakashima Yosuke, Ejiri Carei and Yakushimaru Seiga szaleją za tym postem.

Sponsored content
marzec-kwiecień 2038 roku